Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Killer Queen

Mój mąż znęca się nade mną psychicznie

Polecane posty

Gość iczi
zostaw dziada, bieraj dowody, swiadkow, badz przebiegla i sprytniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana80
Czy to już znęcanie się psychiczne? Mój mąż jest zazdrosny, że 10 lat temu spotykałam się z chłopakiem (miałam wtedy 20 lat, chyba normalne, ze się z kimś spotykałam), z którym się kolegowali. Za każdym razem, kiedy mąż wypije, zaczyna awanturę na ten temat - wyzywa mnie od k..wy, zarzuca mi, że tamten chłopak jest obecnie moim kochankiem, ostatnio nawet usłyszałam, że dzieci są tamtego. Jestem w 6 miesiącu ciąży, starszy syn ma już 6 lat, a ja jestem psychicznie wykończona. Boję się z domu na spacer z dzieckiem wyjść, żeby potem nie usłyszeć, że pewnie widziałam się z kochankiem (mimo że dawno wyprowadziliśmy się do innego miasta). Mąż grozi mi (pod wpływem alkoholu), że tak będzie wyglądało całe moje życie. Chciałabym odejść, ale w związku z wychowywaniem dziecka, nie pracuję, a teraz jeszcze drugie w drodze, które mąż tak bardzo pragną, a które teraz nie uznaje za swoje. Co mam robić? Jakie mam szanse na separację? Wolę sama wychowywać dzieci, niż tak dłużej żyć - w poczuciu winy niezawinionej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i czy faceci to nie skurwiele? traktuja kobiety jak psy jednym slowem. Nigdy pozadnie nie byli w dupe kopani.Narod kurwiarzy i damskich bokserow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana dla mnie to jest znęcanie, móje dziecko miało 1,5 roczku i zostałam z nim z rachunkami za mieszkanie i kredytem dość wysokim bo aż tak byłam naiwna, i daję radę fakt dużo rodzice mi pomagają, ale od miesiąca mam pracę i wychodzę powoli z długów. Więc uważam, że jeśli się chce to można sobie poradzić ze względu na maluchy, które mogą być takie same jak dłużej będa przebywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusia202
Drogie koleżanki w cierpieniu, jestem 4 lata po ślubie, mam 3 mies synka. U mnie było tak, jak sie poznaliśmy mąż był cudowny, kwiaty, restauracje, romantyczne spacery, wyznania, po ślubie, tragedia, już w dniu ślubu slyszałam jak jego podchmielony braciszek mówił mojemu mężowi, nie daj sie, niech baba tobą nie rządzi, mój mąż był spokojny, lekko zakecony, ja byłam wygadana, zawsze wesoła, mialam pełno znajomych. Jednak, wszystko sie zmieniło, jego rodzina jak sie teraz dowiedzialam szpontowała go przeciwko mnie, on chciał rządzić, ja nie pozwalałam, i tak było przez prawie dwa lata. Potem zmieniłam pracę na lepiej płatna i zarabiam wiecej od niego, to zaczal szastac kasa i chwalic sie moimi osiagnieciami, ze niby to wszystko on zrobil, a prawda byla inna. Nie pamietam kiedy pierwszy raz mnie uderzyl i za co, musial pic codziennie po dwa piwka bo moja tesciowa stwierdzila ze skoro zarabia to mu wolno, wiec pil i mnie ponizal, zmienil sie, byl zimny jak lód, czar prysł. Po zakrapianych odwiedzinach u swoich rodzicow, dostawal ataków szału, któego nie można bylo opanować. pamietam jak po sylwestrze sleczalam z nim na mrozie 4 godziny, rozwalil sobie wtedy czol, caly skrwawiony, masakra. Potem zaszlam w ciaze, on bardzo chcial dziecka, on niby sie cieszyl, ale stwierdzil ze on chcial wczesniej miec dziecko. jak byłam w 3 mies, uderzyl mnie, potargal bluzke, w 6 mies byla powtórka z rozrywki, jego mamusia oczywiscie glaskala syneczka, jego akcje powtarzaly sie raz na 3 mies, balam sie ze jak bede w 9 mies to bedzie to samo, ale nic, urodzilam slicznego synka, byl ze mna przy porodzie i wtedy uwierzylam ze sie zmieni, byl cudowny, kochajacy, wspieral mnie, przejal sie tym, ale potem byl caly tydzien w domu sam, mamy osobno mieszkanie na gorze, a na dole moi rodzice, zaraz pojechal oblewac narodziny do swojej mamusi, zaczal byc chamski zaraz na drugi dzien, laske mi robil ze przychodzi do mnie do szpitala, wtedy czar prysł drugi raz, znowu przez jego rodzine, ale najgorsze dopiero mialo nastapic. wrocilam z dzieckiem do domku, wszystko sama sobie przygotowalam przed porodem, nadszedl dzien chrzcin, obiecal ze sie nie napije duzo, bo jest dziecko. Chrzciny w lokalu, z orkiestra, cala rodzina, jak tylko ja wychodzilam do pokoju nakarmic dziecko, on od razu szedl do stolika do swojej rodzinki i pil z nimi, tak sie ochlal ze ledwie schodzil ze schodow, nie zostawalismy na noc w lokalu, tylko wrocilismy do domu, wyciągnelam dziecko, zaniosłam do domu, połozylam spac, w tym czasie, auto sie zatrzasnelo z wlaczonym silnikiem, moj maz wpadł w szal, zaczal mnie wyzywac, ze to moja wina, ze co teraz bedzie, wspomne ze to ja mu kupilam bmw, bo on chcial takie, wiec ja spelnilam jego zachcianke, on ma hoopla na pukcie tego auta, ja wyszlam na pole, ze to moze jakos sie da otworzyc, bo nie mielismy zapasowych kluczyków, przyszedl moj brat, juz prawie otwrzyl drzwi, kidy moj madry maz, wzial kolka i rozwalil szybe, ja zabralam zaraz kluczyki w obawie ze cos mu moze strzelic do glowy, a on zaczal do mnie startowac, to ja spokojnie, ale mnie pchnal na snieg i zaczal okladac piesciami, moj brat go odciagnal, przyszla moja mama, ja tez przewrocil na snieg, nie wytrzymalam, zadzwonilam po jego brata i ojca, ojca swojego pobil, ale on sobie nic z tego nie zrobil, bo tez byl pijany. kazalam mu sie wynosic, po 3 godz na polu w koncu odjechali, juz bylo prawie rano, wrocil na drugi dzien pocharatany na buzi, co go ojciec pobil, zly na mnie, ze to moja wina, ze to przezemnie jego ojciec go pobil, wymienil szybe w aucie i pojechal z powrotem do mamusi. byl u niej 4 dni, w koncu ja nie wytrzymalam, zadzwonilam do niej, ochrzanilam, co ona wyprawia, po co sie wtraca w nasze zycie i ze czego go nauczyla, tylko picia, bicia i przeklinania, powiedzialam mi ze ona mu kazuje do mnie wrocic ale on nie chce, zadzwonil do mnie, chcial przyjechac do mnie do domu, ja sie nie zgodzilam, spotkalismy sie na miescie, powiedzialam mu, ze ma ostatnia szanse, ale ultimatum jest takie, alebo ja i dziecko, albo ty, alkohol i twoja rodzina, wybral nas, od 3 miesiecy nie byl u swojej matki, nie pije ani grama alkoholu i powoli wraca zycie do normy, czasami jeszcze chcialby na mnie cos wymusic ale ja sie nie daje, dziecko dalo mi taka sile, ze nie pozwoloe juz sobie zrobic krzywdy, ani sobie anic dziecko, nigdy. jestem po studiach, mam super prace, piekne mieszkanie, tylko maz nie pasuje do tej calej ukladanki, z patologicznej rodziny, z zawodówka, tylko dzieki mnie stal sie kims i dlatego szajba mu odwalila, dziewczyny nie dajcie sie, jestescie piekne, madre i szkoda zycia na marnowanie go dla takich debili, ja sama niewiem, jakie musialo byc zacmienie slonca w dniu mojego slubu....trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem od czego zaczac tyle sie tego nazbieralo przez lata.... po slubie jestesmy 11 lat a razem w sumie 17 lat. jest mi coraz ciezej, czuje sie jak sluzaca. staram sie bardzo ale maz to choleryk.duzo mu ustepuje i schodze z drogi ale ciagle zle. mam bardzo dobra prace ale pracuje duzo, maz natmiast ma dzialalnosc gospodarcza i wiekszosc czasu spedza w domu lezac i grajac w gry lub ogladajac tv. ja wstaje codzinnie o 5 wracam pozno i biegiem zeby zrobic mu jedzenie i sprzatnac. on nie robi kompletnie nic. mamy nowo wybudowany dom i np. od roku nie powiesil lampy. takich przykladow moglabym przytaczac mnostwo.jedzenie musze mu podawac do lozka....on jak sie naje nawet talerza nie wyniesie... rano jak wychodze jest dom sprzatniety a jak wracam to masakra.... wszedzie pelno kruszynek...ciuchy porozwalane itd.... maz czesto jest agresywny...okrutenie mnie wyzywa i wyrzuca z domu....potrafi tez niezle mi przylozyc lub wykrecic rece....zna techniki bicia tak aby sladu nie bylo widac... dodam, ze ja mam 162 cm wzrostu a on 196 cm wiec ma duza przewage nade mna. przed slubem byl wspanialym czlowiekiem ale niestety po slubie sie to zmienilo.... zreszta moglabym tak pisac i pisac....starcilismy bardzo duzo rzeczy przez jego niebalstwo i to, ze woli ciagle lezec....tak bardzo chcialabym chociaz raz na 3 miesiace wyjsc na spacerek lub do znajomych...ale niestety nie wychodzimy nigdzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochający kobiety
ja pójdę z Tobą na spacer, zrobię to z miłą chęcią, jeśli chcesz na ten temat pogadać, to bardzo proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie czytam te wszystkie okropne historie i dowiaduje się że nie jestem ze swoimi problemami sama, to straszne ale zrobiło mi się lepiej jak sobie to wszystko poczytałam, tak samo jak inne kobiety wypowiadające się jestem w toksycznym związku i chciałabym się podzielić moją historią . W skrócie Nie mamy ślubu i co najgorsze nie potrafię się rozejść, skończyć i żyć na nowo. Z moim chłopakiem znam się 7 lat na początku fajnie, mówił jaki to ze mnie ideał, że czekał na mnie całe życie i takie tam inne ale ogólnie od początku było źle, dlatego że dowiedział się iż nie był moim pierwszym.Nieźle co? dlaczego ja na niego nie czekałam aż się zjawi, książę z bajki. Bez sensu, wpoił we mnie takie poczucie winy, że robiłam co chciał, byłam w niego wpatrzona jak w obrazek, swojego zdania zero, ale gdy zaczęłam się buntować i chciałam odejść zaczęły się kłótnie, oczywiście też groził, że się zabije itp. przez te wszystkie lata strasznie się zmieniliśmy, i on i ja.Od paranoicznego zazdrośnika po obojętnego i nieczułego egoistę. Rozstawaliśmy się chyba ze 20 razy, mieliśmy innych partnerów z którymi jednak nie wychodziło i po pewnym czasie on wracał i ja wracałam, 2 mce dobrze, później znowu źle. Byłam bita, wyzywana, on chciał się zmienić, chodził do psychologa, ale niestety później przerwał terapię. rozstaliśmy się na 8 mcy no ale jak zwykle powrót. Niedawno zamieszkaliśmy razem, kupiliśmy na spółkę samochód bo już myślałam, że będzie ok, ale niestety znowu kłótnie, o wszystko! Do tego z czasem doszły awantury o byłych partnerów i komu z kim było lepiej w łóżku, obłęd, wiele raniących słów, płacz, krzyk, nieprzespane noce pełne kłębiących się w głowie myśli. I co?? nie potrafię odejść, bo oczywiście boję się że będę sama i albo że się rozstaniemy ale skończy się jak zwykle. ja doskonale wiem, że jestem w błędnym kole, ze ofiara uzależnia się od oprawcy, że zaczyna w końcu myśleć, że jest najbrzydsza, najgłupsza i nic nie warta, chociaż tak na prawdę wcale tak nie jest. ja wiem, że w takich wypadkach pomóc może jedynie rodzina, rodzeństwo, przyjaciele i wiem, że należy się otworzyć na innych a nie chować swój koszmar w sercu i czterech ścianach, ja to wszystko wiem, ale nie potrafię odejść ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatka_samotna_85
WIESZ..POWIEM CI ZE ROZUMIE CIE.. KOCHAM MOJEGO CHLOPAKA.. CO JA MOWIE? SZALEJE Z AMOIM CHLOPAKIEM.. JEST ZABAWNY (ZAZWYCZAJ W TOWARZYSTWIE, NIE DAL MNIE), JEST KOCHANY (JAK CZEGOS CHCE, LUB CHCE MU SIE KOCHAC..NIGDY OD TAK SOBIE) JEST POMOCNY I ROBOTNY (TYLKO JAK MA OCHOTE, ZAZWYCZAJ DLA ZNAJOMYCH LUB OBCYCH LUDZI ZAWSZE JEST NA TAK, KIEDY JA PROSZE - MOGE SOBIE POCZEKAC) JEST IDELANY W LOZKU (ZAWSZE MA TO CO CHCE, JA ZADKO DOSTAJ ETO CO PRAGNE.. NP.. MILOS CFRANCUSKA - SUPER, ON JA DOSTAJE, JA MOGLABYM POLICZYC NA PALCACH ILE RAZY BYL NA DOLE). POTRAFI GOTOWAC (CZESTO SLYSZE ZE JEDNAK JA JESTEM W TYM LEPSZA, ALE WKURZA SIE JAK COS SPALE, ZEPSUJE, ALBO WYJDZI ENIEDOBRE) POTRAFI BYC CZULY, PIESZCZOTLIWY W CZASIE CIAZY (JAK MU NIE ODBIJA TO POTRAFI, ZAZWYCZAJ JEDNAK OLEWA SPRAWE I CHETNIE MNIE DENERWUJE LUB DOPROWADZA DO PLACZU) LUBI IMPREZY I PRZEBYWANIE MNIEDZY LUDZMI (ZADKO JEDNAK RAZEM WYCHODZIMY, ON WOLI SAM, JA SAMA NI EMOGE. ON MOZE SIE UPIC, JA MAM ZABRONIONE, ON MOZE MIEC PRZYJACIOL I GADAC GODZINAMI PRZE ZTELEFON, JA ZA TO PRZYJACIOL PRAWIE STRACILAM, Z KAZDEJ ROZMOWY JESTEM PRZEPYTYWANA, A BRON BOZE ZEBYM WYSZLA Z DOMU SAMA BEZ JEGO WIEDZY, LUB SPOZNILA SIE WRACAJAC OD KOLEZANKI).. DUZO BYM MOGLA JESZCZE WYMIENIAC... ALE CZY WIDZICIE ROZNICE W TYM SZTUCZNYM ZWIAZKU? DOBRO A W NAWIASACH ZLO... WYDAJE SIE BYC INTELIGENTYM, ZABAWNYM FACETEM, KTORY CHETNIE POMAGA, ZAWSZE ODDZWONI, JEST ROMANTYCZNY.. ALE TO WSZYTKO DL AINNYCH.. NIE DALNAJBLIZSZEJ OSOBY KTORA PODOBNO KOCHA.... A NIE DAJ BOZ EJESLI JA SIE WKURZE O COS NA NIEGO, ALBO OBRAZE.... - ON NIE CZUJE SIE WINNY I JESZCZE TAK KOTA OGONEM OBROCI, ZE WYCHODZI ZE TO JA COS ZLEGO ZROBILAM, A ON JEST NIEWINNY I SIE OBRAZA, ALBO WKURZA, ALBO AWANTURY ROBI.... CZY TO NIE ZABAWNE? OBRAZAC SIE BO JA SIE OBRAZILAM NA NIEGO.... NIE WIEM CZY SMIAC SI ECZY PLAKAC... ALE JEST JEDNA PRAWDA..FAKT... KOCHAM GO CALYM SERCEM I BRAKUJE MI DNI KIEDY ZACZELISMY ZE SOBA CHODZIC.. MOGLAM ROBIC CO CHIALAM, W MIEDZY CZASI ESPOTYKAC SI EZ NIM, Z KUMPLAMI I KUMPELAMI WYCHODZIC NA IMPREZY, KONCERTY, ALBO NA ZAKUPY CHOCIAZ... BYLAM CIAGLE USMIECHNIETA, ROZESMIANA, BYLAM SOBA.. NAWET CZESTO ZBEREZNE KAWALY OPOWIADALAM PRZYJACIOLOM I NIKT MNIE ZA TO NIE GNOIL ,NIE BESZTAL.. NIKT MNIE NIE OSADZAL NA PODSTAWIE GLUPICH KAWALOW.. ON TEZ ISE Z NICH SMIAL - TERAZ MOGE KAWALY TYLKO OPOWIADAC W SYPIALNI PRZY NIM.. PRZY PRZYJACIOLACH NIE MOG EBYC SOBA.. BO ZARAZ JEST HAJA ZE JESTEM ZWYKLA SZMATA... DZIW*KA, ZE CHETNIE PRZELECIAALABYM JEGO KUMPLOW... NIEMOGE GADAC Z FACETAMI, NIE MOGE USMIECHNAC SIE DO SPRZEDAWCY W SKLEPIE - BO WTEDY MOJ UKOCHANY WMAWIA MI ZE GO ZDRADZAM I ZE JESTEM NIC NIE WARTA... MAM PIEKNY ZWIAZEK PRAWDA? WYSZKOLIL MNIE BARDZIEJ NA SWOJA MAMUSKE, LUB NIEWOLNICE... A JA SIE DALAM, NAWET NIE ZDAJAC SOBIE SPRAWY CO ZE MNA ROBI. A TERAZ JESTEM W CIAZY Z JEGO DZIECKIEM, KTOREGO TAK BARDZOOBOJE PRAGNELISMY, A MAMY TYLKO 25 LAT... BEDZIMEY MIEC CORECZKE... ON SIE BARDZO CIESZY... GADA DO BRZUSZKA..MASUJE GO (ALE TYLKO JAK MA DOBRE DNI.. W TE ZLE CHETNIEJ WYZYWA SI ENA MNIE I Z SATYSFAKCJA OGLAD AMOJE ZLY, DOBRZE WIEDZAC ZE NIC ZLEGO NIE ZROBILAM.. A JA GLUPIA ZAMIAST TO OLAC, WYJSC... COKOLWIEK - SLYCHAM GO I PROBUJE ISE TLUMACZYC, ZEBY PRZEGADAC MU DO ROZUMU ZE SI EMYLI...ALE TAKIE PROBOWANIE PRZEGADANIA NIC NIE DAJE.. NAUCZYL MNIE TEGO ROK ZWIAZKU Z NIM.... NIC NIE DAJE, BO ON SIWECIE WIERZY ZE "WINNY SIE TLUMACZY" A JAK SIE NIE WYTLUMACZYSZ, TO TYMBARDZIEJ SKAZUJESZ SIE NA JEGO WYROK. NIGDY MNIE NIE BIL, ALE BYLO KILKA ZDARZEN KIEDY ZDEMOLOWALMIESZKANIE, PODARL MI CIUCHY.. WYRZUCIL ULUBIONA SUKIENKE, BO "ZA KROTKA A JEGO DZIEWCZYNA NIE BEDZIE D*PY POKAZYWAC WSZYTKIM..... POWINNAM GO ZOSTAWIC? - JUZ DAWNO.... POWINNAM ODEJSC I MIEC TO WSZYTKO GDZIES - OCZYWISCIE, BEZ 2 ZDAN.. POWINNAM NIE WYBACZAC MUKIEDY PRZYJDZIE PRZEPRASZAC - TAK, NIE WYBACZAC, WYBACZYSZ RAZ, A OTWORZYSZ MU DRZWI DO TEGO ZEBY ZNWOU ROBIL TO CO ROBIL A POTEM PRZEPRASZAL I TAK W KOLKO... POWINNAM BYLA JUZ DAWNO TO ZROBIC ZANIM ZAPRAGNELISMY DZIECKA... MYSLALAM ZE BEDAC W CIAZY BEDZIE SIE MNA OPIEKOWAL, ZE ZMADRZEJE.. ZE BEDZI ESIE O MNIE MARTWIL I DOPILNUJE ZEBY MI I BEJBIKOWI NICZEGO NIE BRAKOWALO.... POMYLILAM SIE.. POMYLILAM SIE I TO CHOLER*NIE. A TERAZ ZOSTALAM SAMA W KRAJU ZA OCEANEM, BEZ RODZINY... NIE JESTM OD NIEGO UZALEZNIONA, ALE JESTEM CHOLERNIE SAMOTNA.... CZESTO MYSLE O ODEJSCIU, ALE TROSZK ESI EBOJE ZE SAMA SOBIE NIE PORADZE..WIEM Z EPORADZILABYM SOBIE.. ALE W CZASIE CIAZY POPROSTU CZUJE SIE SLABA, NIEPORADNA, SAMOTNA... KAZDA NAWET NAJKROTSZA CHWILKA Z NIM KIEDY JEST W DOBRYM HUMORZE PODNOSI MNIENA DUCHU... A KAZDE CHWILE W KTORYCH ZACHOWUJE SI EJAKBY GO PSZCZOLA W ZADEK URZADLILA, ALBO W KTORYCH WMAWIA MI ZDRADY I OSZUSTWA - PRZEKLINAM I ZALUJE ZE GO POZNALAM... CZEMU Z NIM DLAJE JESTEM... CHCIALABYM SIE PRZEKONAC JAKI BEDZI EPO URODZENIU CORECZI... CHCE ZOBACZYC NA WALOSNE OCZY CZY POTRAFI ZAJAC SIE MALA CZY BEDZIEMY OBIE OLEWANE I CZY NA OCZACH DZIECK ABEDZIE SI EWYZYWAL NA MNIE... PSYCHICZNIE ... CHCE SIE PRZEKONAC ZE W MOMENCIE KIEDY OD NIEGO ODEJDE, ZE BEDE WIEDZIEC Z E NIE ZROBILAM TEGO TYLKO DLA SIEBIE, ALE TAKZE DLA WLASNEGO DZIECKA, ZEBY POTEM NIE MIEC WYRZOTOW CZY CZASEM NIE POZBAWILAM MOJEJ CORCI OJCA.. ZE NIE DLAAM MU SPROBOWAC... A WIEC - DAM MU SPROBOWAC.. ALE TO BEDZI EOSTATNIA SZANSA. ON MOWI O SLUBIE.. MOWIL O TY OD ROKU, JA Z TYM ZWLEKALAM.. OSWIADCZY L MI SIE ZNAIMZ ASZLAM W CIAZE, ZGODZILAM SIE.. ALE TO BYLY OSWIADCZYNY TAKIE SPONTANICZNE, BEZ PIERSCIONKA.. POTEM JAK ZASZLAM W CIAZE, CALY CZAS O TYM MOWIL, ALE MOJA WYMOWKA TO BYLO: NIE BEDE GRUBA SZLA DO SLUBU, CHCE MIEC LADNA PAMIATKE.. WAZNE ZE SIE KOCHAMY I JESTESMY RAZEM, PAPIEREK MOZE POCZEKAC.. PRAGNELAM Z NIM SLUBU.. AL EBOJE SIE..BOJE SIE TEOG JAKI JEST I ZE SLUBEM.. TYM ZWYKLYM PAPIERKIEM PODPISZE NA SIEBIE DLUGOTRWALY WYROK CIERPIENIA PRZY JEGO BOKU... LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJA.. CHYBA ZE NA GORSZE.. TAKZE NIE WIERZE W CUDA, MIMO ZE ZAWSZE CALE ZYCIE BYLAM OPTYMISTKA..... ALE JAK TO MOWIA.. OPTYMIZM I NADZIEJA TO MATKI GLUPICH... MOZE JESTEM GLUPIA.. GLUPIA NA JEGO PUNKCIE.. ALBO RACZEJ BYLAM GLUPIANA JEGO PUNCKIE.. TERAZ JUZ JESTEM TYLKO SAMOTNA W NASZYM ZWIAZKU.. SAMOTNA, WYZYWANA, ODSKARZANA, GNOJAONA... SAMOTNA I OPUSZCZONA.. TAK SIE CZUJE CODIZNENIE. NIE MA MTU NIKOGO.. NIKOGO OPROCZ JEGO, A PRZYJACIELE ODWROCILI SIE DO MNIE, BO ILEZ TO MOZNA WYSLUCHIWAC CO ON ZNOWU NAROBIL I NIE ODEJSC OD NIEGO? NIE MAM IM ZA ZLE TEGO... NIE GNIEWAM SIE ZE MIELI DOSC MOICH ZALOW I PLACZU A POTEM NAGLE ZE SIE MZIENIL, ZE JEST OK, A POTEM ZNOWU ZLE I TAK W KOLKO... NIE DZIWIE SIE IM.. SAMA BYM PORADZILA SOBIE ISC W CHOLERCIE I NIGDY NIE WRACAC.... TESKNIE ZA MOIMI PRZYJACIOLMI.. TESKNIE ZA MOIM BEZTROSKIM ZYCIEM.. MAM SYNA Z POPRZEDNIEGO ZWIAZKU KTOREGO MOJ CHLOPAK ZAAKCEPTOWAL I DOBRZE SI EZ NIM OPIEKUJE JESLI TEGO WYMAGA SYTUACJA, ALE TEZ TRACI CZASEM NERWY I PRZYLEJE MU KLASPA, ALBO NAKRZYCZY... RANI MNIE TO WTEDY, ALE JEZELI MAMY BYC RODZICAMI OBOJE, DL AMOJEGO SYNA I DLA NASZEJ CORCI, TO POWIINISMY SIE WSPIERA CI STAC PO NASZYCH STRONACH ZEBY DZIECKO NIE ZGUPIALO OD TEGO KOGO MA SLUCHAC, KTO MA RACJ EITD.... ALE RANI MNIE CZESTO BO JA POTRAFIE WYBACZAC SZYBKO, NIE ZLOSCIC SIE DNIAMI, TYGODNIAMI.. MOJ ARTNER TEGO NIE PORAFI.. JAK RAZ GO WKURZYSZ, TO GO BEDZI ETRZYMAC CALY DZIEN, NAWET TYDZIEN... POTRAFI WTEDY ALBO SIE AWANTUROWAC, ALBO IGNOROWAC CIE, NIE WAZNE CZY POTRZEBUJESZ POMOCY, CZY CHCESZ WYCIAGNAC REKE PIERWSZA..... CO TO ZA ZYCIE? ZYCIE KOBIETY KTORA JEST NAIWNA I GLUPIO ZAPATRZONA W CZLOWIEKA KTOREGO KOCHA... TYLKO DLATEGO ZE GO KOCHA... A JEJ PARTNER - BYL ZDRADZONY W POPRZEDNIM ZWIAZKU... TERAZ UWAZA ZE KAZDA BABA NIE WARTA ZAUFANIA I ZE KAZDA TO PUSZCZALSKA SZMA*TA. PRZPERASZAM ZA BLEDY, JESTEM W PRACY I ZA SZYBKO PISZE... pOZDROWIENIA SAMOTNA NAIWNA DZIEWCZYNA W CIAZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona39
A ja juz nie mam siły:(tam jest piękniej spokojniej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona12
witam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam przeczytałam wasz topik jestem pod wrażeniem trzeba pisać to pomaga działać też ale nie każda potrafi i wtedy się siedzi z tym czymś [facetem,mężem ]czyli nim z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od 2 lat jestem w podobnej sytuacji i jest coraz gorzej...przerabialam policje odłączanie mediow przez mojego bylego nie ejstesm z nim od 2 tyg ale mieszkam z nim bo nie mam gdzie isc...i zneca sie nade mna i moimi dziecmi-z innego zwiazku-ciagle chcialby o wszystkim decydowac za mnie i ja nie mialam prawa glosu a sprzeciw wogole nie wchodzil w gre....choc kazdy ma swoj rozum to ten czlowiek nie pozwalal mi na posiadanie wlasnego zdania....ciagle dawal kare moim dzieciom-10lat i 6 lat- z byle powodu...moje dzieci musialy przez 2 tyg siedziec pod koldra na łóżku bez zabawek tv i komputera bo zle postprzatały pokój-zapomnialy wymiesc spod lozka....-a ja nie mialam prawa glosu ani sprzeciwu..pol roku temu zglosilam w opiece znecanie sie psychiczne opieka zawiadomila dzielnicowego...byl ale moj byly powiedzial ze nic sie nie dzieje a mnie nik nie zapytal o zdanie...ciagle jestem zastraszana...ze on sise zabije jak odejde od niego-byla jz jedna proba samobojcza-jego rodzina mnie obwinia o wszystko...-2tyg temu powiedizlam DOŚĆ!!! powiedzialam mu ze nie chce go juz znac ze nie chce z nim byc ze go nienawidze za to ze zniszczyl mnie i moje zycie ze zabil wszystkie uczucia moje do niego i juz go nie kocham....wiec on znow probowal sie zabic ale tak zeby mu ne wyszlo podcinal sobie żyly lykal tabletki...tylko zeby zwrocic na siebie uwage...jak sie klocilismy to zawsze udawal ze cos mu jest zebym sie o niego martwila i litowalam sie nad nim bo myslalam ze naprawde cos mu jest-do czasu-i wtedy zazwyczaj osiagał to co chcial i sie z nim pogodzilam i dalej zylam w tym zaklamanym swiecie z pijakiem i psychopata...dzisiaj siedze z dziecmi bez tv i internetu z zamknietym dostepem do kuchni lodowki i wody-jedynie woda w łazience-tylko tyle mi dalo zycie z nim...i jest coraz gorzej jestem zastraszana ze wystawia mnie za drzwi i wszystkie moje rzeczy i wymienia zamki.. ze pojda do opeiki ze zstawiam dzieci same w domu i inne rozne rzeczy....i choc jestem tam zameldowana z dzziecmi na stale niewiele mam do powiedzenia...RADZE WSZYSTKIM W PODOBNEJ SYTUACJI---JAK SIE OCKNIECIE I ZOBACZYCIE CO TAK NAPRAWDE DZIEJE SIE W WASZYM ZYCIU UCIEKAJCIE OD TEJ OSOBY JAK NAJSZYBCIEJ BEDZIE TO MOZLIWE BEZ ODZYWANIA SIE DO NIEJ.... ja tez mam taki zamiar...choc niemam gdzie pojsc ale cos wymysle wkoncu sie obudzilam z tego koszmary i wiem ze potrwa to dlugo zanim dojde do siebie---zamierzam leczyc se u psychologa w jakiejs poradni....---ale wiem ze dam rade bo mam dzieci... i wiem ze zaslugujemy na lepsze zycie niz mielismy dotychczas...POWODZENIA WSZYSTKIM JESTEM Z WAMI BADZCIE SILNI I NIE ZMIENIAJCIE ZDANIA---NIE ŁUDŹCIE SIE ZE BEDZIE DOBRZE...BO TACY LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJA POWODZENIA....PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od 2 lat jestem w podobnej sytuacji i jest coraz gorzej...przerabialam policje odłączanie mediow przez mojego bylego nie ejstesm z nim od 2 tyg ale mieszkam z nim bo nie mam gdzie isc...i zneca sie nade mna i moimi dziecmi-z innego zwiazku-ciagle chcialby o wszystkim decydowac za mnie i ja nie mialam prawa glosu a sprzeciw wogole nie wchodzil w gre....choc kazdy ma swoj rozum to ten czlowiek nie pozwalal mi na posiadanie wlasnego zdania....ciagle dawal kare moim dzieciom-10lat i 6 lat- z byle powodu...moje dzieci musialy przez 2 tyg siedziec pod koldra na łóżku bez zabawek tv i komputera bo zle postprzatały pokój-zapomnialy wymiesc spod lozka....-a ja nie mialam prawa glosu ani sprzeciwu..pol roku temu zglosilam w opiece znecanie sie psychiczne opieka zawiadomila dzielnicowego...byl ale moj byly powiedzial ze nic sie nie dzieje a mnie nik nie zapytal o zdanie...ciagle jestem zastraszana...ze on sise zabije jak odejde od niego-byla jz jedna proba samobojcza-jego rodzina mnie obwinia o wszystko...-2tyg temu powiedizlam DOŚĆ!!! powiedzialam mu ze nie chce go juz znac ze nie chce z nim byc ze go nienawidze za to ze zniszczyl mnie i moje zycie ze zabil wszystkie uczucia moje do niego i juz go nie kocham....wiec on znow probowal sie zabic ale tak zeby mu ne wyszlo podcinal sobie żyly lykal tabletki...tylko zeby zwrocic na siebie uwage...jak sie klocilismy to zawsze udawal ze cos mu jest zebym sie o niego martwila i litowalam sie nad nim bo myslalam ze naprawde cos mu jest-do czasu-i wtedy zazwyczaj osiagał to co chcial i sie z nim pogodzilam i dalej zylam w tym zaklamanym swiecie z pijakiem i psychopata...dzisiaj siedze z dziecmi bez tv i internetu z zamknietym dostepem do kuchni lodowki i wody-jedynie woda w łazience-tylko tyle mi dalo zycie z nim...i jest coraz gorzej jestem zastraszana ze wystawia mnie za drzwi i wszystkie moje rzeczy i wymienia zamki.. ze pojda do opeiki ze zstawiam dzieci same w domu i inne rozne rzeczy....i choc jestem tam zameldowana z dzziecmi na stale niewiele mam do powiedzenia...RADZE WSZYSTKIM W PODOBNEJ SYTUACJI---JAK SIE OCKNIECIE I ZOBACZYCIE CO TAK NAPRAWDE DZIEJE SIE W WASZYM ZYCIU UCIEKAJCIE OD TEJ OSOBY JAK NAJSZYBCIEJ BEDZIE TO MOZLIWE BEZ ODZYWANIA SIE DO NIEJ.... ja tez mam taki zamiar...choc niemam gdzie pojsc ale cos wymysle wkoncu sie obudzilam z tego koszmary i wiem ze potrwa to dlugo zanim dojde do siebie---zamierzam leczyc se u psychologa w jakiejs poradni....---ale wiem ze dam rade bo mam dzieci... i wiem ze zaslugujemy na lepsze zycie niz mielismy dotychczas...POWODZENIA WSZYSTKIM JESTEM Z WAMI BADZCIE SILNI I NIE ZMIENIAJCIE ZDANIA---NIE ŁUDŹCIE SIE ZE BEDZIE DOBRZE...BO TACY LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJA POWODZENIA....PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malyy
szukm teraz pani na pokaz skype

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle chciałam Ci dać...
monisia,tylko za co oni nas tak poniewierają. Jestem po ślubie trzy lata,i w domu mam piekło. Dziś zabrał swoje rzeczy i pojechał do mamuśki. Ulga. -jeszcze taka jak ostatni to brzydka nie byłaś -co wy.......ić ci w ryja -rozpędż się na ściane -nik inny cię nie wezmie -zabiorę ci dziecko JA PRZECIEŻ NIC TAKIEGO NIE POWIEDZIAŁEM To tylko niewielka część popisów ''mojego''Romka. Tak się boję,serce mi pęknie jak będę widziała tęsknotę mojej córci,ma dwa latka.KOCHA GO. Kiedyś byłam taka uśmiechnięta,miałam tyle siły,miłości w sobie.Nie wiem gdzie ta dziewczyna się podziała, chyba ktoś ją'' zadusił'' A jeżeli on ma rację że będę sama jak palec,ale jak by został to ja bym chyba zwariowała.Ale raczej bez prochów to nie dam rady. Najgorsze były jego furie,ataki szału grozby ze się powiesi.Czasem myślę ze ulżyło by mi. Mam 29 lat i poczucie że życie się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowazzz
Chciałabym się podzielic moim problemem gdyż nie mam nikogo aby się wyżalić. Mój mąż:( odkąd zamieszkaliśmy razem wciagnął się w zaciąganie pożyczek i kredytów co się póżniej okazało nie starcza mu na ich spłate a co dopiero na życie. I do tego jest uzależniony od hazardu. Jak tylko coś idzie nie po jego myśli to albo mnie bije wyzywa drażni go wszystko to co ja robie i dziecko. Nawet jak bym chciała odejść to nie mam dokąd, matka mnie nie przyjmie a oprócz niej nie mam nikogo. Juz nawet myslałam aby udać się do hostelu z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co ja robie
Jestem mloda mama jestem w zwiazku od 4lat,nie wiem kiedy tn sie zaczelo,stale tylko slysze jaka jestem zla dla niego jak go traktuje.ale ja go nie wyzywam od dziwek,ja go nie szarpie,nie bije..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnisowa
czy znecanie psych to:- - wieczne krzyki -niezadowolenie ze wszystkiego co robie -obwinianie mnie o wszystko co mu nie wychodzi -wrzaski ze niby nie posprzatane-chodzenie po domu i szukanie jakiegos kurzu, brudu zeby wrzeszczec -uslugiwanie -wysmiewanie sie ze mnie wykrecanie rak nie mam juz sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle chciałam Ci dać...
Czasami jak czytam wasze historie, to wydaje mi się że opowiadacie moją ''bajkę'' Ja się poddałam,pozwoliłam mu wrócić, minęło już miesiąc było w miarę ale już coś się rozpędza. 3 czerwca idzie do psychiatry,to był warunek ale czy pójdzie??? Pozdrawiam Was kochane nieszczęśliwe Panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara
mój mąż znęca sie psychicznie nad całą rodziną. Boję się go jak ognia. To, że się mu postawiłam nic nie pomogło jest jeszcze gorzej. Przestałam z nim uorawiac seks. Przedte robiłam to dla świętego spokoju.Nawet nie wiem co to jest orgazm. Po prostu udawałam. Przez to ,że kazał mi nosić spirale powańie się rozchorowałam. Ostatnio powiedział, że mam zabić. Zmuszenie go do tego ,zeby płacł alimenty nic nie dało. Scigam go przez komornika tylko za dwójkę dzieci za trzecią dałam sobie spokój bo już studiuje. Nie mogę od niego odejść nie mam do kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara
Dzisiaj zastanawiam się cz Bóg istnieje, a jeżeli istnieje to szyje z nim. Jak dzieci były małe to myślałam, że jak będę robić to co każe to będzie lepiej. On jest idealny choćbym pękła nie jestem wstanie dogonić jego idealny wzór. Mamy dwa kochane psy na podwórku wczoraj powiedział,że ma je zabić do niedzieli. Przecież tego nie zrobię. Jakbym miała gdzie mieszkać to już dziś się wyprowadzam. Maże o tym aby dzieci gdy się usamodzielnią wyprowadziły się z domu. A ja wtedy ucieknę gdzie mnie oczy poniosą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara
Dzieci to on nigdy nie znosił . Gdy byłam w ciąży dwa razy spadłam ze schodów. Mimo zagrożonej ciąży nie poroniłam. Wtedy myślałam że Bóg mnie strzeże. Dzisiaj myślę że dbał o jego interesy. Drugą i trzecią ciążę ukrywałam przed nim jak najdłużej , powiedział mi ze mam sobie ciąże wybić z głowy bo mnie zabije. Wczoraj wymyślił mi że mam kochanka. Jak ja mogę mieć. Mój mąż był moim pierwszym mężczyzną. Poza tym moja choroba , do której mnie doprowadził nie pozwala mi na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara
Nie wiem co będzie czy to przeżyję.Zazdroszczę bitym kobietom mają dowód a ja nic nie mogą z tym zrobić. Wynajęcie mieszkania to suma rzędu 1000 zł a gdzie inne opłaty nie wytrzymałabym tego finansowo. Chciałabym umrzeć, żyje tylko dla dzieci. Cztery lata temu gdy miałam operację w szpitalu nawet mnie nie zawiózł do niego, jechałam z córką autobusem. Moja mama mówi, ze on jest opętany tak się nie zachowują normalni. Powiedziała mi szukaj egzorcysty. To diabeł w ludzkiej skórze. Na razie jeszcze muszę żyć i chronić dzieci. Za mieszkanie gotowa jestem zrobić wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norrmalny_facet30
Przeczytalem caly temat i jestem w szoku, skad sie biora tacy tyrani i oszusci? Jak mozna tak traktowac kobiete ktora sie kocha? nigdy tego chyba nie zrozumiem. Drogie Panie nie dajcie sie tak traktowac, walczcie o swoje przeciez zyc tak do konca swych dni to nienormalne... Mam kobiete, ktora kocham i traktuje jak ksiezniczke i chce aby czula sie wyjatkowo i nigdy nie stane sie takim zniewiescialym tyranem z niewiadomych powodow. Mezczyzna ktory bije/poniza kobiete nie ma za grosz szacunku i sam osobiscie chetnie takiemu w ryj bym dał. Pozdrawiam i zycze duzo sily normalny facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara
Dziękuje za wspaniałe słowa. W zeszłym roku moja córka wyjechała na 3 dni nad morze. Zrobił o to awanturę . Miała wtedy już 20 lat. On ja wyzwał od prostytutek. Broniłam jej . Moje dzieci są takie wspaniałe nie mam z nimi kłopotów . Nie piją nie palą nie biorą narkotyków. Ostatnio zaczęłam chodzić do psychologa. Staram się pomóc najmłodszej córce. Mąż nią gardzi w szczególny sposób. On w pracy chwali się, że nie rozmawia z córką. Jak z tego można być dumnym. Parę lat temu gdy stracił pracę to był inny człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara
Gdy byłam w 8 miesiącu ciąży z synem spadłam ze schodów betonowych. Leżałam na mrozie aż się pozbierałam. On tak potrafił mnie zastraszyć, że ja naprawdę myślałam że mnie zabije. Bałam się że osierocę moją roczną córeczkę. Kiedyś słyszałam że człowiek który nie znosi zwierząt jest potworem to się zgadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka82
Proszę niech mi ktoś pomoże.Bojeś sie boje sie już sama siebie.Mam dość.Biję się boję sie że albo go zabiję albo sama źle skończe.mój mąż pastwi się nade mną psychicznie od wielu lat.jestem wykończona nie potrafie już tak żyć.Gada że mnie kocha z za chwilkę szuka byle jakich powodów do kłótni.Obraża mnie wyzywa od dziwek.Nie patrzy na to że córka jest w domu.Ona ma 8 lat i patrzy na to wszystko.ja nie wiem gdzie mam sie zglosic.Czuje że mam nerwice.Nie panuje już nad nerwami.ten człowiek mnie wykończy.wygląda to wszystko tak że np.Jeden dzień jest dobrze.jest mily.ja sie staram stworzyć normalną rodzinną atmosferę.Normalny dom.Na drugi dzień juz mu coś nie odpowiada.Nie chce ze mna gadać i szuka dziury w całym.Przeszkadz a mu stojąca szklanka i wszystko co na drodze mu przeszkadza.Pytam co mu jest to odpowada że nic lub że pytam co mu zrobiłam to mówi że ja nogdy nic nie robie.I zaczyna sie kłótnia.Potem gada że to że z nim nie sypiam.Kochane kobiety.kto ma pryzjemnośc spania z katem? Mężem katem? Gdy na niego patrze to czuje wstręt a co dopiero gadać o sexie.Wyprowadza mnie tak z równowagi że mam ochotę go udezyć.Najgorsze jest to że jestem sama.Nie mam rodziców,kogoś kto by mi poógł.Teście na mnie jadą bo sądzą że to moja wina że małżeństwo mi się psuje.Ze to ja jestem wszystkiemu winna.Nie wytrzymuje.Boje się że go zaboje.Pojde siedzie ca moja córka będzie wychowywana przez teściów.Nie mam siłyNiech ktos mi pomoże.Pracuje ciągle odkad sie pobraliśmy.A teraz nie mam pracy od 4 miesięcy.ąż gada mi że jestem nie bób i do tego nie mam pieniedzy bo nie pracuje.ze wszystko co w tym mieszkaniu mam to jest jego..Po dwóch dniach od kłótni i tego wszystkiego przychodzi dzień że pisze do mnie przeprasza i chce byc normalny.Nie mam siły juz ulegac.Jak mam tak żyć.Jak ciągle to samo.Jak wychodze na spacer z córką to mnie szpieguje i wyglada za krzaków.Mam dość.Czy jest jakis ośrodek dla takich osób jak ja? prosze napiszcie mi .Niech mi ktoś pomoże.!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamachichi
Uciekaj z dziećmi do rodziców, gdziekolwiek, złóż pozew o rozwód, staraj się udokumentować jego zachowania, ja teraz lece do pracy jak wrócę to możemy porozmawiać dłużej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka82
MAMACHICHI.....czy mozesz mi pomóc.Widze że odpowiedziałes na pytanie.Ale chyba nie moje.Ja potrzebuje kogoś kto mi pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×