Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetka_

Śluby - październik 2009

Polecane posty

Relacja z porodu :) Swój opis porodu zacznę od poniedziałku – od rana żyłam w stresie o pogodę na kolejny dzień. Mieliśmy zarezerwowany samolot, ale pogoda była nieciekawa… cały dzień zastanawialiśmy się co zrobić, ryzykować i lecieć samolotem, czy płynąć promem ponad 2h plus 3 godziny autobus, ale mieć pewność,że dostaniemy się na ląd…Postawiliśmy na prom, większa pewność,że popłynie, pomimo pogody. We wtorek popołudniem byliśmy w szpitalu, Mój lekarz zrobił mi usg, zbadał szyjkę, przygotowywała się do porodu – miałam lekkie rozwarcie. Lekarz stwierdził,że dadzą mi jedną tabletkę dopochwowo na dalsze zmiękczenie szyjki, a na drugi dzień przebiją mi wody. Doktor stwierdził,że poród pójdzie szybko… ale ja nie sądziłam,że tak szybko :D Około godz. 16 dostałam tabletkę… Do wieczora miałam lekkie skurcze, położne dały mi 2 tabsy paracetamolu, i po jakimś czasie kolejne dwie czegoś innego. Około północy poczułam większe, bolesne skurcze, położna dała mi termofor, co ulżyło w bólach (i myślę,że przyspieszyło akcję). Około 3 nad ranem moje skurcze zaczęły być dość regularne, ale żeby się upewnić zaczęłam mierzyć. Poszłam do położnych,żeby przyszły sprawdzić szyjkę. A one do mnie, że nie wyglądam jakbym miała iść na poród :D Ale jedna z położnych przyszła,zbadała mnie i mówi,że mamy już 5 cm rozwarcia:) Szybko zadzwoniły na porodówkę, czy mają miejsce dla mnie. Zadzwoniłam po mężulka. Zabrałam ze sobą cały majdan – walizka, wszystkie rzeczy… Wysłałam sms’a do mamy i kumpeli, była godzina 3.40. Na porodówce przebrałam się w koszulę, podłączono mnie pod ktg, przyjechał mąż. Zapytałam się czy mogę dostać coś przeciwbólowego (morfinę), ale musiałam zostać przez jakiś czas pod aparaturą. O 4.20 mam jeszcze zdjęcie z uśmiechem na twarzy i w okularach na nosie:D W pewnym momencie poczułam,że muszę przeć! położna sprawdziła szyjkę, a tam już…9 cm rozwarcia!!! i pęcherz przy ujściu…OMG, już! Mówiła mi,że mam słuchać swoje ciało, robić, to co ono mi karze, czyli przeć. Przyszła druga położna. Szczerze mówiąc myślałam,że nie dam rady, skurcze były naprawdę bolesne! Miałam tylko gaz i męża:* Tylko raz mu powiedziałam,że ma się zamknąć:D:P Na szczęście,miałam fajną położną, która dawała mi kopa! Bardzo mnie motywowała:) Prosiłam ją o nacięcie, ale ona mówiła,że już za późno!* Po 30 minutach parcia, o godzinie 4.50 Kacperek przyszedł na świat ze słodkim krzykiem to byłą najpiękniejsza chwila w naszym życiu, kiedy Malutki został położony na moich piersiach:Waga 3,4 kg. Nie wiem ile mierzył,bo tutaj tego nie robią. Mężulek mój, pomimo wcześniejszej deklaracji,że nie będzie przecinał pępowiny, z dumą ciachnął ją;) Straciłam sporo krwi, niestety Kacpero rozerwał mamusię, rodząc się z rączką przy twarzy. Mam sporo szwów(nie wiem ile dokładnie). Kiedy lekko odpoczęłam wzięłam prysznic i wróciliśmy z całym majdanem z powrotem do sali. Byłam wykończona, ledwo trzymałam się na nogach, a Mężulek musiał jechać do hotelu, bo to nie był czas odwiedzin, a poza tym na 12 musiał odebrać mamę z lotniska:) Ze szpitala wyszliśmy w czwartek.Nie było wiadomo go końca czy mnie wypuszczą, bo mały nie umiał ssać, a ja nie umiałam go przystawiać. Czekała nas długa podróż – taksówka ze szpitala na dworzec, autobus(ponad 3 godz.), prom (ponad 2 godz,) i 30 min samochodem do mieszkania. W domu byliśmy około 21. ~

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsza noc z Maluszkiem to była masakra dla nas dwojga:( Nie dość, że po porodzie spałam tylko jakieś 2 godzinki, to w nocy też tylko ze 2. Całą noc uczyłam się przystawiać Małego do piersi, co niestety nie wychodziło nam:( Ja mam za małe sutki, a on jeszcze nie potrafił ssać :( Męczyliśmy się niemiłosiernie. Położna przychodziła i mi go przystawiała, possał chwilkę i w krzyk. On był głodny,zły, a ja załamana. W końcu o 4 nad ranem położna przyszła wzięła go i nakarmiła mlekiem Aptamil. Kacperek wypił 35ml, taki był głodny. Zadecydowano,że mogę wyjść w czwartek :) Na podróż dostałam kilka takich małych buteleczek – 55ml mleka Aptamil wraz ze smoczkami. Użyłam jedną w autobusie, a na promie udało mi się nakarmić maluszka z piersi:) No a w domu, to już różnie było, potrzebował bardzo dużo czasu,żeby złapać sutek, przez co się męczył i zasypiał, a w konsekwencji nie był najedzony:( Jak już mu się udało złapać sutek, to bo chwili mu gdzieś „uciekał” i cała procedura zaczynała się od początku:( Maluszek był wykończony tą ciężko pracą i głodny:( Na dodatek miałam tyle pokarmu,że musiałam ściągać, i trochę wylewać, bo nie miałam pojemników do mrożenia. Kilka razy zmuszona byłam do podania mleka z butelki, bo nie dawaliśmy rady. Teraz kupiłam kapturki NUK’a i jest o niebo lepiej – Maluszek się najada, przybiera na wadze i widać, że jest szczęśliwy:) buziaki dla Was:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajko jeszcze raz moje gratulacje:) fajnie że masz to już za sobą:) jak tak czytałam Twój opis porodu to tak sobie pomyślałam że gdyby to ja była na Twoim miejscu to na sto procent urodziłabym w drodze nie w szpitalu...:) Co do maluszka to ciesze się że załapał o co chodzi z jedzeniem:) początki zawsze są trudne:) ale najważniejsze że już doszliście do wspólnego porozumienia:) i mam nadzieję ze teraz będzie już tylko z górki:) odwiedzaj nas często i pisz co tam u was:) Viveen jak tam u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajko 🌼 Co za opis! Warto było czekać... aż sama wróciłam wspomnieniami do tamtych chwil i mi się łezka w oczku zakręciła ;) Jeszcze raz gratuluję dzielnym Rodzicom :) Z tego wszystkiego to rzeczywiście współczuję tej drogi powrotnej :( no, ale inaczej się nie dało... Tak, jak pisała Magggi początki karmienia są zawsze ciężkie, więc przede wszystkim nie wierz nikomu, kto mówi, że przyszło mu to z łatwością! Cieszę się, że się nie poddałaś i zarówno Ty jak i Maluszek jesteście szczęśliwi ;) Mam nadzieję, że Mąż Ci dużo pomaga :) bo jego wsparcie na początku jest bardzo kluczowe! No i będe czekała na kolejne wieści :) Jak już się z Kacperkiem troszkę poznacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas wrzesień był ciężki, bo trochę chorowaliśmy :( Tzn. to nic takiego, ale kaszel i katar niedoleczone wracały i ja w tym miesiącu 3 razy wylądowałam na zwolnieniu :( Przykra sprawa, ale my nawet w takich chwilach nie mamy na kogo liczyć :( Teściowie mają już "swojego" wnuka - tak usłyszałam ostatnio... i to jemu poświęcają więcej czasu i uwagi... A Bratu od Męża i jego żonie pomagają się opiekować, pilnować, w obiadach, zabierają na wakacje... Fakt mieszkają bliżej.. a my jesteśmy tylko na godzinę, półtorej raz na dwa miesiące :] A moi Rodzice - no cóż, wbrew temu co zapewniali, że jak to oni się wnuka nie mogą doczekać, to są zbyt pochłonięci swoimi sprawami! Zresztą pomocy wcale, tylko ciągłe pretensje, że my nie przyjeżamy, nie tamto, sramto, owamto... Po chrzcinach tak się zezłościłam, żeby tego nie wysłuchiwać to trochę ograniczyłam i te kontakty... no i jestem ta zła :] ... ale mam to gdzieś! Im bardziej mnie życie bije po d***e, tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że podołam! :) i będę szczęśliwa! I jestem :) dlatego nie marudzę więcej ;) Może jak powychodzimy na prostą będzie mi znów trochę lżej ;) . zresztą... październik się zbliża dziewczyny ;) :) ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivieen dobrze ze te choróbska już za wami i że następne zbyt szybko was nie dołapią:) kurcze szkoda że tak za bardzo nie macie na kogo liczyć w sytuacji awaryjnej...ale może to i lepiej przynajmniej nikt wam potem nie wypomni że wychował wasze dziecko i wierzę że będziecie mieć z tego sporo satysfakcji:) ja nie mogę pod tym względem narzekać bo moja mama opiekowała się Julką dzień w dzień po 5-6 godzin dziennie od 8miesiąca do 18 i od 20 do 30 tak że całkiem sporo i właściwie tylko raz byłam na L4 gdy Jula była chora..za to podejście teściowej jest trochę podobne do twoich rodziców z tą różnicą że mieszka o wiele bliżej i gdyby tak naprawdę chciała to mogłaby być u nas nawet parę razy w tygodniu choćby wracając z zakupów...ale lepiej narzekać i beczeć że my przyjeżdżamy tam tylko raz w tygodniu...a ona była u nas dosłownie jak urodziłam potem na chrzcinach i roczku i to byłoby tyle...wcześniej ja zapraszaliśmy na grilla itp ale skoro nie przychodziła to przestaliśmy bo jaki jest sens..nawet jadąc na budowę rzadko do niej idę choć mam ja za przysłowiowym płotem ale ja nie czuje potrzeby częstszych kontaktów niż kilka godzin w niedziele....heh sobie pomarudziłam;) A no październik:):):):) pomyślałby kto że to już 4:) jak ten czas leci... MAdeline odezwij się tu do nas hop hop:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maggi 🌼 widocznie tak już jest z tymi Teściami ;) zresztą lepiej tak, niż mieliby nam się mieszać, wtrącać, nie daj Boże dzieci wychowywać ;) hehe Jak samopoczucie? Kurcze... do grudnia coraz bliżej ;) Jak brzusio? Duży już? ;) Madeleine 🌼 Mocny uścisk dla Ciebie !! Myślę ciepło... i nieustannie trzymam kciuki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie ten październik, to przypomnienie, że miałabym już rocznego Synka. Kubuś miał się urodzić 13 października. Uciekam od tej myśli, jak mogę. Totalnie zakopałam się w pracy, pozapisywałam się na masę szkoleń i kolejne studia. Nie mam siły. Nie mówiąc o tym, że te liczenie co drugi cykl, ogromnie długie cykle i strach odbierają jakąkolwiek nadzieję. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jakie szczęście macie. Czytam Was i za każdym razem płaczę. Oddałabym wszystko za choćby jedno takie malutkie szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 - nie uciekaj od tych myśli... one chyba będą już zawsze będą Ci towarzyszyć! Zresztą nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej... Ale nie zapominaj też, że ten październik to przede wszystkim Wasza rocznica! . Strachu domyślam się, że też się ciężko pozbyć, ale może udałoby się go oswoić? A czemu liczysz co drugi cykl? I czy na te długie cykle nic nie można poradzić? Może, jak udałoby Ci się je skrócić i wyregulować, to psychicznie poczułabyś się lepiej? . No i super z tą pracą :) Bo rozumiem, że znalazłaś coś fajnego? Zobaczysz, że te szkolenia i studia na pewno Ci na złe nie wyjdą ;) Trochę oderwiesz się od tych codziennych trosk i może wreszcie zaskoczy :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivieen co do teściów to masz świętą rację:) heh ale ja nie mam jeszcze źle wiec nie ma co narzekać:) zawsze jak mi coś nie odpowiada to sobie myślę że inni mają gorzej i też musi być wiec nie ma co marudzić:) Co do samopoczucia to w porządku:)całkiem dobrze się czuję:) zgaga póki co jeszcze mnie nie nawiedza;) troszkę ciężej ale będzie gorzej...tylko jakoś mi trochę nudno ostatnio...Brzusio coraz większy heh ma już metr:) do grudnia jeszcze trochę zostało.. Julka dziś wstała z wielkim katarem wiec pewno szybko się nie skończy... a jak tam wasze zdrówko? No i jak w pracy? Bajbajko pozdrawiam cieplutko:) odezwij się coś:) Madeline gratuluję znalezienia pracy:) ciesze sie bo będziesz miała zajęcie kolejne szkolenia studia podobnie:) niby nie powinno się uciekać w pracę od problemów ale wiem że to pomaga:) No właśnie nie da się jakoś lekarstwami wyregulować tych cykli? może to by pomogło a na pewno dałoby dodatkową szansę:) wiem że dobrze mi pisać ale każdy lekarz to potwierdzi że czasem im bardziej się staracie tym może być trudniej...może jakiś rocznicowy wyjazd by wam pomógł? cały czas trzymam za was kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem.. Ale tak zmęczona, że brak mi weny na pisanie :( Magggi 🌼 jak samopoczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej Vivieen a co sie dzieje? Mam nadzieje że nie chorujecie? U mnie oki:) nie ma co narzekać oby tak do końca było:) Bo póki co nic mi nie dokucza za bardzo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to nie wiem, bo niby się trzymamy, ale jakby nas coś brało :( ja już naprawdę mam serdecznie dość! A przed nami jeszcze listopad - mój najbardziej ulubiony miesiąc.. Magggi 🌼 - Fajnie, że się super czujesz :) Już naprawdę bliżej, niż dalej.. Pewnie nie mozesz się doczekać :) A powiedz mi jak Julka? Jak dużo rozumie z tego, że na świecie pojawi się jej braciszek? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivieen super że jakoś się trzymacie:) no i oby tak dalej:) A jak tam w pracy? I jak po 4 rocznicy??? U mnie w porządku:) Julka ostatnio strasznie rozrabia...taki urwis się z niej zrobił...Co do braciszka to ona nie wie że to będzie braciszek:) dla niej to jest dzidziuś i dobrze bo tak to wszystkim by wygadała:) a u nas w rodzinie właściwie nikt nie zna płci:) Wiesz że w sumie aż tak bardzo mi się nie śpieszy:) jest trochę ciężej już ale właściwie to mogłabym spokojnie przenosić:) tylko szanse pewno na to marne...Fajnie że pogoda taka ładna:) to i więcej się chce:) i patrzy się na wszystko z większym optymizmem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny co tam u was? Ja tu zaglądam i wciaż mój wpis ostatni:( Madeline co u Ciebie? Jak się trzymasz? Jak w pracy? Vivieen a u Ciebie? Jak Krzysiu? Mam nadzieję że nie chorujecie:) Bajbajko co tam? Kacperek grzeczny ładnie je i śpi? Mam nadzieję że tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Przepraszam, że nie zaglądałam, ale ostatnio nie czułam się najlepiej :/ Na naszą 4-tą rocznicę ślubu dostaliśmy wspaniały prezent :)... i dlatego weszłam dziś, by Wam napisać, że jestem w 13 tygodniu ciąży :) tylko trochę gorzej ją znoszę, jak pierwszą, bo męczą mnie straszne mdłości i wymioty :( Dwa tygodnie temu wylądowałam z tego powodu w szpitalu, bo chyba zjadłam coś co dzidziusiowi zaszkodziło ;( od tego czasu jestem więc sobie na L4... a, że umowę miałam do końca grudnia, to przedłużą mi ją pewnie tylko do dnia porodu, więc podejrzewam, że po macierzyńskim już nie będę miała gdzie wracać ;) Do tego jestem tak zmęczona, że ciągle bym tylko spała... czekam, bo niedługo powinno mi to minąć.. Magggi 🌼 Wy już praktycznie na finishu :) Wszystko już dopięte na ostatni guzik? Jak samopoczucie? Bajbako 🌼 A ciebie chyba macierzyństwo pochłonęło bez reszty, bo wogóle do nas już nie zaglądasz :( Kacperek to już coraz większy chłopak się robi i coraz bardziej ciekawy świata :) Madeleine 🌼 Ty też już nie zaglądasz :( albo zaglądasz i nic nie piszesz :( Co słychać? Jak w nowej pracy i na studiach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 to może warto poszukać innego lekarza? No, ale pewnie mając już do czynienia z "konowałami" ciężko byłoby C***odjąć taką decyzję, nie? Tylko jak dla mnie lekarz nie powinień odbierać pacjentce nadzieji... W tym przypadku uważam, że większość i tak siedzi w naszych głowach! Przytulam Cię mocno !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Kobietki:) Zaglądam czasem, ale jakoś schodziło mi z napisaniem czegokolwiek... U nas w miarę dobrze. Kacperko złapał katar i od wczoraj się z nim bujamy, a 11 grudnia mamy szczepienie... Mam nadzieje,że przejdzie mu szybko. Kacper rośnie jak na drożdżach, pomimo problemów z karmieniem. Chłopina nie chciał ciągną piersi, poszły w ruch kapturki, ale i je odrzucił, zaczęło się ściąganie pokarmu, i podawanie butelką... Jesteśmy na etapie,że w dzień je z piersi (różnie), a nocą dostaje moje odciągnięte mleko z butelki. Ale nie wiem jak długo tak pociągniemy, bo mam wrażenie,że mam coraz mnie mleka:( Chciałabym karmić przynajmniej do 6 miesiąca... Za 4 dni, Kaperek kończy 3 miesiące, zleciało nawet nie wiem kiedy. Niby tylko 3 miesiące, a ja nie wiem jak my żyliśmy jak Jego nie było...:) Za 4 dni powinnam mieć roczek mojego pierwszego dziecka, ale Bóg chciał inaczej...mogę jedynie się pomodlić za nie:* Kacper jest grzecznym dzieckiem, nie płacze za dużo, potrafi sam się "zabawiać" na macie. Noce też przesypia spokojnie, budzi się zazwyczaj ze 2 razy na karminie(około2 i 5), czasem raz(jakoś przed 4), ostatnio ta pierwsza opcja mu odpowiada. Karmię Go,a później ściągam mleko na kolejne jedzonko i tak nam mijają noce :) Dobrze chociaż,że mam elektryczny laktator, idzie zdecydowanie szybciej. W styczniu jedziemy do Polski. Dziadkowie w końcu zobaczą wnuka na żywo, tylko moja mam miała ten zaszczyt poznania i zobaczenia go od urodzenia:) Jedziemy tylko na miesiąc. W lutym znowu się przeprowadzamy... nie wiem, jak my się zabierzemy z tymi naszymi gratami...jest tego mnóstwo, a jak się pomieścimy, to też dobre pytanie;) Magggi jak się czujesz? Ja już mogłabym zachodzić w ciąże:D Uwielbiałam ten stan i brakuje mi brzuszka, kopniaków maluszka... ViVieen - super, gratuluje serdecznie! Prezent cudeńko! i to już 13 tydzień, wow:) Pochwal się, jak poznasz płeć. Dbaj o siebie i nie denerwuj dzidziusia;)Zazdroszczę;) Mąż wspomina o staraniach o kolejne, ale dopiero za jakieś 2 lata... dla mnie za długo:D Zwłaszcza, jeśli będziemy się uwijać jak z pierwszym, to może nam to zająć sporo czasu, niestety... Madeleine, Kochana, poszukaj innego lekarza, który pomoże Ci nie tylko w leczeniu, ale podniesie na duchu i da kopa do walki o swoje szczęście.I Ty się nie poddawaj, wierz,że się uda! Wiara czyni cuda:) Przytulam Cię i buziam:* Czekam na męża, bo jeszcze w pracy, i zaczynam akcję ściągania mleka dla Księcia. Trzymajcie się Laseczki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczynki:) Nie byłam mnie tu ostatnio bo nie miałam neta:) a poza tym mam wieści: Otóż 21.11.2013 w 34 tygodniu ciąży o godzinie 15:25 urodziłam Szymonka:) Mały ważył 2490 i mierzył 51:) Poród bardzo szybki:) o 14:30 pojechałam do szpitala dojechaliśmy 14:45 i mały był ze mną o 15:25:) zatem nie ma co narzekać:)Dopiero w piątek na wypuścili a jutro mamy kontrolę bilirubiny...zatem zobaczymy czy nadal spada.. Vivieen moje serdeczne gratulacje:) super:) skoro ta ciąża inna to może będzie dziewczynka?:) Tego ci życzę a poza tym u mnie te objawy wystąpiły przy Julce:) myślę że już za niedługo powinny ustąpić:) Co do pracy to się nie przejmuj ja w obydwu ciażach dostałam umowy tylko do dnia porodu..a potem jakoś coś się zawsze znalazło:) zatem głowa do góry:) Na kiedy masz termin? No i ile wtedy będzie miał Krzyś? U mnie Julka póki co non stop przy małym:) Bajajko super że tak dobrze sobie radzicie:) przeprowadzka cóż może będzie tam fajniej:) czasem dobrze robi taka zmiana:) co do drugiego maluszka to podziwiam jak Jula miała 3 miesiące to mówiłam że nie chcę więcej dzieci;) zatem musi być wam razem fajnie:)a jak tam sprawy budowlane? Madeline biedactwo ja cały czas myślę o Tobie i wierze że wam się uda...może faktycznie tak jak piszą dziewczyny warto byłoby pomyśleć o zmianie lekarza? i nie możesz się poddawać musi się udać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Ale super, że się odezwałyście :) Magggi 🌼 moje ogromne gratulacje :) Wchodząc tu ostatnio miałam napisać, że mam nadzieję, że Ty jeszcze nie na porodówce... ale ugryzłam się w palec, bo pomyślałam, że to nie na miejscu... a tu się okazało, że już było po wszystkim :) Całe szczęście, że wszystko szczęśliwie się skończyło, bo Synek ja na ten tydzień, to wagę miał słuszną ;) A powiedz mi dlaczego urodziłaś tak wcześnie? Aż tak Szymonkowi spieszyło się na świat? :> Ja myślałam, że mój poród był szybki, ale Ty to jesteś prawdziwy Express :) Nic tylko rodzić :) Poza tym dziękuję :) Nie wiem dlaczego wszyscy życzą mi córeczki :] kiedy ja wogóle nie mam parcia na dziewczynkę :) Uważam, że wychować ją na mądrą Kobietę to nie lada sztuka! A ja może przez to, że nigdy jakoś szczególnie nie układało mi się z Mamą tych zdolności nie posiadam :( więc bałabym się podjąć takie wyzwanie, ale to nie tak, że nie będę wogóle próbować, jakby się jednak okazało, że to dziewczynka ;) choć po cichutku liczę na drugiego Synka :) Już nawet mamy z Mężem imię wybrane :) Szymon mi się bardzo podobał i braliśmy je pod uwagę w pierwszej ciąży ;) ale mnie akurat przeszkadza to, że ostatnio jest bardzo popularne :/ więc jeśli moje przeczucia się sprawdzą to będzie bardzo podobnie brzmiące i odmieniające się ;) Tymon-Tymek-Tymuś :) Nie mylić z Tymoteuszem :P Termin mam na 10 czerwca, czyli dzień po drugich urodzinach Krzysia :) Mam nadzieję, że uda nam się to wszystko jakoś poukładać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajko 🌼 co do karmienia piersią to nie poddawaj się tak łatwo ;) może twoja laktacja już się ustabilizowała, stąd wrażenie, że masz mniej mleczka? No, wywraca się świat do góry nogami po narodzinach i potem człowiek już nie pamięta, jak to było wcześniej ;) a dzieci szybko rosną ;) nim się obejrzysz, a roczek skończy :P i trzeba będzie myśleć o następnym :P Mnie się zawsze marzyło 2 lata różnicy, ale to dopiero Mąż mnie tak naprawdę namówił i przekonał ;) Powiem Wam, że decyzja o drugim była dla mnie dużo trudniejsza i tak, jak mi to zawsze wszyscy mówili nie ma chyba idealnego momentu, idealny moment jest zawsze wtedy, gdy się w tej ciąży już jest ;) Noo, to pewnie Rodzina się Was doczekać nie może, a już na pewno, żeby poznać tego Małego Księcia ;) A kiedy wrócicie do Polski na stałe? I czemu tak ciągle się tam przeprowadzacie? Mam nadzieję, że będziecie tu od czasu do czasu zaglądały, o ile wam obowiązki na to pozwolą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, wieczorową porą:) gościu Magggi :D 🌼serdecznie gratuluje! To był dopiero ekspres porodowy :) A dlaczego Szymuś tak szybko wyszedł z brzusia?Synek miał ładną wagę urodzeniową, pomimo wcześniejszego porodu:) Jak Ty się czujesz i jak się żyje z Julcią i Maleństwem? Julka, pewnie zakochana w braciszku:) Jak poszła kontrola? ojejku, same pytania do Ciebie :D Ciężko powiedzieć,czy po tej przeprowadzce będzie lepiej, na pewno będzie taniej i to jest główny jej powód.Nie stać nas na mieszkanie tak duże jak mamy teraz, a też jest ono za duże. Jeden pokój stoi bezużyteczny, dodatkowo wszystko na prąd, co powoduje,że rachunki są kosmiczne:( Wiesz, może fakt,że o Kacperka staraliśmy się tak długo, były problemy, po drodze poronienie, pragnę kolejnej ciąży jak najszybciej się da. Boję się,że może nam to zająć za długo... Sprawy budowlane - zamknęliśmy budynek, mamy wylewki, tynki, elektrykę, hydraulikę, rozprowadzone podłogowe ogrzewanie, wylane schody zew. Chcieliśmy jeszcze piec, i grzejniki kupić i zamontować,ale i tak nie podłączą nam prądu, ani wody, więc zostaje to na kolejny rok. Zresztą prace muszą teraz przystopować, bo mamy mniejsze fundusze. ViVieen🌼Kochana ja Tobie życzę zdrowego, różowego Bobaska, a płeć, jaką zmajstrowaliście, taka będzie ;) Podoba mi się imię Tymuś:) Termin masz na urodziny mojej mamy i przyjaciółki :) Dasz radę ze wszystkim. Tylko chyba urodziny Krzysia musisz albo przed, albo po porodzie zorganizować. Staram się walczyć o to karmienie piersią, nie poddaje się, chociaż mam chwile zwątpienia. Ważne,że mam laktator;) Kapi dzisiaj totalnie grymasił przy cycu, jak i wieczorem przy butelce,nie wiem czemu. Ale chyba brzusio go boli, bo on nie robi kupy codziennie, tylko raz na 2-4 dni:( Lekarz mówi,że tak może być... Do Polski na stałe na razie nie wracamy, dopóki będzie praca, będziemy siedzieć albo tutaj na wyspie, albo będziemy szukać coś na lądzie. Ja się boję powrotu... Historia z przeprowadzką jest dość długa i nieprzyjemna, może kiedyś opowiem... Wyżej troszkę wyjaśniłam. Ja zaglądam prawie codziennie. Pędzę ściągać mleko, kąpiel i lulu:) Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję dziewczyny:) Cóż nie wiadomo czemu mały postanowił sie wcześniej urodzić:) jedyny sensowny powód jaki znalazłam to to że sie sprezentował tatusiowi na imieniny;) a poważnie to 3 dni przed porodem miałam wizytę lekarską i nic wtedy nie zapowiadało że urodzę za parę dni wszystko było w porządku tylko rozwarcie na 2 cm ale to praktycznie nic...zatem jakiegoś konkretnego powodu brak..widocznie tak już miało być... Co do kontroli to jutro kolejna bo w pon bilirubina skoczyła z 230 do 260 zobaczymy co jutro będzie po badaniu...A poza tym usg brzuszka i nerek w porządku no i mały waży 2610:) Julka zachwycona małym:) nie opuszcza go na krok potrafi nawet siedzieć przy wózku jak Szymuś śpi i śpiewa mu kotki dwa albo jedzie pociąg:) Słodkie to takie:) tylko czasem się boję żeby czegoś mu niechcący nie zrobiła... Vivieen ja Ci życzę córeczki co by było do pary:) a poza tym co masz mieć tak prosto:) sukieneczki dla dziewczynek takie słodziutkie:) zresztą i tak będzie co ma być koniec gdybania:) O po urodzinach Krzysia:) fajnie w przyszłości może razem im będziesz urodzinki organizować:) ja tam myślałam a tu już nie ma szans:) dobrze że maż Cię namówił mądry chłop:) heh 2 latka to taka fajna różnica wieku:)u mnie jest prawie 3 lata różnicy a rocznikowo dwa:) Bajbajko co do karmienia to nie poddawaj się:) nie ważne czy z piersi czy butelki ważniejsze że to twoje mleko.:)wiem że to z pewnością uciążliwe ale czego nie robi się dla dziecka:) no i plus taki że wiesz ile mały wszamał:) Jeśli chodzi o przeprowadzkę to jeśli finansowo na tym dobrze wyjdziecie to super:) zresztą czasem w życiu potrzebna taka zmiana:) Zaś co do budowy to widzę że poszliście jak burza:) pięknie:) u nas właśnie ostatnio założyliśmy piec i bojler,,,teraz czekamy jeszcze na 3 grzejniki i podłączamy:) a potem to nie wiem pewno zwolnimy bo zima idzie maż będzie miał w pracy przestój a u mnie też krucho bo macierzyńskie tylko z jednej pracy bo tam miałam umowę tylko do dnia porodu i to tylko parę godzin zatem dostanę grosze:( ale trudno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam jeszcze w Starym Roku :) Przepraszam, że nie zdażyłam do Was z życzeniami świątecznymi, ale mieliśmy trochę napięty harmonogram ostatnimi czasy i nie miałam nawet jak zaglądać :/ Bajbajko 🌼 * Jeśli rzeczywiście mieszkanie duże i trochę jest niewykorzystane, do tego wszystko na prąd, to przeprowadzka, jak najbardziej wskazana :) A macie już coś na oku czy wciąż szukacie odpowiedniego lokum? * A co do powrotu na stałe do PL, to się Tobie troszkę dziwię :> Bo ja to bym nie mogła się doczekać preprowadzki do swojego wymarzonego domku, który naprawdę jest już na wykończeniu :) Ale ja na razie mogę o takim pomarzyć :P * Mam nadzieję, że jakoś udało Ci się jakoś zawalczyć o to karmienie piersią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magggi 🌼 to dlaczego Mały zechciał tak szybciutko wyjść i zrobić prezencik imieninowy Tacie, to tylko On wie ;) ale pewnie szybko zapomni do czego mu się tak spieszyło :P Ja wiem, że samo rozwarcie (nawet na 2 cm) to jeszcze nie oznacza porodu, no ale to już wiadomo, że organizm gdzieś się już tam szykuje, więc myślę że chyba aż tak Cię to nie zaskoczyło :> Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło :) * No i mam nadzieję, że te problemy z bilurbiną szybko się unormowały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×