Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość raffffi

GDZIE ZAMIESZKACIE PO SLUBIE?????

Polecane posty

Gość nieznajaca sie
studia konczy sie po to, zeby po nich zarabiac lepiej niz ci po zawodowkach. chociaz sytuacja w polsce jest taka, ze po wiekszosci kierunkow pracy raz, ze bnie ma a dwa nawet jesli juz cos sie znajdzie to niekoniecznie w kierunku wyksztalcenia i niekoniecznie dobrze platne. wlasnie dlatego zanim sie na studia pojdzie powinno sie zastanawic czy nam te studia na 100% potrzebne i co mozemy po nich robic. ale to nie topik o studiach. sa tesciowe i rodzice - anioly. nie wtracajacy sie do niczego, nie wsadzajacy nosa w sprawy mlodych, nie narzucajacy sie. jestem pewna, ze z takimi mozna mieszkac. ale sa tez tesciowie i rodzice diably. czasami nie akceptuja tej drugiej polowki, czasami mamusie sa zazdrosne o dzieci albo tatusiowie maja idealna wizje zycia mlodych i co? nieraz te 2 lata to jedyne lata malzenstwa bo jak juz w koncu nazbieraja na te swoje to nie ma kto tam zamieszkac bo mlodzi sie rozchodza. i co wtedy? radze ppoczytac topiki o tesciowych i o mieszkaniu z rodzicami. jak rodzice sie wtracaja w wychowanie wnukow, jak nazucaja swoje racje, jak kontroluja itd. i co wtedy? czasami przed slubem trudno to wykryc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20:38 na swoim Nie chce mi się powtarzać. Wszytko co napisałaś to wymówki, wymówki, wymówki... Uważam, że dla dwojga młodych, pracujących ludzi 20-30 tys to kwota realna. A tyle trzeba na kaucje w tbsach. Jeśli planowaliście wspólna przyszłość mogliście oszczędzać... na weselu też dostaliście pewnie kilka groszy... 10-15 tys kredytu to też nie zadłużenie do końca życia. Także nie tłumacz się bo dla chcącego nic trudnego. ok liczymy 20 tys ze slubu +15 tys kredytu i mamy 35 tys i teraz co mamy z tym zrobic? dupe sobie podetrzec ? z taka kwota nie ma co marzyc ani o kupnie mieszkania ani tym bardziej o budowie domu:o zreszta jezeli ktos sie buduje to latwiej jest mieszkac u rodzicow a nie wyrzucac pieniedzy na czynsz:o bo to jest dopiero strata pieniedzy pozatym nie kazdy ma ochote marnowac swoich mlodych lat na ciułanie grosza i odmawianiu sobie wszsystkiego:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie, z jednymi rodzicami da sie zamieszkac z innymi nie, moi by sie czepiali by sie nawet o to ze za pozno spac chodzimy :/ Nie jest naturalnym mieszkac z rodzicami, ale niektorzy wyboru nie maja i nie ma co na nich psioczyc. Wystarczy ze beda musieli zyc z nimi, to kara sama w sobie. Nie zgodze sie z ost wypowiedzia, bo ja bym wolala odmowic sobie wszytskiego i placic za wynajem niz meczyc siebie i mojego meza mieszkajac u rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak z ciekawości
Chcę spytać z ciekawości... Przeczytałam cały temat i nasuwa mi się jedno pytanie... 1. Nie chcecie się pakować w kredyty do końca życia, by kupić mieszkanie. 2. Co poniektórzy nie mogą sobie pozwolić na żaden kredyt bo nie mają zdolności kredytowej. 3. TBS też odpada bo nigdy nie będzie wasze. 4. Nie macie możliwości oszczędzić bo trzeba rodzicom dokładać do życia (po ślubie też bedzie trzeba dokładać i nawet więcej bo za dwie osoby). Więc na co właściwie czekacie? Co się zmieni za 3-4 lata? Czekacie aż rodzice pomrą i odziedziczycie mieszkanie? Bo za te kilka lat odkładając grosze nie nazbieracie na dom czy mieszkanie. Weźmiecie kredyt? Dlaczego nie teraz? Spojrzycie na TBS łagodniejszym okiem? pain au chocolate "pozatym nie kazdy ma ochote marnowac swoich mlodych lat na ciułanie grosza i odmawianiu sobie wszsystkiego " Nasuwa mi się na myśl bajka o tym pasikoniku co beztrosko pląsał całe lato a zimą nie miał co jeść. Nie dziw się, że nic nie masz jak masz takie podejście do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My chcemy zamieszkac w mieszkaniu, póki co mieszkamy w akademiku bo jeden gość nas wyciulał ze stancją. warunki dobre i cena tez niezbyt wygórowana. A mieszkanie w bloku dlatego że całe zycie mieszkałam w domu i jakos to nie jest moje marzenie zyciowe a mąż sie ze mna zgadza. Czy kredyt czy oszczędzanie to jeszcze nie wiemy bo nie podjeliśmy decyzji, na razie oboje studiujemy dziennie i mozemy conajwyżej cos dorobić. Co do mieszkania z którymikolwiek z rodziców to ja ciągle szłysze opinie że wystarczy ze obie strony chcą, ale wiadomo że nie zawsze obie strony chca i to niestety młodzi muszą się dostosowywać, a nie na odwrót a ja się na to nie zgadzam. jak ktoś sie zgadza to jego sprawa ale weźcie pod uwagę że nie tylko się siedzi rodzicom na głowie ale się sprowadza tez drugą osobę a to dla mało co którego rodzica jest dogodna sytuacja nawet jeśli w danej chwili mówi inaczej to może za miesiąc, czy dwa juz nie bedzie mu odpowiadać. Nie zgodze się z tym że jak się nie ma mieszkania czy nie stac nas na kredyt to nie powinno sie brac slubu. Każdy kochający człowiek ma do tego prawo, bo małżeństwo to nie jakas umowa, ale wtedy trzeba to dokładniej przemyśleć czy dam rade temu podołac, a nie liczyć ze ktoś coś mi da. Ja powiem tak że jak wkraczałam w samodzielnośc jak szłam na studia to trochę liczyłam na pomoc pewnej osoby która mieszkała w mieście gdzie szłam na studia, nie mówie o pomocy finansowej ale o zwykłym wsparciu, jedyna znajoma mi osoba z tego miasta i zanim wyjechałam to ta osoba umarła i trzeba było liczyć na siebie. Co do pieniędzy to ja powiem ze nigdy nie wyjeżdżałam za granicę zeby pracowac bo tez zawsze jakies praktyki musiałam robić, ale nie znaczy to że siedziałam na dupie i narzekałam. Coś tam do roboty się znalazło, przez kilka lat z kolei zbierałam owoce zaczełam jeszcze w podstawówce jakies grosze odkładać więc przez te pare lat mi na zyciowy start zostało. Gdzies przeczytałam kiedyś ze własnie dla niektórych zbieranie na dom i samodzielne mieszkanie wiąże się ze zmiana sytuacji materiialnej i na to nie sa własnie gotowi i myślę ze jest w tym trochę prawdy. Ale prawda jest taka ze mieszkanie z rodzicami też wiąże się z wyrzeczeniami. Co bym nie napisała to jednak moge liczyc na pomoc rodziców i z niej korzystam mozna powiedziec ze umiarkowanie. na razie to dostalismy troche wałówki i pożyczyłam rzeczy typu talerze i garnki, zeby chwilowo sie nie zamartwiac kupnem. Na razie mamy potrzebniejsze wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra panny młodej
Ja się za mąż nie wybieram. Natomiast moja starsza siostra owszem. I z całym szacunkiem dla jej przyszłego męża, którego bardzo lubię... ale nie życzyłabym sobie w domu obcego faceta. Bo tym jest dla mnie mąż siostry. Poczułabym się jakby ktoś obdarł mnie z całej prywatności wprowadzając do domu obcego intruza. Nie mogłabym swobodnie wyjść w majtkach z łazienki czy chodzić po domu w koszuli nocnej itp. Rozumiem, że rodzina, że ciężkie czasy... ale z racji czego miałabym się na to godzić? Ja się za mąż nie wybieram więc mnie "mąż" w domu nie potrzebny... szczególnie cudzy... W imię czego mam rezygnować ze swoich przyzwyczajeń i przemeblowywać swoje życie bo siostra wychodzi za mąż? Wychodzę z założenia, że chcesz to bierz ślub. Ale nie rób tego kosztem rodziny i innych domowników. Bo to dopiero egoizm. I żeby nie było... bardzo kocham siostrę. Na szczęście Oni mają gdzie mieszkać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basieńka25
Ja się przyłącze do tematu. Tez jestem zdania że powinno się robić wszystko żeby nie mieszkać z rodzicami. Moja siostra 2 lata temu i jej mąż chcieli odłożyć po slubie na mieszkanie i zamieszkali u naszych rodziców miało to trwać przez rok, wpólna kuchnia, oddzielne łazienki, duzy dom, oddzielne piętro z którego ja się przeniosłam do rodziców bo nie chciałam wchodzić im w drogę, możnaby było zrobić oddzielne wejście ale nie było sensu skoro to rozwiązanie tymczasowe miało być dla nich. Warunek był taki że na okres zimy musieli się przenieść na 4, 5 miesięcy na pietro na którym mieszkaliśmy ja z rodzicami albo do pokoju koło kuchni, ponieważ na zimę zawsze ześmy zamykali to pietro na którym mieszkali (powód - 2 razy większy koszt ogrzewania). Możnaby na to nie patrzeć bo w porównaniu z wynajmem to taniej wychodzi nawet z tym ogrzewaniem ale jednak wychodzi. Przeniesli się. Powiem tylko że to był ciężki rok, nie tylko dla nich bo musieli się zgadzać na pewne warunki ale też dla naszych rodziców, którzy musieli zrezygnowac z prywatności (dla mnie też ale ja byłam większość tego czasu na studiach). Rodzice rozumieli sytuacje i chcieli jaknajbardziej się nie wtrącać. Najbardziej to mama musiała zrezygnować, wstydziła się chodzić w wałkach po domu, wstydziła się przjśc w koszuli nocnej z łazienki do pokoju juz nie wspominając o zejściu do kuchni czy chodzeniu po domu. niby to drobnostki ale jednak. Oboje rodziców moich wnerwiła sytuacja że moja siostra i jej mąż mieli zbierac na mieszkanie a w ciągu tego roku zakupili drugi samochód (na takie rzeczy tez sie patrzy nawet jak się nie chce), że pojechali sobie na trzy tygodnie nad morze. nie powim stac ich było bo jak się mieszka z rodzicami to stać nas na wiele rzeczy, na to ale chodzi o to że mieli odkładac na mieszkanie a wydają pieniądze na coś na co moi rodzice nie mogli sobie pozwolić. Oczywiście dokładali się do rachunków do jedzenia, ale z tym też różnie bywało np. mieli coś kupić jak była ich kolej i często zapominali i mama kupywała a potem szło w niepamięć, albo mieli zapłacić rachunek i leżał do ostatniego dnia i albo mama chodziła płacic, albo płaciliśmy karę. Mamy tez elektryczny bolier i niejednokrotnie sie wkurzałam bo szwagier nie przyzwyczajony do takiego niejednokrotnie wylał ciepłą wode i zapomniał włączyć. Niby problemiki ale jednak coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznajaca sie
No wlasnie. Moi rodzice maja znajomych, teraz juz jakies 15 lat po slubie ale zaraz po zamieszkali z rodzicami. Mial byc rok, maksimum dwa a przedluzylo sie do 10 z powodu roznycch problemow finansowych. Fakt, ze mieszkanie duze ale w jednym pokoju rodzice, w drugim babcia, w trzecim siostra a w czwartym mlodzi. niedlugo potem pojawilo sie dziecko i on sie gniezdzili a malutkim pokoiku, moze z 10m2, wiadomo dziecko placze jak jest malutkie. Wszytkim to dzialalo na nerwy bo siostra chciala sie uczyc do sesji a dziecko urodzilo sie akurat na poczatku stycznia, starsi rodzice odchodwali trojke dzieci i chcieli juz miec spokoj nie mowiac o babci. Pamietam jak nieraz przychodzili do moich rodzicow sie zalic, ze rodzice sie wtracaja w wychowanie wnuka, ze narzekaja na brak spokoju, ze jest ciasno i kolejka do lazienki, ze oni nie maja szans odlozyc na cos wlasnego. I tak sobie, dlaczego wlasciwie nie odlozyc decyzji o posiadaniu czegos wlasnego i nie zdecydowac sie na wynajem czegos. Na zachodzie ludzie wynajmuja po kilkanascie lat mieszkania a tym czasie odkladaja na wlasne. Oplaca sie, mozna odlozyc na swoje i nie brac kredytu. Mozna wtedy poczekac na dogodny moment na kupienie ziemi pod budowe domu albo mieszkania. Moja siostra mieszka z mezem belgiem pod bruksela. ostatnio opowiadala, ze nowe apartamenty poszly w dol nawet 15-20% z powodu kryzysu. 80m2 w luksusowych warunkach mozna kupic za 90 tys euro a jeszcze niedawno bylo od 120 w zwyz czyli nie malo. Juz niedlugo tak samo bedzie w polsce. Wlasnie wtedy planuje sobie zakupic ladne mieszkanko, ew. wziasc niewielki kredyt jesli nie wystarczy na te wymarzone albo postawic domek ale to wizalby sie z uciazliwoscia dojazdow do pracy wiec mysle, ze narazie mieszkanie, a za kilkanascie lat dom. Dodam jeszcze, ze wynajem nie przywiazuje do jednego miejsca tak jak posiadanie domuczy mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09:11 tak z ciekawości Chcę spytać z ciekawości... Przeczytałam cały temat i nasuwa mi się jedno pytanie... 1. Nie chcecie się pakować w kredyty do końca życia, by kupić mieszkanie. 2. Co poniektórzy nie mogą sobie pozwolić na żaden kredyt bo nie mają zdolności kredytowej. 3. TBS też odpada bo nigdy nie będzie wasze. 4. Nie macie możliwości oszczędzić bo trzeba rodzicom dokładać do życia (po ślubie też bedzie trzeba dokładać i nawet więcej bo za dwie osoby). Więc na co właściwie czekacie? Co się zmieni za 3-4 lata? Czekacie aż rodzice pomrą i odziedziczycie mieszkanie? Bo za te kilka lat odkładając grosze nie nazbieracie na dom czy mieszkanie. Weźmiecie kredyt? Dlaczego nie teraz? Spojrzycie na TBS łagodniejszym okiem? pain au chocolate \"pozatym nie kazdy ma ochote marnowac swoich mlodych lat na ciułanie grosza i odmawianiu sobie wszsystkiego \" Nasuwa mi się na myśl bajka o tym pasikoniku co beztrosko pląsał całe lato a zimą nie miał co jeść. Nie dziw się, że nic nie masz jak masz takie podejście do życia. po pierwsze czlowieku naucz sie pisac dobrze moj nick..pod drugie skad wiesz jakie ja mam podejscie do zycia? nieegdzie nie napisalam ze ja tak robie tlyko podałam przyklad jesli nawet nikt nie pisze ze całe zycie ktos sobie bedzie płąsał:o tylko dla mnie jest chore od poczatku gonic za kasa:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo ciekawy temat
Na uczuciowym jest temat o dłużnikach. I dziewczyna pisze, że niepełnosprawny ojciec jej chłopaka ma długi w spółdzielni mieszkaniowej. I grozi mu eksmisja. Może się ratować tylko zamieniając mieszkanie na mniejsze ze spłatą długu (on oddaje duże mieszkanie - sam dostaje małe i kasę na spłacenie długu). I nie może tego zrobić bo... Starszy synek z żonką powiedzieli, że się nie wyprowadzą. :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
Mieszkanie kupiliśmy już prawie 2 lata temu, kiedy jeszcze ceny nie były takie absurdalne. Trochę nazbieralismy trochę pożyczyliśmy od siostry narzeczonego, resztę od brata mamy. Dla jasności nie kupiliśmy żadnych pięciu pokoi o niewiarygodnym metrażu. Na początek wzieliśmy 2 pokoiki w blokowisku, które wizualnie z zewnątrz mnie przeraża. Ale cóż więcej chcieć dla dwóch osób, które całymi dniami i tak są w pracy. Wtedy to była jedyna opcja na którą nas było stać, a bardzo nie chciałam wynjmować czegoś i płacić komuś. Wolałam co miesiąc oddawać pożyczoną kasę. Minełe dwa lata, stać nas na nowe mieszkanko, ale po pierwsze po co dal dwóch osób coś większego, po drugie wolę poczekać aż być może ceny znowu spadną. p.s. podziwiam tych, którzy zmaieszkali z rodzicami, ja bym nie mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegi-felek
do na swoim Ale jesteś durna i pusta,tylko pieniądze i pieniadze. zgadzam się z pozostałymi ludzie pobierają się z miłosci i nie każdy pochodzi z bogatej rodziny żeby od razu miec mieszkanie czy dom. Zycze szczęscia bo z takim podejsciem będzie ci ono potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my zamieszakmy tu gdzie teraz, w domu, bez rodziców, jednych i drugich, mieszkamy tu juz troche, jest okej, moze gdyby nie zbyt czeste \"wpady\" tescia, ktore czasami bardziej denerwuja mojego narzeczonego niz mnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×