Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i nagle sie skonczylo...

powiedzial jedno zdanie, a w oczach stanely mi lzy....

Polecane posty

Gość i nagle sie skonczylo...

od godziny nie jestem narzeczona. w przyszlym roku mial byc slub. dzis konczyl sprzatac swoj pokoj po malym remoncie. ja radzilam, jak co ustawic, zwyczajnie...od serca... a on ciagle mowil NIE NIE NIE, nawet nie chcial sie zastanowic...inaczej zareagowac na moja rade. powiedzial przy swoim tacie " NIE MIESZKASZ TU WIEC SIE NIE WTRACAJ!!" w oczach stanely mi lzy, jego tata spojrzal tak na mnie i zaniemowil...wyszedl z pokoju.... "bo wtracasz sie we wszystko, a ja cche tak!"dodal moj byly. jego mama wyrazila podobna opinie do mnie w kwestii co gdzie stoi w pokoju (chodzi o ustawienie mebli). ale jej tak ostro nie potraktowal. jego tata sadzil ze placze, gdy wzielam do reki husteczke. ale ja mam tylko katar - tak odparlam. wyszlam bardzo szybko. i juz nigdy nie dam soba tak pomiatac. po 5 lata zwiazku, po 9 miesiacach narzeczenstwa wszystko sie skonczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja babcia mówiła
mogę się założyć, że w ciągu 3 dni się przeprosicie :) Jeszcze niejedna kłótnia przed wami. Trzeba było wszystko obrócić w żart. Związek (dobry) to jeden wielki KOMPROMIS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry związek to jeden wielki szacunek! wydaje mi się, ze nie chodzi o kłótnię czy sprzeczkę tylko brak szacunku. jak można się tak odezwać do osoby, z którą ma się spędzić reszte życia...?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja babcia mówiła
oj, miał zły dzień po prostu i tyle. Tobie nic się nigdy nie wymsknie jak jestes zła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przesadzaj!!!!!fakt to przykre i tez bym sie poplakala i wyszla ale dzieja sie gorsze rzeczy i ludzie dalej sa razem :) i to nie znaczy ze Cie nie kocha czy nie ma do Ciebie szacunku!! :) jesli jestescie juz tyle razem na pewno zdarzaly sie podobne sytuacje a nadal jestescie razem :) to byloby smieszne zerwac zareczyny z tekiego powodu!!!!!!!!! ludzie sobie zdrady wybaczaja !!!! a co dopiero cos takiego.Jednak musisz mu pokazac zeby Cie tak nie traktowal-nie odzywaj sie piersza na pewno, badz twarda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak mam
dziś chyba taki dzień, przynajmniej dla mnie też. Gdy zwróciłam mojemu kochanemu uwagę, że dla mnie zawsze jest zmęczony i nawet ochoty pogadać nie ma to rozpętała się burza. Od słowa do słowa i prawie sie pobiliśmy. I mam wątpliwości dokąd to wszystko zmierza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem autorka
przyszedl, wie ze zle zrobil, ale nie przeprosil. wolal wyjsc, bo mowilam podniesionym glosem...odparalam - MOJ POKOJ NIE TWOJ I MOGE MOWIC CO CHCE JA TU MIESZKAM NIE TY!!! no i wstal i wyszedl. a ja na koniec koplam go w pupe i malo mi ulzylo :( powiedzialm, ze gdyby mnie kochal to by przeprosil, a on odparl - NIE ZALEZY MI. wiec chyba to koniec, choc moi rodzice nie wierza.... mieszkamy blisko siebie, blok w blok i bylismy razem 5,5 roku. trudno mi uwierzyc, ze to koniec :( ale widze, ze mu nie zalezy...ah...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no spoko podejście.Ja mam swój pokój,Ty masz swój pokój! Taki podział-moje to moje,Twoje to Twoje i się nie dzielimy? Po 5 latach bycia ze sobą powinniście umieć dochodzić do porozumienia-a wychodzi na to,ze teraz będziecie się wzajemnie odwiedzać i wypraszać z pokoju. Mozę lepiej teraz niż potem się rozwodzić. Bo by było jak w filmie \"WOJNA PAŃSTWA ROS SE\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola1234
dżizas ...ale tragedia ... jak juz wymyslasz to cos ciekaszego ... a nie historyjka rozhisteryzowanej nastolatki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i bardzo dobrze mu powiedzialas!!!! skoro on nie chce abys ingerowala w wystroj jego pokoju to dal Ci znak ze to jego pokoj i zebys sie nie wtracala!!! i Ty zrobilas to samo...nalezy mu sie w sumie...dobrze ze poczul sie tak jak Ty wczesniej.Ale z tym ,, nie zalezy mi\'\' to rzeczywiscie przesadzil...:/ Tak czy tak sadze ze bedziecie razem bo tak czy tak kochacie sie :) jednak potrzymaj go dlugo, niech Cie przeprasza blaga itp :P to dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbnuyt
no kurwa, wpierdalsz sie w jego pokoj to czego oczekujesz, nie mieszkacie razem?? jak nie to mial racje, nie pwopiedzial ci nic obrazliwego, tylko sama prawde, ejstes pierdolnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm moje a to twoje rozumiem wiele ale podziłay w zwiazku to nie za bardzo 5 lat to dużo ale to o niczym nie swiadczy jak widac żyłas z nim a on jakby obcy ułozysz sobie zycie n\nie warto dac soba pomiatac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem – macie kilka lat związku za sobą, wkrótce ślub a on mieszka z rodzicami? Ile wy macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcecie brać ślub, a pokłóciliście się o ustawienie mebli???? Dzieciaki, wiaderko, łopatkę i do piaskownicy, a nie przed ołtarz:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
tu nie chodzi o ustawianie mebli, lecz o podejscie do rady mojej, a nie z gory - NIE NIE NIE. Jakby nawet nie mozna bylo przemyslec tego co powiedzialam...tak jakbym naprawde byla malo wazna, sama nie wiem. Tak, mieszka z rodzicami i co w tym zlego?! za rok slub, chcemy wynajac mieszkanie PO slubie, a nie jak wiele par PRZED ! i co w tym zlego?! lat mamy 23 i 25. Poki co jest mi strasznie przykro, mimo, ze jeszcze wczoraj dzwonil i rozmawialismy dlugo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli to nie jest jakiś żart to sie wypowiem co myślę Uważam że twój facet powiedział o jedno zdanie za dużo ale ty też zrobiłas o jeden czyn za dużo. Weź pod uwage że moze on miał własną wizje urządzenia pokoju i moze dlatego nie chciał słuchać a tymczasem ty i jego matka z tego co zrozumiałam chciały tak i chłopak nie wytrzymał, ale powinien był przeprosic skoro to cie uraziło. Co do ciebie to może faktycznie się wtrącasz za dużo. Nie bronię go ale nie wyglada zeby te słowa było wypwiedziane za ten jeden dzień. W zwiazku trzeba sie \"interesować\" \"wtrącać\" ale nie w każdą drobnostkę. Ja miałam kiedyś współlokatroke z która wytrzymałam 2 lata (miałam z nia mieszkac przez całe studia) i ona tak własnie z dobroci seraca czepiała się o wszystko, a to że miejsce na książki jest tam gdzie książki (nie ważne że własnie skończyłam sie uczyć) a to ze zużywam za dużo mydła, a to że zjadłam cały chleb (który kupiłam) a to że naczynia nie pozmywane (podczas gdy właśnie jadłam ciepły obiad), a to że do koscioła nie poszłam bo dopiero co wróciłam z podróży. A jak jej się zwróciło uwage to wykrecała się byle czym. Miała 3 facetów przez studia i żaden z nia nie wytrzymał, następna współlokatorka też. Ja bym się twojego faceta zapytała kiedy zawsze się wtrącam , tak żeby sytuacja była jasna, bo może czegoś nie dostrzegasz a cos jest. A co do tego rozstania to nie wyobrażam sobie żeby mój zwiazek miał sie rozpaśc po czymś takim. chyba że to nie jest powód tylko pretekst. moe cos innego jest nie tak i kłutnia była tylko pretekstem. Każdy czasem powie cos pod wpływem emocji. Ale jeśli twój facet powiedział te własnie słowa a ty nie widzisz w tym nic złego że się wtrąciłaś to mozna by wnioskować że nie rozmawiacie o drobnostkach które was denerwuja w sobie nawzajem (lub on nie mówi i ty nie dostrzegasz), a to niedobrze bo takie drobnostki mogą byc później poważnym problemem. Ja mam czasem tak że też cos palnę bez zastanowienia ale mój mi zwraca uwage że go to denerwuje i czasem się ugryze w język jak coś powiem albo przemyślę i nie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
bardzo Go kocham, wiele razy udowodnil mi czynam jak wielka jest Jego milosc do mnie. ja wiem, ze nie jestem swieta osoba, ze mam swoje wady. Wiele razem juz przezylismy... ja naprawde nie chcialam nic narzucac z tymi meblami, to byla tylko dobra rada...a zabolalo mnie juz to, ze nawet nie zastanowil sie nad moimi slowami, tylko od razu NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, zasada jest jedna: pojedyczne wyskoki się wybacza, nawracający stale problem zwalcza lub rezygnuje z całego interesu. Jeśli to był pojedynczy wypadek, gdy Twój facet tak zareagował, ponieważ na codzień okazuje Ci i uczucie i szacunek, Twoja reakcja była na wyrost. Jeśli czujesz że narasta jakiś problem w Waszym związku od dłuższego czasu warto porozmawiać o tym, a nie o meblach w jego pokoju... Jeśli między Wami wszystko dobrze się układało, nie wiem jak można to przekreślać z powodu jednego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
- to nie byl pojedynczy wypadek - problem (jak dla mnie)jest stale nawracajacy, w miedzy czasie okazuje mi milosc - rozmowa - nie wiem do czego ona doprowadzi; nie potrafie mimo wszystko myslec o Nim jak o byly, za duzo Nas jednak laczy - generalnie ukladalo sie miedzy Nami dobrze, czulam sie szczesliwa, ale od nd wieczora jest jakos inaczej, a wczoraj to juz byla po prostu - kropka nad i. mysle, ze sama musze przjesc przez to, to moja zycie... dziekuje za kazde opinie. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli narzeczony potraktował Cię tak nie pierwszy raz, walcz o siebie, powodzenia daj znać, na czym stanęło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
dziekuje Moon.... nie moge jednak calej winy zwalac na Narz. , bo w wielu innych sytuacjach ja zachowywalam sie bardzo zle., jednak tym razem On niestety przegial. Az dziwi mnie to, bo nigdy takim tonem i z takim spojrzeniem do mnie sie nie odezwal przy tacie swoim. Chyba prawdziwe jest powiedzenie, ze najbardziej rana Cie ci, ktorzy najbardziej Cie kochaja... Mysle, ze gdybym ja byla inna, lepsza kobieta, gdybym nie skrzywdzila Go tyle razy, nie powiedzial by tak do mnie. I tu chyba tkwi problem, tak sadze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
Przypadkowy przechodzień - mam wrazenie ze jest tak jak napisalas. To byl chyba tylko pretekst, aby sie poklocic. Nienawidze, gdy przy kazdej klotni przypominamy sobie na wzajem porzednie bledy i klotnie. to prowadzi chyba tylko do rozstania. gadalismy wczoraj ok 1,5h i nawet nie wiem na czym stanelo. od rana sie nie odzywa, choc wiem, ze mu przykro. ale ten typ tak ma - trudno mu przepraszac,a gdy cos jest nie tak siedzxi cicho, tego to ja chyab za chiny nie zmienie, z reszta nawet nie proboje. jestem inna osoba, gdy wiem, ze jestmoja wina, a czesto jest wlasnie moja to przepraszam. dzis odpoczniemy od siebie, pozno wracam po uczelni i mimo to, ze mam blisko do Narz to nie pojde do niego po tym wszystkim. wiem, ze gdybym stanela w jego pokoju to poczulabym znowu te slowa...a jeszcze jego tata powiedzial wczoraj, ze ja mma wieksze prawa do pokoju Narz.niz on, bo spedzam tam wiecej czasu..a 10 min pozniej - ja tu nie mieszkam, co sie wtracam?uslyszalam. Gdyby w ta klotnie nie byli zamieszani jego i moi rodzice, byloby prosciej, a tak.... dziekuje Wam za rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się wypowiem w temacie szacunku. ja tam zachowania faceta autorki jako brak szacunku nie postrzegam, jak dla mnie nerwy mu strzeliły i tyle. natomiast autorka ma do swojego partnera brak szacunku wypracowany i nawet prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy jak często rani swojego partnera i jak często on się czuje nie szanowany. po pierwsze facet odnowił swój pokój, swoim (czy swoich rodziców domu), jak na razie jest to jego terytorium, jego azyl (niektórzy nawet po ślubie mieszkając razem potrzebują takiego terytorialnego azylu, mają swój kont pokoju, szafę w piwnicy ze skarbami itp.). ustawiał w swoim pokoju meble i nie pytał nikogo o radę, ani autorki ani swojej matki. pewnie był dumny z remontu który wykonał, chciał usłyszeć dobre słowo, pochwałę. usłyszał za to rady o które nie prosił i poczuł się że traktujecie go jak debila co nie umie ustawić mebli w pokoju. do tego wlazłaś w jego sferę prywatną do której wcale Cię nie zapraszał, nie prosił o pomoc i jeszcze uparcie wymagałaś że on ma przemyśliwać twoje rady, które są mu nie potrzebne. nie uszanowałaś ani jego \"terenu prywatnego\", ani męskiej dumy, ani tego ze on nie życzy sobie rad. po kolejnej radzie wybuchł i nie dziwię się mu ani trochę. a gdy do ciebie przyszedł zamiast spróbować porozmawiać, spróbować zrozumieć dlaczego się zachował tak a nie inaczej, potraktowałaś go jak najgorszego wroga, skupiłaś się tylko na sobie, zamiast być mądrzejsza za krzyk odpłaciłaś się krzykiem (choć moim zdaniem nie miałaś aż takiego powodu)...nie dziwie się że powiedział że mu nie zależy...bo przyszedł i zobaczył osobę której nie zależy na dogadaniu się, a na wydumanych przeprosinach (które nie do końca Ci się należą i dodatkowo przy okazji zastosowałaś szantaż) i na tym by mu \"pokazać\". współczuje temu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
natomiast autorka ma do swojego partnera brak szacunku wypracowany i nawet prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy jak często rani swojego partnera i jak często on się czuje nie szanowany. ---- nie ranie czesto mojego partnera, akurat jemu zdarza sie to od nd wieczora, a wczorszym swym zachowaniem dal dowod tego jak naprawde jest miedzy nami. i to byl pretekst do klotni, cos glebszego niz tylko ustawienie mebli. a czy ja czuje sie szanowana po tych slowach przy jego rodzicach? NIE. Nie znasz nas, wiec nie oceniaj, bo z ta ocena nie moge sie zgodzic. Szacunek to dla ciebie w czasie klotni brak wlasnego zdania w danym temacie? to przytakiwanie slepe? prosze, przestan..... szanuje mojego partnera i kocham go (w tej chwili tez)ponad wlasne zycie. nie jestem aniolem i takze zdarza mi sie go ranic, i to swiadczy o braku szacunku? z twojego toku myslenia wynika, ze gdy ma sie szacunek do danej osoby to sie z nia nie kloci? nie rozumiem.... (pokloce sie z moim Narz. i on juz wiem ze ja go nie szanuje, no tak to wlasnie opislaas Gwiazdko!) i nie pytał nikogo o radę, ani autorki ani swojej matki --- PYTAL. Rad mamy posluchal w spokoju, a na mnie wyjechal... latwo jest oceniac gdy sie nie zna calosci sytuacji.... pewnie był dumny z remontu który wykonał, chciał usłyszeć dobre słowo, pochwałę. usłyszał za to rady o które nie prosił i poczuł się że traktujecie go jak debila co nie umie ustawić mebli w pokoju. ---- w remoncie pomogl mu tata, bo jednak on ma wieksza wprawe w tego typu sprawach. ja zawsze licze sie z jego radami i uwagami i nie mowie z gory nie. do tego wlazłaś w jego sferę prywatną do której wcale Cię nie zapraszał, nie prosił o pomoc i jeszcze uparcie wymagałaś że on ma przemyśliwać twoje rady, które są mu nie potrzebne.----- zapraszal mnie...abym mu pomogla...jednak czulam sie zle (jestem przeziebiona)i akurat wczoraj pod wieczor czulam sie slabiej niz rano. Nie uparcie, a z troska mowila swoje rady..jednak wiem juz teraz, ze dlugo ich juz nie uslyszy, bo sa zbedne i niepotrzebe. gdy do ciebie przyszedł zamiast spróbować porozmawiać, spróbować zrozumieć dlaczego się zachował tak a nie inaczej, potraktowałaś go jak najgorszego wroga, skupiłaś się tylko na sobie, zamiast być mądrzejsza za krzyk odpłaciłaś się krzykiem (choć moim zdaniem nie miałaś aż takiego powodu)..----a jak mialam zareagowac, bylo mi przykro!!! ja nie mowie mu przy moich rodzicahc ze tu nie mieszkasz!!!choc tak jest, to chamskie, potraktowasl mnie jak pierwsza lepsza z brzegu, a nie przyszla zone. odplacilam krzykiem bo taka mam nature, wiele osob zachowalo by sie podobnie. .nie dziwie się że powiedział że mu nie zależy...bo przyszedł i zobaczył osobę której nie zależy na dogadaniu się, a na wydumanych przeprosinach (które nie do końca Ci się należą i dodatkowo przy okazji zastosowałaś szantaż) i na tym by mu "pokazać". --- wiesz ze zawsze ja przepraszam nawet gdy nie jest moja wina. Moj Narz potrafi pieknie kota ogonem odwrocic, ze potem ja juz sama gube sie i zaczynam widziec w siebie potwora. owszem proszprosil mnie, ale to byly wymuszone przeprosiny. współczuje temu facetowi. - ja takze. bo jak widze, jestem jakims kozlem ofioarnym, ktoemu wszystko mozna wmowic i zawsze jest winny, a ludzie dookola to aniolowie, bez win. jak cos to zawsze JA. powinnam juz chyba do tego przywyknac i niewazne co - przepraszac, nawet gdy to ja powinnam byc przeproszona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko napisałam ci co myślę po przeczytaniu twojego posta...chyba o to chodzi na forum. to oczywiste że cię nie znam i że moje ocena może z dużym prawdopodobieństwem być chybiona. pisze ją zawsze jednak, bo to jest zawsze inny punkt widzenia, który może poszerzyć horyzont postrzegania sprawy. zaskoczyło mnie jak mocno się bronisz, to jasne że ty lepiej wiesz jak jest...ale hmm...ponoć tylko winni się tłumaczą. powiem tylko tyle, to czy ranisz partnera czy nie wie tylko on, a nie ty. inny człowiek odczuwa inaczej niż my, inne rzeczy go bolą i nawet jak kogoś bardzo dobrze znamy to nie przewidzimy co go urazi. mi się wydaje że uraziłas go, skoro cię xle potraktował...chyba ze wolisz myśleć ze zrobił to z sadystycznej potrzeby złego traktowania twojej osoby. nie dziwi mnie że inaczej potraktował rady mamy niż twoje, jego pokój znajduje się w domu jego rodziców i on ich zdanie mieszkając z nimi musi brać pod uwagę, po za tym mieszkając z rodzicami ludzie sa w sposób naturalny na ich rady odporni. kłótnia to nie jest brak szacunku...brakiem szacunku jest to jak sie kłócimy...wiadomo czasem coś wyjdzie w nerwach, podniesiony głos, gdy w danym momencie stracimy cierpliwość...chwila błysk...ale po czasie wypada się postarać opanować, a szantaże to cios poniżej pasa. i jeszcze jak się pisze na forum to trzeba się liczyć z oceną, ocena na podstawie garstki nieobiektywnych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
w obecnej sytacji nie czuje sie winna, jedyne co, to opisalam szerzej cala chora ta sytuacje. nie wiem dlaczego tak sie do mnie odezwal, do swojej mamy mowil innym tonem, spojrzeniem, a do mnie jak do - nawet nie wiem kogo, ale na pewno nie do przyszlej zony. wiele potrafie zrozumiec, czesto polepniam bledy i potrzebuje czasu, aby ochlonac i spojrzec na wszystko obiektywnie i przewaznie zawsze ja musze przeprosic. I chyba tak sie moj Narz.nauczyl, ze nie wazne co sie dzieje, jak On sie zachowa, ja i tak przeprosze. brakiem szacunku jest to jak sie kłócimy -- i tu masz 100% racji. ja kloce sie bez szacunku, potrafie sie do tego przyznac, puszczaja mi nerwy, gdy widze jak moj Narz.jest oporny na moje slowa, jak odwraca kota ogonem na swoja korzysc. i wiem, ze powinnam byc lagodniejsza w klotniach, ale komu nie puscilyby nerwy, gdyby widzial, ze jego slowa to jak swoisty groch o sciane? komu? Moj Narz.zachowa sie chamsko i potem mysli, ze jak przyjdzie ja bede z nim w spokoju rozmawiac, a ja jestem tylko czlowiekiem, mam duzo wad i nie potrafie byc spokojna gdy osoba ktora mnie podobno kocha gnoi mnie. ja nawet prosilam o przeproszenie....i tego sobie juz nie wybacze chyba, bo sama siebie ponizylam. dziekuje Ci Gwiazdko za opinie. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×