Kafeteryjny Klub Plotkarek

No ale co Ty sobie poczniesz beze mnie w długie, sobotnie wieczory?

zaczynasz dopiero od jutra, wiec dzis mozesz sobie jeszcze pomyslec ;)

dam sobie jakos rade, jak dotąd. ale milo ze sie martwisz.

Dla nabrania wprawy w niemyśleniu, mogę zacząć już od dzisiaj. Żeby od jutra przestać myśleć w 100%!

E tam, Nie po to się trzyma pod dachem LKD, żeby dalej "sobie dawać radę".

jak tam uwazasz :)

Dobra, to ja przestaję myśleć. Ovca, a na jakie kieszonkowe mogę liczyć?

ale spokojnie, mnie zupelnie wystarczy LKD przez 5 dni w tygodniu :)

a jakie Cie interesuje?

Ale ja chcę pełnić obowiązki LKD w poczuciu misji!

Co łaska. Ja nie mam wielkich oczekiwań.

to sie dogadamy. ale jest jeden warunek - bede do Ciebie mowic "Marysiu" zeby bylo jak w filmie.

Nie ma najmniejszego problemu. :) Choć uważam, że jednak powinnaś posługiwać się męskim imieniem. W końcu mam pełnić rolę koguta a nie kury domowej... "Wacek" byłoby znacznie lepiej. :-)

Dobra. A teraz zmykam w czorty. W końcu, to ostatni dzień wolności! Od jutra dźwigam słodkie jarzmo Luksusowego Koguta Domowego!

Wacek jest zbyt oczywisty Marysiu, ale masz prawo do blędów skoro wylączylas mylenie. a co będzie na sniadanie?

oczekuje wiec jutro o 7.30 na sniadanie podane do lozka. :P

Marysiu, jestes zwolniona dyscyplinarnie ze skutkiem natychmiastowym.

Ovca, nie rezygnuj tak szybko z najwyższych standardów męskiej kogutości, daj jeszcze szansę :)

Lusia, ale jak? Dostala wikt i opierunek, dwa dni wychodnego i kieszonkowe i nie stawila sie pierwszego dnia do pracy. Ja wiedzialam ze tak bedzie ;) Kogut luksusowy, hehe.. ale gorzej jest, ze dowiedzialam sie wczoraj, ze zabe widuje sie na miescie z kobieta. mloda, ladna i w niego wpatrzona. mam dzis slaby dzien...

czesc Tamari :)

zimno jakos dzisiaj w moim miescie zmarzlam

u mnie rano bylo -8,5 czyli slabo. ale tak sobie mysle, zeby sie wydobyc z zimowej depresji, zeby pojechac na narty na przedluzony weekend.

Ovca, zastanów sie jeszcze. Bo taki kogut to przecież na drzewie nie rośnie, ani na ulicy nie leży, a jak go nie zechcesz to szybko znajdzie sobie inną chętną kafeteriankę :) Cześć Tamari :) ale słońce chociaz świeci?

a co to z niego za kogut... bida nie kogut. wystraszyl sie. ja chyba dzisiaj zeswiruje z zazdrosci, wiesz? mam ostry zespol psa ogrodnika. uff!

Ovca, bądź pewna, ze kogut wróci. On jest jak perpetuum mobile :) Co do żaby, co ja mogę rzec, tylko czas ...

nie swieci

a mnie chorobsko znow lapie.

a mnie wyjatkowo nic od sierpnia az dziwne poza grypa zoladkowa

czas, powiadasz... to ja pojade na te narty za dwa tygodnie, zeby sie nieco rozerwac. moze poznam tam jakiegos przeprzystojnego i przeinteligentengo mezczyzne, ktory sie zachwyci moja skromna osobistoscia. a kogut zapewnie sie zgubil w jakims innym kurniku :P