Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

ja w sumie:) tez mam wciaz otwarta brame - ech czasami mnie korci,zeby pocalowac k. - ale sama kazalam mu sie nie zblizac (jak sie spotykamy utrzymujemy relacje kolezenskie), wiec staram sie byc konsekwentna;) - no to co - \"porada publicznosci\" :) - calowac czy nie;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
ja też mam coś na sumieniu ;-) fizycznie nie zdradziłam. Przez ponad dwa lata flirtowałam przez telefon z kimś cudownym (dla mnie). To były najfajniejsze dwa lata, znowu poczułam się ładna, potrzebna. W tym czasie nie spotykaliśmy się, chyba wiedzieliśmy, że może to się źle skończyć, tym bardziej, że On zna mojego męża. Teraz żałuję, że tacy chcieliśmy być "pożądni". Oczywiście koniec był okrutny, bo za sprawą osoby trzeciej, która coś tam rzekła memu mężowi ;-) i aby nie mieszać już w moim małżeństwie On zamilkł. Od pół roku nie rozmawialiśmy ze sobą. Czasami jeszcze tęsknię, ale najgosze mam już chyba za sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alone --- właśnie chciałam napisać to co powiedziała tylko kobieta twój syn jest już pełnoletni, w tym wieku jest w stanie zrozumiec niektóre sprawy. Niedługo odfrunie z domu, a tobie pozostanie... no właśnie nic ci nie pozostanie, poza życiem u boku niekochanego mężczyzny. Zdażyła ci się piękna miłość w dojrzałym wieku. Nie zamieniaj jej na smutek i rozczarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magiczka... od pocałunku się zwykle zaczyna... :) chociaż ja bym chyba nie była w stanie się oprzeć :) i prawdopodobnie się nie oprę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
alone, Twoja historia trochę przypomniała mi moją historię, z ą jednak różnicą, że ja do męża nie pojadę i w sumie cieszę się, że jest za granicą. Przyjeżdża raz na trzy miesiące, jest przez miesiąc i znowu jedzie. Ja wtedy mam czas dla siebie, swoje marzenia. Też mówi jak bardzo mnie kocha, że jestem mu potrzebna, tylko szkoda, że dopiero teraz to zauważył kiedy poczuł, że coś się zawaliło. Ja też nie odejdę i tak tkwię w związku, w którym już chyba nie ma miłości... poprostu tylko jesteśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no no, widze, ze mamy coraz wieksze grono:D Magiczka, wiesz podziwiam Cie i nawet roche zazdrosze podejscia. Potrafisz oddziwlic milosc od seksu. Ja mam z tym problem. Nie jestem chyba na tyle silna psychicznie i szybko sie zakochuje. Wpadam jak sliwka w kompot. Mialam raz taką sytulacje, podobna chyba do Twojej. Poznalam kolege mojego meza, zabojczo przystojny, zonaty, dzieciaty. Obydwoje sobie przypadlismy do gustu. Ja szalona, zwariowana, on podobnie...pasowalibysmy do siebie. On zaproponowal uklad, zebysmy sie spotykali, zebysmy zostali kochankami. Bylo to kuszace...hmm...taki namietny, szalony sex z nim, juz prawie sie zdecydowalam. Ale ledwo sie to zaczelo, ja swierdzilam ze nie potrafie tak, bez zadnego uczucia...balam sie ze zakocham sie w nim, a potem bede cierpiec...dlatego w ostatniej chwili sie wycofalam. Nic nie zaszlo miedzy nami, oprocz kilku pocalonkow. Powiedzialam mu, ze nie dam rady w ten sposob, i ze musimy pozostac w relacji: kolega-kolezanka. Teraz czesto jak przychodzi do naszego domu, to w chwilach gdy zostajemy sami, mam ochote rzucic sie na niego, calowac...Ale jakos to powstrzymuje;) Wczoraj bylam w dyskotece, w ktorej pracuje moj kochanek. Na spotkanie ze mna bardzo sie ucieszyl. Zapytal mnie, czemu sie nie oddzywalam przez 2 dni. Ja oczekiwalam, ze to on sie odezwie...troche mnie wkurzyl. Dzis zadzwonil, i zaprosil mnie na jutro do siebie. Chcialam odmowic, ale jak zwykle zrobilam odwrotnie i sie zgodzilam. Z jedej strony tesknie i czekam niecierpliwie na kazde spotkanie, a z drugiej chcialabym to troche przystopowac...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Do Source - nie rob sobie nadziei dziewczyno na cos wiecej niz tyko krotkotrwaly romans. Mnie sie przydarzylo spotkanie z moim chlopakiem sprzed malzenstwa po 15 latach, burzliwy romans, pozadanie, deklaracje, jednym slowem - slowa! Jak sie wydalo, wszystko pryslo, dzieci okazaly sie wazniejsze. Nie mam juz zalu, ale to troche trwalo, chyba ze dwa lata odczuwalam bol. Nigdy nie pozwolcie sobie na pokochanie zonatego faceta. I wcale nie moralne wzgledy mam na mysli, ze nie wypada, ze rozbijacie rodziny, chodzi mi o zaoszczedzenie sobie bolu rozstania, bo tak jest w wiekszosci przypadkow, bardzo rzadko facet odchodzi do kochanki. Poki macie sile, wycofajcie sie. Mialo byc do Source, a wyszlo tak jakos ogolnie. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
desert.. wiem o co ci chodzi, ale ja od mojego męża nie odejdę i nie mam zamiaru namawiać na odejscie od swojej żony mojego ex. ja podobnie jak greenline mam problemy z rozdzieleniem miłości od seksu (co swietnie udaje się facetom) i zdaję sobie sprawę, że będzie bolało, cholera ja po prostu jestem uzależniona od porywów serca :( nawet za cenę ogromnego cierpienia masochizm??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
tak, chyba jedyne co zostaje to ból. Ale ja nie jestem pewna, czy żeby drugi raz zdarzyła mi sie taka sytuacja, to czy tym razem nie poszłabym na całość. Nawet nie wiem jak to jest być w Jego ramionach i chyba teraz najbardziej tęsknię za tym czego nie było, chociaz tęsknię też za cudownymi wierszami, nawet za kłótniami (bo takie tez były). Pewnie, że tez zdaję sobie sprawę, że tak na prawdę byłam tylko jakąś zupełnie nie groźną zabawką skora tak łatwo dał za wygraną, zresztą niegdy też nie było jakchś deklaracji z naszych stron. Wiedzieliśmy, że coś nas do siebie ciągnie, ale nigdy tego nie nazwaliśmy. Teraz ja o tym myslę, to widzę, że była to bardzo dziwna znajomość, ale dała mi tak wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie - my kobiety już tak mamy, że nawet rozmowy przez telefon wystarczą do zakochania. Tobie wystarczyło, a jemu najwyraźniej nie (a przynajmniej nie aż tak bardzo). Pewnie gdybyście wskoczyli do łózka może niedałby za wygraną. Dzis już sie tego nie dowiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
czasami zazdroszczę ludziom, którzy umieją zapanować nad uczuciami, jakoś rozgraniczyć czarne od białego, a ja jak małolata wpadłam po uszy. I to od pierwszego spojrzenia ;-). Cudownie przystojny, szalenie inteligentny, już wolny i na dodatek romantyk... ech życie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no az tak dobrze:) nie mam ze calkowicie potrafie rozdzielic:) - ale akurat to mnie ratuje, ze uczucia mam ulokowane w mezu:) A z k. ( a raczej z ex-k?) wybieram sie dzis na domowke do znajomych (wspolnych) - on aciagle mnie uwodzi:) - ale widze ze juz traci:) wiare ..i mi sie szkoda zrobilo:), wiec sie zastanawiam czy nie dac mu buziaka:) (wiem okrutne - ale mam to gdzies;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie - miałam to samo :( z człowiekiem z którym zdradziłam męża .. nawet mu nie powiedziałam ze jestem w związku i nie wiedział dlaczego nie zdecydowałam się na założenie normalnego związku z nim. A ja po prostu nie mogłam odejsc od mojego faceta. Za dużo mu zawdzięczałam. decyzja o zakończeniu mojego romansu wiele mnie kosztowała, ale może i też zahartowała?? dlaczego życie jest takie skomplikowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
ja juz pogodziłam sie z faktem, że będę w związku bez miłości, a może jeszcze uda mi sie na nowo pokochać męża, chyba bardzo bym chciała, bo wtedy łatwiej jest żyć. Na razie wkurza mnie to, że facet, którego pokochałam, tak poprostu przestałe ze mna rozmawiać, tak jakby nie było tych dwóch lat, zamilkł i już. Dla niego nie jestem warta nawet wytłumaczenia, powiedzenia żegnaj, cokolwiek. Wkurza mnie, że facetom takłatwo to przychodzi, nawet jeśli bawił sie tylko, to czasami warto chyba pomyśleć o tej drugiej osobie, może warto pomyśleć o jej uczuciach i nie drwić z nich... byłoby wtedy łatwiej odejść, zapomnieć, zamknąć ten rozdział. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm wiem, ze latwo doradzac...ale zwiazek bez milosci? czy to ma sens dziewczyny? co Was trzyma przy tych mezach? dzieci - to wazne..ale one dorosna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
Witajcie! jestem spowrotem, ale malzonek zaraz wraca z pracy, musze robic obiad. Nie nadazam za Wami, jakos nie moge polaczyc poszczegolnych historii z dana osoba, wciaz mi sie cos miesza. zapamietalam tylko "taka sobie", bo pisala cos o podobienstwie naszych sytuacji. Nie wszystko jednak rozumiem. Czy ten, ktorego kochalas jest wolny? Jesli o mnie chodzi, to ja wciaz wierze, ze polacze sie kiedys z moim ukochanym, musze miec nadzieje, bo inaczej bym chyba oszalala. Poki co jestem przy zdrowych zmyslach, choc czesto popadam w apatie, rano odczuwam lek, najgorzej jest kiedy mam wolne, tak jak dzis, w soboty nie pracuje. Bardzo nieprzyjemne uczucie. Nie odbierajcie mi wiary prosze, moze mam jeszcze szanse cos zmienic w swoim zyciu. Nara, zajrze jeszcze niedlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko ciekawa kochanka
czy wy śpicie i z mężem i kochankiem? w sensie seksu? jak to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
co nas trzyma przy mężach? Oprócz dzieci, to jeszcze kasa, bez której nie dałabym rady utrzymać siebie i dzieci. Pewnie, że one odejda, ale to będzie kiedyś, a teraz jest jak jest. Ja mam troje dzieci, więc nie jest to wcale takie proste. Odejść, gdzie? Poza tym mój mąż w życiu nie pozwoliłby mi odejść. Już widzę lamenty, jak to on mnie kocha, jak to wszystko robi dla nas, itd. Muszę tu przyznać, że nie jest taki do końca zły, bardzie szukam winy w sobie. Pływam gdzieś w obłokach, brakuje mi tego, co było kiedyś, jakiejś iskry. Denerwuje mnie, że facet po ślubie już nie potrafi zabiegać o żonę, bo przecież podpisał już akt własności. I tak z każdym dniem zapominamy o miłości, czułości. Aż do momentu kiedy na drodze nie pojawi sie facet, który daje to coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
alone, dobrze mieć nadzieję, w Twojej sytuacji nawet jest to realne. Także głowa do góry, będzie dobrze, jeszcze będziecie razem. Masz na to wielką szanse, tym bardziej, że facet Ciebie też kocha ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
Dzieki "takasobie", za slowa otuchy. Tak jak powiedzialam, nadzieja pozwala mi przetrwac. Widzisz, Ty chcialabys pokochac meza, ja nie! nie jest tego wart; to choleryk, wczoraj np. gral sobie w warcaby na necie, ja w pewnym momencie cos mu tam podpowiedzialam, ze zle robi, partie przegral, wsciekl sie, rzucil telefonem o ziemie, przeklinal, moja wina, bo po co sie wtracalam; tak bylo cale zycie, ale trwierdzi, ze kocha, nie umie beze mnie zyc. Czy to jest milosc Twoim zdaniem. Nie powiem, kasy mi nie zaluje, moge kupowac co chce, tyle ze ja nic nie chce, w kazdym razie nie dla siebie osobiscie; owszem do domu, to tak. Ciesze sie kiedy go nie ma w domu, oddycham wtedy swobodnie, a kiedy wraca, to zakladam maske; przy nim nie moge byc soba. Dlugo by pisac, moze wkrotce. A co do tego drugiego, to tak, wiem ze kocha mnie nad zycie, jest lagodny, cierpliwy, rozsadny; najbardziej uwielbialam kiedy np. podczas jazdy samochodem bral mnie po prostu za reke i calowal ja, mowiac np. ze przywrocilam mu radosc zycia i wiare w ludzi. Placze teraz na to wspomnienie; to sie nie moze tak po prostu skonczyc. A Ciebie o cos pytalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko kobieta---------
kochane dziewczyny - jeżeli macie chociaż cień nadzieji na przeżycie wielkiej miłości pozamałżeńskiej to nie rezygnujcie z niej. teraz napiszę ostatni raz bo pewnie wyśmiejecie mnie ale chcę wam dać tą nadzieję. Moj kochanek ma 68 lat i jest super kochankiem a ja 57 lat. wszyscy mowią, że wyglądamy na dużo młodszych. kochamy się od 37 lat z taką samą namiętnościa. dzięki internetowi poznajemy tajniki kochania , chociaż fantazji nigdy nam nie brakowalo. nasi współm. nic o nas nie wiedzą chociaż czasami pada jakieś słowo o zdradzie. moj kochanek jeżdzi ze swoja starszą chorą ż. do sanatorium, po lekarzach, do kościoła. ja ze swoim na wczasy itd. dzieci są już samodzielne. tylko że to już nas męczy. na figle coraz mniej czasu bo więcej obowiązkow mimo że jesteśmy na emeryturze. i co ? dziadkowie też mogą ? a mogą. zapytajcie swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
Powiedz mi prosze "tylko kobieto" dlaczego nigdy sie nie polaczyliscie formalnie. 37-letni romans, jak to wytrzymac. Nie sadze, zeby sie ktos smial z Ciebie, milosc jest uczuciem stosownym w kazdym wieku, oczywiscie zmienia sie jej oblicze, ale wciaz pozostaje miloscia. Jesli sie nie odezwe juz dzisiaj, bedzie to znaczylo, ze maz jest w domu, ale cos mi mowi, ze popija sobie troche po pracy, bo nagle ma wylaczony telefon. Aha, kolejna przy okazji cecha mojego meza, uwielbia mnie dreczyc nie odbieraniem telefonu; nie wiem, co on sobie wtedy wyobraza? czuje jakas wladze nade mna? pozdrawiam cie cieplutko, choc mnie przekreslilas na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
alona, rzeczywiście nie masz powodów aby chcieć byz z mężem. Mój napomiast jest tak spokojny, że aż zabija ;-) Zagłaskałby kota na śmierć... tylko żadne inicjatywy nie przejawia, to ja musze o wszystkim mysleć, planowac, brakuje mi faceta, który ma swoje zdanie, a jednocześnie szanuje moje. Mój mąż zrobi wszystko co mu powiem, tylko, że ja już nie chce mu niczego mówić, nie chce za niego mysleć. Kiedyś to ja prowokowałam zbliżenia, tzn. nie chodzi o sam sex, bo tu radzi sobie całkiem dobrze, ale o takie zwykłe przytulenie, całusy. On przypominał sobie o mnie właśnie tuż przed seksem, a ja chciałabym czasami przytulić się ot tak. Natomiast kiedy poczuł się zagrożony, a ja mu powiedziałam dlaczego tak się dzieje, to nagle ma potrzebe sie przytulać, tylko, że teraz to mnie drażni. Dlatego chciełabym go pokochać, bo myślę, że teraz byłoby inaczej, lepiej. Tylko jak seru kazać kochać? Jak sercu kazać przestać kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
a tek, którego ja kocham, jest wolny, ale niestety jest to miłość nieodwzajemniona, beznadziejna, dla mnie zakazana... ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko kobieta------ nikt Cie tu na pewno nie wysmieje. Przeciez, mozna byc szczesliwym w kazdym wieku i milosc jest dla wszytkich. Szczerze mowiac, to nie moge uwierzyc...tyle lat jestescie ze soba! Nie myslalas nigdy, zeby zostawic meza i zwiazac sie z kochankiem, skoro jest Ci z nim tak dobrze? Fajnie, ze doloaczylas do nas i mam nadzieje, ze to jednak nie byl Twoj ostatni post;) takasobie, wiesz nie znam twojego exkochanka, ale mysle, ze moze to wcale nie jest tak jak myslisz. Piszesz ze calkowicie urwal sie kontakt. Moze to dlatego, ze nie chcial komplikowac Ci zycia, moze chcial dobrze dla Ciebie, dla Was obojga. Moze sie nie pozegnal sie, bo pozegnania są bolesne, a moze po prostu uznal, ze tylko w ten sposob uda sie to zakonczyc. Czasem lepiej uciac cos na dobre i nie wracac sie juz do tego. Mysle, ze chcial Twojego szczescia, dlatego skonczyl to bez slowa, zebys jak najszybciej zapomniala i sprobowala odbudowac swoje malzenstwo. Mozliwe, ze sie myle...ale sprobuj czasem spojrzec na to z tej strony. alone65 skoro nie potrafisz juz nic z siebie dac w tym malrzenstwie i jestes pewna ze nie kochasz meza, to dlaczego nie chcesz sprobowac szczescia z tym ktory Cie kocha? Piszesz, ze syn jest juz dorosly. Masz prawo do tego zeby ulozyc sobie zycie na nowo, czemu sie wahasz? Zycze Ci tego z calego serca:) source, doskonale Cie rozumie. Ja tez nie potrafie odejsc od meza, chocby milosc miedzy mna a kochankiem byla nie wiem jak wielka, to po prostu nie moglabym mu tego zrobic. On jest jaki jest, ale wiem ze mnie kocha na swoj sposob i mialabym wyrzuty sumienia chyba do konca zycia, ze zostawilam go dla kogos innego. Rozsmieszyl mnie Twoj tekst ze: \"jestes uzalezniona od porywow serca\" hehe, to tak banalnie brzmi, ale ja mam to samo:D magiczka......pocałuj go, pocałuj:D:D:D nie bądz taka okrutna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
green, czasami tak też myślę, ale to wcale nie pomaga. Kiedy coś, co dla nas jest ważne urywa się w sposób nagły, pozostaje ogromny ból, pozostają niedokończone rozmowy... wolałabym mieć możliwość powiedzenia sobie do widzenia, nie umiem ot tak zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko kobieta---------
no może jeszcze coś. poznalam kochanka w pierwszej pracy.on był moim szefem. od razu zaiskrzyło. on miał już rodzinę a ja młoda naiwna ale podobało mi sie to zauroczenie. koledzy w pracy też to widzieli i dyr. przeniosł Go na inne stanowisko, a mnie wyszukano kandydata na męża. spotykaliśmy sie rzadziej, bardzo rzadko ale pamiętaliśmy o życzeniach światecznych itp. składanych w nowej pracy, w szpitalu w domu i po za. teraz mamy niby więcej czasu dla siebie ale też rodzina nas absorbuje. trochę głupio teraz zaczynać wszystko od nowa. zresztą po co. dzisiaj byliśmy z rodzinami na cmentarzu u swoich rodziców. leżą blisko siebie. spotkaliśmy się przypadkowo i żartowaliśmy, że po śmierci będziemy się odwiedzać bo też będziemy tu pochowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie, rozumiem. Ja na pewno tez nie chcialabym sie tak rozstac bez slowa. Ale moze twoj ex uznal, ze tak bedzie latwiej, lepiej i pewnie nie wie, ze Cie to tak boli. Trzymaj sie, z czasem uda sie zapomniec...a moze ktos nowy pojawi sie na horyzoncie?;) Podobno na wyleczenie sie ze starej milosci, najlepsza jest nowa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×