Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Hej dziewczyny, ostatnio moj ginekolog - zaproponował mi żebym zrobiła badania na toxoplazmę i cytomegalię. I znalazłam ciekawe artykuły na ten temat. Cytomegalia Każda ciężarna kobieta słyszała o toksoplazmozie oraz różnorodnych schorzeniach, które w okresie ciąży, mogą być zagrożeniem dla płodu. Niestety wśród chorób groźnych, znajduje się również taka, o której lekarze mówią niewiele lub nie mówią wcale. Przez co wiele kobiet, nie ma pojęcia o jej istnieniu oraz zagrożeniu, jakie choroba za sobą niesie. Cytomegalia jest chorobą wywoływaną przez cytomegalowirus - rodzaj wirusów typu herpes. Jest to bardzo powszechnie występujący wirus, który przenosi się przez bliski kontakt z osobą zakażoną, a także przez krew i inne wydzieliny. Wirus ten, często występuje u dzieci uczęszczających do żłobków i przedszkoli, a w związku z tym, iż infekcje przechodzą bezobjawowo lub z objawami podobnymi do lekkiej grypy - rozpoznanie choroby jest bardzo utrudnione. Szczególnie, że objawy choroby, mogą równie dobrze wskazywać na np. toksoplazmozę.Cytomegalia Niestety w przeciwieństwie do toksoplazmozy, przebycie cytomegalii nie chroni nas w pełni przed powtórnym zakażeniem. Natomiast najgroźniejsze dla kobiet ciężarnych jest zakażenie pierwsze. Niestety na chorobę nie ma jeszcze, ani skutecznej szczepionki, ani skutecznego lekarstwa - dlatego warto zapoznać się z jej charakterystyką i dbać o to, by się nie zarazić. Choroba ma bardzo długi okres wylęgania, który wynosi od 3 tygodni do 3 miesięcy. W związku z tym, iż cytomegalowirus należy do wirusów z tej samej grupy co opryszczka, ospa i półpasiec, po przechorowaniu nadal pozostaje on w organizmie w formie nieaktywnej. Do uaktywnienia choroby może dojść w okresie obniżonej odporności, dając obraz infekcji wirusowej. Dla osób młodych i zdrowych, cytomegalia nie stanowi praktycznie żadnego zagrożenia. Problemem natomiast jest wystąpienie choroby u osób o obniżonej odporności, zwłaszcza u noworodków i niemowląt. Cytomegalia a ciąża Infekcja u kobiety w ciąży, może być przyczyną nawykowych poronień. Dodatkowo wirus atakuje głównie komórki niedojrzałe, w związku z czym jest wyjątkowo niebezpieczny dla płodu. Do płodu, wirus przenika przez łożysko lub na drodze wstępującej z szyjki macicy przez zachowane błony płodowe. Wirus bytujący w drogach rodnych, jest najczęstszą przyczyną zakażenia płodu i noworodka. Na cytomegalię wskazywać może pogorszenie wyniku cytologii oraz białe upławy. W pierwszym trymestrze, zakażenia wewnątrzłonowe kończą się najczęściej poronieniem lub wadą wrodzoną ośrodkowego układu nerwowego. Dziecko może urodzić się ze zmianami w dnie oczu czy bezmoczem. W kolejnym trymestrze ciąży zakażenie może prowadzić do wewnątrzmacicznych uszkodzeń mózgu. Po urodzeniu może się to objawiać zaburzeniami rozwoju lub padaczką - takie zmiany dotyczą 13% noworodków, których matki pierwotne zakażenie wirusem przechodziły w czasie ciąży. Zakażenie w trzecim trymestrze ciąży może spowodować przedwczesny poród. Dzieci, które urodzą się przedwcześnie i noszą znamiona chorób takich jak zapalenie płuc czy nasilona żółtaczka, kwalifikują się do leczenia. O ile zakażenie u matki, zaledwie w 1% kończy się wrodzoną infekcją płodu, o tyle zakażenie noworodka w momencie przechodzenia przez zakażony kanał rodny (moment porodu) dotyczy aż 10% noworodków. U pozostałej grupy, dzieci eliminują wirusa bez zakażenia lub mogą ujawnić objawy w późniejszym wieku niemowlęcym. Donoszony noworodek rzadko przechorowuje śródporodową cytomegalię, nieco gorzej jest natomiast z wcześniakami oraz dziećmi z niedowagą. Im krócej bowiem trwała ciąża, tym bardziej niedojrzałe jest dziecko, a prawdopodobieństwo rozwinięcia się pełnoobjawowej cytomegalii jest dużo większe. Szacuje się, że aż 40 - 60% noworodków zostaje zakażonych cytomegalią w trakcie karmienia przez matkę piersią. Na szczęście infekcje przebiegają zwykle bezobjawowo i nie powodują żadnych komplikacji. Zespół wrodzonej cytomegalii objawia się opóźnieniem wzrostu wewnątrzmacicznego, żółtaczką, ogólnym zakażeniem (czasem śmiertelnym) z powiększeniem wątroby bądź/i śledziony, a także małopłytkowością, zapaleniem płuc czy zwapnieniem śródczaszkowym, zapaleniem siatkówki oraz naczyniówki, głuchotą lub zanikiem nerwu wzrokowego (przez co może dojść do osłabienia widzenia). Niestety 20 - 30% noworodków umiera, a u większości tych, które przeżyją rozwijają się zaburzenia rozwoju umysłowego różnego stopnia, wylewy, mikrocefalia oraz zwapnienia okołokomorowe. Objawy i przebieg choroby W wielu przypadkach choroba przebiega bezobjawowo, ale u osób z brakiem odporności, przypadki zachorowań bywają naprawdę ciężkie. Mogą to być między innymi: zapalenie mózgu czy płuc. Objawy cytomegalii mogą przypominać grypę lub przeziębienie - bóle mięśni, gorączka, powiększone węzły chłonne, ogólne złe samopoczucie. Rozpoznanie i badania Badania wykonuje się zarówno z krwi jak i z moczu. Test na obecność przeciwciał nie wchodzi w skład pakietu badań, które wykonuje się u kobiety w ciąży - dlatego warto się o nie upomnieć. Żeby u kobiety w ciąży potwierdzić cytomegalię, należy wykonać badanie kilkakrotnie w odstępach dwutygodniowych, co może być sporym utrudnieniem. W takich sytuacjach stosuje się wykrywanie wirusa poprzez nowoczesne metody, które wykrywają antygeny. Obowiązkowo badanie powinny wykonywać kobiety w trzecim trymestrze ciąży - w celu ustalenia wyjściowego statusu dla dziecka, w przypadku braku objawów. Zdaję sobie sprawę z tego, że przeczytanie takiego artykułu, może wywołać uczucie lęku i paniki, ale bądźmy dobrej myśli. Lepiej poznać wroga wcześniej i mieć świadomość tego, że badania to nie głupi wymysł, a jedynie dbałość o zdrowie własne i przyszłego dziecka. Nie bójmy się pytać lekarzy o badanie pod kątem cytomegalii - jako pacjenci, mamy do tego pełne prawo. autor: Karolina Małgorzata Górska http://www.we-dwoje.pl/cytomegalia,artykul,7229.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
największy plus to tylko 1% płodów ulega uszkodzeniu minus to to że ma ten wirus 60% społeczeństwa a ja nie miałam styczności z chorobą i nie mam odporności..dlatego będę wiele razy badana na CMV bo jak teraz zachoruję to będzie to pierwotne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno zarażamy się tylko wtedy gdy u kogoś aktualnie występuje on jako czynny czyli ktoś to wlasnie przechodzi dlatego szanse na zarażenie się sa malutkie..najlepiej nie dotykac i całowac dzieci i unikac ich wydzielin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxx
- Zamordowano młodą matkę. Niewinną. Zdradzono jej zaufanie, nagrano jej łzy i spowiedź, a później uczyniono jarmarczną atrakcją ku uciesze prymitywnych mas. Kampania reklamowa na koszt TVN i "Super Expressu" zabiła takie drobiazgi jak prawda, czy prawa obywatelskie - za poparciem 75% Polaków. Degrengolada społeczeństwa sięgnęła bruku. Jak w średniowieczu tłum znów krzyczy: na stos! - pisze w felietonie przesłanym do Wirtualnej Polski Internauta Wideo Rutkowski o krok od tragedii - niemal wpadł pod auto Detektyw Krzysztof Rutkowski niemal wpadł pod samochód, gdy, zmierzając do swojego auta, w pośpiechu wybiegał z budynku prokuratury. Rutkowski przekazywał prokuratorom najnowszy dowód w sprawie małej Madzi - rękawiczki jej matki Katarzyny... Kazimierz Turaliński. Zmarło dziecko. Najprawdopodobniej w wyniku upadku na podłogę. Ale o tym nic nie wiemy. Plotki, domysły, przecieki i gołosłowne oskarżenia. Tak, drogi czytelniku, naprawdę nie wiesz nic. Akt prokuratorskich nie czytałeś. Ekspertem nie jesteś. Okoliczności nie mają jednak znaczenia. Do czasu skazania wyrokiem sądu Katarzyna W. jest według polskiej Konstytucji niewinna. Winnym złamania zasad etyki jest Krzysztof R., który podobnie jak disco-polo trafia w gusta tylko niewybrednego odbiorcy. Wskazał cel. Dał do ręki amunicję. Głównie kapiszony, ale chętnych do strzelania i tak nie brakło. Łatwo nam nienawidzić. Łatwo potępić. Czujemy moralną wyższość plując na zdegenerowanego złoczyńcę. Chętnie wymierzamy sprawiedliwość... Katując pierwszą z brzegu ofiarę - byle zbyt słabą, by oddać. W imię sprawiedliwości, Boga lub macierzyństwa chętnie wykonujemy wyrok śmierci. Jak pożyteczni idioci Lenina. Wiem drogi czytelniku, w tej chwili pałasz świętym oburzeniem i nienawiścią do tego okropnego Turalińskiego. Przecież sprawa jest oczywista! Kim on jest, by bronić tej podłej... Odpowiem: człowiekiem drogi czytelniku, człowiekiem. Matka 22 letnia dziewczyna ze smutnej rodziny. Z ciężkim życiem, jakie było dolą wielu mieszkańców biednego Sosnowca. Nigdy nie czuła się kochana, nikomu na niej nie zależało. W domu jeden z najbliższych krewnych nadużywać miał alkoholu, przez co cierpiała cała rodzina. Musiała interweniować policja. Odrzucona na życiowym starcie Kasia próbowała popełnić samobójstwo. Nie udało się. Szukała oparcia w religii i wspólnotach oazowych. Poznała tam chłopaka, zakochała się. Liczyła na szczęście. Zaszła w ciążę i w pięć miesięcy później wzięła ślub. Kasia stała się Katarzyną W. Dziecko urodziło się jako wcześniak. Pół roku później już nie żyło. Matka z potrzaskaną głową zgłosiła napaść, uprowadzenie. Później zaufała. Wylała z siebie łzy i opowiedziała o tym, co się stało. O największej tragedii swojego życia, o strachu, o samotności. O tym jak dziecko wyślizgnęło się z kocyka i uderzyło główką o próg. O tym, jak nienaturalnie główka zginała się w każdą stronę... O tym, jak ubrała ciało i ukryła. Tak, powinna wezwać karetkę pogotowia, ale w stresie ludzie reagują bardzo różnie. Kiedyś kierowca ciężarówki stuknął samochód osobowy, po czym w szoku wybiegł w pole. Dotarł do słupa wysokiego napięcia i się na nim powiesił. Głupie, prawda? Miał wykupione i OC i Autocasco. Czasem tak po prostu jest. Matka trzymała w rękach zwłoki malutkiej córeczki. Nie myślała trzeźwo. Powiedziała, że dziecko wyglądało przerażająco, z nienaturalnie wykrzywioną główką. Popełniła błąd, a potem kłamstwo goni kłamstwo. Kłamstwa mieszają się w pamięci człowieka z prawdą. Nie można już się cofnąć, trzeba brnąć dalej. Bo co powiedzieć? Trzeba iść w zaparte tak długo, jak tylko się uda. A szło dobrze, to może się nie wyda? Reguła ta dotyczy i małych i dużych kłamstw. Drogi czytelniku, nie jest to, wbrew pozorom, rzadko spotykane zjawisko. Oburzasz się na wyrodną matkę? Jeśli nie miałeś w rękach zniekształconych zwłok najbliższej ci osoby, to jak śmiesz ją oceniać? Kryminologia zna tysiące podobnych przypadków, ale Ty wiesz, że ona jest winna, zimna i wyrachowana. Sam wydałeś opinię za lekarzy. Tak, masz przecież swoje dziecko, to wiesz. Muszę cię zmartwić, spłodzenie potomka nie daje wiedzy z psychologii, psychiatrii, ani kryminologii. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę na relację Katarzyny W. z teściami. Traktowali dziewczynę jak "zło", które usidliło na oazie ich syna. Konserwatywna, katolicka rodzina. Zatrzymała ich ukochanego potomka brzuchem i zmusiła do ślubu cywilnego. Złe relacje rodzinne były motywem jej późniejszych działań, a kłamstwo i pozorowanie porwania ma logiczne wytłumaczenie - obawa przed ostracyzmem teściów, którzy nią poniewierali a na których utrzymanie była skazana. Jak można do babci swego dziecka z którą mieszka się pod jednym dachem mówić per „Pani? Gdzie by poszła, gdyby prawda o wypadku wyszła na jaw? Do rodzinnego domu z którego z trudem udało jej się wyprowadzić, aby w nim nie być podjęła przed maturą nawet próbę samobójczą? Czy spojrzałeś drogi czytelniku na sprawę z tej perspektywy? Bała się. Doszło do wypadku. Wiem, uważasz, że zasłużyła na karę śmierci. Jest zła, a ty dobry i sprawiedliwy. Zgadłem? Dostatecznie mocno jej nienawidzisz? Obywatel ER Krzysztof R. był detektywem. Był, nie jest. A szkoda, miał na swoim koncie kilka godnych odnotowania sukcesów. Szkoda, że roztrwonił swój potencjał na politykę i działania widowiskowe, ale naruszające przepisy prawa. W Antwerpii skazany został za pozbawienie Polaka wolności. Tamtejszy porządek prawny wyklucza istnienie paramilitarnych bojówek dokonujących we własnym imieniu uprowadzeń. Jedynie paszport dyplomatyczny uchronił przed podobnymi zarzutami w Szwecji i Czechach. W Polsce trafił na rok do aresztu w związku z zarzutem prania brudnych pieniędzy dla tzw. "Mafii Paliwowej" i poświadczenia nieprawdy, a następnie wysunięto zarzuty dot. uprowadzenia przypadkowego przechodnia w Bytomiu i prowadzenia działalności detektywistycznej bez licencji. Wielu pochwali - ma facet „jaja. Nie przejmuje się byle czym. A szkoda. Teściowie Katarzyny W. zgłosili się po pomoc do Krzysztofa R. Miał doświadczenie. Zwołał konferencje prasowe, zadbał by każdy Polak poznał twarz Katarzyny W. Oddzielił rodzinę kordonem ochroniarzy w kominiarkach. Jak ujawniła KGP, rodzina pisemnie zrezygnowała wtedy z policyjnego psychologa. Rozpoczęła się „gra operacyjna. Teściowie przed obiektywami ukrytych kamer krzyczeli na synową, prowokowali ją „by pękła. Oskarżali. Wszystko to uwieczniono dla potomności. Przeciek do mediów ujawnia, że wyrodna matka poszła na horror do kina. Później pojawili się fałszywi świadkowie. Mieli rozpoznać pusty przez całą drogę wózek i kładącą się na śniegu matkę. Dziewczyna pękła. Otwarła się. Zaczęła płakać. Opowiadać o nieszczęśliwym życiu. O tym, że doszło do nieszczęścia. Reszty już nie zdążyła. Krzysztof R. mówił, ona tylko przytakiwała. Jadą na miejsce ukrycia ciała małej Madzi. Towarzysz podróży dzwoni do dziennikarzy. Katarzyna W. wie już, że została po raz kolejny w życiu oszukana. Wie, że to nie dbałość o nią i jej córkę, a marketing. Wskazuje złe miejsce. Choć w zawiniątku jest tylko stara kurtka, Krzysztof W. wyraźnie czuje „fetor ciała. Przy minus 20 stopniach, w której to temperaturze nie mogły rozwinąć się procesy gnilne. Kolejna konferencja zaliczona do udanych. Media Po raz kolejny życie oszukało Katarzynę W. Jej spowiedź, wypowiedziane w zaufaniu przez łzy słowa załamanej dziewczyny nie trafiły tylko do prokuratora, ale też do stacji telewizyjnych i tabloidu. Obejrzała je cała Polska. Zaszczuta dziewczyna stała się pośmiewiskiem przed całym krajem, wystawiono ją na lincz. Bez zarzutów prokuratorskich, bez wyroku sądu - media przedstawiły matkę jako zbrodniarkę, patologię społeczną. Nagle teściowie zaczęli opowiadać o tym, jak porzuciła dziecko. Koleżanki z oazy narzekały na jej złe zachowanie. Miała być zazdrosna o dziecko i marzyć o aborcji. Stąd już prosta droga do zarzutu morderstwa dokonanego przez wyrodną matkę... Widocznie była od dawna złym człowiekiem. Tak, popełniła zbrodnię - chciała sobie ułożyć życie z chłopakiem którego pokochała. Z matki polki przeistoczyła się w przedmiot powszechnej nienawiści i wielbicielkę horrorów. To nic, że kilka dni później wywiad z jej mężem ujawnił, że do kina na feralny film wyprawili ją... teściowie. mówił o wykrytym przestępstwie, sugerował, że sprawa ma drugie dno. Czy chodziło o podejrzenie celowego morderstwa dziecka? Wiedział, że nagłośnienie sprawy skazuje matkę na przemoc w więzieniu. Wiedział też, a przynajmniej z racji zawodu powinien wiedzieć, że w takim stanie psychicznym sekowanie ze strony mediów i współosadzonych najpewniej pchnie ją do próby samobójczej. Prasa dalej publikowała fragmenty kompromitujących nagrań, serial zyskiwał na popularności. Reklama w prime-time. Dziewczyna do sądu nie pójdzie - za bardzo zaszczuta życiem. Więc można sobie pozwolić. Zastanawia tylko zachowanie rodziny. Teściowie raz oskarżają, raz na chłodno bronią dziewczyny. Mąż bez przekonania zmienia krawaty, fryzury i swetry między konferencjami. Zawsze spokojny i opanowany. Z dzieckiem pożegnał się w kostnicy, mówił o pochłonięciu sprawami pogrzebu ale nikt nie pytał nawet o wydanie ciała, czy ceremonię. Mąż pytany o to, czy wierzy żonie odpowiada: - Czy wierzę? Ciężko teraz jest powiedzieć, w co się wierzy. Żyliśmy przez tyle dni razem z rodziną w kłamstwie, i to takim bardzo perfidnym. Z tego, co wiem, dzisiaj sekcja zwłok, wykazuje, że był to wypadek.Z tego co wiem? To to nie była najważniejsza sprawa jego dnia, która miała wyjaśniać, czy żona jest mordercą? Tak można odpowiedzieć na pytanie, czy film nowy trafił do kina. Ale widocznie były ważniejsze sprawy. Zarówno media, jak i Krzysztof R. przystąpili do krytyki policji. Na kolejnej konferencji oberwało się nawet premierowi Donaldowi Tuskowi i organizacji Euro 2012. Wszyscy byli niekompetentni. Wszyscy zawiedli, jedynie Krzysztof R. jest nadzieją na sprawiedliwość. Publikację filmów ośmieszających matkę skrytykowała jedynie dziennikarka Kolenda-Zaleska, za co została niemal jednogłośnie zmieszana z błotem przez internautów. Jako jedyna ocaliła honor zawodu. Niestety, została za to znienawidzona. Przecież wiadomo, że tłum pragnie krwawych kawałków, upokorzenia i bólu. To dostał. Bestia syta, bestia szczęśliwa. Bloczek reklamowy drogo sprzedany. Redaktor naczelny patronackiego tabloidu w dynamicznej wymianie zdań ze mną przedstawił misję swej gazety jako obrońców ludu. Jako przykład przedstawił piętnowanie pedofilów. Czemu w dyskusji o sprawie Katarzyny W. poruszono ten temat? Brakło innych argumentów. Przecież wszyscy nienawidzą pedofilów, więc łatwo znów sterować emocjami w oderwaniu od faktów. A jakie one są? Dziecko najpewniej zginęło w wyniku wypadku. Jeśli jednak przyczyny są inne, to dowodzą raczej niewinności dziewczyny i przyjęcia na siebie winy za inną osobę. Czy wypadek i działanie w traumie to powód by wyeliminować młodą, skrzywdzoną przez los dziewczynę ze społeczeństwa? Nawet wyrok uniewinniający, a jest na taki realna szansa, nie zmieni infamii. Skazana przez oszczercze domysły nie będzie już mieszkać w rodzinnej miejscowości, ani nawet w Polsce. Wystarczy poczytać wpisy pod artykułami: Potwór! Zbrodniarka! Morderczyni! Czy musiano skazywać ją na przemoc ze strony innych więźniarek? Straciła dziecko, całe życie cierpiała. Ale Krzysztof R. i "Super Express" są bez winy, więc i bez wahania pierwsi rzucają kamieniem. Dobrze chociaż, że profesjonalista ostatecznie ustalił przebieg wydarzeń, bo policja by sobie nie poradziła. Ale czy na pewno? Okazuje się, że nie... Fakty 1. Policja wiedziała lepiej od Krzysztofa R. że matka kłamie. Już pierwszego dnia, rutynowo, sprawdzono trasę przemieszczania jej komórki, co wykazało, że nie mogła iść drogą, którą wskazała. Dla dobra śledztwa zachowano ten fakt w tajemnicy. To było zagranie taktyczne - pozwolili kłamać, aby później nie mogła się już ze swych słów wycofać i powoływać np. na pomyłkę lub nieprecyzyjną treść zeznania. Dodatkowo, kompleks parkowy przy ul. Żeromskiego (nomen omen za komisariatem policji) to odludzie, gdzie o tej porze roku niemal nikt nie chodzi. Dlatego tam pozostawiono ciało dziecka. Nawet zakładając najprymitywniejszą kontrolę przekaźnikową lokacji komórki Katarzyny W., można ustalić, czy między zgonem a czasem zgłoszenia porwania znajdowała się w tym rejonie. A jeśli nie ona, to kto z jej bliskich. 2. Policjanci prawidłowo blefowali w komunikatach, że jako główny wątek rozpatrują porwanie dla okupu. Po kilku dniach od porwania było oczywiste, że nie z tym mamy do czynienia. Usypiali czujność. Okup zgłasza się w ciągu 1-2 dni, niemal nigdy dłużej. Rzadko też porywa się dla pieniędzy dzieci ubogiej bezrobotnej z biednego miasta. Profesjonalizm został odebrany przez ogół społeczeństwa czyli niedoinformowanych laików - jako wyraz niekompetencji. 3. Krzysztof R. zarzucił policji niski poziom wyszkolenia, działanie bez dbałości o rodzinę. Ale czy przykładem empatycznego i zgodnego z warsztatem (słynących z dyskrecji) detektywów działania było zwoływanie konferencji prasowych, w celu promocji swojej osoby i napiętnowania rodziny? Jak twierdzi, od początku wiedział, że to matka odpowiadała za zaginiecie dziecka. Dlaczego więc doprowadził do nagłośnienia sprawy i wizerunków rodziny? Działanie takie ma sens, gdy porwania dokonał anonimowy sprawca niezrównoważony psychicznie lub zorganizowana grupa przestępcza. A przecież wiedział, jak sam twierdzi, że nie tak było. Skazał tym całą tą rodzinę na banicje. Zostaną do końca życia napiętnowani i nie zaznają w Sosnowcu nigdy spokoju. 4. Kolejnym zarzutem był brak działań bezpośrednich. Trudno było jednak policjantom prowadzić grę operacyjną i rozmowy z podejrzanymi, jeśli przy rodzinie non stop przebywało kilku uzbrojonych ludzi w kominiarkach. Nie sposób też był liczyć, by w takim kordonie matka udała się na miejsce ukrycia zwłok, co bardzo możliwe, że miałoby miejsce, gdyby dysponowała swobodą poruszania się. Wtedy obserwacja policyjna przyniosłaby efekty. 5. Gdyby dziecko żyło, a to standardowo zakładać należy w przypadku porwań, to dla dobra tego dziecka nie wolno było płoszyć podejrzewanej matki. Należy udawać pełną wiarę w jej słowa i obserwować: zarówno fizycznie, jak i prowadzić nasłuch komórki, czy poczty e-mail. Obserwacja jednego z porywaczy doprowadzić powinna do dziecka i umożliwić jego bezpieczne odzyskanie. Priorytetem nie jest jak najszybsze zatrzymanie kogokolwiek i ogłoszenie tego faktu na konferencji, ale odzyskanie całego i zdrowego uprowadzonego. Jeśli zaś zatrzymany zostaje jeden z porywaczy gwałtownie wzrasta ryzyko, że dla zatarcia śladów dziecko zostanie przez pozostałych zamordowane. Dlatego należy tropem zidentyfikowanego porywacza dotrzeć do reszty. Gdyby prowokacja Krzysztofa R. nie powiodła się, a matka miała związek z uprowadzeniem żywego dziecka, mogła o dekonspiracji zawiadomić wspólników. Krzysztof R. zaryzykował. Policja nie mogła. Kto wykazał się większym rozsądkiem i dbałością o dobro ofiary? Drogi czytelniku, kiedy będziesz już za moje bluźnierstwa słał pod mym adresem pełne pogardy myśli zastanów się, czy nie lepiej po prostu sięgnąć po kamień? Show must go on, a bez nakręcania spirali nienawiści i groteski media oraz główny bohater III RP nie zdołają przekuć klęski młodej matki w finansowy sukces. Pomóż im, proszę. Ukamienuj mnie. I nie zwracaj zupełnie uwagi na to, że w swym świętym gniewie dałeś się zwyczajnie wmanewrować jak pożyteczni idioci w Lenina. Internauta Kazimierz Turalińsk http://wiadomosci.wp.pl/page,2,title,Rutkowski-musial-wiedziec-na-co-skazuje-Kasie-W,wid,14244118,wiadomosc.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie do Was dziewczyny. Od trzech dni swędzi mnie skóra (wszędzie) może orientujecie się czemu tak się dzieje. Ostatnio jem dużo owoców, bo mnie strasznie do nich ciągnie. Może to od nich? W sobotę jadę na usg, zapytam się lekarza, ale może Wy coś wiecie na ten temat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana witaj w klubie :) kup sobie oliwkę dla noworodków i sobie smaruj suchą skórę...ale ja mam ciągle swedzenia, wysakują krosty i się chowają...można dostać szału jak się położę spać to isę wiercę, krecę i co chwila gdzieś drapię...niestety osłabiona odporność daje się we znaki...modlę się o wiosnę i lato bo nie da się cieszyć w tych warunkach w pełni okresem ciązy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodatkowo w Wawie cos dolewają do wody żeby nie zastygała w rurach bo mieli mnóstwo awarii więc wyglądam jak pustynia...ja moge również pić wapno ale nie za dużo...a od lekarza mam jedną podstawową zasadę: żadnych leków :( do cytrusów ślinię się strasznie ale narazie nie jem bo po wysypce wolę nie jeść niż się stresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie lubię za bardzo oliwki, bo się lepi. A ta dla noworodków dobrze się wchłania? Słyszałam, że i tak powinnam się smarować tą oliwką, bo rozstępy murowane będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, a jeśli chodzi o zwykłe balsamy to nie powinnyśmy używać. Jedynie takie dla kobiet w ciąży, ale to dopiero od 3 miesiąca - czyli to już dla Ciebie asiulka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karinka z balsamami to jest różnie, masz mustelę (mustela) która np. na piersi moze być stosowana już od pierwszego dnia ciąży...ale kremy np. na brzuch dopiero od 4 miesiąca, ja kupiłam krem z miesiąc temu bo myslałam że jak od 4 to chodzi o to że wcześniej nie masz brzucha ale na szczęscie poczytałam troszkę i się okazało że wcześniej nie wolno na brzucho nic...nawet fenistilu który moją wysypke pewnie unicestwił by w jeden dzień :( także stosuje mustele na piersi (rozstępy dwa mam od pierwszeog tygodnia jak mi tylko piersi nabrzmiały) a teraz od 4 zacząłam SEXY MAMA belindy na uda i posladki...brzucho nadal się boję i smaruję tylko oliwką...poza tym mam czas jeszcze smarować brzuch...czasem robią się też rozstępy na ramionach z tyłu więc też warto pamiętać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kupiłam tą samą Belindę jak Ty :) Jeszcze mąż ma mi kupić oliwkę jak będzie wracał z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! dziewczynki jak odczuwacie owulację bo jak chyba już dawno nie miałam a teraz czuję ociężałe piersi i boleści w dole brzucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aa Karinka lekrze przynajmniej moi i moich koleżanek dwóch nie polecają kosmetyków johnson, ja mam oliwke nivea baby dla noworodków, hiperalergiczną itd tez tak odczuwałam OWU, piersi i brzuch jak na okres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiulka też czytałam, że produkty Johnson są niedobre ania2010 troszkę kłuły mnie jajniki i piersi bolały tak jak przed @, poza tym czułam się wzdęta i ociężąła tak od owulacji po jaikeś pierwsze dwa tygodnie ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, ja od 4 m-ca stosuję Pharmaceris na rozstępy dostępny w aptekach, jest bardzo wydajny, ładnie się rozsmarowuje i skóra jest nawilżona przez cały dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mi właśnie go proponowali w aptece, widziałam że jest też jakiś zel pod prysznic nawilżający skore i zapobiega pęknięciom i rozstepom, wiesz coś o nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogromna nadzieja
Dziewczyny UDALO SIE!!! dziekuje was ma slowa wsparcia. I za kciuki. Fasolka jest potwierdzona, niech rosnie zdrowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imiona
Dziewczyny podczytyje was i ciekawa jestem jak wyniki egz? Wiecie coś? Dajcie znac ... Co do balsamow na brzuch to faktycznie od 4 mca. Rozstepy w dużej mierze są uwarunkowane genetycznie. Ja polecam balsam dla kobiet w ciąży z masłem kakaowym Palmersa, w Pl można kupić na Allegro ok 20 zł, rewelacyjny:) wpiszcie w Allegro 'Palmers'. Naprawdę polecam bo masło kakaowe i shea butter pomagają na rozciagajaca sie skórę. Po porodzie tez jest z Palmersa krem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
Ogromna nadzieja super gratuluje:):):):):):):):):) pisz tutaj do nas:) ale nowy roczek nam sie dobrze zapowiada:D co chwile takie wiesci:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nie wiem ile mogę napisać o EGZ ale wyniki ma ok, to nie był zaśniad i ogromnie się cieszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogromna nadzieje - gratulacje :) załamana - cieszę się, że lekarz dał Wam nadzieję a jak wyszły te wyniki hormonów? EGZ - uffff całe szczęście, że nie ma zaśniadu :) Trzymaj się !!! Dla pozostałych pozdrowienia !!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogromna nadzieja - wielkie gratulacje:):):):):):):):) Przypomnij mi na czym polegało Twoje leczenie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
Światełko my jeszcze hormonow nie robilismy nie mamy kiedy:/ masa spraw na glowie teraz jeszcze M mial usuwana gradowke z oka wiec sie kuruje ale mamy w planach zrobic do konca miesiaca....najchetniej to bym zrobila natychmiast ale M ma dosc stresow aby jeszcze go naciskac i poganiac....a z hormonow starcczy testosteron estradiol fsh lh i prolaktyna???czy cos jeszcze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Byłam na usg dzisiaj. Dzidzia ma 9mm, serduszko bije i wszystko jest w porządku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska59
karina -gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karinka gratulacje, ja wczoraj bylam na usg na przezierność...4h trwała wizyta z przerwami oczywiscie wchodziłam co pacjentka ponieważ Dzidzia nie chciała pokazać niektórych części ciała jak kark, lewa ręka, nogi...cyrk był na kołkach...w końcu sie udało ale w miedzy czasie usiadła po turecku, pokazała środkowy palec, zapierała się nogami jak ją pani usg chciała popchnąć i ziewała wsadzjąc sobie palce do nosa, a potem gapiąc się na nie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×