Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Właśnie wróciłam

z wywiadówki i jestem zdrowo wnerwiona

Polecane posty

Gość My psorzy jesteśmy zwyczajnie
bezsilnie. Wspólczesna młódź to już nie są dzieci. To nie są także mali dorośli. To są bydlaki. Degeneraci przez duże D :( To inna rasa. Podła i zła. Chcoćbyśmy przywrócili stare ośmiolatki i tak nie zresocjalizujemy tych zwyrodnialców :( choćbyśmy zostawili jak jest albo zrobili inaczej jeszcze to dawno już dzisiejszy 13-16 latek nie jest 13-16latkiem z lat 70,80tych 😡 itp. dzieci się zmieniły a dzisiejszy, przeciętny 13 latek jest taki jak dawniejszy 15latek z mocno patologicznej rodziny i w dodatku jeszcze inny bardziej perwersyjny, zmieniony na gorsze :( może warto to zauważyć 😠 praca z tą głupą wiekową musi być inna, jest trudniejsza a dzieci te stanowią bardzo silną grupę "ryzyka" zachowań ja na obrazku :( bez tego spostrzeżenia nasze próby poprawienia sytuacji trafiają jak kula w płot :( nic tu mechanicznie, metodą roszad lat i etapów nie zmienimy :( i najgorsze chyba - niewiele chyba w ogóle zmienimy. Bo świat stał się odporny na szkołę. To nie my mamy rząd dusz. Ma go MTV :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie popieram
pieniądze - dzieciaki już w 1 klasie podstawówki mają je na chipsy ze sklepiku szkolnego. Dziennie 20 zł - przez miesiąc daje niezłą kwotę... TV, net, gazety - ukazujące zwyrodnialców którzy dopuszczają się zabójstw, gwałtów itd. nadawane zbyt wcześnie... i co da czerwona kropka jak rodziców nie ma w domu... szybciej dojrzewające dzieciaki budzące zainteresowanie płci przeciwnej... do tego: a) telefony komórkowe w zbyt wczesnym wieku, b) stały dostęp do netu bez sprawdzania co pociecha robi... Z jednym się jednak nie zgodzę!!! Sama jestem trzydziestoletnim rodzicem, a moje dziecko nie nosi pieniędzy do szkoły, nie posiada komórki (choć inni mają), nie ogląda programów dla dorosłych, nie ogląda kretyńskich bajek typu digiony czy pokemony, nie bawi się nożem sprężynowym, idzie spać po bajce (odpowiednio do wieku), nie siedzi przy kompie, choć jej rówieśnicy (2 klasa SP) tak właśnie spędzają wolny czas... Owszem zdarzy jej się pomruczeć gdy się z czymś nie zgadza, nie jestem idealna i pewnie popełniam mnóstwo błędów wychowawczych (kto ich nie popełnia)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie nasza wina
tylko ustroju, który promuje bandytyzm, kurestwo i menelstwo wśród młodziezy :( Jest wiele takich dzieciaków, które wiedzą po co przychodzą do szkoły, jak i trochę sie trafia rozwydrzonych, które uważają że należy im się wszystko, a do szkoły przychodzą po to by kogoś zbić czy opluć...Zawsze tak było-od tysięcy lat. Ale dawniej, to tych rozwydrzonych wyrzucano ze szkół i kierowano do roboty. Tam się resocjalizowali albo zdychali! I tak powinno być!!! Cyt. ucznia: Bo co będę w domu robić, nudzić się, w szkole można poopier..ć się do oporu, skroić paru leszczy albo komuć\ś dojeb..ć porozrabiać... i wesoło wtedy jest. A w domu to tylko matka z wódkę chleje i jej wujek mnie pasem napierd...la" ... i zarówno smutno, że dzieciaki z takim nastawieniem przychodzą... Niby to tylko mały % ale ten mały % bandytów rządzi. Mam dzieciaki, które bardzo chętnie przychodzą na lekcje, i gdy wchodzę rano do szkoły to lecą by się przywitać, razem śpiewamy, rozmawiamy o rzeczach błahych jak i poważnych. Qrde lubię swoją pracę...może dlatego, że tak długo na to czekałam...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prosty gog z Chyloni
Przez kilka ostatnich lat towarzyszyło mi poczucie, że gimnazjum jest tworem bez sensu. Ostatnio myślę jednak inaczej - mianowicie, że gimnazjum jest czymś więcej niż tylko tworem bezsensownym: jest ono szkodliwe i bardzo bardzo niedobre. Przyznaję, że myślałem jednak, że to tylko rozważania prostego chłopaka z Chyloni, zbyt krytyczne, jak zawsze subiektywne i biorące się z niereprezentatywnych obserwacji. Ostatnio jednak w niezwykle krótkim czasie miałem okazję usłyszeć podobnie kategoryczne opinie od bardzo wielu osób i bardzo wielu środowisk. Mianowicie, w ostatnim czasie, próbuję bardzo kompleksowo przyjrzeć się jednemu z fragmentów naszego miasta (napiszę o tym odrębnie, bo to wątek dla mnie niezwykły i budzący kolejny natłok myśli) i w tym celu miałem okazję odbyć około 10 spotkań z ludźmi, reprezentującymi instytucje, które na tym obszarze funkcjonują, działają lub interweniują. Rozmawiałem zatem z dyrekcją przedszkola, dwóch szkół podstawowych, dwóch gimnazjów, liceum, nauczycielami i pedagogami tych szkół, przedstawicielami kościoła, policji, rady dzielnicy, właścicielem sklepu osiedlowego oraz kuratorem sądowym - spektrum szerokie i każdy oczywiście ma swoją opowieść, swój poziom wrażliwości, swój ogląd sytuacji i specyfikę. Przerażające jednak było to, jak często moi rozmówcy jako kontekst i przyczynę wielu sytuacji wymieniali właśnie gimnazjum. Z rozmów tych wynika jasno, że to czas gimnazjum jest okresem wkraczania kuratora sądowego (a zatem wtedy dzieją się sytuacje, które sprawiają, że sąd go wyznacza i oczekuje od niego aktywności), to gimnazjaliści zaczynają wchodzić w konflikt z prawem, to oni podejmują próby "samoobsługi" w sklepie, wtedy odkrywają siłę przemocy, alkoholu, poznają smak wagarów, ucieczek z domów, to wtedy dokonują ostatecznego pożegnania z etosem szkoły i bajkami na temat sensu uczenia się. Ktoś powie: co ma do tego gimnazjum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkoda że Roman nie
zrobił porządku z gimnazjami i z gimnazjalistami. Nauczyciele, policjanci, pedagodzy, kuratorzy sądowi - wszyscy mówią jasno: gimnazjum jest porażką. Pominę już kwestie programowe i to, że już za moich czasów nierealizowalny program liceum, teraz musi być realizowany w trzy lata, bo wcale nie stało się tak, że jego część przerabia się już w gimnazjum. Nawet jeśli tak jest, to i tak nieefektywnie i i tak w liceum trzeba zaczynać od nowa. No i kolejna kwestia: z gimnazjum się po prostu dzieci wypycha. Na tym polu minowym nikt nie chce problemów: zbyt dużo hormonów i napięcia w powietrzu. by sobie utrudniać. Jeśli uczeń wykaże choć minimum zaangażowania (czyli chodzi na lekcje), maszyna edukacyjna katapultuje go dalej. Porażający widok gimnazjum kreślą jego absolwenci, nauczyciele, rodzice i instytucje, które pracują z efektami ubocznymi tego tworu. Wszyscy zgodnie mówią, że to nieporozumienie, getto i brak szans na jakąkolwiek pracę wychowawczą. Dlaczego zatem w kraju o tym cicho? Dlaczego duży Romek odważył się wywołać wojnę o mundurki, trójki klasowe czy kanon lektur, a nie podjął tego tematu, choć miał pretekst doskonały (vide samobójstwo w Kiełpinie)? Dlaczego dziś co drugi dzień czytam artykuły o obniżeniu wieku szkolnego, likwidacji habilitacji czy dotowaniu uczelni niepublicznych, czy znów o kanonie lektur, a nikt nie mówi o gimnazjalnej porażce? Rozumiem, że już raz było zamieszanie, że ciężko to wszystko cofnąć, że gimbusy, że odrębne budynki, że sieć szkół, że etaty nauczycielskie... To prawda, ale czy temat naprawdę nie zasługuje choćby na poważną i odpowiedzialną dyskusję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiasz mnie teraz
po prostu- ja nie znałam chyba nikogo, kto w czasie powstawania gimnazjów byłby z tego pomysłu zadowolony. Za to wszyscy opowadali właśnie o tym wszystkim, o czym wiadomo teraz na pewno- że zamknięcie dzieciaków w tym ciężkim wieku w jednym budynku to porażka. I kiedy już pozna się człowieka i zaczyna z nim dobrze pracować- on właśnie odchodzi do liceum- na tak samo krótko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wychowankowie gimnazjów
to totalne degeneruchy!Świadczom o tym choćby ich popisy na Naszej Klasie: Grzegorz, były uczeń opolskiego gimnazjum nr 1, dziś licealista, pisze o gimnazjalnej nauczycielce angielskiego: "idiotka" i "szmata". Maciej, rocznik '90, wspomina, jak jego kolega na pytanie nauczyciela od muzyki, odpowiedział "gówno". A Wojtek podsumowuje swoją edukację w gimnazjum tak: "Nauczyło mnie pić, palić i zakładać nauczycielom śmietniki na głowę". Absolwenci gimnazjum nr 2 w Opolu przechwalają się z kolei, ilu frajerów "skroili" z kasy i komórek, ile tablic podpalili, pisuarów zdemolowali, ławek przez okna wyrzucili. Wspominając księdza uczącego religii określają go wszelakimi wulgarnymi przezwiskami. "Rzucaliśmy w niego papierkami i długopisami" - chwali się kilku. "Największy palant, jakiego widziałem w życiu" - podsumowuje Tomasz. Na forum gimnazjum nr 3 uczniowie najchętniej wspominają, jak po jednej z dyskotek dyrektor "dostał w mordę". Na forum gimnazjum nr 6 Arkadiusz najchętniej wspomina byłą nauczycielkę muzyki. "Nieraz z płaczem wychodziła z naszych zajęć" - pisze z dumą. Cieplej pisze o swojej matematyczce "dawała mi tyłka i to było mega".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonimy zgniły Zachód
Z tego artykułu wynika, że mamy coraz gorszą młodzież. Absolwenci gimnazjów to przecież 16-latki. Powstaje pytanie, czyja to wina? Niektórzy nauczyciele na pewno nie pozostają bez winy, ale największą zasługę ponoszą na pewno rodzice. To oni przecież wychowują swoje pociechy a szkoła pomaga tylko w wychowaniu. Dużą winę, to może zabrzmi dziwnie, ponoszą też pedagodzy szkolni i poradnie psychologiczno-pedagogiczne, które nagminnie wydają zaświadczenia o dysfunkcjach i problemach psychicznych, których tak naprawdę nie istnieją. Gimnazjaliści czują się bezkarni i traktowani przez wyżej wymienione instytucje jak święte krowy. To trzeba szybko zmienić, by nie pojawiły się sytuacje jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie coraz częściej dochodzi do tragedii związanych z morderstwami i samobójstwami nastolatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tak gonimy i przegonimy
Szkoła uczy polskiego, matematyki, biologii. Wychowuje dom, Kościół i armia. Jezeli dom wychował bandytę, to znaczy, że leniwą "szmatą" jest matka tego ucznia, a nie nauczyciel, że palantem jest sierżant, ktory nie wbił mu do łba szacunku dla zwykłych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze, ze sie starzejecie moi drodzy, pamietam jak ja bylam mala i moja babcia powtarzala mi jaki to cudowny system edukacji mieli pezed wojna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tak gonimy i przegonimy
Sama uczę i spotykam się z niewyobrażalnymi reakcjami rodziców tającymi w obronie swych pociech.Jakie ma być dziecko, jaki ma być jego stosunek do szkoły i życia jeśli mamusia przychodzi i się awanturuje ze mną o jedynkę którą jej córka dostała ściągając w czasie sprawdzianu.Moje tłumaczenie, że córka oszukiwała a za to nie ma nagród tylko jest kara, kwituje :"A zasadził ktoś kiedyś pani kopa w dupę? No i cóż się znowu takiego stało ze sobie te kilka słówek odpisała? Odpierdol się od niej bo ci zasadze kopa w dupę i polecisz do Ameryki!". No i czy trzeba coś jescze tu pisać? A to przecież nie jedyny rodzic, który uważa, że oszustwo to jedynie "spryt życiowy". I dzieci później wypisują na forach różne rzeczy czując się bezkarnymi w myśl źle pojętej zasady że mieszkamy w demokratycznym państwie to wolno im wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cofamy się w sredniowiecze
Gimnazjum, to kopalny przeżytek z czasów, kiedy "pospólstwo" z laski rządzących "burżujów", a wcześniej "ziemian" miało prawo do trzy- a potem czteroklasowej szkoły powszechnej. Dzieci nieco bogatszych plebejuszy szły na douczanie - do gimazjum. Pospólsto pozostawało na poziomie: tabliczka mnożenia, pisanie czytanie, miary, wagi (kopa, mendel, funt. kwarta), ułamki, życiorys władcy, religia, przyroda w miastach, dbałość o obejście - na wsi). Troche lepsze pospolstwo szlo do gimnazjów i szkoliło się na ksieży, na wójtów cz na sołtysów. Po wprowadzeniu siedmioletniej szkoły powszechnej, również bogatsi byli wysforowywani przez przechodzenie przez gimnazjum, chyba po piątej klasie, z "małą maturą". W większości krajów okazało się, że wydzielanie takiej grupy dzici/młodzieży w okrsie burzy hormonalnej źle się zwykle kończy. Wprowadzono podział 7/4 lun 7/5 (podstawówka/liceum) , zlikwidowano gimazja, niże seminaria duchowne i podobne szkoły pośrednie a potem w wielu ktrajach wprowadzono szkoły 11- klasowe (Europa)i 12-klasowe, które się bardzo dobrze sprawdzały. Ale naszej prawicy przyśniło się, że możemy sobie utworzyć w prosty sposób proletariat , niepretendujący do wykształcenia wyższego a nawet średniego, przez utworzenie dwóch progów, na których dzieci mniej zorientowanych rodziców mogą zrezygnować z kształcenia. Poza tym sprytnie zlikwidowano obowiązek zdawania matury z "trudnych" przedmiotów, aby absolwenci nie mieli szans w egaminach na poważne kierunki studiów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małpkom dzienkujemy
przesadzacie z tymi hormonami. sięgając pamięcią, na podstawie własnych, skromnych obserwacji przyrodniczych śmiem twierdzić, że jak ktoś i w trzeciej klasie podstawówki robił za tyły, to i też najczęściej skończył w zetce lub ohapie. serio, bez najmniejszych zaskoczeń. w tej chwili jedyny realny problem polega na tym, żeby jak najszybciej i najsprawniej oddzielić w miarę rokującą młodzież od jej bydlęcego towarzystwa - tym ostatnim to nie zaszkodzi (bo im niewiele zaszkodzić już może), a pierwszych uchroni przed owymi niecnymi debilami. nie twierdzę, że gimnazja są tutaj najlepszym rozwiązaniem, albo że ich wprowadzenie nie pogorszyło sytuacji, lecz wydaje mi się to lepsze, niż trzymanie zdrowego, normalnego dzieciaka 11 czy 12 lat w klatce z małpami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przegraliśmy naszą edukację
Niestety, ale gimnazja to totalna KLĘSKA systemu edukacji. Im szybciej ktoś pójdzie po rozum do głowy i je zlikwiduje, tym lepiej dla młodych, ambitnych, normalnych uczniów i chcących coś zrobić nauczycieli. Podstawówka: 3 klasy każdego rocznika; gimnazjum: 9-10 równoległych klas po 30-38 osób x 3 klasy (I,II,III) =~ 1000 osobników w podobnym wieku, z różnych grup społecznych. Nie ma siły, żeby w takim towarzystwie nie latały kubły na śmieci i bluzgi na nauczycieli. Nie wspominam już o poziomie nauczania, bo to jeszcze większa katastrofa. Powtórka z podstawówki i ślamazarnie wprowadzane kilka nowych rzeczy. Całość można zamknąć w 1-1,5 roku, a nie w 3. A potem rok mniej w liceum, a efekty już widać - profesorowie, ba, nawet młodzi doktoranci z politechnik wytrzeszczają oczy, bo ludzie po mat-fizie w ogólniaku kompletnie nic nie umieją z matematyki!! Poziom wyrównywany "do dołu", ale nie ze względu na to, że X czy Y chce się uczyć, ale nie jest zdolny, ale dlatego że się opiernicza, ma wszystko w poważaniu, bluzga na nauczycieli, a Ci mają go dość i wolą przepuścić z dwóją do kolejnej klasy, byle nie truł im życia... I trudno im się dziwić, ale 2/3 klasy niestety na tym traci... Jestem ofiarą tego systemu, ale na szczęście - jego początkowej fazy. Teraz z tego co słyszę jest jeszcze gorzej. Proszę pójść "w teren" i zapytać się ludzi związanych ze szkolnictwem co sądzą o gimnazjach. 80% powie że reforma jest totalną klęską. Rządzący, uwzględnijcie ich zdanie i zreformujcie szkolnictwo nie patrząc na koszty. Jeśli coś jest złe to trzeba to likwidować, a nie liczyć złotówki, bo za kilka-kilkanaście lat to zaprocentuje... Przy okazji, próbna matura za 800 tysięcy, której pytania można było znaleźć dzień wcześniej w internecie, też powinna iść do lamusa, bo to akurat jest jawne wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strach się bać
Nie bez powodu nauczyciele i studenci bronią się przed pracą w gimnazjum. Już każdy idący na praktyki dydaktyczne wie, że nie ma co iść do gimnazjum, bo tam jest najgorzej - wyzywają, robią głupie "żarty", mają nauczycieli za nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już mi sił brakuje żeby
tłumaczyć się przed społeczeństwem ze swojej pracy. Jak wcześniej napisałam jestem jak najbardziej za zasadą "jaka praca taka płaca" dla nauczycieli. Nauczyciel to nie święta krowa, której nie można ruszyć (choć parę takich znam osobiście, niestety). W każdym zawodzie są czarne owce. Znam wspaniałych lekarzy i znam takich, którzy ostatnio skupili się na strajkowaniu. Niestety ci strajkujący zacierają dobre wrażenie tych, którzy pracują za nich. Tak samo jest z nauczycielami. Są tacy, którzy tylko narzekają, ale znam wielu wspaniałych pedagogów, którzy robią naprawdę dużo dla swoich uczniów. Nie można mierzyć jakości pracy nauczyciela tylko wynikami uczniów. Uczę w gimnazjum rejonowym, gdzie ok. 60% uczniów to patologia różnego rodzaju. To uczniowie, którzy z domu wynoszą negatywne zjawiska. Nie zależy im na nauce, wykształceniu, opinii, nauczyciela mają za nic. Mimo to wiele z moich koleżanek nie siedzi i nie marudzi, że nic się nie da zrobić. Zakasałyśmy rękawy i "walczymy" (często z wiatrakami). Lekcje są ciekawe. W przystępny sposób podane informacje. Metody pracy niestandardowe. Darmowe konsultacje, korepetycje, kółka zainteresowań. Często nieprzespane noce, bo problemy naszych uczniów są ogromne i jakoś trzeba im pomóc. Często jedynym sukcesem jest fakt, że uczeń zaczyna pojawiać się w szkole, przyniósł zeszyt, nie trzymał nóg na ławce, odpowiedział na pytanie. Takie drobne dla innych rzeczy są dla nas sporym sukcesem. Oceny naszych uczniów są kiepskie, nie dlatego, że nauczyciel nic nie robi.Uczniom po prostu na nich nie zależy. Oczywiście są też zdolni uczniowie i to dzięki ich ocenom nie sięgnęliśmy dna. Uczniowie są różni tak jak ich oceny. Oceny są za pracę ucznia a nie nauczyciela. Wyniki w nauczaniu (chodzi mi o cyferki) będą wyższe w szkołach nierejonowych, tam gdzie trafiają sami prymusi. Niestety nie znaczy to, że nauczyciele tam pracują lepiej. Uprzedzając argumenty, nie twierdzę, że wszyscy nauczyciele są idealni. Jest jednak grono wspaniałych pedagogów, którzy tylko dlatego, że pracują z mniej zdolną lub zaniedbaną młodzieżą, będą zawsze uważani za tych, którzy nic nie robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trza reformować te gimy
Faktycznie programy sa przeladowane wiedza niepotrzebna, ktorej po jednym semestrze sie juz nie wymaga (ba, czasem nawet sie do tego po jednym sprawdzianie nie wraca). Lepiej, zeby uczniowie przyswoili sobie 60-70% tego materialu, ktory jest obecnie w podrecznikach, ale by byl on przyswojony starannie. Przykladowo - uczen gimnazjum naprawde nie musi znac dokladnej daty aktu inkorporacji Prus, ktory wywolal wojne trzynastoletnia, ani tez dat wszystkich potyczek. Wystarczy, by znal przyczyny wojny, daty wyrazone w latach oraz jej konsekwencje - i te informacje uczen powinien miec wyprute na pamiec tak jak tabliczke mnozenia. Natomiast szczegoly, tak klasyczna pamieciowka, powinna byc wymagana od tych, ktorzy maja ambicje na piatki czy szostki. Dzieki temu bedzie mozna juz na poziomie gimnazjum wprowadzic zajecia obowiazkowe i nieobowiazkowe- rozszerzajace. Dzieki temu jedno dziecko mialoby lepsza wiedze z geografii, inne z matematyki czy historii, ale wszystkie mialyby dobrze przyswojone podstawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polska szkoła to zadupie
do entej potęgi :( zero wychowania, zero pożądnej edukacji, z ato maks chamstwa, maks dilerki i maks skretyniałych gogów. szkola sprowadza uczniów do karnych matołów których podstawowy obowiązkiem jest nie dyskutować z nauczycielem, a podstawowymi przyjemnosciami są; okradanie szatni, dilowanie, bicie konia w kiblu i gnojenie mlodszych. pamietam jak mój młodszy brat - naprawdę bystry chłopak, a za moim, nie chwaląc się udziałem, w 5 klasie podstawówki znający historię na poziomie liceum - był non stop opierdalany przez panią uczycielkę za to że "za dużo wie". pamiętam swoje lekcje: wf - nie lubię koszykówki, chcielbym od czasu do czasu pograc w gałe, pograć w siate, pomachać hantlami itd. ale nie, pan wuefista niestety nie lubił wyżej wymienionych gier i zabaw, w związku z czym na okrągło koszykówka i koszykówka , koszykówka aż do urzygu :(. prośba o ćwicznie innego sportu kwitowana dziwnym grymasem wąsatej gęby i mnóstwem obelg. geografia - zero prób zainteresownia przez nauczyciela wykładanym przedmiotem. chcialem się czegoś dowiedziec o gospodarce innych krajów, o ich kulturze, no bo ileż można słuchać o izobarach i izohietach? idiotyczne przedmioty jak plastyka, technika, przysposobienie obronne, które każdy, włącznie z nauczycielami zawsze olewał. totalna strata czasu! Gość od PO przyłaził nachlany, zaczynał jakoms anegdotę z woja, po czym zasypial na biurku aż do dzwonka. Gosciówa od plastyki stale gadala o tym jak ciemny naród nie chce dofinansowywać jej arcydziel jakiś flag wetknietych w psie kupy czy inytch takich. O "białych, menskich, szowinistycznych, seksistoiwskich świniach" jak Leonardo da Vinci, Rembrant, Michał Anioł czy Caravaggio nie wsspomniała nam ani razu :( a ja przecież po lekcjach uwielbiałem majsterkować, chodzić do muzeów i oglądać malarstwo. ale to dopiero po lekcjach, bo w szkole NUUDA. fizyka - jak ktoś czegoś nie załapał od razu to przepadło, nauczyciel nigdy dwa razy nie powtarza, choćby cała klasa nie wiedziała o czym mówi. oczywiście 1 eksperyment fizyczny na rok. chemia - nauczyciel idiota, mieszający kwas siarkowy w próbówce zatkanej palcem. ani jedno udane doświadczenie w ciągu 4 lat liceum! pomoce naukowe nauczyciela - zeszyty jego własnego syna z lat poprzednich. religia - zastraszona katechetka użerająca się z bandą skurwieli i nie mająca prawa strzelić im po mordzie za ich chamstwo. idiotyzmy w stylu - wf na pierwszej godzinie lekcyjnej - efekt połowa udaje ze cwiczy bo co to za przyjemosc siedziec pozostale kilka godzin, łapac grypę i cuchnac potem. języki - ejjj, bbbbiii , cccciiii, diiii, wkuwanie wiedzy z 1 klasy przez 4 lata. w.o.s. - bzdurne pogadanki o wszystkim i o niczym. broniły się polskim, historia, matematyka, - tylko i wyłącznie dzięki nauczycielom, którym się troche chciało. średnie miasto, średnia szkoła, średni nauczyciele. efekt - jeśli ktoś nie był zbytnio ciekawy świata i nie interesował się nim po szkole, to zdawał idiotycznie prostą maturę i zostawał matołem z dyplomem. ale pani minister Hall ma lepsze problemy do rozwiazania, wiec takimi bzdurami sie zajmowac nie bedzie, a tak wogole to czym ona się zajmuje? słyszał ktoś? bo ja nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksantypka żońcia Sokrateska
A może by zacząć wynagradzać nauczycieli i dofinansować bazę szkoły? Gdy - rozbestwiona PRLowskim prowincjonalnym liceum - zapytałam moją córkę z nowo otwartego (wtedy wchodziły), bardzo dobrego gimnazjum o pracę z mikroskopem, powiedziała: "Mama, teleskop to my widziały na wycieczce do planetarium w Toruniu". Ja nie zrażona drążyłam dalej: "ale ja się ciebie dziecko o MIKROSKOP pytałam, a nie o TELESKOP" Okazało się, że nie słyszała nawet o takim urządzeniu! W superliceum, do którego chodziła (nie legendarna jedynka), nie było zasłon w pracowni fizycznej, więc nawet głupiego przepuszczania światła przez pryzmat nie widzieli inaczej niż na rysunku, nie mówiąc o doświadczeniach z elektryczności, etc. W pracowni biologicznej nie było żadnych tablic, nie było akwariów ani terrariów, o preparatach mikroskopowych z tkanek czy larw pasożytów nikyt nawet marzyć nie śmie. W pracowni chemicznej nie odczynników, nie było stołów ze zlewami i palnikami, które widziałam jeszcze na przedwojennych fotografiach mojej starej szkoły. We wszystkich szkołach, do których miały iść nasze dzieci, sprawdzałam, czy są funkcjonujące prysznice. No i - jak się popsuł te zainstalowane w tysiąclatkach, to już nie ma. Pomieszczenia służą jako graciarnie, a moje pytania powodowały wielkie zdumienie,ze kogoś to obchodzi. A prysznic po wuefie to jest właśnie wychowanie! Ale nie jest to ideologia, więc nie wiem, czy wzbudziłoby zainteresowanie pani minister :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skasowac obowizek szkolny
Co bystrzejszy licealiści wyedukowani w permanentnie reformowanym systemie są za zniesieniem obowiązku szkolnego! Nie dlatego, żeby nie chcieli się uczyć ale dlatego, że dzięki temu nie traciliby czasu na lekcjach na indywidualne poskramianie przez nauczyciela swoich kolegów, których szkoła nie może wyrzucić tylko z powodu owego obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Równawmy do dołu
Bardzo obniżył się poziom nauczania i to niekoniecznie z winy nauczycieli. Systematycznie obniżają się wymagania. Dawniej uczeń kończący ósmą klasę umiał o wiele więcej niż dzisiejszy absolwent gimnazjum. Wprowadzający reformę twierdzili, że jest za dużo wiedzy encyklopedycznej, której uczeń nie potrafi wykorzystać. Bzdura. Niezauważalnie poznikały pewne rzeczy, które może nie miały zbyt wielkiego znaczenia w życiu, ale uczyły logicznego myślenia (np. gramatyka). A poza tym stało się coś takiego, że uczniowie rzeczywiście przestali się uczyć. Jakieś lektury? Trzeba zapomnieć, czytają tylko nieliczni. Kanon lektur ulega ciągłej zmianie, czyta się nawet we fragmentach. Uczniowie gimnazjum słabo czytają (mowa o technice czytania). Są tacy, którzy odmawiają głośnego czytania, bo się wstydzą, że nie umieją. A co sprawdzają testy gimnazjalne? Też mam do nich sporo zastrzeżeń. I jeszcze dziwna moda na orzeczenia z poradni dotyczące różnych dysfunkcji. Ale to inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psorzy to leserzy
Nauczyciele są przekonani o jakiejś wyjątkowości swojego zawodu, a puszczają teksty o swoich przeogromnych obowiązkach, które przedstawicieli większości pozostałych zawodów po prostu przyprawiają o śmiech. Moi rodzice pracowali przez ostatnie 18 lat po 14 godzin na dobę 6 razy w tygodniu, bez prawa do urlopu (działalność gospodarcza), mnie zdarzała się praca po 20 godzin na dobę, górnicy pod ziemią ryją w warunkach, o których nauczycielom się nie śniło itd., itp. Tu nie chodzi oczywiście o wartościowanie, który zawód jest gorszy, a który lepszy - wybierając dany zawód czy zajęcie z grubsza wiesz, na co się decydujesz i bierzesz to z dobrodziejstwem inwentarza. Coś za coś. Ile macie tego urlopu w roku, 100 dni? Praca zabierana do domu? Nie wiem jak u was, ale w firmach, które znam, to normalka, podobnie jak zostawanie po godzinach itp. Tak ze trzy czwarte zawodów ma o wiele większe obowiązki, pracuje zdecydowanie więcej, a praw i przywilejów ma zdecydowanie mniej. to normalne, że w takim układzie zarabiacie mniej, prosty rachunek ekonomiczny. Po prostu opowieści o szczególnej niedoli nauczycieli głównie śmieszą i tyle. Nie wspominając już o tym, że dawno to przestał być zawód z jakimś powołaniem. Ilu jest nauczycieli z powołania - 5, 10%? Reszta to osoby, które nie dostały się nigdzie indziej albo nie miały innego pomysłu na życie - i widać to po tym, jak do swojej pracy podchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie będą rzeczpospolite
jak ich młodzierzy chowanie :( Ostatnio bydgoski sąd na dwa miesiące aresztował nauczyciela jednego z bydgoskich gimnazjów, który w przyszkolnym lasku poczęstował swych 14-letnich uczniów narkotykami. Pedagog został zwolniony z pracy. - Nauczyciel poczęstował trzech uczniów skrętami z marihuany. Dwóch z nich zapaliło, a trzeci odmówił. Rodziców jednego z chłopców, który zapalił skręta zdziwiło jego zachowanie i poddali go testowi moczowemu, który wykazał użycie narkotyku -poinformowała zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz- Północ Antonina Czerwińska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ustawki to nowa moda
wśród naszych milusińskich z gimnazjów :(Wrocław. Jeden z największych placów w centrum miasta. Środek dnia. Spotykają się dwie duże grupy gimnazjalistów. Efekt? - Tłukli się jak kibole na meczu. Napier***lali się jak ztarzy wyrokowcy. Byłem k**a w szoku! Jak żyję czegoś takiego nie widziałem, a w stanie wojennym nie mało się widziało i robiło - relacjonuje anonimowy policjant. Nasza młodzież jest harda. Bitna. Honorowa. I bezwzględna 😠. Od czego zaczął się konflikt między uczniami dwóch wrocławskich gimnazjów ("czwórki" i "trzynastki")? Podobno od dziewczyny. Tę historię opisuje "GW Wrocław": Opowiada jedna z uczennic Gimnazjum nr 13 (nie chce podać nawet imienia): - Cała szkoła o tym gada, choć osobiście nie widziałam, jak to się zaczęło. Ponoć poszło o dziewczynę z naszego gimnazjum. Że niby któryś z "czwórki" ją na korytarzu zaatakował, czy coś takiego. Chłopcy mówili, że to sprawa honorowa i że "te kmioty nie będą nas poniżać". Dyrektorka Gimnazjum nr 13 Izabela Suleja już po wszystkim usłyszała od uczniów podobną wersję. Uczeń "czwórki", który przyszedł na mecz, uderzył dziewczynę na szkolnym korytarzu. W jej obronie stanęli koledzy z "trzynastki". Żeby nie robić zadymy w szkole, w której działa monitoring, postanowili spotkać się gdzieś w mieście. W rezultacie - pisze "Wyborcza" - ci z "trzynastki" dorwali tych z "czwórki" w przejściu podziemnym pod rondem Reagana. Z tymi z "czwórki" był nauczyciel. "Próbował negocjować, mimo to chłopcy z obu gimnazjów rzucili się na siebie" - relacjonuje gazeta. Policja jest w szoku. Odpytywany przez "GW" funkcjonariusz opowiada: - Musieli to zaplanować wcześniej, bo mieli ze sobą pałki teleskopowe, noże sprężynowe, kastety, łomy, pogrzebacze, powyłmywane nogi od starych krzeseł, "tulipany" (szklane butelki po tanich winach lub po piwie z obtłuczonym dnem), kije do hokeja i bejzbola itp. poza tym specjalnie wyszli poza teren szkoły. Byli ubrani jak typowi kibole: bluzy z kapturem, szaliki Śląska. I byli bardzo agresywni. Pedagodzy i nauczyciele załamują ręce. Ale czy Was to dziwi? Gimnazja (owoc reform rządu Buzka) mają fatalną opinię. Uchodzą za siedlisko patologii. A że młodzież jest agresywna? Czy to nowość? Może czas zlikwidować gimnazja? I wrócić do starego modelu, gdy nauka była obowiązkowa tylko do czternastego roku życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I właśnie dlatego konieczne
są mega zmiany w oświacie. Zacząć trzeba od nauczycieli, którzy okradają państwo nie odprowadzając podatku od korepetycji. Każdy korepetytor winien posiadać zarejestrowaną działalność gospodarczą (odciąży to placówki oświatowe od składek ZUS) i kasę fiskalną. Uczeń winien mieć prawo odliczyć korepetycje od podatku. Wtedy wyjdą na jaw prawdziwe zarobki nauczycieli, którzy biadolą jak to mają źle a pracy w szkole trzymają się za wszelką cenę. Pracy w oświacie nie dostanie się bez znajomości i koligacji. Czas zlikwidować przeżytek komunizmu Kartę Nauczyciela. Wielu obiboków chroni właśnie coś takiego jak karta. Przecież młodzi ludzie są inteligentni, ale widząc upadek "mistrza", sami nie przykładają się do obowiązków, a etyką podcierają sobie tyłki. Należy wziąć także pod lupę tych z nauczycieli, których najwięcej wychowanków uczęszcza na korepetycje. Być może nie wywiązują się oni należycie ze swoich obowiązków-celowo (by nagonić sobie lub kolegom klientów) albo nie posiadają odpowiednich umiejętności. Nauczyciele tracą swój autorytet, gdyż nie zatrudnia się ich ze względu na kwalifikacje, ale koligacje. Czas zrobić z tym porządek!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dawno już nie czytałam
gorszego steku bzdur jak post powyżej! za każdym razem, kiedy słyszę nieprzyjazne opinie dotyczące pracy nauczycieli to aż się we mnie gotuje. nikt nie bierze pod uwagę tego, że czasami nawet 4 lekcje w ciągu dnia potrafią zmęczyć bardziej niż 8 godzin siedzenia przed komputerem i pierdzenia w stołek. uczniowie nabywają coraz to nowe prawa, mają coraz mniej obowiązków, na coraz więcej sobie pozwalają. mogą śmiało plunąć nauczycielowi w twarz, skończy się to dla nich najwyżej naganą dyrektora, a nauczyciel, może się ewentualnie wytrzeć i musi dalej z uśmiechem na twarzy i pasją prowadzić lekcję. praca w szkole "po znajomości" to już kompletny absurd! pracuję w szkole dopiero/już trzeci rok i na paklcach jednej ręki mogę wymienić osoby, które dostały stanowisko nauczyciela w ramach bliższych lub dalszych znajomości. w Polsce nie docenia się nauczycieli. a przecież to dzięki nam rosną lekarze, strażacy, ratownicy medyczni, księgowi, kucharze, etc. i duża w tym nasza zasługa, że polscy uczniowie wypadają niezwykle korzystnie pod względem zasobu wiedzy i umiejętności w porównaniu z innymi krajami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do łopaty małolatów
Do roboty szczeniarnię zagonić. Krowy paść. Rowy kopać. Do wojska młodych jebaków-zabijaków wcielać bezterminowo i do Iraku wysyłać: niech się tam wykażą wobec muzułmaństwa, a anie nam tu miasta zapaskudzają! Szkoda szkół dla takich. Reformy oświaty - spuścić do ścieków, razem z systemem antywychowania przez środki masowego przekazu i rozpuszczania przez rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowego Giertych nam potrzeba
albo niech stary wróci! bo przeciez takie mundurki, to byl super pomysl, bo juz moglo troszke utrzec nosa smarkaczom i nauczyc ich dyscypliny... albo obozy pracy dla nastolatkow tez git pomysl! no ale widac lepiej jak moga robic co chca - czego mamy teraz tego rezultaty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moge jedynie sie podpisac pod poprzednimi postami ( czytalam DZIS tylko te z ostatniej strony) Gimnazjum "najgorsza" szkoła, a raczej uczniowie. wiek 13-15 lat. okres buntu i myslenia "jaki to ja jestem dorosły". Są oddzieleni od podstawowki, ale to moze byc plusem, bo gdyby zostali znow połączeni granica wieku tego "marginesu spolecznego" zanizałaby się jeszcze bardziej. i obawiam sie ze całe zachowania z gimnazjum przenosilyby sie na co raz to mlodsze roczniki i byloby jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tam będę bronił dzieci
Jako rodzic tych dzieci oświadczam - szkoła to skandal. Jak można tak bezsęsu obwiniać nasze dzieci o znencanie siem nad psorami? No jak?! Wstają rano o 7.00. Wychodzą do szkoły na 8.00 Wracają do domu o 17, jedzą obiad i idą do kolegów odrabiać lekcje. Często są tak zmęczone, że mylą im się imiona i nazwiska - mówi syn że idzie do Heńka, a rodzice Heńka szukają syna u mnie. Dzieci wracają do domu po północy - cząsto tak zmęczone, że plączą im się nogi i języki. Słabe, bo głodne - nic dziwnego, że o 6 rano ciągną kranówę, bo języki jak kołkiem stają. Jak widać spędzają większą część życia nie w domu, a przy szkolnych obowiązkach. I czego ich ta szkoła nauczyła? W domu nikogo nie pobili, nie onanizowali się, a córeczka pani xxx z gołymi cyckami nie latała! To szkoła ich demoralizuje - zwłaszcza ten anglicysta. I to jego pozwiemy do sądu! PS Jak mój Wacuś był mały, to ubierał się normalnie - a poszedł do szkoły i co? Kaptur jak u Robin Hooda i portki z krokiem do pasa, jakbym mu pampersa zapomniała założyć... SKANDAL. Ale mu nie popuścimy. Nie damy dzieci terroryzować. A kamienie na reporterów też się znajdą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×