Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przeciwniczkaa

JESTEM PRZECIWNA MIESZKANIU PRZED SLUBEM-CZY KTOS MA INNE ZDANIE???

Polecane posty

Gość e type
Nie bede za darmo kucharka, sprzataczka, kochanka, opiekunka. Jesli moja druga polowa sie zadeklaruje i "bedzie gotowa" ,wtedy ja takze "bede gotowa" by spelniac te wszystkie obowiazki Czyli akt małżeństwa jest formą opłaty za wypełnianie takich czy innych obowiązków? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
Mieszkanie razem przed ślubem uważam za bardzo dobre rozwiązanie, pod warunkiem że wcześniej sie upewnicie że macie takie same poglądy co do dalszego życia...czyli np. ile mniej więcej czasu by miało to trwać i czy napewno obie strony chcą tego samego (czy dążą do ślubu, czy nie i czym jest dla nich to mieszkanie przed slubem). Mieszkanie razem jest sposobem na przekonanie się czy tak właśnie chcemy spędzić resztę życia...czy to nam odpowiada...bo niejedni wzięli ślub, a potem płacz i żal (oczywiście nie wszyscy ale jest sporo takich przypadków, mimo wcześniejszej wielkiej miłości), albo np. facet poczuje sie panem i władcą i kobieta bedzie musiała koło niego skakać... Wiele rzeczy można widzieć i wywnioskować poprzez samo spotykanie się i "randkowanie", ale nie tego, jak sobie poradzimy prowadząc wspólne gospodarstwo, czy przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę nie doprowadza nas do szału i czy nasza miłość przetrwa taką próbę... Ślub jest decyzją na całe życie i myślę, że warto zobaczyć, jak to nasze życie miałoby wyglądać. Względów religijnych nie będę rozpatrywać, bo to już kwestia indywidualnego sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie tak z mieszkaniem..
Jasne Sękata, masz rację. Tylko często ma się nadzieję, że ta druga osoba jednak się z nami dogada. A ta nadzieja bywa mylna niestety. Skoro facet wyniósł z domu model, że mamusia robi wszystko, a tatuś siedzi przed tv, to jeśli masz nadzieję, że u was się to zmieni - może się okazać, że niekoniecznie.. Nawet jeśli on ci obiecuje, że będzie pomagał, jeśli ci pomaga teraz tylko wspólne mieszkanie przekona cię, czy będzie to robił codziennie czy tylko od święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sekata pierdzielisz 3 po 3,co mozesz powiedziec o kolesiu z ktorym sie widzisz 4h dziennie bo on sie uczy albo pracuje? moze byc zajebisty do kwadratu bo nie mieszkacie razem a tu nagle moze sie okazac ze mimo ze koles jest swietny jako partner kompletnie sie nie nadaje na zamieszkanie pod jednym dachem!!! teraz tak piszesz ze niema znaczenia czy umie to czy tamto ale uwiez mi ze ma to znaczenie i to jak cholera,tak samo on bedzie wymagal od ciebe tego samego ,do tego dojda rachunki wspolne zakupy i sie zacznie!!! on bedzi echcial w niedziele nalesniki a ty kotleta i juz jest wija bo np kasy starczy na jedna potrawe,glupie wynoszenie smieci moze doprowadzic do szalu jak on bedzie w pracy caly dzien a ty mu kazesz isc wyniesc-albo odwrotnie! na poczatku bedzie latal ale w koncu ci powie ze ma tego dosc albo tak samo ty,takich przykladow jest tysiace,jeden sprzata po drugim a wkoncu jest bunt ze skoro on pracuje to co ty robisz calymi dniami? od slowa do slowa i heya banana:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie tak z mieszkaniem..
Właśnie o to mi chodziło "kurde mole". Jeśli obie osoby mają taki charakter, że nastawiają się na kompromis i wzajemną pomoc, to można brać ślub w ciemno. Czyli facet bedzie latał ze śmieciami mimo, że pracuje, a Ty skoro siedzisz w domu (albo wracasz wczesniej od niego) sprzatasz i robisz obiad. Ale tego niestety nigdy nie wiadomo, dlatego lepiej sprawdzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
sękata --- każdy bierze ślub z MIŁOŚCI, bez względu na to czy wcześniej mieszkał razem czy nie... Ale ile jest kobiet co teraz sa np. bite przez mężów ale nie odejda bo "przecież ja go kocham"? A póki mieszkali każde u siebie przede ślubem to była sielanka... Ślub się bierze z miłości, ale trzeba do tego dodac również sporą dawkę rozsądku. Oczywiście pierwszy i niepodważalny argument to miłość, ale gdy się okaże że zostaniesz kobietą zdaną na siebie, bo mężowi sie wszystkiego odechce, bo zacznie Cię źle traktować, bo okaże się leniem wokół którego trzeba wszystko zrobić...to przestanie dla ciebie mieć znaczenie to że go poślubiłaś z "miłości mimo wszystko":( To tylko moje obserwacje i spostrzeżenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz o tym ze facet moze zadzic nieche nawet pisac,albo ze zamiast z toba siedzi na kompie i gra w gry albo czatuje bo mu sie poprostu nudzi,ile mozna rozmawiac z soba w domu? po czasie tematy sie koncza i wtedy ty bedziesz ogladac mode na sukces a on bedzie gral ,albo ty gadu z kolezankami a on z kumplami na piwie bo w domu niema z toba tematu,po 3 latach bedzie to monotonne do potegi i wielka milosc prysnie a zacznie sie przyzwyczajenie dnia codziennego,zycze powodzenia po slubie buhahahaah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e type
nie każdy z miłości bo - z wyrachowania - z błędnego wyobrażenia o uczuciach własnych i drugiej osoby z wyrachowania, bo się opłaca, bo mąż, żona zapewnią darmowe wygody albo utrzymanie z błędnego... bo często wydaje nam się, że wiemy czego pragniemy i czego w rzeczywistości oczekuje druga osoba bo przeceniamy siłę uczuć własnych i ukochanej osoby, często mylnie interpretując fascynację jako miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kompromis kompromisem ale ile ludzi sobie tak wchodzi w "tylek" ??? kompromis jest do czasu-u mnie to wyglada nieco inaczej bo mnie caly dzien w domu niema(praca) dziecko mamy wiec obowiazek jest!! rozumiem ze dziecko to tez nie latwy hleb i trzeba mu poswiecic czas,ale jak przyjade do domu o 20 a moja zona myje naczynia to mne krew zalewa:o:-/ co miala takiego waznego do roboty od 7:00 do 20:00 ..? 13 godzin i nie miala czasu umyc 5 talezy? no prosze cie:D to sa pierdoly ale niestety po czasie to czlowieka dobija nerwowo,ja jestem o 20 i chcialbym zeby mi poswiecila troche czasu lecz oan w tym czasie dopiero cos gotuje,myje naczynia,albo patrzy w tv no zyc nie umierac:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspólne zamieszkanie bez ślubu
nie piszę o zamieszkiwaniu wspólnym przed slubem, bo taki ślub to patykiem na wodzie pisany, taki miraż w jakiejs tam nieokreślonej bliżej przyszłości, i raczej ślub mało prawdopodobny, a nawet jak w końcu dojdzie do ślubu to statystycznie patrząc zawsze prawie skończy się rozwodem. więc rozmawiajmy o wspólnym zamieszkiwaniu bez ślubu takie wspólne zamieszkanie ma jedną wielką zaletę, tylko jedną jedyną zaletę, a ta zaletą jest tymczasowość bez zobowiązań, a potem kopa w doopę bez zobowiązań to jest ten jedyny plus zamieszkiwania bez slubu argumenty typu że takie zamieszkiwanie daje możliwośc poznania się...są śmiechu warte że dają wybór?...daja wielkie ggggie, a nie wybór, bo jakoś tak jest że jeśli nie ma rażących powodów, to wy wszyscy mimo zauważonych wad...i tak nie rezygnujecie z wadliwego partnera, no chyba że złapiecie się innej gałęzi....a wtedy nawet idealny współzamieszkiwacz pójdzie w odstawkę a branie ślubu też nie ma sensu skoro dla was ślub jest papierkiem a jak na krótki związek bez zobowiązań...to zamieszkanie bez ślubu spełnia wszystkie potrzeby, daje wszystkie przywileje małżeństwa a zwłaszcza seks, i to bez obowiązków....pełnia używania...i tylko używania.....a potem kopa w doopę, i następny partner stworzyliście taką hybrydę jak związek bez ślubu, to teraz jedzcie tę żabę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze powiedziane zlowo powyżej :) dla tych przemądrzałym - ja jestem już po ślubie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam ogólnie zdanie nieco podzielone, może to mieszkanie przed slubem nie jest takie złe, ale właśnie, przeciez te rażące wady I TAK WIDAĆ bez potrzeby mieszkania razem, przed slubem przeciez ludzie sie jakos poznają, nie da się wiecznie ukrywać tych rażących wad... a natomiast keidy juz sie zamieszka razem to jest troche nieco taka przykrywka teog, że chce sie mieć tą druga osobę pod nosem bez zobowiązać i używać z życia tyle ile się da, ludzie się wteyd bardziej zżywają, nie już takie łatwe powiedzieć "żegnam" skoro się już zdażyło zamieszkać X czasu. każdy kij ma dwa końce, nie wiem, zabardzo co można udowodnić mieszkając ze soba przed ślubem w celu 'sprawdzenia się', ja tma rozumiem, że względów ekonomicznych, na studiach itd....ale jesli osoby sa gotowe do ślubu, ale go nie biora tylko dlatego, zbey się PRZEKONAĆ no to nie wiem co to jest z auczucie....może że to ja mam jakieś wyidealizowane poczucie wartości związku i ukochanej osoby....jesli się chce to wszytsko mozna wypracowac, nawte jesli facet nigdy w życiu nie słyszał o koszu na smieci to w malzenstwie mysle , aby wspolnie jakos zyc trzeba na t ekompromisy isc, ROZMAWIAC, cos oferowac, cos dawac....nie ma nic za darmo,ą te osoby, ktore tak bardzo chca sie przed slubem sprawdzac chyba wlasnie chcą sobie za darmo miec* wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem przeciwniczką i to z tego samego powodu (tak mi się wydaje) co ty autorko. Naoglądałam się kilku negatywnych przypadków takiego działania. Mam dużo kuzynów i wielu z nich przyjęło takie rozwiązanie. Znajomych takich też mam kilku. Jeszcze jak byłam przed ślubem to jedna znajoma z uczelni zagadała do mnie czy ja mieszkam ze swoim chłopakiem, ja powiedziałam że nie a ona do mnie że ona mieszka, bo jakby nie mieszkali razem to by się prawie wogóle nie widzieli. A wiecie ile razy słyszałam takie tłumaczenie? Przynajmniej ze trzy. Reszta wg stwierdzeń zamieszkuje ze względów ekonomicznych, a tylko jedna z moich kuzynek odważyła się przyznać że to następny krok w ich związku. I gdzie tu mowa o sprawdzaniu czy nie rozrzuca skarpetek. wspólne zamieszkanie bez ślubu \"to wy wszyscy mimo zauważonych wad...i tak nie rezygnujecie z wadliwego partnera\" Ja mogę podać nawet dobry przykład. Moja koleżanka z podstawówki u której byłam na ślubie w tym roku też mieszka z facetem od 4 lat. Przy stole weselnym siedziałam koło dziewczyn które rozmawiały ze sobą coś o tym że jej facet ją bije. Potem wyszliśmy na dwór na spacer i widziałam jak para młoda się o coś kłóci, a następnie on ją szarpną za rękę bardzo mocno. Nie wiedziałam co robić czy się wtrącić czy co. Ale poszli na salę. Teraz minęło 5 miesięcy od ich ślubu i wiem że ona siedzi w domu u rodziców. Na nasz ślub też odwołali przyjście 2 dni przed, a potem jednak przyszli to zauważyłam że ona ma tonę makijażu na podbitym oku. Poprosiłam żeby zostali na weselu jeśli mają ochotę i zostali, ale była niezła awantura między nimi. Co do nazywania ślubu papierkiem to ci dla których ślub jest tylko papierkiem to nie powinni brać ślubu. Skoro tak myślą i biorą ślub to dla kogo biorą ten slub, dla siebie czy dla rodziców? Dla mnie ślub kościelny jest sakramentem i świętością, nie papierkiem. Ale inni moga tego nie rozróżniać. Ja uważam że papierkiem \"dla mnie\" byłby ślub cywilny, chociaż wiem że dla innych taki właśnie ślub jest świętością i czasem jedynym wyjściem. Dla mnie to jest ważne, dla innych nie musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet chyba z jajami
Przeczytałem cały topik i muszę powiedzieć ,że też nie zamieszkam ze swoją dziewczyną przed ślubem.Ślub ,a potem wspólne życie -powinno się zaczynać właśnie po tym sakramencie. Dla mnie, jeszcze jako kawalera, życie "na wolności" jest ważne, i np.jeśli mam ochotę wrócić póżniej z biblioteki, a nie lecieć bo obiad trzeba ugotować to mi to odpowiada. Wspólne życie póżniej zobowiązuje, bo nie mieszkamy sami. A ja się nie zadowalam czymś tymczasowym, jak mieszkanie przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miuumiu
ale wy jestescie popierdoleni ja jestem tego samego zdania co o kurde mole jasne ze trzeba zamieszkac przed slubem-ja tak wlasnie robie z moim facetem i taka jest normalna kolej rzeczy - nie teoriamii i wyobrazeniami o nich zyje czlowiek,nie sama sucha i "czysta" miloscia,nie sakramentami,nie bogami i modlitwami - czlowiek na co dzien zyje pelnym koszem smieci,talerzami z wczoraj,pochlapana podloga w lazience,brudna bielizna,suchymi kwiatami,rozsypanym ryzem,okruchami od chleba,wstawaniem o 7,brudna lodowka,zakurzonymi firankami,plamami na podlodze,zapchanym zlewem,porozrzucanymi skarpetkami,rozmrozona lodowka,zepsutym odkurzaczem,zawalonym tramwajem,zmeczeniem po robocie,wkuwaniem do egzaminow,niewyspaniem,czynszem.I niech mi ktos powie ze jest inaczej to zabije na miejscu! Dzieci,to ze was jeszcze rodzice utrzymuja to jedno,ale zycie na swoje konto to co innego.I ta cala wasza "boska" milosc,swieta i sakramentalna,naznaczona czystym palcem bozym to mozecie sobie miedzy bajka wlozyc.Bo prawdziwa milosc to to,co laczy caly ten syf ktory wymienilam wczesniej ze soba,daje sile zeby to wszystko przetrwac,przezyc i jeszcze miec sile zeby sie przytulic i powiedziec "kocham".Rozumiecie,zyciowe niedojdy? Ze zeby zasluzyc sobie na ten urlop dwa razy w roku i zeby sobie odlozyc na przyszlosc i na szmatki dla dziecka,to trzeba zapieprzac? I zycie przed slubem zmywa cala ta piane z oczu,ktora wy macie,zycie przed slubem pokazuje PRAWDE. A wy idzcie sie dalej modlic.Tym razem moze o troche rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakos przez wieki
sie nie mieszkalo przed slubem i jakos ludzie zyli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miuumiu
no to gratuluje zatrzymania sie na sredniowieczu....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miuumiu Prawdę napisałaś. Człowiek żyje codziennie tym wszystkim. Jednak pewnych ludzi nie da się przekonać że wspólne zamieszkanie pomoże w ich związku. Jedni chcą się sprawdzić w codziennym życiu inni nie chcą. Jedni chcą się sprawdzić a inni chcą stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Ja nigdy bym nie chciała żeby mi kiedyś facet na moje marzenia o założeniu rodziny odpowiedział \"po co ci papierek do szczęścia potrzebny\" i zapytał czy nie jestem z nim szczęśliwa? no bo jestem i nie powiem że nie, ale potrzebuję poczucia bezpieczeństwa. Czy moje marzenia i pragnienia oznaczają że jestem zacofana czy coś. Ślub ma dla mnie wartość a wspólne mieszkanie przed sprawiłoby, że przed i po byłoby tak samo i ślub byłby wart tyle co ten tzw. papierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miuumiu
jaka wartosc ma ten slub? i co ma piernik do wiatraka? mieszkanie przed slubem cos niszczy,zaprzepaszcza,zabija? czego ty sie boisz? ja sie ciesze na slub,bo -zaloze piekna biala suknie-a nie robie tego pomimo tego ze mieszkamyz razem -spotka sie cala moja i jego rodzina-a nie robimy tego pomimo tego ze mieszkamy razem -bedzie odswietnie,pieknie,uroczyscie i zarazem wesolo,radosnie-a nie tak wyglada codziennosc pomimo tego ze mieszkamy razem -slub bierze sie raz w zyciu,prznajmniej ja wychodze z takiego zalozenia,pomimo ze mieszkamy razem ja sie nie boje ze ten pocalunek po zalozeniu obraczki nie bedzie uroczysty(bo caluje mnie codziennie),ze jego oczy nie beda pelne lez(bo widzi mnie codziennie),ze nie bedziemy sie siebie wstydzic(bo kochamy sie codziennie) i ze nie bedziemy mdlec z wrazenia.Wrecz przeciwnie,w moim przypadku slub to bedzie przypieczetowanie pewnej,dojrzalej madrej milosci.I nigdy bym nie chciala niczego zmieniac.Mysle ze wrecz przeciwnie,ze po takim "czajeniu" przed slubem i kupowaniu kota w worku moglabym sie gorzko rozczarowac bo tym "niesamowitym" slubie i moglby sie on i sam maz okazac zongiem a nie strzalem w dziesiatke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przeparszam bardzo
Coz to za sredniowieczne poglady, ze TYLKO kobieta w domu jest praczka, kucharka, sprzataczka...a gdzies rownouprawnienie! Kobiety, szanujcie sie i nie pozwolcie na ubezwlasnowolnienie we wlasnym domu! I to radzi wam mezatka, u ktorej odzial obowiazkow w domu jest ROWNY! A poza tym jestem za tym, aby mieszkac przed slubem. Kota w worku sie nie kupuje, a tylko i wylacznie moza poznac drugiego czlowieka przez zamieszkanie z nim pod jednym dachem. Takie mam poglady i kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem za mieszkaniem razem
i tak tez mieszkam z moim facetem i nie dlatego ze chce go sprawdzic - czy podola w domu, czy podola w lozku, czy bedzie dobrym mezem czy ojcem i inne tego typu bzdety mieszkam z nim bo w ten sposob moge spedzic z nim, osoba ktora kocham, caly moj wolny czas! Moge z nim szorowac zeby, szukac zaginionej skarpetki i przepychac rure. Moge sie nudzic, czytac ksiazke opierajac sie o niego czy strzelic mu gumka z majtek w tylek dla odrobiny smiechu... mieszkam z nim bo go kocham i chce dzielic nawet te najdrobniejsze blache chwile mojego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przeparszam bardzo
Mi sie wydaje, ze to nie o to chodzi zeby sprawdzic czy mezczyzna/kobieta podola roli meza, ojca itd., ale o to zeby zobaczyc czy ludzie do siebie pasuja, czy sa ze soba szczesliwi, czy maja takie same cele w zyciu i czy potrafia sie nawzajem cieszyc sobe w codzinnym zyciu, a nie tylko od swieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
A ja nie mieszkałam przed ślubem z facetem bo nie chciałam być jego konkubiną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miuumiu żadna z nas się nie dowie co straciła i żadna z nas nie przekona drugiej do swoich argumentów. Ja jestem przeciwniczka głównie dlatego że nie znam pozytywnego przykładu z własnego życia, a znam ich wiele. Piszę w sensie pozytywnego przykładu dla mnie. Bo sprawdzić co sie bierze przed ślubem częściowo można bez wspólnego mieszkania. Nie całkiem i nie każdego, ale czasem wystarczająco. Ja mam męża który sprzątał, gotował i potrafił wykonać każdą czynność w swoim domu i bardziej nie potrzebuję go sprawdzać. Owszem mogłabym zamieszkać z nim przed ślubem z miłości ale czy to że tego nie zrobiłam to znaczy że kocham mniej? Ja np sobie też ceniłam chwile w których tęskniliśmy za sobą, a nie tylko te w których byliśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saas
nalezy zamieszkac razem przed slubem bo w czasie mieszkania wychodza rozne niedociagniecia w zwiazku rzeczy o ktorych nie mamy pojecia, czasem sa one powodem rozwodow bo tak naprawde widzac kogos po godzinach nie poznamy go do konca mieszkajac razem widzimy sie w roznych sytuacjach zyciowych po co zamykac siebie w ramy absurdalnych zasad moralnych srać na to czy można czy nie mozna mieszkac czy wypada czy nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie piszę o zamieszkiwaniu wspólnym przed slubem, bo taki ślub to patykiem na wodzie pisany, taki miraż w jakiejs tam nieokreślonej bliżej przyszłości, i raczej ślub mało prawdopodobny, a nawet jak w końcu dojdzie do ślubu to statystycznie patrząc zawsze prawie skończy się rozwodem." ciekawe, osobiscie znam 3 dziewczyny, ktorych wspolne mieszaknie z facetami zakonczylo sie wlasnie slubem... :-O myslisz, ze jak para nie mieszka ze soba przed slubem, to jest wieksza szansa, ze sie nie rozwiada? co za bzdury :-O Odnosze wrazenie, ze autorke jakis facet wykorzystal, naobiecywal i zwial, stad takie poglady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przeparszam bardzo
ALe tu niektorzy glupoty pisza wyciagac jakies z palca wyssane wnioski...:-S Ja zamieszkalam z moim mezem po 2 latach znajomosci, po kolejnych 3 wzielismy slub, a od 3 lat jestesmy cudownym i bardzo udanym malzenstwem = 8 lat razem, nadal szczesliwi, nadal kochajacy sie. Nigdy zadne z nas nie powiedzialo o drugim "ale sie zmienilas/es po slubie!", bo juz dawno zdarzylismy sie poznac i dotrzec. Ja uwazam, ze kazda para powinna ze soba zamieszkac i poznac sie w zyciu codziennym, bo wtedy dopiero wychodzi prawdziwe "ja", a nie podczas parogodzinnych spotkan wieczorami i w weekendy... a pozniej zal, placz i topiki w stylu "Boze, jak on sie po slubie zmienil" Guzik prawda, ludzie od tak sobie sie nie zmieniaja, a po prostu nie do konca sie znaja i czesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
Co wy p i e p r z y cie "trzeba zamieszkać", "należy zamieszkać" Dla mnie to co najwyżej "można zamieszkać", jeśli obydwie osoby się na to zgadzają, nie mają wątpliwości z tym związanych, ustalą na czym to zamieszkanie ma polegać i co chcą przez to osiągnąć i jak widzą swoja przyszłość. Wszystkie tak piszecie i zachwalacie to wspólne mieszkanie, potem następni robią to samo, a potem co któraś zakłada temat "dlaczego on sie nie chce oświadczyć" albo pisze że jak się nie oświadczy w ciągu roku to koniec. Ja nie jestem całkowicie temu przeciwna, ale pod warunkiem że ktoś to robi świadomie i ustala zasady na początku. Tak na prawdę to nie mam nic do tego co ktoś robi, ale mam znajomą która 3 lata temu dawała mi do zrozumienia że jestem zacofana bo nie zamieszkałam ze swoim facetem i zachwalała jakie to wspaniałe, a teraz mi płacze na gg bo ślubu ani widu ani słychu. Do przyszłych czytających to i zastanawiających sie nad zamieszkaniem - ustalajcie zasady najpierw!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonkaaaaaa
zalozycielko tego topiku cos tu sie nie zgadza twoje opowiadanie wcale a wcale. Jesli nie spaliscie rzem bo jego rodzice na to nie pozwalali to co tu mowa o zamieszkaniu razem przed slubem - pewnie tez rodzice nie pozwola. A po drugie ! jesli ty juz piszesz ze nie chcesz byc jego gosposia i sprzataczka to lepiej nie zwiazuj sie z nikim, bo to normalne obowiazki kazdej kobiety i nie ma znaczenia czy bedziesz z kims mieszkac po slubie czy przed slubem czy sama - sprzatac przeciez i tak bedziesz musiala. Nie zwalaj tez winy na jego rodzicow ze nie spaliscie raze bo oni na to nie pozwalali bo gdybyscie mieli do siebie pociag i jeden drugiego by pragnol to w nocy po kryjomu on do ciebie do pokoju albo ty do niego ale w twoich wypowiedziach nic nie piszesz o milosci, o uczuciu o prgnieniu jego tylko chodzi ci o to zeby przed slubem nie byc jego sluzaca - jakie to okropne ! Mysle ze nie powinnas brac slubu bo najwyrazniej oboje nic do siebie nie czujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×