Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaciążona wkurzona

mają męża na posyłki a jak zacznę rodzić?

Polecane posty

Gość zaciążona wkurzona

witam jestem w 7, 5 miesiącu ciąży. mój mąż jest bardzo uczynnym człowiekiem i dlatego jego rodzinka go wykorzystuje. my mieszkamy kawał drogi od jego matki i brata a mimo to mają go na posyłki. ostatnio jedżi tam co 2 tygodnie bo czegoś chcą wiecznie. teraz matka sobie wymysliła zeby jechać do babki 500 km w obie strony jakby pociągu nie było. ona tam w dodatku jeżdzi po kasę a mężowi z tego się ino należy na paliwo a za fatygę jako od babki dla wnuka zero!teściowa ma mnie za ''nikogo'' nie lubi mnie, dogryza mi nawet w ciązy, niewiem czy robią to specjalnie ze ściągają męża ciągle bo mają jakiś''problem'' mnie za złość. przecież jak mnie bóle wezmą to co ja zrobię?karetka przyjedzie za godzine albo wcale i co ja wezmę taxi?co o tym myślicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuulla
powiedz mu zeby nie jechał nigdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość butterfly*
Porozmawiaj szczerze ze swoim mezem o zaistnialej sytuacji. On musi zrozumiec ze rodzina rodziną ale teraz ty jestes najwazniejsza. Niech sie troche od nich odseparuje,bo odnosze wrazenie ze jest niezle wykozystywany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
A czy Ty często odwiedzasz swoją mamę?? Ja naprawdę rozumiem, że zdarzają się niesamowicie upierdliwe teściowe, ale przecież to matki waszych mężów, dzięki nim macie tego kochanego człowieka. Może synowa i teśiowa nie muszą się kochać ale z całą pewnością powinny się szanować i tolerowac. Co dwa tygodnie to nie dużo. No chyba że jeździ tam co dwa tygodnie i zostaje na kilka dni to byłabym zła, ale jeśli jedzie tylko w czymś pomóc to czemu nie... A wyjazd do babci...może Twój mąż też chciałby zobaczyć się z babcią? Może to nie jest tak, że tylko teściowa chce tam jechać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blackcat
jasne że sobie może jeździć do mamusi i babci ale chyba nie jak żona jest w ciąży :o sama sobie tego dzieciaka nie zrobiła a ma sama znosić tego trudy? wg mnie facet powinien dorosnąć i zająć się SWOJĄ nową rodziną czyli Tobą i waszym nienarodzonym jeszcze dzieckiem :o ps. mój facet tez jest na posyłki mamusi - dzwoni nawet jak trzeba zakupy wnieść do domu :o ale siły na imprezki ze najomymi to ona jakos ma :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
matko kochana, ale przecież ciąża to nie choroba! Nie rozumiem zaborczych kobiet, bo jak jest w ciąży to mąż ma czuwać w każdej wolnej chwili. Autorka nigdzie nie napisała, że mąż jej nie pomaga i że jej nie wspiera...a brzucha za nią nosić nie będzie. Jestem kobietą, ale zazwyczaj kiedy mama mnie prosi o pomoc to idę i jej pomagam, ona też mi pomaga. Jak teściowa prosi o pomoc to jej też pomagam, albo mąż to robi. Nie widzę w tym nic złego. Coś się kurna tym rodzicom od nas też należy! A nie tylko brać nic nie dając w zamian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
a tak poza tym żona przecież też może jechać odwiedzić teściową, wypić herbatkę i porozmawiać. O dobre kontakty trzeba dbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciążona wkurzona
ja po spotkaniach z nią jestem ''chora'' głupio gada, dogryza mi, czasem sie podlizuje jak jej o coś chodzi, potem znowu dogryza ona chyba ma coś z głową, nawet to inne osoby zauważyły. niema mowy żebym z nią piła kawę bo ja jej poprostu nie mogę słuchać, pierwsza zaczęła sie stawiać, chciała non stop byc na 1 miejsu, ale przecież to facet dorosły i mam jest mamą ale on ma jeszcze żonę i dziecko w drodze. jego męczą te wyjazdy sam mi mówił ale jest taki że nie potrafi odmówić. dopiero jak ja na niego wpłynę i pogadam z nim to ma odwagę odmówić :) śmieszne to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram powyższą wypowiedź
jestem w ósmym tygodniu ciąży. Mój mąż pracuje do czwartej a potem jedzie pomagać bratu w remoncie. Czasem w weekend wyjdzie gdzieś z kolegami, czemu nie ? Może twoja sytuacja jest inna i np ciąża jest zagrożona? Jeśli nie to nie widzę powodu dla którego miałby cały czas siedzieć z tobą w domu. A i tak piszesz, że to tylko co dwa tygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam tak
z siostrą męża, ciągle cos od niego chciała, teraz jest lepiej /jestem w ciąży :) / ale lepiej jest po wielu awanturach. Walcz-teściowa jak zrozumie że to ty jesteś najważniejsza dla swojego męża odpuści. Głupia torba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne ze pomagać trzeba! jasne ze matka też jest ważna, ale jest taki czas w życiu każdej kobiety kiedy chcialaby mieć poczucie bezpieczeństwa, końcówka ciaży na pewno takim czasem jest. a nieobecność męża, choćby na 2 dni to poczucie bezpieczeństwa zaburza. ostatnio moja teściowa też chciała wyrwać narzeczonego na 2 dni do swojej córki, ale jej odmówił, bo przecież ja mogę w każdej chwili rodzić i on chce być wtedy przy mnie, a nie 400km stąd :( zresztą co to znaczy że ma jeździć do matki co 2 tygodnie??? nawet ja do mojej mamy tak często nie jeździłam kiedy w ciaży nie byłam! jeździłam raz na miesiac a mama też pomocy potrzebowała, też chciałam sie z nią zobaczyć, ale wolałam spędzić weekend z narzeczonym, zwłaszcza że w ciągu tygodnia czas nie zawsze jest na swobodną rozmowę czy wyjście gdzieś. należy przeciąć pępowinę!!! moja mama zawsze mówi ze dzieci nie wychowuje się dla siebie tylko dla społeczeństwa. doskonale rozumie to ze jestem dorosła, mam swoje życie i nie mogę go podporządkowywać jej planom. porozmawiaj szczerze z mężem, powiedz mu co czujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram powyższą wypowiedź
nie powinnaś się "wypinać" na męża. Zrozum, że jest wtedy rozdarty między tobą a matką. Jasne - z tobą założył rodzinę, kochacie itd ale to matka go wychowywała i to ona dotychczas była jego jedyną rodziną. Powinnaś dać mu więcej luzu. A tobie radzę pojechać raz z nim. Upiecz ciasto albo kup i do teściowej na kawę! Jak będzie smęciła to ty bądź dla niej podwójnie miła :-) zobaczysz jak sie wtedy między wami wszystko zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
ja popieram wypowiedz wyżej!:) Na wielu nizbyt sympatycznych osobach to wypróbowałam i zawsze jak byłam taka podwójnie miła i słodka jak trzy kilo cukru to nie wiedziały jak się zachować i też były miłe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
dla mnie rodzina to rodzina, jasne po ślubie zakładamy swoją rodzinę ale czy to znaczy, ze mamy zerwać kontakty z rodzicami i rodzeństwem? NIE. Trzeba to rozsądnie podzielić i myślę, że raz na dwa tygodnie to jest własnie rozsądnie. A w siódmym miesiącu jeśli ciąża przebiega prawidłowo jest jeszcze bardzo bepiecznie. Przecież mąż nie zrezygnuje z pracy bo żona może urodzić w każdej chwili. Powiedz autorko a kawał drogi do teściowej tzn ile km?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciążona wkurzona
w dwie strony ponad 100 km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
Czyli 50 km w jedną, niecała godzina drogi. Nawet jakby zaczęła się akcja to zdążyłby na czas :) Rozumiem, że jesteś w ciąży i że wiele rzeczy może Cię drażnić, ale myślę, że nie powinnaś negowac kontaktów męża z teściami. Rodzice to skarb i trzeba ich kochać póki jeszcze są... Jak będziesz miała syna to z całą pewnością będziesz chciała utrzymać z nim kontakty mimo, że będzie miał własną rodzinę. Bo matką pozostaje się już na zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ci autorko powiem tak- na wszystko trzeba sobie zapracować. Na dobre kontakty z teściową i mężem też. Ja też nie miałam na początku dobrego kontaktu z teściową, a kiedy zamieszkaliśmy u nich na 5 miesięcy to już w ogóle był koszmar, bo kłótnie o wszystko. Mój mąż bardzo szanuje swoich rodziców i został wychowany na posłusznego i robiącego wszystko syna, aż do przesady. Ja kilka razy próbowałam mężowi tłumaczyć, że nie jest chłopcem na posyłki, bo naprawdę było kilkoro dorosłych w domu i tylko on był od wyprowadzania ich psa, robienia zakupów i latania po wszystko. Nie bardzo chciałam na niego naciskać, bo widziałam, że on był rozdarty pomiędzy mną a matką. Po prostu pewnego dnia podjęłam ( sama) decyzję o tym, że koniec. Wyprowadzamy się do wynajętego mieszkania. Powiedziałam o tym mężowi i on się ze mną w końcu zgodził. Potem przyznał, że sam o tym myślał, ale się bał, że finansowo nie damy rady. Oczywiście po przeprowadzce nic się od razu nie zmieniło, ciągłe telefony typu \" wychodzimy do cioci, wyprowadż psa na spacer\" i on leciał a ja siedziałam cicho, bo już miałam plan. Po prostu 2 tygodnie po przeprowadzce zaprosiłam wszystkich na kawę. I szczerze, bez żadnych pretensji czy oskarżeń powiedziałam im o co mi chodzi. Podziękowałam teściom za wychowanie mojego męża na wspaniałego człowieka, za każda pomoc, której mi do tej pory udzielili. A potem powiedziałam co mi na sercu leży: że my oczywiście oboje jesteśmy chętni do pomocy kiedy oni tego potrzebują, że mogą liczyć na nas w każdej sytuacji ale nie wtedy, gdy mogą coś zrobić sami. Zapytałam ich po prostu, czy jak ja zadzwonię do nich, żeby mi zrobili zakupy to tez przyjdą i to zrobią? Czy jeśli kupię sobie psa to będą go codziennie na spacer wyprowadzać? Czy siostry mojego męża będą mi trzepać dywany tak jak mój mąż to robił dla nich? Ale mówiłam spokojnie, nie podnosząc głosu. Oczywiście zaraz się dyskusja zaczęła , że trzeba rodzicom pomagać itd. I się z nimi zgodziłam, tylko wytłumaczyłam im, że taka pomoc nie polega na wyręczaniu we wszystkim. Po pół godzinie dyskusji ustaliliśmy pewne priorytety i sytuacje, gdy pomoc na prawdę jest potrzebna. Chyba zrozumieli coś niecoś, bo cała sytuacja nabrała innego wyglądu. Jasne, że dzwonili z prośbą o pomoc ale właśnie prosili i pytali czy moglibyśmy to dla nich zrobić. I nie były to już pierdoły typu wyprowadz psa, bo ja nie mam czasu. Nigdy tez nie zabraniałam mojemu mężowi wizyt u jego mamy, tak jak on nie zabraniał mi wizyt u mojej ale po prostu nie było już tej przesady. Moja teściowa po jakimś czasie też zaprosiła mnie na szczerą rozmowę i wiecie co? Przeprosiła mnie , za niektóre rzeczy i dodała, że ona tez się lepiej czuje bez tego ciągłego napięcia między nami. I od tamtej pory jest ok. Po śmierci mojej mamy została mi tylko ona, jako matka i wtedy po raz pierwszy jej powiedziałam, że ją kocham, że chciałabym aby to wiedziała, bo potem mogę nie mieć okazji jej tego powiedzieć. A teraz jestem w 7 miesiącu ciąży i mój mąż też chodził pomagać im w remoncie na przykład a ja w zamian za to poprosiłam moją teściową o pomoc w przygotowywaniu ubranek dla dziecka. Zgodziła sie z wielką ochotą i spędziłyśmy naprawdę miły dzień we dwie:) Także teściowe to też tylko ludzie, mają swoje wady i zalety jak my wszyscy ale czasem szczerość i spokój mogą zdziałać cuda. Ja życzę wszystkim takiej teściowej jaką mam ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
ale moze ona nei chce zostac sama na cały dzien? skoro on nie lubi tam jezdzic to neich albo powie o tym mausi, albo udawaj ze sie zle czujesz, samej chorej Ciebie nei zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciążona wkurzona
ok ale od teściowej do babki jest jeszcze 250 km w jedną strone to niewiem czy by zdążył czyli ponad 500 km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
Emibaby99- super! gratuluję odwagi i szczerości. I popeiram w całości Twoją wypowiedź. Nikt z nas nie jest idealny i wiele rzeczy mogłabym zarzucić mojej teściowej, mojemu mężowi a nawet samej sobie bo zdaję sobie sprawę z tego, ze mam wady. Wszyscy mają. Ale dbam o to by mieć zdrowe, dobre stosunki zarówno ze swoją rodziną jak i z rodziną męża. I każdemu życże takiego obrotu sprawy jak u Emibaby99, narzekanie nic nie da, trzeba chcieć coś zmienić i zacząć działać w tym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
A tak na marginesie to u mnie przełomem w kontaktach z teściową było poproszenie ją o kilka przepisów na potrawy, które uwielbia mój mąż. Wtedy jakoś zaczęłyśmy normalnie, nie sztywno rozmawiać. Wcześniej wszytsko było takie oficjalne, teraz jest fajnie i naprawdę cieszę się, że wychowała mi takiego fajnego mężczyznę :) I pamiętam o tym zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JASIU TYLKO
może ustalcie to tak-od powiedzmy 8 miesiąca takie wizyty będą zakończone:a jesli maz bedzie musial wyjechać wytyczy "zastepstwo" na wypadek akcji porodowej.Nie wiem czy czasami u ciebie nie biora gory hormony i wkurzasz sie na cały swiat,że nikt nie przejmuje się twoim stanem.Tez tak miałam-8 mies ciazy,sylwester.Nie dosc,ze lezałam w łóżku to jeszcze maz musiał jezdzic 30km do domu tesciów bo oni wyjechali w góry i trzeba było psu dac jesc,itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciążona wkurzona
myślę że brak twojej mamy podziałało tak że postanowiłaś sie zbliżyć do teściowej byc może jakby nadal żyła teściowa miałabyś głeboko w d....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
jak nie zmienisz nastawienia to nigdy nie będziesz miała dobrych stosunków z teściową. A niedługo teściowa będzie nie tylko mamą Twojego męża ale także babcią waszego dziecka, może więc warto zastanowić się nad poprawieniem stosunków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciążona wkurzona
wiesz jak ci ktoś zajdzie za skórę prze kilka dobrych lat! to nic nie jest w stanie tego zmienić, jak można polubiec osobę którą się nienawidzi? nie da się! jak można polubieć osobę która nie chciała dopuścić do tego aby jej syn był ze mną mimo że mnie nie znała już sie wrogo nastawiła.od samego poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z drugiej strony
Więc pokaż jej teraz jak bardzo się myliła w stosunku do Ciebie! Niech zrobi jej się głupio! Wszytskiego dobrego, zajrzę tu później teraz muszę wiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaciążona wkurzona- śmierć mojej mamy nie miała nic wspólnego z moją rozmową z teściami. Rozmowa odbyła się w 2003 roku a moja mama zmarła 2 lata póżniej, więc to nie miało wpływu. Ja po prostu uważam, że szczera spokojna rozmowa może naprawdę pomóc, zawsze warto spróbować, tylko bez oskarżeń i stawiania wymagań. A naciskając na męża i próbując sprawić aby sie poczuł winny może doprowadzić do kryzysu w związku. Niestety czasem faceci sami nie mają dość siły aby powiedzieć nie swoim mamom, zresztą kobiety też. W rozmowie powinny brać udział wszystkie osoby zainteresowane i każdy powinien się wypowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja cię nie chcę pouczać czy coś, żebyś mnie żle nie zrozumiała. Tylko byłam w podobnej sytuacji i naprawdę wiem co czujesz i wiem, że takie pielęgnowanie w sobie złości i nienawiści nie zaszkodzi nikomu innemu jak tobie i może sie odbić na twoim małżeństwie, tak jak zaczęło mieć wpływ na moje. Ja nie mówie, że masz od razu pokochać swoją teściową, możesz jej nie kochać wcale, normalne. Tylko, że tolerancja nie ma nic wspólnego z miłością a naprawdę pomaga. życzę ci abyś rozwiązała swój problem równie pomyślnie jak ja mój:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciążona wkurzona
wiesz co? nie zależy mi żeby jej sie głupio zrobiło, bo tu chodzi o to że ona jest bardzo zaborcza i chce mieć syna dla siebie. widzi że ja dbam o jej syna a mimo to specjalnie mnie wkurza słowami że jak on schudł itp. a jak znowóż przytyje to mówi jak on wyglada :) tak źle i tak nie dobrze. widzi przecież że w domu mam czyściutko, lodówka pełna, jest co jeść, kopara jej opadła jak była ostatnio, ja wiem że ona wie, że jestem dobra gospodynią. ona za to nie potrafi gotować i teściu na okrągło jej to mówi więc próbuje się wyładować i dowartościować swoimi doczepnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×