Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BrunetkaWieczorowąPorą

Jestem z nim ale czuję się sama...

Polecane posty

szukać dalej..........? Mam wrażenie że ludzi ew moim wieku już dawno znaleźli drugą połowę, założyli rodZIny, są w powaznych związkach a pozostali to właśnie tacy jak on----wieczni single nie nadjący się do życia we dwoje :O Myślałam, że inaczej bedzie to wyglądało, inne sprawiał wrażenie na początku, chcieliśmy tego samego... Zaczynam sie zastanawiać czy nie lepiej było mi zpoprzednim partnerem, on przynajmniej szanował moje potrzeby :O byliśmy ze sobą 8 lat, potem czegoś zabrakło ale może to juz tak jest w długoletnim związku?? może nie zawsze jest idealnie... Mam poczucie że przegrałam życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanezja
Oj jak Cię dobrze rozumiem! Wiem o takim typie wszystko bo sama go miałam. Kopnęłam w dupę i nie żałuję. Prawda jest taka, że to co robi ten Twój facet nie ma nic wspólnego z miłością. I pamiętaj, on NIGDY się z Tobą nie zwiąże, nie marz nawet o slubie. Jest mu tak dobrze i tyle. Jak ma ochotę to przyjedzie i ma kogoś do łóżka, nawet psychicznie czuje się lepiej wiedząc że jest ktoś "pod ręką". Nie marnuj życia i nie zawracaj sobie głowy tym facetem. Skoda tylko cholera, ze razem pracujecie. Może powinnaś zmienic pracę? Zająć się czymś, na cos się zapisac, poznać nowych ludzi itp... Nie przegrałaś życia chociaz wiem że tak się czujesz. Tymczasem nie wiem, może żeby przekonac się na własnej skórze, ze jest tak jak Ci napisałam (i inni wyżej też) nie odywaj się do niego pierwsza. Zobaczysz co on zrobi i jak długo nie da znaku życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie marze o ślubie, miałam już męża, na razie dziękuję ;) To on od początku powtarzał, że jak mnie spotkał to chciałby w końcu normalnie żyć, mieć kogoś, często gadał ze chciałby mieć rodzinę, dzieci... ze wcześniej nie zależało mu na tym... hmmmm Na szczęście pracujemy w dużej firmie (ponad 600 osób) i na co dzień nie widujemy się nawet w pracy, ew. na gg czasem rozmawiamy. Na pewno przez niego nie zrezygnuje z pracy :D to bym dopiero pluła sobie w brode. Mam bezpieczną, stała prace, zadowalające zarobki, poza tym musze liczyć na siebie i utrzymać mieszkanie ;) Na razie się nie odzywam. Wczoraj oczywiście chciał się spotkac ale go zbyłam :O Nie zawsze taki jest. Potrafi być fajny, czuły, troskliwy. Kiedy wyjezdza zostawia mi samochód np., robi coś do jedzenia, gdzieś jeździmy razem i jest normalnie. Jestem przyzwyczajona do codzienności z drugą osobą a tu 'coś' się dopiero wykluwa... dlatego na razie nie chciałabym z tego rezygnować... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes z nim rok
i mówisz, że coś się dopiero wykluwa?? Ja też byłam z kims takim. Własnie rok. Po tym roku okazało się, że ja go kocham, a on mnie niekoniecznie. A nie przeszkadzało mu to zabiegać o mnie, mówić o ślubie i innych rzeczac. Zakończyłam znajomość, bo taki układ nie ma dla mnie sensu. Przecież to nawet nie związek. Mój tez miał swój świat, swoje wyjazdy itp. rzeczy. Szanowałam jego czas z innymi, bo i ja w tym względzie jestem podobna. Nie nadaje sie do bycia z kimś 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, bez oddechu z przyjaciółką przy kawie. Ale mimo wszystko... Tak nie wygląda związek dwojga dorosłych ludzi, którzy chcą ze sobą być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj :) Brunetka- a czy masz dzieci z poprzedniego związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes z nim rok
dla mnie rok to wystarczająca ilość czasu, by wiedzieć czy chce się z kimś być. Naprawdę być, bo to Wasze teraz spotykanie, to takie bycie niebycie.Ale kobiety są różne - Ty możesz odczuwać inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli będąc z kimś w związku czujesz się sama, to coś w tym związku nie gra. Możecie rozmawiać. Może się zmieni, ale osobiście - nie liczyłabym na to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaPyska
Powiem ci jedno-jesteś głupia. Będziesz żyła od spotkania do spotkania, robiła z siebie idiotkę i w rezultacie i tak wyjdziesz na taką która ogranicza faceta. Ale sądząc po twoich odpowiedziach na zyczliwe rady ludzi-zasługujesz na to. Nie rozumiem tylko po co żalisz się i wypisujesz te brednie skoro i tak wiesz lepiej. Pisz pamiętnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaPyska
uauaua

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem doskonale....
Miska a pyska masz stuprocentowa racje..ja tkwilam w takim zwiazku..Zakochana po uszy.Staralam sie walczyc o czas spedzany razem..ALe nie osaczalam,nei dzwonilam , tak czesto..Doszlo do tego ze zdawalm sie na niego,kiedy chce sie spotkac..Wieczne czekanie,euforia ze chce mnie zobaczyc.zawsze w pelnej gotowosci..Ale bywaly takei dni,kiedy jzu tego nie znosilam...kiedy brakowalo mi poczucia,ze choc chwilami moge byc wazniejsza od pracy,wlasnych planow sspedzeneia wolnego czasu,komputera czy rodzicow..Kobieta pytajaca wiecznei kiedy ma czasTo upokarzajace..ostatecznie uslyszalam,ze go ograniczam..Coz...jesli wygospodarowniejenego czy 2 wieczorow jest tak meczace..Autorko,nei chce Cie martwic..ale bazujac na wlasnych doswiadczeniach jestem przekonana,ze Twoj wybranek nie jest tak zaangazowany jak Ty..Tobie bedzie wciaz malo bliskosci i oznak zianteresowania,a jego zacznie to draznic..bo ma inna wizje zwiazku i spedzanai czasu..Inna sprawa,ze mezczyzna ktoremu zalezy staje na glowie by moc jak najczesciej przebyuwac ze swoja kobieta.Poczucie,ze jestes sama bedac z kims jest najgorsze i nei do zneisienia na dlzusza mete..Niestety,kiedy sie kocha trudno z tego zrezygnowac i co gorsza.trudno przestac kochac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm... na razie nic, mam troche swoich spraw do załatwienia więc na razie się nie widzieliśmy chociaz oo nalegał. Jakoś nie miałam ochoty. Zachowuje się normalnie, jest miły, chciał mnie zawieżć z kotem do wet (kiedy wyjechał zostawił mi samochód własnie po to :D żebym miała w razie potrzeby). Sęk w tym, że on jest jakby nigdy nic, wraca - zadowolony ze się ze mną zpbaczy. Dziwi się ze jestem jakas 'dziwna'. A ja kiedy siedze sama troche się pewnie nakręcam tą całą sytuacją. i tak wkoło... :O Co zamierzam? nie wiem. Wiem, że on ma taki charakter, ze pewni się nie zmieni. A ja albo się do tego przyzwyczaje albo nie wytrzymam i odejdę. Tylko nie tak prosto odejść od kogoś kogo darzy się uczuciem i poza tymi wyjazdami wszystko jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście - trudno przestać kochać. Z jednej strony potrafię go zrozumieć, dużo pracuje, ma dwie prace, pomaga swoim rodzicom (sa to ludzie starsi, ojciec jest chory), czasem musi się spotkac z kumplami (tak jak i ja z koleżankami) więc nie wydzwaniam, nie prosze o spotkanie, mam sowich znajomych, swoje sprawy i obowiązki. Nigdy mi nie mówił, ze go ograniczam, ze względu na prace nie może mi poświęcić tyle czasu ile by chcial. czasem jedziemy spontanicznie na jakiś mały wypad za miasto, kiedy jesteśmy razem jest kochany, czuły. trudno jest przestać kochac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma chyba dobego rozwiązania. Wszystkie negatywne emocje, które się pojawiają u ciebie w związku z hamowaniem własnej potrzeby bliskości, zachowywaniem sę wbrew sobie, karaniem go dziwnym zachowaniem czy milczeniem - ostatecznie i tak ranią ciebie. Nie jego. On nawet nie zauważa. Ochh, mam to samo. Nie boisz się, że jednak cię nie kocha? Że za jakiś czas trafi na jakąś głupią lasencję i się pogrąży bez pamięci i nic nie będzie ważne, żadne żagle czy ogniska? Tylko ona? A ty zostaniesz sama sfrustrowana? Ja się boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 22
JA zawsze wychodziłam z założenia,że ludzie jak się kochają,chcą spędzać dużo czasu ze sobą.Wiadomo,że trzeba też czasem od siebie odpocząć,załatwić jakieś swoje sprawy,oddać się swoim pasjom czy hobby czy po prostu pobyć trochę samemu.Ale ja nie potrafiłabym tkwić w takim związku.Wiem,że łatwo tak powiedzieć,Ty go kochasz.Nie ograniczasz go,ma dużo szczęścia że trafił na taką wyrozumiałą kobietę.Ale skoro on ma tyle zainteresowań,nie mógłby Cię jedną zarazić?Byłby to pretekst to wspólnego spędzania czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolizja --- mas zracje. Mam świadomość swojego takiego zachowania, o którym napisałaś. On ma inny chcrakjter niż ja i trudno mu chyba wczuć się w moj epo lozenie. Pewnie tez dlatego tak to wygląda. NIe boję się ze mnie nie kocha, po co miałby ze mną być? byłby całkowicie wolny i byłoby mu lepiej przeciez, gdyby tak było ;) On np.uwielbia narty, mnie zupełnie nie ciągną :O nienawidze zimy i sportów zimowych, nie miałabym serca mówić mu żeby nie jechał. Żagle - moż ei tak, tyle ze nie wiem czy wytrzymałabym 14 dni na jachcie non stop z obcymi ludzmi - stary wilkami morskimi... pewnie że mogłabym spróbować, tylko nie wiem czy sprawiłoby mi to przyjemnośc czy raczej bym się umęczyła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catherinnne
...pewnie, ze moglabys sprobiowac, tylko po co? Lepiej siedziec na kafe i narzekac ze facet cie olewa. mimoza sie znalazla cholera jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazeta wyborcza
Ja kiedys spotykalam sie tez z podobnym typem faceta. Wytrzymalam 3 miesiace. Spotykalismy sie raz na tydzien. Bo wtedy ponoc byl wolny. w tygodniu ponoc bardzo pracowal i studiowal wiec nie mial czasu....dla mnie. mial czas natomiast by wyjsc sam lub z kolezakami (pare razy przez przypadek natknela sie na niego moja kolezanka). Gdy dowiedzial sie, ze ja sie o tym dowiedzialam wogole sie tym nie przejal. Pare razy obiecal mi, ze gdzies razem wyjedziemy. Skonczylo sie na obietnicach. I tak wygladal nasz "zwiazek": od spotkania w weekend do nastepnego spotkania w weekend. Oczywiscie jak byl ze mna to tez byl cudowny, wpatrzony, jaka ja jestem piekna, cudna oh i eh....ja wtedy tez ani go nie ograniczalam, ani nie wypominalam zadnych wyjsc. staralam sie sama sobie tlumaczyc, ze cos facet tak musi. I mimo, ze tez studiowalam, pracowalam, mialam kolezanki to jednak brakowalo mi chociazby telefonu w ciagu tygodnia, krotkiego spotkania by sie pozdrowic, od jakiegos drobnego gestu swiadczacego o tym, ze mu zalezy. 3 miesiace, pol roku, rok moze to jeszcze nie tak duzo w sensie zwiazku, ale wystarczajaco sporo by sie zorientowac o co tak naprawde chodzi facetowi. Czy zalezy mu na dziewczynie czy jest ona tylko dla niego odskocznia lub kolejna osoba do spotkania sie po kolegach. Jak ktos napisal jak facet sie zakocha naprawde to wtedy zadni koledzy, zadne hobby nie jest tak wazne jak ta druga osoba. Przykladem jest moj obecny partner (juz maz), ktory od momentu jak sie zaczelismy spotykac od razu pokazal, ze mu zalezy. Po 3 miesiacach juz znalam jego rodzine, znajomych, spedzalam u niego weekendy a po roku zaczelismy snuc juz pierwsze plany co do wspolnej przyszlosci. Niestety autorko przemysl dokladnie na ile warta jest wasza znajomosc dla niego. pogadaj z nim. sama piszesz ile musisz tlumic w sobie negatywnych emocji z jego powodu. czy na tym polega milosc i zwiazek? Zastanow sie. Zeby rzeczywiscie nie bylo tak, ze ty jestes teraz tylko odskocznia, a on potem naprawde sie zakocha a ty znow zostaniesz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catherinnne
przeciez pytasz o zdanie glupia pipo, sama sie wybierz, sraj i rzygaj ale przynajmniej bedziesz miala swojego misiaczka blisko. Mysle ze lepiej ci to zrobi niz siedzenie na kafe i ubolewanie nad swoim losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazeta wyborcza
Oj nie chodzi tu by zmuszac sie do tego samego hobby. Nie na tym rzecz polega. Moj obecny luby tez sie interesuje kompletnie innymi rzaczami niz ja ale nie przeszkadza to tworzyc nam udanego zwiazku. Rzecz w tym by nie przekladac zainteresowan i kolezkow ponad wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz dla mnie jestes kolejna kobieta ktora dala sobie wejsc na glowe i wmowic ze "tak jest dobrze" jestes zenska odmiana frajera. 5 dni to za duzo. mozna "zniknac" na dzien lub dwa. odpoczac od siebie, pomyslec. facet sie ustawil i tyle. nie zdziwie sie gdyby okazalo sie ze ma kochanke. jesz mu z reki. nie od dzis wiadomo ze kobiety nie maja honoru. miej chociaz nieco godnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catherinnne
Sluchaj brunetko, moje misiaczki- moja brocha. Oczywiscie ze tak bym zrobila, a wiesz dlaczego? Bo prowadze aktywny tryb zycia, nie potrafie usiedziec w jednym miejscu. Poza tym kocham gory i narty w przeciwienstwie do ciebie, ale masz prawo tego nie lubic- ok. A tak miedzy nami mowiac takie sporty maja wspanialy wplyw na figure, wieeesz?..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×