Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sally Brown

nie mogę się zmobilizować do pisania pracy magisterskiej

Polecane posty

was to tak trzeba by wziac na kolano i porzadnie tylek przetrzepac to szybko wzielybyscie sie za pisanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też muszę napisać - teoretycznie do końca września powinnam oddać, bo jeszcze nie rozpatrzyli mojej prośby o przedłużenie (a to prawie dwa tygodnie!) ale po pracy padam z nóg i nie mam siły usiąść i pisać, a też nie chciałabym się wstydzić swojej pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiec teoretycznie wiem gdzie tkwi błąd! :D a mianowicie na niekontrolowalnym myśleniu o pisaniu pracy magisterskiej jako o czymś bardzo trudnym i nieprzyjemnym. Wystarczy zacząć się programować na "tak". "ta praca mnie pasjonuje! nareszcie mogę się wykazać! napiosze taka prace , że wszystkim szczęki spadną na posadzkę, jestem wielka! a pisanie tej pracy to dla mnie ważna i dobra rzecz" ilekroć przyłapiesz sie na mysli typu " o ja pierdole :O " i zetnie Cie strach przed niezanaym i dopadnie poczucie winy- powiedz sobie: ROBIĘ TO DLA SIEBIE I DLATEGO, ZE TEGO WŁASNIE CHCĘ! po czym [przechodzisz do programowania na "tak" proste? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby proste tyle że jak przychodzę z pracy padnięta to nawet gdybym usiadła - to nic mądrego nie napiszę! wiem, że to przede wszystkim kwestia podejścia do sprawy, ale co mi da godzina siedzenia przy pracy? ledwo zdążę zajrzeć co już mam do tej pory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria1755
ja w zeszlym roku pisalam prace lic., teraz mam przerwe bo magisterska dopiero za rok:) obronilam ja i napisalam sama na 5, ale nie chcialo mi sie strasznie, zaczelam w grudniu dopiero bo 1 rozdzial musialam oddac, a tak na powaznie to od konca marca do poczatku czerwca pisalam, po 2-3 godzinki dzienie czasem mniej, czasem wiecej, nie pracuje wiec czas mialam, uf dobrze ze teraz nie musze, bo rok temu to jak siedzialam np. na forum to mialam wyrzuty ze nie pisze, non stop to nade mna ciazylo ze powinnam pisac, to jest chyba dobra mobilizacja- lęk że sie nie napisze, ze nie zdąży, ja tak mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bo jeszcze nie rozpatrzyli mojej prośby o przedłużenie" gdybys byla facetem, to bym napisal - idź do prywatnej kliniki a nie pisz próśb :P a do autorki - mniej lataj za facetami (tymi rzygającymi zwłaszcza) a bardziej skup sie na eduklacji i bedzie dobrze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak na marginesie.... moj dobry kolega wychodzi z założenia, że jest pacyfistą i dopóki go nie atakują, nie ma zmaiaru sie bronić... i tak od ponad 4 lat jest na 5 roku :P:P juz jakies wznowienia robił, jakies dodatkowe opłaty przywracające płacił :P tak wiec spoko, mozna długo prace pisać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie przydarzyła następująca historia: brnęłam w pracy dyplomowej w namowy promotora, co mi odbierało praktycznie autorstwo w moim pojęciu. W końcu utknęłam na miesiac przed obroną. Nie mogłam nic z siebie już wykrzesać robota stała odłogiem,p. promotor załamała nade mną ręce. Na tydzień przed obroną dostałam silnego zatrucia, wymioty 24 h, i nie powiem co jeszcze, i gorączki chyba 46 stopni :D w trzy dni odchudziłam się w sposób spektakularny! :O ale za to miałam pełne usprawiedliwienie, że nie musze robic dyplomu bo JESTEM CHORA. Gdy już sie uspokoiłam, że dyplomu nie robie i czeka mnie nastepny termin- chyba za rok- poczułam się znacznie lepiej ;) duuuuużo lepiej.W perspektywie już miałam rok wolnego. I wtedy powiedziałam sobie, że przeciez to mój projekt i mogę go zrobić tak jak ja chcę- bo już nic nie muszę- a w końcu kocham to co robię :). I tak usiadłam do biurka - dla czystej przyjemności- popijając ziółka i.... nie spałam chyba 3 doby ;) tylko robiłam non- stop - i to z olbrzymią pasją. Na obrone sie stawiłam, powiesiłam na ścianie przed komisją projekt, pani promotor zzieleniała :D widziała to coś pierwszy raz w życiu. Dostałam wyróżnienie z komentarzem, że troche chaotyczny przekaz \"szybki, szkicowy charakter\" projektu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa, i jeszcze co mnie zmobilizowało : przylazł taki kumpel, popatrzył na te moje wypociny, na mnie w opłakanym stanie i powiedział : no faktycznie, widzę, że nie dasz już rady zrobić tego dyplomu, spokojnie lekarz da Ci usprawiedliwienie i bedziesz sie bronic za rok, na chorobe nie poradzisz- i tu się złośliwie uśmiechnął z satysfakcją, że jestem w dupie i nic mnie nie uratuje przed porażką. To mnie uleczyło! Ja? ja nie dam rady??? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonablondi
ja mam obrone licencjata w piatek i nie moge sie skupic na nauce😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja porada jest taka: zalezy o czym piszesz prace ale ja radze usiasc i pisac ile sie da. Np w piatek przyjdz z pracy wlacz kompa i pisz pisz ile wlezie. Nawet do rana. Potem wstan i pisz dalej i dalej i dalej (najlepiej nich ktos zrobi ci obiad) nie rob przerw - jak palisz pal przy kompie - raz mozna;) i pisz ,kolo niedzieli powinnas miec polowe pracy - odloz ja i idz sie wyspac - nie dotykaj pracy wcale. Kolo srody albo czwartku przeczytaj prace i popraw glupoty ktore pisalas w nocy i odloz prace do piatku. W piatek powtorz zabieg weekendowego pisania pracy i odloz prace do czwartku w czwartek przeczytaj i odloz do weekendu. W nastepny weekend zrob spis tresci i formatowanie pracy i odloz ja. Do siodry w srode przeczytaj jeszcze raz i popraw i zanies do promotora. I tak w 2 tygodnie bez zawalania pracy napiszesz prace- pomysl tak to tylko pare dni - zacznij w ten weekend do tego czasu przygotuj sobie materialy jakies ksera, ksiazki tabelki - tak bez stresowo.i zacznij w weekend i za 2 tygodnie bedzie gotowa. A jak nie pracujesz to szybciej pisz ciagiem 2 dni potem 2 dni przerwy znowu 2 dni i dwa dni - praca bedzie w tydzien Ps najlepsze prace powstaja tak pisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wierzę w pisanie 2-3 godzinki dziennie chyba że nowelek, które nie mają nic wspólnego ze sobą praca stanowi całość,weż za każdym razem czytaj to co napisałaś, zastanów się co dalej, rozłóż materiały, to już zajmuje sporo czasu ja wzięłam miesiąc bezpłatnego, siedziałam w koszuli, rozczocharna, na obiad zupka chińska i dziarałam od a-z do momentu gdy promotorka stwierdziła, że jest Ok, w sumie miałam 2 korekty od Niej, kontakt via @ bo szkoda czasu na jeżdżenie, ale niektórzy prom. sobie tego życzą, moja to była młoda, babka na luzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
licencjata napisałam praktycznie w dwa pełne dni - dzień i noc, myślałam, że nie wyrobie na nogi - tak mi spuchły. ale wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami i nie pracowałam - a teraz sama prowadzę dom, pracuję zawodowo, jeżdżę po lekarzach, szpitalach, dietetykach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oto powody dla których macie dziś zacząć pisać: - spójrz przez okno..psa bym nie wygoniła, - w TV same pierdoły i odmóżdżacze, - w domku herbatka/kawusia i do dzieła, napisz cokolwiek, pisz swobodnie, a potem popraw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz autorko - czytam posty i moja teoria sie zgadza - psz ile sie da naraz a nie po 2- 3 godzinni dziennie poprostu cale dnie i noce szybciej skonczysz i mysl Ci nie ucieknie - a jaki to temat? No i nie zapominaj ze po to idzie sie na studia coby napisac ta prace i sie obronic - alternatywnie mozna jej nie pisac ale hmm po co isc na studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że po początkowym biadoleniu, że wszyscy się nie mogą zebrać, nastąpiła mobilizacja. i super, o to chodziło! ja wczoraj trochę napisałam, dzisiaj też muszę przysiąść. ale najpierw czeka mnie spotkanie z promotor i tłumaczenie się :-/ zaraz wychodzę z domu, trzymajcie za mnie kciuki! i piszcie twardo, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh.. licencjat to napisalam w dlugi weekend majowy- od zera.. ale z magisterka nie jest juz taki luuuz :/ musze porobic analizy w programie gis, na kotrym nikt na mojej uczelni nie zna sie zbyt dobrze- w zwiazku z tym sama musze dojsc co i jak. a niestety znowu gdzies utknelam i jakos nie widze rozwiazania.. a poki tego nie zrobie, o czesci tekstowej moge zapomniec. no ale moze sie zabiore w koncu...i moze mnie olsni? kto wie.. powodzenia w pisaniu dzis :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drepin777
ja wrocilam od promotora wlasnie. Na jutro jzu wszystko musi byc cacy, do piatku praca ma byc juz wygerowana komputerowo i pewnie oprawiana, bo wszak w poniedzialek juz termin. Masakra, ja pisze ciagiem po kilkanascie godzin dziennie (zrezygnowalam z pracy i wszystkiego innego) i powiem wam, ze to juz leci 3,5 tygodnia (lacznie z szukaniem materialow) i nadal mam braki. Nie wiem, czy ja taka powolna czy jak, ale myslalam, ze max 2 tyg str ace na samym pisaniu i kilka godzin na poprawianiu pozniej. A jednak nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drepin777
najgorsze, ze promotor ciagle powtarza o ocenie dostatecznej, ze lepiej miec 3 i z glowy niz sie meczyc. Niby tak to tylko w rozmowie wychodzi, ale jezeli faktcyznie za cala te harowe dostane dst to sie zgarbie;|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drepin - a z jakiej dziedziny piszesz prace? a ten twoj promotor to sredni taki, chyba ze nadinterpretujesz jego wypowiedzi. nie przejmuj sie i glowa do gory :D ja wlasnie skonczylam sprzatac domek i ide na zakupy obiadowe.. zawsze to sensowny powod, zeby sie mgr nie zajmowac, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam dziś u promotor. ta cudowna kobieta nie robiła mi wyrzutów tylko pogadałyśmy rzeczowo o tym, jak ma wyglądać praca. no uwielbiam babkę :-D poza tym wzięłam ostatni wpis i TADAM: mam absolutorium :-D spróbuję zaraz jeszcze przysiąść i zrobić analizę statystyczną, żeby do następnego spotkania z promotor mieć coś zrobione. a jak tam u Was postępy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drepin777
ja-filologia angielska;) a moj promotor bardzo w poarzdku byl, ale naduzywam juz jego zaufania za mocno...ciagle obiecuje przyniesc tyle ot yle i na taki dzien i rzadko kiedy dotrzymuej slowa. Jutro ostatnie spotkanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam w klubie :( coraz bardziej sie tego boje, nawet materiałów nie mam zebranych temat z gory narzucony :O boje sie czy w ogole uda mi sie ją napisac z moim podejsciem :O:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drepin777
nie wiem, jak wy drogie panie, ale ja nadal walcze! mam 7 godzin;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×