Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i nagle sie skonczylo...

powiedzial jedno zdanie, a w oczach stanely mi lzy....

Polecane posty

Ja się częściowo zgodzę z gwiazdką jeśli chodzi o zachowanie twojego faceta, ale nie uważam że to koniecznie musi byc twoja wina. Piszesz ze często wasze rozmowy do niczego nie prowadzą, że wywlekacie stare brudy, nie wiem kto wywleka, ale tak nie powinno się robić. Sama miałam kiedys taką tendencję do wywlekania czegoś co się stało kiedyś ale tego trzeba unikać. Rozmawiacie o czymś dochodzicie do porozumienia i juz nie rozmawiacie (chyba ze sytuacja sie powtaża to wtedy trzeba). Ale masz prawo nie wiedziec czy i jak bardzo go ranisz jesli on ci o tym nie mówi. Z twoich wypowiedzi mam wrażenie ze wogóle nie rozmawiace o uczuciach. Piszesz ze rozmawialiście półtorej godziny i nic z tego nie wynikło, rozmawia sie do póki coś nie wyniknie. nawet kłucić trzeba sie jakoś uczciwie, a nie jedna osoba coś warknie druga rzuci focha i wyjdzie i to jeszcze przy rodzicach. Kłutnia to tez rozmowa powinno sie ją prowadzić do skutku czyli aż coś zostanie wyjaśnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się wypowiem tylko na temat pierwszego postu. Otóż nie wyobrażam sobie - po prostu jest mi to kompletnie obce i dlatego też nie jestem w stanie zrozumieć autorki tematu - żebym miała tak się zachować jak ona. Jeśli ktoś, zwłaszcza osoba bliska, której jestesmy życzliwi i ją szanujemy, pokazuje nam wyremontowany pokój, to WYPADA cieszyć się wraz z tą osobą i na dowód radości zapytać co teraz planuje zrobić, jak jej się będzie podobało urządzić a nie bezmyślnie paplać "ja bym to, ja bym tamto". Na dodatek takie zachowanie autorki tematu pewnie jest u niej regułą i już nieraz dotknęło jej narzeczonego, skoro zareagował wybuchem. Zatem ja bym autorce radziła wyjrzeć poza czubek własnego nosa i tej urażonej dumy, i zastanowić trochę nad odczuciami innych ludzi. A czy to uratuje związek i czy w ogóle jest SENS go ratować to inna sprawa i mnie nie interesuje. (Dodam że twierdzę że ludzie powinni się dobierać tak, żeby się ze sobą nie męczyć, a nawet że są i tacy którzy powinni być sami.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jestem
Przypadkowy przechodzień - rozmawiamy o uczuciach, czesto...moze nawet za czesto. I ja nie watpie w Jego milosc, ani tez w swoja. Ja tylko nie potrafie zrozumiec, dlaczego jak jest dobrze, jak ma sie tyle pieknych wspomnien, planow na orzyszlosc, mozna tak latwo mowic tak niemile slowa, zdania. Jak juz pisalam od niedzieli wieczora jest jakos dziwnie, niby dobrze, a jednak mala iskra potrafi wzniecic pozar i tak sie stalo wlasnie... Czesto zachowanie mojego Narz.przypomina mi jego inne zachowanie, dlatego tez przypominam mu o tym, ze juz to kiedys bylo i znowu powraca. Ja tez nie jestem bez winy osoba, staram sie zmienic,aby tych brudow nie wyciagac, ale jak widze, ze zz czasem moj Narz.o tym zapomina i znowu sa jakies bezsensowne klotnie., On takze mi obiecywal, ze postara sie zmienic, nie ranic, ja takze i co?co z tego wynika? nic. ja nie chce Go stracic, ale jesli mam tak zyc, ze teraz bedzie dobrze, potem zapominymy o tym, aby siebie nie ranic i tak w kolo...po co ten slub? bo jestesmy razem 5,5 lat i tak powinno byc? wcale nie. lepiej teraz sie rozstac, niz potem po slubie wiecznie sie oskarzac ;( ja nawet oddalam Mu pierscionek zareczynowy, jednak nie wzial go, nie czuje, ze jestem jego narzeczona, bo po takich slowach w obecnosci rodzicow czlowiek watpi we wszystko. trudno jest mi to nawet opisac to wszystko. i nie piscie mi, ze to dziecinada, WIEM! ale oddajac pierscionek, chcialam tylko zwrocic na siebie uwage, ze zle mnie potraktowal, choc to chyba nie byl trafny sposob... nie odzywa sie i pewnie dlatego, ze nie chce juz wszystkiego pogarszac, choc ja chcialabym, aby napisal pierwszy, moze w ten sposob wyrazilby ze jednak mu zalezy....moze byloby latwiej mi psychicznie, sama juz nie wiem;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyska123
Ktos napisał na początku tego tematu ; "jesli jestescie juz tyle razem na pewno zdarzaly sie podobne sytuacje a nadal jestescie razem" Ja byłam ze swoim aktualnym mezem ponad 5 lat razem przed slubem, po slubie tez juz troche czasu minelo i NIGDY mnie tak nie potraktował. Brak szacunku w zwiazku to najgorsze co moze byc. Popieram autorke topiku. jesli przed slubem nie potrafio porozmawiac tylko każe się nie wtracac to cos tu jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak podejrzewałam - jestes jeszcze bardzo młoda jesli jestescie dla siebie stworzeni, to czy wezmiecie slub za 2 czy 4 lata nic nie zmieni (a lepiej sie poznacie, bo wasze osobowości w tym wieku - co normalne jeszcze się kształtuja i ulegają zmiana) jeśli teraz kłócicie się o pierdy, to współczuje co bedzie po ślubie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko nie chodzi mi o rozmowy o uczuciach \"ja cie kocham a ty mnie\" tego nigdy za wiele jeśli sa to szczere słowa, może byc conajwyżej za mało. Ale moze źle się wyraziłam chodziło mi o odczucia, o to co mi się nie podoba w zwiazku w drugiej osobie. Przyznam się że zamotałam sie trochę w tym co piszesz. Teraz dopisałas ze oddałas mu pierścionek i nie wiem czy zrobiłaś to przy jego rodzicach czy jak, tak zrozumiałam. Jeśli pewne problemy powracaja i nie jesteście w stanie się z nimi uporać to faktycznie chyba pora na zakończenie związku teraz. Piszesz że odwraca kota ogonem, mój tez tak robił, zawsze jak mi cos nie pasowało i mówiłam mu, to żądał jakichś argumentów, ja podawałam swoje to mi mówił ze to dla niego nie jest argument (mimo że dla mnie był) i na koniec nie wiedziałam juz o co poszło. kiedyś mu to wypomniałam dokładnie tak jak tu napisałam i ty też powinnas mu powiedzieć ze odwraca kota ogonem, bo może on tego nie zauważa. Ludzie wielu błędów w sobie nie zauważają do puki im się nie zwróci uwagi. niech się wscieka ale niech wie, może przemyśli conieco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ładna pogoda
ludzie ale macie problemy..... jak z księżyca albo w sześciolatkach w zerówce...... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ładna pogoda
zastanawia mnie czy te tematy czasem nie wymyśla jedna i ta sama znudzona małolata... bo na to wyglądaaaaa, co drugi dzień jakiś nowy temat typu: już nie narzeczona, czy za tydzień ślub, a on pisze na naszej klasie, czy ktoś tam kogoś pocałował :) żeby ludzie mieli co przeżywać na kafeterii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ja mam jeszcze jedną myśl...znaczy dla Ciebie do przemyślenia jeśli będziesz chciał oczywiście...spróbuj sobie przypomnieć ostatnią kłótnię lub rozmowę o uczuciach (albo nawet zwykłą rozmowę o czymś w której mieliście odmienne zdanie), ale tak na spokojnie...usiądź i postaraj sobie przypomnieć co dokładnie mówiliście, zapisz zdania które jesteś pewna, że pamiętasz że dokładnie tak zostały powiedziane...i popatrz tam na zwroty których używacie. bo skoro ciężko wam się dogadać to może macie złe nawyki komunikacyjne...może nawet te oklepane znane błędy w wyrażaniu siebie w stylu mówicie "ty mnie ranisz" a nie "czuję się zraniony/a" lub używacie "bo ty zawsze, bo ty nigdy". czasem powodem awantury nie jest to co się wydarzyło tylko to, że sposób komunikacji jest źródłem całego napięcia. może warto zajrzeć do jakiejś książki poradnika o komunikowaniu się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co to za kruchy związek?? Ty chciałaś być autorko żoną?? matką?? jak ty się obrażasz o taką głupote??? uderzył cie??? zwyzywał?? no dajcie spokój....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może naprawde za dużo mu marudziłaś i marudziłaś, jak ja marudze to mój tez sie wkurza ale nikt nie zrywa zaręczyn :) ale masz naprawde problemy dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo ma być tak jak księżniczka chce, a jak nie, to w płacz:-P Foch z przytupem;) Jakby mi ktoś się wtrącał w urządzenie mojego domu, też bym tak samo się zachowała jak twój facet, autorko. Miał w 100 % rację, takie rozkapryszone królewny trzeba tępić, zanim będzie na to za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i weź pod uwage to, że mógł być zmęczony itp a ty marudziłas mu o pokoju więc miał prawo jak każdy człowiek być zmeczony i tak zareagować. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomijając już całą błahość problemu z meblami, gdyby matka mojego narzeczonego dyktowała mu co ma zrobić w swoim pokoju i widziałabym że jego to wnerwia to stanęłabym po jego stronie nawet gdybym zgadzała się z matką. I myślę że dlatego Twój narzeczony tak agresywnie zareagował. Nie poparłaś go. Nie stanęłaś po jego stronie. On czuł się tłamszony i osaczony przez bliskich nakazujących mu zrobić to czy tamto wedle ich uznania i traktujących go jak dziecko i \"gościa\" we własnym domu a Ty zamiast go zrozumieć dołozyłaś mu jeszcze. Jesteś egoistką. Wyobraź sobie że zanim on powiedział Ci to co Ci powiedział to pewnie czuł to samo co ty teraz. Trochę empatii dziewczyno. Ludzie \"osaczeni\" tak właśnie reagują ale Ty powinnaś to zauwazyc szczególnie po tylku latach bycia z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jestem rozkapryszoną królewną, możecie mnie tępić. Gdybym usłyszała taki tekst zwyczajnie bym wyszła i tyle. I tego samego oczekuje w stosunku do siebie. Jak coś zrobię, to chcę o tym wiedzieć. Królewna ze mnie niestety żadna, ale mogę być rozkapryszonym dzieckiem. Trudno. Tylko tekstów autorki w dalszej konfrontacji nie rozumiem. Po co się w takie rzeczy bawić. Trzeba było mu prosto w oczy powiedzieć, że zachował się chamsko. I już. Jeżeli ma zamiar nadal się tak zachowywać to ma do tego prawo, tylko nie przy Tobie i z Tobą. A teraz rozjeźdźcie mnie walcem, Lauro możesz być pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, a wy już najlepiej wiecie jak było. On taki wrażliwy, a ona razem z matroną dyktowały mu każdy ruch nie bacząc mając jego zdanie za równie głupie, co ona sam. Mnie również w różnych sytuacjach druga strona wyprowadziła z normy, ale przede wszystkim to żadne usprawiedliwienie dla takich słów, a nawet jak się coś powie, wystarczy potem grzecznie przeprosić. Jeżeli ona ciągnie jej gierki słowne, to znaczy iż jest równie niedojrzały, co waszym zdaniem ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tak Witkacy
kopnij go w doope i znajdz innego,uciekaj poki mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra to możesz mnie poczęstować herbatką z dużą ilością leków wspomagających pracę jelit :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ładna pogoda
przecież ten temat to zwykła prowokacja... co tu jest tak przeżywać?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×