dokąd się udać. ginekolog, seksuolog, psycholog.

od roku współżyję. 10 mcy po 1. razie miałam robioną pierwszą cytologię. wyszła mi III grupa, CIN I i Hpv. wiele słyszałam o Hpv (m.in. o tym, że ok 60% ludzkości jest jego nosicilem) - mimo to biorąc sobie za mężczyznę eleganckiego dojrzałego na dobrym stanowisku faceta (prawnika), jakoś mało prawdopodobne było, że mnie to spotka. to "dzięki" niemu jestem obecnie w takim a nie innym położeniu. oczywiście on nie wiedział, że jest nosicielem Hpv. nadal z nim jestem, bo jest nam dobrze, jednak obecnie seks dla mnie to udręka. ilekroć dochodzi do zblieżenia, jak wryte, stają mi przed oczym te wyniki :(...ciągle myślę, że sobie szkodę, kochając się z nim, że to wszystko przez niego itp. okropny ból i psychiczne zdołowanie powoduje, że za chwilę proszę by przestał. w ten sposób nasze pożycie umiera, ale ja nie potrafię sobie sama z tym poradzić... dokąd mam pójść?

dodam, że u mnie w rodzinie wystąpił rak szyjki macicy, więc tym bardziej, mając takie a nie inne wyniki, bardzo się boję.

do seksuologa

"biorąc sobie za mężczyznę eleganckiego dojrzałego na dobrym stanowisku faceta (prawnika)" naiwna - prawnicy to najewieksze yebaki na rynku :D:D Jak opowiem kumplom o tym co napisalas, to chyba z podłogi przez godzine nie wstaną :D:D

hehe:)

komiczne >>> każdy ma jakąś przeszłość :( tym bardziej, że on jest ode mnie starszy. jeśli co 2 osoba jest zainfekowana (dlaczego on u mężczyzn jest prawie nieszkodliwy :O :( ) w każdej innej syt. pewnie "skończyłabym: tak samo :(

ciekawa jestem, czy chociaż jeden mężczyzna obecny na kafe, robił sobie jakiekolwiek badana pod tym kątem :(

ja żartowałem - nie obwiniam Cie przecież :)

komiczne no coz kobiety mysla, ze jesli facet odbywa stosunek w krawacie i spinkach do maniektow to znaczy, ze jest zdrowy im lepsze spinki tym zdrowszy :)

Idź do ginekologa i weź ze sobą swojego faceta. Oboje musicie się leczyć - lekarz wam powie, co robić. A potem idź do seksuologa(a może tez warto pójśc razem?). Pomoże Ci przełamac strach przed współzyciem....

"ciekawa jestem, czy chociaż jeden mężczyzna obecny na kafe, robił sobie jakiekolwiek badana pod tym kątem" ja robiłem :) jakby co, chce zarażać świadomie :P:P a serio - robiłem, bo szkoda mi było jakiejś laski zarazić, ale okazało sie, ze nie mam czym :)

zett >> wcale tak nie myślę, bardziej chodziło mi o to, że on jako inteligenty i wszechstronny bardzo mężczyzna, nieco bardziej jest świadom swojego zdrowia. acz, powinnam była zapytać...chociaż pewnie by odpowiedział, że jest zdrów. w końcu, żadnych objawów nie ma :(

ale ona sie chyba leczy, tak?

NIEPRAWDA ŻE JEST NIESZKODLIWY DLA MĘŻCZYZN. Procentowo maja lepiej ale też jest szkodliwy: http://www.test-hpv.pl/hpv/dla_mezczyzn.html . Radzę poczytać.....

autorko drugi raz sie tym nie zarazisz ale ja biore za oczywistosc (oczywista) ze oboje sie leczycie komiczne - brawo, na tym polega odpowiedzialnosc, zeby zarazac swiadomie :)

napisałam "prawie" nieszkodliwy. u ginekologa się leczę, ale on nie bardzo jest w stanie mi pomóc na tle emocjonalnych, w końcu nie jest od tego.

komoczne, ale robiłeś test na obecność Hpv???

zamiast zakładać takie tematy biegiem do lekarza ginekologa a potem do psychiatry ten Twój kochaś zaraził Cie a Ty dalej z go uwielbiasz przecież ta choroba może mieć konsekwencje do końca życia lecz sie jak chcesz żyć pozatym poobserwuj tego twojego wybranka ho ho może on nawet teraz robi skoki w boki z celibatu tego syfu Ci nie sprzedał

ja nie robilem testu - pamietam ze zbadalem sie przy okazji badan w klinice

psycholog bylby odpowiedniejszy ale cie oleje albo zameczy seksuolog pewnie bardziej sie przylozy sprobuj najpierw tam i mam proste pytanie -poklocilas sie z partnerem o to zarazenie?

"a potem do psychiatry ten Twój kochaś zaraził Cie a Ty dalej z go uwielbiasz przecież ta choroba może mieć konsekwencje do końca życia" przeciez nie zrobil tego celowo - ogarnij sie kobieto

przecież oczywiste jest, że leczę się u gin. chociaż ci mnie bardziej na przeczekanie biorą ( u młodych kobiet nie chcą niczego wycinać pochopnie). nie zdradza mnie (przynajmniej nie ma pods tak sądzić), sam bardzo się tym przejął, koszty leczenia wziął na siebie, wielokrotnie mnie przepraszał. Ten wirus musiał złapać już wcześniej. to nie jest kwestia uwielbienia, co mi da to, że go zostawię? przecież nie zrobił tego umyślnie.

nie wiem czy to było kłótnią, bardziej szokiem. jak to możliwe? inne nie stronią od uciech, a są zdrowe, rodzą dziecki itp. ja nie dość że tak długo czekałam z tym pierwszym razem (do 22 r.ż.) to tu od razu taki krach ! przed 2 tyg. nie robiłam nic innego jak tylko ryczałam, czułam do niego niechęć...ale to raczej nie była kłótnia, po prostu wielki żał.

komiczne - wiedziałam, że się wypowiesz :) tylko, że wciąż wielu kobietom się wydaje, ze jak po facecie widać, że ma pieniądze, który inwestuje w swój wygląd, który przecież jest jego wizytówką, to inwestuje także w swoje zdrowie... a przecież wiadomo, że u mężczyzn znacznie mniej chorób się objawia, więc często nawet nie wiedzą,że są nosicielami... a co do autorki - czy aby powiedziałaś mu, że się zaraziłaś ewidentnie od niego? bo z wypowiedzi wnioskuję, że chyba nie...bo co za sens jest w leczeniu siebie jak ciągle narażasz się na kontakt z nosiecielem?

mówiłam o tych bólach mojemu gin, to mi tylko tabletki anty przepisał, żeby jajniki pod wpływem emocji tak nie pracowały i szalały. ale to nic nie dało.

a czy on się leczy?

no rzeczywiscie koszty leczenia wzioł na siebie a Twoje sputoszenie w organiźmie bedzie Cie leczyć do końca życia Niech teraz Ci sie oswiadczy i wypije to piwo które nawarzył bo nowy potencjalny partner nie wiem czy zechce Cie z takim obciążeniem Pokarz mu jaki pierścionek chcesz i z jak duzym Brylantem Było by miło gdyby sam na to wpadł nie daj sie wysterować

"a co do autorki - czy aby powiedziałaś mu, że się zaraziłaś ewidentnie od niego? bo z wypowiedzi wnioskuję, że chyba nie...bo co za sens jest w leczeniu siebie jak ciągle narażasz się na kontakt z nosiecielem?" pytałam o to 2óch ginekologów. teraz jest już po ptakach...to że zaprzestanę z nim kontaktów niczego nie da. nie można się zainfekowywać ciągle "od nowa". teraz, albo organizm zwalczy tego wirusa sam (bo nie ma na to lekarstwa) albo nie...

leczy się tylko objawy zewnętrzene np. kłykciny, ale u nas tego nie ma (co znaczy, że prawdopodobnie to wirus wysoko onkogenny :( ). ..bo tak jak pisałam, samego wirusa, nie dla się wyleczyć. dostał tylko maść.

chodziło mi o to czy jemu powiedziałaś, a nie czy od niego się zaraziłaś, ale potem już wyjasniłaś sprawę... więc pytam czy on się leczy także?