Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zwodniczy Aniołek

Narzeczony z gospodarstwem rolnym, tak czy nie?

Polecane posty

zwodniczy aniołku, fundusze to tylko gra, jezeli ludzie tam wplacaja pieniadze to wartosc funduszy rosnie, jezeli wyplacaja to maleje. natomiast ziemia to rzecz najcenniejsza bo daje płody dzieki ktorym żyjemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak szczerze - Tulipany są piękne ;). Ale buraki, ziemniaki, zboża to nie to samo ;( Wieś polska chyba różni się od holenderskiej. Do mojego byłego czasami nawet trudno było dojechać jak deszcz napadał bo nie mieszkał przy jednej z głównych dróg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_Kwiatek ----> Co innego te plony jeść a co innego zbierać. Załóżmy, że byłyby wykopki ziemniaków. Nigdy tego nie robiłam. Jakbym nie chciała to by ludzie ze wsi powiedzieliby:,, przyjechała paniusia z miasta",,nie chce jej się rączek ubrudzić" itd.itp. Wolałam tego uniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie lubie tlumow...moim zdaniem zbyt skumulowani ludzie dostaja do glowy,tak jak kurczaki na fermach,ktore wyrywaja sobie piora i dziobia sie nawzajem.to jest nienaturalne i cie niszczy.we wroclawiu przezylam wiele fajnych chwil,poznalam ciekawych ludzi,byly super imprezy,kino,wystawy itd...ale takze przepelnione tramwaje,pelne supermarkety (kazdy sie pcha,jakby 5 minut robilo az taka roznice),wredne babcie (nie dziwie sie,nie chcialabym spedzic reszty zycia w duzym miescie),ogolnie ciagle spieszacy sie,zestresowani ludzie.do tego oblesne mieszkania napchane studentami i z kosmiczna cena...selekcja w niektorych klubach,ciagle klekoczace tramwaje za oknem,ogrooomna konkurancja na rynku pracy,za ktora i tak dostawalo sie marne grosze. ja nie mowie,ze holandia jest idealna,bo nie jest.tu ludzie (w amsterdamie,zas duzo miasto jako przyklad,bo tam studiuje) tez potrafia byc chmascy,nawet gorsi niz polacy.gdy otwiera sie tramwaj nie dadza innym nawet wyjsc,a potem kazdy staje blisko wyjscia i za zadne skarby sie nie ruszy,suma sumarum kierowca tramwaju zamyka drzwi,bo ty nie jest w stanie wsiasc,a tramwaj prawie pusty,beszczelnosc.tak samo w pociagach,kazdy kladzie torbe obok siebie,jak staniesz obok,to wywroci oczami,ze czemu akurt tu musisz siadac i ja bierze..nikt nie pyta czy wolne,tylko od razu laduje tylek.w ciagu roku moze 5 osob powiedzialo mi dzien dobry dosiadajac sie do pociagu.nie jestem rasista,ale najbardziej panosza sie tu mlode murzynki,sa naprawde beszczelne.takze wydaje mi sie,ze w kazdej metropolii jest tak samo.masterdamyscy holendrzy sa bardzo czesto przekonani,ze sa pepkiem swiata i wszystko im sie nalezy,ale sa tez mili ludzie. na osobiscie uwazam malutkie miasteczka za dobre miejsca do zycia,ale na wsi tez nie jest zle.wszystko zalezy od tego,czego oczekuje twoj partner

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zws
kazdy sie pcha,jakby 5 minut robilo az taka roznice 5 minut czasami robi roznice. wtedy kiedy masz upchniete w kilka godzin wiecej niz inni przez tydzien. a nawet jesli nie masz akurat nic pilnego nie masz sily spedzac 5 minut tylko na czekaniu jesli jestes przyzwyczajnony ze w 5 minut mozna zrobic duzo wiecej poza tym. w polsce nie ma anonimowych kosmopolitycznych miast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no,ale chwila...paniusia z miasta ma chyba swoja prace...tak czy nie?mi tu nikt nie wypomina,ze nie pracuje z nim,choc na poczatku to wszystkich dziwilo. sluchaj,teraz ziemniakow nie kopie sie recznie.jedzie kombajn do ziemniakow (chyba nazywa sie "Ania" czy cos),to naprawde czysta robota.jak facet ma 70ha to stac go na nowy sprzet.nasz sasiad tez ma ogromna gospodarke-buraki cwiklowe,cebula,ziemniaki.mieszka z dziewczyna,ale ona pracuje gdzie indziej.jeszcze nigdy nie widzialam,zeby cos recznie robil.ciagle tylko podpina inne przyczepy do ciagnika i heja w pole. moj tez kiedys kopal cebulki na polu (tulipany moze ladne,ale praca ciezka)...powiem ci co trzeba w ciagu sezonu zrobic z tulipanami.tu ma na tyle szczescia,ze czesc na polu zleca firmie,po prostu mu to taniej wychodzi.ale: sezon zaczyna sie czerwcu,kiedy sa wykopki.za niego robi to firma.ceulki ladnie urosly,maja je w takiej siatce,kombajn robi robote,on dostaje cebulki w skrzynkach.potem wszystko idzie na tasme i grzebie sie te cebulki jakies 5 tygodni (trzeba je obrac ze skorki,zeby nie bylo grzyba,palce bola jak cholera,kiedys przy tym robilam,zuzuylam 7 rolek palstrow,zeby chronic palce).potem nastepuje selekcja,wybierasz syf kolejne 4 tygodnie,pyl wszedzie.nastepnie sadznie w skrzynie.ziemia,piasek,no i ukladasz cebule w skrzyni.caly czas sa kwiatki,bo moj chlopak ma akurat tulipany caly rok.potem mniejsze cebulki trzeba wysiac na polu,ale to robi firma.nastepnie zmiana na wode,wiec rwac masz cala koszule mokra i sadznie dalej.przychodzi wiosna,kwiaty na polu kwitna.przychodzi scinarka,scina kwiat,ale ze nie rosna jednakowo,to trzeba te nizsze recznie wyrwac.moj ma tylko 3ha pola,wiec szybko idzie,jakies 2 dni schylania..ale kumpela tej wiosny miala 3 tygodnie na polu.i potem zas cebule z ziemi i dalej i dalej. a jak wyglada sama praca przy kwiatach?najpierw wiadomo,trzeba je wystawic,zeby doszly,ciezkie skrzynie,jak cholera,bo pelne ziemi,potem dochodza,wiec zrywanie...i najgorsze ukladanie bukietow.jak ktos nie robil,to nie zrozumie,wyglada tak latwo,a szlag moze czlowieka trafic.ja tej pracy nie lubie,moj o tym wie,wiec nie bylo problemu i pracuje na pol etatu gdzie indziej (tego tez nikt zrozumiec nie potrafil). suma sumarum-wies tak,gospodarka-nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zws - bo niektorzy ludzie maja oczy zalepione pieniedzmi, wyscigiem szczurow, wydajnoscia, zorganizowaniem itd itp. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok,5 minut czasem robi roznice,ale czy daje ci prawo bycia chamem? wlasnie o to chodzi,ze ten bieg jest niepotrzebny i robi z czlowieka znerwicowanego trutnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym przeprowadziła się na wieś musiałabym przywyknąć do monotonnego życia. Każdy dzień zaczynałby sie i kończył tak samo. Ja tak nie potrafię. Wokół mnie ciągle musi się coś dziać. M. nawet na dyskoteki nie chciał ze mną chodzić bo nie umiał tańczyć. Lubię różnorodność. Widoki na przyszłość były całkowicie inne u mnie i u chłopaka. On chciałby żebyśmy spokojnie sobie żyli, uprawiali ziemię, żebym mu urodziła kilkoro dzieci. Ale ja tak nie chcę. Problem leży również w tym, że studiuję, zamierzam spełniać się naukowo i jestem do tego na najlepszej drodze. Odległość i obowiązki domowe skutecznie by mi to uniemożliwiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i bardzo dobrze zrobiłas
nie ma nic gorszego niż zmuszac sie do czegoś czego sie nie chce a potem cale zycie cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha,chyab ze tak.... ja chce skonczyc studia,zeby miec porzadna,dobrze platna prace,usttakowac sie i wlasnie urodzic dzieci i miec szczesliwa rodzinke,a jak podrosna znowu wrocic do pracy na pelny etat. szczerze powiem,ze po napisaniu mgr w polsce,do drugiego ciezko mi sie zmusic...nie wyobrazam sobie zostac na doktoracie (choc padla propozycja)..mnie studia mecza juz powoli,chce stabilizacji.ilez mozna studiowac...to juz 7 rok leci...chce w koncu zarabiac,a nie ciagle klepac studencka biede.moje kolezanki,ktore zaczely pracowac po liceum maja juz rodzine,prace,mieszkanie,samochod,a ja ciagle nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zws
jaki wyscig szczurow? chodzi tu o temperament i potrzeby. idz chlopcze do sklepu z ubraniami dla kobiet i zobacz jak mozna cokolwiek tam kupic. kobiety staja z rozdziawiona geba i przez cale minuty patrza na ubrania nie wiedzac co o tym myslec. czy im sie podoba czy nie. czy zrobi to z nich krolowa swiata czy szara mysz. ludzie nie wiedza co myslec. to jest klucz do ich tempa. nie wiedza czy zrobic pierogi czy zupe, czy kupic volvo czy forda, czy wyjechac na majorke czy do finlandii, czy wysiasc na tej stacji metra i wstapic do sklepu z butami czy na kolejnej i udac sie prosto do domu. a ja wiem gdzie ide i po co. i stracilabym polowe czasu mniej gdyby wszyscy byli rozgarnieci. i jestem kulturalna. to moja zguba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to akurat tez mnie wkurza...stoi taki,tamuje cale przejscie i ani mysli sie psunac..czasem juz tak mialam dosc,ze nawet nie przepraszalam,wolalam isc troche naokolo,byle tej osoby nie dotykac,bo az mnie mierzilo z nerwow. ja rowniez idac do sklepu wiem czego chce,kupuje i nara.nie lubie stac i gapic sie na kaxdy produtk,bo moze cos bedzie.to sklep,a nie zoo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak szczerze - też tak sądzę. Mieszkanie na wsi nie przeszkadzałoby mi tak bardzo. Oczywiście, jeśli dom nie byłby zbytnio oddalony od miasta. Są samochody. Ale praca na gospodarce to naprawdę harówka. I wcale nie uważam, że kobiety mają lżej. Zajmowanie się domem, gotowanie, sprzątanie, ogródek, karmienie zwierzaków zajmują dużo czasu. Rozważam możliwość pozostania na uczelni po skończonych studiach. Gdybym wyszła za eks musiałabym z tego zrezygnować. Jest też inna sprawa. Rodzice mojego eks to bardzo oszczędni ludzie. Ja czasem lubię powydawać kasę np. na dobre ciuchy, kosmetyki itp. ps. Nie sądziłam, że uprawa tulipanów jest tak ciężka. Ale dobrze, że znajdujesz czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zws
tu jest jeszcze jeden aspekt o wiele istotniejszy niz uprawa i praca fizyczna kiedy jestes czescia okreslonej rzeczywistosci to chocbys sama nie pracowala on cie otacza rozmawiaszzmezem o ziemniakch, burakach itp nie mozna sie oszukiwac, ze oprocz tego zyje sie inaczej trzeba wiedziec na cosie decydujesz dla mnie na przyklad temat burakow i ziemniakow to nie jest temat do rozwazan czy rozmowy i nie bralabym pod uwage zycia, ktore uczyni ten temat istotnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tematu... Nie potrafiłabym rozstac się z chlopakiem tylko dlatego, ze jest rolnikiem. Mieszkam na wsi, ale nie mam gospodarstwa. Ale moja znajoma, ktora miala faceta rolnika powiedziala mu tak: mozesz miec nawet sto hektarów pola, ale nie zwierzęta (brzydziła się świń, krów i kur). No i ona ustąpiła i chłopak, i są szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no....tak jak pisalam ja tej pracy nie robie...tylko on i jego pracownicy. ja studiuje i pracuje w innej firmie.w sumie tea ciezka praca,ale 2 razy w tygodniu jestem w stanie przezyc.poki nie znam jezyka nic innego nie znajde. i to prawda,mowimy o uprawach,maszynach,cenach na aukcji itd itd,ale ja lubie przyrode,interesuje mnie to.czasem tylko sie smieje z wiejskich sensacji typu jeden piorun zabil dwie krowy ;) przypomnaily mi sie jeszcze 2 inne prace-selekacja i czyszczenie skrzynek.selekcja polega na zabiciu chorej cebulki,ktora zawiera wirusa.lazisz po polu w upale (teraz kwiecien byl naprawde goracy) i wytrzeszczasz oczy szukajac oznak wirusa,pokazywal mi kiedys,ale ja tego odroznic nie poptrafie.czyszczenie skrzynek bylo jakis tydzien temu.pod ciesnieniem maszyna puszcza wrzaca wode z jakims specyfikiem i formalina.mokro,smrod i trzeba sie spieszyc,zeby nie robic przerw na tasmie,bo inaczej marnuja sie substancje i energia. zima,zeby w ogole sie oplacalo musisz robic jakies 4-5 wozkow aukcyjnych dziennie.na jednym wozku jest jakies 4-5tys kwiatow,wiec mozesz wyobrazic jakie jest tempo pracy.latem jest troche luzniej.pamietam takie 2 tygodnie tej zimy.4 osoby calymi dniami i wieczorami ukladaly kwiaty,a 2 rwaly.jednego dnia zrobili 7 wozkow-jakies 35 tysiecy kwiatow!dla mnie to nie do pojecia...ale jak spojrzysz jak ukladaja,jak szybko ta tasma idzie,to jest to baaardzo realne.w holandii pracownik jest bardzo drogi,wiec jak juz go masz,to musisz wycisnac z niego ile sie da,inaczej twoj interes padnie.jest dobrym szefem,ale zeby utrzymac firme,musza robic szybko.jego pracownicy sa akurat z polskiej wsi,wszyscy bardzo robotni,nie narzekaja.jedna dziewczyna w polsce pracowala przy krowach,bicpesy ma wieksze niz niejeden facet.dla niej praca przy kwiatach to odpoczynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"W przyszłości pewnie żałowałabym, że nie wyszalałam się za młodu\" a co to niby znaczy? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ile masz lat?pewnie kolo 22? ja mam 25,szalec poki co juz mi sie nie chce..az sie sama sobie dziwie,bo na studiach chodzilysmy z dziewczynamido baru 3-4 razy w tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm M. był moim pierwszym chłopakiem, zresztą bardzo spokojnym. Nie chodziliśmy na dyskoteki, nie bawiliśmy się, nie jeździliśmy na wakacje-bo gospodarka. Poza tym skutecznie izolował mnie od tego wszystkiego. Przez 2 lata chodzenia dzwonił do mnie dokładnie co 2 godziny żeby dowiedzieć się co robię. Codziennie. Jestem jeszcze młoda. Kiedy będę się bawić? Jak będę na emeryturze? Bicepsy Hahaha ;)))) -właśnie tego chciałabym uniknąć :D Tulipany to ciężka praca. Ale tak ślicznie na polach wyglądają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zws
Przez 2 lata chodzenia dzwonił do mnie dokładnie co 2 godziny żeby dowiedzieć się co robię teraz widze, ze posiadanie gospodarstwa jest jedna z jego zalet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeeee....to jak tak sprawa wyglada,to najpierw sie wybaw.jak znam zycie,to on sie tak szybko nie zwiaze.jesli mieliscie byc razem,to jeszscze bedziecie.ja tez uwazam,ze czlowiek potrzebuje czasu,zeby sie wyszalec.teraz wydaje mi sie wszystko co w tym okrsie robilam strasznie glupie,ale gdyby tego okresu nie bylo,nie bylabym tym,kim teraz jestem. poza tym nie pochwalam ciaglego sprawdzania i dzownienia.to chybaaz tyle tej pracy nie bylo,jak mogl tak dzownic.chyba by mnie szlag trafil.mam tu taka namolna kolezanke.z reguly dzwoni wieczorami.ja gdzies od 19 do 21 chodze do zwierzat (nie spiesze sie,to mnie baaaardzo relaksuje),nigdy nie biore komorki ze soba...to ja szybko nauczylo wiekszego dystansu. lubie tu byc...uwielbiam tego malego,puchatego osiolka,moje kroliczki,patrzec jak rosna MOJE warzywa,ogladac jak dorastaja jaskolki (mielismy w tym roku 3 gniazda uzyte 2 razy),male kaczuszki w kanale,nawet ta cholerna male koze,ktora wyzarla mi wczoraj nowo przesadzone truskawki...ale zycie pokaze jak bedzie. ale ty masz jeszcze czas...jak to moja mama mowila "do pieluch nie ma co sie spieszyc"..mama nigdy nie miala okresu wyszalenia sie,bardzo zaluje,ale zawsze mowi,ze dzieci byly i beda dla niej wszystkim.ma po prsotu inny charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak szczerze - cieszę się, że mnie rozumiesz. Raczej już nie będziemy ze sobą, przy rozstaniu pokazał prawdziwy charakterek. Wieś, którą opisałaś to sielanka. Też mogłabym na takiej mieszkać, jeśli oczywiście miałabym pewność, że nie będę musiała pracować. Niestety nigdy nie wiadomo jak się w życiu ułoży. Fajnie, że jesteś szczęśliwa :D Życzę Ci wszystkiego dobrego :):):) Już sobie wyobrażam śliczny domek wśród pól tulipanów... ach rozmarzyłam się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no z tym domkiem to dluga historia...moze jak zaczne pracowac,to bedzie nas stac.duzo kasy potrzebowal na ta fabryke,na dom nie starczylo,ale wszystko przyjdzie z czasem.nie od razu rzym wybudowali.a tulipany to tylko w kwietniu...a tak tylko w szklarni,ale to juz nie ten sam efekt :P dla mnie w sumie sielanka,bo to on odwala fizyczna,ciezka prace,ale on szanuje moj wybor,kazdy pracuje jak chce. na razie jeszcze nie moge sie w 100% zrelaksowac-studia mnie cisna,boje sie,jak bedzie z praca i jezykiem,w koncu jestem w obcym kraju,a tu powoli maja o polakach takie zdanie jak w niemczech.mysle,ze za jakies 3-5 lat bede w stanie ocenic,czy zrobilam dobrze,czy nie...jemu tez jest czasem trudno,rozumiem to.chcialbym,zeby sie podniecala wiejskimi zabawami.tyle,ze tu coroczny "kermis" wyglada tak,ze sa dwie stare karuzele z labedziami,strzelnica i otwarty bar,gdzie wszyscy gadaj i pija piwo.dla mnie to srednio fascynujace,juz wole zostac w domu,rowniez przez problem jezykowy,a jego to boli....tylko o czym ja moge gadac z ludzmi,ktorzy znaja sie jak lyse konie i przyszli tu tylko obgadac nowosci ze wsi...no wlasnie to tez jeden aspekt.na wsi ludzie tworza zamknieta paczke,trudno sie tam przedostac.na szczescie mam zanjomych z zewnatrz:) ja rowniez zycze udanego "wyszalenia sie" :) a zycie i tak wszystko ulozy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze-czego mi tu brakuje to polskiej zimy..tu zima oznacza serie sztormow (mieszkam jakies 40km od morza)...ciagl pada i wieje..i dla odmiany pada i wieje,ale wiatr jest tak porywisty,ze krople doslownie tna ci twarz.nie wiem czy tak tez jest nad polskim morzem,ja mieszkalam na poludniu polski.ladne lato,piekna wiosna,brazowo-zlota jesien i biala mrozna zima...a tu liscie opadly,porywisty wiatr "posprzatal" je w 2 dni i tyle bylo jesieni,a potem tylko deszcz i wiatr...glupi morski klimat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja pochodzę z Lubelskiego to tu wieś raczej mało rozwinięta. Od 2 tygodni pada, słoneczka nie ma wiec pogoda jak u Ciebie :D Sprzyja siedzeniu przed komputerem. Domyślam się, że Twój mąż jest holendrem ;) napewno szybko nauczysz się języka skoro otacza Cię wszędzie wokól. Obcokrajowcy w Polsce mają gorzej bo j.polski jest ponoć najtrudniejszy :D. A nie tęsknisz za bliskimi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×