Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzona i bezradna

rodzice i teściowe wtrącają się do wychowania mojego dziecka!!

Polecane posty

Gość wkurzona i bezradna

Miesiąc temu urodziłam synka i uważam że radzę sobie bardzo dobrze w roli matki. I wszystko było by pięknie gdyby nie natręctwo moich rodziców i teściów. Każdy poucza mi co mam z nim robić. Jedna babcia mówi "za zimno mu" druga" za ciepło" każda ma jakieś swoje metody wychowawcze. Najgorsza jest oczywiście teściowa. Codziennie wpada do naszego mieszkania bez uprzedzenia udając że akurat była w poblizu i non stop daje mi jakies rady których ja mam szczerze dosyć. co zrobić żeby oni wszyscy się ode mnie odczepil????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
rozmowa! podejrzewam, ze oni nawet nie wiedza co czujesz i co "siedzi" Ci w glowie! zrob kawke, powiedz o co chodzi i przedstaw swoje poglady, no i to, czego oczekujesz! powiedz, ze jesli bedziesz potrzebowac powomy, to z pewnoscia do nich sie zwrocisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie podziałały słowa, ktore powtarzałam do zdechu: dziękuję za radę ale wolę to zrobić po swojemu\\\\ dodawałam do tego wymowny lekko złośliwy uśmiech i robiłam swoje. Nie tłumaczyłam, nie dyskutowałam. Jak nie docierało, to mówiłam, że tak mi kazał robić lekarz, położna i im bardziej ufam bo mają ogromne doświadczenie. I mam spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha ja edukację rodziców i teściów zaczęłam już w trakcie ciaży, mówiąc, że będę robiła po swojemu a jak by co to ich zapytam i sygnalizowałam, że wtrącanie się będzie mnie wnerwiać. Gasiłam ich już, jak mi doradzały w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w 8 miesiacu i oczywiscie tez slysze mnostwo "swietnych" rad (takich sprzed 30 lat ;) np.: "na co ci szkola rodzenia? Tylko kase wyciagaja. Ja nie chodzilam"). Kwituje je krotko ucinajac wszelkie dyskusje: "Tak postanowilismy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewentualnie, co bardziej namolnym, mowie, ze sie zastanowie (a i tak robie po swojemu). Maz musi byc po twojej stronie ;) Nie ma co sie cisnieniowac - oni na pewno maja dobre intencje, tylko ze rozwoj medycyny itp. mocno sie posunal do przodu od 30 lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i bezradna
no chwile po tym jak się tu wyżaliłam rozległ się w mieszkaniu dźwięk dzwonka. kto przyszedł??? TEŚCIOWA!!! i z uśmieszkiem na twarzy "to znowu ja!" "przyszłam go tylko ucałować" grgrgrgrgr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamartynki
Kochana:) skąd ja to znam. Powiedz od razu bo będzie Ci potem coraz trudniej. Zaproś w niedzielę rodziców i teściową na kawkę. Przy rodzicach będzie Ci łatwiej mówić. Powiedz że jest to Twoje dziecko i zamierzasz je wychowywać tak jak Ty uważasz, i nawet jeśli popełniasz jakieś błędy to masz do tego świętę prawo. Podziękuj im za dotychczasową "pomoc", powiedz że doszłaś już do siebie po porodzie i jedyne czego Ci teraz potrzeba to odpoczynek i spokó. Więc jak tylko będziesz potrzebowała ich to dasz im znać. A jak teściowa powie Ci żebyś otuliła małego bo jest mu zimno to odpowiedz grzecznie: jak mamusi zimno to dam kocyk to się mamusia otuli:) Pozdrawiam pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym się nie cackała z kawkami, tłumaczeniami i robiła po prostu po swojemu :) jak mówią za zimno jej, za ciepło to powiedz że jest jej w sam raz i koniec :) też to przyzyłam, zresztą do tej pory się wtrącają, ale już sie uodporniłam i nie zwracam uwagi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda.mamusia1984
No ja nie wiem, czy rozmowa coś da.... Moja teściowa od początku mi się wtrąca, daje rady, których wcale nie potrzebuję, bo radzę sobie doskonale sama... ale ona nie daje sobie powiedzieć, że ja robię po swojemu-jak mam inne zdanie, to potrafi się obrazić i nie odzywać do mnie. Na szczęście nie mieszka w pobliżu, więc nie muszę się martwić o niezapowiedziane wizyty. Jeździmy do niej co dwa tygodnie. Ale jej jest mało, bo ona chciałaby mieć wnuczkę częściej. nawet proponowała, żebyśmy jej ją zostawili na tydzień. Nie ma mowy jednak. Gdy u nich jesteśmy, to oni podają sobie moje dziecko z rąk do rąk, co chwilę ktos trzyma małą na kolanach, dają jej słodycze, choć ja nie pozwalam (mała ma niecałe 8 miesięcy). i nie chcę, żeby mi ją rozpieścili ciągłym noszeniem na rękach. Ale niestety, ja wolę się nie odzywać... Wolę przetrwać wizytę bez zbędnych scysji... I wogóle nie warto sie przejmować-to naturalne, że dziadkowie sie tak zachowują-chcą dobrze i czę sto nie rozumieją, że sie naprzykrzają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany! też to przechodziłam 😠 Kurde chyba każda tu z nas boryka się z tym samym problemem.Bo jak dla mnie jest to problem :) U mnie nic nie działało! Rozmowa,kłótnia etc owszem skutkowały do....następnej wizyty.Czyli do jutra. Tak więc nic nawet nie mogę doradzić.Bywało że zaciskałam zęby i już by tylko komuś ,,gęby\" nie obić.Owszem ja rozumiem że ejstm młodą matka,a rodzice odchowali swoje i na pewno więcej znają życia niż ja.Ale najbardziej mnie wkurwiało takie gadka : ,,a dlaczego ubrałaś ten sweterek,ten jest ładniejszy\" , .,oj,biedne dziecko mamusia jeść nie dała\", ,, a mamusia Ciebie bije\" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jo joj
Uśmiechać się i milczeć. Można jeszcze oczami przewrócić. Wezmą was za niewdzięczną zołzę ale przestaną. Gwarantuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamartynki
Zbierzmy wszystkie teściowe do worka i wyślijmy w jakąś kosmiczną podróż razem z ich poradami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona mila
szlak tez się wyzalę bo mnie kurwioza czasami bierze tesciowa w sumie nie jest najgorsza ale jest upierdliwa doszlo do tego ze sie b.denerwuje gdy mam isc do nich w odwiedziny mala ma milion diagnoz na kazde pierdnięcie i na pewno ALE NA PEWNO JEST GŁODNA:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiczek4444
to jest straszne co piszecie dziewczyy! nie wiedzialam ze ten problem jest ta powszechny. ja na szczescie mam problem tylko z tesciowa i to od swieta bo na czestrze wizyty po prostu nie pozwalam. moja mama wogole prawie sie z nami nie kontaktuje ale jak rozmawiamy to zawsze sie dowiem ze jestem zla matka i zwraca sie do mojej rocznej corki: \"co ta twoja matka ci wyrabia?\" mam ochote ja udusic.tesciowa natomiast skonczyla juz z uwagami po naszej cichej wojnie 4 miesiace temu. teraz wiem ze mnie nie znosi ale moja coreczke uwielbia i chce ja ciagle miec na rekach. mala jej jednak nie lubi i zawsze placze jak ona ja bierze. ta kobieta nie da sobie wytlumaczyc ze dziecko do niej nie chce i zawsze konczy sie to wrzaskiem malej na to tesciowa odpowiada ze jak ja zostawie placzaca u niej na rekach to wkoncu sie mala przyzwyczai i nie bedzie plakac! dziekuje za takie torturowanie dziecka! ja gdybym byla dziekiem tez bym od niej uciekala. co mam robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hamka
O boze laski;( dobrze ze trafilam na ten post;( Wspolczucie;( ja na szczescie hamka jestem i od razu na kazdorazowe NAPASCI dobrych rad i przesadzanie co do mojego stanu reaguje, ze mnie to nie interesuje i nie umieram. Jak bede miala problem to zapytam;( Jestem tylko w ciazy, ale uchhhhhhhhhhhh JAK mnie denerwujá niektore rzeczy;( Boze nie wiem czemu, ale kiedy laski z pracy cos mowia slucham i dziekuje, lubie kiedy mi dotykaja brzuch... ale wybuchne jesli tesciowa nadal bedzie taka POMOCNA w przyszlosci i nie rozumie, ze NIE LUBIE przesadzania! moge miec nadzieje, ze kilka miesiecy przede mna i zrozumie do czasu dzieciaka, ze to moje dziecko! Najgorszy w tym wszytskim jest MAZ:( denerwuje go jak ucinam przesadzanie mamusi;) ale mam dolka;( ale nie zamierzam przesatc PODKRESLAC ze to moja ciaza! Moja mama mnie nie denerwuje cieszy sie brzuszkiem i wie ze wszytsko bedzie dobrze. Kiedy tesciwa mi tryni, ze mam czegos sie napic, albo czegos nie jesc mam OCHOTE ZJESC CALY GAR! chociaz wiem, ze to niemadre:( ciekawe jak hamska mam byc zeby tesciowa zrozumiala, ze nie lubie napasci na moja intymnosc, na moj spokoj? nie lubie mieszana w mojej kuchni i w moich garkach;( ciekawe jak tylko mam nauczyc meza odpowiedzialnosci za nasz dom bez mamusi? ciekawe jak po porodzie dam sobie rade sama;( bo maz nie lubi owocow nie obranych;)) heh widze w tym zart i ironie bo ja mu non stop przypominam o tym;) czy jest w stanie PODAC mi jablko? UMYTE tak na przyklad? ALE mam dola;((( i malo czasu na trening;( wpakowalam sie;( Laski mam dolka porzadnego dzis;( czytam ksiazke... nie mam ochoty spac;( Coleho Czarownica z Portobello

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem teściową
Dawałam złote rady mojej synowej już w czsie ciązy, póżniej jak urodziła dziecko. Byłam u niej minimum codziennie. Targałam się z zakupami, chciałam gotować obiady, wpadałam z gotową kolacją, robiłam jej bawarki bo karmiła i wiele innych sprawdzonych przepisów z lat PRL. dzwoniłam po kilka razy dziennie czułam że synowa mnie nie lubi. Nie znałam jej wcześniej bo rzadko ją widywałam przed ślubem , pochodziła z innego miasta i tam studiowała z moim synem. Ja chciałam dobrze chciałam pomóc, nie rozumiałam , albo nie chciałam widzieć ,że się wtrącam, Byłam coraz bardziej rozżalona że synowa mnie nie słucha. Uważałam że robi mi na złość, że to ona jest wredna itd. Pewnego wieczoru dostałam tel. że synowa źle się czuje , a syn znowu w delegacji , czy moge przyjechać. Ocz\ywiście zaraz tam byłam . Synowa zdrowa , stół pięknie nakryty do kolacji , na nim pyszności , syna faktycznie nie było. Synowa powiedziała mamo musimy porozmawiać zanim się znienawidzimy i zaczęła przedstawiać swoje racje , mnie zatkało , ale jak prosiła nie odzywałam się póki nie skończy. POwiedziała na temat karmienia, pampersów , mówiła spokojnie rzeczowo, potpierała się literaturą , którą zakupiła dla mnie. Nie naśmiewała się z moich poglądów i doświadczeń. Jak skończyła mogłam wydusić tylko WITAJ CÓRECZKO> To było pare lat temu od tamtej pory xyskałąm nie tylko córke , ale i przyjacióke. Sama dzwoni , żebym wpadła jak nie pojawie się jeden dzień, sama pyta o rady, chodzimy razem do kina, a nawet na piwo do baru. Dajcie teściowym szanse bo my chcemy dobrze, a że czsy się zmieniły poglądy również . Dajcie się kochać i pokochajcie teściowe. Też nimi będziecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym zeby moja tesciowa miala taki sam charakter :) ale moja jest czasami poprostu wredna! i tu nie chodzi juz tylko o rady bo mamy dziecko ona taka byla zanim jeszcze urodzilo nam sie dziecko, 2x urzadzalismy sie w nowym domu i za pierwszym razem to byl jakis cyrk :-/ doszlo do tego ze jak wyjechalismy z mezem na wakacje to ona pod nasza nieobecnosc weszla do naszego dom u (dorobila sobie nasze klucze!!! a jak maz jej zabral to kazala sobie znowu dorobic!!!) poprzestawiala wszystko w moim wlasnym domu! moje zdjecia na kominku-ja ukladam na swoj sposob, ruszala nasze pranie (!!) , ulozyla poduszki inaczej w naszej sypilani na lozku! no sory ale to nie jest zdrowe... jak urodzil sie syn to juz wogole byla katastrofa, nie pomogly rozmowy, czasami wspieraly mnie szwagierki (jestem najmlodsza i jedyna synowa) ale wtedy tesciowa dzwonila ryczala do sluchawki obiecywala poprawe i owszem na 1-2 dni bylo ok a pozniej znowu to samo wkoncu przestalam otwierac jej drzwi, udawalam ze nie ma mnie w domu, albo wychodzilam zaraz z rana tez wpadala bo niby w poblizu byla jak ma dobry dzien to do rany przyloz, ale to rzadkosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem tez tesciowa
Mam jedna corke i trzymiesieczny wnuczek. Musze dodac ze mieszkam na zachodzie.Mam bardzo doby kontakt z nimi. Widzimy sie co tva tygodnie. Pewnie ze oni nie robia tak jag przed 30 latmi ale robia na swoj sposob. Napewno dalam im troche rad jag sie nadazyla okazja sle czesciej pochwalam ich ze Lucas jest bardzo harmonijny i to jest dowod najlepszych rodzicow. Widze jak corka rosnie w oczach po mojej wypowiedzi ziec tez. Nie jest do pomyslenia zebym jag tylko wpadla do wnuczka bo bylam blisko. Jeszcze nigdy tak nie zrobilam. Zawsze kontaktujemy sie przez telefon o wizytach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopka
ja nie mam tego problemu, bo już w ciąży dałam wszystkim jasno do zrozumienia, że nie życzę sobie wtrącania się do wychowania dziecka. Nie musiałam być chamska. Ja jestem osobą stanowczą i wszyscy wokół to wyczuwają, stąd też pewnie teściowa i mama wiedzą, że nie ma sensu ze mną dyskutować. Mnóstwo czytam i zawsze jestem w kontakcie z lekarką, więc mamy zdają sobie sprawę, że każda rada musiałaby być podparta solidną argumentacją. To, że kiedyś tak było zupełnie mnie nie przekonuje. Moje kontakty zarówno z mamą jak i teściową układają się znakomicie. Najważniejsze jest od początku ustalić warunki i potem ma się już spokój. Podejrzewam, że w pewnych sprawach może i mają inne zdanie, ale żadna z nich z nim nie wyskakuje, bo zrozumiały, że każda mama sama decyduje o tym, jak opiekować się i wychowywać dziecko. One miały swoje dzieci i wychowały je po swojemu. Ja mam swoje dziecko i też robię po swojemu. Taka kolej rzeczy i nie ma o co kruszyć kopii. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to trzeba z nim rzeczowo porozmawiać. Zostawianie spraw własnemu biegowi i zagryzanie zębów jest na dłuższą metę nie do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam problem z tesciami,narazie zerwalismy kontakt,ale moj maz jak jestesmy w polsce to zabiera synka do nich na kilka godz.wcale mi sie to nie podoba.Chcialabym zeby wcale nie widzieli wnuczka,po co! to moje dziecko! teraz jestem w ciazy i niemam zamiaru jezdzic do tesciow i po calej jego rodzince i pokazywac moje dziecko jak jakas lalke!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy lata zagryzalam zeby,az wkoncu powiedzialam dosyc!!! dluzej tak nie wytrzymam,chcialabym zeby znikli zmojego zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i bezradna
dzięki dziewczyny za wasze odpowiedzi. teraz wiem ta cała sytuacja dotyczy wielu z nas. No i szczerze mówiąc jeżeli chodzi o moich rodzicow to juz nawet pare razy na nich nakrzyczałam bo tak bardzo mi się wtrącali. Np. wybierałam się z malutkim na spacer a oni uparcie twierdzili że jest mu za zimno. No i spieprzyli mi ten spacer ! cały czas martwiłam sie ze moze faktycznie jest mu za zimno. wróciłam chyba po pół godziny do domu. i co? dzidzius był wręcz za ciepło ubrany bo miał spocony karczek ehhh :( ale teściowa jest najgorsza. i tu nie mam żadnej wątpliwości. Jak słyszę jej uwagi typu" co ty mamuska z nim robisz" ""ja uważam że on ma kolki" "jak ja go widzę pod tą pierzynką...ehhh" to mnie szlag jasny trafia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i bezradna
acha! no i oczywiście ciągle słyszę pytanie" czy on nie jest głodny???"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i bezradna
acha! i ostatnio wypaliła przy gościach" zawsze jak tam do nich idę to S. Trzyma dziecko na rękach" jej synus ukochany trzyma jej wnuczka ukochanego na rękach nie JA bo ja jestem wyrodną matką.....przykro mi że robi naloty na nasze mieszkanie akurat o takiej porze kiedy ja sprzątam a moj narzeczony zajmuję sie dzidziusiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i bezradna
no i jeszcze jak mnie kontroluje z tym co jem. wciąż mnie poucza co moge a czego nie mogę jeść to ja złośliwie na jej oczach popijam coca cole(oczywiscie z umiarem) żeby ją wkurzyć. ehhh moglabym tak wyliczac jeszcze i wyliczac....mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klajhaaa
tak wam z rodzicami źle, czy to ze swoimi lub męża to po co mieszkacie u nich. Założyliście swoje rodziny to się idzie mieszka osobno. Najlepiej kilkanaście - kilkadziesiąt kilometrów dalej. Tylko później będą przez was zakładane topiki, ze jak to wam ciężko bo mieszkacie daleko i nie macie żadnej pomocy od rodziców. Także jak to jest w tym przysłowiu "kiepskiej tancownicy to i spódnica przeszkadza".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zebym teskniła
"kiepskiej tancownicy to i spódnica przeszkadza". lasencja skąd ty takie przysłowie(?) wytrzsnełas? :O :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moja też mnie pouczała co mogę jeść jako matka karmiąca, non stop mnie pouczała, w gary lukała. jak robiłam łazanki z kapucha to mnie pouczała że nie mogę kapusty, ani nic smażonego. a koniec końców, drugi dzień świat proszony obiad u teściowej i co. nic nie mogłam jeść oprócz ziemniaków. nawet udka kurczaka na których rosół ugotowała podsmażyła w tonie tłuszczu. eeeehhhhhhhh szkoda gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mam problem z tesciowa
Witajcie, Jestem w 8.miesiacu ciazy i tesciowie,a zwlaszcza tesciowa,juz kilka miesiecy temu dali mi wyklad co i jak mam robic.Jak przedstawilam im swoje zdanie (usilowalam,bo caly czas mnie przekrzykiwali) i wytlumaczylam co,jak i dlaczego,to mnie wysmiali i stwierdzili,ze oni sa starsi,wiedza lepiej,mam robic tak,jak mi powiedzieli i ze "jeszcze zobacze i przyjde po pomoc/rade".Tesciowej wielokrotnie mowilam,ze nie cierpie wtracania sie i jak bede potrzebowala jej rady czy pomocy,to ja sama poprosze,ale ona wpieprza sie na sile,nawet jak nikt nie che jej sluchac i jeszcze oczekuje wiekuistej wdziecznosci za "dobre rady".Ma dwie starsze corki,ja jestem jej jedyna synowa.Do zycia corek jakos tak bardzo sie nie miesza.Nawet,jak probuje sie mieszac,to corki od razu daja jej do zrozumienia,co mysla i maja spokoj,a my z mezem jestesmy molestowani czy nam sie to podoba czy nie.Chcialam dobrze,przychodzilam do niej,pomagalam przy opiece nad dziecmi corek itd.,a ona opowiadala o mnie i mezu glupoty takie,ze rece opadaja.Oczywiscie o wszytstkim wiedzielismy,ale tesciowa byla niewinna:/ Ona zawsze chciala dobrze,zawsze wszystko wiedziala najlepiej,zawsze wszystko musiala skomentowac i jak cos bylo nie po jej mysli (=jak robilismy po swojemu),to wygadywala,jacy to niedobrzy jestesmy (zwlaszcza ja) i ile ona nam pomogla,ile dala itd.Tego,ze my jej dalismy/pomoglismy,juz nie pamieta.Teraz mam spokoj,bo sie do tesciowej nie odzywam i ona do mnie tez nie (robi tylko cierpietnicza mine,jak mnie widzi i wzdycha mowiac:"tak to jest"),ale wole nie myslec co bedzie,jak mala sie urodzi.Jak takiej osobie wytlumaczyc,zeby sie nie wtracala?Probowalam juz wszystkiego-i tlumaczenia zartem,i na serio i prosb o nie wtracanie sie (raz tesciowa nawet,ku mojemu zdziwieniu,wybuchnela,zebym jej nie grozila,bo ona sie nie boi:/ Nie mialam pojecia,o co jej chodzilo)...nic nie pomaga.Kiedys tesc nawet zlozyl mi niezapowiedziana wizyte,bo tesciowa sobie przed naszym slubem cos wymyslila,co nam sie z kolei nie podobalo i tesc zarzucil mnie oskarzeniami o to,ze jego zona placze i co ja sobie wyobrazam,i ze on chce,zeby rodzina byla razem,a ja robie to i to...Generalnie jest tak,ze jak ta kobieta cos sobie wymysli to ma byc tak,jak ona chce-zwlaszcza w moim i meza przypadku,a jak nie to sa pretensje,wypominanie,zal i rozgoryczenie,ze ona taka dla nas dobra a my ja tak traktujemy.Doradzcie mi cos,bo juz nie wiem,co mam robic:/Olewania,tzn.wysluchiwania tesciowej plus przytakiwania i robienia po swojemu tez juz probowalam.Nic nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×