Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość raffffi

GDZIE ZAMIESZKACIE PO SLUBIE?????

Polecane posty

Gość w domu panny młodej
na wsi czyli u mnie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raffffi
BEDZIECIE MIESZKAC Z TESCIAMI CZY OSOBNO? z TESCIAMI ROZNIE BYWA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w domu panny młodej
będziemy mieszkac z moimi rodzicami do czasu aż postawimy dom. jakies 3-4 lata:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raffffi
NA DOM BIERZECIE KREDYT CZY MACIE MOZE ODLOZONE PIENIADZE? ILE TERAZ KOSZTUJE BUDOWA TAKIEGO NIE WIELKIEGO DOMKU?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w domu panny młodej
sama działka jakies 200-300 tys:p budowa zależy przez kogo będzie stawiana:p mi będzie budował mój tato wiec tylko na materiały wydam:p jakies 200 tys:p mam tez działkę, więc na postawienie domu w stanie surowym zamkniętym potrzebuję 200 tyś:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Budowa domu=koszmarne pieniądze. Rozbieżności cenowe są bardzo duże dla poszczególnych regionów (do tego ktoś ma znajomości w tartaku, ktoś siostrę architekta.......) Przykładowo - działka w okolicach Wrocławia to 300 zł /m2 a jeszcze dwa lata temu droga była taka, co kosztowała 100zł/m2 . Kuzynka buduje maleńki, prościutki domek- 85m2 bez szaleństw i szacunkowe koszty to 250 tyś......Dom 120 m2 taki standardowy (poddasze użytkowe, jakaś lukarna, 2 łazienki-góra+dół, poza tym proscizna) to jakieś 400 tyś. Ale mogę miec nieco przestarzałe informacje (czyt- zaniżone). Masakra....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to ceny lacznie z robocizna, jak sie buduje samemu z pomoca najblizszej rodzinki to duzo taniej. My z moim po slubie zamieszkamy na dzialce budowlanej, hihi. A tak serio to moj maz bedzie budowal nam domek a ze zlodzieje grasuja bedzie musial tam mieszkac, a ze bezie lato to bedzie spal w przyczepie. Ja na tyle ile zniose bede tam z nim, ale ogolnie by porzadnie sie wykapac czy cos upichcic to bedziemy pomieszkiwac jedna noga u moich rodzicow. I tez liczymy ze nasz domek 160m2 wyniesie nas max 200tys zl ale bez urzadzenia w srodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy na szczęście już domek po rodzicach pana młodego.....ale to też nie rewelacja bo zaczynamy teraz remont i katastrofa tyle to nas wyniesie. Urządzenie w środku zrobienie ogrzewania, okien, drzwi itd to też mała fortuna. Ale wszystko powoli będziemy mieszkać na razie po prostu w jednym pokoju ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lauar Diaz
My zamieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, mamy dla siebie całe piętro. Dom wymaga remontu, a to są ogromne pieniądze. Remontujemy jedno skrzydło i nie idzie tego skończyć, zwłaszcza że oboje pracujemy, wracamy ok 18tej do domu, a na ekipę nas nie stać. Na pomoc rodziców też nie mamy co liczyć, ojciec kupił grzejnik 4 żeberka, zadowolony z siebie, i na tym się jego pomoc zakończyła. Praktycznie wszystko jest do przeróbki, kujemy ściany, przerabiamy instalacje, wymieniamy okna i drzwi, a najgorsze jest gipsowanie ścian. Przypuszczam, ze niewiele drożej wyszłoby postawienie nowego, małego domku, zwłaszcza że działkę mamy za free:-O I tak codziennie do 10-11 tej w nocy: kurz, łomot, brud, a z wszystkim gnieździmy się praktycznie w jednym pokoju, mam dosyć:( męża prawie nie widuję. I takie to nasze małżeńskie życie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy ślub w sierpniu przyszlym roku, już teraz budujemy domek, powinniśmy skończyk do przyszłych swiat Bozego Narodzenia więc po ślubie tak max poł roku pomieszkamy u moich rodziców;) mamy mieszkanie ale je wynajmujemy, dostaniemy też od moich rodziców dom i od teściów drugi ale chcemy już teraz budowac swój;) działka ponad rok temu kosztowała nas 100tys zł, dom budujemy sami, szukamy dobrych ale tanich materiałów/po znajomości i w stanie surowym zamknietym wyjdzie nas 100tys zł, dom duzy 150mkw i bardzo skomplikowany;) jak sie samemu zapiernicza i ma możliwośc załatwienia wielu rzeczy taniej to to nie jest taki wielki koszt;) acha, bierzemy 130tys kredytu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocanka
No a my ciągle nie możemy się zdecydować. Prawdopodobnie zamieszkamy z teściami, ale w sumie dom też jest do remontu. Ewentualnie wynajmiemy jakieś mieszkanie. Na budowę domu/ kupno mieszkania nas na pewno nie stać. No chyba ze na kredyt, ale jakoś oboje jesteśmy negatywnie ustosunkowani do kredytów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek__
ja juz jestem po budowie domu i szczerze Wam zycze tego co piszecie, bo nam budowa bez dzialki miala wyniesc do stanu surowego (120m2) 180 tys zl wg kosztorysow (2006 rok lato) skonczylismy 2007 pazdziernik - wyszlo 320 tys. (podrozaly uslugi+materialy) ale od 2007 pazdziernika juz wpakowalismy dodatkowe 150 tys na wykonczenie (ogrzewania, kanalizy, podlogi, sciany itp.) czyli wyjdzie nas 500 tys teraz z perspektywy mysle ze wybralibysmy mieszkanie 90 m2 gdzies w miescie. Dojazd do pracy (Wawa) zajmuje mi w ciagu dnia 2-3 godziny, zalamka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaa haaaaaa haaaaaaa
to już wiesz jak sprawić, by nikt nie zapomniał ślubu i wesela, teraz wypytujesz o gniazdko... ale Ty jesteś wścibiasem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty to robisz
z firmami. one materiały biorą tanie a liczą sobie za drozsze:p ja materiały będę miała po znajomosci, i budowac będzie mój luby z ojcem, jak trzeba będzie to szwagoer z bratem pomogą:p projekt po znajomosci od sasiada, elektryka mam bardzo dobrzego w rodzinie a ojciec ma kilku znajomych fachowców od wykończenia tzn kafle centralne itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na swoim
my już po ślubie. 3 lata. ale od początku byliśmy na swoim. nie wyobrażam sobie mieszkania u teściów ani u rodziców. chociaż z jednymi i drugimi dogadujemy się bardzo dobrze. nie rozumiem po co w ogóle się pobierać jak nie ma się gdzie mieszkać. bo mieszkanie na czyjejś łasce to jakaś zupełna pomyłka. później się czyta jaka teściowa okropna, jak rujnuje małżeństwo i niszczy życie czy wtrąca się do wychowywania dzieci. :O myśmy kasę z wesela + oszczędności + trochę kredytu zainwestowali w dom. piękną działkę 10 km za miastem dostaliśmy w prezencie ślubnym od moich rodziców. w czasie budowy domu (niecałe 6 m-cy) wynajmowaliśmy mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do NA SWOIM
nie rozumiesz jak mozna brac slub nie majac swojego mieszkania/domu? nie rozumiem takiegop sposobu myslenia! nie mamy wlasnego kata jak na razie, wiemy, ze jestesmy zmuszeni mieszkac z jednymi z rodzicow, niestety. Slub mamy w przyszlym roku, jestesmy z soba ponad 5,5 lat. W mysl tego, co napisalas, powinnismy dalej czekac, az bedziemy dobrze zarabiac i bedziemy mieli swoje gniazdo...czyli jakies 3 moze 4 lata...i w zwiazku z tym nie mamy prawa brac slubu? byc szczesliwi choc w polowie? bo nie mamy wlasnego mieszkania? bo jestesmy dopiero co po studiach.... przykre to wszystko, ale rzeczywistosc jest czasami bardzo okrutna... wiem jedno - zycie jest abyt krotkie, aby planowac je co do miesiaca, roku... dzis jestes jutro mozesz byc juz po drugiej stronie nieba.... Czy ktos sie ze mna zgodzi? przeciez mozna 2, 3 lata pomieszkac z rodzicami, malzentwo motywuje, taka sytuacja motywuje, aby jak najszybciej stanac na wlasnych nogach... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinki54
Zgadzam się z przedmówcą. Osobiście znam wiele par, które mieszkają z rodzicami/teściami i są z tego b. zadowolone. Nie rozumiem skąd u niektórych takie uprzedzenie do mieszkania z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość również do na swoim
To masz szczęście, że nie rozumiesz :O Niektórzy - mniej zamożni, wywodzący się z biednych rodzin - niestety rozumieją świetnie :O Odpowiadając na pytanie: wynajmujemy nędzną klitkę jak studenci (ja 29, mąż 31 lat). Za niecałe 2 lata weźmiemy w końcu ten horendalny kredyt, który nas zarżnie do końca życia i kupimy mieszkanie. Musi się ustabilizować moja sytuacja w pracy (zarabiam nieźle, są perspektywy). Jeśli tę pracę bym straciła, to nie wiem, co będzie :( Do końca życia chyba na wynajmie. Dlatego zwlekamy jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raffffi
My zamieszkamy z rodzicami. W tym samy domu ale jednak osobno. My na parterze a rodzice na pietrze.Kazdy bedzie mial osobne wejscia. Wiec mysle ze bedzie dobrze. Mamy tam 6 pomieszczeń 3 dosyc duze, trzeba tylko wyremontowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na swoim
wychodzę z założenia, że ślub bierze się po to, żeby stworzyć odrębną rodzinę i "ognisko domowe". pobierać sie powinni ludzie dorośli i w pełni niezależni... o jakiej odrębności tu mowa kiedy po ślubie nadal mieszka się kątem u kogoś, chodzi się na paluszkach, by nie podpaść czymś teściowej i gdzie nie czuje się u siebie bo Panią Domu jest mama lub teściowa... o jakiej dorosłości i niezależności tu mowa kiedy jest się na łasce rodziny? skąd pewność, że pewnego dnia nie pokłócicie się na śmierć i życie i nie pójdziecie na bruk? co wtedy? moim zdaniem to pójście na łatwiznę i kombinowanie na krótką metę. odpowiadając na pytania... tak! uważam, że jeśli nie stać mnie na wynajęcie lub nie mogę sobie pozwolić na kredyt lub tbsy to nie wychodzę za mąż. bez papierka jest mniejsza miłość? jak uczucie jest prawdziwe to i te 2-3 lata przetrzyma bez ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do NA SWOIM
- wychodzę z założenia, że ślub bierze się po to, żeby stworzyć odrębną rodzinę i "ognisko domowe". pobierać sie powinni ludzie dorośli i w pełni niezależni... --> wiec ile lat trzeba czekac na wspolne zycie? az do momentu, gdy bedzie sie mialo wypchane pieniedzmi konto?! to jest wyznacznik, aby zostac mezem i zona? a jesli ma sie na miesiac 2000 zl i brak mieszkania to trzeba nadal z rodzicami mieszkac, majac po 25 lat i spotykac sie od 6, przez kolejne 3, 4, wiecej? Nastaly tak perfidne czasy, ze zyc ludziom sie nie chce, bo wieczna gonitwa za pieniadzem przyslania wszystko co tak naprawde jest wazne. Dzis jestes, jutro juz cie tu moze nie byc...i na co te pieniadze, gdy tracisz zycie jako nawet nie zona.... malzentwo mobilizuje, masz dla kogos zyc i dla kogo sie starac, aby bylo lepiej...a tak? jaka to mobilizacja? predzej mozna sie depresji nabawic. - o jakiej odrębności tu mowa kiedy po ślubie nadal mieszka się kątem u kogoś, chodzi się na paluszkach, by nie podpaść czymś teściowej i gdzie nie czuje się u siebie bo Panią Domu jest mama lub teściowa... --> gdy ludzie sie zgadzaja, mozna wszystko, nawet mieszkac z tesciowa, bo to tez czlowiek, a nie potwor. Dobrze, ze moja przyszla tesciowa jest taka kochana. - o jakiej dorosłości i niezależności tu mowa kiedy jest się na łasce rodziny? --> na lasce rodziny...przez jakis czas...z poczatku, az to konto wspolne bedzie bardziej wypchane pieniedzmi...az mlode malzenstwo zacznie powoli stawac na nogi...ale malzenstwo, a nie "zwiazek 9-letni", przechodzony... czy to jakies przestepstwo, ze zaczyna sie w dzisiejszych czasach od malzenstwa, potem powli zaczyna sie byc wspolna odrebnoscia? po co czekac kolejne 5 lat? a staz malzenski? przeciez kazdy chcialby miec chociaz srebrne wesele....bez chorob, stresu...tak trudno jest to pojac? - skąd pewność, że pewnego dnia nie pokłócicie się na śmierć i życie i nie pójdziecie na bruk? co wtedy? --> odpowiedz sobie, ktora matka ( o zdrowym rozumie) wyrzuci na bruk swoje dzieci? - tak! uważam, że jeśli nie stać mnie na wynajęcie lub nie mogę sobie pozwolić na kredyt lub tbsy to nie wychodzę za mąż. --> wiec maja przez cale zycie zyc z rodzicami i nie byc zona/mezem bo nie maja pieniedzy na wynajecie mieszkania/ wziecie kolosalnego kredytu, gdzie splaca sie podwojna wartosc w zaleznosci od czasu jego trwania? takie osoby nie maja prawa byc szczesliwe tylko z tego powodu? maja czuc sie gorsze od takich jak Ty?! nie kazdy rodzi sie w bogatej rodzinie, nie kazdy ma suuper prace , gdzie zarabia 5000 na miesiac, nie kazdego stac na zadluzenie sie do konca zycia, wiec takie osoby sa z gory skreslone?! jakbys byla na miejscu takiej osoby, byloby Ci wstyd za te slowa, bo wlasnie takie osoby zrownalas z nic niewarta rzecza - nie masz kasy, nie masz malzenstwa, nic nie masz, o przepraszam - depresje gwarantowana, bo inni maja lepiej. bez sensu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinki54
Wcale nie uważam, żeby mieszkanie z rodzicami/teściami było "mieszkaniem na ich łasce". Fakt, że trzeba przestać myśleć tylko o swojej własnej d* i brać pod uwagę względy bliskich, ale nie uważam, zeby to była przeszkoda nie do przeskoczenia. Oczywiście to wszystko zależy też od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×