Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zauroczon.a

Zaurocznie przez interenet mimo stałego partnera

Polecane posty

tylko słabe jednostki są w stanie przerzucić sie z rozmowy do łóżka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
tak klaudko, dlatego wczesniej sugerowalem, ze odpowiedz na dylematy autorki zna jej zyciowy partner :-) w koncu to on jest tu glownym zainteresowanym, prawda? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona takiego pogubionego
Klaudka-chyba nie do końca jest tak jak mówisz. Jest jeszcze druga strona tej sytucji- jej partner! To że o nic nie pyta to jeszcze o niczym nie świadczy. Opisałam Wam moją sytuację i jeszcze raz powtórzę- to właśnie rozwaliło nasze małżeństwo, to i tylko to. Mąż zaczął zabawę a przerodziło sie to w dramat dla naszej całej rodziny, takze dzieci. Niestety tak to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życiowy partner ma jej dać odpowiedz??? :D Z calym szacunkiem dla wszystkich życiowych partnerów, w tym również dla samej siebie, on jej nie musi żadnej odpowiedzi dawć, bo z góry wiadomo, jaka ona będzie :) Nie jest wtajemniczony w te ralcje w takim stopniu, żeby móc sie wpypowiadziec, mimo że nas zna, nie jest w naszej glowie, żeby wiedziec, co myslimy i czujemy ... itp. - on będzie oceniał fakty wyrwane z kontekstu, a to żadna ocena. To będą emocje i pierwsze wrażenia - ona podyktują jego odpowiedz, a nie w tym rzecz. Chodzi o nas. Dokąd my obiektywnie kontrolujemy sytuację, uczucia, dotąd nasz partner może czuć się spokojny - szanowany i najważniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
jesli z gory wiadomo jaka bedzie - to czyz milosc nie zaklada zasady "nie czyn drugiemu co tobie niemile"? Nie , nie chodzi o nas, bo nie zyjemy sami tylko z kims (vide post zony takiego zagubionego), i nalezy liczyc sie z uczuciami tego kogos, no chyba ze piszesz z punktu widzenia singielki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona takiego pogubionego, masz rację, ale ja się odnosze konkretnie do autorki. Ona czuje, ze coś jest nie tak, emocjonalnie jest słaba, zatem to już jest dla niej wyznacznikiem. Napisałam wyraźnie, ze w jej sytuacji powinna to skończyć, ale ja sama na przykład wiem, że nie straciabym kontroli nad tym, bo na tym etapie to zuepłnie lajtowa sytuacja. Zależy od czlowieka ale fakt - są ludzie, którzy się kontrolowc nie potrafią i nie potrafią też obiektywnie stwierdzić, że dzieje się coś złego, że przekraczają tę "ich" granicę. Wtedy się dzieje to, co się stało w Twoim małżeństwie. Oczywiście, że się z tym zgadzam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
Klaudko - bede sie upieral ze masz nieodpowiednio nastawiona optyke, co z tego, ze Twoje granice nie zostaly jeszcze przekoroczone, skoro graniceTwojego partnera przekroczylas juz dawno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glos rozsadku, nie, nie piszę z punktu widzenia singielki, ale wiernej, kochającej kobiety :) Dziwne , co? ;) Ale tak jest, narawdę :) Ogólna zasada o jakiej piszesz jest dobra i prawdziwa - nie jesteśmy sami, nalezy się liczyć z uczuciami partnera. Zgadzam się i sama ak rbie. Ale podajesz metody nie te. Liczyć się z czuciami partenra to nie zawsze oznacza mówienie mu o wszystkim i pytanie o zdanie - kazdy z nas jest subiektywny i nie zawsze potrafi wszytstko ocenić obiektywnie. czasmi coś, co nie ma znaczenia, nie jest żadną zdradą czy brakiem lojalności, wyrwane z kontekstu naszemu partnerowi może się akie wydać. Liczyć sie z czuciami partnera można również, samemu pilnując pewnych spraw. Ale rzeczywiście nie każdy to potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"skoro graniceTwojego partnera przekroczylas juz dawno?" granice mojego partnera w dużej mierze są też moimi granicami (na tym polega związek). Jesli nie przekroczyłam swoich, nie przekroczyłam również i jego :) I ufam, że odwrotnie również tak jest :) - to mi wystarczy w chwili obecnej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
w ktorym miejscu podaje nie takie metody i co nazywasz wyrwaniem z kontekstu? powiedzenie facetowi - wiesz, rozmawiam sobie w internecie z obcymi facetami i bardzo mi sie podobaja te rozmowy - czy to Ci nie przeszkadza? zreszta, w zasadzie nie ma co dyskutowac, bo autorka dobrze wie jaka bylaby odpowiedz i stad sie biora jej wyrzuty sumienia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona takiego pogubionego
Klaudka tonaprawde nie jest tak jak mówisz. Czy zgodziłabyś się , żeby twój maz prowadził dlugie rozmowy z inną kobietą? Czy nie zastanawiałoby Cie o czym tyle rozmawiają? Czy kiedy przychodziłby do łozka bardzo póżno i chciał się z Toba kochać , nie zadałabyś sobie pytania co go tak naprawdę nakreciło? Czy to aby nie ta rozmowa?, nie ta kobieta? Chciałabys przez to przejść? Ja przez to przeszłam!!!! Nie mówiac o tym, ze po takch godzinnych rozmowach z inną kobietą, MY mielismy coraz mniej rozmów, on juz sie wygadał!, ja coraz bardziej zamykałam się w sobie, poza tym brak zaufania nie sprzyja dobrym relacjom w zwiazku, to chyba naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy zgodziłabyś się , żeby twój maz prowadził dlugie rozmowy z inną kobietą?" to, o czym Ty piszesz to oczywista przesada - pierwsza podstawowa rzecz to dbanie o to, zeby nie zaniedbywać partnera, żeby on był wciąz najwazniejszy. My to musimy czuc i tyle. Całe noce? - no przeciez to absurd :D Nie, nie pozwoliłabym i sama tez tak nie robie. gdyby prowadził te romowy w taki sposób, jak ja to robię, gdyby w taki sposób to kontrolował, w taki sposób do teg odchodził - to owszem, powoliłabym :) Bo ja to robę tak jak trzeba ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widocznie partner nie ma tego, co mają inne tzw.interesujące osoby i przez jego braki wytwarza się potrzeba nawiązywania kontaktów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczon.a
zona takiego pogubionego----> gratuluje odwagi i konsekwentnej decyzji. Najgorzej jak człowiek w czymś tkwi, męczy się a nie potrafi odejsc. Co do innych forumowiczów dziekuje za Wasze wypowiedzi ciesze sie ze prowadzicie taka ozywiona dyskusje na moim topiku:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona takiego pogubionego
Klaudka - zaczynało się niewinnie, od gier przez internet. Pomyslałam tak samo- czy moge tego zabronić? W końcu to dorosły facet, zresztą nie mam takiego prawa. A dalej już samo się potoczyło, coraz dłużej,coraz więcej. No i stało się. Przyszedł moment, ze to było silniejsze od niego, nic juz nie pomagało!! Nigdy nie widziałam człowieka uzależnionego od czegoś- alkoholu, narkotyków..Zobaczyłam człowieka uzaleznionego od internetu i właśnie tych rozmów, a potem samo już sie kręciło. Jeszcze raz powiem- zaczęło sie niewinnie, od zabawy , gier i rozmów przy tym, kończy się rozpadem naszego małżeństwa. Dziś jestem madrzejsza po szkodzie. Gdybym sie kiedykolwiek z kimś związała- komputer i internet bedzie zawsze pod moją baczną kontrolą i gdyby sytuacja sie powtórzyła, zareaguję od razu. I nie doszukuj sie tego, że facetowi czego brakowało w zwiazku, to nie ma z tym nic wspólnego. Zauważ , ze autorka postu nic nie pisze o tym, że ma cos do swojego chlopaka, ze jej czegoś brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
to cos a'la czytane czasem wypowiedzi - mialam wszystko pod kontrola az tu nagle jestem w ciazy, pomozcie!!!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona takiego pogubionego
Jesli to o tej kontroli to do mnie- to może żle to ujełam. Chciałam powiedzieć , że jesli cos takiego zauważę to zareaguję natychmiast. Przez fakt, że tez nie dostrzegałam nic złego w takich rozmowach internetowych rozwaliło się moje małżeństwo, straciłam masę nerwów i zdrowia. Przykłam mojego męza pokazuje, że to wciąga, to jego 2 znajomość internetowa i jego druga fascynacja a przecież nie chciał rozpadu naszego małżeństwa. Ono się samo rozpadło własnie na skutek jego niewinnie zaczynajacych się rozmów przez internet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
to nie bylo do Ciebie, tylko potwierdzalo to co piszesz, ze najpierw sa slowa o tym jak to nad wszystkim sie panuje, a pozniej lament "nie mam pojecia jak to sie stalo" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"mialam wszystko pod kontrola az tu nagle jestem w ciazy, pomozcie!!!!\" ode mnie czegoś takiego nie \"usłyszysz\" ;) Jesli mówię, że coś kontroluję, to kontroluję, a jeśli przestaję (każdy z nas jest w końcu tylko człowiekiem) to o tym wiem i albo brnę w to dalej, świadomie ryzykując, albo kończę sprawę. Dla mnie to prosta zależnośc, ale nie dla wszystkich - przykładem tego jest ex mąż \"zony takiego pogubionego\" oraz calkiem możliwe, że autorka, gdyż już sam fakt, że ma wyrzuty sumienia powinien być dla niej sygnałem, że ona akurat to powinna skończyc (co jej napisałam na początku). A zamiast to zrobic, pisze na kafe :) - dla mnie to przejaw braku wewnętrznej siły i kontroli. Jest niepewna, a więc słaba. To juz jest ryzykowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
tak tak, naturalnie, masz cos wszczepione pod skore? :-) jestesmy tylko ludzmi a ludzie ulegaja emocjom, slabosciom itd, wystarczy kryzys w obecnym zwiazku a tu jest pod reka pan/pani ktory nas tak dobrze rozumie i plyniemy......zrozum, nie mowie o Tobie, odnosilem sie do slow zony, ktora na swojej skorze wlasnie poczula te "niewinne " na poczatku rozmowy i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczon.a
Klaudka27----> każdy po części ma rację. Twoje wypowiedzi podobaja mi się, skłaniają do refleksji :) mam nadzieję, że inni też- jeśli nas czytają, przemyslą za nim wdadzą się w interenetowe flirty, które mogą być niebezpieczne dla (jak do tej pory wydawałoby się) udanych związków.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tak tak, naturalnie, masz cos wszczepione pod skore?" oczywiście, że nie mam :) Wyraźnie napisałam, że jestem tylko człowiekiem. To normalne, że coś może nie pójść po mojej myśli, że mogę popełnić błąd, zagalopować się w czymś. Nie robię z siebie nadczłowieka :) Po prostu sęk w tym, żeby sobie to uświadomić, żeby wiedzieć, w którym miejscu się znajduję. To się bardzo często wiąże z umiejętnością przyznania się do pewnych rzeczy przed samym sobą. Wbrew pozorom dla wielu ludzi to bardzo trudne - boją się to zrobić, na siłę chcą w swoich własnych oczach uchodzic za tego "dobrego, nieomylnego, silnego ...", a to nie tędy droga. Jesli jestem słaba w jakiejś sytuacji, to muszę sama przed sobą się do tego przyznać: "tak, to mnie przerasata. Jestem słaba i mogę nie dać rady" lub coś innego, np. przesadziłam z flirtem, jestem niewporządku, zdradzam ... itd. (przeciez tego nikt nie usłyszy :) - tak naprawdę to daje siłę, a ne odwrotnie ;) ). I czym wcześniej, czym łatwiej nam to przychodzi, tym lepej :) Wtedy można dopiero to zrozumieć i jakoś się asekurowac, ratować, wyjść przynajmniej w miarę cało z trudnej sytuacji. Pisze "w miarę calo", bo nikt nie jest idealny - trzeba sobie czasem pozwolić na błędy, bo na nich się uczymy. Oby tylko nie były właśnie zbyt duże ;) autorko, ciesze się, że Ci dałam do myslenia, bo to własnie mam na celu :) Ale skoro pytasz tutaj o pewne rzeczy, to znaczy, ze się własnie sama przed sobą nie potrafisz do nich przyznac, że szukasz potwierdzenia lub zaprzeczenia w oczach innych, bo sama sie boisz ... A to jest podstawowa rzecz, naprawdę :) To Ty musisz czuc, a nie inni :) Wtedy nie wylądujesz tak, jak np. mąż naszej koleżanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczon.a
Klaudka nic dodać nic ująć :)- super wypowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupppppppppppppppp
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko
masz chyba dużo do zrobienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona...
..głosie rozsądku.. Myślisz,że nie zastanawiam się nad tym ? myślisz,że czuję się w tej sytuacji komfortowo.? wiesz,że nie.. Powinnam to skończyć,wiem..,ale to nie takie proste.. Któregoś dnia może jednak zwyciężysz ,Rozsądku.. i wtedy juz nie napiszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
zycze Ci, aby ten dzien nadszedl jak najpredzej, bo co wiecej mozna zyczyc :-) pozdr Ps. teraz klaudko juz sie nie czepiam, napisalas to co sam mysle, trzeba ustalic granice i ich bronic jak czestochowy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
aha taka ona..-> jeszcze jedno, to co nie jest przyjemne w jakis "magiczny " sposob nigdy nie jest proste :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczon.a
taka ona...----> może napiszesz nam coś więcej :) Pozdrawiam wszystkich w ten zimowy wieczorek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×