Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zimowa antygona

ochrona krocza za i przeciw!!!

Polecane posty

Faktycznie będę musiała odwiedzić najbliższe szpitale, chociażby po to, by zobaczyć jakie warunki mają. A wracając do nacinania- długo się takie nacięte krocze goi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To naprawdę zależy. Moje goiło sie zewnętrznie jakieś 2 tygodnie- po 10 dniach miałam szwy usuwane i wtedy już mogłam siąść na tyłku, tylko, że ja kiepsko zszyta byłam:( Ale jak tu czytam dziewczyny piszą, że im się goiło dużo szybciej czasem. Ważne jest żeby dbać o higienę rany, nie dopuścić do infekcji itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nacięcie krocza wcale nie jest takie konieczne, no chyba że coś zagraża maleństwu. Sama rana goi się jednym szybciej drugim dłużej. Jeśli planowany jest poród naturalny to warto się do niego przygotować wykonując masaż krocza lub ćwicząc np z balonikiem aniball (www.aniball.pl). Nie jest to 100% pewność ale zawsze warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nacięcie krocza nie chroni przed pęknięciem. Rana po nacięciu goi się gorzej. Jestem zwolenniczką ochrony krocza; urodziłam dwójkę dzieci i za każdym razem udało się bez nacięcia i pęknięcia. Trafiłam na dobre położne,które nie widziały potrzeby nacinania. I wbrew powszechnej opinii, nie jestem luźniejsza, satysfakcję z seksu mam taką samą jak przedtem. Cięcie krocza "bo tak" jest wymysłem lekarzy i położnych; a żeby było szybciej, a łatwiej, a coś tam... Nie widzę potrzeby rutynowego nacinania bez wyraźnych wskazań ku temu. Bo o ile rozumiem,że dziecko np. nie może wyjść lub poród się bardzo wydłuża czy też coś zagraża dziecku lub matce,to tak - ciąć. W każdym innym przypadku jest to zbędna fanaberia. W Niemczech cięcie krocza jest ostatecznością - nikt tu tego nie robi bezpodstawnie. Owszem,zdarza się,że kobieta popęka - czasem nawet dość poważnie. Ale nacięcie przed tym nie chroni. Odpowiednia pozycja podczas parcia też robi swoje, wejście do wanny, masowanie krocza.. Ja przy obydwu porodach modliłam się,żeby mnie nie nacinali, za drugim razem zresztą zastrzegłam,że sobie tego nie życzę i nie było żadnych problemów. Ale drugie dziecko rodziłam w Niemczech. W Polsce jednak też miałam wyjątkowe szczęście, bo niestety w większości szpitali tną pierworódki rutynowo - a to swojego rodzaju barbarzyństwo, bo okalecza się kobietę bez powodu. Raz jeszcze - jeśli jest to faktycznie konieczne, to ok, jasne. Ale w innych przypadkach? Po co? Kiedyś,w pierwszej ciąży, byłam na dniu otwartym jednego z krakowskich szpitali i tam położna dość lekceważąco powiedziała,że ona to by najchętniej każdą pierwiastkę nacinała rutynowo. Na moje pytanie dlaczego,odpowiedziała,że tak jest łatwiej i bezpieczniej. Argument wyssany z palca ,jak dla mnie. No,chyba,że łatwiej dla niej... to wiele wyjaśnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×