Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sierota boża

Co byście zrobili na moim miejscu?

Polecane posty

Gość Sierota boża

Nie mam na tyle bliskiej i zaufanej osoby by spytać o radę a wiem, że najlepiej tu pomoże ktoś kto ma dystans. No to jestem i pytam: Co robić? Dwa miesiące temu na czacie o tematyce psychologicznej, rozpoczęłam dyskusje z załamanym facetem. Właśnie go opuściła żona, wielka miłość, która zostawiła kartkę na stole po 7 latach szczęśliwego życia. To był wyjątkowo załamany człowiek, ja mu pomogłam, wspierałam, tłumaczyłam, pocieszałam... Podnosiłam go na duchu i zawsze przy nim byłam. Wymieniliśmy się gg, nr telefonu itd... Miesiąc temu spotkaliśmy się na lotnisku, on wracał z Ameryki, bo tam pojechał za żoną, której i tak nie znalazł. Wypiliśmy kawę, zjedliśmy obiad itp... Zanim to się stało, napisał mi że się we mnie zakochał, że nie może nic z tym zrobić bo ma żonę, którą kocha najmocniej na świecie. Uzmysłowiłam mu, że to nie miłośc tylko potrzeba bliskości i ciepła... Zrozumiał to i wziął sobie do serca, żywi do mnie bardzo ciepłe uczucia, uwielbia i prawi wiele pięknych wyznań. Nadal kocha żonę, z która nie ma kontaktu od tamtego czasu. Jestem przy nim codziennie, wspieram go i pocieszam. To cudowny człowiek, ciepły, mądry, rozsądny, przystojny i wręcz idealny. Nie pojmuję jak żona mogła go bez słowa zostawić... Niedawno się spotkaliśmy. Mieszkamy bardzo daleko od siebie, pół kraju stąd... Spędziliśmy wspaniały wieczór, kolacja, świece, muzyka, wino... Tak tak... wiecie co było dalej-wiem. Wylądowaliśmy w wielkim łóżku i ni wychodziliśmy z niego aż do rana... I była to najpiękniejsza noc w moim życiu a w jego najbardziej upojna. Oboje nie możemy o sobie nie myśleć, nie pisać do siebie... Czuję, że to jest te "coś" co się zdarza raz na jedno życie, ale wiem, że tylko dla mnie, bo dla niego wielką miłością jest żona... Ja jestem samotną matką, skrzywdzoną i obdarta z miłości przed kogoś, kto z mego życia kiedyś uczynił piekło. Wiele wycierpiałam, wiele jeszcze przede mną... On jest nieszczęśliwy bo opuściła go miłość życia... Czy warto walczyć? Czy WY byście walczyli o uczucie, które jest między nami? Bo jest, ale póki co, przyćmiewa je nasz ból życiowy i nasze traumy. Oboje siebie bardzo lubimy, podobamy sie sobie i czujemy, że pasujemy do siebie... On chce być ze mną, ale nie może... Nie może, bo czeka aż ona wróci. Nie wiem co robić... Co myśleć i nie mam się kogo poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Znaczy się pytanie brzmi: Co mam zrobić? Odpuścić, czy drążyć to co się między nami rodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Kurcze no wiem, troszkę się rozpisałam, ale nie umiałam tego inaczej streścić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Fuck... A tak mi potrzebna fachowa opinia innych doradzaczy... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
A weź i skróć... Zakochałam się w kimś, kto się zakochał we mnie, ale dwa miesiące temu zostawiła go żona, która jest jego największą miłością, cierpi i chce na nią czekać, pomimo iż między nami jest coś pięknego... Czy mam walczyć o to co się rodzi, czy pozwolić mu czekac na żonę, którą kocha najmocniej...? Marny to skrót :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiecomega
szczera rada idzcie razem na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko.. nie rozumiem... faceta zostawila zona ok... spotakl ciebie, pomoglas mu, zblizyliscie sie do siebie.. piszesz ,ze pasujecie do siebie itp.. zalezy wam na sobie a jednak on ciagle czeka na nia... wiesz co ja mysle... zebys dala mu czas odciela sie od tego.. bo wiem z wlasnego doswiadczenia,że z kazdym dniem bedzie ci zalezalo na nim coraz bardziej, rozkocha cie w sobie.. a co wtedy? jesli Oni sie zejdą.. podejdz do tego z dystansem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałem. Pytanie: "Czy WY byście walczyli o uczucie" Odpowiedź: tak, jeśli jest. No, właśnie... jeśli jest.. Zdajecie sobie sprawę oboje (sama to zauważylaś), że to - powiedzmy, że uczucie - ma z jego strony podłoże w postaci wdzięcznosci za twoją pomoc. Jednocześnie jasno określił się, że kocha tylko żonę. On walczy ... o nią. Ty - zastanawiasz się, czywalczyć o niego - dalej wspierając go w jego walce o żonę. Dopóki ON SAM nie zamknie tej swojej karty w życiu i definitywnie nie stwierdzi, że juz nie ma o co walczyć - stoisz na przegranej pozycji. Bo nie walczysz z inną kobietą o tego samego mężczyznę. Walczysz z jego miłością do innej. Tej walki nie możesz wygrać w pojedynkę, mając nawet najlepsze chęci. Daj mu czas. Bądź przy nim , ale unikaj definitywnych deklaracji. Jeśli ma coś z tego być, na pewno będzie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm moim zdaniem jestes jego plastrem na rane- na razie. Gra z Tobą w otwarte karty, więc jeżeli żona wróci nie mozesz czuc sie rozczarowana.. Hmm \"żona, która jest jego największą miłością, cierpi i chce na nią czekać..\"- masz odp.czy warto walczyć, chyba nie ma o co..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgjhghjg
powiem ci tak, napatoczyłaś się pomogłaś, jest ci wdzięczny, ale nie jest to dobre jak z jednego związku człowiek pakuje się w następny moja rada, TAK walcz, ale wiedz że bardzo długo droga przed tobą, najgorszy może być finał, niestety najgorszy dla ciebie, jeżeli żona wróci!! bo nie napisałaś dlaczego odeszła, wiesz chyba o tym że do niej poleci, a ciebie najbardziej to zaboli!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złooo...
Moje zdanie: za mało czasu minęło odkąd go żona zostawiła i jesteś dla niego pewnie tylko chwilą. Czyś dzięki czemu zapomni. Może coś z tego będzie może nie, ale skoro jesteś samotną matką, skrzywdzoną przez los to powinnaś być bardziej rozsądna. On może się okazać kolejnym takim co Cię skrzywdzi, bo za tydzień, miesiąc, dwa odezwie się jego żona i on do niej wróci. Ty masz dzieci, mieszkacie tak daleko od siebie, on kocha żonę... Dla mnie to szans nie ma, ale kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Właśnie tego potrzebowałam, podejścia z dystansem na ten temat. Dziękuję za te mądre wypowiedzi, na pewno mi pomogły... Dziękuję i podziwiam za przeczytanie tego długiego wywodu hehe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktos jest w stanie mi odp
skoro kocha żonę a to nie wierz w te brednie, że kocha również Ciebie, gdyby kochał Ciebie to nie kochałby żony i chciałby być z Tobą. Daj mu czas i nie pozwól, zeby Cie tak chciwie wykorzysywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona kobieta
Moja droga, jak się ma trochę lat i trochę rozumu, to się w takie historie nie pakuje, bo z góry jesteś skazana na rolę chusteczki do nosa i materiału porno. Facet jest w kryzysie, świata nie widzi poza żoną i nawet jeśli ona do niego już nigdy nie wróci, minie duuuużo czasu nim on się z niej wyleczy, zapomni, oczyście emocje i będzie się nadawał do innego związku. Po prostu. A nim to nastąpi będzie cię traktował jak kieliszek wódki. Tyle. A ty się będziesz szarpać, męczyć, pomagać, wysłuchiwać, wspierać, a w zamian dostaniesz wielkie NIC. Dziewczyno, to nie ma najmniejszego sensu. Szanuj siebie i swoje uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Chyba macie rację. Przegięłam z tym zaangażowaniem. Żona opuściła go i złożyła papiery rozwodowe, długo to planowała, nie napisała mu czemu, ale upewniła, że nigdy do niego nie wróci... Z tego co on opowiada to trwało jakiś czas, zanim się wyprowadziła od tego jak zaczęło się dziać "dziwnie" między nimi. Zamykała się na godziny z komórką w łazience, wychodziła na spacer z psem i cały czas gadała przez telefon, nie chciała się kochać, nie chciała rozmawiać itd... On nie ma pojęcia czemu to zrobiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dlaczego się rozstali to już ich sprawa. Ty myśl o sobie i o tym by Tobie było dobrze. Może jesteś dla niego kimś ważnym ale na bank nie odkocha się w żonie w ciągu kilku dni i nie zapragnie stworzyć z Tobą szczęśliwej rodzinki. Wzięłaś pod uwagę odległość jaka Was dzieli? to że masz dzieci? teraz pewnie jest cudnie, bo to początki znajomości ale pomyśl co będize gdy opadną emocje? Pojawią się problemy a najbardziej cierpieć będziesz Ty, bo on cierpi po stracie żony i Ty z pewnością nigdy nie wywrzesz na nim takiego wrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktos jest w stanie mi odp
miała kochana glupia cipa :O pewnie poznała go na sympatii, czasie albo innym dennym portalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktos jest w stanie mi odp
kochanka*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem rodzi sie w was
jakieś uczucie, nie wiem czy miłość. Moim zdaniem powinnaś walczyć, jak coś do niego czujesz. Z upływem czasu on zapomni o żonie i bedziecie szczesliwi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nn666
on i tak przez najblizsze miesiace bedzie myslal o niej nawet bzykajac sie z toba wiec sieroto boza odpusc sobie on chce tylko seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Wszystko wzięłam pod uwagę, my o tym rozmawiamy. O odległości, o mieszkaniu razem, o moim dziecku, które on (jak deklaruje) chciałby pokochać itd... Nie jestem naiwna, wiem że nigdy nie dorosnę jego żonie do pięt bo to ją kocha a nie mnie... Mną się tylko zauroczył, wiem. Mówi że jestem ideałem, że takich kobiet już nie ma, że pragnie nie tylko mej fizyczności ale całej mnie, że mógłby/ chciałby ze mną mieszkać, być itd, ale zwyczajnie nie może. Powiedział bym dała mu czas, o czym to ja sama zawsze mu mówię. Ja dobrze wiem, że jest za wcześnie by cokolwiek rokować... On jest pod wrażeniem mojej inteligencji, urody, mądrości życiowej itd... Wciąż rozmawiamy o nas, mniej już o jego żonie bo on sam na te tematy sprowadza rozmowy. Ale nie wiem co robić... Chyba macie racje, nie znaczę dla niego nic poza chusteczką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość voume_six
kochasz to walcz. bądź cierpliwa i silna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozumiałabym gdyby to był rok... ale 2 miesiące?? Jak facet który rozpacza po stracie żony, który tak bardzo ją kocha w tak KRÓTKIM czasie widzi w Tobie swój ideał?? Co byś zrobiła jakby Ci koleżanka opowiedziała taką historię? że facet po 2 miesiącach i 1 spotkaniu (tyle się razy widzieliście?) Nagle jej mówi, że ją kocha, że chce z nią być ble ble ble... Ja osobiście bym ja wyśmiała i z pewnością nie zdziwiła gdyby mi po kolejnych 2 miesiącach powiedziała, że ją skrzywdził. Nie wolałabyś znaleźć sobie kogoś BEZ PROBLEMÓW, bliżej Ciebie?? Szczerze to ciężko mi uwierzyć, że kobieta z dzieckiem po przejściach tak szybko poleciała na kilka "pustych" komplementów. Ja jestem od Ciebie pewnie znacznie młodsza i NIGDY w życiu facet nie namiesza mi w głowie takimi tekstami. On po prostu wie co chcesz usłyszeć, wie, że potrzebujesz oparcia... Jeśli jesteś gotowa i przygotowana na rozczarowanie to walcz, może się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Hmm.... No niby mądra uwaga, nie mogę tego podważać... Może to wszystko jest racją, może faktycznie to nie tak jak oboje myślimy... Może powinnam wykasować jego numer, jego adres, jego zdjęcia i zabrać się za normalne życie... Może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On szuka odskoczni, chce sobie jakoś zająć czas, by nie myśleć o ukochanej kobiecie. Ty chcesz zbudować związek, pewnie myślisz o tym poważnie, chcesz ojca dla swoich dzieci itp. Pytanie czy oboje szczerze chcecie tego samego. Może daj mu jeszcze czas (wiesz po 2 miesiącach to ludzie jeszcze NIC o sobie nie wiedzą) choć dla mnie największym ciosem byłby fakt, że kocha żonę. Jak lubisz rywalizację to śmiało, może Ci się uda. Ale podchodź do tego sceptycznie, nie nastawiaj się na wspaniałe szczęśliwe życie, bo może się boleśnie rozczarować. I nie ufaj mu tak w 100% - mówisz że mieszkacie tak daleko od siebie - nie wiesz co on tam robi. Ile był takich przypadków, że dopiero po czasie kobieta dowiadywała się że facet prowadzi podwójne życie. Bądź ostrożna i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Naprawdę dziękuję za pomoc, potrzebowałam tego, choć zwykle to ja służę każdemu mądra radą, w swoim życiu sama sobie nie radzę. Ot- szewc bez butów chodzi... Dziękuję, naprawdę otrzymałam od Was pomoc i na pewno spojrzę na to inaczej. A i mam jedno dziecko, nie dzieci. ;-) No, ale nie ważne... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sierotko Jedna tylko uwaga Jesteś zbyt wrtościową osobą, by słyszeć największą zniewagę jaką kobieta usłyszeć może : "podziwiam Cie, podobasz mi sie ale ja kocham moją zone" otrząśnij sie prosze, podnieś wysoko głowę i szanuj swoje serce, nie rozdawaj byle gdzie - nawet fakt że znasz troche "faktów" z jego życia nie powinien włanczać Cie w cudzą wojnę o miłość i rozumiem, tym bardziej właśnie że zostałaś skrzywdzona i masz dzieciaka, że zatęskniłaś za uczuciem miłością namiętnością, jednak jedyną osobą wartą tutaj wali jestes ty sama i dobrze że napisałaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierota boża
Dziękuję za tak miłe słowa, miło to usłyszeć, naprawdę. Wiem wiem, muszę nabrać dystansu do siebie i do tego co robię ze swoimi uczuciami i nie lokować ich tam, gdzie są spisane na straty... To nie sprawiedliwe, że nie można mieć wszystkiego, ale szczerze mu życze, by żona wróciła do niego i by był szczęsliwy, skoro ja nie mogę... Bo dobry z niego człowiek, naprawdę... Będę nadal przy nim trwać, ale już tylko jako przyjaciółka, nie dam się ponieść emocji i nie zrobię z siebie kochanki na zastępstwo... Dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×