Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość parafka
Hej dziewczynki, potrzebuję potwierdzenia :) Walczę z tym co wszyscy od kilku ładnych lat. Niedługo mam 26-te urodziny i szlag mnie trafia, że właściwie od liceum nie mogę pozbyć się tego paskudnego problemu. Wymyślałam miliony strategii, które miałyby ograniczyć masakry: tylko jeden dziennie, tylko ropne i bolące itp, itd. Zawsze kończył się całą twarzą w ranach, opuchliźnie, a czasem nawet siniakach. I już wiem, że jeżeli chcę przestać, to muszę to zrobić definitywnie. Nie mogę robić żadnych wyjątków, tylko po prostu nie wyciskać absolutnie niczego. Tylko że w paraliżuje mnie myśl o ty, że wyskoczy mi nagle coś wielkiego, białego i szkaradnego (choć to się zdarza bardzo rzadko) i będę musiała z tym paradować przed wszystkimi. Z drugiej strony myślę, że lepiej mieć taki problem raz, dwa w miesiącu, niż kryć się z ranami bez przerwy... A wracając do pytania. Czy i po jakim czasie pryszcze same znikają? Czy zaskórniki i małe gródki pod skórą też mi same znikną? Pytam, bo jeszcze chyba nigdy w życiu nie doczekałam takiego momentu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Parafka-->Ja od około miesiąca nie wyciskam tak w teorii nic. Zdarzyło się jakieś zaskórniki, ale to takie, które bez problemu wychodzą i za 3, 4 godziny nie ma śladu po majstrowaniu. Ostatnio tylko przesadziłam i znów dorobiłam się dwóch ranek (ale minimalnych) i już teraz zeszły więc zaczynam od czystego konta ponownie. Zupełnie szczerze -pryszcz potrafi schodzić nawet ok. dwóch tygodni, z tym, że najgorsze to tylko te pierwsze 4, 5 dni, kiedy jest dość widoczny. Później robi się z niego taka sucha zawartość, ale tej też nie warto usuwać, bo krew pod spodem i tak czy inaczej zrobi się rana. Nie bardzo jest to widać, gdy się przykryje makijażem. Prawie wcale nie razi, bo nie trzeba się martwić czy rozpaprane, czy przestało się sączyć(?) itd. Nawet jeśli niechcący jakoś otrzemy się o niego ręką itp. w związku z czym, zejdzie trochę kamuflażu, to nie ma wstydu, bo to normalny objaw oczyszczania się skóry i nikt nie ma ze znajomych od razu w myślach mnie stojącej przed lustrem z pasją uciskającej czerwony punkcik, co jest dość odrzucające. Normalnie się goi, idzie to wytrzymać. W końcu robi się tak malutki i suchy, że przy lekkim dotknięciu, przesunięciu paznokciem, myciu, bądź złuszczaniu - odpada. A po tym tylko przez dzień, dwa malutka, płaska, różowa plamka. Taka jak po odpadnięciu strupka, ale bez szans na blizny i przebarwienia. Co do zaskórników zaś, to trochę dłuższy proces, ale te nie są aż tak widoczne na co dzień. Po prostu jakaś maść systematycznie używana do złuszczania wierzchniej, starej warstwy skóry i peelingi. Część znika, chowa się, część usuwana z obumarłym naskórkiem. Oprócz tego ogółem mogą się jakoś sprawdzić typowo przeznaczone kosmetyki do cery z problemami, nawet jakieś apteczne maści typu brevoxyl, Skoniren, wyciąg z oczaru itd. Jedno wiem, sto razy bardziej wolę żyć z tymi drobnymi zaskórnikami i jedną czy dwiema dającymi się ładnie i bezstresowo zakryć krosteczkami, niżeli martwić się co pięć minut o rany, strupki, miejsca do zaleczenia i poprawność makijażu. Trzeba wreszzcie normalnie do tego podejść, a nie nadgorliwie i w sposób dość...chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Czy i po jakim czasie pryszcze same znikają? Czy zaskórniki i małe gródki pod skórą też mi same znikną?\" Odpowiedz jest prosta - nie znikna :o Cere idealna bez zaskornikow i grudek ma bardzo niewiele osob. Sporo osob ma tez okazjonalnie jakies pryszcze. Nie ma sie co ludzic, ze jak przestaniesz ruszac to wszystko zniknie, nie zniknie jesli sie ma cere ze sklonnoscia do niedoskonalosci. Co nie zmienia faktu, ze warto nie ruszac bo pewnie bez ruszania jakiegos wielkiego problemu z cera nie bedziesz miala - troche zaskornikow, troche grudek, jakas krostka od czasu do czasu... Ale to wszystko dosc latwe do ukrycia pod lekkim makijazem i 100 razy lepsze od tego co czasem same potrafimy zrobic :) p.s. Jesli zas chodzi o znikniecie jednego pojedynczego pryszcza - to zalezy od wielu czynnikow. Czasem do doslownie 2-3 dni (szczegolnie jak jest maly i sie go podsuszy np. pasta cynkowa) i sam znika albo czasem peka przy myciu na przyklad jesli zrobi sie dojrzaly juz, a jak jest bardzo zlosliwy i to bardziej gula niz pryszcz to potrafi siedziec i pare tygodni czasem niestety ale nie w formie ropnej tylko takiego bolacego zaczerwienienia :o Zaskorniki same nie znikna bez pomocy, a raczej po prostu znika czesc loju z gory, a czesc od dolu sie tworzy od nowa...takie bledne kolo, czy je usuwasz czy niejesli maja jak wrocic to i tak wroca, wiec lepiej nie ruszac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parafka
Dziękuję za odpowiedzi. To daje mi nadzieję, że rzeczywiście można żyć bez wyciskania. Udało mi się wytrzymać trzy dni bez ruszenia absolutnie niczego i od razu widzę, o ile buzia i cały świat jest piękniejszy. No i ile czasu oszczędzam, bez dylematów: dusić czy nie, czy to się nadaje czy nie, czy to się do jutro zagoi, czy może zamieni w wielką spuchniętą gulę? :) A tak sprawa prosta - nie ruszam nic - choćby nie wiem co. Walczę dalej :) Pozdrawiam wszystkie zmęczone nałogiem. Kurde, stać nas na lepsze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko pamietaj, ze przy cerze ze sklonnosciami do niedoskonalosci ...nieruszanie powinno sie wiazac tez z jednoczesnym dobrym zluszczaniem i najlepiej jakas odpowiednia do danej cery pielegnacja - zeby faktycznie twarz byla w niezlym stanie i te pory sie jak najmniej zapychaly i jak najmniej tych krostek bylo :) powodzenia w walce :) ps. ja sie chyba niedlugo skusze na ten peeling lubex o ktorym tu bylo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Widzę Quleczko, że mamy podobne doświadczenia co do procesu znikania niedosknonałości i takie same odczucia względem różnorakich konsekwencji wyciskania bądź też zaprzestania. Zatem teoria się sprawdza. Ja wreszcie odetchnęłam z ulgą, bo ponownie udało mi się dojść do w miarę dobrego stanu skóry. Jakoś sobie żyję z dwiema krostkami i kilkunastoma zaskórnikami. Nie przeszkadza zbytnio, bo (trochę będzie to wyraziste stwierdzenie) czuję się NORMALNA. Nadal oczywiście się maluję, bo bez tego ani rusz. Nie wiem ile jeszcze potrwa naprawianie szkód, ale lepiej, że jest tak jak teraz niż niegdyś w okresie notorycznego psucia wyglądu buzi. Jako, że podleczyłam cerę powrócę do domowej mikrodermabrazji i może tym razem coś lepszego z tego wyjdzie. Wszystkich mocno wspieram w postanowieniach, aby naszym nałogiem stała się abstynencja od tego niekontrolowanego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ja wreszcie odetchnęłam z ulgą, bo ponownie udało mi się dojść do w miarę dobrego stanu skóry. Jakoś sobie żyję z dwiema krostkami i kilkunastoma zaskórnikami.\" no to teraz jeszcze musisz tylko postarac sie by to bylo faktycznie tylko kilka krostek i troche zaskornikow przez wiekszosc czasu :) czyli podstawa dobre oczyszczanie/zluszczanie wedlug mnie...tylko wiadomo bez przesady by sobie krzywdy nie zrobic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cajka007
Jej a ja siedzę przed kompem...jedna dłoń na myszce, a druga no cóż. Siostry na mnie krzyzczą czasem, ale ja kończe tylko mówiąc: no jeszcze jeden...i nie koniecznie jest to jeden. Mam wyrzuty sumienia, dłużej jak tydzień jeśli uda mi się wytrzymać, a potem robie masakre pakistanu, szczególnie na ramionach, twarzy tak nie masakruje, bo lusterko potrzeba, a do tego nie. Więc chodzę taka cała w strupach, biała od blizn. Kryje się w długich rękawach, w których coraz gorzej wytrzymać z powodu ciepła. Nie jestem w stanie powstrzymać: zaczynam drapać jak wstaje, a kończe przebierając się do spania. Cz coś może pomóć??? I don't know...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na ramiona jest jedna opcja - noszenie ile sie da koszulki z dluzszymi i dosc waskimi rekawami i malym dekoltem, tak by do ramion ciezko sie bylo dobrac ;) mi pomagalo - bo musialam sie na kombinowac by sie do nich dostac - tylko to lepiej o innej chlodniejszej porze roku :o a poza tym ostra gabka i mydlo siarkowecodziennie plus ewentualnie pasta cynkowa na krostki - ja sie na szczescie wyleczylam z tego problemu na ramionach juz, a miewalam straszne masakry :o no i niestety najtrudniejsze...robic wszystko by nie ruszac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parafka
Używam na razie acnedermu, bardzo mi pomógł na początku, ale chyba teraz już się mój buziak na niego uodpornił. Na zmianę, jako kremu używałam bepanthenu. Trochę uspokajał buzię po masakrach. Peelingów trochę się boję, bo mam baaardzo wrażliwą cerę no i złe doświadczenia. Jakoś zawsze potem było gorzej. Nigdy więcej nie pójdę na oczyszczanie mechaniczne (wyciskanie), bo po takich eksperymentach (nawet w drogim, dermatologicznym salonie) wszystko było jeszcze gorzej. I już normalnie sama nie wiem, co innego mogę zrobić. Twarz mam ogólnie nie najgorszą, ale na bardzo jasnej cerze widać wszystkie niedoskonałości. Ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Peelingów trochę się boję, bo mam baaardzo wrażliwą cerę no i złe doświadczenia. " napisz cos wiecej o tych doswiadczeniach jesli Ci sie chce :) co do oczyszczania mechanicznego - 100% zgody - nigdy w zyciu wiecej - to juz od pewnego czasu jest zdecydowanie odradzane na szczescie :) no i jak dlugo ten acnederm stosujesz juz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja, tak jak pisze ONA111 \"pomajstrowałam\" sobie dzisiaj przy kilku maleńkich zaskórniczkach i mam kilka czerwonych, podrażnionych punkcików. Jestem zła na siebie, że tak zepsułam sobie twarz. Nałożyłam na te zaczerwienienia tonę maści łagodzących, ale minęło już kilka godzin i nic nie zbladły. Boję się, że tak mi zostaną i będą schodziły przez następny tydzień. Tak ze mną jest zawsze. Dostaję gigantycznych wyrzutów sumienia i czuję się podle przez sam fakt dotknięcia czegoś na twarzy, nie muszę nawet robić masakry. Juz sam fakt, że ruszyłam jakiegoś zaskórniczka nie daje mi spokoju, bo muszę mieć cerę absolutnie nieskazitelną, o jednolitym kolorze, bez jednej niedoskonałości. Normalnie w kaftan mnie i do psychiatryka!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyciskarka - sama wiesz, ze tona masci to nie jest dobry pomysl :) chyba najlepiej zdezynfekowac i choc na pierwsza noc dac tej skorze troche odpoczac, szczegolnie jak to cos malego :) "muszę mieć cerę absolutnie nieskazitelną, o jednolitym kolorze, bez jednej niedoskonałości." niestety, tego chyba nigdy nie osiagniesz, choc bardzo bys chciala ...taka nasza uroda ;) tylko trzeba sobie wbic do glowy, ze pare zaskornikow czy krostka nie sprawiaja, ze jestesmy gorsze niz inni :) powodzenia w gojeniu i nie drecz sie za bardzo tymi wyrzytami sumienia ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsgsg
ja sobie tipsy fundłam, a w tipsach już niedałam rady wyciskac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parafka
Acnederm stosuję już jakieś pół roku. Początkowo regularnie, co drugą noc, na zmianę z Bephantenem, jak mi zalecił dermatolog. Przez miesiąc taki zestaw zdziałał prawdziwe cuda. Po jakichś trzech miesiącach zrobiłam przerwę, a teraz stosuję tak co drugą, trzecią noc. No i właściwie trudno mi powiedzieć, czy działa, bo jak sobie cały czas grzebię przy buzi, to trudno zauważyć jakiekolwiek efekty :( Co do peelingów, to stosowałam kiedyś boski firmy dermatologica. To był taki trochę puder z grubszymi ziarenkami, bardzo, bardzo delikatny. Niestety, w Polsce jeszcze nie spotkałam w żadnym sklepie. Potem używałam peelingu z Avene. Całkiem ok, ale nie wiem, czy to moja obsesja, czy co, ale po uzyciu jakiegokolwiek peelingu zauważam na twarzy więcej zmian. Może chodzi o to, że one "wyciągają" te zasuszone, ja je lokalizuję i od razu pakuję w nie swoje wstrętne pazury, igły, broszki, pinezki, szpilki - rany, wierzyć mi się nie chce, co potrafiłam kiedyś zrobić. W każdym razie, chyba już wolę zasuszać i nie widzieć, niż stwarzać sobie takie pokusy. Z drugiej strony, nie ma innego sposobu, żeby bez wyciskania pozbyć się niektórych zaskórników. Nie ma lekko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulcia1982
Hello dziewczynki u mnie troche się działo znaczy z wyciskaniem, tak było dobrze :( wytrzymałam 3 dni bez wyciskania i buźka była bez ran. No i pewnego pięknego dzionka znalazłam!!! taki jeden mały syfek na brodzie z którego teraz zrobiła się superowa rana którą trudno zapacykować i dwie jeszcze inne bolące oszkubane gule (jedna koło oka, która cholernie boli). Tak się zdenerwowałam, że kazałam mojemu chłopakowi schować moje ukochane lusterko do wyciskania (nie wiem gdzie ten pieron je schował ;) a przy innych lustrach to jakoś słabo widać hihihi. No i oczywiście poniedziałkowe postanowienie NIE WYCISKAM już nic, żadnych małych syfków ani zaskórników bo z takiego małego robi się ogromna gula z której ja potem robie rany :(. Jakiś mocniejszych kremów przeciwtrądzikowych ani złuszczania nie moge narazie stosować bo czekam jak się zagoją rany, co nie jest takie proste bo ja nie umiem wytrzymać bez szkubania tych strupków; stosuje tylko krem regenerujący Avene . To jest straszne jak to siedzi w naszych głowach, mój chłopak nie potrafi tego zrozumieć, że to jest nałóg!!! Palenie rzuciłam ale tego to nie potrafie i słodyczy też nie umiem przestać jeść ale to już inna historia ;) TRAGEDIA. Nie wiem jak ja wytrzymam bez wyciskania, jak widze te okropne zaskórniki na nosie i brodzie to aż się we mnie gotuje. Trzymam kciuki za Was i za mnie pozdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiczna_jakaś
A ja ostatnio wpadłam w deprechę delektujac sie rozmyslaniami o tym, co bedzie jak zamieszkam kiedys z chłopakiem. Problem polega na tym, że zazwyczaj zaraz po przyjsciu do domu, zmywam makijaż i naładam maśc na trądzik (najlepszy sposób na niewyciskanie jak la mnie ) . I nie mogę sobie wyobrazic tego, jaka będzie jego reakcja kiedy non stop będzie mnie widział w maści na twarzy :( głupek ze mnie pewno, ale nie mogę sie pozbyc przekonaia ze przecież to jest odrzucające widziec partnera/partnerkę ciągle umazianą specyfikiem (niestety muszę tak robic). Ani sie przytulic, ani pocałowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Z drugiej strony, nie ma innego sposobu, żeby bez wyciskania pozbyć się niektórych zaskórników." zostaje tylko pytanie po co sie ich pozbywac? jak one i tak szybciutko wroca ;) co do peelingow to mechaniczne moga nasilac zmiany, wiec jesli ma sie jakies krostki to lepiej z nimi uwazac i stosowac te enzymatyczne wtedy :) psychiczna_jakaś - pewnie jak z kims zamieszkasz to bedziesz musiala znalezc inny sposob niz gruba warstwa np. bialej masci dzien w dzien ;) z wlasnego doswiadczenia powiem, ze czesto towarzystwo tej drugiej bliskiej osoby w tym samym pokoju wystarcza...w koncu jak z nim jestes teraz to raczej nie wyciskasz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale chyba nie ma sie sensu zadreczac tym co bedzie kiedys...lepiej poczekac z martwieniem sie az nadejdzie to kiedys ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elo Ej Parafka, ja tez mam takie wrazenie po peelingach... wiecej syfkow paskudnikow wylazi A mi dzis pazury poszly w ruch, opamietalam sie i skonczylo sie na kilku zaskornikach..ufff Ale slady sa, a tuz po wycisnieciu pokazalam sie moim wspollokatorom i powiedzialam, ze powyciskalam syfy... Mam pytanko , bo ja juz zglupialam, do jakiego typu skory kosmetykow powinnam uzywac???? Skore mam wrazliwa z grudkami i zaskornikami i potrafi sie szybko przesuszyc, ale mam wrazenie ze zbyt geste kremy zatluszczaja mi twarz. Obecnie stosuje Skinoren. Plizzz poradzcie bo co Wy byscie stosowaly na moim miejscu? Czy ktoras z Was stosowala sok z Aloesu na wycisniete, lub nie wycisniete syfy? Ponoc przyspiesza gojenie i jest dobry na blizny?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest niestety duzy problem czesto...skora mieszana chyba o ile sie nie myle ;) ja bym uzywala czegos lekkiego nawilzajacego, nie zapychajacego ja jako zwykly krem nawilzajacy polecam humektan, choc pewnie nie kazdemu podpasuje :) a jakies tradzikowe to ewentualnie co ktorys dzien albo tylko miejscowo :) no i nie wiem czym myjesz ale pewnie lepiej ograniczyc uzycie kranowki jak masz uczucie sciagniecia twarzy po myciu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chyba, ze trafisz cos dobrego stricte do cery z niedoskonalosciami...mi na przyklad vichy normaderm totalnie nie podpaswal ale ma swoich fanow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quleczko bardzooooooooo Ci dziekuje 🌼 , jestem przed kupnem kremu, wiec musialam zasiegnac rady kafeteriowych specow :) Jak dotat dla wrazliwcow kremow uzywalam i chyba byly za ciezkie A z Normadermem tez mialam doczynienia- totalna porazka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbys sie zdecydowala na humektan to pamietaj, ze niemal w kazdej aptece trzeba go zamawiac bo nigdy go nie maja dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maGrafka
hm widze ze sie mój post olało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babielato
Czesc wszystkim, Moim dnem od ktorego sie odbilam byl koniec roku 2008, od tamtej pory masakr jako takich nie robie. Ale wojna z niewyciskaniem wciaz trwa. Dzisiaj twarz mam w nienajgorszym stanie. (plecy i ramiona rowniez). Zauwarzylam ze jak sie powstrzymam od wyciskania i dam sie skorze samej zregenerowac, ona odwdziecza mi sie niesamowita gladkoscia i jak jej dotykam to az w szoku jestem. I to takie dziwne, bo ja w glowie wciaz mam obraz chropowatej z bolacymi plackami tredowatej cery... i jak sobie pomysle ze tak nie jest to czuje ulge... W weekend nawet paradowalam bez makijarzu i dzisiaj prawie bym zapomniala umalowac sie do pracy.  Ogolne cere mam delikana, choc wydaje mi sie tez mieszana. Uzywam jednak delikatnych kremow zeby dodatkowo nie podraznic i wysuszuc sobie cery. Ograniczylam do minimum urzycie wszelkich masci czy specyfikow... chce dac skorze odpoczac. I jest ok. Do ciala jak juz kidys pisalam, uzywam z waszych polecen z reszta, mydelko siarkowe czasem totalnie, ale przewaznie miejscowo na interesujace mnie czesci ciala np. ramiona, plecy... ten produkt naprawde czyni cuda. No i stalo sie juz rutynowym zabiegiem nawilzanie ciala po kazdej kopieli. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie uczestniczki (uczestnikow) forum, rowniez te ktore tylko czytaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Do ciala jak juz kidys pisalam, uzywam z waszych polecen z reszta, mydelko siarkowe czasem totalnie, ale przewaznie miejscowo na interesujace mnie czesci ciala np. ramiona, plecy... ten produkt naprawde czyni cuda.\" dla mnie mydlo siarkowe to tez podstawa :) no i podobnie jak ty stosuje je w razie potrzeby, a to na plecy, a to na ramiona, a to na dekolt :) moze cudow to nie czyni bo pewne krostki mam nadal ale niewatpliwie pomaga opanowac sytuacje i na przyklad od 2 lat nie mam juz problemow z ramionami, z dekoltem tez sporadycznie, jedynie plecy nieco gorzej...ale i tak o niebo lepiej niz kiedys bywalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×