Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lusia_79

Gruczolak przysadki cz.II

Polecane posty

Do Pineski Ale miało być optymistycznie. Jak dla mnie jest to wina tabletek. Z tego co zrozumiałam to niedawno odstawiłas tabletki?tak? Jeżeli tak to poczekaj jeszcze miesiąc, dawa i powtórz badanie.Jak bedzie tak jak jest albo gorzej to lekarz włączy Ci leki.A może prl sama sie unormuje. Możesz spróbowac ziołowych tabletek Castagnus-zapytaj o nie lekarza.Ogólnie mają one na celu regulacje cylu pewnie poprze obniżenie prolaktyny między innymi. Głowa go góry i nie myśl o gruczolakach-wystarczy że wiele z nas je ma-Ty nie musisz.Nie wypatryj. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, jestem tu nowa :) Chciałam się Was poradzić. Od kilku miesięcy staramy się z meżem o dziecko, niestety nie udaje nam się. Miałam monitoring cyklu, wszystko jest w porządku. Jes pęcherzyk dominujacy, pęka czyli wszystko ok. W zeszłym tygodniu robiłam poziom prolaktyny. Na czczo mam prolaktynę w normie, natomiast po obciazeniu metoclopramidem mam 12-krotnie za dużo. Lekarka kazała mi brać Norprolac, trochę się go obawiałam, ale nie odczuwam zadnych działań niepożądanych. No i chciałam zapytać, czy nie wiecie ile czasu moze zająć mi unormowanie tej prolaktyny? Wiem,że to głupie pytanie, ale tak bardzo bym chciała zajść w ciążę a jestem strasznie niecierpliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pineska888
Dziękuję Ci Lusiu serdecznie, naprawdę. Tak wogóle to ja już dostałam lek - bromergon. Nie wiem, czy to nie za wcześnie, ale w końcu wypisała mi to moja ginekolog. Po 6 tyg mam zrobić ponowne badanie krwi i jesli mi nie spadnie, to będzie się czym martwić, podobno... Jeszcze raz wielkie dzięki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grażka 66
Lusia bardzo się cieszę, że w końcu zrobiłaś, to o czym pisałysmy. Ale musimy ustawicznie przypominać o istnieniu drugiej części forum. Ludzie piszą ciągle na starym. Dziewczyny, jak tam przygotowania do świąt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola st
Czy przy gruczolaku są zawroty głowy, mdłości? Czuję się fatalnie i jeszcze jakby tego było mało dowiedziałam się, że mam niedoczynność tarczycy, boję się, że to może coś gorszego niż mikrogruczolak !! Rezonans dopiero w lutym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grażka 66
Wszystkim towarzyszkom (i towarzyszom) naszej niedoli ZDROWYCH, spokojnych, pogodnych świąt i oby Nowy Rok był duuużo lepszy pod każdym względem od tego, który mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bednar
Witam Was z drugiej strony ;-) Jestem już po wszystkim, guz usunięty, gaziki (czy co to jest) z nosa usunięte, to faktycznie było dziwne, mało przyjemne, ale do zniesienia jak najbardziej. Teraz tylko używam chusteczek do wycierania tego, co z nosa wypływa, a wypływa już coraz mniej :-) Na oddziale pozostaję do poniedziałku. Nos jest delikatnie spuchnięty, ale nie straszę, z gazikami straszyłem przeokrutnie, ponoć miałem murzyński nos :-P Zabieg miałem w środę o 9 rano, trwał godzinę, koło 11 byłem już na sali pooperacyjnej. Tuż po wybudzeniu poprosiłem anestezjologa o ponowne uśpienie, bo tak było lepiej, ale nie zgodziła się ;-) PIerwsze dziwne uczucie było, gdy obudziłem się i nie mogłem nosem oddychać. Na łóżko przeszedłem sam, potem cała noc nieprzespana (kiepskie warunki do spania, ciągle coś gdzieś piszczało, poza tym nie przepadam za spaniem na plecach i było niewygodnie). Wieczorem W dniu zabiegu już stałem koło łóżka (mały nie chciał oddać moczu na leżąco :-P ). Rano następnego dnia śniadanie i przejście na salę, tutaj już było lepiej, już prawie całą noc przespałem. Głowa przestała mnie boleć chwilę po wyciągnięciu tego czegoś z nosa, po prostu jak ręką odjął, tak więc nie biorę już nic przeciwbólowego. Dzisaj z nosa leci już niewiele. Właśnie siostry objechały mnie za siedzenie przed laptopem :-P Muszę powiedzieć, że bardzo przydaje się ktoś bliski do pomocy. Moja Pani bardzo mi pomagała już na sali pooperacyjnej (to nie prawda, że można tam siedzieć tylko 15-16, niektórzy siedzieli cały dzień i to jest miłe, a poza tym siostry mają mniej oboty). Mirgę chyba widziałem, ale nie rozmawiałem z nią. Dzisiaj trafiła na normalną salę, cały czas jest z nią jej mąż. Może jutro uda mi się z nią pogadać na korytarzu, bo doktor zaleca dużo chodzenia (niestety korytarz jest krótki i szybko się nudzi, a na głównym jest zimno). Tak więc nie jest tak źle, da się to przeżyć :-) Najgorsza jest pierwsza doba po zabiegu, później już z górki :-). Aha, tutaj dają ligninę (jakkolwiek to się pisze) do wycierania nosa, ale nie polecam, jest bardzo szorstka, sztywna. Doskonale sprawdzają sie chusteczki wyciągane z pudełka, dobrze to chłoną i nie drapią podrażnionego nosa. Pozdrowienia z oddziału :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grażka66
Bednar, fajnie, że jesteś już po operacji i że wszystko ok, i że nie "załapałeś się" na moczówkę po operacji. A nie piszesz, czy masz szwy na udzie po pobraniu skóry (a może ominęła Cię ta przyjemność). My tu śmiejemy się, że po tym znaku możemy na pewniaka rozpoznawać się na plaży. Ale jedzonko i warunki extra nieprawdaż (przynajmniej w porównaniu do szpitali w moim mieście)? Pozdrowienia dla Ciebie i Mirgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bednar
Grażka, no właśnie moczówki nie ma, a czekałem na nią. Fakt, że do kibelka śmigam częściej niż zwykle, ale dr Zielińsi kazał dużo pić i to chyba od tego. Zapomniałem o szwach na nodze... Zapomniałem dlatego, że ich po prostu nie mam, co mnie cieszy niezmiernie :-D Warunki dobre, nie narzekam. Jedzenie też w porządku, ale niestety mi nie wystarcza pomimo tego, że tutaj się praktycznie odpoczywa. Na szczęście ma mi kto kanapeczki i inne smakowitości przynosić ;-) Pielęgniarki bardzo miłe, można z nimi pożartować. Niestety trafłem do sali, gdzie towarzystwo mam średnie. W sali obok (w której leżałem przed zabiegiem) jest o niebo lepiej, weselej, ale jeszcze tylko jakieś 36 godzin i wychodzę :-) Dzięki, przekażę pozdrowienia Mirdze. Niestety nie widziałem się z nią jeszcze, nie wychodzi z sali, a faceta ma tak wielkiego (o ile to ten), że boję się tam wchodzić :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes31
Witam, skorzystała z rady i jestem. Oczywiście od kilku lat była leczona na zwyrodnienie stawów :-). Dopiero jak nic nie skutkowało lekarze wpadli na pomysł żeby dać skierowanie na rezonans. Po trzech rezonansach stwierdzili w szpitalu w Legnicy, żr to makrogruczolak przysadki, zaczęłam więc szukać w internecie i znalazła Wasze, teraz już i moje forum, które bardzo dużo mi rozjaśniło i pomogło dotrzeć do profesora Zielińskiego. Umówiła się na wizytę, skierował mnie na badania do endokynologa, potem kolejna wizyta u niego i mamy wyznaczony termin operaji. Chciałabym trochę mamę na to przygotować. A tak na marginesie to rozmawiała z nią dzisiaj i macie pozdrowionka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grażka66
Agnes, nic się nie bójcie, będzie OK. Mama powinna poczytać forum, tu jest tyle osób po operacji i prawie wszyscy chwalą sobie tą decyzję. Głowa do góry i do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eos1981
Witam, dziś u mnie 7 doba po operacji, 3 doba w domu. Gdyby nie moczówka to mogłabym powiedzieć, ze jest ok (nie wspominam o dolegliwościach pooperacyjnych typu szybkie męczenie się, ból głowy w różnym natężeniu, przytykajace się zatoki, niska odporność polekowa). Hydrokortyzol przyjmuję (1-1/2-0), w przyszłym tygodniu badania kontrolne poziomow hormonów. A po operacji - wg lekarzy makroskopowo na pewno nie był to gruczolak, choć taki wg rezonansu podejrzewano. Zmiana była spora, nie uwidoczniała się cała na zdjeciach, komórki były częściowo martwicze, zczerniałe - niestety, trzeba czekać na histopatologię. Odnośnie dyskusji poddać się operacji czy nie, myślę że to indywidualna decyzja, dodatkowo wsparta konsultacjami z lekarzami, rodziną.... Ja znosiłam i znoszę bardzo źle jakiekolwiek leczenie farmakologiczne .Stwierdziłam, ze operacja będzie korzystniejsza tym bardziej, ze będzie przeprowadzona jeszcze mniej inwazyjną metodą niż miałam pierwsza w 2004r (ale zaznaczam - nie było wcale mniejszych zagrożeń komplikacjami). Każda decyzja i podjęciu sposobu leczenia jest cieżka i każda jest oparta na nadziei, ze to już, ze to będzie koniec i choroba będzie juz tylko niemiłym etapem przeszłego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazka66
Eos 1981 W zasadzie u Ciebie to wygląda na to, że operacja była niezbędna. Życzę Ci żeby badania histo wyszły dobrze i może nareszcie będziesz to miała "z głowy". Co do moczówki w razie czego służę radami, bo z tego co się zorientowałam (przynajmniej w moim przypadku) lekarze niestety niewiele o niej wiedzą. Ile bierzesz Minirinu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daga992
witam niedawno po badaniu rezonansem magnetycznym stwierdzono u mnie gruczolaka przysadki mózgowej wielkości 13 mm prolaktyna 200 i tak rubuje sie dowiedzieć czy operacja to ostateczność czy też może jest jakieś inne wyjście jaśli tak to jakie poprzez znajomego mam dostęp dp gen. prof. Podgórskiego z Wojskiwego Instytutu Medycznego w Warzszawie czy ktoś i co słyszał o tym lekarzu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eos1981
grazka66 tak, faktycznie lekarze niewiele wiedzą o moczówce, alebo ja się nie dopytałam? minirin biorę 2x1. Podobno nie jest to super wysoka dawka. gdzieś w sobioe pielęgnuję nadzieję, ze mimo wszystko wyniki się unormują i przestanę liczyć płyny wchodzące i wychodzące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grażka66
Eos 1981 Faktycznie, nieiwele tego Minirinu. Dr Zieliński mówił, że dopóki siusiamy więcej, niż pijemy to należy mierzyć sobie ciężar właściwy moczu? Bo na dawkę Minirinu oprócz ilości wydalanego moczu, tez ma wpływ ciężar (powinien być od 1015 w górę). Najlepiej mierzyć go trzy-cztery razy dziennie. Daga 992 Profesor Podgórski to świetny fachowiec i jeżeli masz do niego "dojście" to zdecydowanie idź na konsultację właśnie do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eos1981
grażka66 ciężar właściwy robię ale tylko raz dziennie - nie mam szans na częstsze badanie bo mieszkam w małej mieścinie gdzie lab czynne tylko i wyłącznie rano... za tydzień wizyta na oddziale wewnętrznym u mojej endokrynolog więc moze okaże się że sprawa się unormowała... Bo jakoś na razie nie chcę przyjąć do wiadomości, że może się nie polepszyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daga 992 o tym czy operacja dla Ciebie jest ostatecznością z pewnością powinien wypowiedzieć się lekarz, bo to kwestia także umiejscowienia gruczolaka. Ja miałam gruczolaka 8 mm- byłam leczona Norprolaciem i teraz Dostinexem- gruczolak się wchłonął Jeśli guz nie zagraża życiu sadzę, że lekarz najpierw zdecyduje o leczeniu farmakologicznym Nie martw się na zapas Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!Po raz pierwszy. Mam Gruczolaka przysadki o wielkości 17x23x15, który nacieka na zatokę jamnistą. Mam operacje wyznaczoną na 9 lutego u dr. Bonickiego na Urysnowie w Waw-ie, lecz po przeczytaniu forum mam dylemat czy może zgłosić się na konsultacje do dr. Zielińskiego który jest tu na forum tak wychwalany, czy iść na tą operacje nie konsultując się z dr. ponieważ boję się, bo nic nie pisane jest o dr. Bonickim i nie wiem czy jest tak dobrym specjalistą jak dr. Zieliński., bo zależy mi na nie naruszeniu przysadki o czym wspominacie że dr. Zieliński to potrafi i całkowitym usunięciu gruczolaka z tej zatoki na którą on tam nacieka. Czy ktoś był z podobnym problemem operowany u dr. Bonickiego. Zaznaczam mój gruczolak objawia się tylko zawrotami głowy, nie mam bóli, prolaktyna 37, drętwieje mi ręka, pole widzenia w porządku, a mimo wszystko lekarz ustalił operacje. Boję sie czy to jest słuszna diagnoza. Lekami nie można go leczyć ponieważ to taki rodzaj gruczolaka nie którego nie działają żadne leki. Do środy prosiłabym o radę ponieważ muszę dać odpowiedz lekarzowi. Na marginesie: do dr. Zielińskiego zapisałam sie mimo wszystko na 25 lutego, na prywatną wizytę, I niewiem co robić, czy iść na tą operacje 9 lutego do dr. Bonickego, czy przełożyć ten termin i iść na konsultacje do dr. Zielińskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eos1981
becia73 jestem od 5 lat pod opieką doc Bonickiego, dwukrotnie mnie operował (z czego ostatnio 21.01). Osobiście nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z prof Zielińskim więc nie wypowiem się na temat jego osoby. Subiektywna opinia o doc Bonickim i jego zespole - świetni neurochirurdzy, szybko podejmujący decyzję, a każdy swój krok przystępnie przedstawiają pacjentowi, w razie potrzeby tłumaczą "łopatologicznie". jeżeli chciałabyś się czegoś jeszcze dowiedzieć pisz na: eos@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megii77
witam! czy jest jeszcze na forum jakaś dziewczyna , która przy hiperprolaktynemi narzeka na bóle stawów???Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megii77
witaj ann123! jak Twoje samopoczucie? kiedy masz kontrolny rezonans? ja idę 13 lutego i ciekawe czy"mój gość" dalej się wchłania...Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ann. Nie robiłam ostatnio badań,ale pewnie niezbyt ciekawie bo kilka dni nie miałam Norprolacu. Małe zameszanie ale kupiam Norprolac 150, 30 szt za 167 zł. Musiałam zmieniać recepte bo zawsze rałam 2x75 a teraz w takiej formie wychodzi drożej bo 202 zł.Oststnio mam sporo steresu więc gruczolak zszedł na powiedzmy dalszy plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megii77
Witaj Lusia! Jak długo leczysz się już Norprolakiem? i jakie są efekty leczenia?gruczolak Ci się wchłonął???Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lusia właśnie to jest ten pech z tym stresem- ciągle go za dużo i nie wpływa korzystnie na leczenie. Ja miałam go w nadmiarze jak złożyłam wniosek do Zus o świadczenie rehabilitacyjne-sprawa trafiła do Sądu i trwała rok- ale na szczęście z korzyścią dla mnie-przyznali mi świadczenie na 12 m-cy, ale zdrowia mnie to kosztowało-oj!! Megii77 ja mam rezonans w marcu-potem chyba do Kliniki na kontrolne badania znów Trzymajcie się dziewczyny! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×