Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Gość Inka1975
witam, w środe mialam kolejna wizyte był to koniec 21 tygodnia, aktualnie jestem juz w 22 tygodniu ciazy ;-) wiec wszystko jest ok, to byly drugie badania prenatalne, a wiec takie szczególowe i trwaly dośc długo. Wszystko w jak najlepszym porzadku, dzieko miało 19 cm i wazyło 450g, zapewne teraz jest juz jeszcze troszke wieksze. Wszystkie organy ładnie uwidocznione i praca serca tez, w normie. Ogromnie sie cieszymy!!! To juz 6 miesiac a lekarz nadal wskazuje na dziewczynke- czyli wychodzi na to ze moje b.silne przeczucuie było mylące, az trudno mi uwierzyc ze moja intuicja mnie tak zwiodła ;-)) oczywiscie najwazniejsze ze dziecko jest zdrowe, a plec nie ma znaczenia. No i niedlugo bo juz za miesiac zaczne chodzic do szkoly rodzenia - juz sie na to ciesze, bo wiedzy nigdy dosyc ;-) nastepna wizyta za 3 tygodnie, to bedzie juz koniec 6 miesiaca. termin porodu jest na koniec lipca, ale wiadomo ze jest on ruchomy a ja mysle ze dziecko urodzi sie wczesniej, bo tak na razie sie zapowiada. Poza tym czuje sie nadal super, praktycznie wcale nie mam brzucha, nikt by nie zgdal ze w ogóle jestem w ciazy, az sama jestem zaskoczona. Nic sie w moim ciele nie zmieniło, nadal nie mam żadnych objawow i gdyby nie te badania to sama bym nie wiedziala o ciązy;))nawet powiem Wam ze wygladam jeszcze lepiej niz zwykle - podobno kwitnąco;-)) No i powolutku zaczynam czuc ruchy dziecka - sama nie jestem pewna- takie jakby babelki w brzuchu, ale to chyba jest to.. w pierwszej ciąży to czlowiek nie jest pewny;-) Takze na razie idzie wszystko gładko, za 2 tygodnie robie kolene badania w tym krzwa cukruowa bo grozi mi cukrzyca ciazowa i branie insuliny. przed ciaza mialam zdiagnozowana insulioopornosc i kilka lat brałam leki dla cukrzyków, takze ryzyko cukrzycy ciazej jest u mnie duze- musze tego pilnowac. Pozdrawiam wszystkich czytajacyh i trzymajacych kciuki - dziekuje. Mam nadzieje ze ta wiosna zakwitnie nowymi ciazami i tego zycze wszystkim starającym sie !!! sciskam wiosennie i przedswiątecznie, buzka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ineczko, ciesze sie bardzo Twym szczesciem, zwlaszcza ze sledze watek juz od kilku lat, pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Inko aż rozkwitasz ze szczęścia. Nareszcie sie doczekałaś. Córeczka- fantastycznie! wybrałas juz imię? Ja nie mogę uwierzyć że jeszcze kilka lat temu pisałam regularnie opisując swoje troski, za kilka dni minie dokładnie 5 lat od transferu Maciusia. :) :) A teraz moj synuś ma 4 lata i razem ze mną dzis sadził kwiatki w ogrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiecie co u egz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ethienne
Inka, co u ciebie? czekam niecierpliwie na wieści. Moja Basieńka rośnie, waży już 4,35 kg. Jeździmy z nią po różnych specjalistach bo wiadomo, wcześniak więc dziecko z wysokiego ryzyka. Na razie odpukać wszystko dobrze. Retinopatii nie ma, już zakończyliśmy konsultacje u okulisty. W główce też wszystko wchłonęło się bez śladu. Fizjoterapeutka chwali że udał się nam wcześniaczek. Może tak miało być że wszystko co złe spotkało Wojtusia a Basia będzie szła jak burza. Daj jej Boże... pozdrawiam wszystkich, piszcie coś czasem choć kontrolnie, szkoda mi forum że tak podupadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka1975
hej, u mnie wszystko ok, dzis koncze juz 27 tydzien ciązy, dziecko ma ponad 1 kg i 37 cm wzrostu, pieknie kopie i lekarz potwierdził ostatecznie, że to dziewczynka;-))) u mnie w koncu widoczny jest brzuch, a ruchy dziecka czuje już wyraznie, co bardzo mnie cieszy ;-) w maju czyli niedlugo zaczynam szkole rodzenia, a reszta rzeczy to na koniec maja ( zakupy itd). Najwazniejsze ze niunia zdrowa, i lekarz prorokuje coraz szybszy finał, gdyż jak bedzie sie rozwijac w takim tempie dalej to termin porodu znowu sie przyblizy;-)) poza tym czuje sie dobrze, tylko śpie juz na bokach, zeby nie przygniesc brzucha. pozdrawiam wszystkich, dziekuje jak zwykle za miłę słowa i trzymanie kciuków, a do wszystkich aktualnych staraczek kieruje pozytywną energie i do boju dziewczyny!!! fajnie ze juz maj na tym świecie, od razu człowiekowi chce się usmiechać, buzka;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez trzymam
Inka super wiesci, ciesze sie razem z Wami zdrowia i spokojnych miesiecy do konca ciazy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trolewna
Witajcie Nie pisałam kilka lat, więc pewnie mnie nie pamiętacie. Też staraliśmy się długo, bardzo długo, kilka nieudanych inseminacji, nasienie partnera bardzo słabe, niemożliwe naturalne poczęcie. Od pierwszej wizyty w klinice zaproponowano nam in vitro, gdyż przy tak słabym nasieniu nigdy nam się nie uda, tak zapewniali. Zostawiliśmy tam dużo kasy, nerwów, zdrowia. Zmieniliśmy klinikę i pojechaliśmy przez całą Polskę do cudotwórcy, u którego też była Egz. Mam na myśli klinikę Bocian w Białymstoku, i dr Mrugacza. Tam okazało się, że jesteśmy zdrowi, mój ma dobry materiał i lekarz nie widzi problemów. My jednak pojechaliśmy po dziecko, i podeszłam do in vitro. Udało się, pierwsze in vitro i bliźniaki, mają trzy lata i chowają się zdrowo:) Dlaczego postanowiłam napisać? Nie po to, żeby się chwalić, lub żeby reklamować lekarza. Napisałam, żeby pochwalić się, że znowu jestem w ciąży. Stało się to w sposób naturalny, a ja mam już 40 lat. Stało się coś o czym 10 lat temu mówił lekarz, że nie jest możliwe. Dodam, że jest to uznany pan profesor, który położył na nas kreskę. Zastanawia mnie jak mój partner, który niby wg tego lekarza nigdy nie miał mieć dzieci w sposób naturalny jednak będzie miał? Cieszę się, że w odpowiednim czasie zmieniliśmy lekarza. Dziewczyny i nie tylko;) jeśli coś idzie nie tak, zmieńcie lekarza, badania nasienia róbcie w dwóch różnych miejscach, a nawet trzech. Nasz przykład ewidentnie pokazuje, że pierwsza klinika zaniżała wyniki, no chyba, żeby wierzyć, że martwe plemniki też potrafią zapłodnić jajeczko. Dodam, że wyniki mojego w pierwszej klinice były jak wyrok, że tego nie da się wyleczyć ani polepszyć, dopiero w Bocianie okazało się, że wyniki są w normie. Nie poddawajcie się, walczcie, dopóki starczy sił i jest macica. Wszystko jest możliwe, cuda się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam jeszcze dodać dla tych, które się starają. Patrząc na siebie, myślę, że zaszłam bo mój mózg został zwolniony z myślenia o staraniach. Pomyślałam, że mamy już dzieci, jesteśmy szczęśliwi, i więcej nic nie potrzebuję. Chodzi mi o to, że w staraniach ważne jest podejście, wiem, że łatwo mi się to mówi, bo już mam dzieci, ale dopiero teraz zrozumiałam, że w tych staraniach dbaliśmy o ciało, uprawialiśmy sporty, zdrowo się odżywialiśmy, ale moja głowa była pełna problemów. Ciągle ta myśl, mieć dziecko, do tego nie rozwiązane problemy rodzinne. Teraz widzę, że odwiedzając tych wszystkich lekarzy powinnam odwiedzić psychologa. Wierzę w to, że wiele problemów jest w głowie. Oczywiście piszę tu o sobie, i mam nadzieję, że jednak komuś to pomoże. .. pozdrawiam i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka1975
witajcie, ja tylko na chwile bo poruszył mnie mail Trolewny. Trolewna,- ja Ciebie pamietam, bo jestem na tym topiku praktycznie od początku, w pierwszym rzędzie chcialam Ci bardzo pogratulowac ciąży naturalnej, a w drugim rzedzie chcialam Ci podziekowac za Twój post. Myśle, ze jest b. wazny dla wielu dziewczyn, które walczą, w szczególnosci od lat... Uderzyło mnie ogromne podobienstwo Twojej historii do mojej, tzn. my tez zminilismy klinike z Gamety Łodz, na Bociana w Bialym stoku za poleceniem |Sary, zalozycielki tego topiku.. Nie pozałowalismy, choc staralismy sie o dziecko ogółem 9 lat, a udło się dopiero 8 in vitro, to wiedzialam ze albo Mrugacz mi w tym pomoze, albo juz nikt.. I tu znowu nie chodzi o reklame lekarza, po prostu kierowalam sie intuicja, i jego podejsciem. Mimo ze my bylismy z badaniami w normie caly czas, to tylko on stwierdzil, ze tu chodzi o głowe...Wyladowalismy u psychologa ( 1,5 roku terapii) a ja rowniez mialam duze problemy m.in. rodznne, potem dochodzila juz presja adopcji... a jednak udało się.... Pisze to wszystko bo wiem, ile dziewczym nie ma juz siły, kasy a czesto zdrowia zeby walczyc, sama bylam w tej sytuacji i szukalam przypadkoww necie komu sie udało powyzej np. 6 in vitro... Teraz w mopim najblizszym otoczeniu zaszlo z in vitro malzenstwo po 11 latach staran, a dwa inne bliskie malzenstwa beda podchodzic w tym roku- czują motywacje, okazuje sie ze takie beznadziejne przypadki jak ja ( zdrowi a ciazy brak a wiec zagadka) tez w koncu zaskakują.... Dziewczyny, chce powiedziec za Trolewną- dopoki mozecie, walczcie nawet resztką sił, próbujecie dostac sie do rzadowego programu ( to zawsze oszczednosc kasy), bo liczy sie cel, potem zapomina sie to wszystko co było za nami.. Bardzo mocno trzymam kciuki za strających się, walczcie, pozdrawiam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jak to bedzie dalej z ta refundacja bo nawet nie wiadomo czy in vitro w Polsce bedzie legalne. Smutne. Jak wyobraża sobie jeden z kandydatów na prezydenta (wiadomo kto) procedurę in vitro bez mozliwości mrożenia zarodków no i fakt ze nie bedzie można tworzyc więcej niz 1 zarodka. Dzis efektywnośc in vitro to ok 35 % a potem spadnie zaledwie do kilku procent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inka pamiętam Cię doskonale i p**drawiam. I pamiętam wiele dziewczyn, które tutaj pisały, nie chcę wymieniać z osobna, żeby kogoś nie ominąć, pamiętam też naszego rodzynka i cieszę się, że w końcu i jemu się udało. Nie chciałam tutaj reklamować dr Mrugacza, żeby nie być posądzoną o jakiś zarobek;) Ale przewineliśmy się jak wiele osób tutaj przez wielu lekarzy. Nie oszukujmy się ale sporo klinik nastawionych jest na kasę, i jadą określoną procedurą, bez względu na to jaki jest problem każda kobieta traktowana jest jednakowo, i to jest wielki błąd. W Bocianie nie ma jednej procedury dla każdej, tam program jest indywidualny, tzn codziennie są robione rano badania aby po południu dobrać odpowiednią dawkę leków, oczywiście jest usg cały czas, aby mieć rękę na pulsie. Data pobrania czy transferu nie jest określana na początku procedury, tylko jest ruchoma w zależności od tego kiedy jest najlepszy moment, i jeśli trzeba jest to niedziela. Moja znajoma jest w tej klinice, w której byliśmy na początku, w której nikomu nie przeszkadza, że kobieta pali, bo przecież jak się nie uda to spróbuje znowu. Ta znajoma od początku jest tak samo prowadzona, tezy pierwsze in vitro i ten sam program, te same dawki leków, i tak samo mało jajeczek do zapłodnienia. Np w środę dowiedziała się, że w poniedziałek ma pobranie, pytam się dlaczego taki rozstrzał czasowy, a tak to wygląda i nie ma potrzeby tego w międzyczasie sprawdzić. Inna rzecz, miała transfer w poniedziałek bo w weekend nie pracują.... teraz miała mieć czwarte in vitro i nie miała ani jednego jajeczka, gdzie przez miesiąc brała jeden rodzaj leków, nikt po tygodniu czy dwóch, nie zauważył, że się w ogóle nie stymuluje. Gdyby nie miała jajeczek, bo starali się na milion różnych sposobów to ok, ale oni szli procedurą nr jakaś tam i już, nie udało się to zrobią inną procedurę. Chodzi mi, że te procedury nie są pod konkretne kobiety. Próbowałam namówić ją na zmianę kliniki, ale na marne, uwierzyła, że problem jest w niej. Dlatego trzeba szukać, iść tam gdzie polecają dziewczyny, my pojechaliśmy do dr Mrugacza dz temu forum, dz dziewczynom, którym się udało, i nam też się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanim któraś powie, że ma do Białegostoku daleko, to powiem, że mam prawie tysiąc km:) i połączenie przez Warszawę z przesiadką. Za pierwszym razem byliśmy we dwoje, drugim razem byłam sama, i za trzecim razem przyjechaliśmy do Supraśla na urlop dwutygodniowy samochodem, który wyszedł 15 dni bo tyle się stymulowałam. Po dwóch tygodniach byłam w ciąży, dr zawsze pod telefonem, odebrał nawet po 22.00..... my go kochamy, polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka1975
hey, jeszcze uzupelniająco: calkowita prawda z tymi procedurami, tzn. w Bocianie jest zawsze indywidualnie, a podchodzilam tam kilka razy.. Dlatego zawsze tam wracalismy bo czulam, ze wujek Mrugacz stara się, ba, jego kręca takie trudne przypadki, a rozmów ktore z nim przeprowadzilismy bylo full... ja to go dręczylam, męczylam, wyszukiwalam info z netu potem z nim to omawialismy, chcialam juz robić immunologie ( tak: w Łodzi w Gamecie) ale on krótko i rzeczowo tlumaczyl i odrzucal lub akceptowal nasze pomysly... Po prostu mielismy wrazenie ze naprawde sie facet stara, w zasadzie pary ktore powracja to on zna jak bliskich znajomych i czlowiek czuje sie zaopiekowany... Jest szczery, rzeczowy, wprost nam przyznal po ktoryms razie, ze on tez poniekąd tez eksperymentuje, iles lekow, protokołów plus dokladna obserwacja i w koncu musi zaskoczyc, jesli nie ma przeciwskazan i chorób i tak sie stało, ja za 8 razem, któs za 2, a rekord z Bociana to chyba 13 razy ( embriolog mi mówil). Jasne, to są zawody dla wytrwalych psychicznie, zdrowych, z kasą ludzi, ale jak mówila nasza Egz- warto!!!!! Tez nie wszyscy znajomi daja sie namowic na zmiane kliniki bo daleko, ale chce tylko powiedziec ze Bocian pracuje 24 godziny i tak odbywaja sie punkcje, tranfery, a Mrugacza odbiera telefony nawet w nocy, a do mnie dzownil nawet z urlopu ( 1 raz w roku), a kiedys robil mi tranfer w Wielkanoc...po proatu zgodnie z rytmem organizmu...My bedziemy mu wdzieczni do konca życia i jak widze go czesto w TV to zawsze mam uśmiech na twarzy.. Ja tez mialam daleko do kliniki, zima czy latem jechalismy o 4 rano i zawsze mieszkalam w BS na czas stymulacji ( b. mi sie miasto spodobalo, pozwiedzalam i pojadlam przy okazji ) i zeby nie oszalec zwiedzilam sporo... Pewnie, ze balam sie tylko konsekwencji ( mialam torbiele w piersiach i swój wiek) ale zawsze rozwazalismy rozsadnie kolejne podejscie...robilismy przerwy, potrzebne na cialo i czesto dusze.. Powiem Wam, ze mam jeszcze 5 zarodkow w Bocianie i absolutnie zamierzam po nie wrócić, nie wyobrazam sobie juz innego miesjca. A wujek Grzegorz to widze ma ręke do blizniaków (Egz, Trolewna i nie tylko ) no, no, niezle ;-)))) pozdrawiam wszystkich ze starej ekipy ( Georgio daj znac czasem co u Was) i oczywicie wszystkich nowych i wszystkich którzy po prostu nas wspierali, dopingowali, nawet nie wiecie, jak czasem w jesienne, zimowe dni będąc w czarnej dziurze czytalam ten topik i robiło mi się lżej na duszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedno co mnie przy pierwszej wizycie wkurzyło, to jak stwierdził, że uda mu się z nami za pierwszym razem, i nie takie miał przypadki. Zapytałam, skąd ma taką pewność. Odpowiedział, że wie bo jest najlepszy. Pomyślałam, o rany ale d**ek. No ale tyle par nie może się co do niego mylić. Kurcze, on jest mega pewny siebie i daje tą pewność ludziom, wie co robi, jest najlepszy. Po drugiej i trzeciej wizycie to by powiedział, że dla lepszego efektu muszę skoczyć z mostu i bym to zrobiła, no gość ma to coś:) i miał rację, udało się za pierwszym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ethienne
Dziewczyny, ja nie po Białymstoku tylko po Inviccie w Gdańsku. Pisałam wcześniej co przeżyłam. Moja królewna ma już pięć miesięcy i jak tak na nią patrzę to wiem, że było warto. Córcia rośnie, i choć przyszłość nie jest nam znana(no bo przecież wcześniaczek z 27 tygodnia) to powtarzam, że mam swoje małe, wielkie szczęście. Basia od ponad 3 tygodni uśmiecha się więc jak do mnie się uśmiechnie tą swoją bezzębną paszczą to ja się roztapiam. Kocham ją całym sercem. Udał nam się dopiero 6 transfer w czwartym invitro, zresztą drugim rządowym. Korzystajcie póki ten chory kraj jeszcze tę procedurę refunduje. Mam nadzieję że "nasza pseudo władza" zacznie się w końcu liczyć ze zdaniem obywateli, a przecież ponad 70 % społeczeństwa popiera in vitro. O moim cudzie wszyscy wiedzą że jest z in vitro, ja się tego nie wstydzę, nie spowiadałam się z tego bo nie uważam tego za grzech (przecież nie powiem że serdecznie żałuję, bo nie żałuję) i wracam po rodzeństwo dla Basieńki w czerwcu za rok - na szczęście mam jeszcze jednego mrożaczka. Jedno wiem - nie wolno tracić wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ethienne gratuluję i trzymam kciuki aby mała była zdrowa. Ja niestety nie powiedziałam o inivitro nikomu, moja rodzina nie jest tolerancyjna, mówiąc delikatnie. Są to ludzie dla których chorzy na HIV to pedały, a zespołem downa można się zarazić, in vitro fundują sobie bogate pary lub tacy, gdzie kobieta miała wielu partnerów i teraz nie może zajść. Przecież gdyby byli normalni nie musieliby mieć in vitro. Nie wstydzę się in vitro, ale uważamy, że jest to nasza sprawa, i w odpowiednim czasie powiemy o tym dzieciom. Taką podjęliśmy decyzję, i przyznam się, że nie żałuję, dzięki temu nie miałam ani nie mam rodzinnych pielgrzymek oglądających moje dzieci niczym okazy w zoo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety rodziców ani rodziny się nie wybiera, i nie zawsze warto informować o niektórych sprawach. Zazdroszczę każdemu kto mówi o in vitro, i rodzina go w tym wspiera. Ja nie chcę przecierać szlaków kosztem moich dzieci. Mam 40 lat i będę miała trzecie dziecko, znajomi się cieszą wraz ze mną, rodzina mi współczuje, bo kto w tym wieku chciałby trzecie dziecko, jak powiedziała jedna osoba z rodziny, w tym wieku to rodzi się dzieci wiadomo jakie, współczuję, jesteś taka stara.... chodziło, że upośledzone. I tyle o wsparciu rodziny, ze wszystkimi informacjami których nie widać ograniczam się do męża i moich dzieci, i przyjaciół. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny.....tknęło mnie i weszlam...co za wieści... Inka!!! Trolewna, Georgio!!!!!! tak się cieszę...łzy w oczach...wciąż to żywe wszystko...wciąż pamietam testowania....radość w dzień matki od Was :) moja Polcia ostatnio mówi do mnie: "mamusiu chciałabym Ci podziekować za...za...za serce"...dziewczyny...nie jestem w stanie opisać radości...mala ma trzy lata na koniec sierpnia a taka mądrala....tęsknię za Wami :) Egz kiedyś wysłała mi swoje Bliźniaki i wyłam jak glupia...nie ma większej radości niż te wieści kocham Was i pamietam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosia75
Hej,ale same dobre wiadomosci na forum.Ja chciałam sie tylko przypomnieć,źe też po bardzo wielu latach starań i dzięki dr M. mam kochanego syneczka teraz dwulatka.Wiele razy upadałam i traciłam nadzieję,ale wstawałam i walczyłam dalej.Pamiętam historię Inki,Trolewny,Egz, Asiulki,Dosi i wielu innych wspaniałych dziewczyn.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka86
Witam serdecznie WSZYSTKICH :) Pewnie mnie nie pamiętacie... ale chciałam się z Wami podzielić cudowną nowiną :) 06.03.2015 o godz. 09:47 na świat przyszła nasza Córeczka :D Urodziła się przez cesarskie cięcie, bo byłaaaaa mega duża :) 4170 gram, 58 cm :D Okazało się, że mam zwężoną miednicę i nie dam rady urodzić naturalnie. Ale żeby nie było w szpitalu mnie najpierw wymęczyli, bo pomimo wskazań do cc próbowali indukcji, pozostawiając mnie później 2 dni w skurczach (których nie czułam) i bólach krzyżowych... Jednak moje cierpienie zostało wynagrodzone!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też czytająca
Malutka gratulacje Ja Cię pamiętam i wiele osób na pewno tez tylko szkoda że coraz mniej tu zaglądają Pozdrawiam Cie oraz Egz Dosię Guzię Georgia Asiulkę Inke Alicje, odzywajcie się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka1975
Hej dziewczyny, u mnie leci juz 34 tydzien ciąży ( naprawde niesamowite jak ten czas leci!) i wszystko jest ok. Dzdka wazy juz 2,3 kg i mierzy 45 cm i ma podobno dłuuugie nogi jak twierdzi lekarz;-) ułozona prawidłowo, tj. głową w dół, ale jeszcze nie wiem jak bede rodzic, tzn. czy naturalnie czy cesarka, zobaczymy. Imie jeszcze nie wybrane na 100%. Z dzieckiem idealnie a i moje sampoczucie bez zmian, tzn. bardzo dobre. w miedzyczasie byłam kilka dni w szpitalu ale to tak profilaktycznie i kontrolnie zbadac cukry i stwierdzili mi niewielka cukrzyce ciążową, któej sie spodziewalam wiec bez zaskoczenia. Kontroluje diete i swoje cukry i jest ok ;-) Brzuch jest ale nie jakis ogromny zobaczymy czy jeszcze przez ostatni miesiac sie powiekszy ;-) Ach dopiero w tym tygodniu zrobilam pierwsze zakupy wczesniej nie widzialam potrzeby, w zasadzie dwa wyjscia do sklepu i mozna nabyc wszystko;-) . Powiem Wam ze w głowie psychiczny luz, relaks, jednak człowiek na zwolenieniu lekarskim to wolny człowiek ;-) Korzystam z ostatnich tygodni bo potem sie zacznie jak wszyscy mnie zapewnieją. ;-) Mocno trzymam kciuki za dziewczyny walczące, teraz jest lato, to dobry czas na dzialania, podróze, psychika tez zawsze bardziej wyluzowana,..pozdrowienia dla wszystkich staraczek oraz czytajacych a takze - jak zwykle dla starej skipy ;-) Tosia, Malutka, Tez czytajaca i Etinette pozdrowienia, dziekuje za pamiec, dobre slowo wsparcia, sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ethienne
Ciesze się Inka że to już prawie końcówka, trzymałam kciuki. Już niedługo będziesz swoje szczęście tulić do piersi. Ja nawet nie przypuszczałam, że można tak kochać. Moja niunia ma już pół roku. 16 czerwca mieliśmy podwójną rocznicę - naszego ślubu i poczęcia Basi (my po invitro dokładnie wiemy kiedy poczęły się nasze cuda:)). Moja mała śmieje się pełną gębą, próbuje już chichotać i na razie wydaje odgłosy jak mały prosiaczek. nadal jeździmy po specjalistach ale na razie wszystko jest ok. Mała ciągle na cycku a ja niestety wróciłam już na trochę do pracy tzn 2x w tygodniu po 4-5 godzin. Problem z tym że mała oprócz cycka nie bierze do buzi żadnych smoczków, butelek itp. teściowa z nią siedzi i karmi ją łyżeczką w czasie mojej nieobecności. Pozdrawiam wszystkich, Malutka gratuluję, Inka czekam niecierpliwie na finał. P.S. Ostatnio rozmawiałam ze znajomą kobietą, która miała dziecko w późnym wieku, nie wiem czy z in vitro czy też nie. Spotkałyśmy się w kolejce do szczep[ienia z dzieciakami. Skomentowała moje i swoje późne macierzyństwo słowami, że "kto bardzo pragnie dziecka to je ma, w taki czy inny sposób". Pozdrawiam wszystkie staraczki i mamusie, nie traćcie nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inka jak tam końcówka ciaźy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka1975
hej wszystkim ;-) jutro koncze 35 tydzien ciąży, dziecko na razie idealnie, ostatnio lekarz w czwartek sie zdziwil ze waży juz 3 kg ( a srednia to 2,5 kg ) dla tego tygodnia ciązy przy stosunkowo nieduzym brzuchu;-) do tego dziecko ma sie idealnie, leży głową w dół i wszystkie parametry w normie. Ja tez dalej ciągne bez zmian , zero objawów, dyskomfortu, az jestem zdziwiona ze czuje sie sie idealnie bez objawowo..w zasadzie tylko p*******ch dziecka czuje ze jest tam ze mną blisko.. teraz mają byc upały wiec tutaj moze byc gorzej, bo ja z zasady nie lubie upałów wiec moze jakies obrzeki moga sie pojawic, ale na razie wszystko ok;-) no i termin na koniec lipca, ale równie dobrze moze byc i połowa lipca jak twierdzi lekarz, bo w zasadzie dziecko jest juz ukształtowane i gotowe do wyjścia na świat... z zakupów chyba wszystko, w zasadzie zostało czekanie..ale zleci moment, w ogóle Wam powiem ze mi te miesiace zlecialy zadziwiająco szybko, anie razu sie nie dłużyło;-) No i jak pomysle ze w tym miesiacu ( lipiec) zobacze, dotknę swoje dziecko na które czekam 9 lat to wprost nie moge uwierzyc.... Kochane dziewczyny - jak zawsze powtórze jedno -walczcie do upadłego bo potem sie zapina to co złe, człowiek jest taki ogarniety radością ze gdybym miala jeszcze raz to wszystko przechodzic to bez zastanowienia zrobilabym to wszystko jeszcze raz..teraz za miesiac podchodzi moja bliska znajoma ( 7 lat staran) i mam przeczucie ze im sie uda;-) Piszcie jesli jestescie w toku leczenia, staran a my trzymamy za Was kciuki nieustająco!!!!pozdrawiamy z dzidką wszystkie starające sie dziewczyny /kobiety ale i wszystkich kibicujacych!!dziękujemy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Inka, czy już urodziłaś?? jaka miałaś date porodu, bo wiem ze jakos w lipcu. Daj znać jak tam córeczka :) pozdrawiam cie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poemmmtka
Ja się starałam z mężem o dziecko 4 lata, leczyliśmy się ostatnio w ab ovo w lublinie. Miesiąc temu urodziłam córeczkę. Moje marzenie o macierzyństwie się spełniło. Drogie Panie, nigdy się nie poddawajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka1975
Hej, ja jeszcze nie urodzilam, mimo, że córka juz gotowa do wyjscia, wiec w sumie moze byc w kazdej chwili, jednak termin mam na 30 lipca, a wiec jeszcze 10 dni... czekamy i mamy nadzieje ze upały troche odpuszcza... Odezwe sie pewnie po wszystkim, czyli w sierpniu , jak wrócimy do domu;-) bardzo dziekuje za pamiec i prosze o trzymanie kciuków za szybki i sprawy finał, pozdrawiamy lipcowo;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×