Jeśłi całe życie spędzę w samotności....

.. to tak naprawde co z tego? i kto się tym przejmie? Przecież nikt.

nikt oprócz Ciebie, jęśli to jest samotność z wyboru to ok, ale jeśli czujesz się samotnie bo tak los chciał... to dołujące

A dobrze Ci tak?

W sensie,że umrze z analizowania ?:-o Bezedury,to się tyczy każdego,kto jest sam?

jeśli zeświruję to też się nikt tym nie przejmie. nikt się też nie przejmie tym że jest mi z tym źle. Więc jaki sens?

A dajesz Sobie pomóc?Czy lubisz ten stan?

o co Ci właściwie chodzi ???

Trudno cokolwiek wnioskować,nie znając sprawy:-o

nikt mi nie pomoze bo każdy ma swoje sprawy i się nie przejmuje.

Chcesz pomocy?Jakiej?

a czego oczekujesz, przyznania racji, wsparcia, czy przekonywania, że się mylisz ???

mówię do kogoś: zostan ze mną, bo już długo jestem sama a ktoś mi na to: i co z tego?

Kawałek rozmowy wyrwanej z kontekstu..Albo opowiesz co Ci leży na wątrobie-wtedymoże jakoś rozwiejemy Twoje świrki psychiczne.Innej opcji nie widzę.

Ale nie na zasadzie"mam trądzik i życie jest bez sensu":-o

chodzi mi o obojętność że się cżłowiekowi wydaje że coś znaczy . a to śmiech pusty.. bo nikogo to nie obchodzi, czy zdechniesz w samotności, czy się jeszcze kiedyś w zyciu bzykniesz, czy jeszcze ktoś cię pocałuje.. Kogo to obchodzi? nikogo. Więc co ja sie tak spinam....

Zostawił Cię facet,tak?I stąd Twoje świry:-o.?

każdy cię ma w dupie, jesli jesteś ładna albo masz wpływy, znajpomości, bogata rodzinę, kasę to kręci się koło ciebie tłum który chce sie ogrzac przy blasku twej świetności ale jak jesteś brzydula, nie masz kasy ani wpływów to nawet jakbys skoczyła z okna to gówno to ludzi zaintereuje poza twoja najbliższa rodziną

nie, nie zostawił, bo ja jestem sama.

Mnie na przykład obchodzi.Ale widzę,że Ty jesteś teraz na "nie".Czy w związku z tym cokolwiek do Ciebie przemówi?

Ja na przykład jestem sama,nie wierzę w miłość:-o,wszyscy to kłamcy,słucham poezji,noszę kalosze,jestem z tych biednych.Ubieram się w ciucholandach.I nikogo nie obchodzi mój los?Odpycham pomocną dłoń?Z tego analizowania mam siebie dość.I co?

Takie życie kurewskie?Nie narzekam!

Chcesz,to jeszcze Tobie garść radości dam.:)

ale przecież ludzie umierają w samotności. to sie przecież często zdarza. dlaczego ja bym miała być lepsza? dlaczego mi się wydaje że koniecznie jeszcze musze się w zyciu z kimś kochać z miłości..? gówno, przecież nie ma takiego przymusu. wcale nie musze. i nikt ze mną niemusi. na co ja czekam? czemu mi sie wydaje że mija kolejny rok , a ja jestem przez to bliżej szczęscia? przecież to głupota i naiwnośc. z każdy rokiem jestem blizej smierci, a nie szczęscia ani wyjścia z samotności.

a ja myślę, że autorka albo sama nie wie o co jej chodzi, albo się strasznie nudzi...

a mozesz naswietlic problem? i skad masz w ogole tyle czasu na myslenie?

No Kochana,tego to ja Ci nie powiem.Żyj a nie wegetuj .Nie analizuj tego,na co wpływu nie masz.

ja rozumime samotnosc Cie meczy, ale skad to sie wzielo? pracujesz, nie pracujesz? bo zaleznie od kontekstu mozna podjac rozne decyzje.. jeden jest bardziej wrazliwy inny mniej... nalezy miec tez jakis program na zycie ja np. ciesze sie, gdy moge zasnac, powaga-bo bezsennosc odbierala mi sly do zycia a tak gdy moge zasnac to jzu jest powod do radosci

jakby w dordze do domu ktoś mnie dziś zadźgał sztyletem, to nikogo by to nie obeszło.. no, może tylko służby do sprzatnia, bo ciało by trzeba uprzątnąć.

kobieto, nie analizuj - ja sie na analizowaniu przejechalam, widac masz nature refleksyjna jak ja poza tym sama stworz swoja wartosc w tym swiecie - dodaj otuchy komus, gdy masz mozliwosc i czas zobacz jak trudno komus czasem pomoc, ilu bezdomnych jest, le dzieci w domach dziecka

i przestań się użalać nad sobą :)