Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zazdrosna była żona

byłe, porzucone czy jesteście zazdrosne o obecne żony?

Polecane posty

do \"a ja uważam\" - dlaczego nie miałabym bić brawa dziewczynie, która dzielnie stawiła czoła życiu i wyszła za tego zwycięsko dla siebie??? nikt tu tych braw nie bił z radości, że EX-owi się źle układa; ja osobiście chciałabym, aby mój EXcentryczny mąż na bazie naszych wspólnych doświadczeń małżeńskich, kolejny związak zbudował mądrzej, odpowiedzialniej i dojrzalej; ale niestety tak się nie stało; wszystko to, co stało się przyczyną naszego rozwodu, powtórzył w kolejnym związku; tylko tempo było ekspresowe bardziej; nie biję braw ani nie skaczę z tego powodu radośnie; bo jednak jest ojcem mojego dziecka; i ono to widzi; i nie jest z tego powodu dumne zbyt; chyba \"a ja uważam\" zbyt emocjonalnie odebrałaś/eś to słowo \"brawa\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zajebisty temat
Przecież te brawa są dla nas, pierwszych żon!!! Za to, że nie przejmujemy się nieudaną przeszłością, nie rozpamiętujemy błędów przeszłości i idziemy do przodu nikomu źle nie życząc. A mając takie a nie inne doświadczenia z naszymi "byłymi" wychodzimy ze słusznego założenia, że naszym następczyniom nie ma czego zazdrościc. Bo tak naprawdę niewielu ludzi zmienia się na dobre. I nie każdy buduje nowy związek na nowych zasadach, najczęściej powtarza dawne błędy, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, brawa dla byłych żon, nie ma sprawy ale nie zgodzę się, że Wasi byli mężowie są skazani na niepowodzenia w każdym kolejnym związku tylko dlatego, że im nie wyszło z Wami to samo przecież możnaby powiedzieć o Was, prawda? porażka uczy każdego, tak jak Wam należą się brawa, że dałyście radę życ bez nich, być może kiedys będziecie klaskać, że ułożyłyście sobie życie z kims innym czego i Wam (tym, które chcą) i Waszym mężom życzę, bo to, że ktoś nie jest dla Was odpowiedni, znaczy tylko tyle, że jest gdzieś ktoś odpowiedniejszy dla niego, dla kogo ta osoba jest ideałem, taka jaka jest podobnie jak na Was czeka ktoś dużo lepszy do kogo będziecie bardziej pasować, tak i na Waszych mężów czeka ktoś kto podpasuje im bardziej i dla kogo oni będą dobrymi mężami i nie koniecznie muszą się od razu zmieniać, może innej dziewczynie będą pasować tacy jacy są teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawo dla ja uważam
zgadzam się z Tobą, że jak komuś nie wyszło, nie musi od razu znaczyć, że jest skreślony do końca życia i ne wyjdzie mu z nikim innym byłe żony "triumfują", że byli mężowie się nie zmienią i będą takie same błędy popełniac - dla mnie to durne, bonawet jak się nie zmienia o 100% to jakieś wnioski wyciągną- jak nie przynosili kwiatków to zaczną je kupować, jak byli za bardzo zazdrośni to może teraz przestaną a czasami jest tak, że dla jednej osoby nam się poprostu nie chce starać, bo nas denerwuje, ale dla drugiej przyniesiemty świat w dłoni - tak jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się che śmiać
jak czytam te wywody byłych porzuconych (bo teg przecież dotyczy temat), jakie to są szczęśliwe, ak to sobie świetnie radzą bez mężów i jak to "nie życzą nikomu źle" ale niech się z nim inna teraz męczy...:o żałosne jesteście i tyle! moja była żona nie robiła w domu nic, wszystko ja męczyło, dzieci denerwowały a ja służyłem tylko do przynoszenia kasy i to jeszcze najlepiej jakbym nie musiał z domu wychodzić oczywiście skończyło się rozwodem poznałem kobietę zupełnie inną, która docenia to co robię, kocha mnie za to kim jestem, przez co i ja dostaję skrzydeł i jestem zupełnie innym facetem - kocham ją i okazuję to na każdym kroku wszędzie chodzimy razem (z byłą siedzieliśmy w domu przed tv), robię kolacje przy świecach, kupuję czasem drobny upominek (była wręcz żądała, żebym tak robił, ale nigdy nie czułem takiej potrzeby) i co wy na to, byłe żonki? ja jestem szczęśliwy, nie zmieniłem się chociaż była bardzo tego chciała a teraz czuję że żyję i zmiany same przyszły a moja była tak samo się "cieszy" jak to jej dobrze, jaka to wolna i szczęśliwa, tylko że dalej jest sama, do mnie czasem dzwoni pod byle pretekstem i się żali, zaczyna wspominac jak to było kiedyś dobrze - a ja jej mówię wtedy, że mi nigdy nie było tak dobrze jak teraz - jej mina - bezcenna! a wszyscy znajomi słuchają jak to jej dobrze i jak to ja się męczę, tyle, że nikt w to raczej nie wierzy, bo każdy ma oczy i widzi, ona ciągle sama, niezadbana jak zawsze, zmęcozna życiem a ja - usmiechnięty, z moją panią lub z dziećmi, poprostu szczęśliwy to widać, kobiety, więc jakbyscie takie szczęśliwe były to nie trzeba by tego było na każdy kroku tak bardzo podkreślać :p j.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
wiesz, ja mysle że jak osoba dla której nie chce nam sie starac zostaje naszym małżonkiem lub wspólrodzicem wspólnych dzieci to jednak coś jest raczek nie halo. z nami, nie z tą osobą. jak zakładamy rodzinę i wchodzimy w związek małżeński to nie zakładamy przecież że nie będzie nam sie chciało ani że to tylko na chwilkę. i mamy pełne prawo oczekiwac 100% zaangażowania od drugiej strony. jak coś jest nie tak, cierpimy. i to naprawdę bardzo dobrze że dziewczyny potrafią się poskladac po takich doświadczeniach i odbudowac swoje życie. ja też potrafiłam, mimo że cierpiałam nieziemsko. i mój obecny mąż, którego tez jestem drugą żoną też potrafił. oboje jesteśmy teraz lepszymi małżonkami dla siebie nawzajem niż byliśmy dla poprzednich partnerów. i to jest wielki sukces i wielkie zwycięstwo. i dla każdego jest. że nie zatrzymał się na bólu i przewzszłości, tylko idzie dalej. pozdrawiam wszystkich którym sie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się che śmiać
no jasne, że jest coś "nie halo" - stąd rozwód, nie? ale dlaczego akurat z nami ma być coś nie halo, może ten cały związek robi się "nie halo" po paru latach, nie sądzisz?? naprawdę myślisz, że ktoś bierze ślub albo robi dzieci zakładając, że to "tylko na chwilę"? ale nie zawsze wychodzi, o czym sama wiesz doskonale z własnego podwórka i wtedy się ludzie rozwodzą, czasem poznają kogoś innego i jest im o niebo lepiej, bo starają się, bo chcą się starać - nie mam racji? ty jesteś szczęśliwa w nowym związku, ja też jestem szczęśliwy - chyba nie powiesz mi, że to wszystko dlatego, że nagle sie oboje cudownie zmieniliśmy a w poprzednich małżeństwach oboje bylismy do dupy? trafiliśmy na lepszych partnerów to raz, wyciągneliśmy wnioski z przeszłości to dwa - nic się samo nie zrobiło mi się udało, jestem szczęśliwy i też cię pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
nic się samo nie zrobiło, tu się zgadzam. i owszem, zmieniłam się. w poprzednim małżeństwie popełniałam tak samo wiele błędów jak mój były (no, może jednak on troche więcej). traktuje mojego obecnego męża INACZEJ niż traktowałam tamtego, bo przekonałam sie bardzo dotkliwie że tamto postępowanie było niewłaściwe. to jest to wyciąganie wniosków i ta zmiana. i dlatego teraz jesteśmy szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
ty chyba masz na myśli to, że w drugimzwiązku staramy się bardziej, bo juz raz nam coś nie wyszło i nie chcemy dac dupy po raz drugi. no może i tak, w końcu porażki działaja na nas motywująco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi sie chce śmiać
grogomuta mam na myśli dokładnie to co piszę, niczego nie trzeba zgadywać, czarno na białym - nie, nie uważam, że w drugim związku staramy się TYLKO DLATEGO, ŻE WCZEŚNIEJ DALIŚMY DUPY i nie chcemy popełnić tego sameog błędu staramy się bo chcemy, bo teraz mamy dla kogo się starać, bo umiemy to robić i wyciągnelismy wnioski z poprzedniej porażki moja była spoczęła na laurach zaraz po ślubie, już nie "musiała" robić nic i ja poszedłem w jej slady - nie bawiły mnie kłótnie, nie chciało mi się nic udowadniać, nie starałem się tak jak i ona teraz widzę, że moja kobieta sie stara, słucha kiedy jest zmęczona, radzi, przytula - takie drobne rzeczy, ale świadczą o tym, że komuś zależy i ja staram się robić tak samo ale nie dlatego, że nie robiłem tego kiedyś, czy dlatego, że z byłą mi nie wyszło - tamto jest tylko przeszłością i tyle wtedy nie chciałem, nie kochałem, byłem zmęczony - teraz chcę, kocham, jestem pełen entuzjazmu i to nie dlatego, że kiedyś mi nie wszyło, nie dlatego, że teraz jest to cos nowego, ale dlatego, że osoba z która jestem dodaje mi skrzydeł takich których nigdy nie czułem, nawet z była na samym początku, nawet mimo tego że wtedy byłem ze 20 lat młodszy i wszystko mnie cieszyło pierwszy raz przeżywam ta mocno, że chcę żeby to zostało i dlatego się staram, bo myślę, że warto może się skończy kiedyś, nie wiem, ale przynajmniej zrobię wszystko, żeby nie stało się tak z mojego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to źle wybrales

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
fajnie, piszesz bardzo ładnie o swojej obecnej żonce, tylko mnie osobiście przeszkadza że tak uogólniasz i że wszystkie byłe w związku z swoja historią wkładasz do jednego worka. nawet jeśli twoja była beznadziejna to nie znaczy że wszystkie takie były. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem zazdrosna
o nową żonę eksa... ale może to zasługa mojego drugiego męża, przy którym były wypada bladziutko, oj bladziutko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do śmiejącego się
czyli w kryzysowym wieku średnim znalezłeś młodsze nowe ciało i motyle zagrały więc chce ci się starać (jeszcze ci sie chce), ot i cała tajemnica i tak wszystko w tobie wróci do normy, do tego nie chcenia się, lenistwa i wykorzystywania wygodnego życia...tacy jak ty nie zmieniają się....jedynie czasami ich trochę kop podnosi w górę....a potem opada.....sam zobaczysz po latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panienka z okienkiem
ZAZDROSNA? :D To Ona jest zazdrosna o mnie. :D Rozwiedliśmy się 3 lata temu a On nadal nie daje mi spokoju. Wydzwania do mnie, podjeżdża pod moją pracę... niby przypadkiem :O ... chce mnie odwozić do domu... pisze mi jakieś bzdurne smsy, że tęskni... Już dwa razy zmieniałam numer telefonu. Raz się przeprowadzałam, żeby nie wiedział gdzie mieszkam. A On wraca jak bumerang. Teraz mu zagroziłam sądownym zakazem zbliżania się to od 2 tygodni jest cisza... A Ona wydzwania do mnie z mordą żebym zostawiła jej męża w spokoju! Że nie pozwoli, bym rozbiła jej rodzinę bo mnie (cytuję) pizda swędzi... :O Zapomniała chyba, że to Ona machnęła sobie dzieciaka z żonatym jeszcze wtedy facetem... Po czym zadzwoniła do nieświadomej niczego żony (do mnie) z radosną nowiną... Szkoda, że nie widziała jak skomlał, płakał, kajał się i błagał o ostatnią szansę podczas gdy ja pakowałam jego rzeczy... :D A później jeszcze dzwoniła z groźbami, że mnie Policja wyrzuci z domu bo to własność mojego exa i żebym spieprzała stamtąd bo Oni będą się pobierać... dziecko będzie i chcą tam zamieszkać... :D Chyba jej Ex zapomniał powiedzieć, że dom był tylko i wyłącznie moją własnością... jeszcze sprzed małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panienka brawa dla Ciebie
takie kochanki sa najgorsze i ciągle niepewne, bo wiedzą, żę facet w każdej chwili może je ponownie zdradzić... z takimi jak ona :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamparam
A ja tam eksowi dobrze nie życze - nie porafię. I, szczerze mówiąc, wolę myśleć, że nawet jeśli teraz przy nowej pani wspina się na palce, to i tak już wkrótce z wielkim hukiem opadnie na pięty. Inna rzecz, czy obecnej partnerce mojego eksa będzie to na tyle przeszkadzać, by coś z tym zrobić, czy może jej oczekiwania są na tyle elastyczne, by się tym permanentnym niżem w ogóle nie przejąć. Tak, czy inaczej, w cudowna przemiane byłego nie wierzę. Jeśli ktoś jest skrajnym egoistą - będzie nim dalej, bo najsilniejsza jest miłość własna, a ten, kot posiada ją w rozwiniętej formie - nigdy z niej nie zrezygnuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przeczytajcie moja historie
Też jestem byłą żoną... 3 lata po rozwodzie. Nie układało nam sie niestety. Wpadlismy i mamy synka,bedąc w ciąży wzielismy ślub,miałam19 lat jak urodzilam. Teraz ja jestem sama ,a mój były mąż ma 20letnią kobietę!;/ Rozumiecie?? Ja mam 33! On jest o rok starszy ode mnie! Tyle lat między nimi,poznali sie jak miala 18 lat. Mieszkają ze sobą rok czasu. Moj synek bardzo ją uwielbia,az mnie to boli;/ Zawsze na powitanie ,na pozegnanie biegnie do niej z calusami wrrrrrrrrrr!!!!!!!!! A ja nie moge pogodzic sie z tym,ze moj były mąż z nią sypia! ze jest z nią szczesliwy! Ona bardzo ladna ,chudziutka brunetka......................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie jestem zazdrosna
tak samo jak ty wypadasz przy nowej żonie exa, bladziutko, oj bladziutko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się chce śmiać
gorgomuta, nie traktuję WSZYSTKICH byłych tak samo, ani WSZYSTKICH obecnych moja żona jest fajna, to fakt, nie znaczy, że wszystkie obecne są fajne - sporo jednak nie jest z tego co czytam :p a moja była jest NIEFAJNA, dlatego tak piszę, a co mam pisać? i te które brzmią jak ona, piszą to co słyszałem od swojej mi się z nią poprostu kojarzą, tyle jeśli są inne to przepraszam, nie uogólniam bo nie znam, piszę tylko co mi się kojarzy a Ty mogłabyś zacząć czytać bo rzucasz schematami, które do mnie nie pasują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się chce śmiać
do: do śmiejącego się a dlaczego w KRYZYSOWYM wieku? jaki to? hehe jestem z moją panią już dosyć długo, dłużej niz byłem z poprzednią, i jeszcze mi się chce starać, czyli twoja teoria niekoniecznie się ma do rzeczywistości a ty jesteś wciąż z twoim pierwszym mężczyzną, tak z ciekawości? bo tak tu zakrzykujecie te kolejne związki, jakby każdej z was ułożyło się z pierwszym poznanym gościem to jednak rzadkość i częściej jednak ludzie znajdują tę właściwą osobę dopiero po jakimś czasie ale nie będę znów uogólniał, może faktycznie ja jestem wyjątkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lostka
Wiecie co, zauwazylam pewna prawidlowosc. Faceci zenia sie za mlodu, rodza sie dzieci, powoli przez lata malzenstwo sie dorabia, zona jest przy mezu w ciezkich chwilach, w koncu dorabiaja sie czegos, facet osiaga pewien status spoleczny(czytaj ma kase) i wtedy nagle zona rownolatka jest juz zbedna i przychodzi czas na mlode jedrne cialko, ktorym mozna sie pochwalic przed znajomymi. I jak tu wierzyc w facetow?:O Na razie sama jestem mloda i podrywana przez takich 40latkow, ale wcale mnie to nie cieszy, wrecz przeciwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow co za odkrycie
jak jeszcze jakieś prawidłowości zauważysz w życiu to podziel sie z nami a ja tym czasem śpieszę zapisywać w notesiku tą rewelację!! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow co za odkrycie
a ja zauważyłam taką prawidłowość, że faceci wolą brunetki myślisz, że powinnam się walnąć na ciemno czy może czekać na takiego co woli blond? boże a czy są jeszcze tacy??? pewnie sami 40-sto letni a ja jestem jeszcze taka młoda... :( i jak tu ufać w porządek na świecie :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna żona
Witam wszystkie żony, bez względu czy są byłymi czy obecnymi. Jestem "drugą" i zawsze już nią będę... nic tego nie zmieni... Nie będę robić broń Boże żadnych uogólnień!! Każda sytuacja jest inna... Mój mąż uczciwie mówi, że kochał... mają dziecko... - głupotą byłoby myślenie, że było inaczej. Nie wyrażał się nigdy źle o byłej żonie - za to go szanuję... Sytuacja się zmieniła, kiedy była żona zaczęła jawnie pokazywać, że jest zazdrosna o to, że nam się układa. Ile łez przez nią wypłakałam to moje... Złośliwość i zazdrość pcha ją do tego stopnia, że z męża robi tragicznego ojca... ze mnie robi najbrzydszą dziewczynę na świecie, pisała: "że mam fuksa", wyzywa mnie, ciąga nas po sądach... Jest naprawdę straszna - mimo, że po studiach i naprawdę ładna- brak jej klasy! Kochamy się i dla mnie to jest najważniejsze, jesteśmy szczęśliwi - czy jej się to podoba czy nie! Ale wiecie co jest najgorsze?! Na tym wszystkim cierpi dziecko-ona używa go jako karty przetargowej!!! !!!Apel do (nieskrzywdzonych) byłych żon!!! Proszę dajcie na nowo żyć... Postarajcie się pogodzić, że Wam nie wyszło! Oni Was kochali, naprawdę! Nie pozwólcie na to by przez Waszą zazdrość stracili szacunek do Was. Ale zarówno Wy jak i Wasi EX-mężowie mają prawo do szczęścia! Pamiętajcie, że nowe żony to też kobiety mające uczucia !!! !!!UWAGA!!! Z wykluczeniem tych, które ewidentnie rozbiły małżeństwo - im się NIC nie należy !!! I proszę pamiętajcie dziecko to nie zabawka!!! Wszystkie jesteśmy piękne! Nie róbcie komuś przykrości, której same nie chciałybyście doświadczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też była
Obecna żona - Pięknie i mądrze napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jeszcze dodoam
że nie ma tych, które "rozbiły małżeństwo" małżeństwo trwa dopóki Ci ci CO W NIM SĄ chcą w tym małżeństwie trwać jak facet szuka kogos innego, to nie chce trwać i nie ma znaczenia czy odejdzie do innej kobiety czy będzie sam TO ON MAŁŻEŃSTWO ROZBIJA, nie obca dziewczyna jeśli ludzie się kochaja i chcą być szczęśliwi to będą, bez względu na to co była żona robi i mówi krzywdzi tylko dzieci, to jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna żona
Do A ja jeszcze dodam... Owszem do tanga trzeba dwojga, ale uważam że nawet jeśli to facet szuka to ta kobieta (ta trzecia) powinna powiedzieć: "Spadaj facet do żony, a mnie daj spokój" - a często się dzieje inaczej... Każdy z nas chciałby żeby miłość, szczęście, zauroczenie i początkowa fascynacja trwała wiecznie... Ale niestety tak nie jest... Każdy z nas nawet będąc w związku przeżywa drobne zauroczenia... kwestia co z tym zrobimy i czy przekroczymy granicę czy nie... Skoro jest facetowi źle to niech się rozwiedzie... Załatwi to tak jak powinno się załatwiać... a nie wymiana na lepszy (a na pewno nowszy i bardziej intrygujący) model , kiedy ten "stary" jeszcze czeka w domu z miłością i kolacją... Każdy z nas na początku jest "nowym modelem"... Przepraszam że tak rzeczowo opisuję, ale taka jest prawda. Często działamy instynktownie... A faceci to już na pewno... Tylko oni nie pamiętają, że kiedyś nami też się tak fascynowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem byłą bardzo byłą
żoną i cierpiałam strasznie, nie z zazdrości tylko z rozpaczy, że odszedł, że tak długo oszukiwał, myślałam, że jestem do niczego, jak ostatnia szmata zostawiona w kącie, że życie moje nie ma sensu, że umieram zostawił nie tylko mnie ale i dzieci, to był dodatkowy ból ale pozbierałam się po latach, żyję spokojniej, nawet kogoś mam, chociaż na ślub nigdy się nie zdecyduję mąż odnalazł się, jest szczęśliwy z kochanką - sory - z nową żoną, a odnalazł się bo okazało się, że żona nie może mieć dzieci i przypomniał sobie swoje nie utrudniam mu kontaktów, ale też nie pomagam, bo synowie nie bardzo się do niego palą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja jeszcze dodoam
poczytaj sobie topic: mąż mnie zdradził... to zobaczysz jak bardzo się mylisz, nic nie jest tak proste jak budowa cepa. Podobno kochał kochankę, podobno chciał odejść od żony, ale na ciążę kochanki zareagował pokuleniem ogona i powrotem do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×