Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pani_Misiowa

CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!

Polecane posty

MantraElle____ nam pare dni temu stuknelo 6 lat od przyjazdu tutaj. coz, w temacie powrotu mozna dodac tylko tyle, ze planowalismy wyjechac na 3-4 lata....Urodzila sie Hania to mielismy plan na kolejnego "Amerykanina" i czekalismy az sie uda...Rok temu kupilismy dom... Hania do szkoly ma jeszcze troche, dopiero we wrzesniu za rok zacznie tutejsza zerowke. I to bedzie nasz kolejny moment na podjecie decyzji "czy juz?". Czyli jak widzisz, chcemy ale latwo z decyzja nie jest. Zawsze jest cos jeszcze w planach. A poza tym porownujac nasze zycie tutaj w i PL, to tutaj jest spokojnie. Tylko do rodziny daleko,a le jak sobie przypomne co weekendowe wyjazdy do rodzicow jednych i drugich, nawet gdy udalo nam sie juz przestawic na co dwa tygodnie to byla jazda.... Teraz z dziecmi tez byloby podobnie. Niby okej, macie swoje zycie i swoje sprawy, ale w sumie to moglibyscie przyjechac. Wiem, bo tak ma siostra... Takze tyle samo ile mamy rzeczy za zostaniem tutaj, tyle samo za powrotem do PL. A teraz dodatkowo ja nie chcialabym wracac bez zadnego doswiadczenia w pracy, a ze jak pisalsm, jeszcze troche zanim bede "wolna" do rozgladania sie za praca to znowu nam sie wszystko wyciaga w czasie i neico rozmywa. A na dodatek sytuacja w PL nie jest dla nas bez znaczenia. Chodzi o prace (chociaz jesli juz to na mur wracalibysmy tak, zbey chociaz M mialo dobra robote, a moja siostra po ladnych latach przepracowanych od poltora roku juz szuka roboty :-o ), o mieszkanie i cale zaplecze materialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duniu - no tak jest to z tymi powrotami, ze najczesciej odwleka sie to w nieskonczonosc. W tym roku jak polece to planuje na dluzej i zoabcze jak sie odnajduje. I jak juz to pozniej zaczniemy planowac startegie co i jak i kiedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MantraElle____ ja co roku z reg lece na 3 wakacyjne miesaice. Poki Hania jeszcze do zerwoki (szkoly) nie chodzi, a przy okazji uciekam przed texanskim upalnym latem. Zawsze lece steskniona, z nadzieja ze cos sie zmienilo. Ale po 3 mies zawsze z kolei wracam z radoscia na swoje, do swojego zycia, gdzie nie ma oczekiwan, wymagan i "zyczen do spelnienia" w stosunku do mnie. Gdzie negatywne uczucia co do rodziny mozna zepchnac na dalszy plan bo widujemy sie tylko przez skajpa. Itp itd. Wiem, ze takie 3 miesaice to nie jest wogole namiastka normalnego zycia po powrocie, ale sa rzeczy, ktore wkurzaja chyba bez wzgledu na powrot, a ktore co roku bardziej w oczy kluja i ponawia sie pytanie "Czemu nie mozna inaczej"?! Brod, zlosliwosci, czy tez chamstwo. Ale poweim ci, ze takie zycie emigranta. Jak wyjedziesz z kraju na dluzej, pozyjesz gdzies indziej, to potem juz tak zawsze bedzie, bez wzgledu na powrot: jedna noga troche na wyjezdzie, druga w kraju :classic_cool: Adlugo cie w PL nie bylo? A zmieniajac temat. Jola____ to ja teraz w temacie wypiekow bede do ciebie zasuwala, choc moze wcale nie masz pojecia :-) Ale skoro cukiernictwo masz w genach to moze podpowiesz. Dzis naszlo mnie na pampuchy. Juz sie robia, tzn ciasto rosnie. Ale ja mam zawsze problem z drozdzowym ciastem. Raz - uzywacie suszonych drozdzy? Czy one tez musza najpierw wyrosnac w "zaczynie"? A dwa - co dokladnie znaczy "ze ciasto musi sie odklajac od reki" - wtedy znaczy ze jest dobrze wyrobione. Szczerze, w zyciu nie udalo mi sie doczekac tego momentu, zeby nic mi sie za dlonia nie ciagnelo, wiec nie wiem czy wogole dobrze wyrabiam? Jakies zlote rady? Ktokolwiek? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duniu - dokladnie takie jest zycie emigranta, ze nigdzie w koncu nie jest sie u siebie. Bo w starym kraju nie jest sie juz u siebie, a w nowym jeszcze - a to jeszcze najczesciej nigdy nie nadchodzi tylko ta przepasc miedzy tak roznymi dwoma swiatami robi sie co raz wieksza. Ja tutaj jestem juz prawie 15 lat. i przez ostatnie 9 przynajmniej raz w roku bylam. nawet czesciej tzn od czasow sprzed ciazy nie, a to juz beda dwa lata w czerwcu. ale namotalam, ale chyba zlapiesz:) ja nie mam jakis rodzinnych "nieporozumien" ale mentalnosc ludzi w "naszym" kraju zabija mnie i tego najbardziej jesli chodzi o powrot balabym sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jooluu wielkie dzieki, temat syropku z cebuli byl juz przerobiony na wszystkie strony a ja o nim kompletnie zapomnialam. Dopiero po Twoim poscie mnie oswiecilo. Miksturka zrobiona juz przed snem mala wysmarowalam. Pytanie tylko do dziewczyn ktore stosowaly ten syropek jakis patent na samo smarowanie tzn uzywalyscie czegos szczegolnego (w sensie narzedzi???) Duniu ja za bardzo nie mam doswiadczenia jesli chodzi o drodzowe ciasto ale wiele razy widzialam jak robila je moja babcia i ona naprawde bardzo dlugo je wyrabiala i rzeczywiscie odchodzilo jej od reki. Ale gdybys chciala to mam gdzies przepis na taka prostsza drozdzowke. Smakuje tak samo bo juz pieklam. Temat powrotu = temat rzeka. Ja wyjezdzajac 4,5 roku temu planowalam tylko na jakies 3 lata. Minelo troche wiecej i juz nie planuje powrotu i czasami jak zalape jakiegos dola to sie tak wlasnie zastanawiam jaki jest sens siedziec tutaj; nie pracuje w zawodzie i moze nigdy nie bede czyli moje studnia na nic sie nie przydadza, pewnie nigdy nie opanuje ang perfect i zawsze czegos nie zrozumiem i zawsze "nie bede u siebie" a z drugiej strony jakie perspektywy w Polsce; praca za marne pieniadze. Takze tak zle i tak niedobrze. Ale poki co dola nie mam wiec sie ciesze Emilka, M i naszym domkiem, po cichu marze o drugim dziecku i wyczekuje lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszka super mialas niespodzianke na Walentynki. No czasami Ci nasi panowie maja fajne pomysly. Mamo E duzo zdrowka Wam zycze. Zeby jak najszybciej to chorobsko sobie poszlo. Kasza chcialabym Ci pomoc ale nie za bardzo wiem jak. Wiem co przechodzisz (tak mi sie przynajmniej wydaje) kiedys mialam cos podobnego potrafilam spedzic caly dzien w lozku i tylko plakac. Na szczescie mi pomogl moj M staral sie ciagle mnie gdzie zabierac nawet jesli to byl tylko spacer i jesli ja wcale nie chcialam na niego isc. Ale w sumie to to powinnam chyba do Sama napisac. Wierze ze to tylko chwilowe i niedlugo zobaczysz swiat w rozowym kolorze czego ci zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasza a propo podjudzania to ja tu przez weekend postudiowalam troche te ich przepisy i co moga a czego nie, co mi sie nalezy. Na szczescie nie bylo mi to potrzebne, ale dobrze wiedziec takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gonia_____ no to moje drozdzowe niewyrobione :-) Ale pampuchy wyszly i ukrecilam sama na siebie bat. Bo tak kolo nich chodze, chodze i szczerze - to nie wiem czy do jutra na obiad cos z nich ocaleje :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duniu to smacznego. A swoja droga narobilam mi ochoty na te pampuchy a widzialm w polskim sklepie... chyba sobie nastepnym razem kupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MantraElle_____ pampuchy tudziez kluski na parze. Takie nasz? Bo w roznych miejscach roznie zwane. Slyszalam tez o parokach czy tez parowankach, nie wiem, nie zapadla mi ta nazwa w pamieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tak kluski na parze tak. lata nie jadlam. chyba nie jadlam od czasow jak mieszkalam w PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duniu - dalas mi do myslenia juz nie pamietam, kiedy czytalam jakas zwykla beletrystke tak dla czystej przyjemnosci, A te wtorki z morrie jesli nie czytalas naprawde polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny wszytskim wam polecam tylko nei wiem czy jest w polsce, poniewaz jakis czas temu chcialam kupic tesciowej i nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to dopiero literowki sadze... szybciej chyba jedna reka pracuej niz druga i zamieniam literki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goniu nie ma za co:) ja smaruję normalnie palcami(ręka) potem przykladam watę żeby nie brudzilo i trzymalo cieplo(choc nie wiem czy dobrze robie:p) Zdrowka dla Emilki🌼 Mamo E bidule ,mam nadzieje,ze szybko wam przejdzie i dzisiaj jest juz troszke lepiej❤️ Kasza dobrze radzi z tym ryzem i ziemniakami dla Oli:) Duniu :D:D dzisiaj to juz po ptokach bo pampuchy pewnie wyszly i sladu po nich nie ma:D do ciasta drozdzowego zawsze daje drozdze zwykle jesli masz suszone najlepiej namoczyc w cieplym mleku,faktycznie wyrabiam az "odchodzi od reki" i pojawiaja sie pecherzyki powietrza ,ja robie ciasto dosc twarde ,tzn podsypuje wiecej maką ,dluzej rosnie ale wydaje mi sie lepsze i zamiast rozpuszczac maslo czy margaryne dodaje oliwy:p mam nadzieje ,ze troszke pomoglam choc ekspertem od drozdzowego nie jestem:p jest nim od zawsze babcia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasza👄 Kochana przytulam mocno,niech te teksanskie slonce grzeje dla Ciebie na poprawe nastroju:) Kochana tu nie ma podarowac dwa lata,za dwa lata byloby cos wazniejszego:) wiem bo ja przez 10 lat sie decydowalam na rodzenstwo dla Toma:o az los zdecydowal teraz jest Ci zle,wierze ale wszystko sie ulozy zobaczysz moja ciaza(1) wydarzyla mi sie w wieku 19 lat,przed matura ,tez mialam plany a tu bum ,bez wyksztalcenia,bez kasy,bez meza,nic w zyciu nie przezylam i zakopalam sie w pieluchy.wszystko sie jakos ulozylo ,fakt musialam harowac podwojnie ,wylam jak kojot,zreszta nie raz o tym pisalam.Kiedy wydawalo mi sie ,ze wyszlam na prosta zmarla mi mama zostawiajac brata,ktorym nie mial sie kto zajac ..... wiem wiem ,Ty nie jestes mną i moje problemy nic tu nie pomogą ,tym wywodem chcialam Ci powiedziec,ze trzeba brac sprawy jak lecą i cieszyc sie z tego co jest,masz kochanego męża ,sliczną bystrą córeczkę,jesteście zdrowi:) ja zawsze jak zaczynam sie dolowac mysle o tym,ze inni mają gorzej ,czasem pomaga trzymam kciuki,zebys wrócila do formy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ! Zdrowia dla chorych dzieciakow ! Kasza - trzymaj sie! a z dzieckiem i planami to jak dziewczyny mowia - odklada sie, odklada i zawsze cos stoi na przeszkodzie - u nas tak bylo ze slubem... i co dalej go nie ma :D Dziecko planowalismy , ale po slubie... i wyszlo tak troche wczesniej nie do konca planowane, ale jakby mialo tak byc zaplanowane w 100% to pewnie dalej by nie bylo. Firme moja rozwiazali to teraz szukalabym pracy , potem w nowej musiala sie wykazac - pozniej albo to wykazywanie spodobaloby mi sie,albo szukalbym innej - a lata by lecialy... Ty teraz widzisz wszystko z tej ciemnej strony, ale przeciez jestes mloda - wszystko jeszcze nadrobisz, uczyc sie mozna do konca zycia :), prace tez pewnie nie raz jeszcze zmienisz. Siedzenie w domu i rutyna doluje , wiem to po sobie - ale jak jest ciezko z takim malym urwisem to mysle o tym jak bede z Ewka jezdzila na rowerze, albo bedziemy w gory razem chodzily, smialy sie ogladajac bajki - to motywuje;) I tak jak Jola pisze -doceniaj to co masz , a masz bardzo wiele - swietnego , madrego meza i sliczna corke . Bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i mialam jeszcze odpisac ,,, ale mala obudzila sie - drzemka 30 min, wrrr!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu mam tyły w czytaniu co u was. Dzieciaczki mi vhoruja. Z Nikosiem ide dzis prywatnie do pediatry bo ten nasz juz rce rozkłada i nie wie co mu przepisywac. Matiskowi wysypało cos sie na siusiaku, takze chyba jutr zawitam i tak u naszego pediatry. Chciałam jechac dzis ale mam dwoje dzieci na głowie a maz oczywiscie w pracy:/ Grrrr....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tunciu, trzymajcie sie cieplutko i zdrowka zycze ❤️ My jakos nocke przeszlysmy choc wstawalam do Alex chyba co polgodziny ... tylko Duza dzis rano wstala z goraczka 39 ale juz ja zbilysmy. Ponoc teraz grasuje wirus jednodobowy - i oby to bylo to :o Goniu, ja tez smaruje rekoma i nawet nic na to nie przykladam, po prostu pizamka i juz. Temat emigracja rzeczywiscie rzeka, ale ja to jakas dziwna musze byc bo ja zawsze, wszedzie sie jakos u siebie czuje. A do Pl wrocic bym wrocila tylko kiedy bede mogla sobie pozwolic na kupno domku gdzies w jakims lecie nad jeziorkeim z dala od wszystkich :p Jak raz na rok pojedziemy to jest fajnie (choc po kilu dniach zaczynaja niektore rzeczy troche wkurzac), bo na urlopie zawsze jest :) Ale czy dalabym rade tam pracowac i mieszkac? Za bardzo chyba sie przyzwyczailam jak rzeczy funcjonuja tutaj ... Mantra, naprawde wolalabys zeby Alex poszedl do szkoly w Polsce? Gonia, jezyka nauczysz sie perfect, zobaczysz!!! Masz meza "lokala" wiec juz tu kontakt z polskim jest ograniczony, i z czasem smo przyjdzie, zobaczysz! Kasza, nic dodac nic ujac, dziewczyny juz napisaly. Pozwol sobie tez i na takie dni dolka, calkiem normalne. Nienormalne byloby gdybys ciagle na "haju" byla, pomyslalabym ze na jakis prochach jestes ;):p Kazda z nas pewnie miala inne oczekiwania, od zycia, od chlopa, od dziecka - ale tak juz jest, lepiej nie robic sobie w ogole oczekiwan, unikniesz wtedy rozczarowan! Ja w takie dni preferuje lektury przy ktorych nie myslisz ale sie tylko smiejesz - Chmielewska? A znasz moze Tom Sharp'a? to chyba jej angielski odpowiednik, komedia absurdow, smiech do bolu brzucha gwarantowany! Mantra, dzieki za Albom'a - przypomnialo mi to ze kilka lat temu moja mama bardzo polecala film. Ja wole ksiazki :) na pewno za tydzien (pierwsza wyplata) zakupie! Duniu, ja je znam jako kluski na parze :) no i smaka narobilas!!! tylko bida, bo ja na pewno nie odwaze sie zrobic :o oki juz ide sobie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja też bym się wyżaliła, skoro takie tematy... ...a Tobie Kasza moze się lepiej zrobi wiedząc, ze u innych tez nie jest łatwo i jakos sobie radzą i że najważniejszy optymizm i duzo siły, a wszytsko sie poukłada. Ja opowiem swoją historyjką, jak to się wszytsko z dnia na dzień moze zmienić, tak z dobrego na złe jak i ze złego na dobre, więc trzeba byc dobrej mysli. Nam z mężem zawsze nieźle się powodzieło, zarabiaaliśmy dużo powyżej średniej krajowej, nic nie wskazywało, że miałobyc gorzej. Nasz dzidziuś był planowany w 100% więc nie tu nas zaskoczyło...mamy mieszkankie w Warszawie na kredyt i kupiliśmy też działkę, na przyszłość, żeby mieć gdzie w weekendy wypadać, potem stwierdziliśmy, ze jeżeli ryzykować, to teraz kiedy jesteśmy młodzi, że jak bedą dzieci to będzie trudniej i strach aby ryzykować, a poniewaz kaski mielismy troszke + oszczędności postanowilismy, że nie bedziemy się zastanawiac nad nowycm samochodem czy wywalaniem kasy na ciuchy(pisze o tym, bo sporo naszych znajomych idzie tym tropem) tylko zainwestujemy w dom pod warszawą(oczywiście na kredyt)wszytsko ładnie pieknie, przeliczylismy wszytsko tysiąc razy, wyszło nam, że na najgorszej sytuacji (bralismy pod uwagę, że będę na urlopie wychowawczym)zostanie nam tyle kasy, że bez ciśnienia będziemy sobie żyli. Oczywiście w planach było wykończyc dom, w tym czasie przeprowadzić się do moich rodzicow na kilka miesiecy i w tym czasie sprzedac mieszkanie-pozbylibysmyu sie jednego duzego kredytu no i zarobilibysmy na nim ok 100tys. co byłoby na wykończenie reszty domu..nic nie wskazywało, ze miałoby sie cos zmienic.Podpisalismy umowe rezerwacyjne z developerem, bank dał nam :promesę" na pismie, ze dostaniemy kredyt bo mamy wysoka zdolnosc, wykjechalismy do Włoch z okazji rocznicy slubu, wszytsko sobie obgadalismy, wymarzyslismy, wrociclismy, ja zaszlam odrazu w ciaze, jak chcelismy, cud miód malina. Nagle okazuje się, ze w Polsce kryzys gospodarczy...(hmm cały czas w to nie wierzę, bo jak niby kryzys w państwie, w którym jest wzrost gospodarczy ?do tej pory twierdze, ze to zbiorowa histria a nie kryzys) i banki scinaja wszytskie kredyty hipoteczne, a w szczególnościten, który nam miał dac i swteirdzili ze nam nie dadzą, koniec kropka(nie bede się rozpisywać w szczególach proby załatwiania tego itd, bo za dużo) więc zaczelismy szukac gdzie indziej, dwa nastepne banki odmówiły...bo z powodu kryzysu mojemu męzowi obnizyli wynagrodzenie o ..20% poczatkowo(albo podlisujesz aneks albo wypad) wieć mimo wszytsko syukalismy dalej, developer nas cisnął, dostalismy nawet pismo ze mamy zaplacic karę 70tys..Boże jakas masakra(ale umowa przedwstepna mnowila o karze 10% jak sie wycofamy, ale my takiego planu nie mielismy) a wynagrodzenie męza coraz nizsze z miesiaca na miesiac-nikt ich nie uprzedzil, ze tak zrobia.. ja juz w ciązy oczywiscie byłam a tu taki stres. stwierdzilismy, ze zrobimy wszytskoz eby ten kredyt dstac bo wolimy sie bawic z dlugami niz zaplacici komus taka kase za nic.wreszcie jeden kochany bank przyzznal nam kredyt na 90%,( miało byc na 110 poczatkowo) musielismy wplacic jako wklad wlasny wszytskie nasze oszczednosci, za ktore mielismy wykanczac.Męzowi docelowo zmniejszyli wynagrodzenie o 50%!!!Frank poszedł tak do góry, ze gdybys,my chcieli teraz sprzedac mieszkanie nie tyle ze nie zarobimy, co musielibysmy bankowi doplacic 100tys. swoją droga mieszkanie w warszawie bardzo spadłyNasze obecna dochody nie starczaja nawet na 50% zobowiazan, nie zostaje na zycie nic, pogłebiaja nam sie długi, a domu tez nie mzoemy sprzedac bo nie mamy jeszcze aktu notarialnego i dom nie oddany jeszcze (a na to kasa tez potrzebna).Zresztą kto teraz bedzie chcial dom kupic, jak nei chcą dawac kresdytow, a jak bysmy nawet mogli sprzedac to bank zazyczy sibie prowizje od wczesniejszej splaty. Poza tym ja tez marzyłam o studiach kolejnych, tak bardzo chcialam na nie isc, a tu dupa, nie ma kasy i nie wiem kiedy bedzie, ale to najmniejszy problem. Generalnie jest cholernie ciężko, mąz zmienil prace, ale kasa nie jest wieksza, tam poprostu juz ie mógł po tym wszytskim. ciągle go nie ma, jestem sama i dostaje takiego doła, ze potrafie siedziec i ryczec w poduszkę, ja szukam pracy(tam nie dam rady wrocic, juz sie dowiadywalam, a nawet jak znajde prace, to co z dzieckiem zrobie? w warszawie nie ma miejsc w żłobkach a na nianię mnie nei stać, moja mam nie da razdy zajmowac sie małym dzieckiem-mam wiekowych rodziców)a potem wstaję i sie jakos otrząsam z tego i wychodze z załozenia, że mam cudownego męża, wspaniałe dziecko, ze to jest mój majątej i moje szczęście a reszta jakoś się ułoży, nie mam 60 lat, zdąże sie realizować, a kasa się wreszcie znajdzie i wszytsko sie poukłąda.Najważniejsze, ze mamy siebie i że się kochamy i mimo, ze musze juz od 2 lat oglądać każdą złotówkę zanim ją wydam, że stresuje się każdego dnia jak dzowni tel, bo to epwnie z banku, nie chcemy meic długów ale nie mamy wyjscia, nie mamy skąd wziąż kasy, co miesiac zadłużamy sie o kilka tysiecy;-(;-(nawet taka bzdura jak to,z e schudłam-oczywiscie plusow jest milion, każda kobieta chce byc szczupła, ale ja nawet nie moge iść do sklepu i zmienic garderoby, jeansy sprzed ciązy sciagam bez rozpinania, w wiekszosci ciuchow wyglądam jak w worku, moja mam kupuje pieluchy, siostra czy ciocia czasem jakiej jedzenie podrzuca, zakupy zrobią,a le też nie mogą sobie pozwolić przeciez na to, żeby nas utrzymywać, może niektórzy pomysla sami się wpakowaliscie, ale tak jak mówie nic nie wqkazywało, ze się aż tak w szytskoz awali z dnia na dzien, nawet w najczarniejszym scenariuszu tak nie było. Wszystko było zaplanowane co do złotówki. A ja i tak uważam, że wyjdziemy z tego i wszytsko sie poukłąda i na pewno bardziej będę doceniac pieniądze. I mimo chwilowych dołów staram sie myśleć optymistycznie i jak patrzę na moją rodzinkę to moge pwoiedziec, ze jestem SZCZęślwia;-);-);-);-) Wiec Kasza nie łam się, wszytsko moze się dowrócic w ciągu jednego dnia, ejden impuls i wychodzi sie z wszytkich kłopotów, tak jak ja w ciu praktycznie jednego dnia sie w nie wpakowałam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nick........przed ciążą/wzrost...teraz....chce...forma...ciąża +?kg Sztorm..........53/158.........55....... 54.......fitnessx2.tydz.+22kg Anaconda_a...90/173.......85.......70.........basen1xtyd z, bezsłodyczy nemezis2682...54/???..........50........54.. ......nerwy carmen37.......58/163.........59........54........spacer y+dieta..+21kg Dunia77..........64/170..........66.......64 min....duchowe wspieranie odchudzających się aktywnie joolaa............70/165..........75......70min...basen, ćwiczenia+36kg Fasolkowa m....55/162.....58.......54/55.....spacery+przemyślenia a, stres+15kg ewcisko.........81/169.........81........71......wyciągn ięta kaseta z ćwiczeniami Gonia.............65/169........65,5.......60........cwi eczenia i dieta ........+10kg Biała_czekoladka...65/162.....57........53...fitness 2x w tyg. dużo wody, spacerów i karmienie piersią .. tuncia...........82/173........82,5.......75..........st res ..........25kg mama E..........68/170.........78........63......ćwiczę i dietuje w myślach.. z 25kg ganetka.........70/155.........59........55......wielkie chęci i słaba wola AniaP.............60/169.........60........57.....szalej ące hormony.+18kg wiki3010........58/156.........71........58......szlaban na słodycze i plany żeby ćwiczyć (na razie tylko plany + 23kg jagoda369....86/176..........94........80.......francusk a dieta proteinowa +22kg AtillaMama....?/170.............66.......?........ograni czam słodycze,pływam raz w tygodniu lilianka09......61/169........58.......58........karmien ie piersią lusia.79.......55/168........59,5......55.......jakas za slaba motywacja moze na wiosne rower, moze wczesniej basen +15kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tunciu zdrówka dla Nikosia i Matiego🌼 MamoE wspolczuje nocki:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala czekoladko normalnie nie wiem co powiedzieć,to straszne jak szybko los potrafi spłatac nam figla i odwrócić się od nas.Podziwiam Cię ,że w takiej sytuacji potrafisz myśleć pozytywnie.Mam nadzieje,ze sytuacja poprawi się w takim samym tempie co zmieniala na gorsze,życze Wam tego z całego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekoladko przeczytalam Twoja historie no i mnie zatkalo. Podoba mi sie Twoje podejscie do calej tej sytuacji. Jak to mowia szklanka jest albo do polowy pusta albo do polowy pelna. Wszystko zalezy od podejscia. My tez jedziemy na kredycie, do tego mi sie zachcialo samochodu wiec jeszcze jedna pozyczka ale juz niewielka. Tylko ja z tych pesymistow jestem. Na szczescie jak zaczynam wymyslac za duzo problemow i przejmowac sie na zapas to M mnie zawsze stopuje i powtarza ze i tak nie zmienimy przewidzimy przyszlosci a moze sie poprawi na lepsze kto wie :) I tego Ci wlasnie zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam dzisiaj mega marude. Jeczy od rana to pewnie przez ten zatkany nosek. Do tego wstala przed 8 a ja mam dzisiaj wolne i chcialam pospac :( No nic wyspie sie na emeryturze o ile nie bede musiala wnukow bawic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie zobaczylam dwie sliczne bielutkie gorne jedynki przebite,mamy 5 zebolow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×