Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

to dobrze:) ze to nie TY:) - to ja wystapilam jako noooooo;) wiesz \"jesli\" jestes bardzo sensowny w swoich wypoawiedziach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Fantasy - dzięki nie znałem tebo , ładne choć gorzkie . Gdyby moja eks powiedziała wpros .. już cię nie chcę, miłość się wypaliła - dałbym jej wolność , nie byłoby łatwo ale łatwiej bo uczciwiej. Być może zostałby chociaż szacunek.. jakaś namiastka przyjażni a tak .. jest dwoje okaleczonych zdradą - egoizmem ludzi. Czy warto było ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze niewarto...ja wiem, ze gdyby to sie wydalo, to bylaby dla mnie najwieksza kleska..i bynajmniej nie w sensie "dom, rodzina, pieniadze" Od zawsze bylam niezalezna - i w tym sensie swietnie bez meza sobie poradze...ale emocjonalnie to bylaby katastrofa..ja wiem,ze ciezko w to uwierzyc ale ja naprawde go kocham..Spotykajac sie ze swoimi kochankami uprawiasz wibrujacy seks bez zobowiazan - pomysl ze dla nich to to samo. Moj kochanek ma zone..ktora kocha! Sek w tym,ze wobec meza (abstrahujac juz od tego,ze po 9 wspolnych latach namietnosc sie troche wypala) nie potrafie byc taka wyuzdana jako wobec kochanka, na ktorego opinii mi nie zalezy..wiem,ze to taki idiotyczny syndrom "zony i swietej" - ale ...nie potrafie sie przelamac. Przy kochanku moge zachowywac sie jak dziwka i to mi odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta moze ostatnie zdanie zabrzmialo tak "jakby przy kochanku mogla byc dziwka,a przy mezy musze sie pilnowac" Tak nie jest- oczywiscie moj maz jak kazdy facet tez lubi jak zachowuje sie prowokujaco - ale jednak jesli juz sobie "ostrzej" poczynam, to oboje (poniewaz tak dobrze sie znamy) odbieramy to komediowo i calosc nastroju pada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Magiczko .. ja to ju,z słyszałem - od eks. Pojąć tego nie mogę , żaden mąż nie pojmie .. jeśli kochasz prawdziwie to nie istnieje pojęcie " wstydu " do kochanej osoby - żona - dama przy stole i dziwka w łóżku to przecież mażenie każdego. To się wyda a wtedy ten argument nie będzie miał znaczenia ... wręcz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta w czerwonych butach
Witajcie. Mam 25 lat, męża od półtora roku. I przyjaciela, z którym sypiam od niemal dwóch lat. Wielokrotnie próbowaliśmy się rozstać, ale zawsze wracaliśmy do siebie (ostatnio przed moim ślubem). On jest całkowitym przeciwieństwem mojego męża; mąż jest przystojny, wysportowany, tamten to taki "misiek" :) Ale to z miśkiem połączyła mnie najpierw przyjaźń, a potem świetny seks. Wyszłam za mąż będąc pod presją rodziny, a dzisiaj niczego tak bardzo nie żałuje. Tym bardziej, że mój przystojny mąż ciągle zapewnia o swojej miłości.... ale to są tylko słowa, nic więcej. Nie dogadujemy się, ciągle się kłócimy... Brakuje mi jednak odwagi, żeby się rozwieść, chociaż coraz częściej o tym myślę. Mam dość podwójnego życia. Ale brakuje mi odwagi, żeby powiedzieć mężowi że odchodzę. Boję się też, że z miśkiem nie będzie tak kolorowo, jak się wydaje, że prędzej czy później się skończy...Chociaż jesteśmy wobec siebie niezwykle szczerzy i otwarcie, potrafimy rozmawiać o wszystkim, mamy wspólne zainteresowania. A z mężem... cóż... mieszkamy razem, ale żyjemy obok siebie. Do dupy z takim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Jeżeli mąż traktujący żonę " jak ołarz " dowie się , że za jej zgodą inny traktuje ją jak krzesło ( Prus ) to jak myślisz.. co będzie z jego psychiką , poczuciem wartości własnej , godności ? szanował cudze krzesło ? Może on też ma takie " fantazje " czy zgodzisz się , żeby realizował je z kim innym ? Wiesz co nie pozwoliło mi próbować " kleić " małżeństwo ? - m.innymi a może głównie WYOBRAZNIA , nie mogłem tego strawić... potrzebna byłaby lobotomia - do dziś sobie z tym nie radzę z tąd w moich obecnych " związkach " jest tyle ......... . Już dziś współczuje twojemu mężowi .... przeżyć ? POmyśl o tym , wiesz co to jest empatia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jeśłi
wez pisz po polsku, bo nie wiadomo o co ci chodzi. bez ladu i skladu te twoje wypowiedzi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak na moj gust pisze bardzo po polsku, czasem troche ortografow, aLE slownictwo ok - o co Ci chodzi \"do jesli\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli, gdybym nie byla choc troche empatyczna to nie siedzialabym na tym topicu - wiesz jak cholernie zle sie czuje z tym co zrobilam? Wiem,ze rozdrazni Ci to co powiem, ale po prostu sa osoby, ktorym nie mozesz sie oprzec - nawet nie wiesz jak ze soba walczylam,zeby nie wyladowac w lozku ze swoim k. Pierwszy raz zdradzilam - i on rowniez pierwszy raz zdradzil zone - zaluje, ale czasu nie cofne. Mam nadzieje, ze moj maz sie nie dowie - z 2 powodow - po pierwsze z egoizmu (chce byc z nim, bo go kocham, a wiem, ze on postapilby tak jak TY- rozwiodlby sie ze mna), po drugie.. - dlatego zeby nie przezywal tego, co TY teraz. Wiem,ze taka zdrada zranilaby go straszliwie, a wyobraznia nie pozwolilaby mu normalnie funkcjonowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Odpowiem - czułem , że coś się zmienia ( tego ukryć się nie da ) pytałem , prosiłem nalegałem na szczerą rozmowę... bez rezultatu - wszystko dobrze - to tylko złe nastroje, przejdą , bądż cierpliwy. miałem w końcu dość tym bardziej , że wydało mi się iż jej przyjaciółka jakoś dziwnie się uśmiecha ( to był podwójny romans - z dwoma rozwodami ). Pracowałem b. ciężko - dużo wyjazdów , godzin - pracy nad projektani w domu , to jej odpowiadało.. ciągle były potrzeby a ja nie wnikałem w szczegóły - dom " działka " żony. Wynająłem detektywa .. w końcu musiałem wiedzieć i wszystko się posypało .. zaprzeczała do końca pomimo nagrań - jakie tam były teksty jakie " widoki " a to ja byłem nieufnym sukinsynem. Przy okazji okazało się jak wielu naszych znajomych domyślało się lub wręcz wiedziało ( przekonasz się ) no cóż kilka dobrych znajomości wręcz " przyjażni " też natychmiast się skończyło , uznałem to za brak szacunku ... sprzeniewierzenie się zasadom , tłumaczenia , że nie " wtrącali się " dla mojeg dobra dla dobra " rodziny " przekonać mnie nie moły. Taki był smutny finał.... a kochanek ? szkoda mówić takiego zera ze świecą szukać.. choć może nie , on poświęcił swoją Izoldę , skulił ogon , wyżebrał u mnie milczenie przed żoną ( płakał nawet - mówił o osieroconych dziatkacg ) a niech im ... nic mnie to już nie obchodziło .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm..mocne...wiem,ze to dziwne, ale czuje jakos sympatie do ciebie "jesli":) - ja juz i tak koncze swoj romans, ale powiem Ci,ze Twoje wpisy jeszcze bardzije mnie utwierdzily w tym przekonaniu. Mam nadzieje,ze bedziesz jeszcze szczesliwy - tego Ci zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och..........
chyba wszystkie się w nim /jeśli/ zakochamy. jest taki nieszczęśliwy, biedny, nikt go nie rozumie tak jak ja, i ja, i ja ...........ja też. a ja cię pocieszę, umię to robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
A juz tam zaraz zakochac sie;), wszak mozna zwyczajnie kogos lubic w tym sensie, ze podoba nam sie to, co dana osoba mysli i przezywa, zakladajac oczywiscie, ze pisze szczerze, bo tu jak nigdzie indziej mozna sobie pozwolic na prawde. Magiczko-zgodze sie z "jesli" i pozwole sobie ostrzec Cie - uwazaj!; skoro kochasz meza, to nie ryzykuj; w zyciu nie mozna szukac bez konca, trzeba sie w koncu zatrzymac; zwiazalas sie z wlasciwym czlowiekiem, docen to i skup sie na umacnianiu tego zwiazku; w kwestii wyuzdania w lozku z mezem, to moze sprobuj "popuscic" hamulce, zaufaj mu;) Green-pozdrawiam; gdzies Ty sie podziala? moze juz sie pakujesz? "jesli"-przeciez wciaz sie spotykamy, tu, na forum i ja sobie bardzo te "spotkania" cenie; czy moge zapytac, jak dlugo trwalo Twoje malzenstwo? Pamietaj-co nas nie zabije, to nas wzmocni. Poradzisz sobie i jeszcze kiedys zaufasz jakiejs kobiecie; tego Ci zycze; nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och..........
ja też ci tego życzyłam wcześniej, dużo wcześniej. byłam pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem jestem, caly czas sledze topik:D Nie oddzywalam sie jakis czas, bo nie chce sie wdawac w dyskusje z osobabi typu \"jesli\" Nie zebym cos do niego miala...ale ja mam inne zdanie, on ma inne...nie po to tez zakladalam ten topik zeby sie z kims klocic, czy tlumaczyc sie ze swojego postepowania. Kazdy ma swoje zycie, i zyje tak jak chce. Ja sie nie wtracam do niczyjego zycia, nikogo nie krytykuje...kazdy ma swoje sumienie i swoj rozum. Nie wiem czy on ma na celu nas nawracac na dobrą droge, czy po prostu chce sie wyzalic, wygadac. Nie wnikam w to;) Teraz nie mam czasu wiecej napisac, bo ide na imprezke zaraz:) Jutro zdam relacje co i jak u mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
O cholera Green-to ja Ci sie tez chyba narazilam-rowniez prawie moraly; kochanka juz nie jestem, co ja tu w zasadzie robie? Sama nie wiem? Moze to sposob na zabicie czasu, osobiscie wole czytanie ksiazek, tutaj jestem pozbawiona takiej mozliwosci, nie mam pojecie gdzie szukac polskiej biblioteki, a na zakup ksiazek mnie nie stac; nie po to tu przyjechalam;) Dyskusja, to wlasnie spojrzenie na jakies zagadnienie, ze wszystkich mozliwych stron. Baw sie dobrze; pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie wrocilam z dyskoteki:D kreci mi sie troche w glowie, ale fajnie jest, hehe desert, chodzi mi o to, ze jesli ktos mnie obraza, nie majac pojecia jaka jestem i co czuje, to po prostu nawet nie wdaje sie z takimi osobami w dyskusje. Nie warto. Nie chce sie tu z nikim klocic, bo nie po to zalozylam ten topik. O ile pamietam to \"jesli\" na samym poczatku zaczal nas wyzywac i krytykowac. Oczywiscie forum jest dla wszystkich, kazdy ma prawo sie wypowiedziec...moze i dyskusja z \"jesli\" jeste ciekawa i daje duzo do myslenia...i pewnie gdyby nie obrazil niektorych z nas na samym poczatku, to tez bym sie dolączyla do rozmowy z nim. Bo mozna wyrazac swoje zdanie, nic w tym zlego...ale trzeba miec troche taktu i wydaje mi sie ze wyzywanie kobiet od szmat nie jest w porzadku. Przeciez my mu krzywdy nie zrobilysmy...ja na pewno nie:O Pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sąsiadka czujna ....
moj kochanek ostatnio ciagle przesiaduje przy chorej żonie. rozumiem że taka jest rola męża. ale to on esemuje do mnie i prosi o spotkanie bo tęskni a potem odwołuje, bo żonie pogorszyło sie. ja cierpliwie odpowiadam, że nie ma sprawy bo co się odwiecze to nie ucicze. a tak naprawdę jestem zazdrosna zaborcza i wkurzona. i co z tego. czekam dalej bo nic nie wskóram a mogę stracić jego zaufanie. i to jest moja - kochanki rola. do dupy z takim kochankowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwukropka
No chyba zbyt późno się przyłączam. Wszyscy juz prawie znacie na wylot swoje kochankowe problemy. Ja ja dopiero tutaj pierwszy raz... Nie oznacza to wcale że dopiero zaczynam jako kochanka. Oto kawałek mojej historii, już zauważyłam że kilka z Was ma podobne doświadczenia i początki może to właśnie dlatego wikłamy się w te historyjki. Jestem mężatą kochanką. Z moim K znamy się od lat (dłużej niż z mężem)ale jakoś nigdy nie wpadliśmy na pomysł by związać się ze sobą od samego początku cieszyły nas wspólne spotkania potem igraszki i seks. Gdy zaczynaliśmy byliśmy młodzi wolni i beztroscy. Nasze losy potoczyły się tak że oboje ułożyliśmy sobie życie z kimś innym. Seks pozostał. Jak prawdziwi przyjaciele(których łączy sekret)przeżywaliśmy swoje mniejsze i większe miłości i wspieraliśmy się. Byliśmy nawet na naszych weselach. Czasem to śmieszne ale znamy się lepiej niż nasi małżonkowie. Na dodatek jako kochankowie jesteśmy sobie wierni żadne z nas nie ma kogoś innego oprócz żony/męża. Na dodatek o nikogo innego nie jestem zazdrosna. Wiem że ranię męża choć on o tym nie wie mój kochanek czyni to samo i nawet próbowaliśmy się rozstać by nie ranić naszych małżonków. Nie wyszło. Jesteśmy ze sobą zbyt blisko i zbyt długo by potrafić zrezygnować ze spotkań Mamy wspólnych znajomych którzy niczego nie są świadomi. Naprawde próbowaliśmy ale to jest silniejsze. Czasem już nie wiem co robić myśle o mężu i jego żonie ale wystarczy chwila, jego spojrzenie, pocałunek i świat nie istnieje znów czuje się jak na początku naszej znajomości. Gdybym wiedziała że to się tak skończy...ale nie mogłam przewidzieć że chwilowa fascynacjia przerodzi się w coś takiego. To tak pokrótce. w gruncie rzeczy pewnie gdybyśmy kiedyś zostali parą to znudzilibyśmy się sobą i tego świata bym nie odkryła. Natomiast to nie jedyne moje doświadczenia ale tamte są z okresu kiedy byłam wolna. Wtedy rola kochanki wiele mnie nauczyła. Ale ten facet był ze mną zawsze nawet wtedy znamy się jak łyse konie pewnie dlatego ciężko nam się rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczyblue
Witam dziewczyny dołączam do Was jako jedna z Was :) Czytałam kilka wypowiedzi czytałam wypowiedzi \"Jeśli\" być moze wiele w nich prawdy ale nie kazda żona ma kochanka bo ma kaprys. Moje życie przez 8 lat wygladało koszmarnie i dzieki komuś z boku udało mi się zmienic nastawienie do mojego męza i dzieki temu jako tako udaje mi sie dzien po dniu to życie jakoś sklejać. Pozdrawiam Was wszystkich 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczyblue \"Moje życie przez 8 lat wygladało koszmarnie i dzieki komuś z boku udało mi się zmienic nastawienie do mojego męza i dzieki temu jako tako udaje mi sie dzien po dniu to życie jakoś sklejać.\" Nie bardzo rozumiem...czyli K pomógł zmienić Ci nastawienie do męża??? Napisz jak to z Tobą było..:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Pesymista twierdzi , ,ze wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista twierdzi , że nie , ale ma nadzieję . desert - dla Ciebie ( Adam Asnyk - lubisz Go ? ) Miejny nadzieję !... nie tę lichą , marną co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera , lecz tę niezłomną , która tkwi jako zierno przyszłości . Oraz ( już nie Asnyka ) Dla przeciwności wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy ... Nadzieję , sen i uśmiech . Pamiętaj ,... pozdrowienia za kałużę.. dła Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwukropka
Wiiecie tak głupio jest trochę poznać reakcję drugiej strony... bo nie wielu mężczyzn przelewa coś na papier. To kobietki mają tendencje do uzewnętrzniania sie. A co jeżeli małżeństwo jest szczęśliwe i każde z partnerów zgadza się na kogoś dodatkowego??? Czy komuś się to zdarzyło??? Nasi k dają nam albo radość której mąż nie daje, siłę jakiej nikt inny nam nie da, poczucie kobiecości czy po prostu przyjaźń. Oczy blue fajnie by było jakbyś rozwinęła swoją historię. Wydaje mi sie że miałam podobną sytuację, ale to historyjka z czasów przed mężem, tylko kochanek ten sam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Aniołeczek .. Romantyk ? - każdy ma w sobie takie miejsce gdzie ucieka przed trywialniścą dnia , życia. ja też Cię pozdrawiam ... przynajmniej nie żyjesz teraz w fałszu a były poradzi sobie. POL. INSTYTUT NAUKOWY 3479, rue Peel, Mc Gill Uniwersytety... Montreal tel. ( 514 ) 398 6978 pon. 10-20, czw.16-20, sobota 13-17 MUZEUM POLSKIE 984 N , Milwaukee Awenue...Chicago tel. 777 384 3352 bibl. pon-piąt 10-16 INSTYTUT J PIŁSUDZKIEGO 180 Second Awenuw... New York tel. 2125059077 biuro . pon.- piąt. 9-17 desert... jeśli nie trafiłem to tam uzyskasz informacje po polsku jeśli potrzeba. Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczyblue
przez 8 lat byłam wierną zoną kochałam do szalenstwa i przez ta miłosc wychowałam sobie gada na własnej skórze. Mój mąz zaczął mnie olewać nie ważne było co myslę co czuję..on był tym centrum które miało byc uwielbiane reszta nie miała żadnego znaczenia. Przestał nawet spedzać wolnych chwil ze mną i z dziecmi. Koledzy byli ważniejsi a wyjazdy na rybki naywał odetchnięciem psychicznym ode mnie i od nas. Straciłam wiarę w miłosc choc na kobiercu ślubnym obiecałam sobie w duchu ze nigdy nie przestane go kochac...pragnęłam związku partnerskiego gdzie dwoje ludzi się szanuje kocha i wspiera. Niestety zostało to tylko w moich marzeniach...góry miałam przenosić a te góry lekko zaczeły mnie przygniatać. Wtedy pojawił się ON silny konkretny odpowiedzialny pewny siebie i to ON zwrócił na mnie uwagę:) Poczułam wtedy ze żyję rozkwitłam. Był przy mnie w każdej ważnej dla mnie chwili. Dał mi siłę abym nie pozwalała sie sprowadzic do parteru abym znała swoją wartość widział we mnie siłę której mąz nie zauważał. Dawał mi odnowę biologiczną po każdym spotkaniu. Szkoda że tak późno przyszło nam się spotkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×