Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

trolewno podziwiam Cię i oczywiscie pamiętam :0 to co napisałaś dodaje mi otuchy, i to że juz miesiac sciagania za mną i jakoś dało radę :) moje kolezanki karmiące bezpośrednio piersią też mówią że mam dużo gorzej, bo one dziecko chlap w nocy do łóżka po ciemaku i już a my jak się dziecko obudzi najpier pielucha, potem karmienie a potem uspanie i dopiero się zaczyna - laktator, potem przelanie do pojemnika, wstawienie do lodówki (bo ja mam zapas jakieś jedno karmienie z haczykiem), potem mycie części laktatora...ja to jeszcze przygotowuje butelke i smoczek już na nastepne karmienie (starylizuję wszystko raz czasem dwa razy na dobę, wcześniej wsio wyparzałam 5 min, gotując za kazdym razem ale ni powiedzieli ze jak to się dzieje w domu to nie trzeba tak "sterylnie") i w ten sposób dziecko sobie śpi 3 godziny a ja jak dobrze pojdzie dwie godziny a jak to jest w dzień to wcale...i tylko myśle kiedy sciagać, kiedy na spacer, co jeść...miałam 2 tygodnie teściową od rana do popołudnia ale już mam dość takiej ciągłej obecnosci kogoś w domu poza tym dziecko jakoś mniej rozdrażnione jak jedna osoba decyduje czy mu zimno czy ciepło :) i ja mam 1 dziecko i jestem zwalona, zmęczona i niewyspana - nie od dziecka, bo moje ładnie spi ale od laktatora!! także ja to jestem mały bączek przy Tobie Trolewno i zdecydowanie przy dwojce dzieci to masz duuuzo ciężej, ale może ja słabiej sie organizuje...albo to przez deprachę poporodową jaka mnie złapała zrobiłam sie takim kapciem, a moze przez problem z kręgosłupem gorzej znoszę zmęczenie...nie wiem...wiem że dla mnie to mega utrudnienie choć marzę by karmić te podstawowe 4 miesiace, bo po 4 miesiacach dochodzą pierwsze dodatkowe jedzonka.... opracowałam nawet wczoraj ze gdybym sciagała o stałych porach to byłoby łatwiej, wiec wymyśliłam godziny dla 6 sciagnieć na dobę, bo generalnie problem ze sciagnieciem jest wtedy gdy zbiega mi się z zajmowaniem się małą .... no nic, narazie przespałam godzinę 4 wczoraj i obudziła mnie mała płaczem o 5:30 - na szczęście jest weekend wiec pomógł tata i zajął się dzieckiem a ja moglam sciagać, generalnie w tygodniu to nie jest tak łatwo bo mój stwierdził ze skoro chodzi do pracy to musi być wyspany...nie skomentuję tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konkrety: - sciagałam co 3 h to było po 100 ml z dwóch piersi - teraz sciagam co 4 h i jest ok. 150 ml - czasem przystawiam Polę i ona sobie tym swoim sposobem pociaga coś tam - mam już 7 kg na minusie z wagi SPRZED ciąży, ciążowe kilogramy zleciały mi w 5 dni - laktator medela swing

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać, że miałam jeden tydzień ściągania do zlewu, przez tą krew na brodawce, i to dopiero psychicznie boli. Ja ściągam i się męczę aby ta laktacja nie padła a tutaj robię sztuczny pokarm, no tragedia, ale jakoś poszło... No więc co do laktacji: - raz dziennie przelewałam wrzątkiem umyty laktator rozbity na części - teraz tylko myję, - mam osobną gąbkę do laktatora i myję go wodą z płynem do mycia naczyń, odstawiam na osobną suszarkę, - pokarm trzymałam w lodówce gdy było powyżej 25 stopni w domu, - żeby pokarm nie zaniknął ściągałam jeszcze ok. 10 minut na pusto, mimo iż nic nie leciało to ja wachlowałam, dzięki temu jakoś utrzymałam na takim poziomie tą laktację, - dużo pić, dużo jeść wartościowego jedzenia, do 4 h godzin w temperaturze 22stopni (bo tyle mam) nic się nie dzieje, a nawet jak jest 24 stopnie... Podgrzewam wkładając butelkę z mlekiem do miseczki z ciepłą wodą (kranówą), taka z czajnika jest za gorąca i mleko się waży. Co dała mi laktacja: - ważę mniej niż przed ciążą, - macica mi się wciągnęła, kumpela rodziła w tym samym czasie jedno i karmi sztucznie i ma większy brzuch, Co do karmienia swoim pokarmem, wiele dziewczyn pisze, że sporo matek karmi i sztucznym i dzieci są zdrowe, i to prawda. Ale karmi się też dla siebie, ja dzięki laktacji szybciej doszłam do siebie, moje ciało i moja psychika... Jeszcze jedno najważniejsze:) Dziecku potrzebna jest zdrowa na umyśle matka, więc jak którejś sprawia problem karmienie to powinna sobie dać na luz. Wszystko się da, ale tylko jak same tego chcemy, nie ma co patrzeć na gadanie innych. Mi wiele osób mówiło, że nie wiedzą po co to robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e, ludzie wiele nie kumaja...tez tego jak mozna probowac 7 razy in vitro...wszystko ludzi dziwi..ale faktycznie psychika jest najwazniejsz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiulka jeśli masz pokarm, chęci i zacięcie to walcz i karm swoim, bo warto. Ale jeśli coś Ci uwiera, to daj sobie spokój. Patrz, żeby Tobie i dziecku było dobrze, nie patrz na gadki innych. Ja chciałam karmić krócej a 4 miesiące minęły i ja jeszcze karmię, ale teraz tylko jednego i nie masz pojęcia jaką ulgę czują moje piersi:) Mam mały sukces z karmienia swoim pokarmem. Obydwoje się pochorowaliśmy, a dzieciaki zdrowe:) Ale my też nie przegrzewamy, nie szalejemy ze sterylizacją itp... Sterylizatora nie mam, podgrzewacza też i jakoś żyjemy:) Pozdrawiam wszystkie staraczki i te którym się w końcu udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam torebki medeli do mokrofali do wyparzania i to tylko z wygody :) a podgrzewacz tez dla wygody bo ja juz wyjmuje mleko i wstawiam po porzednim karmieniu i on tez do auta jest:) mnie nie starczy pokarmu i juz czasem daje mm raz dziennie a od wczoraj nawet ciutek herbatki z kopru bo mi sie mloda przezera i potem nosem jej leci...jak nazwalas dzieci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiulka ja podgrzewacza czy sterylizatora nie neguję. Po prostu napisałam, że nie mam, jakby ktoś się zastanawiał czy da radę bez, to chciałam napisać że się da:) I chciałabym jasno podkreślić, że rozumiem decyzję o karmieniu sztucznym tak jak swoim. Sposób karmienia nie świadczy o tym jakimi jesteśmy matkami. Najważniejsze to robić zgodnie ze sobą. Używam laktatora ręcznego Aventu, od medeli elektrycznej poszła mi krew, pewnie jakoś źle używałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam też ręczny aventu i tym bardziej podziwiam!!! to trwa wiekami całymi i mega trzeszczy mimo że mu tam sparowałam tym purelanem do sutek to i tak, a medela ma przecież ustawiane natężenie, mozna bardzo delikatnie...szok że dałaś radę ręcznym bo mam porównanie i u mnie wiedziałam że jeśli w ogole mam sciągać to tylko po zainwestowaniu w elektryczny.. ja też dziaałam z wyparzaniem i z podgrzewaniem wodą ale wtedy naprawde już miałam mało czasu na sen wiec musiałam sobie kupić torebki wyparzajki i podgrzewacz, poza tym ile wody zaoszczedziłam i gazu odkąd nie wygotowywuję :) ja bym przeszła na mm ale Pola bebilonu nie chciala, enfamil je chętnie ale smierdzi mi takim metalem że płakać mi się chce jak widzę że ona to wcina...nie wiem jeszcze jak nestle nan bo dostawała w szpitalu ale nie pamietam zapachu kompletnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiulka - nestle nan też śmierdzi:P Może nie metalem, ale śmierdzi. Niemniej jednak my na nim jechaliśmy ponad rok - synkowi pasowało. Bebilon chyba najładniej pachnie z tego wszystkiego;) Albo bebiko. Już nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do trolewny
Czesc, a ja mam pytanko do trolewny -piszesz ze masz HCV czy ten wirus nie przechodzi przypadkiem do mleka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sprawie HCV, można zarazić się tylko krew-krew. Dlatego mając spuchnięte brodawki na których pojawiła się krew, musiałam je najpierw wyleczyć, ściągając pokarm do zlewu... Nie można zarazić się HCV przez mleko. Chyba, że w mleku jest krew a dziecko ma ma skaleczenie w buzi, wystarczą pleśniawki, a to ma chyba prawie każde dziecko. asiulka miałam medele z tą regulacją a i tak jakoś mi z nią nie poszło, może to dlatego że na początku te brodawki są takie delikatne? Przeszłam na avent, wszystko to kwestia przyzwyczajenia i samozaparcia. Jeden mój bobas już jest na modyfikowanym, i mi to mleko też śmierdzi, mój mówi że pachnie ładnie, więc to kwestia gustu. Je bebilon i i ja tam goryczy nie widzę, wręcz sama słodycz, może kwestia tego jaki ten bebilon? Co do imion dzieci, przepraszam, ale nie upubliczniam takich danych, mam swoje powody, już raz mi koleżanka zarzuciła tekstami z tego forum, więc wybaczcie. Asiulka co do snu, to niestety ale pierwsze dwa miesiące nie przespałam ciurkiem dłużej niż dwie godziny, a i te dwie godziny to była rzadkość. Najczęściej to1-1,5h i w sumie spałam 5-6h... Teraz jak ściągam dla jednego to mam komfort bo śpię nawet 4h jednym biegiem:) Jest bardzo duży nacisk na karmienie piersią, jeśli kobieta ma chęci i dużo mleka to niech karmi, ale pamiętajmy aby to była nasza decyzja a nie jakieś rady koleżanek czy namowy matek, mężów, lekarek... To nasze zdrowie psychiczne jest ważne, na co dziecku wykończona matka. Jak zaczęłam odstawiać koleżanka mnie skrytykowała, że mleko matki najlepsze itp, a ona z kółka matek karmiących piersią uważa, że powinnam dłużej karmić - i powiem Wam, że nic tak nie zniechęca jak czyjeś złote rady. Każda z nas jest inna, każda ma inną sytuację, nie powinno się oceniać matki po tym jak karmi. Usłyszałam nawet opinię od bliskiej osoby z rodziny, że nie muszę się wstydzić, że nie karmię piersią, tak jakbym się wstydziła - miało mnie to podnieść na duchu.... Rozumiem matki karmiące sztucznym, i rozumiem matki karmiące piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie ze jestes takawyrozumiała mimo tego co osiagnełas...jawłasnie sciagam...juz mam sutki wyssane z koloru :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny chcę wam
wyjaśnić coś o karmieniu mlekiem matki.Nie można tego nazwać posagiem na przyszłość bo mleko matki chroni tylko i wyłącznie wtedy kiedy dziecko jest nim karmione,a najwartościowsze jest przez pierwsze 6 miesięcy,potem jego wartość zanika powoli.Natomiast czy dziecko było karmione naturalnie czy inaczej i tak będzie chorować i przeziębiać się.Jedne częściej inne rzadziej i to zależy od predyspozycji indywidualnych.Ponadto dziecko i tak musi zacząć chorować ,przeziębiać się bo w ten sposób organizm uczy się odporności i radzenia sobie samemu z zarazkami,bakteriami,wirusami.Dziecko prędzej czy później musi wszystko wychorować.Napisałam to bo pracuję w poradni laktacyjnej widzę że niektóre mamy tak bardzo się załamują a szkoda na to życia.Czasem z laktacją się coś dzieje i jeśli nic się nie da na to poradzić i wszystko zawodzi to nie ma co rwać z włosów z głowy.Dziecko na mm też będzie najedzone,będzie miało z wami więź taką samą jakbyście karmiły piersią bo ta więź tworzy się nie od karmienia piersią tylko,a jest wynikiem kilku rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny chcę wam
Jeszcze jedno przy takich problemach z laktatorem na pewno dużo lepszym rozwiązaniem będzie elektryczny laktator.Częto są to dwa w jednym czyli jest elektryczny z możliwością przejścia na tryb manualny w razie potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiulka - a mleko modyfikowane dla dzieci "modyfikowanych" czyli z IUI, IVF itp.:P Przestań się przejmować i mieć wyrzuty sumienia. Ja karmiłam "pół na pół" przez pół roku, potem tylko mm i kaszki - synek już blisko 3 latka ma i póki co jeszcze poza katarem nie chorował na nic poważniejszego;) Nie zadręczaj się i przestań słuchać nawiedzonych położnych. Rób co Ci serce i instynkt podpowiadają;) Dzisiaj bardzo trudno o położną i porady z prawdziwego zdarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem wiem, ze wszystko jest dla ludzi i jedzenie dla dzieci jest wyjątkowo sprawdzane by spelniało normy...jeszcze ile dam rade to się pobawię laktatorem...teraz chcę podkręcić troszkę laktacje i cosik pozamrażać zeby potem dawać np. raz dwa razy dziennie moje a juz nie sciągać...bo widzę ze jestem od tego zmęczona...teraz sciaganie co 5 h trwa godzinę a sciągam zaledwie 200 ml to za długo zeby 5 h dziennie poświecac na sciaganie wiec musze przyspieszyć, najlepiej było w nocy wszyscy spali a ja godzinę sciagałam tylko się polozyłam a za 15 min mała wstała :) i wtedy boli ta godzina :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do asiulki
czy Ty pracujesz? bo z tego co piszesz to wynika ze nie. Ja sciagalam przez 10 m i chodzilam do pracy. Muisalam wrocic do pracy po dwoch miesiacach. niestety w pracy nie moglam regularnie sciagac wiec zaczelam tracic pokarm. ?Ale jak nie pracujesz to spij kiedy mala spi i wtedy nie bedziesz taka zmeczona. W nocy tez nie musisz sciagac, sa dzieci ktore przesypiaja noce wiec matki ich nie karmia. I sie nie stresuj bo od tych nerwow bedziesz pokarm tracic. Ja ze swoich znajomych bylam jedna nie liczna karmiaca. Ich dzieci tez sa ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pracuje, mala je ok. 1 litra dziennie wiec musze sciagac w nocy...a jak mala spi to jest milion rzeczy do robienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nagonka czy co...
Jedna pracuje, druga nie pracuje, jedne dzieci jedza w nocy inne mniej. wez kobieto nie porownuj nikogo do siebie. Aska nie sluchaj nikogo tylko siebnie i sama wiesz co najlepsze!!!! Chcesz to karm rok nawet, nie chcesz to przejdz na mm. wezcie ludzie juz przestancie doradzac. pieprzona nagonka na karmienie piersiA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tej powyżej --> dokładnie. Ja przez tę nagonkę byłam bliska całkowitej rezygnacji z karmienia. Jakiś pieprzony babsztyl mianujący się położną "uczył mnie" w szpitalu drąc się na mnie że nie masuję w nocy piersi i ściskając sutki, bo przecież ja sama to robię źle. Miałam ochotę dać jej w mordę, albo przynajmniej zjechać z góry na dół, ale tylko ona była w nocy na dyżurze i bałam się, że zrobi coś mojemu synkowi, który leżał w nocy w inkubatorze. Potem karmiłam ale dlatego, że sama chciałam, a te jej "nauki" nie zdały mi się na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkodaaaa
a to był kiedyś taki fajny temat dla kobiet starających się o to Jedno Marzenie. a teraz laktatory, krwawiące brodawki i inne tego typu sprawy które sa faktycznie bardzo interesujące dla kobiet bezdzietnych i niepłodnych. szkoda ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szkodaaa
tez tak uwazam, to nie ten sam topik. No coz kiedys wszystko sie konczy wiec i ten topik upadl. A naprawde szkoda bo dla dziewczyn ktore sie staraja to bylo naprawde duze wsparcie. W ogole jest to juz tylko topik pomiedzy Asiulka i taka -sobie-ja. Niestety..... Ja tu zagladm bo caly czas mam nadzieje, ze ktoras z dawnych bywalczyn tu napisze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tych dwóch pomarańczowych - a może zamiast zrzędzić jak stare panny po 40-tce zaczniecie same podnosić topik z kolan i pisać? Super jest wymagać od innych, a samemu siedzieć w kącie i narzekać. Mało razy leciały na każdym z topików nawoływania skierowane do nowych dziewcząt z prośbą o pisanie? I nie mówcie że nie, bo sama to nie raz na swoim macierzystym topiku robiłam. Bez odzewu! A co wam przeszkadza, że dziewczyny dzielą się swoimi wrażeniami z nowej sytuacji w jakiej się znalazły po urodzeniu dziecka? Co według was mają zrobić: 1) przestać pisać? 2) zacząć starać się od razu o drugie dziecko, tylko po to, że "należą" do tego topiku i już w krew weszło im "staranie"? Co żal wam d ściska, że spełniło się ich marzenie? No to ruszcie dupę "staraczki" i heja do klinik! Wasze marzenie też się spełni i zamiast czytać z ukrycia, same będziecie pisać o kupkach, zupkach i popękanych brodawkach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pomaranczowe maja racje, to nie o tym topk.ale.tylku tu.moge dorwac.kogos.ze."znajomych" i cos.podpytac bo juz tyle.lat tu wchodze i.znamy sie od.lat mozna powiedziec...tez bym chciala czytac o staraniach ale w obecnej sytuacji moje.nagabywanie tych co nadal.walcza.moze byc rozumiane jako: -o ma dziecko i dopytuje te.bidne staajace sie by sie rozerwac... ja najgorliwiej chyba dopytywalam o to.co.sie.u wsystkich dzieje bo ciagle wracaja do mnie momenty jak odczytuje jedna kresk na tescie...sni mi sie to prawie codziennie i nie wiem czemu...nadal nie mg uwierzyc ze jedno dziecko mam i nadal.mysle jakie beda scenariusze stania o drugie jak beda w ogole..ciagle.mysle co z moimi zarodkami...czy mam wrocic po 1 czy po dwa..nie chialabym blizniakow ze.wzgledow.mieszkaniowych - male m2...i iagle mam takie dylematy...ale mam tez nowe zwiazane z cyckiem, laktatorem itd i wiedzialam.z tu znajde.wsparcie jako zawsze znajdywalam..i tyle..nie przeze mnie nie.ma tematu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×