Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość pieczareczkaa

grzybica układu pokarmowego - dostawkaDostaregoTopiku

Polecane posty

Grzybeczku a co to jest plukanie jelit? i dlaczego mowisz ze ta dieta nie da ulgi? ulgi w czym miala by mi dac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzybeczek
Gabsoniku ....plukanie jelit pomaga pasozyty wyploszyc co jest pomocne jezeli sie chce przejsc do diety...przez to jest sie przynajmniej rok do przodu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok a mozesz napiszac konkretnie jak to sie robi, w jaskich odstepach czasu? i jak z ta dieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzybeczek
plukanje jelit jest prawie takie jak lewatywa ale robi ja sie u specjalistow gdzie poprzez godzinne masowanie powlok brzusznych dochodzi do tych miejsc w jelicje grubym czego lewatywa nie zrobi...Zabieg trwa 7-10 dni raz w tygodniu....noi naturalnie trzeba wprowadzic natychmiast diete najlepiej na grupe krwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz tylko moja dieta wyklucza plukanie jelit oraz lewatywe jakakolwiek inna niz robie. nie wiem jaka jest skutecznosc oraz ryzyko zabiegu o ktorym mowisz i co ma na celu. moze masz jakies linki? pacjenci z jakimi schorzeniami to stosowali i jaki byl rezultat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzybeczek
Zabieg trwa 1 godzine i raz w tygodiu dwa razy jest lepiej .Zabiegow trzeba przeprowadzic oklo 7-10....wszystko zostaje dokladnie wyplukane,i natychmiastowa oprawa zdrowotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzybeczek
Razyko nul,do tego dochodzi dieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja jestem na specjalnej kuracji. i przekonana jestem ze taki zabieg nie spowodowalby u mnie niczego pozytywnego. przez 3 miesiace nie mialam problemu z lewatywami teraz mam, akle dzieki za sugestie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta w mojej ksiazce napisane jest ryzyko i negatywne strony takiego zabiegu i definitywnie jest zakazany jako bardzo szkodliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greta garbo Dzięki :) Ja też myślę, że to zależy od metodyki badania. Gabsonik B12 jest w aptekach jako pojedyńczy suplement (tabletka 25ug), przynajmniej była, ja brałam, ale nie przyswajałam z uwagi na brak czynnika wewnętrznego w związku z zaburzonym pH w żołądku. B12 w przewodzie pokarmowym wchłania się w max 10%. Ja biorę w zastrzykach. 100ug przyswaja się w 55%, a dawka 1000ug w 10%. Spróbuj poszukać w suplementch dla sportowców, oni na pewno mają i zapewne więsze dawki i to zwykle z czymś co ułatwia przyswajanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie w zastrzykach jest w gersonie. ja stosuje chlorelle zamiast b12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja szukalam pytalam i nigdzie nie bylo a moja doc mowi ze w europie nie ma dziwne. a kiedy to bralas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzybeczek
Gabsoniku co masz za diete ale wiem jedno przed rokiem nic nie moglam jesc i pic bylam jak sokowirowka....teraz jem mieso,chlebek makaron nabialy warzywa i niktore owoce i nic nie mam przeciwnje wypadanje wlosow mi zastopowalo,piety nie krwawia -mjalam rany-pogojlo sie skora jest lepsza,burczenie jeli(przelewanje)ustapilo plecy i miesnie mnje tak juz nie bola;Bole glowy ustapily-predzej 6 Ibu nie pomogly..a co tam bym mogla wymieniac do jutra....A jednak wszystko ponoglo ale nie jest tak jak bym chciala............... Ale moge juz sobie isc na disco i wypic winko.........ale jak pomysle ze wczesnjej wszystko moglam .......to tylko chce sie plakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabsonik kupiłam faktycznie dość dawno. Chlorella nie ma nic wspólnego z B12. B12 jest potrzebna dla układu krwiotwórczego do tworzenia krwinek czerwonych i jest obecna wyłącznie w organizmach zwierząt. Zanim cyjanokobalaminę wyprodukowano sztucznie jedynym sposobem jej dostarczenia dla osób chorych na anemię złośliwą było spożywanie surowej wątroby, gdzie jej stężenie jest w dawce leczniczej. Normalnie nie potrzeba jej zbyt wiele i osoby z prawidłowo wytwarzanym czynnikiem wewnętrznym (koniecznym do jej przyswojenia w układzie pokarmowym) nie mają niedoborów pod warunkiem spożywania mięsa. Ponieważ w diecie Gersona jest to zabronione, każą ją dostarczać w zastrzykach, bo potrzeba jej sporo zwłaszcza przy ciągłym pobudzaniu wątroby do wytwarzania żółci lewatywami z kawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chlorella ma zawieta 3,6 czegostam czyli 360% normy o ile dobrze rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
algi zawieraja chlorelle nie tylko zwierzeta ale z tymi zastrzykami to zastanawiajace czy w koncu sa czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabsonik chlorella zawiera "coś tam", jak piszesz, ale to są algi czyli rośliny, mają magnez, jak wszystko "zielone", ale nie B12. Żadna roślina nie może zawierać B12. Poza tym zastrzyki są konieczne przy tej diecie, bo zażywanie doustne oprócz tego, że jest mało skuteczne, to jeszcze wymaga stałej obecności białek w diecie, a w sokach go przecież nie ma! Znalazłam link do jednego supla w dużej dawce, takich jak ten jest mnóstwo i jak pisałam, są też inne z dodatkami koenzymów ułatwiającymi przyswajanie. Jest tego dużo i bez problemu dostępne. http://www.wspomaganie.pl/witaminy-i-mineraly/446-sts-b-12-5000mg-90-tabl.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3,6 b12 zawiera, zelaza 3,2. bilka sa obecne w diecie. tylko roslinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie wiem duzo to czy malo 3,6 i ten znaczek nie pamietam co to za jednostka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam, że konieczne są zastrzyki. Gerson wiedział co robi. Z medycznego punktu widzenia to jedyna droga uzupełnienia przy takiej diecie i takich lewatywach. Musisz mieć receptę i brać zastrzyki w tyłek. Możesz wybierać między 1000ug raz na m-c, albo mniejszą częściej. Ja biorę 100ug raz na tydzień, ale ja mam duże porzeby. Musisz mieć pielęgniarkę, która wie jak to podać, bo podaje się to bardzo wolno, wtedy nie boli i nie ma problemów (ok. 3-5 min/1 ml) . A pierwszą ampułkę wziąć tylko w 1/3, żeby sprawdzić czy jest ok. Sztuczna witamina to nie to samo co naturalna, no i ilość jednorazowo spora, wystarcza za mnóstwo obiadków ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co ty anajka na gersonie jestes?? ja sie boje zastrzykow to raz poza tym nikt nie da mi recepty. a 3,6 ug dziennie to za malo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale jak beda dostepne to kupie. dzieki musze sie doweidziec jak sobie radza sportowcy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli 3,6 ug-mikrograma czyli takie "u" z ogonkiem z lewej strony, to to jest nic. Niska dawka dzienna suplementu wynosi 25ug, ale to za mało w takich sytuacjach i na pewno dla Ciebie tym bardziej. Sportowcy biorą 5000 ug! Białka powinny być również zwierzęce, bo skąd tryptofan? Poza tym ile tych białek roślinnych dostarczasz? Sprawdzałaś? Musiałabyś jeść mnóstwo strączkowych, a raczej tak nie jest. A to żelazo w chlorelli to też w śmiesznej dawce -3,2mg. Dzienna dawka suplementu czyli najniższa uzuełniająca NORMALNĄ detę to ok 30mg, jedna tabletka Ascoferu tyle ma, a przy niedoborach trzeba brać Ascofer 3xdziennie, więc sama pomyśl co ta chlorella może pomóc...Trzeba też pamiętać że sok z marchwi i buraka ratuje sytuację w pewnym stopniu, ale jest to żelazo trudne do wbudowania w krew, bo jednak nie pochodzi z mięsa, gdzie jest tam w postaci cząsteczki "hem" czyli takiej jak we kwi. Suplementów żelaza jest sporo, ja mogę polecić Biofer lub Tardyferon, tam jest właśnie takie żelazo częściowo w postaci "hem" i nie powoduje to niemiłych efektów nudności, metalicznego smaku i ciężkości w żołądku, ale propnuje brać np. 5 Bioferów dziennie. To jest tylko 45 mg. A Tardyferon zawiera jeszcze dodatkowo vit.C, bez której wchłanianie żelaza jest niemożliwe. Ja biorę Biofer i pęczek zielonej pietruszki dziennie (żelazo z wit. C) no i w sezonie polecam sałatę jako źródło kwasu foliowego też koniecznego dla tworzenia krwinek. Teraz można równocześnie z zażywanym żelazem jeść jakieś "zielsko" albo ostatecznie wyręczyć się "Folikem" (jest bez recepty) ale za to trzeba go brać znacznie więcej niż piszą na opakowaniu, bo to znowu suplement dotyczący wspomagania zrównoważonej diety. Ja tabletkę Bioferu rozgniatam (żeby była łatwiej przyswajalna, bo to mój problem) i jem w "towarzystwie" jagód, truskawek, wiśni, jabłek, soku z buraka/marchwii/jabłka itp., po posiłku z białkiem i dużą ilością natki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze to przemyslec bardzo wazne rzeczy napisalas. rzeczywiscie totalnie nie kontroluje ile czego jem. powiedz mi anajka jak ty sie czujesz i co u ciebie za zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabsonik Nie jestem na Gersonie tylko mam m.in. niedokrwistość makrocytową czyli właśnie anemię z niedoboru B12. Zastrzyk to żaden problem, jadę do swojej przychodni, 5 minut i po sprawie, w ogóle o tym nie pamiętam, a dzięki temu żyję, no ale to też musiałam zdiagnozować sobie sama, bo lekarz myślał, myślał i...jak zwykle, trzeba mu było kilka wyników pod nos położyć, pokazać w czym rzecz i na tacy podać, a to był taki znany prof. gastrolog... Jeszcze musiałam wytłumaczyć, że braki B12 wpływaja na śluzówkę żołądka i jelit i powodują zaburzenia wydzielania. Po każdym zastrzyku czuję jak następują pozytywne zmiany, potem jak stopniowo się pogarsza i...znowu zastrzyk...i tak co tydzień. Lekarze są beznadziejni, u gastrologa jak coś nie mieści się w kategoriach: zgaga/wrzody/kamica żółciowa, to już duży problem umysłowy. Oni nie myślą, tylko oglądają-żołądek na gastroskopii, wątrobę/trzustkę na usg i jelito grube na kolonoskopii. Jak czegoś nie widzą, to hipochondria i "tylko psychiatra". Wszyscy to znamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabsonik Od połowy grudnia miałam zjazd, aż nie chce mi się pisać. Nie miałam siły na nic i psychika w ciężkim stresie, pół twarzy w silnym nerwobólu nerwu trójdzielnego. Ja nie moge nic przeciwbólowego więc masakra. W dzień i w nocy chodziłam po ścianach, świąt nie pamiętam, a owszem, dwa dni przed świętami miałam dłutowany ząb, znieczulenia tylko połowę i to bez środków obkurczających, a i tak ciśnienie miałam wysokie, (tak mam po zastrzyku znieczulajacym) krwawiłam do 2 w nocy i przez 2 dni nie wstawałam z łóżka tak źle się czułam. Na wigilię się zwlokłam i usmażyłam ryby, większość miałam wcześniej przygotowaną, trochę syn i mama pomogli, bo miałam obie mamy u siebie, ale ból był ze mną non stop. W połowe stycznia zaczął usępować, ale babskie sprawy doszły, a do tego z powodu ciągłego stresu bólowego jechałam na jak dla mnie wysokim ciśnieniu i oszalały moje enzymy. W dodatku przed usuwaniem zęba musiałam wziąć osłonowo antybiotyk, no to wiadomo, żołądek i wątroba do wymiany. I taki stan stan utrzymywał się do ostatniej niedzieli. Po świętach zrobiłam sobie morfologię i krzepliwość, no i oczywiście hemoglobina do d... i to jeszcze przed babskmi sprawami, a "po", to już w ogóle nie wiem, bo byłam taka słaba, że szkoda gadać. Mimo szalejących enzymów zdesperowana postanowiłam pić soki z buraka/marchwii i jabłka i ratować się Bioferem, spróbować dodać coś z nabiału (Danonki, bo jeszcze dodatkowo wapń) i mielone skorupki od "zaufanych" jajek. Pod koniec zażywania antybotyku język i gardło miałam buraczkowe i tak mnie piekło, że myślałam, że oszaleję, w dodatku połączone to było jeszcze z tym bólem nerwu trójdzielnego więc jazda bez trzymanki. Pojechałam w drugie świeto do szpitala na zastrzyk B12, bo z powodu zęba nie zdążyłam do przychodni przed świętami, a z tym gardłem i językiem, to brak B12 jak najbardziej mał duży wkład, tym bardziej, że antybiotyk zniszczył też inne wit.B, no i długo nie mogłam wyjśc z tego doła. W dodatku moja cholerna dolna "ósemka" znowu sobie przypomniała, że chciała by się wybć jeszcze bardziej i myślałam, że mi rozwali szczękę. Znalezienie chirurga szczękowego w okresie światecznym okazało sie niemozliwe, na oddziale szpitalnym tego rodzaju zabiegów nie robią. Po świętach znalazłam, ale to nie takie proste u mnie, bo to znieczulenie które mogę wziąć jest za słabe na takie zabiegi jak dłutowanie "ósemek", no i zabieg trwa długo, a ja nie mogę nic obkurczającego, więc krew nie dosyć, ze się leje, to jeszcze zasłania pole "operacyjne" i raczej nie było chętnych do takich cyrków. A wszystkie te wiadomości pozyskiwałam w stanie totalnego ogłupienia z bólu i chwilami miałam dość swojego ciała. Doszłam do wniosku że ja to chyba jestem porwana przez UFO ;), bo niemożliwe, żeby się taki egzemplarz naturalnie urodził, muszę być jakoś "popsuta" ;), tym bardziej, że do 25 r.ż byłam okazem zdrowia, a te doświadczenia na mnie to później zaczęli ;) "Ósemka" po "rozepchnięciu się trochę" jak na razie odpuściła, nerw trójdzielny też, ale enzymy dają nieźle popalić. No i tak pcham swoją taczuszkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MASAKRA!!!! kobieto to przechodzi pojecie. i to jest dziwne i nienormalne. wiesz a moze kuracja gersona to cos wlasnie dla ciebie co? poza tym przeczytalam fajna ksiazke ktora by ci sie spodobala 'opetani przez duchy' wanda pratnicka. mowi o wplywie duchow na nasze zdrowie. i nawet w duzym stopniu pokrywa sie z GNM napewno warto przeczytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w Gerosnie tez jest zalecane przyjmowanie enzymow trzustkowych czy jkich tam i dodatkowo bardzo duzo enzymow maja swieze soki. jezeli chodzi o zelazo to jest bardzo duzo w pokrzywie. ja nie moge sie juz doczekac wiosny i soku ze swiezych pokrzyw i innych roslin. wtedy to bede szalec. Anajka musisz cos z tym zrobic bo normalnie nie wiem jak ty mozesz tak zyc. a wyobrazam sobie bo podczas kryzysow i ja mialam male 'zejscia' i ledwo to przezylam. dochodze do siebie do tej pory i pewnie jeszcze przez pare miesiecy bede dochodzic do siebie. jezeli chodzi o b12 to w zdrowych organizmach wytwarzana jest przez bakterie w jelitach no ale jak bakterii w jelitach nie ma no tez wlasnie trzeba brac syntetyczna wiec zaraz obczaje jak to z tymi sportowcami. mam tez kolezanke ktora od 17 lat jest wegetarianka i za nabialem tez nie przepada i ona w ogole zadbnych suplementow nie lyka, specjalnie zwrocilam uwage na jej oczy sa przejrzyste jak krysztal, ani jednej plamki czy nieczystosci. wiec mysle ze jest zdrowa, zreszta zdrowo wyglada, i jest nawet pulchna. poki co ja wybieram sie najpierw do mojej doktorki a potem na reszte badan. mam tez ochote poszalec i zrobie to:) wciagne ptysia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuta1
Anajka -odezwałaś się to dobrze bo chciałam CIĘ wywoływac ,cieszę sie z Twojej poprawy ,co witaminy b12 w zastrzykach masz absolutną rację ,to było podawane na forum ,witamina ta wpływa na regenerację śluzówki ,nawet moja córka uczyła się przy mnie na technikę wpływu witamin na organizm i jak mi to przeczytała głośno to sama sie tym zainteresowałam ,oczywiście że tylko zastrzyki tu pomogą bo mamy uszkodzoną śluzówkę i kosmki jelitowe-czyli żadnego przyswajania tej witaminy ,powiem też ,że ta witamina wpływa na podniesienie odporności -co do Twojego osłabienia -może nie zapytam bo to pytanie intymne ale opiszę na swoim przykładzie -kiedy zaczynałam leczenie 2 lata temu to po okresie wzlotów i bardzo dobrego samopoczucia miałam podobne objawy jak Twoje -brak sił ,tylko bym leżała jak usiadłam rano na fotelu to wstac nawet mi się nie chciało a tu trzeba robic obiad ,posprzatac itp. -na początku nie za bardzo wiedziałam o co chodzi,ale skojarzyłam fakty to było po współżyciu z mężem ,niestety pasożyty są przenoszone drogą płciową ,trafiłam na to na forum enermedu drJanusa i potwierdziła to dr Wartołowska na swojej stronce -ba nawet traktuje pierwotniaki jako chorobę weneryczną i przede wszystkim moje doświadczenia -''po''czułam jak mnie zaczynają bolec nogi ,kręgosłup ,opadam z sił -albo zabezpieczenie jak mąż nie chce się leczyc ,co prawda jak widzi cię w takim stanie to powinien popróbowac ,nie musi trzymac rygorystycznej diety ,moja druga połowa zrozumiała to i się leczy -takim bardzo dobrym sposobem dla rodziny jest ''czaj''z 2 opakowań zwykłej przyprawy oregano ,wlewasz 3 szklanki wody na 2 torebki ,parzysz to 5-10 minut,pijesz po pół szklanki 3 razy dziennie i to samo robią Twoi domownicy ,polecam na wątrobę albo ostropest ,albo lindan paishi pian [229str podałam link] u mnie wszyscy to brali przez 3 tygodnie ,najpierw było gorzej bóle głowy i skurcze brzucha ,teraz są zadowoleni -wytłumaczę dlaczego kładę nacisk na wątrobę -i An Dy [pozwalam sobie użyc Twój przykład] stosowała ostropest i Gabsonik oczyszcza watrobę Gersonem [kładziesz się na bok ,bo tak to opisują ?]i ja dopiero po zainwestowaniu w oczyszczanie ''królowej ''organizmu jestem na chodzie -JAK MÓWI DODA ''KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA ''więc dbajmy o nią-piszę o wątrobie jak ktoś Dody nie lubi -a ten czaj z oregano -rewelacyjny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×