Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ladyja

Mąż sam nie wie czego chce ...

Polecane posty

Gość Innezzz
Nie mój mąż złożył pozew. Sama mu powiedziałam, że skoro to on wszystko zburzył i nie zrobił nic, żeby uratowac to małżeństwo więc niech sam go skończy, beze mnie. Tylko on wniósł sprawę i potem ją wycofał! Ale nie po to, żeby spróbowac coś naprawic między nami ale napisał mi, że złoży następny wniosek za rok a najlepiej żebym ja to zrobiła bo sąd i tak przyzna mi racje i rozwód będzie z jego winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Innezzz
Jeśli Twój mąż nie chce się rozwieść to jak on wyobraża sobie Waszą przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wesele swojej siostry też poszedł sam. Nikt mnie nie zaprosił. Teraz napisał,ze jego rodzice poszli do teściów siostry na święta. Super atmosfera :/ I mi złożył "wesołych świąt". Tak bardzo walczę o ten związek,bo dla mnie to największy sakrament,tylko widzę,że się spalam,a on nic nie zrobi,bo nie ma dobrego przyładu,bo go nie zmuszę. P.S. Inezzz,masz moze gg? Zaraz świąteczy obiad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natie
za dobra byłaś dla niego. Faceci często lubią jakieś wredne baby. Sama nie wiem czym oni się kierują . Ale zachowanie Twojego męża jest dosyć dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Innezzz
Tak mam :) Jeśli będzięsz chciała porozmawiać możesz napisać na topiku swój nr gg lub maila napewno Ci odpiszę. Trzymaj się dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce rozwodu i nie wie,jak sobie wyobraża naszą przyszłość. Rozumie ktoś z was coś takiego? Jak mam wymusic na nim poczucie odpowiedzialności? Zapomniałam napisać,że 2 razy uciekal z uroczystości rodzinnych (bez powodu,po alkoholu). Biegałam za nim,złamałam obcasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sensul - czytam i żal mi ciebie i tej sytuacji! wydaje mi się że twój mąż jest przez \"kogoś\" nakręcany niestety! spotkaj się z nim i porozmawiaj, czy cię kocha, czy chce być z tobą. Powiedz mu (bo przecież jesteście wierzący) że w Biblii jest napisane: że mężczyzna opuszcza matkę i ojca aby być Z ŻONĄ! Ja bym na twoim miejscu nie składała pozwu, ja bym poczekała, bo jeśli złożysz to: - będziesz mieć pretensje do ciebie - a piszesz że ten sakrament jest bardzo ważny dla ciebie, - bedziesz powodem rozpadu tego związku wg całej rodziny, - praktycznie nic ci to nie da, no chyba że znajdziesz kogoś kogo pokochasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój numer gg: 9426094. Lecę na świąteczny obiadek. Potem się odezwę na topiku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i moim zdaniem poszukałabym terapii dla małżeństw i zaciągnęła go tam jeśli mu na tobie zależy. Bo coś z nim jest chyba nie tak, sorry ale może ma jakąś chwiejność charakteru... Powinien iść do psychologa. Jeśli już niestety dojdzie do rozwodu to chyba można się starać o uniewaznienie małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Innezzz
Ja na razie rozumiem tyle, że nasi „mężowie” nie dorośli do wzięcia na siebie odpowiedzialności ani za małżeństwo ani za rozwód – najlepiej jak my byśmy to załatwili. Karola ma rację – ja też nie złożyłam pozwu, żeby nie ułatwić mu tego kroku i żeby potem nie opowiadał wszystkim, że to ja skończyłam nasze małżeństwo bo to ja wniosłam pozew. Ja chyba na razie nie robiłabym nic – dajcie sobie poprostu czas. Emocje nigdy nie są dobrym doradcą, a już na pewno nie w podejmowaniu takich trudnych życiowych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem spowrotem. Po świętowaniu. Moja Mama się wzruszyła.Wszyscy chcą,żeby wszystko się u mnie wyprostowało,żebym była szczęśliwa. I sądzę,że nie chcą,żebym była dalej z mężem. Uważają,że coraz bardzej się zatracam,ze zrobiłam już tyle rzeczy. ON nie zrobił niczego. Stoję w miejscu. Dziś moja dokładnie rok, od kiedy uciekł ze świąt od moich rodziców. Zadzwonił do niego kolega,on (podpity) poprosił,czy może wyjść poza dom. Moja Mama go zatrzymywała,mówiła,że zaraz przyjedzie taskówka i pojedziemy do siebie,ale on wybiegł. Pobiegłam za nim (bez ubrania), złamałam 2 obcasy. Moja Mama za mną biegła. Nie dogoniłyśmy go. Ryczałam całą noc. Przyszedł do domu o 3... Karola,jak mam go zaciągnąć na terapię. On nawet o tym nie chce myśleć. To niedojrzały i nieodpowiedzialny człowiek. I już myślałam o stwierdzeniu nieważności,bo on rzeczywiście ma zaburzenia psychiczne. Nosi moje zdjęcie w portfelu, mówi per Kochana Żona (tak ma też zapisaną mnie w komórce). Jakie mam dalej kroki podjąć,bo będąc z nim stoję w miejscu,a kocham go nadal... Cóż mogę więcej? On mi znowu na wszytsko odpowie: NIE WIEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po przeczytaniu tego mysle z enie warto juz o niego walczyc wczesniej cyz później znow cos wywinie nawet jak wróci moze na pewno lepiej ze nie macie dzieci najlepiej uneiwaznij to małzeńswto i ułozysz sobie życie na nowow z madrym i odpowiedzialnym czlowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech,tylko widzisz. Ja chyba jestem od niego uzależniona emocjonalnie. Chce,zebyśmy byli razem,tylko co by było,gdyby to rzeczywiście się ziściło? Wieczny strach? Sądzę,ze mam przesłanki,zeby stwierdzić nieważność tego małżeńśtwa. Tylko wiecie,co jest najgorsze? Na wszytsko odpowiada : NIE WIEM. Nie mam klarownej sytuacji. Mógłby powiedzieć: Nie chcę z Tobą byc. Cześć. Albo : Chcę z Tobą być. A on: Nie wie. I to jest cholernie trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoo
ale z tym lustrem to powiem Ci niezłe jaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już się śmieję z tego lustra. Przecież to żałosne.Jego rodizce od zawsze uwielbiali jego siostrę. Ona najwaspanialsza,najmądrzejsza i musi mieć najlepiej. A teraz,jak w końcu wyszła za mąż,to podlizują się do jej teściów (chociaż Ci jej nie lubili). A do mnie? Nic. Synka traktowali jak samrkacza i wątpię,żeby nasze małżeństwo traktowali poważnie,tym bardziej,że jego siostra i szwagier są od nas starsi. Jego siostra plakala z nerwowo,jak sie dowiedziala,ze mamy się pobrać,bo uważała,że skoro jest starsza,to powinna pierwsza. I przed ślubem,po tym,jak mąż przeszedł na moje wyznanie powiedziała: \"To,jakby był rozwód to X będzie sam chodizł do Kościoła?\". Paranoja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkałam się wczoraj z mężem. Przyhechał do mnie. Mam anginę. POrozmawialiśmy. Powiedział,że mnie kocha i,że wrócić to można o tak w każdej chwili,ale ,zeby być tego pewnym,że dalej będzie dobrze. To,co go najgorzej powstrzymuje,to to,jak zareagują moi rodzice i rodzina. Tego się boi i dlatego się poddawał. Tłumaczyłam mu wszystko,ale to stopuje. ZApytał,jak miałoby to teraz wygladać? TEraz,po tym wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu mi dał nadzieję. Daje i zabiera. I tak w kółko. Dobry kolega zaprosił mnie na SYlwestra. Zna moją sytuację. Wie,co przeżywam. Nie chciałam iść,ale teraz się waham. Pisałam do męża,żeby razem spędzić ten wieczór. On wczoraj też był przekonany. Przeczytał smsy w mojej komórce od X. Zwyczajne. Bez żadnych podtekstów,bo nie chc podtekstów. Niedawno dostaj odpowiedź na mojego smsa: Idź z X na Sylwestra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać,że dziś złożyłam pozew o rozwód. To już desperacja :( Chciałam to powiedzieć mężowi,żeby być może coś zmienić w tej sytuacji. Może to głupie,ale "tonący brzytwy się chwyta". Jak być stanowczą w tym wypadku????????????????? Co mu powiedzieć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak samo,tzn??? Masakra... Niedawno dzwonił. Kaszlał,mówił przez nos.Powiedział,że chyba zaraził się ode mnie.Powiedział,że jutro do pracy chyba nie pójdzie. I zapytał dokąd idę,w które dokładnie miejsce (na Sylwka). Chciał zobaczyć moją reakcję... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie bylo
troche inaczej ale czym wiecej probowalam ratowac nasze malzenstwo tym bardziej mezowi nie zalezalo dopiero jak twardo zalozylam sprawe o rozwod i doprowadzilam do konca maz sie zmienil dotarlo do niego, zeszlismy sie ale po kilku latach znow zaczal stare bale ,moja rada jest taka wiem ze ciezko ale skonczyc to raz na zawsze bo juz z takich zwiazkow nie ma chleba ,znajdzcie sobie jakies zajecie zeby na poczatku nie myslec o swoim mezu a zobaczycie ze sie ulozy jestescie mlode to nie bedzie zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocą
sensual1 i jak , rozmawialiście ? jakieś wnioski po ? czytałam to co napisała Innezzz i sporo w tym racji , trafiaja się takie okazy które nigdy nie dorosną i zawsze będą się chowały za cudzymi plecami przed odpowiedzialnością a od takich jak najdalej ! znałam kiedyś takiego faceta , kompletna kastrofa życie z kims takim to męczarnia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocą
sensual doczytała teraz wszystko na spokojnie do końca i zastanawiam się czy ratowanie tej tonacej łodzi ma sens , wczesniej byłam zdania że kazdy zasługuje na drugą szansę a o miłosc powinno się walczyc , Ty walczyłaś , wyszły teraz na jaw jego inne wybryki i powiem Ci tak : facet jest po prostu dzieciakiem , nie potrafi podejmowac decyzji , nie wie co to odpowiedzialnośc i ...nie kocha Cię , wiem to przykre co napisałam ale gdyby kochał prawdziwie to bez znaczenia było by to co pomysli Twoja rodzina , znajomi i jak On będzie po tym wszystkim wygladał :( gdyby chciał byc z Toba nie obawiał by się tego co bedzie bo mając siebie i miłośc dali byście sobie radę z przeciwnosciami losu a on chce aby było wygodnie i bez komplikacji no i przedewszystkim bez odpowiedzialości , wniosłas pozew i dobrze może to jakos pomoze Ci sie okreslic bo on tego nie zrobi , to bardzo wygodne mówic NIE WIEM w ten sposób nie musi podejmowac decyzji co dla niego jest rozwiazaniem idealnym ale nie podejmuje decyzji ze względu na brak pewności co do uczuc a ze względu na czystą wygodę , powie NIE WIEM i nie musi robic nic , 0 utraty energii , 0 odpowiedzialności , 0 akcji i reakcji ;) bardzo to dojrzałe ! co do emocjonalego uzaleznienia nie jest łatwo z nim walczyc , wiem cos o tym , on w pewnien sposób zmanipulował Cię i przez te kilka lat wyreczałaś go pewnie w wielu sprawach , brałas na siebie odpowiedzalnosc za to co robił , tłumaczyłaś go przed bliskimi itd, to taki rodzaj choroby i musisz się z niej wyleczyc , po prostu zostałaś Matka Teresa dla własnego faceta ale chyba pora powiedziec sobie dośc , jemu potrzeba niańki a nie żony a Ty potrzebujesz partnera a nie podopiecznego mama nadzieję że z Nowym Rokiem Twoje zycie odmieni się na lepsze, duchy przeszłości odejda w niepamięc a na Twojej drodze stanie prawdziwa dorosła miłośc na którą zasługujesz ;) miłośc na prawdę nie powinna byc trudna , powinna dawac siłę i tą niezachwiana pewnośc ze mozna zawsze liczyc na tą jedyna ukochana osobę i tego właśnie Ci życzę na progu 2009 roku ! buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gt t yt5 y
Ja mysle, ze Twoj maz po prostu za szybko znalazl te jedyna i nagle zaczal sie wahac - czy postapil dobrze zeniac sie z Toba. Z pewnoscia w glowie jego krazy tysiace mysli typu: czy warto byc z nia, czy wogole ja kocham... Nie ma sensu byc z kims kto nie wie czy chce byc z Toba- bo byc razem mieliscie przez cale zycie. Lepiej, ze zostawil cie teraz - pomysl co byloby gdyby zrobil to za 5, 8 lat... gdybyscie juz mieli dziecko. Jestes mloda kobieta- znajdziesz kogos, kto bedzie pewien swojej milosci. To tyle z mojej strony - niech nowy rok bedzie lepszy dla Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Nocą\" i inni... Dziękuję serdecznie za wszelkie przejawy zainteresowania. Dziękuję za życzenia noworoczne. Wam życzę spokoju,zdrowia i spełnienia w życia oraz więcej otwartości wobec otaczającego nas świata. Byłam wczoraj na balu razem ze znajomymi. Mój mąż leżał chory w domu. 2 dni przed Sylwestrem zapewniałam,że mogę pobyć przy nim w ten dzien,a on mówił,że po co mam go oglądać w takim stanie,żebym nie patrzyła na niego. Może z przekorą to mówił,ale napisałam mu w końcu,że jakby chciał,to niech się odezwie. I podczas wczorajszej nocy pisał do mnie mnostwo smsów (m.in,że kocha,tęskni :/),ale dziś się nie odzywa... Wiecie,jak się cieszę,że ten 2008 rok już się skończył? Czuję przypływ pozytywnej energii. Czuję się,jakbym zostawiła większość problemów osobistych w tyle. \"Nocą\",masz rację. W małżeństwie trzeba mieć partnera,a u mnie,to ja napędzałam tą maszynkę,bo uważałam,że tak trzeba. Oddałam się calkiem. Przed ślubem,kiedy byliśmy tyle lat,on się starał,zabiegał,ale miał dobrą sytuację. Dziewczynę,a poza tym inne sprawy. Nie musiał być odpowiedzialny. Czeklam na dalszy rozwój sytuacji w moim życium o kytorych będę tu pisać... Moze ktoś poczyta. Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Sensual pozdrawiam Cię jesteś super kobietą miałaś jednak pecha spotkałaś i zakochałaś się w dupku.Wybacz ale ta cała jego rodzinka ma coś z głową to pewnie rodzinne.Wiem każda z nas chciałaby aby było dobrze ten jedyny .Czasem jednak się nie da on kocha ale siedzi u mamusi jeśli nie wiadomo o co chodzi to o pieniądze lub o kochankę .Twierdzi że kochanki nie ma to może mamy plan bo teraz będzie wypłata syna i ona matka ją przejmie a nie żona.Ten świat zwariował a ludziom przewraca się w głowach.Jednak wierzę że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło jesteś młoda nie macie dzieci i poradzisz sobie .Ja męczyłam się 3o lat z psycholem i wykolejeńcem i żałuję jestem bardzo zmęczona .Nie marnuj swojego życia powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sensual1 odzywaj się czasami i coś skrobnij , jak się układa i jak sobie radzisz ja tu zagladam co jakis czas ;) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witram Was Kochane po sporej przerwie :* Jeszcze raz dziękuję za wszelkie przejawy sympatii i również Was pozdrawiam. Co u mnie? A,no ostatnio jestem poddenerwowana. Złożyłam pozew 29 grudnia. Przedwczoraj kontaktowałam się z mężem w celu spotkania (sama nie wiem po co...,ale tak mi ciężko),ale on jak stwierdził \" dziś nie ma jak\". Co prawda pracuje 4 dni po 12 godzin,ale akurat miał wolne. Wczoraj, w drodze powrotnej do domu zorientowałam się,ze zostawiłam kartę,dowód i inne dokumenty w pracy (zmieniałam portfel). Wchodzę do klatki,otwieram skrzynkę,a tam zawiadomienie o przesyłce poleconej. O ironio,nie miałam przy sobie dowodu i nie mogłam pójść jej odebrać. Pół nocy dochodziło do mnie,że to na pewno wezwanie... Dziś odbiorę :( Mąż pewnie teraz nie zgłosi się na pocztę,bo nie ma jak,więc odbierze dopiero pod koniec tygodnia. W radio non stop lecą 2 piosenki,które wybraliśmy,jako podkład pod sesję w plenerze :/. Boże. Ja nie potrafię tak się odciąć. Może to jednak za wcześnie z tym rozwodem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doszłam do wniosku,że mój mąż był szpanerem. U niego w domu się nie przelewało (m.in. dlatego zabrał pralkę,bo rodzicom się zepsuła). Zaczął pracować,wydawać pieniądze na ubrania (tylko markowe),a kiedy razem zamieszkaliśmy,to wiadomo było,ze nie będziemy kupować butów za 450 zł co 3 miesiące (i tak moi rodzice finansowali mi uczelnię). Nie mieliśmy kredytów,bo mieszkanie było. Tylko mojemu mężowi brakowało samochodu do szczęscia (którego zresztą nigdy nie miał). I niedawno się chwalił,że (od wyprowadzki) nazbierał już tyle kasy,że w marcu kupi sobie samochód i nawet ja będę mogła sobie pośmigać (jakby mi zależało). Mówiłam mu,że jak tak dalej będzie,to w marcu będziemy już po rozwodzie. On na to: "To nic". .................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on - zdumiony
przeczytałem temat od deski do deski - i jedno co mi się nasuwa na myśl to to, że twój mąż nie jest wart żeby sobie nim głowę zawracać. To dzieciak, który Cię nigdy nie kochał. Bo gdyby kochał, to każdy dzień bez ciebie byłby dla niego torturą. Jestem 5 lat po ślubie i nadal każdy dzień spędzony bez mojej ukochanej uważam za stracony i gorszy. Trzymaj się - na pewno spotkasz faceta dla którego nic i nikt nie będą w życiu ważniejsze od ciebie. Poza tym nie musisz poprzestać na rozwodzie - wydaje mi się ze z unieważnieniem małżeństwa w kościele też nie będziesz miała kłopotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×