Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KATORGA

Nie potrafie sie zakochac

Polecane posty

Gość lasoo
to się nazywa BORDERLINE, zaburzenia osobowości, autorko - piszę całkiem powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggia81
Hmmm... Troche poczytalam i ten stan zaburzenia ososbowosci o ktorym piszesz wiaze sie z zachowaniami agresywnymi, depresja i myslami samobojczymi, co chyba raczej nas tutaj nie dotyczy (mnie na pewno nie). To sie raczej wiaze z albo niska samoocena albo negatywnym obrazem faceta zakodowanym w podswiadomosci i wyniesionym z dziecinstwa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KATORGA
myślałam że jakbym się z nim przespała to może bym się zakochała wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grr chmurka
ja chyba tez nie. tzn mam tak, ze jak widze ze facet jest mna zainteresowany, to ja jestem obojetna. A jesli facet ktorego sobie upoluje, daze do niego, a on mna nie zbyt sie interesuje, wtedy wlacza mi sie jakis power. zaurocze go i wtedy moje uczucia slabna i robi sie nudno. i z kazdym tak jest...teraz jestem w zwiazku, byl czas ze sie mna interesowal, teraz chwilowo bardziej ja nim (bo byl stosunek i zblizylam sie) i znowu mam jakiegos powera;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagna
Czytam te posty i dochodze do wniosku, że mam ten sam problem... Mam 18 lat, nie miałam jeszcze chłopaka. Miałam kilku "adoratorów". Na początku fajnie mi się z nimi gadało, spędzało czas, ale kiedy tylko wyczułam, że chodzi im po głowie coś więcej (czyt. próbowali sie do mnie zbliżyć, być kims więcej niż kolegą, przyjacielem) robiłam się dla nich niemiła, odpychająca wręcz wredna. Z czasem dostrzegam w nich coraz więcej wad, wszystko mnie w nich wkurzało itp. ... No i zawsze tak jest i coraz częściej myśle, że tak już zostanie i że będę sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasssssss
mam podobnie....mam 18 lat chodziłam z 2 chłopakiami wtedy myslałam ze cos do nich czuje ale z czasem stwierdzam ze nie ze kazdy chłopak ktory mi sie podobał to tylko zauroczenie moze raz zakochałam sie czy dwa ale tylko przez kilka miesiacy i to nie wiem czy mozan nazwac zakochaniem......... sama juz nie wiem moze z czasem to przyjadzie, nie chce zeby był o tak ze bede z kims pokocham go ale tak bedzie mi sie wydawló i to wygasnie i zrnie ta osobe....chce miec wkoncu kogos kto bedzie mnie kochał do szalenstwa a ja jego...trzeba poczekac,.chociaz z jedej strony jest plus tego bo nie musze cierpiec jak mam zawód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasssssss
mam podobnie....mam 18 lat chodziłam z 2 chłopakiami wtedy myslałam ze cos do nich czuje ale z czasem stwierdzam ze nie ze kazdy chłopak ktory mi sie podobał to tylko zauroczenie moze raz zakochałam sie czy dwa ale tylko przez kilka miesiacy i to nie wiem czy mozan nazwac zakochaniem......... sama juz nie wiem moze z czasem to przyjadzie, nie chce zeby był o tak ze bede z kims pokocham go ale tak bedzie mi sie wydawló i to wygasnie i zrnie ta osobe....chce miec wkoncu kogos kto bedzie mnie kochał do szalenstwa a ja jego...trzeba poczekac,.chociaz z jedej strony jest plus tego bo nie musze cierpiec jak mam zawód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasssssss
mam podobnie....mam 18 lat chodziłam z 2 chłopakiami wtedy myslałam ze cos do nich czuje ale z czasem stwierdzam ze nie ze kazdy chłopak ktory mi sie podobał to tylko zauroczenie moze raz zakochałam sie czy dwa ale tylko przez kilka miesiacy i to nie wiem czy mozan nazwac zakochaniem......... sama juz nie wiem moze z czasem to przyjadzie, nie chce zeby był o tak ze bede z kims pokocham go ale tak bedzie mi sie wydawló i to wygasnie i zrnie ta osobe....chce miec wkoncu kogos kto bedzie mnie kochał do szalenstwa a ja jego...trzeba poczekac,.chociaz z jedej strony jest plus tego bo nie musze cierpiec jak mam zawód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jesusie ....
dziewczyno, młoda jesteś. I na miłość przyjdzie czas. Masz dopiero 21 lat. Baw się ciesz życiem. A ten jedyny kiedyś się zjawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maggia81
Hej, To znowu ja. W sierpniu bedziemy obchodzic z moim chlopakiem pierwsza rocznice bycia razem. I musze wam przyznac szczerze ze uczucie milosci zaczelo sie we mnie rodzic:)baaaardzo powoli ale jednak! pierwszy raz w zyciu powiedzialam facetowi ze go kocham (a mam 27 lat). Wiec dziewczyny jak jakis wam sie chlopak podoba, warto sie z nim pospotykac, jak stwierdzice ze milo wam sie spedza razem czas, warto byc razem nawet bez milosci przez jakis czas... mi to zajelo z 9 miesiecy zeby pozwolic sobie na otworzenie mojego serca na kogos, i w sumie nadal po malu sie dopiero otwieram, nie jest latwo. Ale jak widac czasami warto czekac....:) A czekalam na tego jedynego bardzo dlugo... moze dopiero teraz w wieku 27 lat dojrzalam do milosci?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lajkarya
Nie wiem juz co gorsze...serce z kamienia czy darzenie uczuciem kogos kto nie zwraca na nas uwagi.. ja mam 28 lat i juz 2 raz jestem zakochana po uszy bez wzajemnosci:( a moje poprzednie stale zwiazki byly do bani...kiedy w koncu spotkalam wymarzonego to on nic nie poczul:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do KATORGA ja mam identycznie jak Ty nie mogę sie zakochac wogole a jak sie zakocham to bez wzajemnosci :( a potem niesamowicie cierpie czekam i czekam na tego jedynego ale jakos nie moge sie doczekac juz zaczynam sie martwic :( nie chce zostac stara panna :( ale wiem jedno ze nie bede z kims z przymusu :( bo tak sie nie da ja musze czuc od razu ze to ten :( spotykam sie z wieloma chlopakami i tak samo i szybko spławiam bo po co im robic nadzieje skoro i tak wiem ze nic z tego nie bedzie poradzcie co mam robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KATORGA
jowisia: widze, ze problem identyczny, tak na chwilowe pocieszenie powiem, ze obecnie mam chlopaka, także potrafilam sie zauroczyc na dluzej, a nawet moge powiedziec ze sie zakochalam, ale nie tak mocno i oddanie jak on kocha mnie:( no wlasnie niestety jest to ALE... w gruncie rzeczy jestem z nim szczesliwa, jest dla mnie idealny, ale nie potrafie oddac mu swojego calego serduszka:( czy ja mam jakas blokade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KATORGA
Czy istnieje jakaś chroba określająca niemożność zakochania sie? czy jest to zwiazane z wychowaniem, doświadczeniami? Przeciez to normalne nie jest :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kileroos
Witam...jestem chłopakiem...i równiez mam problem z zakochaniem sie...dlugo zastatnawialem sie dlaczego tak sie dzieje ze niepotrafie sie w zadnej dziewczynie zakochac..a spotykalem sie z naprawde wieloma... mam dopiero 19 lat..wiem ze problem tkwi we mnie...ale czasami mam tego serdecznie dosyc..kiedy to poznaje dziewczyne która wydaje sie byc fajna dla mnie, a po kilku spotkaniach...juz nie czuje tego samego co na poczatku..cięzko mi z tym bo juz duzo dziewczyn musialem zasmucic a nie lubie tego robic..czuje sie wtedy okropnie...Czasami mysle ze nigdy sie nie zakocham..albo ze poslubie kogos bez milosci...nawet nie wiem jak to jest zakochac sie w kims..tyle dziewczyn próbowalo obudzic moje serce lecz bezskutecznie...nie mam serca z kamienia..jestem tego pewnien...ale mimo to zadna dziewczyna nie spowodowala by ono szybciej zabiło...nie wiem naprawde co sie dzieje...moze mi ktos podac przyczyne tego? tylko nie mówcie ze nie trafilem jeszcze na ta własciwa osobe..Dodam ze troche nieakceptuje siebie..nie podobam sie sobie...mimo ze wszyscy uwazaja mnie za bardzo przystojnego i czarujacego itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo232
Dziewczyny i chlopaki mam 29 lat i to samo. Co spotkam kobiete ma ktorej mi zalezy to okazuje sie milosc bez wzajemnosci. Juz nie mam sil. Od roku niespotykam sie zadna bo boje sie ze bedzie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatezniepotrafie
dziewczyny, ja też tak mam. Jak dotąd miałam jednego chłopaka, który po prostu nie dał się odepchnąć. Bo to jest tak, że ja lubię flirtować właśnie do tego momentu, kiedy facet się mną zainteresuje i wtedy go odpycham na nowo. No i ten jeden facet nie dał za wygraną po prostu mnie nagabywał i nie dał się spławiać no i wygrał. Potem byliśmy razem i potem musieliśmy się rozstać - wyjechał. Nie jesteśmy razem od ponad roku a ja jeszcze o nim myślę dość często... no i znowu nie mogę się zakochać. Znowu nie potrafię nikogo do siebie dopuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z kolei zniszczyłam swoją psychikę przez to, że władowałam się w związek, który mi do końca nie odpowiadał... Wiedziałam o tym od początku, ale mówiłam sobie: "Jakoś to będzie", lecz w końcu nie wytrzymałam i zerwałam... Tyle słów "Kocham Cię" rzuciłam na wiatr... czuję się podle, czuję, że już nigdy nikogo nie pokocham tak jak kochałam Jego, że już nigdy nie zaznam prawdziwej miłości... i stanę się zgorzkniała. To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Wam powiem jedną rzecz. parę lat temu byłam zakochana w pewnym mężczyźnie... przez 3 lata. a on traktował mnie jak siostrę. od tego czasu minęły dwa lata i już się wyleczyłam. za to był on jedyną moją miłością. teraz co chwile poznaje kogoś zajebistego, na poczatku mi sie wydaje, że to może byc coś wyjątkowego, zdobywam, bez problemu, no bo jakoś mam takie cechy, które facetom odpowiadają... a potem sie okazuje, że to świetny kandydat, ale jedynie na przyjaciela. ranie facetów, ranie siebie. jak wierzyłam w boga, to modliłam się, żeby zakochać się w kimkolwiek, niekoniecznie z odwzajemnieniem. żeby poczuć, że żyję, poczuć, że mam serce. czuję się jak socjopatka. niby mam wielu przyajciół i jak z nimi jestem to jestem duszą towarzystwa, a tak na prawdę w środku odczuwam takie niespełnienie. co śmieszniejsze, jestem wyjątkowo pozytywnie nastawioną do życia osobą z domieszką realistki. i mój realizm ogranicza się tylko do tego, że już wiem, że nie mam co liczyć na cuda... ale jednak próbuję. chcę. znalazłam świetny cytat z książki "samotność w sieci na temat rozmowy serca z rozumem... strasznie sie z tym utożsamiam. "- Dlaczego to robisz, Serce ? Dla przeżyć i wspomnień ? Boisz się, że kiedyś będziesz biło nad urodzinowym tortem tragicznie pełnym świeczek i pomyślisz, że twój czas minął, a Ty nic nie przeżyłaś ? Żadnej prawdziwej arytmii, żadnej romantycznej długotrwałej tachykardii albo chociaż migotania przedsionków ? Tego się lękasz, Serce ? - Myślałam, że to przejdzie, że Ty, Rozum, razem z Rozsądkiem pomożecie mi z tym sobie jakoś poradzić, że to tylko taka chwilowa nieregularność w reakcji na chłód, pustkę i obojętność dokoła. Ale teraz chcę, aby ta nieregularność trwała. Bardzo. Ale Ty, Rozum, tego nigdy nie zrozumiesz Nalać Ci jeszcze jednego ? Musisz wypić bez lodu. Roztopił się. Zupełnie. Tak jak ja."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka18 CHCE GO POKOCHAC
Czy jest ktoś w stanie mi pomoc? Znam go już długo ale nigdy nie zwracalam na niego uwagi. Kiedyś zaryzykował i powiedział mi że chciałby być ze mną. Mam 18 lat a on 29. Wiem ze to duza roznica wieku ale to dla mnie wiek nie gra roli. On jest dojrzały, opiekuńczy i wiem że byłabym z nim szczęśliwa. Gdy zapytał się o chodzenie to na moją odp czekał dwa miesiące. Zgodziłam się. Jestem z nim tydzień ale boję się że nic do niego nie poczuje. Czy kiedyś się w nim zakocham? Co mam robić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczescliwy
Czesc. Mam 19 lat i mam problem. Bylem z dziewczyną 2 miesiące i nic do Niej nie czułem, jezdzilem do Niej ale to tak, mozna powiedzec od niechcenia. Zerwalismy ze soba bo stwierdzilismy, ze to bez sensu. Po 4 miesiacach znow sie zeszlismy, bylismy znowu jakies 2 miesiace i kolejny raz DUPA ;(( Ona juz mnie nawet pokochała i teraz cierpi, bo nawet z nią dziś pisałem a ja nic, prawde mowiac to brakuje mi jej ale te emocje opadły jak mi napisała ze moze jest szansa na odbudowani tego. Mam wrazenie ze to zniwu by za łatwo przyszło. Chce sie w Niej zakochac a nie moge, jest wspaniała dziewczyna, jest ładna, ale nic do Niej nie czuje, no moze troche ale to jest zbyt mało zeby byc z Nią, zeby walczyc o ten zwiazek. Sam juz na siebie jestes wkur#$$# a nic z tym zrobic nie moge. Szkoda mi jest Jej bo wiem, ze cierpi. Było mio z nią dobrze ale co z tego, jak mi z byt mało zalezy. Czy zawsze tak jest, ze sie zakochujemy w tych osobach, w ktorych nie powinnismy ? Meczy mnie to :( Chcialbym z nią byc, ale nic na siłe, nie chce Jej nigdy wiecej juz ranic, wiec albo zakonczyc całkiem znajomosc albo moje serce dac to ozywienia ! . Co mam zrobic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie tylko ty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KATORGA
Katorga... :D katorga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płatek30
Witam, W moim życiu pojawił się mężczyzna po 3 latach bycia wdową. Jest czuły, miły, ciepły i wspaniały chociaż różnica wieku jest - 7 lat. Nie potrafię go pokochać, on zakochał sie na zabój. Specjalnie udają szorstką, niemiłą i zrażam go do siebie. On im bardziej się oddalam, tym bardziej mnie kocha...chyba nie mam serca, albo to nie ten facet...po prostu brak słów jak widzę ze go ranię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ten sam problem :/ Nie potrafię się zakochac..albo jestem zbyt wybredna - sama już nie wiem ale to jakies fatum ! Nie szukam ideału..a może właśnie podświadomości do niego dążę...nie wiem, naprawdę już nie wiem. Też tak mam że jak juz kogos poznam to jeżeli ta osoba mi w czymś "nie spasuje"...to automatycznie włącza się jakaś blokada i nie potrafię się przełamac :( Cholera jasna co jest ze mną nie tak że tak bardzo nie jest mi pisana miłosc ?! Ostatnio poznałam jednego naprawdę fajnego faceta...żaden ideał a jednak niesamowicie mnie przyciągał ! Czułam że chyba mnie trafiła strzała amora...czułam że może tak wygląda miłosc...tylko oczywiście jak sie później okazało chłopak był zajęty :( I jak tu nie wątpic w miłosc...nie mam już do tego sił :( Kiedyś jak byłam młodsza zawsze zastanawiałam się nad tym - jak to jest się zakochac i że to naprawdę jest trudne spotkac tą jedną osobę spośród tylu ludzi ! Trochę jakby czułam obawy jak to będzie ze mną...jednak mimo to zawsze miałam nadzieję że mnie się uda, że będe szczęśliwie zakochana! Ta nadzieja pozwalała mi patrzec lepiej w przyszłosc i nie przejmowac się tym że jeszcze wciąż jestem sama bo przecież byłam jeszcze bardzo młoda.....tylko że z czasem zaczynałam się co raz bardziej martwic o to czemu wciąż jestem sama, dlaczego tak po prostu nie mogę się zakochac ?! Teraz już nie patrzę tak kolorowo w przyszosc...czuję chyba strach przed samotnym życiem ktorego bardzo nie chcę :( Mam 21 lat....ale lata jakby co raz szybciej lecą...a młodosc jest tylko jedna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Algantyna
Ciągle słysze: ,, Z twoim wyglądem mogłabym mieć każdego chłopaka" ale ja nie chce z nikim być.KOCHAM WOLNOŚĆ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×