Umiałybyście zabić kurę ?

też byłabym wtedy wściekła na rodziców. Jak wtedy gdy dowiedziałam się, że ojciec zabijał kury czy pomagał przy zabijaniu świni. Zawsze wtedy zastanawiałam się jak to wyglądało, że to musiało to zwierzę boleć i miałam nadzieję, że trwało to jak najkrócej. Albo gdy mój wujek oświadczył że idzie topić koty, bo kotka się okociła.

tylko nie opisuj mi szczegółów tego zabijania mandarynka, ok?:o jak mąż przyniósł w wigilię wigilii żywego karpia wrzucając go do wanny po prostu wyszłam z domu by nie patrzeć na ten barbarzyński rytuał zabijania a tak w ogóle to chyba zostanę wegetarianką:)

zawsze staram się to jakoś racjonalizować, że przecież ktoś musi to zrobić i mam nadzieję, że potrafi. Szkoda tylko że czasem jest to ktoś nam bliski.

maaatko, koty babcia mojego męża miała trzy kotki, które co roku wydawały na świat młode(po cztery pięć kociąt) topiła je w stawie:o

idę oglądać londyńczyków bo się rozkleję, co rzadko zdarza mi się na tym forum:o jakaś taka duupna atmosfera tu dziś

kurę jak kurę, ale źle mi się robi jak myślę o tych innych zwierzętach na wsi również. Mają złe warunki często a potem i tak ktoś je zabija i trafiają na stół albo stają się czyimś futrem.

Ja bym sobie poradziła, w końcu ze wsi jestem. Ale tylko z kura, z zadnym innym.

kocięta czy szczeniaki,to juz naprawdę trzeba chyba mieć psychikę mordercy :O Przecież takie małe zwierzatka sa najsłodsze.Trzeba naprawdę nie mieć sumienia.Szczerze mówiąc mi łatwiej byłoby zabić człowieka np w obronie własnej,niż niewinne zwierzę,tym bardziej malutkie,kochane i całkiem bezbronne.Jakby ktoś w mojej rodzinie tak robił to nie chciałabym go znać :O

chodzi o to też, że jest to skrajnie niehumanitarny sposób na pozbycie się takich niechcianych szczeniąt czy kociąt i powinni tego zabronić.

to ciekawiło jak byłam mała, a teraz nie wiem, chyba wolałabym żeby to robił jednak kto inny.

czy robi się to humanitarnie

ja hoduje kury, ale na szczescie sama zabijac ich nie musze, mam od tego meza. Od brudnej roboty jest u mnie on.

kurę tak, ale już królika niechętnie, a co do piesków i kotków to naprawdę nie trzeba ich tak męczyć, są szybsze sposoby niż utopienie... Pomijając to, że można uśpić u veta, tylko tych 5 zeta szkoda... A sterylizacja suki czy kotki przecież niehumanitarna no i też kosztuje... ehhh

natomiast człowieka zabiła bym bez mrugniecia okiem

nasza wieś jest jeszcze bardzo zacofana

, ale nie nadaję się do wypatroszenia, niedobrze mi się robi

Utnę głowę, oskubię, wypatroszę, i będzie pyszny rosołek;)

kiedyś hodowałam króliki i zabijałam, co prawda za pierwszym razem jest ciężko ale potem to kwestia przyzwyczajenia, wiadomo w jakim celu się je hoduje

zdecydowanie zbyt wrażliwa ze mnie istota na takie rzeczy, aż podziwiam że ktoś się może tym trudnić, chociaż nawet nie miałam wątpliwej przyjemności w tym uczestniczyć

już nie przesadzajcie to nie takie straszne

kiedy mieszkalam na wsi to nieraz trzeba bylo i sama zabijalam, ale teraz na szczesicie nie musze i raczej nie chcialabym zeby moje dziecko to ogladalo, moze jestem juz przewrazliwiona

nie mogłaqbym zabić, ale z chęcia bym zjadła juz ugotowaną :p

Zdecydowanie nie. Gdybym to zrobiła, znienawidziłabym siebie.

ale o co kaman z tym forum, bo nie rozumiem

checking>>>>>>>> w jakim sensie mnie znasz?

ty jestes tym sasiadem spod 20?

chyba raczej nie :P jak juz to 25

chcialabym miec znow akwarium, ale nie chce mi sie go prowadzic, ide spac, dobranamoc

Właśnie na święta ucięłam głowę kogutowi i kaczce i nie widzę w tym nic nienormalnego. Jedzonko było wyśmienite:)