Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nalesnikczka

do studiujacych ile dostajecie kasy miesiecznie od rodzicow?

Polecane posty

Gość ja dostaje 2 tysiace
(na wynajem mieszkania w wawie, zycie ksero i wszystko ogolnie) - mieszkam 400 km od warszawy, rodzice zarabiaja lacznie jakies 10 patyków na rękę... oboje mają wyższe wykształcenie, przykładają do tego dużą wagę. od drugiego roku spróbuję wziąć jakieś staże, choćby płatne grosze, zeby robic cos zwiazanego z moim kierunkiem studiów i nabywać doswiadczenia - bo na pierwszym roku, to mogę pizze roznosić albo ulotki, a to średnio mi sie potem w zyciu przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zettwuuess
to sie nazywaodpowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zettwuuess
moim zdaniem najwiecej kasy dostaja dzieci rodzicow bogatych ale bez wyksztalcenia ktorzy traktuja wyksztalcenie dzieci jako inwestycje ale przy okazji te dzieci maja tez byc dobrze ubrane mieszkac w odpowiednim miejscu itp bo ich studia sa towarem exportowym rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mi sie tak wydaje zws... dla nich skonczenie przez dziecko studiow (zazwyczaj pierwsza osoba z wyzszym wyksztalcenie w rodzinie) jest tez rodzajem nobilitacji, awansu spolecznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zettwuuess
tak. ale zeby to dziecko bylo awansem to musi zyc na poziomie takim jak rodzice ( w proporcjach) plus wartosc dodana (studia) trzeba tez wziac pod uwage, ze np lekarzy czy prawnikow ;) studia kosztuja wiecej bo musza nabywac aktualne podreczniki ktore sa ich kapitalem rowniez po studiach a ludziom z innych kierunkow zostaje tylko teczka kserowek, ktore wyrzucaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa ksiezniczka
zattwe... akurat mi rodzice daja pieniadze na utrzymanie na studiach,nie jakies kokosy ale wystarczajaco duzo. Oboje skonczyli wyzsze uczelnie,tak samo moi dziadkowe (babcie juz nie). Wiekszosc rodzicow moich znajomych tez maja wyzsze wyksztalcenia , a mimo to inwestuja w dziecko sponsorujac im studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa ksiezniczka
moi rodzice zrabiaja lacznie ok 16 tys mieisecznie, maja wyzsze wyksztalcenie ja dostale 1200zl co jak wiemy jest mniej niz 10%, dodam ze brat skonczyl studia i juz nie jest na garnuszku rodzicow ,zostalam tylko ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zettwuuess
ksiezniczka podziwiam tych rodzicow, ktorzy sami zyja w biedzie, zeby ksztalcic dzieci optymalnym rozwiazaniem jest pomaganie ale nie przeplacanie ty nie dostajesz wcale tak duzo mysle, ze dlatego, ze jezeli ktos sam studiowal to nie czuje, ze studia dziecka musi kupic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zettwuuess
"kupic" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokosik
ja juz dawno po studiach ale dawali mi na wynajecie kawalerki + 800zl, razem 2000 miesiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość movida
A mi powiedzili ze niestety jak chce isc na studia to musze sobie zarobic. I tak zaczynam w przyszlym roku dopiero. Zazdroszcze kazdemu kto moze liczyc na pomoc rodzicow. Wiekszosc z nich nie docenia jak ma dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweater
Studia ... eh, dawno temu. Akademik i część wydatków pokrywałam sama ze stypendium naukowego. Od rodziców dostawałam kasę na pociąg, trochę żarcia z domu i pieniądze na chleb. Ciuchy kupowałam za swoje (jak udało się "przyoszczędzić" ze stypendium), książki, o ile było to możliwe, wypożyczałam z biblioteki, jak nie - uczyłam się w czytelni. Po każdym tygodniu musiałam się rozliczyć z kasy na chleb i pociąg oraz wysłuchać kazania jak to ich drogo kosztuję. A... zapomniałam dodać, że moi starzy są bogaci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze wlasnie ci
malo wykształceni nie chcą płacić za studia swoich dzieci.. przynajmniej takie mam wrazenie z przypadków znajomych.. "po co ci wyjezdzac, u nas tez są studia" - nie widzą różnicy między UJ a rzeszowską wyższą szkołą lansu i baunsu, a skoro nie widać roznicy, to po co przepłacać... oprocz tego maja wrazenie, ze studia sa 'na nic' bo sie po nich nie ma konkretnego fachu w ręku... że lepiej jakąś 'robotę znaleźć', a nie studiować dziennie 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co łaska dają
bo mi sie wydają, ze troche moze bardziej zalezy rodzicom na dobrych studiach dzieci, jesli sami nie maja wyzszego, ale sami jak byli mlodzi to chcieli, ale ich rodzicow nie bylo stac na to, a teraz w miare moga sobie pozwolic na pomoc, wiec pomagaja. moja mama tak miala, ze po prosotu biedni rodzice, na mysle o studiach corki, pukneli sie w glowe i powiedzieli, ze trzeba w gospodarstwie pomagac, a nie na studia wyjezdzac, wiec po maturze skonczyla tylko studium w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /adam/
a więc tak te 3200 ktore dostaje to jest jakies 10% lacznych zarobków ale oczywiscie kupuja mi dosatkowo ciuchy oplacaja samochód wszystkie rachunki itp. moi rodzice mają wykształcenie średnie niepełne czyli bez matury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nic nie dostaje
ja nic nie dostaje od rodzicow utrzymuje sie ze stypendium a mmieszkam u ciotki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wcale nie zazdroszcze tym, ktorzy sa ustawieni finansowo przez rodzicow. wlasnie koncze studia, a pracuje na stale od 20tego roku zycia. dodam jeszcze ze wtedy studiowalam dziennie i pracowalam w ciagu tygodnia. rodzice zawsze chcieli mi pomagac jesli chodzi o studia, zawsze mi powtarzaja ze na nauke dostane kase. problem w tym, ze ja nie chce. chociaz nie klepiemy biedy, chce ich odciazyc, wiec na wlase potrzeby (moze bardziej adekwatnym okresleniem byloby "zachcianki") zawsze zarabialam sama. nie wiem czy Wy tez tak macie, ale jesli sama nie zarobie na cos (laptop, aparat, mp3, ubrania, kosmetyki, ksiazki, wyjscia, wyjazdy) to nie jest to dla mnie tak... cenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co łaska dają
to co wymieniłaś w nawiasie, to w wiekszości za własne pieniądze kupiłam,jeszcze np telewizor,a jeszcze zanim laptopa miałam kupiłam stacjonarny, w wakacje przed rozpoczeciem studiow, z zaoszczedzonych z osiemnastki, jakis innych urodzin. jelsi chodzi o ciuchy, to dokladaja mi sie do powazniejszych ubran, typu plaszcz zimowy. kosmtyki juz od liceum kupowalam sobie sama, tez z jakis zaoszczedzonych. na wyazdy dorzucali sie wczesniej, teraz mi wstyd sie nawet prosic, ale jak cos, jakos 100 na wydatki drobne pewne dorzuca. to sa rzeczywiscie zachcianki. mowie, bez skrepowania prosze jedynie o kase na lekarzy, badania i leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostaje od rodzicow
ok 600 - 1000 zl na miesiac, zależy od potrzeb (mieszkanie kosztuje mnie 370 zl miesiecznie + jedzenie + dojazy do domu + ksiazki + inne nagle wydatki) rodzice nie zarabiaja kokosow, sa nauczycielami, wiem ze lekko z kasa nie jest ale kiedy potrzebuje to mi daja mi z tego powodu jest glupio, ze mam 21 lat i ciagne ciagle od rodzicow, rok temu mialam stypendium (190) teraz tez bede miala ale to najnizsze (tzn od 4.0) wiec pewnie jakies 100 zl, do pracy nigdzie nie pojde bo nie mam czasu, studiuje 2 kierunki i tak ciezko z nauka sie wyrobic i chyba za rok wezme kredyt studencki zeby moc wydawac pieniazki z czystszym sumieniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie prosic o kase to krępacja. teraz by mi przez gardlo nie przeszla prosba o kase na buty czy jakis nowy łach. ja sobie cenie niezaleznosc. teraz takowa mam. jedynie czekam na calkowite usamodzielnienie, bo na razie mieszkam z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostaje od rodzicow
0jjj zazdroszcze...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie krewetekkkk
mieszkam z rodzicami, oni kupuja jedzenie i...tyle. studiuje dziennie na 3 roku, pracuje, nie zarabiam kokosow ale na swoje wydatki i jako takie utrzymanie mam. dodatkowo dostaje stypendium naukowe, ale ono lezy na koncie, chce troche oszczedzic na przyszosc, bo byc moze niedlugo sie od rodzicow wyprowadze i chcialabym miec na start jakas sume, by nie kwiczeć w polowie miesiaca ze mi nie starczy do pierwszego. jak sie chce to sie potrafi. nie studiuje zadnej pedagogiki, od razu uprzedzam pytania. a praca jest biurowa, mila, latwa i przyjemna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Scaleo
Ja jestem po 5 roku studiów wieczorowych (czyt.dzienne płatne), jeszcze się nie obroniłam, więc ciągle utrzymuje mnie mama (tata nie żyje, z resztą i tak w kwestii kasy nie było z niego pożytku). Różnie bywało z kasą, zależy od sytuacji. Teraz dostaję 1600 zł. miesięcznie. Starcza zwykle ledwo-ledwo (wynejemi mieszkania, ciuchy, jedzenie itd.). Na studiach dostawałam stypendium, teraz to się skończyło. Czasem coś dorabiałam. Teraz też zaczęłam dorywczo pracować w zawodzie. Jak się obronię, to tą pracę podejmę w większym wymiarze godzin i dodatkowo zatrudnię się u mojej mamy w firmie, żeby przygotować się do rozkręcenia własnej działalności. Cieszę się, że nie musiałam sama się utrzymywać, bo dzięki temu inwestowałam w siebie i teraz praca już na mnie czeka. I nie jest bynajmniej tak, że jak sie skończy kasa od mamy, to nie będę wiedziała, co mam zrobić - bzrudne wnioski ktoś wyciąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×