Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

magada_mama

SZPITAL RACIBORSKA KATOWICE

Polecane posty

Gość gość
hej! ja też nastawiam się na poród na racioborskiej i żeby wiedzieć na co ci nastawiać szukałam opinii. i jestem w szoku czytając o tym traktowaniu kobiet w czasie porodu i noworodków! Bardzo proszę dziewczyny które rodziły tam u tym roku podzielcie się swoimi wrażeniami i przeżyciami. Mam nadzieję że zaszły tam zmiany na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agas13
witam!rodziłam syna na raciborskiej,szył mnie doktor Kurosad 2007r.,moja lek.gin. na wizycie po porodzie jak zobaczyła szycie była pełna uznania-SUPER!przykro mi,że miki ma inne doswiadczenie,teraz tez sie tam wybieram....pielęgniarki ok,jak uzywa sie słów ,proszę i dziękuję nie ma problemu,ja mam miłe wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabe
Nie rodźcie tam! Poród przebiegł bardzo dobrze. Natomiast pielęgniarki z noworodków okropne! dzidziuś bardzo krótko leżał na moim brzuchu - nic się działo więc mógłby dłużej, nie pomogły przystawić do piersi! Został zabrany na szczepienie a mąż nie nie mógł z nim iść, mimo, że był to poród rodzinny. Potem pielęgniarki nie miały czasu, nie umiałam go nakarmić, płakał... przyszła taka jedna, pokazała mi tylko pozycje do karmienia i sobie poszła, jak ja prosiłam, żeby ze mną chwilkę postała, bo miałam taki problem, ze dziecko się na chwilkę przyssało i się "odrywał" i nadal płakał, mimo, że miałam pokarm. Na to ona, ze nie ma czasu tak ze mną stać i muszę sobie radzić sama. Jak tylko na chwilkę wyszłam do łazienki to inna wyciągnęła z kieszeni butelkę i bez mojej wiedzy i zgody dokarmiła dziecko! Żeby nie płakało, żeby się najadło i żeby już nie musiała stać i mnie uczyć karmić! jak poprosiłam, żeby mi któraś pokazała jak ubierać, to mi na obchodzie przy wszystkich rzuciła! ubranko i powiedziała - proszę ubrać! Jak już któregoś razu udało mi się, że jadł, pielęgniarka przyszła i powiedziała, że teraz (nie mogła poczekać jak nakarmię!) bierze dziecko na pobranie krwi i żebym była przygotowana, że będzie płakało jak wróci, bo ukłucie boli! A ja nie mogłam iść z nim! Przez te baby, które dokarmiały go butelką, przez stres, przez brak wsparcia! nie udało mi się otrzymać laktacji... Jak to wspominam, to mam łzy w oczach. Nie wspomnę już o tym,że gin z tego szpitala do mnie nie zajrzała, mimo, że wiedziała, że tam leżę. Wybierzcie inny szpital dla dobra dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabe
Dodam jeszcze, że rodziłam w tym roku. Poród przebiegł dobrze tylko dzięki WSPANIAŁEJ położnej. Pouczała lekarki. Byłam pozszywana, beznadziejnie. Kazały mi potem przykładać szwy altacetem kilka razy dziennie, który w moim przypadku rozpuszczał zewnętrzne szwy a w środku zostały. Po chyba 3 tygodniach męczenia się, nie mogłam siedzieć itp... poszłam do gina, on je zdjął, wtedy zaczęło się zagajać. Na obchodzie tylko pierwszego dnia lekarz tam zajrzał. Do tego jak jest ciepło, na salach jest sauna! Słonce świeci prosto w okna! Mogłabym tak długo pisać... Nie przekonujcie się same, czy na pewno się tam nie poprawiło i czy nadal jest źle. Lepiej uczyć się na cudzych błędach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aggi88
A ja sie kompletnie nie zgadzam z koleżanka powyżej . Jestem bardzo zadowolona ze szpitala i pielęgniarek z noworodków . 10.09.2013 miałam tam cc . Lekarze anestezjolog oraz pielęgniarki i położna robili wszystko żebym sie nie stresowala. Anestezjolog śpiewał przed znieczuleniem :D lekarze podczas operacji żartowali ze mną co było prze miłe i przestałam sie stresowac takze nawet operacja cc moze przebiegać w miłej atmosferze . Potem corcie dali mnie a następnie mężowi i on przejechał z nią do mojej sali . Po operacji zawiedziony mnie na sale i przełożono mała do piersi na szczęście nie miałam żadnego problemu z przykladanirm do piersi a bałam sie ze po cc mogę nie mieć pokarmu . Niestety nie mogłam sie ruszać pierwsze kilkanaście godzin nie mogłam nawet głowy podnieść ale położna poinformowała mnie ze jak tylko zacznie boleć mam zadzwonić po pielęgniarkę i poprosić o znieczulenie bo miałam wenflon w kregoslupie i dostawalam bezpośrednio leki. Jak tylko zaczynało boleć to dzwonilam po pielęgniarkę . Wszystkie były bardzo miłe nie miałam z nimi problemu ale oczywiście wszystko działa w obie strony . Jeżeli jakaś pacjentka jest wielka dama i myśli ze jest tam lepsza od nich to niestety są takimi samymi ludźmi jak my takze traktuj innych tak jak sama chcesz byc traktowana. Bo widziałam tam jak niektóre panie nie potrafią sie zachować i zachowują sie tak jakby one miały obowiązek im uslugiwac. Raczej nikt nie chce byc w ten sposób traktowany. Pielęgniarki z noworodków wcale nie takie złe jak piszą poniektore. Pytaly mnie czy potrafię karmić mowilam ze tak ze nie mam żadnego z tym problemu ale jednak i tak wolała sie upewnić i patrzyły jak przykladam dziecko i czy ciągnie i polyka. Co zmiana była to nowe przychodziły i pytaly o to samo takze uważam ze interesują sie i czas maja . Pani Karolina z noworodków jak była na nocy to przychodziła i chętnie zabierała Mi mała żebym sie wyspala bo po tym co sie naczytalam na forach nie chętnie chciałam oddawać mała . Przynosiła mi ja na karmienie nikt mi dziecka nie dokarmial.larkarz dobę po operacji przy obchodzie zciagnal mi opatrunek. Oglądanego wszystko stwierdzili ze ładnie i są zadowoleni. Lekarz który mnie operował po obchodzie przyszedł opowiedział jak dbać o rane i co ewentualnie nałożyć na blizne . Takze z opieki nad dzieckiem i mną jestem zadowolona . Ja tam z pielęgniarek na noworodkach jestem zadowolona . Jedynie jedna mnie wkurzyla jak mi mała ulala i zadzwoniłam na noworodki przyszła jedna taka w średnim wieku blondynka jak dobrze pamietam i mówię jej ze bardzo bym prosiła o nowe ubranka bo córcia sobie ulala to miała wielkie pretensje ze sama nie przyszłam i przeze mnie musi sie wracac . No biedna naprawdę sierasznie mi jej żal :D nie miałam jak iść bo miałam pokój na samym końcu , mała wyła a mnie rana strasznie bolała więc zanim bym doszła tam To chyba z bólu juz bym nie wróciła do siebie . Takze to Bym jeden taki incydent i żałuje ze na nią nie naskarzylam bo moze umarła bym jej nosa. Ale nie mozna ich wszytkich wrzucać do jednego wora bo poza ta jedna wstretna baba cała reszta była naprawdę bez zarzutu. Na koniec wypełniała ankietę i dostałam upominki i gazetki które bardzo mi sie przydały . Takze jeśli bede jesCze kiedyś w ciazy to idę na 100% tam rodzic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aggi88
Teraz jak tak siedzę to sie zaczęłam zastanawiać czy blondynka przypadkiem nie była fajna :D bo z perspektywy czasu mogę juz pamiętać tak sobie i przypisać mylnie wygląd jakiejś pielęgniarki która poprostu często widywalam do właśnie tej co mi podpadla. Tak czy siak była taka jedna która mi nie podeszła ale nie potrafię ocenić jak wyglądała bo cos czuje ze sie mylę a tez nieładnie mówić zle na kogoś kto byl mi pomocny i sympatyczny. Takze pani niemiła jest niezidentyfikowana :D ma kobieta szczesciarza hehe za to blondynka która w mojej wyobraźni była zła :D pozostawiam bez zarzutu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, ja rodziłam na Raciborskiej jakiś czas temu. Byłam już grubo po terminie, więc przyjęli mnie na oddział, podawali prowokację, po trzech dniach kroplówkę, która nic nie dała. I znowu kolejne trzy dni prowokacji. Leżałam tam tydzień (aż do porodu). Chodziłam do lekarki która tam pracowała. Lekarka w tym czasie była na urlopie. w 5 dzień powiedziano mi, że jeśli do jutra nie urodzę to będę miała cesarkę. Następnego dnia, od rana nagle wysyp cesarek :). Przez tydzień praktycznie w ogóle nie było, a w jeden dzień nagle pełno. W tym dniu lekarz próbował mi wmówić, że ubzdurałam sobie, że mam mieć jakąś cesarkę(odetchnęłam z ulgą bo chciałam urodzić naturalnie). Na szczęście poparła mnie jedna z pielęgniarek, że faktycznie poprzedniego dnia lekarz, który był na obchodzie, tak mówił (czyli nie zwariowałam:) ). Także stres miałam przez noc niesamowity.... 7 dnia rano na obchodzie werdykt, będę miała dalej prowokację....jem sobie spokojnie obiadek a tu przychodzi pielęgniarka i mówi że dzisiaj kroplówka i będę rodzić :O. Okazało się że moja lekarka wróciła w tym dniu z urlopu :) dziwny zbieg okoliczności. Chciałam to mieć za sobą więc nie mam na co narzekać:). Podsumowując te 7 dni, pielęgniarki super, między lekarzami totalny brak komunikacji. Po za tym to relaks, można sobie odpocząć. Na minus badania przez lekarza sadystę, bo inaczej tego nie można nazwać. Nie dość, że rutynowe badanie było bolesne, to po takim rutynowym-hurtowym badaniu prawie wszystkie miały plamienie krwią!.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok a teraz poród, zaczął się około 14 skończył o 18 (od momentu pojawienia się skurczów do urodzenia). Położne bardzo fajne, chciałam znieczulenie ale było już za późno, po za tym maluszek był za duży i mogłabym mieć problem z urodzeniem. Wszystko poszło można powiedzieć książkowo. Po porodzie byłam bardzo słaba, od razu mnie uspali i obudziłam się około 21. Miałam anemię, ciężko było mi się ruszać. Po urodzeniu 4,5kg dzieciątka, miałam bardzo duże nacięcie. Tutaj koniec sielanki, zaraz po obudzeniu strasznie się trzęsłam, byłam obolała (rozumiem, że kobiety po porodzie są wykończone i wcale nie uważam, że byłam wykończona bardziej) przywieźli mi dzidzię, ale ciężko było mi się do niej nawet schylić, po za tym nie do końca wiedziałam co się tam w około mnie dzieje. Wiem, że był mąż i nie wiem co po za tym. Chciałam po prostu spać! Okazało się, że dzieciątko ma być przy matce, nawet przy takiej która nie bardzo kontaktuje. Nie można go zawieźć na noworodkowy na noc. Po dużej, jak się później dowiedziałam, awanturze (pielęgniarki kontra mąż) w końcu zabrały małego, na 6h. Po nocy było już lepiej, malutki kochany:*. Nie miałam wystarczająco pokarmu aby go nakarmić. Mały zaczął płakać(jak na głodne dziecko przystało). I tak płakał od około 12 do samego wieczora. Zawozilam go na dokarmienie, ale po chwili stwierdzały, że on nie jest głodny, bo mu się "nawet nosem ulewa pokarm". W ciągu 3 dni, mały płakał praktycznie cały dzień i całą noc, oprócz chwil kiedy nosiłam go na rękach lub próbowałam przystawiać. Tak więc cieszyłam się jak rodzina przychodziła w odwiedziny, bo mogłam chwilę się przespać, ukąpać itp. Sami byli zdziwieni, że tak płacze. Zostałam sama na sali, raz może pielęgniarka w nocy przyszła, żeby sprawdzić, dlaczego mały tak płacze i czy mu krzywdy tam nie robię. Na odchodne powiedziała, że trzeba go lulać i tak go lulałam aż do porannego obchodu i do następnego wieczora.W sumie przez trzy dni spaliśmy może z 4-5h. W trzecim dniu okazało się, że mały z 4,5kg spadł do 3,8kg. Lekarka poradziła, żebym zaniosła go na dokarmienie. Poszłam od razu, i znowu to samo, mały possał i ulał, komentarz: "on nie jest głodny". Na całe szczęście lekarka przyszła po godzinie, żeby zapytać jak tam mały. Opisałam jej sytuację. Powiedziała, że sama go nakarmi. Przyszła z nim, mały spał :D:D:D, powiedziała, że był strasznie głodny i lekko odwodniony. Wypił całą butle mleka i spał mi wtedy 10h! Miałam dość tego szpitala, chciałam się wypisać w drugim dniu na własne żądanie ale okazało się, że dziecka nie wypiszą. Podsumowując, zero pomocy ze strony pielęgniarek od noworodków, przy dziecku urodzonym siłami natury. Na przyszłość: na pewno wezmę ze sobą mleko modyfikowane dla maluszka na porodówkę :). W domu od razu wróciłam do sił, dokarmiałam małego mlekiem modyfikowanym przez pierwsze dni, a później miałam już na tyle swojego pokarmu, że karmiłam maluszka aż skończył 1,5 roku. Rada dla przyszłych mam, trzeba być twardą i wykazać się dużą samodzielnością:) Dla mnie Poród ok, oddział neonatologiczny to istna porażka. Ale poznałam tam Panie które z całokształtu były bardzo zadowolone. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć! Ja szykuje się do porodu na rociborskiej, Termin mam na koniec lutego. Na razie jestem nastawiona pozytywnie , mam zamówioną położną. Spotkałam się z nią bardzo miła kobieta, kazała spokojnie czekać na rozwój wydarzeń. Mam zrobić badania krwi na krzepliwość i morfologię i iść na konsultację z anestezjologiem. A szczegółowe relacje napiszę jak będzie po wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam dwóch cudownych synów w tym szpitalu (w 2011 i 2013). Nie mogę powiedzieć złego słowa! Położna, Pani Ala, to anioł nie kobieta. Obydwa porody przebiegły błyskawicznie. Lekarze, pielęgniarki - wszyscy mili i rzeczowi. Neonatolodzy i pielęgniarki noworodkowe bez zarzutu. Brali pod uwagę wszystkie sugestie na temat dziecka. Nie było żadnych problemów, żeby oddać dziecko na noc, czy w ciągu dnia na oddział. Zawsze znajdą się ludzie, którzy są wiecznie niezadowoleni i ciężko im dogodzić, więc radzę nie przejmować się wszystkim. Ja polecam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest tu ktos kto rodzil calkiem niedawno???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajutek
Rodziłam na początku lutego , byłam umówiona z super położną ( polecona przez wiele zadowolonych z jej pomocy koleżanek , które wcześniej rodziły) niestety mała nie obróciła się i miałam cesarkę . Nie znałam tam żadnego lekarza , nie jestem z Katowic , ale pomimo to jestem BARDZO ZADOWOLONA ! ogólnie ze wszystkiego ( zabiegu , opieki , pobytu ) lekarze ( ginekolodzy i neonatolodzy ) mili , kompetentni , udzielający odpowiedzi na wszystkie pytania , interesowali się , przychodzili , doglądali - złego słowa nie powiem. Pielęgniarki noworodkowe bardzo pomocne , uśmiechnięte, cierpliwe , zabierały dzieci bez problemu aby dokarmić lub w pierwszej dobie po cesarce na noc, bo nie można się ruszyć nawet . Był jeden wyjątek , no ale taka czarna owca zawsze musi się trafić , inaczej było by idealnie , starsza pielęgniarka , niemiła , opryskliwa , robiąca wielką łaskę , miała pretensje , że musiała się do nas fatygować jak przecież same mogłyśmy przywieżć dzieci do dyżurki ( ledwo człapałyśmy z koleżanką z pokoju po cięciach ) także dobry żart ....następnego dnia poskarżyłyśmy się i poproszono nas o pisemną skargę , ponieważ nie byłyśmy chyba pierwsze i słyszałyśmy tylko stwierdzenie , że niektórzy powinni iść na emeryturę , bo się wypalili - z czym się w 100% zgadzam . Oprócz tego incydentu , wszystko było jak należy , polecam ten szpital wszystkim niezdecydowanym , nawet jeżeli , jak w moim przypadku nie mają w nim lekarza prowadzącego.Jest naprawdę ok. Pierwsze dziecko rodziłam 6 lat wcześniej na łubinowej, również w Katowicach i jest wielka różnica - na niekorzyść łubinowej , gdzie wypuszczono nas z żółtaczką , bez badania słuchu itd. ale to już osobna historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie wróciłem z szpitala przy raciborskiej ogolnie powiem tak...taki jaki stan naszej słuzby zdrowia taka obsługa przypominajaca pania z sklepu za czaów PRLu niezbyt miło niektóre osoby chyba musza odpczac albo wyjechac do holandii na truskawki brak lkimatyzacji papieru toaletowgo dzwonek na odzdzial gzdie oddajemy noworodki do tzw husteczkowania rozsypany brakuje tylko zeby wystawaly dwa kable ktore trzba zlaczyc jak juz zadzwoni wyszla raczej wparowal w drzwi niemila pani z hasłem czegoooo masakra nie wiedzialem jak zareagowac potrzebne sa zmiany albo szkolenia dla niektórych podkresla pracownikó z obsługi pacjentów i ich gości suma sumarum oceniam na mierny ....niesmak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, czy ktoras z Was rodzila tam w 2015? Jestem ciekawa jak jest tam teraz. Termin mam na wrzesien i nie wiem ktory szpital w Katowicach wybrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie polecam. Starsze położne- koszmar. Dr Kelm - podstarzały obleśny, wulgarny erotoman- UWAŻAĆ na niego. Ogólnie - nieciekawie. Duża część personelu rodem z PRL-u - nierefomowalni. Ich kultura (w zasadzie brak kultury) nie sprzyja dobremu samopoczuciu kobiet w ciąży czy połogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie polecam . nie nacieli kroca i dziecko nie chciało sie urodzic ale w koncu wypchneli urodzil sie na na 6 pkt potem zamieszanie nerwowka czy bedzie dobrze brak informacji ze strony pediatrów wszystko z dzieckiem robili za zamknietymi drzwiami nie mogłam przy nim byc nie ucz karmic ani piersia ani buteka bo ponoc nie wolno armic butelka to po co karmia jesli jest nastawienie na piers stara trzesaca sie ordynator z noworodków stare metody i obskurnie bez windy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam zapytać o świeże opinie o waszych porodach na Raciborskiej. Polecacie czy nie? I mam jeszcze pytanie czy znacie może nazwisko zastępcy ordynatora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry! Czy jest tu może jakaś mama która rodziła w tym szpitalu w wodzie? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PODBIJAM , czy ktoś w ostatnim czasie miał tam cesarkę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam cesarkę na Raciborskiej na początku marca tego roku. Generalnie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×