Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bezsennaa

Emocjonalny letarg...

Polecane posty

Buraczku Jak się mają Twoje związkowe dylematy? Mam nadzieje, że jakoś uda Ci się rozwiązać ten problem. Trzymam kciuki. Akurat takiej sytuacji nie miałam, za to ktoś w moim bardzo bliskim otoczeniu, właściwie najbliższa im osoba, przez wiele lat zyła w toksycznym związku. Dobijało mnie to, że muszę patrzeć na jej cierpienie, wieczną szapaninę, pogarszający się jej stan zdrowia przez tą sytuację... a ja tak naprawdę niewiele mogłam zrobić. Ale przychodzi taki moment gdy czara goryczy się przelewa. Każdy ma swoją wytrzymałość i granice... Gdy nas ktoś cały czas ściąga w dół trzeba umieć powiedzieć dość. To może być szansa na rozpoczęcie czegoś nowego, lepszego... Masz rację z tym, że ucieczka nie jest rozwiązaniem. Sama się o tym przekonałam, że bez względu na to gdzie będę i co będę robić moje demony nie znikną. Po prostu uczę się z nimi walczyć bez względu na to gdzie się znajduje, w każdej sytuacji życiowej. Nie zawsze mi się udaje ale staram się. Mam jednak coś z wojownika (malutko ale jednak) i lubie wyzwania, a jeszcze bardziej pokonywanie siebie i swoich słabości. Na moją decyzję o wyjeżdzie miały wpływ bardzo różne czynniki ale głównie to, że dusiłam się w swojej mieścince. Cały czas czułam, że nie jestem na właściwym miejscu. Zresztą od zawsze, od kiedy tylko pamiętam ciągnęło mnie do wielkiego miasta. Większe możliwości rozwoju, większy dostęp do kultury ogólnie pojętej. Żyłam sobie w tej swojej mieścince i w którymś momencie zaczęłam się już tak dusić, że powiedziałam sobie teraz albo nigdy... Wiedziałam, że to ostatnia szansa przed całkowitym zasiedzeniem i zwątpieniem we wszystko. Podjęłam szybką decyzję.... i w przyszłości okaze się czy była trafną. Jedno wiem, nie bedę sobie kiedyś pluła w brodę, że się nie odważyłam i nie spróbowałam. Tak jak napisała Grafitowa dla mnie wyjazd to nie ucieczka tylko poszukiwanie swojego miejsca, szcześcia, realizacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grafitowa Mogę mówić Grafitku? ;) Swoja drogą fajny nick. Pewno od oczu ;) Napisz co tam u Ciebie... Nawet jak jest nienajlepiej... Możę chociaż pisanie przyniesie ulge... \"u mnie jest ten problem, że nie wiem co jeszcze mogę zrobić? \" Naprawdę nie ma niczego co mogłabyś jeszcze zrobić? Cały czas staram sie wymyśleć sposób na to jak odzyskać radość, już nie mówie z życia, ale z takim najdrobniejszych czynności. Mnie tez jest czasami tak bardzo źle ale są jednak takie sfery życia, które po wielkich dołach i myślach o tym, że nic nie ma sensu, że życie do kitu... potrafią mnie wprowadzić w choć odrobinę lepszy nastrój. Uwielbiam turystykę i uwielbiam fotografię. To mnie wciąga i z tego potrafię czerpać radość. I nie chodzi mi tutaj o jakieś wielkie, dalekie wyprawy. Dla mnie nawet ciekawe jest odkrywanie nowych, nieznanych części miasta. Lubie studiować mapy. Podróże palcem po mapie to moja specjalność ;) Często szperam w internecie w poszukiwaniu fotografii i opisów ciekawych miejsc. To mnie odpręża i relaksuje. W ten sposób odbiegam myślami choć na parę chwil od problemów. To oczywiście nie rozwiązuje problemów ale pomaga choć w małym stopniu się zregenerować. Trzeba cały czas szukać jakiegoś celu i sensu bo inaczej się nie da funkcjonować. Życie traci barwy, nie daje żadnej radości aż w końcu staje się wegetacją :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim największym wrogiem, myślę że nie tylko moim, jest samotność. Gdy ma się zyczliwych ludzi przy boku, takich co nie osądzają tylko wysłuchają, jak trzeba to powiedzą do słucha a innym razem przytulą i pozwolą wypłakać się na ramieniu.... człowiek jest w stanie przetrwać największe tragedie. Gdy mam doła i chcę się jeszcze bardziej zdołować słucham tego http://pl.youtube.com/watch?v=Prf3Q6ICF90 "Dobiega mnie jakaś muzyka, Nie to tylko w mej głowie szum. Siedzę i tonę i tonę we łzach, Bo jest mi smutno, bo jestem sam. Dławi mnie strach. Samotność to taka straszna trwoga, Ogarnia mnie, przenika mnie... " Ściskam Was mocno i całuję! I mam nadzieje, że do usłyszenia/napisania... 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, jestem straszna gapa! Pelargonia żółta Witaj na topiku! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tutaj zajrzysz i zabierzesz głos... Poszuszyłaś bardzo istotny temat, samoocena. Niska samoocena (i w aspekcie fizycznym i psychicznym) to niestaty jeden z głownych powodów zamykania się na ludzi, rezygnacji z wyjść, spotkań ze znajomymi, niepodejmowania działań w różnych dziedzinach. Bardzo czesto niesłuszna. Najgorsze jest to, że takim postępowaniem krzywdzimy siebie bardzo dotkliwie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Przepraszam że tyle czasu się nie odzywałam ale ostatnio przechodzę ciężki czas... nie mam pracy...teraz z braku funduszy nie moge sobie pozwolić na częstsze spotkania z psych. niż 2 x w miesiącu.... Czasem mam wrażenie że ta terapia nic nie daje tylko że ja na siłę udaję że jest lepiej.... Ale jakoś się trzymam:)) I wiem że się tak łatwo nie poddam .... nie dam się temu wstrętnemu nastrojowi.... Co do mojego związku to jakos jeszcze się trzyma ale nie wiem jak długo jeszcze....czasem mam ochotę zostawić to wszystko i gdzies uciec.... Przed moim chłopakiem muszę trochę udawać czasem...tzn. kiedy mam własnie ciężkie dni...nie chcę mu wszystkiego mówić bo on nie rozumie i jest tylko jeszcze większy zamęt.... A ciężko jest mi jest w związku głównie dlatego bo jego rodzice się wtrącają strasznie i nie dają mi żyć.... Teraz szukam pracy ale boję się że nic nie znajdę bo jestem beznadziejna i wogóle.... Boję się ludzi, jak mam się odezwać to mam blokadę....\Czasem jak ktokolwiek na nmnie spojrzy to mam ochotę uciec gdzie pieprz rośnie:)) A propos organizowania zycia to od kilku tygodni planuję wyjśc na basen ale jakos nie moge sie pozbierać.... Kiedyś (kiedy jeszcze potrafiłam się cieszyć życiem) bardzo lubiłam chodzić na basen... uwielbiałam.... Dlatego teraz chciałabym poczuć to uczucie i planuję, planuje i kończy się na planach.... Może jutro... Grafitowa ja też muszę wymyślać powód dla jakiego wyjdę z domu.... Po to żeby zupełnie się nie odizolować od świata zewnętrznego bo potem byłoby jeszcze trudniej. Grafitku ja tez czasem mam wrażenie że to dno mnie pochłania i nigdy nie będzie lepiej....ale trzeba miec tą iskierkę nadziei...wiary w lepsze jutro....Przytulam i sciskam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witaj Grafitowa:)) Jeżeli chodzi o psychoterapię, to bardzo dużo mi dała na samym początku. Kiedy zdecydowałam sie na psychologa, byłam w ogromnym dołku, nic nie miało sensu i jedyną rzeczą jakiej pragnęłam była śmierć....niestety....miałam takie stany emocjonalne że mało brakowało a mogłabym wiele razy targnąc się na swoje życie.. Teraz jakoś nie widzę poprawy....może ważne jest to żeby pracować nad sobą a nie patrzeć na efekty ani ich nie oczekiwać.... Z psychologiem nie jest łatwo rozmawiać....cały czas się boję że noze on pomyślec o mnie coś złego.... ale jak walczyć to walczyć....staram się nic nie zatajać, otworzyć się i nie myśleć nad tym czy się czegos wstydzę czy nie..... choć czasem jest bardzo trudno.... Ja nawet nie jestem ubezpieczona więc nie mogę skorzystać z psychologa w przychodni.... Grafitku nie dałaś się..... to że piszesz tutaj z nami jest na to dowodem.... Ja czasem też myślę że to wstrętne choróbsko mnie zwycięzyło ale jeżeli jeszcze żyję to znaczy że to jestem jeszcze górą.... I grafitku Ty też jeszcze się nie dałaś i się nie dasz! Piszesz, że nie znasz szczęśliwego życia....może czas pomyśleć czym jest szczęście.... co lubisz robić? albo co kiedyś lubiałaś? interesuje Cię coś? Spróbuj znaleźć coś tylko swojego: książkę do czytania, kwiatka do hodowania....cokolwiek - ale coś co byłoby tylko Twoje....ja np. kiedyś bardzo lubiłam czytać książki; teraz jest to o wiele trudniejsze bo nie mogę się skupić i wogóle.... ale czasem sięgnę po książkę i staram się przeczytać choć kilka stron, tak totalnie wczytać się w treść....nie pozwolić żeby czarne myśli mna zawładnęły.....tylko książka i ja - wiem że jest to cięzkie ale czasem daje mi satysfakcję.... Dlaczego mówisz że dla Ciebie jest to nierealne żeby żyć od nowa... żeby cos zmienić....ktoś powiedział ze w każdej sekundzie możemy coś zmienić:)) cokolwiek.... może najpierw małymi kroczkami: przestawić coś w pokoju....tak zeby powoli odzyskać wiarę, że to Ty jesteś panią swego życia i to Ty o nim decydujesz:)) Grafitku a jakiej pracy szukasz?? Mi psycholog poradził żebym szukała czegos co nie wymaga duzych kontaktów z ludźmi ale ja niestety nie mam żadnych kwalifikacji żeby byc np. informatykiem czy księgową....niestety....czyli niestety skazana jestem na ludzi...no jeżeli znajdę pracę.... Grafitku jutro niedziela....może zaplanujemy wyjście na jakiś spacer? Tak ja dla Ciebie a Ty dla mnie? Może jakoś to nas zmobilizuje? Co o tym myślisz? No i oczywiście zabieramy ze sobą Bezsenną - jak zechce oczywiście:)) Ja w sklepie czasem mam takiego stresa że potrafię zupełnie zapomniec po co przyszłam i kupić coś innego, żeby nie było że doszłam do kasy i nie wiem co kupić:(( Grafitku Jesteś tu z nami, piszesz co Cię boli, piszesz o swoich uczuciach i zapewniam Cię że żyjesz i to jeszcze intensywniej niż wiele "normalnych" osób. Jestes bardziej wrażliwa.... Wydaje mi się, że jeżeli ktoś jest bardzo, bardzo wrażliwy i zostanie on przez kogoś mooocno zraniony, wtedy zamyka się na świat....zakleja się w takiej skorupce, żeby już nikt nie mógł się dostać do serduszka i zranić ponownie... z czasem tak się przyzwyczaja do tej skorupki, że zapomina o swojej duszy i myśli, że jest tą skorupką....dlatego myśli o sobie że nie istnieje, "tkwi jak trup w niczemu nieprzydatnym ciele".... Grafitku ściskam:)) To jak z jutrzejszym spacerkiem?? Bezsenna a co u Ciebie? Co słychać? Napisz kilka słówek do nas:)) Ja też uwielbiam podróżować palcem po mapie:)) Marzy mi się podróż koleją transsyberyjską..... Pa dziewczynki! Ściskam Was moooocno!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem dziewczynki! :) Nie miejcie mi zazłe, że tak w kratkę się odzywam. To, że nie pojawiają się codziennie moje wpisy nie znaczy, że o was zapomiałam. Przeciwnie, myślami wracam do was bardzo często. Powody mojego milczenia są całkiem prozaiczne. W tygodniu moja działalność internetowa jest bardzo ograniczona. Czasem nie mam za bardzo czasu, a innym razem po powrocie do domu najzwyczajniej w świecie nie mam siły. Moja praca opiera się głownie na pracy z komputerem, więc jak wracam do domu to już czasem na komputer nawet nie chce mi się spojrzeć. Dopiero w weekendy próbuje nadrabiać zaległości. Wiem, wiem oczywiście powinnam się bardziej przemóc. Posypuję głowę popiołem ;) i obiecuję, że w miare możliwości będę odwiedzać topik częściej. Z tym spacerem to jest oczywiście baaaaardzo dobry pomysł! Jutro gra Wielka Orkiestra więc tym bardziej jest powód by wyjść z domu. W większych miastach na pewno będą jakieś koncerty, licytacje itd. Nie myślicie, że to dobry pretekst by wyrwać się z domu? Szukacie celu do wyjść, właśnie się znalazł. Możemy zrobić coś dla siebie , a przy okazji pomóc chorym dzieciom. Myślę, że warto się przemóc. Ja planuje przy okazji zaliczyć jeszcze centrum handlowe i pobuszować po wyprzedażach. Co prawda z kasą u mnie krucho... ale ciągnie mnie trochę do tej wyprzedażowej atmosfery ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grafitku Dzięki za linki. Przesłuchałam, podobają mi się, piękne teksty, ale szczególnie przypadła mi do gustu Coma... \"Na pewno czules kiedys wielki strach Ze oto mija twoj najlepszy czas Bezradnosc zniosla Cie na drugi plan Czekanie sprawia ze gorzknieje cala slodycz w nas Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept Tak trudno znalezc droge w cieply sen Slowa zlewaja sie w falszywy ton Gdy nadwrazliwosc jest jak bilet w jedna strone stad...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witaj Grafitku:)) Fajnie że piszesz:)) Psycholog jest tylko zwykłym lekarzem i niestety nie wszyscy sa dobrymi lekarzami... Mój psycholog nie jest tez zbyt dobry...w zasadzie nie wiem co oznacza "dobry psycholog": czy to że mnie wyleczy po jakimś czasie, czy to że lepiej się czuję po wyjściu z gabinetu....nie wiem....ja czasem po seansie mam jeszcze większego doła.... i powiem szczerze że casem mam ochote już tam nigdy nie pójść.... wiem że trudno byłoby mi 2i raz się otworzyć przed kimś dlatego nie rezygnuję i trzymam sie tego lekarza. Pomaga mi jedynie to że nie zastanawiam się dużo nad tym co tam robię, nie analizuję i nie oczekuję że może już jestem wyleczona czy już powinnam.... Mój psycholog powiedział mi , że nie jest cudotwórcą i wtedy przejrzałam na oczy że nie mogę od niego za dużo oczekiwać.....bo to zwykły człowiek.... to moja choroba i niestety większość czarnej roboty należy do mnie. To co mnie jakoś trzyma to to, że nie zastanawiam się nad swoją marnością.... i przyznałam się przed sobą ze to co mi jest to nie jestem ja a jakies choróbsko///depresja, problemy emocjonalne itp. Tą chorobę traktują jak intruza, nieproszonego goscia.....jak przychodzi to mówię "wypier.." i znowu zaczynam przerwaną czynność.... Nie wiem czy Tobie coś takiego pomogłoby ale może spróbuj znienawidzić te złe myśli i przekonać siebie że to choroba i wyrzucać z siebie złe myśli.... przecież kiedyś ich nie było.... potraktować ich jak intruza..... Ostatnio próbuję się modlić.... nie umiem ale próbuję... będę się za Ciebie modliła.... Grafitku ja nie znam Twojego życia.... ale jedno wiem...żyjesz, istniejesz i czujesz mocniej niż większość ludzi...... Wiem ...nie można robić nic na siłę....bo wtedy odchodzi ochota.... A jakie miałaś hobby? Jak ja strasznie lubiłam książki i pływanie.... teraz już tyle czasu chcę wyjść na basen i się wstydzę (pominę to że nie mam z kim) no i ta kasa..... Nie żyjesz tylko w internecie...tylko tu jest okazja do uzewnętrznienia się.... jest prościej bo nikt nas nie ocenia, nie patrzy krzywo itp. , bo w każdej chwili można sie wycofać... nie zobowiązuje.... Ja przez kilkanaście lat byłam ukryta w skorupie i powiem szczerze,że przez ten czas nic nie czułam....ani bólu, strachu dosłownie nic.... mogłam usłyszeć najgorsze obelgi, być najgorzej pobita, nie spać przez kilka kolejnych nocy i nic....wtedy to dopiero było "nieżycie". Zamknęłam się na świat zupełnie, byłąm jak "robot".... ktokolwiek mnie widział wtedy myślał że jestem idealna, żyję w idealnej rodzinie i wogóle wszystko jest na swoim miejscu.... aż przyszło załamanie bo za dużo od siebie wymagałam, wszystkim pobłażałam a od siebie wymagałam... wszyscy byli ok a ja musiałam się zmieniać bo cokolwiek by się nie działa to była moja wina ....////i dopiero teraz widzę, że wtedy tak naprawdę nie żyłam....to wszystko było jałowe... wiem że to zabrzmi głupio ale myślę że wszystko jest po coś....że nic nie dzieje się bez powodu..... i kiedyś zrozumiemy dlaczego jest tak a nie inaczej.... że musimy przejść jakąś usłaną kolcami drogą aby coś zrozumieć... ja np. zaczynam czasem (podkreślam : czasem) doceniać życie.... biorę śnieg do ręki i czuję zimno...myślę - jest zimny, czuję to, kurcze ja żyję.....wyobrażasz sobie że kiedyś ja byłam tak zamknięta, otulona skorupą że nawet zimna nie czułam?? wielokrotnie przeszłam kilkanaście kilometrów i nawet nie umiałam powiedzieć jaka była pogoda, czy deszcz, śnieg, zimno czy ciepło.... to dopiero był umarlak ze mnie!!! Grafitku...jest Twoje życie, Jesteś Ty ( z bólami, fobiami ale jesteś bardziej i mocniej niż ktokolwiek inny) Pozdrawiam i przytulam do serducha moooocno!!! Spokojnej nocki i mam nadzieję że do jutra:)) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
czesc Bezsenna!!! Co u Ciebie? Jak się czujesz?? Wszystko w porządku? Wieszoprósz podróży koleja transsyberyjska marzy mi się jeszcze Japonia..... ale to tylko marzenia. Kraj Kwitnącej Wisni polubiłam po "Wyznaniach Gejszy" - bardzo podobał mi się ten film:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Własnie Grafitku.....ja i Bezsenna i dziemy jutro na WOŚP...dołącz do nas.... taki niedzielny spacerek:))) Napiszemy potem swoje wrażenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam dziewczyny ostatnie posty i na pierwszy plan wysuwa mi się wątek z pracą. Nie chcę się tutaj za bardzo w tym temacie rozposywać byście nie pomyślały, że się wywyższam czy mądrze... Nic z tych rzeczy, chcę tylko napisać moje odczucia. Nie piszę z punktu widzenia osoby zrealizowanej zawodowo i czerpiącej satysfakcję z pracy, bo tak nie jest. Zarabiam kiepsko, nie robię tego co lubię, w miejscu które pozostawia wiele do życzenia. Nie uszczęliwia mnie ta praca i w dłuższej perspektywie nie zapewnia minimum by utrzymać się samodzielnie w wielkim mieście ale.... ale jednak ją mam i ona jakoś porządkuje mi życie. Wiem, że gdybym nie pracowała załamałabym się zupełnie. Praca to jednak jeden z najważniejszych dziedzin życia, nawet jeśli się z niej nie czerpie satysfakcji. To jednak daje niezależność i wiarę we własne siły. Ale przede wszystkim, najważniejsze, jest motorem do tego by codziennie rano zwlekać się z łóżka. Nie pojawiają się wtedy dylematy warto, nie warto... Trzeba wstawać, wyjść z domu i koniec. Chcąc niechąc człowiek spotyka się tam z ludzmi, praca wymusza różne sytuacje na które sami dobrowolnie nie zdezydowalibyśmy się. Zabiera czas i automatycznie mamy go mniej na to by analiwować jakie beznadziejne jest nasze życie. To są powody dla których jakoś się to wszystko u mnie jeszcze kręci. Ja oczywisćie wiem, że wy to wszystko wiecie... ale przecież prawdy oczywiste też możemy pisać ;) Myślę, że dla was właśnie praca mogłaby być przełomem, tą przysłowiową ostatnią deską ratunku. Czy problemy z pracą wynikają u was z tego, że nie możecie znaleźć jakiejkolwiek pracy? Czy też szukacie jakiś konkretnych stanowisk w konkretnych miejscach? Słuchajcie, a może w takiej sytuacji warto byłoby podjąć jakąkolwiek pracę (oczywiście w miarę mozliwości fizycznych i psychicznych) właśnie po to by nie popadać w jeszcze gorszy stan? Zeby chociaż wyrwać się z domu. Można by potraktować to jako terapie? Co mówią na to psychiatrzy? Dziewczyny, tylko nie odbierajcie tego jako mądrzenie. Wiem jak z pracą jest ciężko... ale jednak udaje się. Jestem tego przykładem. Też nie mam znajomości i pracy nie zdobyłam przez kumoterstwo tylko przez zmudne wysyłanie cv i chodzenie na rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
W moim przypadku z zrezygnowałam z pracy bo nie wytrzymałam psychicznie..... kobieta z którą pracowałam knuła cały czas intrygi, po jakimś czasie zaczęłam słyszeć dziwne rzeczy na swój temat, a wszystko dlatego że mam taki dziwny charakter w którym kompletnie brak asertywności....teraz wysyłam cv szukam pracy ale nawet jak znajdę to nie wiem czy sobie poradzę bo kompletnie straciałm wiarę w siebie..... nic nie umiem, do niczego się nie nadaję.... i jakoś nie wiem czy poradziłabym sobie w jakiejkolwiek pracy. Nie umiem rozmawiać z ludzmi, peszę się, brakuje mi języka w buzi...ogólnie to nie umiem pracować z ludzmi i to jest problem..... ciężko mi się otworzyć na swiat.... Dla mnei to jest problemem..... za bardzo przejmuję się opiniami ludzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie niedzielnie! Melduję, że wykonałam zadanie. Byłam na orkiestrze i buszowałam po wyprzedażach. I jedno i drugie owocne... ;) Przytaszczyłam czerwone serce i małe zakupy. Schodziłam się tak że hej. Bolą mnie plecy, bolą mnie nogi. Teraz planuję zasiąść przed tv z gorącą herbatą i zobaczyć światełko do nieba. A jak u was? Zmobilizowałyście się do spacerów? Buraczku Pytałam o moje podróżowanie. Ja strasznie przepadam za pofalowanym terenem, także w moich podróżach im bardziej na południe Polski, im wyżej tym jestem szczęśliwsza. A patrząc tak przyszłościowo, marzyły by mi się Alpy ;) Chociaż ta Japonia też brzmi kusząco i egzotycznie. Albo Chiny i Wielki Mur Chiński. Ech, gdybym tylko miała fundusze i odpowiednie towarzystwo... Ale dobrze że choć pomarzyć zawsze można ;) Grafitku Puść jakieś znaki dymne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny trochę wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witajcie:)) Ja też wczoraj wyszłam....spacer nie wyszedł mi na dobre bo zakończył się nieprzyjemnie ale trudno.... czasem mam wrażenie że ta choroba robi mi na złość i wszystko przeciwko mnie ...tylko żebym się zdołowała, żeby stało się coś nieprzyjemnego i mnie pogrążyło. I mówię temu czemuś "NIE" . nie zniechęci mnie to do dalszych wyjść....choćbym nie wiem ile rzeczy złych usłyszała, ile razy się zdołowała....Czuję, że jestem słaba ale siły dodaje mi złość jaką czuję do tego stanu/nastroju....jestem zła że nie pozwala mi normalnie funkcjonować.... Teraz moja wiara trochę się zachwiała ale pamiętam że kiedyś osoba duchowna powiedziała mi że Zły próbuje wszystkich sposobów, żeby zawładnąć człowiekiem; uderza w najbardziej czułe miejsce...tam gdzie człowiek jest słaby.... Jednych wpędza w alkohol, innych w narkotyki....jeszcze innych dopada depresja...są tacy którzy zatracają się w pogoni za pieniędzmi (wymienię depresję za pogoń za pieniędzmi ...hehehe) Ludzie w takich stanach najczęściej odwracają się od Boga i o to chodzi Złemu.... Coś w tym jest.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Oglądałyście "Adwokat diabła"?? Ja widziałam ostatnio i bardzo mi się podoba. Szatan jest tam zwykłym człowiekiem....jednych wykańcza (tych, którzy mu przeszkadzają) a tych którzy wspierają jego "dzieło" wspiera...Widzi jakie są słabości ludzi (np. pycha, która lubi najbardziej:))) i właśnie w nie uderza.... Myślę że depresja, czy choćby przewlekły nastrój zwątpienia zawsze ma jakieś podłoże i od czegoś się zaczyna....czasem nie potrafimy sobie tego uświadomić....być moze nie było jakiegoś większego przełomu ale coś musiało sie stać...w dłuższym lub krótszym okresie czasu..... ja u siebie też nie widzaiałm jakiegoś przełomu.....nie było czegoś takiego że ...nagle bańka pękła....ten przełom trwał jakies kilkanaście miesięcy do ok. 2 lat.....najpierw jedno niepowodzenie, potem następne....niby jakos dajesz sobie radę ale już coś zaczyna być nie tak (ale wtedy tego nie zauważałam)...jeszcze żyłam w miarę.... w międzyczasie poczucie że nikomu nie byłam potrzebna i do tego że jestem beznadziejna i nic nie umiem.... wtedy się starałam coś zmienić (być może za wysoko stawiałam poprzeczkę....co sprawiało że rzadko spełniałam swoje oczekiwania) ....potem ogromne i przytłaczające poczucie beznadziejności ale jeszcze walka...tęsknota za normalnością i robienie na siłę tego co kiedys sprawiało mi przyjemność (zeby poczuć się jak kiedyś)...... następnie rozczarowanie bo już nic mnie nie cieszyło ..... rozpacz nad swoją marnością i tylko równia pochyła w dół...... ogromny ból wewnętrzny...taki którego nie da się opisać i porównać do bólu fizycznego (myślałam że tylko śmierć może mnie wybawić z tego)..... tak strasznie bolało... i teraz też czasem boli tylko staram się nie zamykać z tym bólem.... też nie było przełomu...ta choroba dopada nas stopniowo, powolutku tak że przez długi czas nie zdajemy sobie sprawy...walczymy .... wsiąka we wszystkie sfery życia ...żebyśmy myśleli że nic juz nam nie zostało i że nie ma wyjścia.... ale ona nam nie odbiera wolnej woli i cały czas mamy możliwośc działać.... to choroba każe nam myśleć że nie damy rady.... że zaczynamy we wszystkim widzieć tylko złe strony, czare kolory....chociaż jest cała paleta barw.... Rozpisałam się o tej depresji i aż się zdenerwowałam na to choróbsko znowu..... Idę przesadzać kwiatki....odezwę się niedługo (jak tylko złość mi troszkę minie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witajcie? Jak mija nowy dzionek?? Grafitowa.....mogę Cię zapewnić że nie Jesteś jednością z depresją... to jest tylko złudne odczucie ..... wiem bo ja też tak miałam, też się tak czułam .... postaraj się rozdzielić te rzeczy ....myśleć osobno o sobie i depresji. Rozumiem, że zmiana myślenia to ta najtrudniejsza sprawa w przypadku tej choroby ale postaraj się .... Nie złość się na siebie tylko na to wstrętne choróbsko ..... nie wiem jak u Ciebie ale mi ta złość dodaje sił.... Grafitku a jak się czujesz kiedy nie bierzesz leków?? Jest znaczna różnica ?? Jestem pewna że dasz sobie radę:)) Pisz do nas częściej jak będzie Ci źle..... Ja będę starała się odpowiadać częściej i być z Tobą.... Wiesz... mi psycholog zasugerował żebym poszła do psychiatry po leki ale odmówiłam ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
A propos formatu .... ja też nie umiem a zrobiłam:)) wkładasz płytę i samo idzie:)) Jak wolno chodzi Ci komp to może zrób więcej miejsca na dysku c?? pokasuj albo poprzenoś gdzieś indziej, uprzątnij pulpit, odinstaluj programy, których nie używasz.... ja tak zawsze robię:)) jak nie wiesz czasem co ze sobą zrobić tomoże ściągnij sobie jakiś ciekawy program, który Cię wciągnie:) mistrz klawiatury, jakiś do obróbki zdjęć, nauki języków ( ja ostatnio ściągnęłam do nauki angielskiego) .... a są dosłownie do wszystkiego: ang, niemiecki, francuski, norweski, rosyjski i wiele innych ..... lubiłaś kiedyś jeden język jakoś szczególnie? jak będziesz chciała to mogę powiedzieć Ci skąd coś ściągnąć albo Ci sama ściągnę i wyślę:)) jak chcesz to możemy uczyć się razem:)) zawsze możemy pokonwersowac na gg w innym języku:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie dzieje sie dobrze z tym światem. To znaczy świat jest okl tylko ludzie coś szaleją ostatnio. Coraz więcej rozstań, coraz mniej szczęśliwych par. Mężczyźni zostawiają kobiety z dnia na dzień, bez słowa. Kobiety coraz częściej nie patrzą na uczucie tylko na portfel i samochód delikwenta. Ciężko mi na to wszystko patrzyć :( w dodatku ta depresja, załamanie, trudno się dźwignąć... co się dzieje? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witaj negatywna_ja Mnie też czasami przytłacza to co się dzieje na świecie.... chociaż na zdrowy rozum kiedyś wcale nie było lepiej ..... tzn. kiedyś na świecie .... tylko bogate kobiety mogły wyjsć dobrze za mąż, człowiek bez pochodzenia był nikim, wojny, intrygi i wogóle.... czasy, świat się rozwija ale stosunki międzyludzkie są w miarę takie same:)) Nie mamy wpływu na bieg historii i nie możemy zmienić świata ale możemy cały czas żyć swoim życiem, kształtować je jak chcemy, panować nad nim. na to mamy wpływ:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Haaaalooo Bezsenna, Grafitowa..... jesteście? Co słychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jestem, żyję i mam się całkiem, całkiem ;) Niedawno wróciłam do domu, zjadłam kolację, teraz popijam kawkę i podczytuję co natworzyłyście... Potwierdzam, że z tym formatem to faktycznie prosta sprawa, szczególnie gdy chodzi o xp. Wystarczy załadować płytkę i robi się samo. Warto też jak wspomina Buraczek posprzątać trochę w komputerze, pousuwać niepotrzebne pliki, odinstalować nieużywane programy, a ciężkie pliki typu grafika czy muzyka przenieść na inny dysk niż ten na którym masz zainstalowany system operacyjny. \"Adwokat diabła\" rzeczywiście świetny film. Końcówka jest najlepsza! Próźność to jego ulubiona wada.... Apropos filmów to odkryłam ostatnio, że na youtube można oglądać filmy. Byłam w szoku. Bez ściągania na komp można pooglądać filmy w częściach. Z tym ściąganiem programów na komp i szlifowanie jezyków obcych czy doskonaleniem pisania na mistrzu klawiatury to świetny pomysł. Własnie o to chodzi, żeby nie marnotrawić czasu. Jeśli się spędza tyle czasu przy kompie to niech to będzie chociaż efektywnie spędzony czas. W kontekście poszukiwania pracy lepsza znajomość języków obcych będzie tylko działać na korzyść. Muszę przyznać z ręką na sercu, że mnie ostatnio nauka języków idzie kiepsko. Gdzieś ciągle nie mam czasu, a jak już mam to mi się nie chce, bo wracam padnięta i marzę o tym, żeby sobie pospać (cierpie na notoryczne niewyspanie) albo walnąć się na łóżko i nic nie robić. Weźcie mnie kopnijcie w cztery litery to się może w końcu zbiorę... ;) Buraczku wklej jakieś linki albo rzuć nazwą jakiegoś ciekawego programu do nauki jezyków :) Negatywna_ja Czasy może trochę inne ale czy ludzie inni, nie powiedziałąbym. Może jest tylko większe przyzwolenie społeczne na rozwody i rozstania. Jest to też konsekwencją tego, że kobiety stały się niezależne finansowo i przez to jest więcej rozstań. Dawniej ratowało się związki, bo ludzie nie widzieli żadnej alternetywy. Teraz ludzie sa niezależni, jak coś komuś nie odpowiada to każdy odchodzi w stwoją drogę i cześć. Bardzo to smutne ale niestety prawdziwe. A jesli chodzi o materializm... Nie wiem czy teraz jest gorzej. Teraz przynajmniej same zainteresowane decydują o sobie i same wybierają czy dadzą się ponieść porywowi serca czy na zimno skalkulują sytuację. Dawniej związki były ustawiane i najczęściej rodzina decydowała co do losów dorosłych córek. Ja tam mimo wszystko cieszę się, że żyje w tych czasach... Chyba bym nie strawiła gdyby mi ktoś dyktował co mam robić ;) I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam was dziweczyki i całuję :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Cześć dziewczynki:)) co u Was? U mnie w miarę....przez ostatnie dni troszkę męczyło mnie przeziębienie ... wczoraj chyba była kulminacja bo tak strasznie mnie zatoki bolały że szok!!! Przez tyle dni brałam rożne leki na pierwsze objawy grypy itp. i nic!! a wczorajpo prostu wypiłam grzańca i jak ręką odjął:)) dziwne ale możliwe.... w prawdzie nie jest super...jeszcze mam trochę katar ale w porównaniu do dnia wczorajszego to czuję się jak nowo narodzona:)) jeszcze raz utwierdzam się w tym że naturalne sposoby są zawsze najlepsze:)) Co do różnych programów do nauki itp. to poszperajcie na http://dobreprogramy.pl/ (zakładka programy na górze)... prawdziwą kopalnią jest http://www.torrenty.org/ ..... niestety tam trzeba być zarejestrowanym - czyli wysłać smsa za ponad 7zł... ale w porównaniu z tym co można ściągnąć to nie jest tak źle (mnóstwo filmów, programów, muzyki i wiele innych). Ściągam za pomocą programu BitLord. Ostatnio ściągnęłam SuperMemo do nauki słówek z angielskiego ale jeszcze nie odpaliłam bo program ma dziwne rozszerzenie i trzeba go przerobić. Bezsenna :)) daję Ci małego kopniaczka, żeby Cię zmobilizował:)) Grafitku odezwij się bo się martwię....wszystko ok?? Chociaż kilka słówek: "jestem, zyje i nie chce mi się do Was pisać bo przynudzacie":)) czekam na wieści pozdrawiam i ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witaj Grafitku:)) Miło że się odzywasz:)) Przykro mi że u Ciebie nie jest zbyt dobrze..... Czy to coś bardzo złego?? Może wspólnie coś poradzimy?? Jeżeli chcesz zawsze możemy pogadać przez maila lub gg:) Grafitku trzymaj się jakoś .... Ściskam i przytulam do serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak_cukrowy
Witaj Grafitku:)) Jeżeli chodzi o coś lekkiego i przyjemnego to co powiesz o książce do słuchania?? Ja mam teraz " Imię róży" U.Eco ale trochę nudno się tego słucha.... jak masz jakiś tytuł to mów śmiało a ja postaram się to ściągnąć dla Ciebie i przesłać Ci na maila. Wierz mi... ja też się ucze angielskiego i cały czas mam wrażenie że jestem tak tępa że szok! Jeżeli chodzi o kompa to zamiast kasować możesz nagrać na płytkę te rzeczy których mniej używasz. Grafitku czasem nawet jak ktoś nie może pomóc, to chociaż ulgę przynosi wygadanie się... wyrzucenie z siebie emocji, wypłakanie się ..... ja tak mam z psychologiem. Nie jest rewelacyjnie ale chodzę tam ze świadomością że muszę się wygadać, wypłakać (wielokrotnie siedziałąm przez około godzinę i mówiłam przez łzy)....nie wierzę że mi to pomoże ale mam taką nadzieję.... teraz wiemże emocji nie można trzymać w sobie....bo to prędzej czy później odbije się mocniej na nas. powiem Ci jak ja sobie radzę z bólem istnienia: Jak boli Cię tak bardzo, bardzo mocno boli, postaraj się określić dokładnie jaki problem to powoduje .... Ja wielokrotnie leżałam bez ruchu przez kilka godzin bo tak strasznie bolało że wolałam się nie ruszać bo miałam ochotę wyskoczyć przez okno albo zrobić coś równie strasznego:(( U psychologa nauczyłam się nazywania rzeczy po imieniu - Mysłałam, myślałam ..... po nitce do kłebka..... wracałam w przeszłość i okazywało się że teraz się tak strasznie czuję bo kiedyś, dawno temu ktoś zrobił mi coś złego i teraz to wróciło..... czasem mamy takie problemy , których nie da się rozwiązać....jedyne co nam pozostaje to pogodzić się z tym..... nie zamęczać się że jest tak a nie inaczej... pogodzić się i postarać się żyć...żyć dla siebie:)) Grafitku.... możesz coś dla mnie zrobić?? Mi jakiś czas temu poradził to psycholog.... NIE OCENIAJ SIEBIE ... POSTARAJ SIĘ PRZEZ TE 24H NIE OCENIAĆ SIEBIE ..... ROBIĆ CO ZWYKLE ALE NIE OCENIAĆ SIEBIE ... TYLKO OBSERWOWAĆ... wiem że to jest trudne.... mi kilka miesięcy temu bardzo to pomogło... Ja nie mam pracy... wszystkie wydają mi się nieosiągalne i zbyt wygórowane jak na moje możliwości ... . a kasy coraz mniej .... Grafitku wiem że nikogo nie olewasz .... czasem jest tak ciężko mówić gdy nas coś tak bardzo boli.... jak będziesz miała ochotę się wygadać to pisz: klara.may@wp.pl .... nie czuj się zobowiązana do niczego .... wiem i rozumiem że jest ciężko .... chcę tylko powiedzieć że jestem w zasięgu jak będziesz potrzebowała. Grafitku wiem że jest ciężko ... ale jestem w pobliżu .... nie Jesteś sama. Ściskam i życzę spokojnej nocki:)) Trzymaj się Grafitku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno oto jestem
grafitowa a co mam zrobić abyś maiła inny - przyjemny weekend? A może następne tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAKOCHANAEGOISTKA KRUCZOCZARNA
Trochę więcej wiary w siebie!Będzie dobrze trzeba tylko wstać z łóżka wyjść do ludzi,zacząć się czymś interesować,będzie dobrze,mam nadzieję że już nikt więcej nie zapisze się do tego forum Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olany Temat
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×