Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ja.25.

REAKCJE NA WIEŚĆ O ZOSTANIU TATĄ- śmieszne,wzruszające, negatywne oraz zwyczajne

Polecane posty

Gość Norwegigigi
Dopiero podjęlismy decyzje ze zrobimy sobie dzidzie. Miałam przeczucie że jestem w ciąży już pierwszego dnia :) Przeczucie przeczuciem ale rozum sobie... Kupiłam test i zaraz go zrobiłam. Oczywiscie wyszły dwie grube krechy. Wyszłam na trzęsących sie nogach i mówie do męża że chyba jestem w ciąży, a on: -czy te testy są pewne? -no nie wiem jakos tez nie moge uwierzyc... -wrocimy do polski to pójdziemy do ginekologa -... No i jakby zapomnieliśmy o sprawie przez następne 2 miesiące. Po przyjeżdzie do Polski mówie do siostry: -masz coś do załatwienia na miescie? bo my jedziemy do gina bo chyba zaciazylam. Na co ona Joooo,akurat! Myślała że żartuje. Po wejsciu do gabinetu mówie że chyba jesteśmy w ciąży... .....sprawdzimy..... No i zobaczylismy na ekranie mala kropke, na co moj mąz zaczal sie trzasc i najzwycczajniej w swiecie sie rozplakal hehe No i wtedy sie zaczelo.... Siostra czekała przed gabinetem i jak tylko wyszlismy to ona na cały głos : -No i co, jestes? :) -Jestem:) -PIERDOLISZ!!! :) I obie zaczelismy sie smiac jak idiotki i piszczec, a wszystkie babki z przychodni zaczely nam gratulowac hehe :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dosc dlugie cykle i niezupelnie regularne wiec nawet do glowy mi nie przyszlo ze moge byc w ciazy. Rozmawialam z kolega przez tel i nagle mowie ze mnie dzisiaj jakos mdli a on ze moze w ciazy jestem. Rozlaczylam sie z nim i poszlam do lazienki zrobic test. jak wyszedl pozytywny to nagle sie wystrawzylam ze nie bede umiala sie zajmowac dzieckiem. Postanowilam zrobic jeszcze jeden test rano i dopiero powiedziec mezowi. Ale jak wrocil z praxy to zauwazyl ze cos jest nie tak i zaczal mnie wypytywac a ja nie chcialam mu powiedziec i mowie ze jutro o tym porozmawiamy. Nie dawal za wygrana az w koncu mowi: jestes w ciazy. Ja zaczelam wyc. On sie pyta czemu placze a ja ze ja nie umiem sie opiekowac dziecmi. Wyprzytulal mnie i powtarzal ze bede wspaniala mama a potem zapakowal w samochod i zawiozl do swojego przyjaciela bo oni mieli malutkie dziecko i kazal zonie przyjaciela opowiadac mi wszystko zebym zobaczyla ze to wszystko nie jest takie trudne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia 87
ja dowiedziawszy sie ze jestem w ciazy zadzwonilam do meza (poniedzialkowy ranek). Byl juz w pracy odebral telefon nawet sie nie spodziewal jaki mam prezent (pierwsza rocznica slubu). W sluchawce slysze HALO , no czesc, wiesz chcialam ci tylko powiedziec ze jestem w ciazy on CO ??? bedziwsz tata i nagle cos LUPPP BIEDAK ZEMDLAŁ! :) do dzis sie smiejemy z tego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaGd
" (...) po wejsciu do gabinetu mówie że chyba jesteśmy w ciąży... .....sprawdzimy..... No i zobaczylismy na ekranie mala kropke, na co moj mąz zaczal sie trzasc i najzwyczajniej w swiecie sie rozplakal hehe (...)" To mi przypomniało nasze pierwsze USG, w obecności narzeczonego. Lekarka ledwo przyłożyła aparat do mojego brzucha - ja się jeszcze nie spodziewałam żadnego obrazu, zresztą nie widziałam monitora - a narzeczonemu już oczy zaczęły się śmiać i coś tam nimi śledził. Maluch już był, fikający, i to mój facet pierwszy go zobaczył a ja po jego reakcji zorientowałam się że naprawdę jesteśmy... rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam i czytam:) az napisze o sobie. Pewnego dnia poszłam do lekarza bo miałam jakies dziwne przeczucie no i bada mnie baba i mowi chyba ciaza,ale prosze isc na usg,wiec poszlam. Bada mnie lekarz na usg i mowi nie ma zadnej ciazy i bedzie miala Pani problemy zeby w ogole w nia zajsc. Przyszlam do domu i sie poplakalam,ze nie moge miec dzieci.Na to moja mama ze trzeba zrobic badania itp ze mam sie jakims baranem nie przejmowac.No i mijaly miesiace,z obecnym teraz juz mezem:) Wiedzac ze nie moge miec dzieci poszalalam sobie troche ,miesiac pozniej brak okresu on sie smieje ze ciaza ja ze jest glupi ze ja nie moge miec dzieci.Z drżącymi rekami zrobilam test,patrzyłam na niego i nie mogłam sie napatrzec jak pojawia sie druga i to wyrazna kreska!!najpierw zadzwonilam do przyjaciolki przyleciala szybko i obie sie cieszylysmy,pozniej do rodzicow tata mi nie uwierzyl powiedzial\"pojdziesz do lekarza potwierdzi to uwierze.\" No i w koncu zadzwonilam do wtedy jeszcze chlopaka i mowie mu -zrobilam test -iiii?ciaza?? mowilem ze bedziesz w ciazy!!! -tak test wyszedl pozytywnie. Wszyscy znajomi wiedzieli,moi rodzice a on sie bal powiedziec swoim dopiero po miesiacu zabral mame do kawiarni przyszedl z kwiatkiem,matka myslala ze cos zlego sie stalo a jak sie dowiedziala o ciazy to szoook):)) Milo tak powspominac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnka
U mnie przy pierwszym, planowanym dziecku, mąż wiedział, że będę robić test, więc po przyjściu z pracy zapytał: I co, będziemy wkrótce słyszeć tupot małych nóżek? Do dziś wzruszam się, jak sobie to przypominam. Upłynęło 10 lat i znów byłam w ciąży, tym razem całkowicie nieplanowanej. Byliśmy już odzwyczajeni od pieluch, syn - samodzielny, zero większych problemów, ciekawe życie, a tu taka niespodzianka. Jak mu powiedziałam, nie był niestety zadowolony. Oglądał test wielokrotnie i powiedział, że uwierzy, jak lekarz potwierdzi. Brzuch już mi troszkę urósł- drugi miesiąc, więc mąż stwierdził, że to na pewno gazy. Jak był ze mną na USG 4D, to śmiał się, że gazy mają rączki i nóżki. A teraz, kiedy \'gazy\" mają już cztery miesiące, myślę, że jest dużo lepszym, odpowiedzialniejszym tatą niż był początkowo przy synu. No i gazy okazały się ukochaną córeczką tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja o pierwszej ciąży dowiedziałam się wstyd powiedzieć na kacu :) opijaliśmy wina przywiezione z podróży poślubnej. Nazajutrz idę do apteki: \"alcaseltzer i test ciążowy poproszę\" (bo okres spóźniał mi się 4 dni, ale myślałam że to zmiana klimatu, poza tym byliśmy dopiero 3-4 tyg po slubie) aptekarka z dziwna miną podała mi te rzeczy, a ja na luzaku ide do rodzicow do domu się wysikać i tak do siebie mówie - aaa, zrobie ten test zanim sie alcaseltzerami zaczne faszerować ;) ..na wszelki wypadek :) ) Wyszłam z łazienki i w szoku podałam mężowi test..jak on się cieszył! :) ja zaś byłam w totalnym ogłupieniu..że w wieku 21 lat zaszłam w ciąże! za drugim razem...przykro mówić, ale nie pamiętam..wiem, ze to była ciąża planowana, więc na pewno się cieszyliśmy, jednak tylko do 12 tyg. ... O tym, że mam Emilę w brzuchu dowiedziałam się w wigilię, w przerwie między ubieraniem choinki. Mąż mi kazał zrobić test przed świętami (hehe ;) ) więc zrobiłam. i w sama wigilie dostaliśmy najpiękniejszy prezent, którym to podzieliliśmy się przy wigilijnym stole z bliskimi :) Byly toasty i kupa radości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarota
heh zobaczyłam ten atek i postanowiłam opisać swoje doświadczenia sprzed 4 miesięcy, a jest co opisywac bo się strasznie uśmiałam :D Okres spóźniał mi się już ok 7 dni wiec postanowiłam wykonac test,a le nic mojemu chłopakowi nie mówiłam, była akutra sobota, a mój luby obiecał zrobić zakupy. Kiedy ona zapisywał sobie listę (wszystko musi mieć na karteczce inaczej nie da rady) ja robiłam w łazience test, a mi cały czas zadawał pytania o to co trzeba kupić. Test wyszedł pozytywnie i już miałam wychodzić kiedy on krzyczy do mnie chleb kupić 1 czy 2, więc ja wychodzę i mówie :jestem w ciąży, a mój błyskotliwy facet odpowida aha no to fajnie, to ja kupie 1 chleb założył buty i wyszedł, po 5 min wpadł cały zdyuszany do domu i mówi boze Ty jesteś w ciąży, to ja lepiej kupie chleby :D hehe No i tak wygladał ten piękny dzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaameryka
1 stycznia zanim kochalismy sie z narzeczonym rozmawialismy o tym ze tyle par nie moze miec dzieci, wszyscy nasi znajomi starali sie po pol roku lub rok o dziecko. W zwiazku z tym ze nasz slub mial byc w lipcu postanowilismy ze jesli ma to tyle trwac to moze juz zaczniemy sie starac. 3 stycznia bylismy w Castoramie ( robilismy remont) zaczelo mnie straszliwie bolec po prawej stronie brzucha. Wyrostek !!zawyrokowal moj mezczyzna i czym predzej zawiozl mnie na pogotowie gdzie stwierdzili ze prawdopodobnie tak aczkolwiek powinnam zazyc antybiotyk a jesli nie przejdzie to dopiero udac sie do szpitala. Ale cos mnie tknelo....nie moglam zrobic testu poniewaz bylo to za wczesnie , kochalismy sie zaledwie 3 dni wczesniej. Nikomu nic nie mowiac pojechalam zrobic test z krwi BetaHCG. 4 h pozniej odczytalam wynik w internecie: 6,13. Pod testem napisane: wynik powyzej 5 swiadczy o 1 tygodniu ciazy....Moj narzeczny stal wtedy na drabinie i montowal lampe. Krzyknelam do niego Skarbie jestem w ciazy! I uslyszalam tylko huk . Na szczescie nie on spadl tylko lampa....:) Zanim zaczelismy sie cieszyc minely jakies 3 tygodnie kiedy lekarz potwierdzil. Teraz jestem szczesliwa zona i w 6 mcu ciazy ;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martolinaa
niestety..........MOJA OPPOWIESC JEST O WIELE SMUTNIEJSZA....BYLISMY ZE SOBA PONAD 2 LATA, KIEDY SIE DOWIEDZIAL POWIEDZIAL ZE MAM USUNAC BAHORA ALBO BEDZIE PLACIL ALIMENTY..ZE MNIE I GO NINAWIDZI I NIE HCCHE GO WIDZIEC NA OCZY............I TAK ZOSTALAM SAMA Z DZIDZIA:(:(JESTEM W 1 miesiacu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się rozchorowałam (zapalenie pęcherza) i groziło mi branie antybiotyków. Staraliśmy się o dziecko, więc gdzieś tam tliła się nadzieja, że może się uda... :) na test było za wcześnie, antybiotyków bałam się brać dopóki nie będę miała pewności, że nie jestem w ciąży. Poszłam do laboratorium i zrobiłam bete hcg. Wyniki miały być następnego dnia. Nie wytrzymałam, dzwonię tam wieczorem i mówię, że muszę wiedzieć jużżżżżż. Po wielkich potyczkach słownych na temat polityki prywatności pani zmiękła i mówi od niechcenia: wynik bety pozytywny.... Zostałam z tym telefonem w ręce i nie wiedziałam co myśleć. Byłam tak zszokowana, że nie umiałam się nawet cieszyć, płakać nic. Mój mąż wchodzi do pokoju i pyta co robię, a ja nie umiem zdania sklecić, mówię, że muszę jechać do ginekologa, bo mi się pogorszyło z tym pęcherzem, a on na pewno mi przepisze jakiś dobry antybiotyk. Przyzwyczajony jest do tego, że nie ma normalnej żony, więc machnął ręką, pyta czy jechać ze mną, a ja zaczynam krzyczeć: NIEEEEEE, nie możeszzzzzzz! on, "ok, ok uspokój się, nie pojadę, chciałem tylko pomóc" :) tymczasem pojechałam do sklepu, kupiłam malusieńkie spioszki, wpakowałam do małej torebki. Przyjeżdzam do domu, kartka od M., że poszedł biegać, usiadłam przed tv i spróbowałam zmienić kanał w telewizorze, ale cały czas pilot wylatywał mi z rąk :) wrócił, mówi, że jest spocony i idzie się kąpać, ok... ja dalej czekam wychodzi spod prysznica i idzie zmywać naczynia. Cholera jasna! nagle taki pracowity się zrobił! nie wytrzymałam i mówię: KOCHANIE, wyobraź sobie, że totalnie zapomniałam, że mam prezent dla Ciebie. Od razu się rozpromienił :) mówię, żeby sobie siadł lepiej, a on, że nie musi. Ok. Daję mu tą torebkę, wyciąga to body i patrzy tak na mnie: "a po co mi ... nie??? tak??? siądę sobie, czekaj... nie??? Kochanie, czy to... nie, ty to powiedz... Nie, czekaj wstanę i ... przytulę cię teraz dobra, albo nie... lepiej sobie jeszcze siądę.... ty jesteś w ciąży, tak? to znaczy, ja będę tatą, tak????" w końcu wyskoczył jak z procy z tego fotela i mnie przytulił troszkę chyba za mocno :) po czym poszedł... chować naczynia, bo stwierdził, że musi coś zrobić :) Rano znalazłam talerze w szafce w narzędziami, a szklanki w szufladzie (!!!) z przyprawami. coś mu nie poszło to zmywanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość homiczkowka
dziewczyny, piszcie jeszcze, super... az sie poplakalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabluszko45
U mnie bylo tak. Rozpoczelismy starania o dzidiusia. po dwoch tyg boli mnie podbrzusze jak na okres i piersi. Mowie do meza w tym miesiacu to raczej nici z bobaska bo bede miec okres. Boli jeden dzien, drugi, trzeci, czwarty a okresu brak. W piaty dzien mowie, idz po test bo to chyba nienormalne ze tak boli. Przychodzi, kladzie go i mowi: po co robic test, jak wiem ze jestes w ciazy, bo od paru dni jestes nieznosna i czepiasz sie wszystkiego. (watpie, ze wierzyl wtedy jeszcze w to co mowi bo powiedzial to z usmieszkiem). Ide do lazienki, zakraplam ten test i jeszcze takiego \"robiacego\" wynosze i mowie do M. \"patrz bo ja nie moge, predzej padne na zawal\". On patrzy i mowi: Jestes w ciazy. Ja patrze i jednoczesnie smiech i placz. A maz w jedenj minucie, to ja ide do tego sklepu. Wrocil po paru godzinach, a poszedl tylko po chleb i wedlinki. Do dzis nie wiem gdzie byl bo on sam nie jest w stanie tego wyjasnic, dlaczego tak mu dlugo te zakupy zeszly. Tak naprawde dopiero po wizycie u lekarza i usg doszlo do niego, ze jestem w ciazy. jego pierwsze slowa po wyjsciu od lekarza: \"ty naprawde jestes w ciazy\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryząca pasuda to ja
piszcie, piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyleta1985
chcesz zarobić? wystarczy wejść na stronę www.polski-bux.pl/?r=nowamary i się zalogować. codziennie 25 reklam do klikania. zarobek gwarantowany . a na start dostajesz 6 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tysia123
super temacik ;) czekamy na kolejne opowieści ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z moim lubym staraliśmy się jakis czas, prawie rok czasu. Co miesiac wielkie rozczarowanie, @ przychodziła jak gdyby nigdy nic. Nawet kupilismy 40 testow owulacyjnych z allegro. Kochalismy sie w sama owulacje i nic. Był taki moment w naszym związku , że przyszły trudne chwile, rozstalismy sie na tydzien czasu. Po tygodniu jednak wrócilismy do siebie. I jak to się mówi \"seks na zgodę:P\" ..... ... dwa dni przed sylwestrem powinnam dostac @, mamy sylwester. Rozmawiam z koleżanką przed wyjazdem na rodzinna imprezę sylwestrową i jej mowie, ze okres mi się spoźnia, ale przeciez , ze ja w ciązy?? Eee... niemożliwe. Jaaa? No i o 00,00 przy fajerwerkach zażartowalismy z moim M do mojej mamy, ze najlepsze życzenia od nas i od Wojtka:) mama spojrzała na nas , oniemiała, po chwili nie wytrzymalismy i powiedzielismy, ze zartujemy:) Ale.. dwa dni po sylwestrze jakos dziwnie mi było, ze @ dalej nie ma. Móju M codziennie pytał czy dostałam @, na moją odpowiedź, ze nie ciągle odpowiadał \"Jutro dostaniesz, jutro, zobaczysz\" Z racji tego, ze w tych testach owulacyjnych co kupiliśmy dostalismy 3 ciążowe paskowe gratis, wywaliłam wszystko z szafy w poszukiwaniu testów :P Znalazłam tylko jeden niezużyty. Zrobiłam, widziałam drugą kreskę i nie mogłam uwierzyć własnym oczom o_O. Mój M miał wyłączony telefon, ja przez to, ze nie mogę się do niego dodzwonic nie mogłam znaleźć sobie miejsca, łaziłam po pokoju jak opętana. W końcu oddzwonił, powiedziałąm mu, ze ide do niego, ale koniecznie musi wyjśc mi na przeciw. i tak w połowie drogi jak się zobaczyliśmy , ja banan na twarzy, on widząc mojego banana też zorbił banana :D Kiedy w koncu sie spotkalismy z uśmiechem na twarzy zapytał \"No i co??:D\" (dobrze juz wiedział o co chodzi) A ja \"Jak to co??:D\" A on \"Dostałaś okres?:D\" A ja na to \"Nie, i nie dostanę przez najbliższe 9 miesiący!!!!:D\" i rzuciłam mu się na szyję:)) Przez cały dzien nie m oglismy oboje tego przetrawić, nie potrafilismy sie naniczym skupic, nie umielismy oglądać filmu, nie umielismy rozmawiac z rodzicami bo w ogole nie słyszelismy co do nas mowili, banan z twarzy ciagle nie schodził :) A że mielismy sie pobrac 23 maja (wszystko było juuz załatwione) trzeba było jak najszybciej powiedziec rodzicom. W mojej rodzinie wszyscy długo chodzili ze swoimi połówkami,ale jakos nigdy nie mogło dojśc do ślubu, dopiero jak ciąża. ja po naszych zaręczynach śmiałąm sie do mamy, ze bede jedyną normalną w tej rodzinie bo pojde do ołtarza nie w ciąży. No i jak następnego dnia usiadlismy w moim salonie z moja mama, cos tam oglądalismy i tak od słowa do słowa a ja mówie, ze jednak podtrzyma rodzinna tradycję. Mama znowu oniemiała (przypominam, ze 3 dni wczesniej robilismy ją w konia, ze jestem w ciąży), na to ja (znowu z bananem:D) poszłam do pokoju po test i jej pokazuje :Dprzez moment sie nie odzywała :Dale chwile poźnjiej przyszedł mój ojciec . Mój M zaczyna rozmowę i mówi, że spodziewamy się dziecka a ojciec do niego \"Coo???? Ty się dziecka spodziewasz??? Ty??\" i łach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze warto powiedziec....
A moj slubny juz tydzien po owulacji twierdzil ze napewno jestem w ciazy (staralismy sie o dziecko), bo podobno mialam "cięzkie" piersi :) :) :) Racje miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurlo
U nas było inaczej....Byłam już w ciąży, którą poroniłam...Staraliśmy się o dzidziusia przez rok czasu i nic....Aż tu nagle zaskoczyło. Zrobiłam mężowi prezent na mikołaja. Dostał dwa białe buciki w każdym włożony pozytywny test. Drogie Panie jeszcze nigdy nie widziałam tak rozklejonego faceta. Przez następne 15 minut od pokazania bucików tak płakał, że sama byłam w szoku....Są to pierwsze łzy jakiekolwiek u niego zobaczyłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swoj test robiłam w pracy, bo kolezanka powiedziala, że urosły mi piersci i że to na bank ciąża, a staralismy sie o dziecko. Test wyszedł pozytywny, rozpłakałam się, wbiegłam do dyżurki i zaczęlam dzwonić do męża. On po slowach: zartujesz!!?? rzucil sluchawka, za 3 minuty byl u mnie w szpitalu, a ze mial dyzur w pogotowiu to jego koledzy opowiedzieli mi, ze jak sie rozlaczyl to rozplakalal sie i poiwedizal ZOSTALEM OJCEM. Dopier na pytania o plec przyznal ze to dopiero wiesc o ciazy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość si si
To ja tez powiem :) Tydzien po slubie bylismy w podrozy poslubnej w Tunezji-koniec grudnia. Pewnej nocy przysnilo mi sie, ze jestem w ciazy-tak bardzo realistycznie. Nastepnego dnia mowie do meza 'kupmy test'...Zrobilam i..NIC Czyli taki widoczne sobie cos ubzduralam i sie przysnilo. W polowie stycznia musialam jechac na studia, czekaly nas jakies 2 miesiace rozlaki. O glupich snach juz zapomnialam, pograzylam sie w nauce do sesji ale po jakims czasie stwierdzilam, ze okres mi sie spoznia..Myslalam, ze to stres, przemeczenie nauka itd. Ale dla pewnosci zrobilam test raniutko(nie informujac meza wczesniej) i dwie kreski!!! Nie moglam uwierzyc i nie wiedzialam co myslec,wiec dzwonie do meza a on w drodze do pracy, wiec zeby krotko po prowadzi. Mowie:Nie uwierzysz-jestem w ciazy! On:Skad wiesz? Zatkalo mnie'...Zrobilam test????' On:' Aha.No to super, no to nie pal juz w takim razie.Kocham cie.Pa'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze mi sie marzyło, by powiedzieć o ciąży meżowi przy okazji jakiegoś święta (np. w ramach prezentu urodzinowego, mieninowego, bożonarodzeniowego etc). O dziecko staralisy sie dobre 3 lata, okres miałam najczęsciej punktualnie jak w zegareczku, więc spóźnienie o 1-2 dni było juz mocno podejrzane. Zbliżały sie akurat walentynki, miesiączka o dzień spóźniona, więc zrobiłam test, jadąc rano do pracy wstąpiłam do apteki. I tak sobie siedząc na kibelku w robocie, kiedy jeszcze ludzi prawie nie ma czekałam na moje dwie kreski. I były!! O skupieniu tego dnia nie było mowy... By mąż sie nie zorientował - zadzwoniłam do domu by sprawdził czy mam jeszcze alwaysy bo niby zaczęla mi sie miesiączka i nie wiem czy mam zajść do kiosku. Jestem z siebie dumna, ze nie wygadałam się! wytrzymałam do następnego dnia! Mielismy zarezerwowany stolik w naszej knajpce, maleńkie buciki zapakowałam razem z testem i dałam mu przed pierwszym toastem. A walentynkę kupiłam z napisem - dla kochanego taty - wogóle sie nie zorientował, tylko obstukał mnie, ze miało nie być prezentów :D Dopiero jak otworzył - prawie sie popłakał z radosci i stwierdził ze musi sie napic (a pojechaliśmy samochodem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Pnownie kilka miesiecy pozniej :) Od trzech miesiecy jestem najszczesliwsza mama pod niebem calym! Mam cudownego syna! Kiedys padlo pytanie do mnie czy gdyby moj maz upieral sie nadal przy aborcji,odp:Nigdy nie usunelabym z pod mojego serca Najwiekszego mojego szczescia,nawet kosztem rozpadu malzenstwa! Dzis kiedy patrze na syna,wracam myslami do przszlosci i placze,ze szczescia,moje dziecko mial byc i jest ze mna! Maz pogodzil sie z tym faktem,byl przy porodie,nawet poplakal sie gdy bylo juz po wszystkim,widac,ze stara sie byc wspanialym ojcem i mowi,ze zaluje swego zachowania. Takze kochane,walczcie o swoje malenstwa w takich przypadkach jak moj.Dziecko jest niewienne i i zarazem najcenniejsze,ono kocha bezwarunkowo i cale zycie opromienia swa osoba. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×