Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIE MATKA POLKA

Po co z dzieciakiem do restauracji???

Polecane posty

Gość ja tam chodzę z dzieckiem
z tymi miejscami ustronnymi- to właśnie wszystko zależy od danej osoby, zawsze można np. wejść do restauracji i poprosić o ustronny boks bo "chciałabym spokojnie nakarmić".... no ale jak ktoś chce zaoszczędzić na "mineralnej" i karmi w holu, cóż... ...ja osobiście miałam, taką sytuację w banku, kazali mi czekać na jakieś potwierdzenie- myślałam że się zmieszczę między karmieniami, ale Mały robił sie niespokojny- to był duży odział, więc pełno ludzi w holu- niby były fotele ale spytałam babki mnie obsługującej, czy nie ma jakiegoś miejsca, gdzie spokojnie mogłabym nakarmić i ona zaprowadziła mnie do takiego pokoju, chyba dla klientów biznesowych.... więc jak się chce to można załatwić sprawę odpowiednio dyskretnie, tak uważam co do wychowania bezstresowego- to jest niestety miecz obusieczny- niby jest spokój jak się dziecku na coś pozwoli- ale ono chce później więcej i więcej i w rezultacie człowiek staje się zakładnikiem terrorysty.... więc lepiej mieć od początku jasno ustalone granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
A ja kilka miesięcy temu byłam w bibliotece uniwersyteckiej. Oprócz mnie było jeszcze parę osób, w tym mama-studentka z małym dzieckiem (mniej niż rocznym). Obecnośc studentki z dzieckiem w bibliotece mi nie przeszkadza. Gdy dziecko zaczęło niezbyt głośno coś tam "gadać" po swojemu - ok, też mi nie przeszkadzało. Ale po niedługim czasie rozległ sie donośny płacz. Myślałam że dziewczyna sama wpadnie na to żeby wyjść (bo chyba wiedziała po co przchodzą ludzie do biblioteki - a że nie czyta sie tam harlequinów to jednak hałasy przeszkadzają). Ale że przez długi czas nie potrafiła dziecka uspokoić a nie kwapiła sie do wyjścia - to już zwróciłam się do bibliotkarza który na moją prośbę poprosił dziewczyne o wyjście, bo w bibliotekach, jak powszechnie wiadomo, obowiązuje cisza.. Minę miała jakby hciała mnie zabić, ale ja miałam to w nosie :P Nie razi mnie fakt obecności dziecka w pobliżu. Razi mnie natomiast gdy jego obecnośc znacznie zakłóca spokój innym, zwłaszcza w miejscach w kórych jest to wyjątkowo naganne... Wiem, że może dziewczyna nie miała z kim zostawić dziecka, nie miała kasy na opiekunkę, 150 innych powodów, bla bla bla... Z tym że mnie to w ogóle nie obchodzi. Na terenie uniwersytetu biblioteka jest praktycznie najcichszym miejscem i jeśli muszę napisać coś "fachowego" to ide tam m.in. dlatego, że obowiązuje w niej cisza - obowiązuje każdego, bez wyjątków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wozki i drace sie
Kaguyahime----super siostra bylas jak widac ;) a odnosnie wychowania bezstresowego...to niestety ale zaciera sie granica miedzy byciem rodzicem, bycie kumplem i bycie nauczycielem trzeba zdawac sobie sprawe ze rodzic jest przede wszystkim rodzicem i ze to on jest od zakazow jak i od nagradzania (ale nie 10 zeta za odkurzanie ;) ) ale jest przede wszystkim opiekunem, ktory za dziecko odpowiada, jesli ma kolezenskie relacje - ok, mile widziane, ale nie moze byc matka kolezanka corki tylko i wylacznie bo kazdy powinien miec autorytet a gdzie najlepiej go szukac jak nie w rodzicach?? a matki zarowno bezstresowo wychowujace jak i jedynie kumplujace sie z dziecmi tworza male potwory bez zasad i skrupulow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzywy badyl
Zgadzam sie, ze rodzice, którzy przy takich histeriach zamawiajainne lody, to idioci. Oczywiscie, że dziecko należy wychowywać. Oczywiscie, ze należy być konsekwentnym. Ale kiedyś musi sie zdarzyc pierwsza sytuacja, kiedy dziecko właśnie wymysli, ze jednak chce zamówic co innego. I nie bedzie to w domu, bo w domu sie nie zamawia. Nigdy nie wiadomo, co dziecku strzeli do głowy. Chodzi mi o to, zeby nie skreślac kogos od razu na podstawie jednej obserwacji. Ja na przykład zanim sie nauczyłam, ze jak mama mówi nie, to to jest nie - musiałam parę razy przeżyc sytuację, że rzucam sie na podłoge, tupie i ryczę, a mama nic i idzie dalej. Raz tak zrobiłam, dwa - i sie nauczyłam. Pewnie ludzie, którzy wtedy wyli w sklepie, uwazali, że moja matka jest kretynka i bachorowi pozwala na wszystko. A to akurat była nauka, ze nie pozwala mi sie na wszystko. Co do karmienia - uważam, ze te widoki to sobie mozna zarezerwować dla siebie, małzonka, może jakiejś babci, jak ja to wzrusza. Owszem, mozna karmic w miejscu publicznym, ale jakos sie lekko odwrócić, zasłonić, usunąć na ubocze. Ogarnia mnie agresja, jak ktos tak jak stoi - nagle odpina bluzkę - bums wywala cyca i nie oglada sie na innych. Nie każdy musi uważać, ze fizjologia to cos pięknego. Mam taką kolezankę - co prawda jest u siebie w domu, wiec moze wszystko, ale siedzi sie u niej, je lody czy rzeczy z grila, a ta ciach i cyca wywala. Mnie by było wstyd, nieprzyjemnie. Poszłabym sobie do innego pokoju, po pristu taka myśl, że komu popadnie pokazuję swoje balony, jeszcze w tak mało atrakcyjnej formie - nie, dziękuję:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzywy badyl
Co do biblioteki - tez uważam, ze jak cisza, to cisza. Tam, gdzie ma być cicho, ma byc cicho i nie ma dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciiiiicho, zlapalam ją tylko za slowko ;) mnie wkurzaja np. dzieci w kosciele tzn to bardzo dobrze ze rodzice chodza z nimi do kosciola, ale jesli w czasi mszy sie znudzilo i zaczelo plakac to wolalabym zeby wyszli i uspokoili przed kosciolem a nie uskuteczniaja jakies spacerki, jezdzenie wozkiem w te i wewte pod oltarzem lub grzechotanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwazam ze karmienie dziecka w miejscu publicznym jest zlym pomyslem. przedewszystkim sa ludzie ktorzy nie chca tego ogladac. ja osobiscie nie chce patrzec na karmiace piersia matki bo ten widok mnie zniesmacza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chodzę z dzieckiem
ok, tylko zrozumcie jedną rzecz, że czasem trudno się wyrobić między karmieniami.... szczególnie w większym mieście, często okazuje się że z 10 min dojazdu robi się 1h - bo korek, a później jeszcze kolejka, albo problem z zaparkowaniem, a niemowlę, niestety je co 2, 3 h - więc ja staram się być wyrozumiała, bo sama byłam kilka razy w takiej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzywy badyl
Raz siadła niedaleko mnie babeczka na ławce, cos tam zaczęła mieszac, a potem się uspokoiła i dopiero później sie zorientowałam, ze ona tam karmiła dziecko. Od góry była zasłonieta, od dołu, tak ze ani brzuch, ani dekolt nie były wywalone na widok, wystawiła tylko koniuszek cycka, a to i tak zasłoniete głową dziecka i tą całą chustką, w która dziecko było zawiniete. tak to niech sobie karmi. Ale na pewno nie cos takiego, ze człowiek siedzi w kawiarni, przy cappuccino, a tu babka naprzeciwko rozpina bluzke prawie do pepka, wyjmuje dojca i jedziemy. Od razu to cappuccino dziwnie sie kojarzy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna odciagnac do butelki mozna tak jak tu koleznak pisala poprosc o wskazanie odosbnionego miejsca w ostatecznosci mozna zaslonic sie chusta i odwrocic tylem no chyba ze jest sie welbicielem natury i z usmiecham na twarzy wywalic bladu obrzmialy cycek z blogim usmiechem i wyjasnieniem: bo dzidzia glodna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Nie łap za słówka :P ;) A mnie zadziwia jedno... Dotyczy to większości miejsc typu restauracje czy kościoły. Dziecko zaczyna wrzeszczeć lub płakać. No dobra, to tylko dziecko, ma prawo. Ale czemu większośc rodziców nie wpadnie na to żeby z nim wyjść, uspokoić, przetłumaczyc i wrócić jak się uspokoi, tylko uskuteczniają (czasami długotrwałe) uspokajanie drącego się dziecka w restauracji pełnej gości lub (tak jak napisała haris) spacerki przed ołtarzem. Z kolei denerwuja mnie tez inne sytuacje, chociaż wiem że to co napiszę spotka sie z potępieniem :) Wczoraj w poczekalni u lekarza była kobieta z dzieckiem, takim uczącym się chodzic. Prowadzała to dziecko w tą i z powrotem - ok. W pewnym momencie dziecko czepia się mojej nogi i zaczyna mi sie bawić paskiem od torebki. A mamusia stoi i sie zachwyca jakie to słodkie... Ja wiem, nic mi sie nie dzieje, żadna krzywda. Ale mam zaciskać zęby udawać że jest fajnie? A niby w imię czego? Na litość boska, czy ja muszę uwielbiać cudze dzieciaki??? Dopiero jak babka zobaczyła moja minę to zabrała dziecko. Z drugiej strony: ta sama poczekalnia wczoraj: był ojciec z 4-latkiem. Dzieciak siedział mu na kolanach, trzymał ulotkę i próbował składac literki. I za każdym razem kiedy zaczynał mówić bardzo głośno (poczekalnia jest mała i ciasna) ojciec mówił mu na ucho żeby nie był tak głosno bo inym przeszkadza. Powtórzył tak ze trzy razy i chłopak w końcu załapał i nie było problemu :) Czyli że normalni też są :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris bo dzidzia glodna:) hehehe ja juz nie raz slyszalam to wyjasnienie:) na szczescie mam wrazenie ze matki pod tymwzgledem nabieraja coraz wiecej kultury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chodzę z dzieckiem
nie ja też jestem przecie "wywalaniu" cyca, mówie tylko ,zę czasem jest taka konieczność, a z tym odciąganiem to nie jest tak kolorowo- bo pokarm się zbiera cały czas- też pamiętam taką stytuację w urzędzie- gdzie właśnie nie było miejsca na karmienie, o czym wiedziałam, więc odciągnęłam pokarm wcześniej, niestety kolejka była duża i w pewnym momencie poczułam jak mi po prostu ciurkiem leci mleko- przemoczyło wkładki- dobrze, że "ciapkowaną" bluzkę ubrałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chodzę z dzieckiem
oczywiście konieczność, żeby nakarmić dziecko po za domem, a nie wywalać cyca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE MATKA POLKA- daje pyska;) jeśli chodzi o to całe bezstresowe wychowanie to uważam, że to ściema i w pewnym sensie usprawiedliwienie dla rodziców którzy są np. zapracowani i nie maja czasu zajmować się dzieckiem albo po prostu im się nie chce ścierać( mam na myśli ciągłe tłumaczenie itd.) jeśli chodzi o karmienie to strasznie mnie irytuje widok cycka w miejscu publicznym a zauważyłam, że niestety większość kobiet nie robi tego dyskretnie tylko wręcz ostentacyjnie :-/ wywalają cyca jak gdyby nigdy nic i mają w doopie że w pobliżu są ludzie...rozumiem,że może być taka sytuacja,że trzeba-jak mus to mus- ale dyskretnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soczek - za dobra pizze to ja tez dam sie pokroic :classic_cool: A wracajac do tematu - rzeczywiscie niektore mamusie karmia jakby na pokaz...jakby jakiego cudu dokonaly :D jednak obstaje przy swoim.Sa miejsca dla dzieci i sa miejsca dla doroslych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×