Gość do kubasia Napisano Kwiecień 26, 2009 STAŁO SIĘ!!!! I to wiele razy :(:( omdlenia, biegunka:(:( siara...:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kubasia 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 Z posiadanej wiedzy, wiem że można się przewrócić, ale zazwyczaj nie dochodzi do utraty przytomności. Dlaczego się wstydzisz? Przeczytaj proszę książkę o której pisałam wyżej. Uwierz mi przez tyle lat przeszłam różne etapy tej choroby, różne rzeczy dzialy się ze mną. Nerwica to bardzo dobra AKTORKA, potrafi zagrać wszystko, jednak to tylko gra! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do kubasia Napisano Kwiecień 26, 2009 no sorry, ale padać na pysk w tłumie ludzi albo u supermarkecie to zadna przyjemność... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 kubasia trzymam kciuki, powodzenia zdrowko masz racje chyba jakis zboczeniec a nie psycholog, zmien na innego najlepiej kobiete. Ja kiedys tez zapisalam sie do przychodni akademickiej do psychologa, czekalam miesiac, przyszedł dzien i godzina wizyty ide pod gabinet i patrze a tu nazwisko faceta i co? stchorzylam:) nawet nie weszlam:)od razu sie cofnelam do domu:)Wole kobiety psycholozki:) Jezeli chodzi o wczoraj to najwieksze zdenerwowanie bylo w trakcie ceremonii slubnej czulam jak mi wszytsko wiruje, na szczescie cywilny trwa moment i szybko bylo po wszystkim. Jednak para mloda bardzo nieładnie postapila po slubie ze mna i z moim chlopakiem, przez co w domu przeplakalam wczoraj caly wieczor:(Dzis juz ok, ale przy najblizszej okazji wyznam im jak bezczelnie postapili Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kubasia 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 Trudno mi odpowiadać na takie pytania... Na pewno to nic miłego. Będzie Cię to tak długo męczyło aż nie poznasz mechanizmu, czyli zamiast mówić: A co będzie jeśli?, zacząć szukać przyczyn. Jak już napisałam, ja choruję od lat. Miałam różne napady o róznym natężeniu, w bardzo różnych miejscach do których potem nie chodziłam bo się bałam:/ W momencie apogeum, dałam się nerwicy zamknąć na rok w domu! Jednym słowem przeszłam swoje z nią. Najważniejsze to poznać ją dobrze i zrozumieć jak podstępnie działa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do kubasia Napisano Kwiecień 26, 2009 chodzę na psychoterapię z kasy chorych 3 rok, żeby na nią dojechać szprycuję się podwójną dawką leków a poprawy nie widać, tylko coraz większa deprecha mnie ogarnia i rezygnacja a na prywatną mnie nie stać bo nie pracuję z wiadomych względów.Błędne koło :( Może ktoś zna DOBREGO PSYCHOTERAPEUTĘ w Katowicach na kasę chorych???????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kulka lodu Napisano Kwiecień 26, 2009 wyjdzcie na powietrze ! jest piekna pogoda! nie narzekajcie na swoj los! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 mam pytanie do EMMY, masz moze problemy z kregoslupem? Wczoraj sie dowiedzialam ze szumy w uszach moga byc reakcja na problemy z kregoslupem, kolezanka tak ma Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 Naprawdę dziewczyny musimy uważać na kogo trafiamy. Może i ktoś powie że mi się wydawało ale jednak trochę oleju myślę mam i między mną a nim nie zaiskrzyło tak jak powinno między terapeutą a pacjentką. Jutro idę do tej przychodni gdzie byłam u psychiatry i tam ponoć odbywa się państwowo terapia. Muszę się wziąć za siebie bo nerwica nawet chwilowo uśpiona i tak wróci. Zresztą co ja wam mówię, wiecie same. Ale facet mimo iż polecany mi przez psychiatrę (choć nie bezpośrednio akurat on, tylko jego kolega u którego już nie było terminów) to jednak w ogóle nie lekaRZ Dla mnie. Wizytę już odwołałam. Jeszcze zaznaczał że jeśli się odwołuje wizytę u niego to trzeba to zrobić 2 dni wcześniej bo inaczej i tak będę musiała płacić 80 zł. Dziwne jakieś. Tak jak ta psychiatra powiedziała mi że jestem inteligentna, nadaję się na psychoterapię i na pewno mi pomoże tak od niego wyszłam jakaś smutna i zdołowana a chyba zupełnie na odwrót powinno być. Niektórzy chyba zawody pomylili... Bardzo żałuję ze ta psychiatra nie prowadzi psychoterapii bo nie wahałabym się ani minuty. Ale z tym pytaniem o moje zycie seksualne to przesadził. TO znaczy ja z Marsa nie jestem i wiem że pewnie na którejś sesji z kolei spytałby o to ale po 20 minutach? phi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agni-s 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 Witajcie ja mam problemy z kregosłupem , m.in. wypadanie krażka miedzykręgowego ,ból niesamowity ! juz 2 razy mi wypadł za 3 razem chyba pojde na operacje bo nie dam rady .tydzien nie chodzilam . Wczoraj mialam silny ból krzyża myslałam ,ze sie nie podniose ,wracałam z zakupami i mnie siekło. Cały kregoslup sztywny i szyja . Być moze od tego mam tez zawroty głowy . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 26, 2009 Agni to popularny \"dysk\" ?? Badz pod kontrola specjalisty caly czas Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Kwiecień 27, 2009 gdzie sie wszyscy podziali czyzby ogólne ozdrowienie ??????????? ja wczoraj byłam na pogotowiu bo juz myslałam ze zwariuje niesamowity ból w klatce piersiowej ani oddychac nie mogłam meczyłam sie od rana a dopiero o 19 byłam na pogotowiu od razu ekg cisnienie badanie i co wielki gówno .....przepraszam za wyrazenie ból od kregosłupa piersiowego promieniujacy do klatki znów wyszłam na idiotke .....znów ta zaraza mnie oszukała to naprawde jak juz ktos napisał doskonała aktorka potrafi sie wcielac w rózne dolegliwosci .......dziś mam doła i nawet nie ma z kim popisac ...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość malii28 Napisano Kwiecień 27, 2009 Czytałam o Waszych problemach i moje są troche inne, ale tez przypuszczam , ze to nerwica :-) Otóż moja historia wygląda tak - gdy byłam dzieckiem to się zaczeło. Miałam może z 10 - 11 lat, moi rodzice z racji tego ze są bardzo religijni "zmuszli " mnie do chodzenia co niedziele do kościoła i wtedy własnie w kościele zaczeły się straszne bółe brzuch + biegunki przy tym.... Doszło do tego , ze nie była w stanie wystać godziny w kościele - zawsze kończyło się tym syamym - brzuch i szukanie toalaty. Byłam u lekarza dostałam leki uspakajające, przestalam chodzić do kościoła i jakoś chyba samo przeszło. Do czasu niestety... Po jakimś czasie to wszystko wróciło. Teraz mam 28 lat i powiem szczerze , ze już nie pamiętam cosie działo przez te 17-18 lat. Napiesz jak wygląda moje życie teraz : Do kościoła generalnie nie chądze - tyle co musze na śluby i pogrzeby. I zawsze wygląda to w ten sam sposób - przed wyjściem z 5 razy w toalecie gdyby czasem coś. W kościel stoje jak na szpilkach, brzuch ściśnięty i modle się tylko by wytrwac tą długą godzine. I tak , gdy jest jakas ubikacja w poblirzu to jeszcze ok. w miare dobrze, ale gdy nie ma to jest ciężko. Problem mam z praca - gdyż dojeżdrzam ok. 30 km - i tez mam przeboje, alebo musze się zatrzymywac na stacjach albo specyjalnie jezdrze dłuższą drogą przez las - byle by ominąć miasto (wiadomo w lesie jak zaczna się bóle brzucha i biegunka zawsze łatwiej ). Jest ciężko - generalnie starma się nie wychodzić z domu, nigdzie nie jeżdrze no bo jak ?? Mój mąż się wkurza , ze nigdzie nie wychodzimy a ja wstydze się przyznać jaką mam dolegliwość. Czasami odnieciewa mi się żyć , naprawde jast mi ciężko - ja nie chce nie wiadomo czego - po prostu chciałabym, wujść normalenie rano z domu i nie myśleć całą droge o ubikacji. Może się to wydaje takim błachym problemem, ale mi naprawde utrudnia to zycie. Generalnie - ja zawsze dziele , że mam dobre albo złe dni. Zle to sa takie , ze nawet w wlasnym domu (mieszkam w bloku z mężem i moimi rodzicami - 1 łazienka) gdy np. ktoś jest w łazience mam wszystkie objawy - bółe brzucha, biegunka, sciśnięty brzuch itd. Wtedy staram się znaleźc szybko jakieś zajęcie by przestać o tym myśleć. Nie dam rady np. czekac na kogoś gdzies np. pod sklepem w aucie itp. itd. Dobre dni sa takie - że w domu ok. , do pracy w miare udaje mi się dojechać . Czy znacie jakies sposoby jak sobie z tym radzić ?? Czsami zażywam Persen - ok. 3-4 tabletki ale nie zawsze działa. Ale się rozpisałam , ale ciężko opisac moją przypadłość w dwóch zdaniach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość malii28 Napisano Kwiecień 27, 2009 Dziwiwnie mi tak jak przeczytałam mój poprzedni wpis - poniewaz nikomo o tym nie mówiłam i dopiero na tym topiku pierwszy raz podzieliłam sie moim problemem. A to ze przypiszczam , że to jakas nerwiać to miało byc :-( a nie :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość malii28 Napisano Kwiecień 27, 2009 A skąd wiem ze to nerwica - a nie dolegliwości żoładkowe ?? - zapomniałam wczesniej opisać - np. całą droge do pracy (40 minut) mam bołe brzucha i czuje , ze musze do WC , poczym jakimś cudem dojerzdżam do pracy i do wieczora nic mi się nie dzieje (żadnych bólów, żadnych wizyt w toalecie). To smo w domu jak jest zajęta ubikacja - to rany boskie, wswzystko mi się dzije , brzuch, biegunka, ręce się tzręsą , nie moge mysleć , nie moge sie skupić .Poczek wc wolne i mi wszystko przechodzi - jak ręka odjąć ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mgb6 0 Napisano Kwiecień 27, 2009 Bianka ekg nawet zawału potrafi nie wykazac !!! powinni ci zrobic usg serca i tętnic !! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mgb6 0 Napisano Kwiecień 27, 2009 do malii28 musisz isc koniecznie do lekarza !! tak nie mozna żyć !!! idz do internisty moze ci przepisze jakies leki ! w ogóle to nie wiem jak tak można funkcjonować za przeproszeniem z gaciami w ręku ????!!! szok Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 27, 2009 mali28 mialam podobnie z ta ubikacja rok temu, mi pomogl psycholog wystarczylo pare spotkan na ten temat i pomoglo:) czasem tez jeszcze jakos zle sie czuje jak jest ubikacja zajeta, albo gdy mam nocowac u kogos to tez mam stracha co bedzie jak mnie dopadnie rozwolnienie lub grypa zoladkowa.A no i koniecznie powiedz o tym mezowi jesli nie wie!!!!!Bedzie ci latwiej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Kwiecień 27, 2009 mgb6 wyobraz sobie ze usg serca tez mi robili i to nie raz a z twoich rad wynika ze autentycznie chcesz mi wmówic chorobe ...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 wiecie rozmowy z psychologiem to jak seans, wpajanie drugiej osobie ciagle tego samego innymi zdaniami. Najpierw trafilam do takiej psycholog co lubila duzo gadac i to ona glownie gadała(teraz chodze do takiej co jest na odwrot, to ona raczej wyciaga ode mnie i to ja gadam, to ona sprawia zebym ruszyla mozgownice i sama wyciagala wnioski, podejmowala decyzje, a musialam zrezygnowac z tej pierwszej bo miala odlegle terminy) Jest mi trudno w tej chwili napisac to wszystko co gadala mi rok temu, a nawet jakbym sie rozpisala to uwazam ze to nie to samo co wysluchac uszami na zywo drugiej osoby jak sobie z tym radzic! trzeba przyjac ze to normalne, normalna fizjologia,ze nie ma co sie denerwowac tym bo to jest nakrecanie sie wkolko. Najwazniejsze to wmowic sobie \"i co z tego ze chce mi sie na kibelek co chwila, co mnie to obchodzi co pomysla inni, jak mi sie cos gdzies stanie to trudno, sa gorsze choroby, dolegliwosci, problemy na swiecie i nie ma sensu zadreczac sie fizjologia\" No i cieszyc sie z zycia, z kazdej chwili. Pomoglo? Pewnie nie! wiec polecam w tej sprawie odwiedzac psychologa, bo jak napisalam na poczatku \"taki seans pogadanki\" dobrze robi niz pare zdan na papierze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tommo Napisano Kwiecień 28, 2009 Witam, Od blisko roku chodzę spięty i wciąż zdenerwowany. Nie potrafię się na niczym skupić ani rozluźnić i zaczyna mi to poważnie przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu. Czy ktoś zna dobrego psychiatrę / psychoanalityka z Katowic, Bytomia, Rybnika lub okolic ??? Ale nie kogoś, kto jedyne co zrobi, to przepisze mi proszki. U takich już byłem. Początkowo pomogło, ale po odstawieniu leków - wróciło. Będę BARDZO wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam - Tommo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agni-s 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 Witajcie Dzis czulam sie fatalnie ,ale nie poddawalam się ....szlam do tesco i tak bylo duszno , ze myslałam ,nie dojede -padne ! miałam małe lęki o siebie ! jeszcze cholerny ból nad prawą piersią co jakis czas dawał sie we znaki! nie nawidze jak na dworze jest niskie cisnienie i duchota !! ale zajełam sie zakupami i tak sie rozkrecilam , że spędzilam tam ok.3 h :) jak wychodzilam na dworze bylo przyjemnie ale w poludnie nie bylo czym oddychać !! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 ja tez dzisiaj miło spedziłam dzien bo cały na dworzu w moim ogródku ....jutro o 12.00 mam w szpitalu badanie serca i ekg wysiłkowe morze teraz coś sie wyjasni dlaczego mam takie bóle ....i te cholerne kołatania ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 pogoda wariuje:)!!!! Mi dzis bylo słabo ale to po poludniu jak bylam w domu odczułam mega zmeczenie bianko trzymam kciuki bedzie dobrze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMAX Napisano Kwiecień 28, 2009 Prof. Czapiński do mediów: Nie straszcie świńską grypą! Kwiecień 27th, 2009 Epatowanie informacjami o świńskiej grypie, w których brak rzetelnego przekazu, a główny nacisk położony jest na emocjonalny tytuł i komentarz, świadczy o ogromnej nieodpowiedzialności mediów - ocenia psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński. - Przywoływanie epidemii hiszpanki, w wyniku której zginęły miliony ludzi, jest niepoważne w sytuacji, w której mamy do czynienia z ok. setką ofiar i ze spadającym z dnia na dzień, czy niemal z godziny na godzinę wskaźnikiem umieralności z powodu tej choroby - wcześniej to było pięć procent zakażonych - teraz już doszło do jednego procenta - powiedział Czapiński. - Moim zdaniem to świadczy o ogromnej nieodpowiedzialności mediów. Tzn. zamiast podawać ten odsetek, który właściwie jest zbliżony do odsetka powikłań i zgonów z powodu zwykłej grypy, tyle że w innych grupach wiekowych, robi się z tego jakąś wirusową wojnę światów - podkreślił. - Ja bym apelował po pierwsze o to, żeby nie epatować tytułami i żeby podawać po prostu suchą informację: ile osób zostało zakażonych, jak, gdzie, jaki pośród zakażonych jest odsetek tych, którzy zmarli. Wyłącznie rzeczowa informacja bez tej otoczki, bez tego komentarza czysto emocjonalnego, który działa także na emocje odbiorców - powiedział psycholog. Dodał, że chciałby by media wyznaczyły sobie granicę pogoni za zyskiem. - Niech gonią za zyskiem, tylko niech nie przekraczają jednej granicy - mianowicie granicy wywoływania paniki społecznej - podkreślił. Czapiński ocenił, że “świadome żerowanie przez media na krwi, przemocy, patologiach, to jest jakby ich elementarz”. - Media oczywiście z tego żyją, ponieważ wpisują się w taką niezaspokojoną wiecznie potrzebę człowieka, żeby doświadczać cudzego nieszczęścia. Tylko jeśli mowa jest o tym, że gdzieś na świecie jest wojna i pokazuje się trupy, albo z jakichkolwiek innych powodów - katastrofy naturalnej - pokazuje się, że gdzieś zginęło kilkadziesiąt czy kilkaset osób to Polak może czuć się bezpiecznie - powiedział Czapiński. - Ale w momencie, w którym z bardzo odległego od Polski ogniska zakażenia grypą, dla której wskaźnik umieralności wynosi 1 proc. czyni się sprawę narodową, to już wykracza poza naturalną skłonność mediów do epatowania odbiorców złem, dlatego że pociąga za sobą realne zło paniki np. na rynku mięsnym - podkreślił psycholog. - Dlatego mówię o przekroczeniu pewnej granicy odpowiedzialności mediów - dodał. Według Czapińskiego “weszliśmy w sezon ogórkowy jeśli chodzi o politykę, zbyt mało dzieje się nowych, interesujących rzeczy, a media muszą z czegoś żyć, nie biorąc pod uwagę kosztów i konsekwencji społecznych tworzenia wrażenia, że świat został opanowany przez wirus, któremu nie jesteśmy w stanie zaradzić”. Źródło: PAP/GW Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 Czesc dlugo sie nie odzywalam, bo bylam obrazona na sytuacje w jakiej sie znalazlam, co nie znaczy ze sie z nia pogodzilam. Jestem teraz juz na pewno jedna z was. Tez mam leki i to okropne. boje sie panicznie tego piszczenia w uszach. Poszlam do lekarza, ale tylko po psychotropy, bo juz dluzej nie moglam. Zazywam Paxil juz kilka dni, ale jak na razie nie dziala. A tyle lat unikalam jak ognia tych psychotropow. Niestety, wpadlam w bledne kolo i nie umiem sie sama z niego wydostac. Tak bardzo stresuje sie tymi szumami, bo jak tylko sie obudze w nocy to od razu zaczynam miec bol w klatce piersiowej. Do tego boli mnie brzuch, glowa i oczywiscie uszy. wiem, ze to z nerwow. Ale nie umiem przestac sie bac. nie mam zadnych problemow z kregoslupem, albo nie wiem o nich. Ale na pewno nic mi nie jest, to ta nerwica a najgorsze to wpasc w bledne kolo, bo potem jest tylko gorzej. Jestem panikara z natury i cokolwiek mi w zyciu dolegalo zawsze panikowalam i wyobrazalam sobie najgorsze, jeszcze wtedy nie wierzylam w moja nerwice. Akceptuje bol glowy, brzucha, ale jak boli mnie cos innego to zaraz wyobrazam soebie ze to na pewno choroba. A zreszta, bol jest niewazny. Te szumy wyciely mi juz 3 miesiace z zyciorysu. Lekarze nawet mi badan nie robia, slyszac moja historie. Najpierw bole, potem pukania w uchu a teraz piski. A ja nie mowie, ze mam nerwice. mowie co mi dolega i ze mnie to denerwuje. Ukrywam fakt istnienia nerwicy, ale tego nie trzeba mowic. Bo jak wytlumaczyc fakt, ze zawsze mnie cos bolalo ale przechodzilo i badania nic nie wykazywaly. Teraz tylko te szumy i nie przechodza, niby jak, jak mnie nic w zyciu tak nie stresowalo jak one. Mam nadzieje, ze ten Paxil mnie uodporni na te szumy. Musze sie przestac denerwowac nimi nawet je slyszac, a z czasem same przejda jak wszystko zreszta i pewnie sie cos nowego pojawi. Zreszta juz sie pojawilo. Glowa mnie tak boli od paru dni non stop ze brak slow. a ja mam to gdzies. Wszystko robie, wszedzie chodze, tylko panicznie boje sie szumow. Nie wiem dlaczego tak reaguje. Po prostu chce miec juz spokoj i nie moge pogodzic sie z ta nerwica i jej objawami. Zawsze wydawalo mi sie, ze to wymysl lekarzy. ale zbyt duzo sie wydarzylo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do emma Napisano Kwiecień 29, 2009 GlaxoSmithkline uprzedza, że produkowany przez nich Paxil może zwiększać ryzyko zamiarów samobójczych u osób poniżej 30 roku życia. Badania wykazały, że spośród 3,455 osób przyjmujących Paxil, 11 podjęło próbę samobójczą, jedna osoba zmarła. Za kolei wśród 1,978 przyjmujących placebo, 1 osoba podjęła próbę samobójczą. Większość prób samobójczych miała miejsce u osób poniżej 30 roku życia. GlaxoSmithkline zaleca lekarzom, aby upewnili się, czy stan pacjentów przyjmujących Paxil, nie pogarsza się. Trwają analizy przeprowadzonych badań. Nie zaleca się gwałtownego przerywania stosowania Paxil bez uprzedniej konsultacji z lekarzem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jesenia Napisano Kwiecień 29, 2009 Wstydze sie i nigdy o tym nikomu nie mowilam i nawet nie wiem do jakiego isc lekarza ? Czy w ogole isc ? Potrafie sie w jednym momencie ogromnie bac. Boje sie o dzieci. Czasami wyjade z mezem a dzieciaki - juz odchowane - zostaja w domu same. Po drodze mam caly scenariusz w glowie jakby to bylo, gdybysmy juz nigdy nie wrocili ...Co sie z nimi stanie, jak sobie poradza w zyciu. Nigdy nikt nam nie pomagal i bylismy zawsze sami dla dzieci. Nie ma babc, ciotek i wojkow. Takie wyobrazenie powoduje, ze boje sie jazdy samochodem. Jak maz troche szybciej jedzie dostaje "skretu kiszek". Od razu boli mnie zoladek i poca sie rece a w gardle wysycha. Zreszta w stresowych sytuacjach brakuje mi powietrza, zalewam sie zimnym potem, trzesa mi sie rece, nogi sie uginaja. Taki stan potrafi przyjsc w jednej sek. Ogolnie jestem "skisla", ciagle z czegos niezadowolona, ogromnie napieta. Mam ciagly bol kregoslupa. Juz od lat . Nie ma dnia, zeby mnie nie bolalo, ja juz nawet nie wiem jak to jest, ze kark, plecy nie bola. Zla jestem, bo ogranicza to moja sprawnosc fizyczna i jestem we wszystkim znaczniepowolniejsza jak kiedys. Nie mowie o tym nikomu , bo to obciach narzakac na kregoslup. Zauwazylam, ze jest zawsze gorzej w sytuacjach stresowych. Moze to miec jakis zwiazek ? Jakbym poszla do lekarza i opowiedziala to wszytsko , to boje sie, ze pomysli, ze chce byc chora na sile i szukam dziury w calym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Kwiecień 29, 2009 hej dziewczyny;) ale mamy cudny dzień;) cieszę się bo za tydzień rozpoczynam psychoterapię. Wprawdzie państwowo ale kobieta ponoć super, no i co ważne KOBIETA:) biore sie za siebie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Kwiecień 29, 2009 jesenia a sprobuj isc do psychologa, on na pewno cie zrozumie i nie wysmieje, to wyglada na nerwice lękową ja wlasnie wrocilam z balkonu bo sie opalalam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach