Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brunet wieczorowa..

Nie radze sobie z zona

Polecane posty

Gość brunet wieczorowa..

Mam problem w malzenstwie. Sprawa zaczela sie 2 lata temu.Nie bylismy jeszcze malzenstwem a zaliczylismy tzw wpadke. Moja wtedy narzeczona bardzo chciala miec dziecko, czytala wiele na temat macierzynstwa itd. Zawiodly tabletki anty i zaszla w ciaze.Oboje nie stanelismy na wysokosci zadania.Dzisiaj wiem, ze powinnien byl ja wspierac w tamtym czasie...stalo sie inaczej i usunela ciaze.Wiem, ze mnowtso w tym mojej winy, sam sie wystraszylem ale nie namawialem ja do tego kroku.Ona sama przemysla wszytsko i powiedziala, ze tak bedzie lepiej.Fakt, ze nie zatrzymywalem jej wcale mogl wplynac na jej decyzje.Widziala wtedy , ze sie boje i ze nie jestem gotow, nie miala we mnie wsparcia ...Dzis msci sie na mnie cala ta sytuacja. Od jakiegos czasu awanturuje sie ze mna , kiedy np dowiaduje sie ze kolejna jej kolezanka zaszla w ciaze. Wczoraj mialem taka sytuacje.Podobno jej kolezanka jest w 5 miesiacu a powiedzial o tym mojej zonie, dziadek przyszlego dziecka. I zaczelo sie od nowa.. najpierw przepkala caly wieczor a pozniej mnie zwyzywala, ze gdybym wtedy jej jakos pomogl to tez mielibysmy dzis dziecko i bylibysmy szczesliwi. Pozniej mi powiedziala, ze ludzie potrafia sie cieszyc z takiego faktu ( chodzilo jej o to, ze ten dziadek byl taki szczescliwy ze bedzie mial wnuczka) a ja jestem dupkiem, bo juz widzi moje przezazenie w oczach kiedy mialbym powiedziec o tym okropnym fakcie ( naszej ciazy kiedys) swoim rodzicom. Z drugiej strony nie chce slyszec o tym, zebysmy sie zaczeli starac sami o dziecko.Mowi, ze nie ja bede o tym decydowal , bo raz mialem szanse ...mowi tez, ze przeze mnie wypiarla kiedys instynkt macierzynski a teraz probuje zmienic jej zycie, bo juz sie nastudiowalem, mam prace a dziecko jej kolejnym etapem jaki sobie niby sam zaplanowalem... wiem, ze to wszytsko zagmatwane, ale pomozcie mi jakos ja zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet wieczorowa..
prosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet wieczorowa..
no dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angeelinaa
Twoja zona nie moze zwalac calej winy na Ciebie, oboje podjeliscie taka decyzje, wiec oboje bedziecie za to placic cale zycie... powiedz jej poprostu co czujesz, to co tutaj napisales. Czasam ciezko zrozumiec kobniete, tym bardziej kiedy probuje cala wine zwalic na Ciebie... a ona przeciez takze brala w tym udzial.. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plisik
no co cchesz od nas sam tego chciałes ja sie dziwie ze ona jest jeszcze z tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
może to brutalne, co napiszę, ale wydaje mi sie, że do tanga trzeba dwojga..nikt przemocą nie zmusił twojej zony do usunięcia ciąży. Ona sama to zrobiła, bo gdyby naprawdę jej zależało - nie dokonałaby aborcji, tylko urodziła dziecko.ja wiem, że po takim traumatycznym przeżyciu zostaje w niej żal - do ciebie, do siebie. Tylko ktoś - może ty - powinien jej uświadomić, że na takich wypominkach nie zajedziecie daleko, bo ty w końcu nie wytrzymasz i poszukasz szczęscia gdzie indziej. Na pewno nigdy nie zapomnicie tego, co sie stało, ale przecież wasz związek przetrwał tamtą tragedię.Porozmawiaj z nią. jeżeli ją kochasz i czujesz że dojrzałeś do ojcostwa - powiedz jej to. jeżeli boli cie jej zachowanie - to też jej powiedz! Nie możesz brać na siebie waszej wspólnej winy, to nie tak. Ja to odbieram w ten sposób, że ona uważa, że to TY musisz całe życie odpokutować, że jej jest wygodnie zrzucic na ciebie całą odpowiedzialność.....powiedz, ile mieliście lat, kiedy to sie stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to co piszesz
Bo to tak jakbym czytała swoją historię... Nawet ciężko mi o tym pisać. rozumiem jej zachowanie, szkoda mi Ciebie. Tego co "zrobiliscie" nigdy się nie zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>> Tego co "zrobiliscie" nigdy się nie zapomina. I bardzo dobrze!!! Jest zbrodnia, musi być kara. A kara psychiczna jest znacznie dotkliwsza niż fizyczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie masz dziwna zone, ale nie mnie oceniac......ja bym poprostu szczerze porozmawiala, cofnac czasu sie nie da, wg mnie postapiliscie slusznie,a jezeli teraz nadszedl odpowiedni etap na dziecko mozecie sie przeciez zaczac o nie starac. Moja podpowiedz...porozmawiaj z nia szczerze, powiedz co sie trapi.powinna zreozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona26_dg
glupia sytuacja i nie mam pojecia jak sobie mozesz pomoc swoja droga jest wiele samotnych matek i jakos sobie radza wiec jakby wtedy ona sama chciala miec dziecko to chocbys na rzesach stawal to by ciazy nie usunelal,przeciez ty mogles sie przerazic i uwazac siebie za nieodpowiedzialnego ale zawsze bylbys ojcem i np obowiazaek alimentacyjny nie ominalby ciebie,jednak sama zdecydowala zabic dziecko i nie wiem do kogo ona ma dzis pretensje moz zaczynaja ja ruszac wyrzuty sumienia za ten czyn??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graciella
no ale jaka jest prawda, napisz jakie jest teraz twoje podejscie do calosci tematu .. bo tego nie napisales. chcesz miec dziecko czy nie? czy zona ma racje ze ty po prostu realizujesz swoj plan zyciowy a jej potrzeby juz sie mniej licza w waszym zwiazku? czy nadal nie chcesz powiekszania rodziny? a potem moze dyskutowac co z tym zrobic albo jak sie zachowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja żona musi sobie poradzić z tym żalem jaki w sobie ma po stracie dziecka, a dwa jaki ma do Ciebie... z jednej strony chciałaby dziecka, a z drugiej boi się, że zachowasz się tak samo jak poprzednio... problem jest na tykle złożoby, że moim zdaniem bez psychologa się nie obejdzie... pytanie podstawowe to czy Twojej żonie zależy na tym, żeby wyjść z tej sytuacji... wiadomo, że ona nigdy nie zapomni tego co zrobiła... ale może sie tym spróbować jakoś uporać... tylko czy chce.. może chce odkupić swoje poczucie winy ciągłym wracaniem do sprawy, wypominaniem Tobie... swoją drogą... naprawdę Wam współczuje... myślę, że jedyne co możesz zrobić to z nią rozmawiać, rozmawiać i rozmawaić, dać się jej wypłakać, wyrzucić emocje... cięzka sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarc2
bo jak się spłodzi potomka, to sie go nie zabija tylko wychowuje 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi ...
Szukasz pocieszenia ---> nie otzrymasz go. Tak jak żaden człowiek, ktory zabija własne dziecko nie powinen. Wasza aktualna sytuacja jest wynikiem tego strasznego czynu, powinniście cierpieć. I oby tak do końcca zycia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet wieczorowa..
mowie jej, ale akurat ten temat dziala jak plachta na byka...wiem, ze oboje zdecydowalismy sie na ten kretynski krok. Ale czuje sie teraz winny podwojnie..Jak mi wtedy powiedziala, to najpierw myslalem , ze zrobila to specjalnie, nie wierzylem ze to byla wpadka.Nie cieszylem sie w ogole .Pozniej , jak powiedziala ze usunie, nie zatrzymywalem jej, tylko pytalem czy jest pewna. Ona zostala wtedy z tym problemem sama i sama podjela decyzje.Chcialabym, zeby nam sie udalo, zeby byla szczesliwa ale widze, ze ta przeszlosc ja dreczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale z Ciebie frajer. Doskonale ja rozumiem. Ma nie dosc ze poczucie nieszczescia to jeszcze gryza ja wyrzyty sumienia za to co zrobila. Az sie jej dziwie, ze z Toba zostala po tym jak pozwoliles by dokonala aborcji.... Teraz juz nigdy nie bedzie mialastuprocentowego poczucia pewnosci ze chce miec z Toba dziecko, bo pamieta ostatni raz... Na Twoim moiejscu bym sie przed nia plaszczyla i blagala o wybaczenie za to jak zachowales sie kilka lat temu. Jesli masz problem ze zrozumieniem tego- to ona ma racje, ze jestes dupkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>> żalem jaki w sobie ma po stracie dziecka, Żalem?? :o Żal to może być po poronieniu, a nie po zabiciu własnego dziecka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż- żona zwala winę na ciebie by zagłuszyć- SWOJE wyrzuty sumienia aborcja to nie wyrzucenie śmieci- niestety u normalnych ludzi pozostaje ślad na sumieniu namów żonę na wizytę u psychologa- ale nie sądzę, że będzie to łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoja zona jest po tym wszystkim co sie stalo chorobliwie przewrazliwiona i mysle, ze ty sobie sam z tym nie poradzisz. jej jest potrzebna fachowa pomoc i ewentualnie jakas terapia. z tego co piszesz, wy oboje krecicie sie caly czas w kolo tego co stalo sie kiedys, ale zycie takie jest-co sie stalo to sie nie odstanie...a co bedzie, zalezy tylko od was. wez inicjatywe w swoje rece i szukaj pomocy u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet wieczorowa..
cierpimy, darujcie sobie zbedne komentarze, bo czasu juz nie cofne.. ajest tak, jak napisala Madzix. Jak juz udaje mi sie z Nia porozawiac bez nerwow, mowi mi ze nigdy nie dopusci do takiej sytuacji...ze umarla by, gdyby zaszla znowu w ciaze i musiala sie bac tego, jak ja zareaguje. Czy jej pomoge, czy sie uciesze. Nie obwiniam jej o to , ze usunela ,bo nie mam prawa. Moze nie byla zdolna psychicznie walczyc o to dziecko , ale ja jej nie pomoglem.I wina lezy posordku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to co piszesz
Nie otrzymasz tutaj pocieszenia to fakt, a jeszcze wiele gorzkich słów przeczytasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakies bzdury
Twoja żona cały czas to przeżywa (aborcje). Sam się przyznajesz że jej nie wspierałes, może wręcz nieświadomie wymusiłes na niej aborcje :o bo dziecko nie pasowało do Twoich ówczesnych planów :O Skoro do tej pory z Tobą jest to kocha Cie na tyle że nie chciała Cie stracic :o Fakt - ma własną wole i mogła tego nie robic :o Ja się nie dziwie że ona nie chce już dzieci, że Cie obwinia i siebie pewnie też :o pewnie wasze małżeństwo nie potrwa już długo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet wieczorowa..
ja nie wiem jak mam sie zachowywac. Nie nawiazuje do temtu naszych dzieci kiedys, to jest w porzadku. Najgorzej jest jak spotka kogos znajomego, kto ma dziecko albo sie go spodziewa..placze wtedy a pozniej sie ze mna awanturuje. Jak kiedys powiedzialem, ze sama chciala tej aborcji, to wykrzyczala , ze sila jej nie zabranialem i nie przekonywalem, zeby jeszcze to przemyslec. Ja chcialbym miec dziecko, ale boje sie jej nawet powiedziec, bo wpada w szal, ze nie ja bede decydowal kiedy jej ma sie wlaczyc instynkt macierzynski itd. Jeden, wielki blad zawazyl na naszym malzenstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Az sie jej dziwie, ze z Toba zostala po tym jak pozwoliles by dokonala aborcji.\" skoro ta osoba nie była na tyle dorosła by podjac jakakolwiek decyzje, to faktycznie - dobrze sie stało, ze usunęłą ciąże... doroslej kobiecie nie pozwala sie na dokonanie aborcji.. dorosla kobieta sama bierze udział w podjeciu tej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
rozumiem cię. rozumiem naprawdę. Tylko nie rozumiem, co to znaczy, ze temat działa na nią jak płachta na byka...i nie rozumiem, dlaczego spuszczasz uszy po sobie, kiedy ona cię dręczy. Czasami musimy stanąć twarzą w twarz z problemem. czasami trzeba schować dumę do kieszeni, rzucić sie na głeboką wodę i zaufać. jeżeli jesteś pewien, że udźwigniesz ciężar wychowywania dziecka i nie scykorujesz tym razem - stań przed nią i jej to powiedz. Niech raz wysłucha cię od początku do końca, a potem niech zadecyduje, czy chce zostać z tobą na dobre i na złe ( skoro jesteście malżeństwem, to chyba już raz zdecydowała) czy macie się rozstać. według mnie - nie sposób żyć w takiej atmosferze. Duży plus dla ciebie, że odważyłeś się poruszyć ten problem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze we wpadke
przy tabletkach absolutnie nie wierze!!!! mysle, ze zrobila to z premedytacja. gdy zobaczyla Twoja reakcje, brak szczescia i euforii z powodu dziecka, zwyczajnie stchorzyla i pozbyla sie klopotu. zrobilabym dokladnie to samo bo po co sie meczyc. po drugie - zadne z was nie zabilo dziecka tylko usuniety zostal z jej organizmu zlepek komorek. po co dorabiac do tego faktu jakies ideologie???? aby udostepnic swoje cialo jako inkubator na 9 miesiecy i potem przezywac koszmar macierzynstwa i traktowac to jako cud trzeba do tego dojrzec. widocznie ona nie dojrzala bo pozbyla sie klopotu. po trzecie - laska ewidentnie zrzuca wine na Ciebie o zazdrosci kolezankom. chce oczyscic sumienie bo niestety nasze spleczenstwo taka decyzje traktuje jako morderstwo. stad jej poczucie winy! nie sluchaj jej lamentow, daj sobie na luz, przejdzie jej! a skoro ma zew macicy to niech pomysli o kolejnej ciazy. w czym problem? takie gdybanie, ze bylibycie teraz szczesliwi to sobie moze wsadzic w wiadome miejsce... nie byliscie oboje gotowi to skad to przeswiadczenie o pozniejszym szczesciu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie byla zdolna o nie walczyc, bo ty go nie chciaes a ona Cie kochala" czyli ta kobieta to dziecko we mgle... nie powinna wychowywac dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet wieczorowa..
widze swoja ogromna wine, zachowalem sie jak kretyn. Kiedy poszlismy na potwierdzenie ciazy , wyszla z gabinetu usmiechnieta ...z reszta nie mam uspraiedliwienia.Chcialbym, zeby dala szanse mi i kolejnemu dziecku. Ludze sie, ze bedzie wtedy szczesliwsza.Na razie zyje zyciem innych ludzi, ze im sie udalo, ze mieli odwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaproponuj żonie wspólną wizytę u psychologa. niestety mam wrazenie, ze Twoje tlumaczenie pojdzie na marne, poniewaz zona ma do Ciebie ogromny zal i pewnie odbiera Twoje slowa jako usprawiedliwianie sie. Jesli nie byliscie dojrzali wtedy, urodzenie tego dziecka mogloby doprowadzic was tak czy inaczej do kryzysu, tylko ze to dziecko by na tym cierpialo. Teraz trzeba ustalic czego naprawde chcecie i dazyc do tego, cieszyc sie wspolnym zyciem. Ale do tego potrzebna jest pomoc z zewnatrz, aby uswiadomic i zonie i Tobie pewne nekajace was sprawy i wyjsc z tego. Nie zamykaj sie i nie znos potulnie jej slow. To wewnetrznie zabije i Ciebie i ja. I nie zwazaj na tych fanatycznych przeciwnikow aborcji, ktorzy Cie wsadzaja do piekla. Zycie nie jest takie proste jak im sie wydaje. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×