Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewelinaa....27

problemy z mamą mopjego faceta

Polecane posty

Gość ewelinaa....27

Mój facet ma 30 lat, mieszka z matka mimo że jest zupelnie niezalezny finansowo (dobra praca, dobre auto itd), chociaz to akurat rozumiem, bo mam 27 lat i tez mieszkam w rodzicami. No ale moi są super i wręcz kochają mojego narzeczonego. Jego matka wychowała sama (jest jedynakiem), ojciec od nich odszedł gdy on był mały. Potem jego matka miala jeszcze 2 mężów, czyli łącznie 3 rozwody. I tak mi się wydaje że ona widzi w swoim synu zastępczego partnera życiowego. Boi się że go straci. Nie akceptowała mnie własciwie od początku. Dosłownie ksiązkę można o tym napisać co mi mówiła i jakie histerie wyprawiała, z czego najlżejszą jest tekst "i tak nie jestescie zadeklarowani, więc jak to się już skonczy, to...". Ignoruje mnie, stroi fochy, odwraca się do mnie tyłem, daje kazania że nie powinniśmy się tak często spotykać. Ja jestem wobec niej super grzeczna, miła. Tylko raz mi nerwy pusciły i powiedzialam, patrrzac jej w oczy "do czego pani dąży? Żebyśmy się już nie spotykali?". Trzymalam wtedy nerwy na wodzy, ale tak naprawde mialam ochotę się rozpłakać. Dla każdego innego jest miła, ludzie ją generalnie lubią, a dla mnie jest okropna. Zupelnie tego nie rozumiem. Ulegam jej, pomagam w domu (gdy ich odwiedzam) - zmywam naczynia, czasami ugotuję obiad, kolację, nigdy się źle do niej nie odnoszę. Na pierwsze spotkanie przywiozłam jej kwiaty. Widzi że kocham jej syna i myslimy o sobie powaznie.... więc sądzę że nie chodzi o mnie. Ona nie zaakceptowałaby żadnej innej. Z tego co on opowiadał - jego ex tez miały kłótnie z jego matką. I co was zdziwi - ja go rozumiem. To jego matka, powinien ją szanować, kochać. On staje po mojej stronie, ale nie potrafi się jej jednoznacznie przeciwstawić (ja moją mamę bym opierniczyła gdyby tak Go traktowała, mimo że tez jestem jedynaczką). Jest między młotem a kowadłem. Pytanie - jak delikatnie na niego wpływać, by się od niej uniezależnił? Może są tu dziewczyny, kobiety, które również prowadziły (bezsensowną, bo ja mialam nadzieję że teściowa bedzie dla mnie jak druga mama) wojnę z teściową i ją wygrały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy on rezygnuje z Waszych spraw,z Waszego planu, gdy matka ma jakies inne pomysły czy stawia na swoim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinaa....27
To jest tak. Ona mówi np "to jest niestosowne żebyś jechał do niej, tak dłuzej być nie moze, musisz pomóc mi z drewnem na zimę, ja mam tego dosc, gdy to się już skonczy to zrozumiecie" (przy mnie), podczas gdy mogłaby powiedziec do mnie "przepraszam Ewelina, ale wolałabym żeby Marcin został w kolejny weekend w domu, bo ktoś musi zająć się drewnem, ale Ty mozesz do nas w tym czasie wpaść" - i byłoby zupelnie inaczej. Ja rozumiem że on ma zobowiazania, skoro mieszka w tym domu to musi pomagać. I on wtedy wie że ma zostać, że musi pomóc, ale sposób w jaki ona to mówi doprawdza mnie do szewskiej pasji i wtedy jestem wsciekła na niego że jej ulega (chociaż rzadko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antii
no a twoj facet nie reauje?:O synuś mamusi;/ najgorzej ! wez z nim pogadaj niech zrobi cos ze swoja mamusia bo ona nigdy wam spokoju nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana przeszłam przez to
Moja teściowa stawała na głowie bym rozstała się z jej synem. Histeryzowaala, obagadywała mnie, ignorowała gdy przychodziłam do jej domu na JEJ ZAPROSZENIE. Wyobrażasz to sobie??? Zapraszała mnie po to by mnie ostentacyjnie olać. Płakała mojemu mężowi, straszyła problemami z sercem, szanatażowała, że go wydziedziczy gdy będzie ze mną. Była straszna. Dosłownie! a dziś ? ... dziś staje na głowie by mi udowodnić, że jestem najcudowniejszą synową pod słońcem. Jak tego dokonałam? Hmmm ... wytrwałość i cierpliwość - oto recepta. Naprawdę czasami w myślach wyzywałam tę wstrętną babę od padalców, ale ona widziała jedynie moją uśmiechniętą buzię, zawsze byłam najgrzeczniejsza na świecie, najmilsza, najuczynniejsza. Nigdy przenigdy nie dałam się sprowokować jej nawet troszeczkę. W końcu zrozumiała, że nie ma mi nic do zarzucenia, jesteśmy najszcześliwszym małżeństwem od 10 lat (ona akceptuje mnie od 5 roku małżęństwa), mam ukończone 3 kierunki studiów, zarabiam kupę kasy, moje dzieci uchodzą za wzór dobrego wychowania itp itd. Cóż ... a ona próbowała kiedyś wmawiać mojemu mężowi, że lecę na jego pieniądze :D (że cooo????) , że chcę mieszkać w jej wielkiej chałupie. Powtarzała to tak namolnie, że wiedziałam, że prędzej zamieszkam pod mostem niż razem z nią w jej twierdzy (chociaż to nie byłoby konieczne, bo miałam własne mieszkanie, w którym zamieszkaliśmy po ślubie) i wiesz cooo???? TAk gadała, że ostrzę zęby na jej dom, a potem dosłownie płakała, że nie chcę z nią mieszkać, że ona miała inne plany dotyczące domu :D :D :D Nie daj się - bąż najgrzeczniejsza, najsłodsza, najmilsza, nie daj się sprowokować - NIGDY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona pewnie uwaza ze sie skonczy jak jej malzenstwa :O koszmar ja bym nie wytrzymala :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka, ale omc tesciowa mówi na końcu " to zrozumiecie" więc to brzmi tak, jakby jej o cos innego chodziło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja mysle ze ona mowi wlasnie ze nie warto sie spotykac , bo i tak sie rozstana prdzej czy pozniej ...wiec daje im do zrozumienia ze penwie bedzie jak u niej , to maja zrozumiec :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×