Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kobieta pełna nadziei

Wrzesień 2009

Polecane posty

popieram Zyrafke, ja tez mieszkalam z tesciami i mialam dosyc najpierw wynajelismy mieszkanie a teraz mieszkamy sami w swoim domku choc mamy na niego kredyt ale jestem najszczesliwsza na swiecie ze wizytacje mam tylko czasem a na codzien swiety spokoj bo wczesniej to nawet poklocic sie nie moglam z mezem w spokoju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wiadomość od Ewelki :) Obie z Wiktorką czują się dobrze, może jutro wypuszczą je do domu :) Rana po cięciu jeszcze boli, ale to normalne. Wika miała robione USG i okazało się że urodziła się z 1 nerką - taka jej uroda. Jedna nerka w zupełności wystarcza człowiekowi na całe życie, więc nie ma powodu żeby się na zapas denerwować. Ewelka wie, że wszystko będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję teściów..:( Ja też mieszkam z teściami, oni na dole w domku, a my mamy całą góre, osobna kuchnia, łazienka itp. Na szczęście moi są okej szczerze mówiąc, teściówka palnie coś raz na jakiś czas, ale jest ok ogólnie :) Ona wie, że ja lubię po swojemu, a ja jak jestem u niej na dole, to robię jak ona chce - i unikamy konfliktu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobre wieści od Ewelki! Super! apropo jednej nerki...kolega dopiero jak miał wypadek samochodowy w wieku 25 lat i musiał poleżeć w szpitalu dowiedział się że ma jedną nerkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie ciesze ze u Ewelki wporzadku:) mnie to jakos tak wzrusza jak ktoras sie rozpakuje bo przed chwilka cos pisalysmy a tu zaraz maluszek sie pojawia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja już naprawdę nie mam siły. Oni tutaj nas traktują jak intruzów ze wszystkim się trzeba tłumaczyć. Coś kupimy zaraz jest wielka obraza majestatu. Mdream - ja o tym wiem że można ich wykreślić po roku, ale oni twierdzą, że nie damy sobie rady bo będzie dziecko i oni będą musieli za nas spłacać. Ja już naprawdę nie mam siły boli mnie wszystko z nerw i płakać się chce:( Przepraszam, że to wszystko piszę, ale nie mam kompletnie z kim o tym porozmawiać:( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkrabku, ja mam koleżankę która urodziła się z jedną nerką - całe życie jest zdrowa, tylko ma taką obsesję żeby nosić długie bluzki - mówi że nie chce przeziębić tej jednej nerki co ją ma ;) A tak wszystko jest z nią normalnie. Tak więc jak widać to żadna tragedia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga bidulko wspolczuje Ci... a nie macie innych szans na wziecie kredytu? ja nie potrzebowalam niczyjego poreczenia... ale mnie dlugi skurcz zlapal ale bezbolesny za to tak mnie bola pachwiny ze stanac na nogi nie moge:( wczoraj wzielam na noc globulke dopochwowo o kolorze zoltym a dzis mam wydzieline taka brazowa i nie wiem czy to od tej globulki czy co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie tak, jedna nerka to nie jest żaden problem a tymbardziej choroba. Będzie dobrze! aga...nie denerwuj się! To niedobrze dla Twojego maluszka... Nic nie mogę Ci poradzić w Twojej sprawie, ale myśl o dzidzi i uspokajaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super ze u Ewelki wszystko dobrze! ale fajnie bedzie jesli faktycnzie jutro wypuszczą je do domku :):):) ale nie rozumie jak to mozliwe ze podczas usg i sprawdzania organow nie wykryto ze malenka ma tylko jedną nerke??? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu, ja też tak mam dokładnie, biorę te żółte globulki macmiror i zdarza się, że spotykam gęstą brunatno-czerwoną wydzielinę. Ja nawet przepiłowałam jedną z globulek, by sprawdzić czy coś brązowego się chowa w środku, ale nie- w środku jest jesczze bardziej żółta. Dlatego się zastanawiam, czy to czasem nie czop...? Teściowie- temat rzeka. Ja o swojej teściowej pisać nie będę, ba... odkąd jestem w ciąży staram się nawet o niej nie myśleć, dziecku stres szkodzi :-p Nie wytrzymałabym z nią pod jednym dachem nawet tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny. JESTEŚCIE SUPER!! To jak Wam nie będzie przeszkadzało to napiszę co się stało. Jak ktoś nie ma ochoty czytać, niech ominie post, bo będę tylko i wyłącznie się żaliła, a nie chce żadnej humoru nieświadomie psuć. Otóż sytuacja wygląda tak: mieszkamy z teściami od ślubu. Mamy piętro dla siebie, oni zajmują parter. W tym domu jeszcze mieszka brat mojego m i żeby było zabawniej, to nie zajmuje on pokoju na dole, tylko mieszka z nami na piętrze. Wyobraźcie sobie, że nawet chcodząc do łazienki muszę zakładać szlafrok, bo w każdej chwili mogę się na niego natknąć. Prywatność jaką mamy możecie sobie wyobrazić. Był taki pomysł, że my zostaniemy z teściami na stałe (oni nam dom przepiszą) a brata m pobudują lub kupią mu mieszkanie po ślubie. Dziwne, że nam nikt nie proponował, że nas pobuduje lub kupi nam mieszkanie, bo kasy nie mają ale jemu by znaleźli. Srała babaka srała trawki się trzymała. No więc jak minął jakiś czas po slubie a oni o przepisaniu ani słowa to m zagadnął jak to będzie wyglądało, bo my ładujemy tu kasę (zrobiliśmy sobie kuchnię, dwa pokoje - na szczęście nie zdążyliśmy jeszcze władować kasy w korytarz i łazienkę) a nie wiemy na czym stoimy. Wtedy teściowa powiedziała, że narazie to nie przepiszą nam, bo nie wiadomo co z bratem K i że oni jego też muszą zabezpieczyć na przyszłość i nie chce, żeby kiedyś został bez dachu nad głową. Już im się zapomniało, że nam obiecywali, że na pewno nie będziemy mieszkali wew trzy rodziny na kupie i oni drugiego syna na pewno zabezpieczą na przyszłość. Wtedy nam się dokładnie oczy otworzyły, że zostaliśmu oszuklani i że za jakiś czas możemy mieszkać we trzy rodziny na kupie. Dodam, że teściowie mają bardzo duży dom tzn. parter, piętro i poddasze użytkowe. I dotarło do nas, że oni mają chyba taką wizję, żeby oni mieszkali na parterze, my na piętrze, a brat m na poddaszu. Cud. miód malina normalnie. Z dołu krzyki (bo teściowa ma jeszcze w zwyczaju codziennie przywozić sobie dzieci swojej córki, które drą japy na całego i przy pierwszej lepszej okazji lecą do mnie na górę a ja muszę się nimi zajmować, a jest co robić bo jak się na chwilę z oka spuści, to na mur beton coś rozwalą) i z góry też hałasy (brat m z rodzinką) a my po środku i jeszcze przełażenie przez nasz korytarz, bo klatka schodowa jest tak zrobiona że my wchodzimy przez holl teściów a na poddasze wchodzi się przez nasz korytarz. Nam się ta wizja nie spodobała i wtedy po raz pierwszy postanowiliśmy, że się wyprowadzamy. Udało nam się z pomocą moich rodziców nabyć działkę i postanowiliśmy, że rozpoczynamy budowę. Poinformowaliśmy o tym teściów i w sumie przyjęli to ok. Powiedzieli, że na czas budowy będziemy mieszkali u nich i że możemy się budować spokojnie, bo możemy mieszkać u nich jak długo chcemy, oni nam pomogą itp. No i teraz dochodzę do sedna sprawy. Teść jest murarzem, ma własną działalność gospodarczą i stawia domy od a do z. Wszystko robią - łącznie z wykończeniem. No i oczywiście, że on nam ten dom pomoże stawiać, że za robociznę płacić nie będziemy musieli, odejdzie nam szukanie fachowców itp. Bardzo się ucieszyliśmy, ale od dzisiaj zaczynam przeklinać, że mój teść jest tym murarzem. Otóż moja teściowa sobie wymyśliła tynkowanie domu. Dodam, że ma on 10 lat i jak do tej pory nikomu nie przeszkadzało, że jest nie otynkowany, a teraz jak ma się dziecko urodzić oni z tynkowaniem wyskoczyli. Myśleliśmy że od gadania do wykonania droga jest daleka ale się przeliczyliśmy. Dzisiaj ruszyło tynkowanie. Betoniarka pracuje od rana, hałas, okna musiałam pozamykać bo się kurzy. Nie mogę wytrzymać, a co dopiero będzie jak się Hania urodzi. Przecież to nie są warunki dla niemowlaka. Okien nie pootwieram, nie wywietrzę, hałas taki że spać nie da malutkiej na pewno,. a jak noc zarwę to mogę tyl;ko pomarzyć, że za dnia sobie odeśpię. I najlepsze jest to, że teść stwierdził, że ma nadzieję że do końca roku się wyrobi a jak nie to na wiosnę będzie kończył. No i rozmawialiśmy z m że nie damy cyba rady, a dzisiejszy (pierwszy dzień remontu) utwierdził mnie w tym przekonaniu. Teraz przed narodzinami będziemy musieli jeszcze szukać mieszkania do wynajęcia i przygotować je na przyjście maleństwa. Normalnie łzy to mi same z oczu lecą. Najśmieszniejsze jest to, że teściowie nic nam nie powiedzieli, że planują taki remont i oni nie widzą chyba w tym nic złego. I jak oznajmimy że się wyprowadzamy, to pewnie stwierdzą, że szukamy dziury w całym. Jedyne co było poruszone apropo tego tynkowania, to jakiś tydzień temy zapytał się teść mojego męża kiedy planuje urlop, bo jest dom do otynkowania. Mój m myslał, że ojciec chce go na jakąś robotę zabrać (często z nim chodził po pracy sobie dorobić) i mówi że on bierze urlop jak ja urodzę, żeby mi pomagać. I to jest im chyba na rękę, bo teściowa sobie wzięła urlop od 20 września (tak jak mój termin) i pewni wlezie na górę i powie, żeby Krzysiek pomógł ojcu przy tynkach a ona posiedzi przy dziecku. Tylko że mój m powiedział, że niedoczekanie ich. On będzie siedział ze mną bo to jest jego dziecko, a nie jego matki i stwierdził, że oni to sobie wszystko chyba dokładnie zaplanowali. No i jak tu nie myśleć, że są złośliwi ... głowa mi pęka od hałasu i duchoty (okna mam zamknięte) a to dopiero pierwszy dzień. Dziewczyny przepraszam że Was tak zanudziłam ale jak to wywaliłam z siebie to już mi się lepiej zrobiło. Raz jeszcze dziekuję Wam za to, że jesteście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Orange:) chcialabym zeby to byl czop choc w moim przypadku raczej w to nie wierze, wogole nie wierze ze urodze szybciej... oby po terminie sie nie przedluzalo... ale jestem jakas zmeczona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Puchatku.... Pakuj walizy, zabieraj męża i szukajcie mieszkanka.. Twoja historia mnie rozwaliła. Teściowie założyli sobie cygańską społeczność, komunę, bo przecież każdy marzy o 3-rodzinnym domu 3-pokoleniowym.... Szok. I do tego ten remont akurat teraz. Po prostu brak słów... Mój mąż też planuje za kilka lat wprowadzić nas do domu jego rodziców, też chce żebyśmy z nimi mieszkali. Jakoś tego nie widzę, na razie cieszę się że to odległa przyszłość i że może jeszcze pewne plany się zmienią. Bo ja nie wyobrażam sobie życia na kupie z rodziną męża. Porażka... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PUCHATKU bardzo mi przykro.... Zamurowalo mnie jak to przeczytalam..... Szkoda że mieszkasz tak daleko bo normalnie przyjechałabym do Ciebie żeby podgać, posiedziec z Tobą..... Nie bedę pisala ze rozumiem, bo nie przeszlam czegos takiego ale moge sobie wyobrazic co przeżywasz. Jak bedzie Ci źle to pisz Kochana ile sie da, jesli Ci to pomorze. Jedno dobre w tym wszytskim ze masz oparcie w mezu i jest po Twojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku nie martw się będzie dobrze! Mój K. jest uparty, a ja z jego rodzicami nie będę pertraktowała bo ja już nie mam siły. Do tego tutaj jeszcze mieszka babka mojego K i powiem tylko tyle brudas jak cholera. W kuchni to jak w chlewie i jeść się tam nie chce. Mój K się denerwuje, że zanim tam coś zjem to sprzątam, ale jak tu nie sprzątać, no chociaż stołu wytrzeć ja ma się na nim posiłek spożywać. Ja jak tutaj przyszłam (tylko się nie śmiejcie) od tego brudu owsików dostałam i lekarz mi aż pyrantelum przepisywał bo już nie mogłam wytrzymać. Od tej pory myję wszystko na czym mam jeść i robię jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu, jeżeli Cię to pocieszy, to mi jeszcze czop nie odszedł. W sumie to mnie to nie martwi, bo może odejść dopiero w czasie porodu, tak też było u mojej mamy więc ja mogę mieć podobnie. Dziś mnie za to przeczyszcza, do tej pory już 3 razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku w Twojej sytuacji podjęłabym identyczną decyzję. Skoro teściowie nie widzą nic nieodpowiedniego w tym, że ich syn mieszka razem na piętrze z młodym małżeństwem, to najlepiej rozejrzeć się za czymś innym. Budowa własnego domku to najlepsze rozwiązanie :) Może to tynkowanie nie przeciągnie się aż tak długo? My w zeszłe wakacje tynkowaliśmy dom ale poszło bardzo sprawnie, w poniedziałek ekipa rozstawiła rusztowania, a w czwartek rano już je zwinęli- czyli 3 dni pracy i po wszystkim. A ja się wtedy martwiłam, bo od soboty mieliśmy wykupioną wycieczkę na Węgry i już załatwiałam ludzi do pilnowania ekipy na weekend ale na szczęście obyło się bez tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku nie wyglada to dobrze. Zawsze to lepiej samemu, bo nawet przy najlepszych kontaktach z tesciami cos umyka. A u Ciebie to juz faktycznie trudna sytuacja no i pelna chata ludzi. Moze bedzie wygodniej na poczatku z dzieciaczkiem ale lepiej juz pomyslcie o przeprowadzce. Unikniecie niepotrzebnych konfliktow a Ty bedziesz zdrowsza psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku....pyszczek do gory,choc wiem,ze powodow do radosci w tym przypadku nie ma...a swoja droga to przebiegle szelmy z tych tesciow...przepraszam... To niehumanitarne tak zadreczac kobiete w ciazy...dobrze,ze chociaz Twoj maz jest po Twojej stronie....trzymam kciuki,zeby Wam sie poukladalo to jakos...najlepiej tak jak chcecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku- ja na szczęście nie mieszkam z teściami, ale też nie mam lekko.. Strasznie Ci współczuję.... A nie macie możliwości zamieszkania tymczasowo z Twoimi rodzicami???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku wymiękłam, pomysłowych masz teściów nie ma co moje mieszkanie u teściów jest czasowe, bo my budujemy sobie własny domek, tylko problem są niestety pieniądze, ale powolutku jakoś skończymy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki kochane :) Tylko mnie utwierdziłyście w przekonaniu, żeby uciekać jak najszybciej. U moich rodziców nie da rady zamieszkać bo tam mieszka mój brat z rodziną i jeszcze około roku pomieszka bo tyle potrwa jeszcze jego budowa. Orange ja wiem, że normalnie to tynkowanie trwa tak około 2 tygodni, ale u nas teść to robi sam, a dom jest wielki. Aga Tobie też współczuje i chyba rozumiem. U nas to też miałobyć rozwiązanie tymczasowe, dopóki domu nie pobudujemy ale teraz to ja nie wiem czy do jutra wytrzymam. Czekam na męża ibo muszę mu się wypłakać. Teściowa chyba jednak czuje, że ten remont to niezbyt trafiony pomysł, bo od rana na górę nie przylazła a tak to pewnie ze trzy razy by już była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puchatku ja rowniez wspolczuje... ja bym chyba zwariowala i zrobila wszystko zeby chociaz wynajac mieszkanie... najwazniejsze ze maz jest po Twojej stronie. kurcze tak mi sie spac chce ze masakra, a tu tyle roboty... zjadlam batona bo nie wytrzymalam i moj maluszek szaleje:) on chyba lubi slodkie jak ja teraz;) i jak tu nie jesc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teściowie a raczej TEŚCIOWE :( PUCHATKU gdyby rodzice byli ok - to by w Księdze wieczystej (KW) podzielili nieruchomość na 2 części - jedna przepisali WAM a drugą w której teraz mieszkają bratu ! Poproście teścia na osobności aby gdy tynkuje zrobił to szybko i sprawnie - prawda jest taka,że jak ma gdzie indziej fuchę to może to się przeciągać ... a TY jak każda z nas dmucha i chucha na zimne :) uszka do góry ... czasem należy porozmawiać bo niektórym jest wygodnie nie domyślać się !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wrocilam z miasteczka, zakupilam kilejna porcje kremu na cellulit i rozstepy :D i musze gleboko wierzyc ze bedzie pomocny. Ale juz powiedzialam mojemu C ze to byla ostatnia samodzielna wyprawa, bo naprawde mam stracha ze jak wyjde z domu to malemu zechce sie tez wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz sama nie chodze przez te moje bole pachwin wystarczy ze pochodze chwilke i sama juz isc nie moge tak boli, potrzebuje podparcia:) ide sprzatnac lazienke, ziemniaczki sie juz gotuja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×