Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Właśnie wróciłam

z wywiadówki i jestem zdrowo wnerwiona

Polecane posty

Gość Piekarz dekarz też człowiek
Analiza tabeli przedstawiającej zdawalność we wszystkich typach szkół jest interesująca. Różnice są ogromne, bo gdy się uwzględni ilość uczniów w klasach maturalnych, to okazuje się, że w jednej ze szkół maturę zdało poniżej 40 proc. i to już po uwzględnieniu amnestii Giertycha. Bez amnestii zdawalność byłaby w granicach 10-15 proc., czyli tylko co dziesiaty, no może co ósmy uczeń poradziłby sobie z egzaminem maturalnym. To wynik tragicznie niski. W innej szkole natomiast zdawalność wyniosła ponad 96 proc., a po odrzuceniu ulgowej taryfy i doliczeniu uczniów, którzy nie przystąpili do egzaminu - około 80 proc. To rozrzut ogromny. Cóż z tego? Ano nic. To jest nawet obraz optymistyczny, bo prawdziwy. Skończyła się fikcja. Przed paru laty, gdy nie było prawdziwej matury, zdawalność w tych szkołach była prawie jednakowa. Wnioski nasuwają się same. Co teraz? Programy naprawcze, kontrole, zmiana dyrekcji? To rutynowe działania, które tylko w nieznacznym stopniu poprawią sytuację. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że większość uczniów, która znalazła się w klasach maturalnych, nie powinna tam trafić. W pewnym momencie w reformie edukacyjnej popełniono błąd, starając się na siłę wcisnąć każdemu maturę do ręki. A to się nie da. Chyba że zrezygnuje się z egzaminów bądź drastycznie obniży kryteria. Wtedy można poprawić sobie nastrój lepszą statystyką. Tak zrobił minister Giertych, robiąc kolejny niepotrzebny zamęt. Totalnym błędem był trend likwidacji zawodówek na rzecz tworzenia dziwnych organizmów o nazwie licea profilowane, które na szczęście kończą już swój żywot. Nie każdy uczeń ma ambicję, ochotę i zdolności, aby ukończyć szkołę na poziomie maturalnym. Trzeba to uszanować. Obecnie w ogłoszeniach prasowych aż się roi od ofert zatrudnienia stolarzy, fryzjerów, kucharzy, piekarzy, murarzy itp. Przecież takich ludzi będzie zawsze potrzeba. Dajmy im szansę wyuczenia się zawodu w szkole, a nie potem podczas jakiś dziwnych kursów, przyuczeń, szkoleń za emeryturę dziadków lub za zasiłki ich rodzicow. Trzeba w jak najszybszym czasie odtworzyć szkoły zawodowe. Przy okazji rozwiąże się drażliwy problem zdawalności matur, bo do liceów i technikum będą szli najzdolniejsi uczniowie, mający w perspektywie studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lepiej do technikum
Wszystko zależy co chciałbyś w życiu robić. Jeśli np. chciałbyś pracować jako elektronik to technikum. Będziesz uczył się przedmiotów zawodowych i po ukończeniu będziesz miał zawód. Jeśli zdecydujesz się na studia to łatwiej będziesz miał z przedmiotami zawodowymi gdyż inni po LO będą musieli uczyć się od podstaw. Dobry elektronik to taki który od rozpoczęcia nauki w szkole średniej zacznie wykonywać płytki elektroniczne gdyż w ten sposób zdobędzie wiedzę praktyczną. Znam osoby które z wysoką średnią kończyły studia ale jak teraz trzeba wykorzystać tą wiedzę w praktyce to mają spore kłopoty. Jeśli natomiast ktoś nie jest zdecydowany jaki zawód chciałby wykonywać w przyszłości to zachęcam do LO o profilu mat-fiz, z poszerzonym angielskim lub niemieckim. Podejmując studia techniczne będzie musiał po prostu więcej zakuwać przedmiotów technicznych. Zawsze będzie mógł również pójść na medycynę lub ekonomię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykształciuchom już
dziękujemy! Bardzo się zmieniło ostatnio na rynku pracy w naszym rejonie. Przed REFORMĄ OŚWIATY było sporo zawodówek w których zdobywano konkretny zawód: tokarz , frezer, spawacz, mechanik samochodowy, murarz, tynkarz itd. W tych właśnie klasach było bardzo dużo praktyki i osoba kończąca szkołę miała już spore doświadczenie. Teraz pracodawca pyta co umiesz robić gdyż średnie wykształcenie teraz mają wszyscy. U mnie w pracy osoby które ukończyły LO pracują na montażu przy mało skomplikowanych pracach. Osoby z wykształceniem asadniczym zawodowym, technikum, po studiach pracują na maszynach: prasy, tokarki, frezarki, piły, przy naprawie samochodów ciężarowych TIR itd. Mają zdecydowanie wyższe zarobki i w pierwszej kolejności są przyjmowani do pracy. Po studiach do pracy biurowej przyjmowane są osoby znające biegle język: niemiecki i angielski. Zmieniły się czasy i wymagania. Teraz większość ma dostęp do internetu i podobnie jak ja nie chodzi już do banku. Wszystkie sprawy można załatwić w domu przez internet : Założyć konto bankowe, złożyć wniosek o pożyczkę, wykonywać przelewy a co miesięczne płatności energia elektr., gaz, telefon, itd. dać na zlecenie stałe. Jeśli jest potrzeba podpisania umowy to przyjeżdża kurier i podpisujemy w domu(w przyszłości wystarczy podpis elektroniczny). Kolega który był Dyrektorem banku ... kilka lat temu mówił że w planie jest likwidacja banków w małych miastach a zastąpienie ich punktami posiadającymi bankomat z jedną osobą przy komputerze (przykład mBank w Gorlicach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tam jestem zadowolony
z mojego technikum, a z licealistów to non stop mam polewki! Zawsze trzeba brać pod uwagę obie możliwości. Jeżeli ma ktoś ambicję siedzieć za biurkiem albo leczyć ludzi - idzie do liceum, cieszy się z tego, potem studia i praca :). Jeżeli twierdzi ktoś, że interesuje się techniką (np. elektroniką, kompem,) idzie do technikum, potem studia, w międzyczasie sobie dorabia na radyjkach i telewizorach z całej rodziny i od sąsiadów, potem studia i praca :). Mnie od zawsze interesowała technika, już w przedszkolu żadna zabawka nie mogła trafić do obiegu, zanim nie poznałem jej budowy i zasady działania od środka :classic_cool:. W połowie podstawówki tata mnie uświadomił, że dla ludzi zainteresowanych techniką są specjalne szkoły w których uczą się i zdobywają oceny zajmując się tym, czym w domu zajmuję się dla przyjemności :), niestety źli ludzie zlikwidowali takie szkoły w naszym miasteczku i będę musiał dojeżdżać lub mieszkać u cioci :(. Całe gimnazjum tylko czekałem na technikum... Teraz jestem w 3 klasie Zespołu Szkół Elektronicznych i mimo, że musze gnieździć się u cioci z dala od rodziny i od kumpli z podwórka, mimo że technika zeszły na psy (kolejne LO się z nich porobiły... + kilka czysto teoretycznych zawodowych) nie poszedłbym nigdzie indziej, bo wciąż pozostaje tam nauka tego co mnie interesuje. Plany? Oczywiście polibuda :D i kaska, kaska, kaska :P :P :P. Jeżeli na prawdę się tym ktoś interesuje - nie powinien się marnować w liceum, bez pomocy wykwalifikowanych nauczycieli nie poradzi sobie na studiach technicznych, a co dopiero z pracą w zawodzie. Jednak gdy patrzę na ludzi którzy poszli do naszego technikum ze względu na prymitywne stereotypy mówiące że do technikum idą głąby i drechy, co nie daliby se rady gdzie indziej (ostatnio jest wręcz odwrotnie...) i słucham jak wyklinają tą elektronikę jaka to poje##na dziedzina, jak narzekają na matę... to mi ich żal. Poje##na że niby dlaczego? Że elektronika wymaga zaangażowania? Że matma jest skomplikowana? Że nie nauczyą się ich siedząc popołudniami i wieczorami przy piwie z kumplami przy pobliskim śmietniku czy oglądając mecze? Dla elektronika który uczy/pracuje z pasji, a nie przymusu, takie coś jest niepojęte... Każdy powinien się uczyć w tym kierunku, w którym czuje się dobrze i w którym CHCE pracować. Współczuję tym, którzy źle wybrali szkołę (niezależnie czy w Technikum, czy LO) bądź nie udało im się znaleźć pracy w zawodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo my technicy jesteśmy
solą ziemii i tyle! Technikum jest jak wojo-nie dla leszczy, ale dla twardzieli! Masz zawód - zawsze jakiś plus - chociaż jak wspomniano teraz aby dostać kwitek na specjalność trzeba zaliczyć egzamin zawodowy, ale jeżeli faktycznie się tym interesujesz to nie powinien być on dla Ciebie problemem. Z jego zdawalnością jest faktycznie różnie, u mnie w szkole w zeszłym roku niecałe 32% [aby zdać trzeba uzyskać >75% - z części praktycznej - więc poziom jest]. W tym roku na całą szkołę próbny egzamin zdały tylko 3. osoby. Wynika to z faktu, przynajmniej patrząc na przekrój mojej szkoły, że większość ma tak naprawdę gdzieś całą edukację, albo przyszli bo im rodzice kazali, albo myśleli, że to będzie o komputerach [w sensie jak kartę graficzną wsadzić]. Ja miałem zamiar iść do technikum od kiedy pamiętam, w szkole słyszałem głosy "nie idź, po co ci to" itd., ale teraz porównując np. doświadczenia zawodowe mam sie czym pochwalić, kiedy inni wystawiali jogurty na półkach w sklepie [nie ujmując oczywiście nikomu], ja sobie chodziłem do pracy, w zawodzie, gdzie wcześniej miałem praktyki, dowiedziałem się przy tym paru nowych rzeczy i zawsze mogę się tam zwrócić po pomoc. Warto też zaznaczyć, że wielu pracodawców szuka nowego narybku w szkołach technicznych, dlatego warto się pokazać na praktykach, dać z siebie wszystko - bo może zostaniesz zauważony i kiedyś, kiedy będziesz potrzebować pracy, będziesz mógł się tam zwrócić. LO Ci tego nie daje. W pełni zgadzam się z inkognito09 w kwestii siedzenia przy śmietniku, taka prawda. Co do poziomu, jest więcej nauki, pamiętam jakim szokiem dla mnie było jak chodziłem na 7:30 do 16:45. W pierwszej klasie oprócz zwykłych ogólnych, miałem dodatkowo 6 godzin elektrotechniki i 2 materiałoznawstwa i do tego jeszcze warsztaty, a inni nauczyciele nie robili z tego powodu jakiś większych ulg. Nad zawodówką też myślałem, czy aby na przykład nie odbyć takiej drogi zawodówka - technikum - studia, ale w końcu wybrałem, jak wybrałem. A co do studiowania, to sam nie wiem, dopiero będę kombinować, jedyne co mnie tylko irytuje, to to, że ponoć ma polibudzie nie patrzą czy jesteś z technikum czy nie, czy masz dyplomowanego technika czy nie, bo stwarzają "równe szanse" dla LO i szkół zawodowych - obawiam się, że w praktyce oznacza to tyle, że jak zestawimy absolwenta średniego technikum, pasjonata [takie np. jak moje] i absolwenta świetnego liceum, laika, to i tak większe szanse ma ten z LO - to trochę niesprawiedliwe. (jak jest w praktyce to się okaże, tak nam przynajmniej dał do zrozumienia dziekan z PP). Reasumując, jeżeli interesuję cię naprawdę elektronika, ale ta prawdziwa - elementy, układy, a nie jej powierzchowność, to polecam jak najbardziej technikum - będziesz mieć duże szanse na rozwinięcie się, bo jak to powtarza mój szef "nauczyciel nie jest po aby Cię czegoś nauczyć, tylko powiedzieć, gdzie dałeś d..." Jeżeli natomiast jesteś z tej grupy, która myśli, że elektronika kończy się na włożeniu bezpiecznika, bądź też innego duperelka to ja bym się zastanowił. Życzę trafnego wyboru. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czeladnik
Ja chodziłem do zawodówki w zawodzie monter elektronik. Egzamin czeladniczy zdałem w tym zawodzie na dobry. Aktualnie uczęszczam do drugiej klasy technikum wieczorowego. Musze powiedzieć, że jako elektronik w porównaniu do kolegów z technikum to jestem dużo lepszy (głównie dzięki trzyletniej praktyce). Ale muszę też przyznać, że poziom nauczania w zawodówce jest mizerny (nie mówię tu o przedmiotach zawodowych). Teraz w technikum musze tak jakby wszystkiego uczyć się od nowa. Więc jeśli masz możliwość to idź do technikum lub liceum. Każda szkoła ma swoje plusy i minusy, ale jednak wygrywa ten, który posiada lepszy papierek w dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W technikach z matmą kiepsko
Co do tego że w technikum materiał z matematyki jest okrojony jest ponikąd prawdą. Trudno przecież wymagać, żeby w natłoku przedmiotów zawodowych był jeszcze czas na wciśnięcie w plan zajęć tylu godzin matematyki co np. w liceum czy na profilu mat-fiz. Przyznaję że na początku moi koledzy na studiach mieli nademną dość dużą przewagę (niektórzy mieli nawet całki). Ale ludzie po technikach nauczeni są myśleć logicznie i szukać schematyczności w myśleniu co prędko pozwala zrozumieć o co chodzi w nowym materiale. Na koniec roku okazało sie że jako jedyny miałem w indeksie 5 - chociaż prawdę mówiąc było kilku którzy umieli więcej ode mnie ale zabrakło im szczęścia na kolokwiach a egzamin był tylko obroną oceny z ćwiczeń. Także nie jest powiedziane że nie można. Wszystko zależy od Ciebie. Kosztem odrobine okrojonego materiału matematyki możesz spać cały rok (z przerwami na nowości) na wykładach z elektroniki (z mojej autopsji:D).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiepsko to u ciebie w głowie
a nie w technikum! To jaki jak wygląda matematyka na zajęciach nie zależy od typu szkoły tylko od nauczyciela. Chodziłem do technikum elektronicznego i moge powiedzieć z całą pewnością ze materiał nie był okrojony. Z każdej strony słyszelismy że najważniejsza jest matematyka. Miałem rachunek pochodnych, funkcje wykładnicze i logarytmiczne, poszerzone działy, ciągi i funkcje trygonometryczne, planimetria, całki które teraz brane są tylko w liceum matematyczno -informatycznym (tak jest na naszym terenie płd-wsch polski). Wielomiany i topologię też miałem, podobnie jak geometrię n-wymiarową i algebry Boole'a... o czym niektórzy usłyszali poraz pierwszy na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale po co się przemęczać
Jestem absolwentem technikum i technikum dużo mi dało, ale gdbym miał wybierać to wyblał bym najzwyklejsze LO ze względu na to że później łatwiej jest się dostać na studia, a to dużo więcej daje niż papierek z technikiem, zawsze mozna potem dorobić technika w szkole policealnej, a bez matury lub też bez odpowiednich ocen na świadectwie to o studiach można zapomnieć. Pozatym jesze nie wiesz co bedziesz robił za te 4 lata. W tak młodym wieku osobowość się jeszcze klaruje więc gdy będziesz kończył technikum nagle się okaże że oceny ze świadectwa kwalifikują ciebie na polibude, ale np. o weterynarii lub biotechnologii możesz zapomnieć. Jeżeli będziesz sie interesował elektroniką to powinno Ci to wystarczyć by mieć zapał konieczny do zrozumienia o co chodzi wykładowcom na studiach. Co do tego czego gdzie można się nauczyć, to w klasie której się uczyłem technikum elektroniczne kierunek systemy komputerowe po 5 latach edukacji 10 osób potrafiło coś więcej niż właczyć komputer i w windowsie na pasku start kliknąć w zamknij system. A "AŻ" 4 na 32 osoby miały pojęcie o elektronice. Jak pozostałe osoby skończyły technikum? technika trzech "z". Zakuć zdać zapomnieć. Po sprawdzianie następowała wyraźna kasacja tego co się nauczyły. Dowodem na to może być chociażby wypowiedź jaką usłyszałem pewnego dnia w autobusie. Kolega pyta się dziewczyny na którym przystanku ma wysiąść bo pierwszy ma zajęcia w drugim budynku. Odpowiedź brzmiała "Na przedostatnim" (sic!) i bynajmniej nie jest to kolejny dowcip z serii kawałów o blondynkach a przykra rzeczywistość, że osoba która zdała mature i dostała się na tak logiczne studia jak ekonomia udziela tak bezużytecznej informacji i jest jeszcze głęboko przekonana o jej bezwzględnej przydatności. Idź do LO, dostań się na studia, i udowodnij że 85% analfabetów funkcjonalnych jacy się dostają na studia to tylko przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młotki jesteście i tyle
Powiem wam tyle nie chcę nikogo tutaj obrażać i może od razu powinnam was przeprosić, ale uważam, że ludzie po zawodówce czy technikum, nie nadają się 😡. Nie mówie tu o wszystkich, ale większość dziewczyn które znam i , które chodziły do zawodówki czy technikum to puste dziewuchy o sztucznych paznokciach, obecnie pracujące na kasie. A każdy chce mieć mnóstwo pieniędzy, wiec dlatego proponuje iść do liceum :classic_cool:. Po tym dostaniesz sie na najlepsze uczelnie! A po wymienionych wcześniej szkołach co wam zostanie.... jeszcze raz przepraszam tych których uraziłam swoją wypowiedzią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahahahahahhahaa
hmm dzięki za podsumowanie... Twoja wypowiedź świadczy o tym, że nigdy tak naprawdę nie poznałaś nikogo z dobrego technikum i jesteś na tyle niezorientowana, że wydajesz głupie osądy... może masz taką opinię, bo znasz dziewczyny po szmaciaku (odzieżówka) albo hotelarce, czyli szkołach, po których ciężko znaleźć dobrą pracę.. Ja byłem w technikum elektronicznym w Gdyni i nie zamieniłbym go na żadne liceum, bo: -mam zawód -jak mi się powinie noga na studiach albo mi się znudzą to zawsze mogę iść do pracy z wykształconym zawodzie ( nie jest to praca na kasie) -rozwinęło moje hobby związane z elektroniką -praktyki zawodowe i warsztaty -bezcenne (chyba ze ktoś w tym czasie rzucał lampami i się cieszył patrząc jak wybuchają) -poziom matematyki wyższy niż w dobrych liceach ( zależne od tego, z kim się ma) -umiejętności przydają się z codziennym życiu, bo przynajmniej nie muszę jechać do warsztatu jak mi bezpiecznik się przepali w samochodzie Zalety liceum: - brak zawodu - masz więcej polskiego i historii :D - masz maturę ( po technikum też ją mam :P) - jak nie pójdziesz na studia to praca na kasie czeka:) - jak jeszcze jakiś "zalet" nie wymieniłem to przepraszam :) Pozdrawiam wszystkich, którzy uważają, że ludzie po technikum i zawodówce do niczego się nie nadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpalantuj się ode mnie
nie mówię, że do niczego się ni nadają, ale po liceum są osoby mające cele w życiu np. medycyna, prawo czy ekonomia. Wydaję mi sie jeżeli ktos chciałby dostać się na owy kierunek, nie może iść do technikum czy do zawodówki. Są osoby na tym świecie które mają inne cele, niż technikum bądź zawodówka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie patrz tylko w
w jednym kierunku... Nie każdy chce zostać lekarzem czy ekonomistą bo nie każdego to interesuje i te zawody nie są jego spełnieniem marzeń, a uczelnie nie kończą się na akademii medycznej i uniwersytecie :) istnieje jeszcze coś takiego, co się nazywa POLITECHNIKA i tam wiedza z technikum bardzo się przydaje.. zwłaszcza na ETI i EiA. dzisiejszych czasach medycyna i ekonomia nie istnieje bez tych innych osób które pracują w innych ciekawych zawodach "bez celu w życiu" jak to Pani określiła. To dzięki tym osobom lekarze i ekonomiści mają ułatwione zadanie wykonując swoją pracę. Zawsze może lekarz wrócić do starych metod i przystawiać ucho do pacjenta a ekonomista pisać ptasim piórem ale na czym i bez atramentu?. To dzięki tym którzy wybrali techniczne zawody technika poszła tak do przodu bez której nie potrafimy już sobie wyobrazić życia. "a i jeszcze jedno , chyba raczej ambitnym... .............wypada nam znać!" proszę nie zapominać ze w dzisiejszych czasach wypada znać także dwa języki obce a gdzie przedmioty ścisłe????. Moja żona uczy właśnie w szkole średniej i to właśnie najwięcej LO. Do tych właśnie klas idą najsłabsze osoby takie które dawniej szły do zawodówek o których tak Pani źle pisze. A gdzie mają pójść jak w ramach REFORMY OŚWIATY zlikwidowano właśnie zawodówki i większość technikum. Tam zdobywano dawniej zawód i praktykę której teraz brakuje tym kończącym LO. Co więcej nie mogą później znaleźć pracy a jeśli już to długo nie pracują(nikt nikogo nie będzie niańczył). Jeśli rodzic ma kasę to taki licealista kończy studia zaoczne i mamy tylu mgr i inżynierów bezrobotnych gdyż dalej nic nie umie bo jest tam taki poziom nauki. Tu nie można też wszystkiego uogólnić że każde LO ma niski poziom, gdyż zależy to w dużej mierze od tego jacy uczniowie się tam dostaną(postawione kryteria naboru do klas). Na studia dzienne, idą osoby po liceach profilowanych (mat -inf, mat-fiz, biol-chem, z poszerzonym angielskim, niemieckim ), oraz dobrych technikach. Po technikum mamy ułatwiony start gdy idziemy na studia techniczne. To właśnie te osoby które ukończyły studia dzienne, zdobyły lepsze wykształcenie i łatwiej podejmują w dobrej firmie pracę, dobrze płatną. Prawie zapomniałem :P jak myślisz, kto będzie więcej zarabiał ( "A każdy chce mieć mnóstwo pieniędzy") : mgr. ekonomista albo lekaż czy też mgr. inż. elektronik, automatyk, elektryk czy jakiś inny inżynier?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytalam wszystkiego
ale taki system jest w wielu krajach chocby w USA i dziala. Mysle,ze wobec tego,ze teraz dzici czesciej wyjezdzaja i studiuj a za granica wygodniej miec podobny system nauczania,zwłaszcza sprawdzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgr inżynier elektronik
Nie wiem dlaczego, ale czytając posty Pani-wykształciuszki po LO i po Uniwerku, pojawia mi sie przed oczami obraz spasionej Biurwy siedzącej w biurze, mini kiecka, tapeta, tipsy, z pogardą patrząca jak montuję jej w fasadzie elektryczny mechanizm otwierania okna (dorabiam czasami u ojca który montuje fasady itp). W pewnym momencie chciała, żebym jej coś inaczej zamontował, powiedziałem, że zamontuje tak jak trzeba, bo nie mam zamiaru potem przyjeżdżać na reklamacje. To ona do mnie, że ona ode mnie matury nie wymaga, tylko wymaga tego, żebym robił tak jak klient (ona) sobie tego życzy. Ręce mi opadły, nie wiem czemu ale nie trawię ludzi tego pokroju. Akcja się działa niedawno, już po obronie pracy magisterskiej :D. oczywiście znam wiele ludzi po uniwerku, takich co są w trakcie również. Ale to są osobniki, które nie sortują swoich znajomych na tych, którzy kończyli uniwerek albo nie. I również nie uważają wszystkich po technikum za mało inteligentnych :P. w sumie chodziłem i do LO (2 lata) i do technikum (2 lata). W LO spotkałem wielu ludzi patrzących na wszystkich \"z góry\" (tak jak to nasza kochana Pani robi), za to w technikum ludzie byli bardziej wyluzowani, towarzyscy. Zauważyłem też, ze lepiej potrafili sobie poradzić w życiu codziennym (coś zarobić, zrobić samemu :) ). Poza tym Technikum kształciło bardziej \'kierunkowo\", czyli człowiek uczył sie tego, co było zgodne z jego kierunkiem, nie musiał umieć wszystkiego, ale tylko po troszku :classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popieram mgr inżyniera
Pipeczka prowokuje do wojny: Humaniści vs. Technicy, którą technicy tak czy inaczej wygrywają(bo się nie wymądrzają dookoła, tylko po cichu, codziennie robią swoje, aby wszyscy mieli np. energię elektryczną). Takie butne wypowiedzi wynikać mogą z braku ogłady(związanej z młodym wiekiem), niedowartościowania, czy strachu przed brakiem pracy. A może zakochała się w chłopcu z uniwerku = więc wszyscy z uniwerków są super. :lol: Od dawna jest nadprodukcja wszelkich humanistów. Wszyscy się pchają na oklepane Zarządzanie/ Prawo/ Marketing/Ekonomię//Dziennikarstwo/itp. Pootwierano mnóstwo Prywatnych Wyższych Szkółek Bajerowania, Lansu, Kosmetyków i Finansów, których dyplomów nikt nie traktuje poważnie. Tacy ludzie później mają jakąś pracę, papierkową, biurową, ale rzadko wprost w wyuczonym kierunku, a to może rodzić frustrację. http://pl.wikipedia.org/wiki/Frustracja Ciekawe, że nie ma np. prywatnych Politechnik...czy prywatnych Akademii Medycznych...bo takiej szkoły nie da się prowadzić na niby. Karolinka powinna otrzeźwieć i zauważyć jakie kraje są najbogatsze/najbardziej rozwinięte i dlaczego. Taka Japonia, Korea Południowa, USA, prowadzą w świecie dzięki dużej ilości filologów i filozofów, czy głównie dzięki inżynierom(a polityka i ekonomia później)? :D Słucham! Inaczej. Jakie firmy są gigantami finansowymi? Tylko i wyłącznie firmy z gałęzi technicznych(informatyka, elektronika, energetyka, motoryzacja, budownictwo, chemia). W ogóle, to proponuję pani wielkiej hujmanistce, aby od dziś chodziła pieszo i odcięła się od wszelkich mediów(woda, centralne ogrzewanie, gaz, prąd, telefon, internet), bo to wszystko są instalacje i wynalazki mało inteligentnych ludzi po Technikach + Politechnikach. Ludzie z wykształceniem technicznym mają przynajmniej jakieś określone miejsce w hierarchii Karolinki - są mało inteligentni i nie mają celu w życiu. A co powiedzieć np. o ludziach po AWF-ie, Wyższych Szkołach Oficerskich, Akademii Sztuk Pięknych, czy Akademii Muzycznej? Tacy to dla niej nawet nie istnieją! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do magistra inrzyniera
Nie wiem dlaczego kojarzysz mnie z kobietą z tipsami i tapetą. Niestety mylirz się muj drogi, i naprawde jesteś w wielkim błędzie. Wydaje mi sie że więcej bedzie zarabiał mgr. lekarz ! I nie jest prawdą to, że my wykształciuchy traktujemy Was z góry. Przynajmniej nie ja. No ale ja miałam wieksze ambicje będąc młodą niż naprawianie ludziom rur czy lamp. A wy dłubiecie w starych radiach i glosujecie na PiS! To nie były, nie są i nie bedą moje cele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety inrzynierze ale
ja nie jestem wcale "nierozgarniętą" nastolatką. Przypuszczam, że jestem starsza od Was, bo swoje lata już przeżyłam. Tak się składa, że kiedy romawiam poprzez internet z ludźmi, z którymi chodziłam to podstawówki, czy do liceum, to poprostu nawet nie mam ochoty tego czytać. Dosyć spora częśc klasy skończyła zawodówke, technikum i nic wiecej. Niestety z takimi ludzm nie mam o czym rozmawiać. człowiek bez wykształcnia-> magistra to dla mnie......nic. I nie jestem marną prowokacją, tylko mówię prawdę i zapewniam Was, że jest na tym świecie mnóstwo osób które uważają podobnie jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przez 4 lata z rzędu
co wakacje pracowałem jako posadzkarz. ...ludzi patrzących na mnie z góry, z pogardą, to ja spotkałem przez ten czas całą kupę. :( Trochę mnie to irytowało na początku, później nie zwracałem na to uwagi. Praca miała taki charakter, że codziennie byliśmy na innej budowie, dlatego przez ten cały okres spotkałem całą gamę ludzi. Owszem, byli ludzie mili, co poczęstowali kawą, porozmawiali, jeden klient zrobił nam nawet grilla w czasie przerwy. Bywali jednak i tacy co się nawet nie przywitali, a przecież to oni jako gospodarze, powinni wyjść z taką inicjatywą. Słowem się nie odzywali przez cały dzień, nie podchodzili nawet, a jak wyjeżdżaliśmy po robocie, to były telefony do szefa ze jesteśmy nie wychowani, bo: "się nie pożegnaliśmy". Nie wiem czy w tym momencie śmiać się z tego czy płakać... Nie mieli się chyba do czego doczepić, bo porządek po sobie zawsze zostawialiśmy, nie piliśmy w czasie pracy piw po rowach ;) (co było oczywiste, bo praca była na akordy). Tacy, też stwarzali największe problemy z zapłatą za wykonaną robotę, a przecież na swój produkt-posadzkę, gwarancja udzielaliśmy na 2 lata. Wydaje mi się że uważali, że brygada przerzucała po 20ton żwiru dziennie, uciągała średnio po 150m2 betonu i "zacierała" go dla przyjemności. A to wszystko tylko w ciągu jednego dnia! Kto w ciągu ostatnich lat się budował i postawił na posadzkę maszynową, ten wie jak to wygląda. ;) Teraz staram się walczyć z wszelkimi przejawami pogardy dla ludzi. Uważam, że każda praca jest ważna. Nie ma prac ważniejszych. Nie należy osadzać ludzi po zawodzie jaki wykonują, bo nigdy tak naprawdę nie wiadomo z kim się ma do czynienia i ile ma w głowie. ...być może więcej niż na to wygląda. Pewnie większość klientów spojrzała na mnie inaczej, gdyby się dowiedzieli, już jako posadzkarz miałem maturę na maks punktów, w technikum byłem olimpijczykiem z matmy i z informy, mam średnią 4,8 na Polibudzie, a dzięki mnie już za 2 lata będą mogli korzystać z najnowszych osiągnięć "elektroniki i telekomunikacji". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młotki moje kochane
nie dzięki wam mamy prąd i ciepła wodę, a dzieki odkrywcom :) Czy wy myślicie, że to wszystko co na prąd to wasza zasługa? To ja sie zastanawiam, czy wy nie jesteście jacyś niedowartościowani, skoro tak piszecie. I nie oobrażaj mnie, to że siedzę za biurkiem nie znaczy, że jestem marną prowokacją! W tym czasie kiedy wy harujecie jak woły naprawiając urządzenia elektryczne, ja np. wypoczywam, pływam, lub po prostu siedzę za biurkiem wykonując ciężką pracę bankową ale zapewniam Was, dużo lepiej płatną, niż Wasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta lasencja to pewnie
jakiś pryszczaty gimnazjalista-prowokator albo jakaś niedopchana doktorantka psychotefilologo-czegośtam, który/która teraz ma perwersyjny ubaw. Choć "dorośli" ludzie o takich poglądach też mogą istnieć(choć na żywo nie są tacy wyszczekani). Obracam się w różnych środowiskach i co ciekawe, najwięcej pogardy dla innych miewają właśnie ludzie głównie po wszelkich studiach humanistycznych. Dlaczego tak jest - to temat dla psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem na drugim roku studiow.tak wiec naleze do pokolenia \"gimnazialistow\".moim zdaniem wprowadzenie takich reform bylo powaznym bledem a skutki tego zaczna sie ukazywac za jakies 5 lat jak wszyscy z tego pokolenia zaczna starac sie o prace itp......... taki 13 przechodzi trudny wiek bunt itd... to normalne jak najbardziej i ma juz jaki azyl w tej swojej klasie z ktora jest 6 lat.nagle zostaja te wiezi rozerwane idzie do obcych nauczycieli ktorzy niekoniecznie go rozumieja bo sa obcy nieznaja go poprostu to tez niejest ich wina. kwestia liceum gdyby nie korki i rozne programy eukacyjne napewno zdalabym swoja mature o wiele slabiej poprostu te 3 lata to zamalo i to o wiele.mam nadzieje ze cos w tym kraju sie zmieni, bo to co teraz sie dzieje w polskiej edukacji przerasta wszelkie paranoiczne dzialania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce się czepiać, ale \"nie\" z czasownikami piszemy oddzielnie droga koleżanko na drugim roku studiów. Masz racje poziom szkolnictwa jest obecnie bardzo mizerny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzięki odkrywcom
powiadasz...Odkryć to sobie możesz nieznany dotąd szczep bakterii a prąd i inne wynalazki masz dzięki...no, no zgadnij :) Tak, dzięki WYNALAZCOM. Błysnęłaś wiedzą, nie ma co. Pewno mylisz też inteligencję z kulturą :) I tego prądu humanista raczej nie wynalazł :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka i nauczycielka
Uczę w liceum(IIIpiętro), pod nami jest szkoła podstawowa i gimnazjum. Większość nauczycieli uczy te same dzieci przez 9 lat:podstawówka + gimnazjum. Kiedy nauczyciele z gimnazjum przyjdą do nas na górę to tych dzieci nie poznają, są tak bardzo odmienieni.Dlaczego? Bo zmienili środowisko! Są z różnych stron, poznają się i co najważniejsze przyszli do nas z własnej nie przymuszonej woli. Gimnazjum, a zwłaszcza klasa trzecia to zmarnowany czas, a my w liceum mamy okrojoną edukację o rok i odpowiedzialność-przygotować do matury i na studia. Przerabiałam ten temat, moja córka była tym królikiem doświadczalnym (Gimnazjum), z całą odpowiedzialnością stwierdzam,że utworzenie gimnazjum to było i jest nadal wielkim niewypałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do matki-nauczycielki
Wydaje się, że to nie tak...Po prostu dostajesz dzieci już dojrzalsze, wytresowane przez koleżanki z dołu, które ten najgorszy okres mają za sobą. Poza tym masz dodatkowe straszakI w postaci matury, którą można zdać lub nie, bezrobocia, a w przypadku chłopaków również woja, którego raczej nie zniosą w 2009 :classic_cool: . Poza tym młodzi ludzie w LO myślą już bardziej o swoim wykształceniu i przyszłości, a ci którym na tym nie zależy przestają w ogóle uczęszczać do szkoły. A swoją drogą uważam też, że nauka w LO powinna trwać 4 lata, a w technikum 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Istotnie może lepszy
byłby stary cykl 8 + 4, lub nowy - 5 lat podstawówki od 6-ego roku życia) +4 gimnazjum +4 liceum. Krytykując gimnazja nie zapominajmy jednak, że na dzisiejszy stan świadomości i emocji nastolatków niemały wpływ miał nieograniczony dostęp do informacji i możliwość komunikowania się. Póki co nakłady na oświatę w, dajmy na to, Ameryce czy w Anglii, są nieporównywalnie większe, w każdej szkole tłum pracowników socjalno-wychowawczych łącznie z policjantem na dyżurze w szkole, a jednak ilość i skala incydentów kryminalnych jest bezdyskusyjnie większa niż w Polsce :(. Niewyobrażalnie smutne i dołujące to co się stało, ale wiedzieć co jest dobre to jedno, a móc nauczyć tego młode pokolenie w dzisiejszym pełnym sprzeczności świecie, to drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z was malkontentki
Najbardziej Gimnazja krytykują nauczyciele szkół średnich (co Oni nam daj...) jest to oczywiste ale trudno mi to zrozumiec. To ie wina szkoły nie rodziców nawet nie polityków czy MEN. Po prostu jako nauczyciele nie wszyscy zauważyliśmy że Świat poszedł bardzo do przodu i tamte 8-me klasy to nie to samo co dzisiejsze gimnazjum. Dostosujmy działania do danej młodzież a że gimnazju to trudności to je wspierajmy a nie uciekajmy od problemu. To nie w Gimnazjum są tylko nauczyciele którym się zakłada kosz na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 13 to feralna liczba i tyle
wiek 13 lat to za późno lub za wczesnie na totalne zmiany środowiska wychowawczego - zanim nowi n-le załapia się na szacunek i autorytet, dominujące, niedojrzałe, ale już nadgryzione demoralizacją jednostki zdążą wypracować sobie pozycję w nowej grupie, a 3 lata to za mało na walkę wychowawczą (zwłaszcza, gdy w 3 klasie ważą się losy z powodu egzaminu gimn.) z drugiej strony 6-latki i 15-latki pod jednym dachem szkoły to też niesie sporo zagrożeń. może nie należało wyrzuwać ze szkół niestabilnych emocjonalnie i etycznie nastolatków, a oddzielić ...maluchy? do 10 roku zycia? mielibyśmy wtedy: dziecięcą krainę (4-5 klas), gimnazja z naciskiem na funkcje wychowawczą (4-5 klas) i szkoły ponadgimnazjalne dla bardziej ustabilizowanej rozwjowo młodziezy (3-4 klasy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak. reforma jest potrzeba. przez 3 lata w gimnazjum BARDZO zdrowo się po prostu opierdalałam. I miałam bardzo dobre wyniki. Dostałam sie go świetnego liceum. I co? W liceum przeżyłam kosmiczny szok, że muszę się uczyć. I to nie od sprawdzianu do sprawdzianu, tylko systematycznie... Zlikwidowano 1 rok w LO, materiał do przerobienia pozostał :o:o:o.... 4 letnie Lo wróć! Do tego 8 lenia podstawówka i byłoby wszystko OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×