Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy tez tak macie

Czy wy tez tak macie

Polecane posty

Gość czy tez tak macie

Mam dwoje maluszków w domu. co chwile slysze od rodziny "jak bedziesz potrzebowala pomocy to nic sie nie krepuj chetnie sie zajmiemy maluszkami a ty np sobie okna pomyjesz itd" mówią tak rodzice, tesciowie, dziadkowie, ciocie i kuzynki. Naprawde radze sobie sama. sprzatam jak dzieci spią, gotuje jak sie bawią itd. ale czasem poprostu potrzebuje tej pomocy bo np chcialabym zrobic porzadki w ogrodzie pograbic liscie zebrac owoce itd. Próbowalam zrobic to wczoraj z dziecmi i nie da się! Prosze tesciową- nie bardzo bo ona idzie na zakupy, prosze ojca- zmeczony i spi, prosze mamę- zajęta ma wazne sprawy, babcia by mogla ale wieczorem , a wieczorem to ja juz nic nie zobacze i jak mam liscie grabić? Mąż w pracy do pólnocy. i co? Ja wiem ze to moje dzieci! zdaje sobie z tego sprawe tylko po jaką cholere te obiecanki cacanki przy kazdym naszym spotkaniu , a jak raz potrzebuje to nagle wszyscy nie mogą. dodam, ze pytaląm o to przedwczoraj a nie dziś rano tak więc mieli by czas sobie zaplanowac coś. rech musialam się wyżalić bo mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie mam tak... moja Teściówka to nawet tego nie zaproponowała, młody ma 2,5 roczku ale jeszcze Babcia nie znalazła czasu aby zabrać go choć raz na spacer, a mieszka 15 km od nas.. ale nie jest źle, jakoś sobie radzimy sami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tez tak macie
tez sobie radze bo innego wyjscia nie mam tylko mnie kurwica trafia na ta ich dobroc niesamowitą. jak sie zbiorą na kupe i jedno przed 2 sie zgrywa jakie to wpsaniale jest i jak to moge zawsze liczyc na nich. a jak jeszcze w poblizu obcy ludzie są to juz wogóle. a prawda jest taka ze nawet do dentysty musze dzieci ze mną ciągnąć. jak ige do ginekologa, na przeswietlenie czy gdziekolwiek indziej to wklądam je do wozka i biore z sobą. Oczywiscie wszyscy na mnie patrzą jak na debilkę bo przeciez sąsiedzi ciągle tylko slyszą jak to rodzina opowiada "pomozemy ci napewno".do dupy z tym :( a najbardziej mnie boli jak mają jeszcze czelonosc powiedziec "wiesz sąsiedzi tak ladnie w ogródeczkach mają a u ciebie liscie nie zgrabione" co ja mam kurwa zrobic? nie moge na 5 sekund wyjsc bo zaraz jedno sie wspina bo meblach a drugie rozdziera sie w łozeczku. i nie zale sie na dzieci bo to są TYLKO DZIECI. chodzi mi o to ze po jakiego ch. te wszystkie teksty o pomocy jak tak naprawde moge liczyć tylko na siebie. i po co te teksty o tym ze mam cos niesprzatnietne albo ze mam chwasty w ogrodku jak widzą ze sobie z palcem do dupy nie moge trafić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vicka
A ja mam identycznie! Mieszkam na wsi (jestem element napływowy) i tutaj uważają, ze jak siedze w domu z dwójką dzieci to nic nie robię ("bo co to za robota przy dzieciach- kiedyś to się w ziemniakach lub przy żniwach rodziło i szło z powrotem do pracy!") A że ogród mam nie zadbany to już w ogóle zero jestem. A z rocznym dzieckiem się nie da nic zrobić! I pomocy też znikąd. Moja mam jedynie czasami, ale ona jest już starszą osobą i nie może biegać za rocznym dzieckiem. Bardzo Cię rozumiem autorko. Jest ciężko. Ale to mija, bo dzieci szybko rosną i już niedługo zaczną pomagać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecanki ,cacanki ...i tak najczęściej jest :D ! U mnie akurat obiecanek nie było (od teściów,czy rodzeństwa męża) .Mimo że syn ma 3 lata to NIGDY mały z nimi nie był na spacerze ani nie został nawet na 15 minut.A co tu dopiero mówić o godzinie bym coś zrobiła :D. Najbardziej wkurzające jest to że rad i wtrącania jest ful a wyciągnięcie ręki do pomocy zerowa :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka Wrażliwa
... tak to jest, wszystko na naszej głowie. Mam kochaną Mamę, która mi bardzo pomoga i siostre, która też przypilnuje małego. A na tesciową to nie mam co liczyć. Jeszcze jak byłam w zaawansowanej ciązy i kupilismy mieszkanie to doradzała: tylko nie myj sama okien!! A ona mi palcem nie pomogła bo twierdziła, że teściowa pod ochroną. Teraz jak przychodzi to kawkę wypije, Małego ponosi i tyle. A na podłogę się nie pokwapi żeby przy nim usiąść i popatrzeć na postępy wnusia. Wielkie dzięki za takie odwiedziny bo jak wychodzi to mały tylko by na rączkach chciał być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na moją mamę mogę liczyć. Ja jestem w ciąży zagrożonej i mój syn codziennie jeździ do babci, a aktualnie moja mama przeniosła się do mnie bo mąż wyjechał na tydzień, natomiast moja teściowa jest teraz po operacji i wokół opowiada, że by przyjechała i mi pomogła, ale nie może. Jak w poprzedniej ciąży leżałam to się nawet nie zapytała czy w czymś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×