Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

duszek, odnośnie czego to napisales? relacji z matką, relacji z partnerem, relacji z soba w wieku lat 10-ciu, bo nie rozumiem, czy tego, ze to ja sobei powinnam dac przestrzen SAMA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
COROBIĆ --SAMA TEŻ W POZOSTAŁYCH OCEŃ CZY MIAŁAŚ PRZESTRZEŃ CZ NIE CZY DAWAŁAŚ PRZESTRZEŃ CZY NIE. I JAKIE TEGO BYŁY DLA CIEBIE I INNYCH EFEKTY. NA DZIS WYSTARCZY NIE ŚPIESZ SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
COROBIĆ- OBEJRZYJ SOBIE POLECAM ZAKLINACZA KONI -POD KĄTEM ZACHOWAŃ I MECHANIZMÓW.DAĆ PRAWO DO ODPOWIEDZIALNOŚCI, DAĆ PRZESTRZEŃ DO BYCIA, STAWIANIE WŁASNYCH GRANIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
--COROBIĆ--- ...PRZESTRZEŃ DLA SIEBIE PRZEDE WSZYSTKIM.... ..GRANICE WŁASNEJ AUTONOMII.... ..WYMAGANIA WOBEC SIEBIE W TEJ CHWILI NIE NAPRAWISZ WSZYSTKIEGO TERAZ....W TYM MOMENCIE... ....AUTOMATYZM ŻYCIA ...NAWYKOWY AUTOMATYZM....NAJPROSTSZE CZYNNOŚCI I WSZYSTKIE DZIAŁANIA ROBIĆ UWAŻNIE Z PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ..... ....UWAŻNOŚĆ SIEBIE W KAŻDEJ SYTUACJI......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
ewa...przepraszm ale jestem mocnym astygmatykiem czyli niezborność nadzwroczna się kłania.... ...piszę najprostsze hasła...bez beletrystyki.....tylko tyle potrzeba... ...ten kto mnie uczył prawie nic nie mówił.....tylko ważne słowa w odpowiednim momencie i był ze mną.....tylko to ...UWAŻNOŚĆ .....OBSERWOWAĆ UMYSŁ ...NIE POZWALAĆ MU NA SAMOWOLĘ...JA KIERUJĘ SWYM UMYSŁEM......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja zmieniłam nick...:)z zakreconej na kuleczke szcscia:) duszku Weroniki, masz racje tylko my jesteśmy odpowiedzilny za zmiany w nas, robimy to bo chcemy i dla siebie, ale czsami potrzebny jest ten ktos wodpowiednim czasie..ja włsnie czuje taka potrzebe. Czuję potrzebe, zeby kto mi powiedział to jedno odpwiednie słowo, bo...ugrzezłam? wiem , czego chcę a czego nie. Te pukty , które tu przedstawiłes wczoraj, znam i tak do tego podchodzę, oprócz jednego, zauwazyłam ,ze zrobiłam sie za powazna, za bardzo skupiłam sie na swoim wnetrzu..nie dostrzegam zwykłej radosci, p[rzestałm ,zartować..jestem za powazna, nie byłam taka nigdy. Najgorzej jest sobie wytłumaczyc wszytko w fazie bólu emocjnlanym, kiedy dopda Cię nagle . Mam swiadomosc,ze to minie i to pomaga, nie złamac się całkiem..Potem jest spokojniej, ale czuje sie wymeczona. Wiem dlaczego ten ból sie pojawia, wczoraj i dzisij to odkryłam, bark kontroli.Nie mam wpływu na to co sie dzije, nic nie moge zrobic i to boli... Widze cos , na co nie mam wpływu, wydrzyło sie cos na co nie mam wpływy...nie przeze mnie , nie dlatego ze tak chciałam..ktos inny zadecydował , ktos inny zrobił to po swojemu...a ja nie mam na to wpływu...i to boli wiem uzalezenienie i i próba kontroli wszytkiego..teraz sa efekty i skutki w postaci bólu i niemocy. ja to wszytko wiem tylko jak to ogarnac, jak sobie pomóc..? Niby puszczam wszytkich wolno, daje przestrzen, stram się nie komntrolowac a to dalej boli... nawet moja wewnetrzna dziewczynka, umiesiła toksyka w za scina, zeby patrzec na niego, kontrolowac a nie chce puscic go wolno..raz go wypusciłysmy, ale zabolało nas to..pierwszy raz po długim czasie i znowu jest za scina przezroczysta... Teraz wiem ,ze to mój najwiekszy problem, dac wszytkim zyc po swojemu,kochac ludzi nie za cos ale tak poprostu...szanowac ich..i pozwolic byc odpowiedzilnym za siebie. ta kontrola doprowadziła mnie do uzaleznienia od ludzi, spowodowała,ze spotkałm na drodze człowieka, na który mi pokzał,ze nie bedzie tak ja chce, ze nie pozwoli sie kontrolowac, na nic gierki i manipulacje..bo zawsze przegrywam ja.. Wiec przestałam, stram sie zyc swoim zyciem, mam cele, które sie realizuja wszytkie po kolei... mam duzo rzeczy do naprawienia, a przedew szytkim siebie... Ale widze nadzije, ucze się miłosci do siebie i szacunku.. Jeszcze jedno pytanie, masz moze duszku,kasiazke \"tesknota silenej kobiety za silnym mezczyzna\" w formie ebooka, bo nie moge znalesc i w bibliotece tez u mnie brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Kochana Grupo Wsparcia :D Dziękuję, consekfencja ❤️Vacancy ❤️ corobić ❤️ Montia❤️ ja1972 ❤️ Miaa777❤️ Autodetox ❤️ Ewa z Raju ❤️ szklanka ❤️ prawie 40 ❤️ no cóz no cóż ❤️ oneill ❤️ Oktavia ❤️ ophrys ❤️ ..... Wsparcie w takich chwilach upadku jest NIEOCENIONE. Wiem jak było kiedy tutaj weszłam, wiem jak jest teraz...kiedy proces leczenia, naprawienia się już jest rozpoczęty, a jednak przychodzą takie dni...jak u mnie ten ostatni weekend. Zorganizowałam sobie tak czas, żeby nie siedzieć sama w domu, żeby nie mysleć...czułam, że nie będzie mi łatwo. Ale dałam z Waszą pomoca radę i dalej jest cisza... a po takiej wewnętrzenj wygranej samej z sobą staję się silniejsza... To jest budujące. Chciałam powiedzieć jeszcze coś na temat wew dziecka... Raz jedyny tylko udało mi się z nim spotkać, kiedy maiłam ok 8-10 miesięcy. Mam straszne dziury w pamięci, nic nie mogę \'zobaczyć\' ani jak byłam dzieckiem, ani jako dziewczynka z podstawówki, jakby tego okresu w moim zyciu w ogóle nie było. Duszek powiedział....nic na siłę, jeszcze nie mój czas... ale ja nie to, że nie mogę sięspotakć z dziewczynką, ja w ogóle jej nie pamiętam :O Jakby mnie wtedy nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
..JEŚLI UTKNĘŁAŚ TO POCZEKAJ TROCHĘ I NIC NIE RÓB...DAJ SOBIE TROCHĘ CZSASU... EBOOKA NIESTETY NIE MAM.. ..MOŻE WŁĄCZYŁ SIĘ TOBIE WEWNĘTRZNY KRYTYK....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa 🌻 Szkoda, ze twoj syn nie chce isc do specjalisty... Masz ciezka sytuacje, bo jesli go wyrzucisz z domu bez przygotowania, to on moze skonczyc np. w wiezieniu, a wtedy twoj niepokoj o niego osiagnie zenitu.. Wlasnie pfeiffer zauwazyl, ze dzieci niedometylowane z dolin spolecznych prawie zawsze koncza w poprawczaku lub wiezieniu.. dzieci z ta sama kondycja, ale z dobrych, opiekunczych domow rzadko ... gdyz dzialania rodziny temu zapobiegaja.. Dzisiaj mam b. zabiegany dzien.. Ale chcialam napisac, abys moze skoncentrowala sie na zdobyciu preparatow cynku, a przede wszystkim SAM-e ( entericly coated) tzn taka co nie rozpuszcza sie w zoladku tylko w jelicie cienkim. Sam-e jest bezpiecznym preparatem... Moze uda ci sie go namowic aby sprobowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
WAŻNE SŁOWO...- ODWAGA -nie uciekamy za pomocą wynajdowanych sobie zajęć by nie myśleć.. ...wychodzimy na spotkanie lęków wiedząc że jest on subiektywną oceną sytuacji samotrzeć działającego umysłu.....w pełnym świetle naszej uważności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Duszek..pisałam to i wiedziałam, że tak napiszesz... Nie wiem czy to kobieca intuicja czy już siebie znamy....ale przewidziałm te Twoje słowa. Oczywiście masz rację, ale... ja jeszcze nie jestem na tym etapie tzn nie jestem odważna, jeszcze się boję, że się ugnę, choć bardzo tego nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku ale napisałyście .Czytam i czytam ,nie skończyłam ,ale coś mi sie przypomniało .Ewcia z Raju ❤️ Poa ❤️.Jak zaczynamy się uwalniać z uzależnienia ,niektóre czyny ,słowa ,postepowanie ,kiedyś niemożliwe ,stają się proste .Kiedyś unikanie rozmów z dziećmi ,dziś zastępuje otwartość .Mówimy o uczuciach ,emocjach .Dawniej nie było to możliwe,ucieczka od problemów w jakieś odgarnianie,niby zapomnienie .No i to udawanie że jest ok .Jak skończyła sie awantura ,to minmo że tak mi było wstyd tego poniżenia ,ze tak się dałam ,że nic nie zrobiłam ,udawałam przed sobą i dziećmi że tego nie było .5 miniut po ,tragedia .Ale z tym już koniec .Wiecie ile sie dowiedziałam o swoich dzieciach .Trudne to było oj trudne nigdy w życiu nie chciałabym tego przeżyć drugi raz .Ich otwartość tak bolała ,sądy tak smagały ,ale juz dobrze .Wypłakane wyjaśnione ,teraz naprawde mamy siebie .Mam dwóch synów .Każdy samodzielny ,wspierają sie nawzajem /mnie też /.O nasze więzi zazdrosny jest m ale to już nie jest powód do ukrywania siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
ważne słowa----ZAUFANIE DO SIEBIE ..W PRKTYCE ULECZANIA WAZNE BY ONO NIE STAŁO SIE SAMO WSOBIE KOMPULSYWNA POTRZEBĄ UZALEŻNIAJĄCĄ.. ....WYCZUĆ SWÓJ RYTM I WYODRĘBNIĆ OKRESY PRZERWY DLA NABRANIA DYSTANSU...I ODPOCZYNKU....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa .. Juz cytuje co PTC mowi o Undermethylation .. \" Ta populacja reaguje dobrze na metionie (aminikwas), SAM-e, calcium, magnesium, omega-3- essential oil (tran rybny), inositol i witaminy A, C i E . Powinni UNIKAC kwasu foliowego \" Jak dobrze, ze o to zapytalas... PS metylacje mozna poprawic metionina - jest tansza, ale trzeba czekac dluzej na efekty.... lub SAM-e : droga, ale efekty szybkie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
źródłem zaburzeń emocjonalnych jest pewna niedojrzałość osobowości polegająca na braku integracji miedzy przyjętymi normami postępowania, systemem wartości i poczuciem obowiązku z jednej strony, a popędami, pragnieniami, potrzebami biologicznymi i emocjonalnymi z drugiej. Sprzeczne tendencje są w stałym, nieświadomym konflikcie. Osoba z zaburzeniami emocjonalnymi unika tego konfliktu, oddzielając się od własnych przeżyć, wskutek czego w ogóle nie uświadamia sobie pewnych swoich doświadczeń, emocji czy potrzeb. Prowadzi to do odgrywania fałszywej roli zgodnie z oczekiwaniami otoczenia oraz do systematycznej frustracji potrzeb i chronicznego napięcia emocjonalnego. pomoc w odkryciu autentycznych pragnień, emocji i potrzeb pacjenta, pomoc w budowie własnego, autonomicznego systemu wartości i stworzenie warunków do integracji osobowości. Zakłada się, że wzrost świadomości własnych potrzeb umożliwia ich zaspokojenie, zaś pełne doświadczanie siebie stanowi warunek nawiązywania autentycznych kontaktów z innymi ludźmi, zamiast odgrywania fałszywych ról. Z prawem do bycia sobą wiąże się mocno akcentowana kwestia odpowiedzialności za własne wybory i własne postępowanie. Stąd wszelkie decyzje, jakie pacjent podejmuje w trakcie terapii, powinny wynikać z jego autonomicznych wyborów, za które sam ponosi odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
pomoc w odkryciu autentycznych pragnień, emocji i potrzeb pacjenta, pomoc w budowie własnego, autonomicznego systemu wartości i stworzenie warunków do integracji osobowości. Zakłada się, że wzrost świadomości własnych potrzeb umożliwia ich zaspokojenie, zaś pełne doświadczanie siebie stanowi warunek nawiązywania autentycznych kontaktów z innymi ludźmi, zamiast odgrywania fałszywych ról. ..........WYBRANE FRAGMENTY ARTYKUŁU...... WG.wczorajszego wykładu J.Santorski przytaczał pewne stwierdzenie że człowiek potrzebuje trzy bajpasy by dobrze istnieć: ---łączności ze sobą samym i swym ciałem ---drugim człowiekiem lu ludżmi ---z własną i dalszą przestrzenią duchową .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa🌼 napewno jakis znak. Przeczytałam swój wczesniejszy wpis i łzy mi leciały, potem jeszcze raz i słowa duszka\"nie rób nic\'\' i poczułam ulge:) Chyba na tą chwile tego potrzebuje, przerwy, od wszytkiego... Jezeli chodzi o niedojrzałosc emocjonlana, znowu cofnę sie do dziecinstwa, bo wiem ,ze tam są poczatki wszytkiego. Pamietam mój ojciec pięknie prawił o miłosci małzenskiej o poswiecaniu itp.., wszytkich pouczał a na boku wzdychał do innej kobiety.Wszytko było na pokaz,kwity dla mamy, prezenty,uroczystosci w domu,wszytkim pokazywał jak bardzo kocha mame..i ja temu wierzyłam, nie temu co widziałam( bo byłam swiadkiem wzdychania) tylko co słyszałam.Zapewnie powstał we mnie konflikt i to bardzo dotkliwy..Wierzyłam,ze mój ukochany tata jest szczery prawdziwy, przeciez tak pieknie mówił, a tamto wyprłam.Przestałm wierzyc sobie...zawierzyłm innym.. najsmieszniejsze,ze wszyscy widzieli co sie dzieje u nas, a ja i moje siostry bysmy serce dałay sobie wyrwac za ojca..a nie pozwoliły powiedziec złego słowa na ojca.. moja mama podtrzymywała ten kult, moze bała sie, moze chciała zachowac tą iluzje, dla dobra dzieci , rodziny.. Nie oceniam nikogo,kazdy zył po swojemu, jak na tamtą chwile potrafił.. Po smierci mamy nasz ukochonany tata,którego postawilismy na piedestale,pokazał prawdziwa twarz...maska opadła...straszny widok...było to 5 lat temu... Juz mnie ten widok nie boli, widze prawdziwe oblicze, narazie postawiłm na obojetnosc, tylko tyle jestem wstanie do siebie dopuscić.. Pierwszy płacz nad soba, taki prawdziwy, autentyczny był rok temu, na zajeciach z emocjami,był to tak silny spazmatyczny płacz a ja go powstrzymywałam, bo przeciez nie wypada, ale nie mogłam, wszytkie tamy pusciły, a ja nie wiedziałm dlaczego? co sie dzieje? Od tej pory , jestm wyczulona na kady sygnał we mnie, bo on cos mi mówi.Pozwalm sobie na płacz, bo zapłaczem kryje się jakas prawda do przepracowania...czsami dochodze po czasie, wystrczy jakies słowo, gest i jestem w domu:) A czsami ugrzezne ..tak jak ostanio... Co do mojego krytyka, jest go we mnie mało, raczej obserwator,obserwuje siebie z boku. Stad wiem o moijej potrzebie kontrolowania,która mniw wymeczyła. od ponad roku walcze z uzaleznieniem od osoby(rok temu dopiero sobie to uswiadomiałam)..jest o wiele lepiej niz pólroku temu, ale to jeszcze nie to.. Jeszcze za duzo bólu, za duzo updków i cofania się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Tyle się napisałam... i wcięło.. może i dobrze nie mam dziś polotu... Ewuniu ❤️ szacunek... Ty wiesz co robisz... Potrzebny mi był ten twój post do mnie... Dziękuję... Pokazałaś mi jak do takich problemów trzeba podchodzić... Myślę, że nie tylko ja na nim skorzystam... Przekonałaś mnie, że nie jesteś w to tak uwikłana jak ja w problemy mojego męża. Ja może dlatego się uwikłałam, bo oczekiwałam partnerstwa, a tak naprawdę powinnam podejść do niego jak do dziecka... (Mam koleżankę która twierdzi, że wszystkich mężczyzn trzeba traktować jak dzieci :) może ma rację... i czekać aż wykażą się dojrzałością ) Nie znam rozwiązania w sprawie Twojego syna, ale jedno wiem, uda ci się... Może to trochę potrwa, może syn będzie musiał pójść we własną stronę zaprzeczyć wszystkiemu, by potem lepiej zrozumieć mistrza... A jeśli chodzi o to czy on wie, że go kochasz... Jeśli twoje wypowiedzi do niego są równie ciepłe i pełne miłości jak te tu na topiku, to on to wie. Może sobie bezpośrednio nie uświadamia, ale na pewno czuje... I to nawet jeśli mówi co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo z Raju...widzę, że wszystkie źle zaczynałyśmy (nick) a jak ładnie finiszujemy... Mój \"krzyk rozpaczy\" pasował na wtedy, na tamten czas i chciałm tak całemu światu ogłosić mój ból i smutek i żal...a teraz jest inaczej...bardziej niebiańsko :P Dzisiaj zadałam spontanicznie mojemu synciowi pytanie a propos traumy z dzieciństwa ( kogucik, hehe), żeby mi powiedział co pamięta...On mówi, że bardzo dużo rzeczy, a ja jemu, że coś złego co go spotkało, niemiłego...takiego co jemu utkwiło w pamięci i ma o to żal. Dłuższą chwilę się zastanowił i powiedział, że nic złego nie pamięta, że ma tylko fajne i miłe wspomnienia.... No i nie wiem czy się cieszyć czy nie. Ja mam jedną taką rzecz, o której sobie dzisiaj przypomniałam... i bardzo mnie poruszyła, bo często mi to wspomnienie wraca. Niebo ma ok 7 lat leży w łóżeczku, obok młodszy brat...zasypiamy. Wchodzi do naszego pokoju pijany sąsiad, który zapewne siedział z rodzicami w dużym pokoju i poszedł do łazienki (nasz pokoik był tuż obok)...usiadł na moim łózku i zaczął mi opowiadac jakies brednie, że ja mam tak super w życiu, rodzina za granicą, ładne ubranka, ja ładna ...tylko, żebym z tego powodu taka wazna i przemądrzała to nie była...i takie pierdy. Śmierdzał wódą i papierosami...był ohydny, jakiś zasmarkany...brrrr do dzisiaj to pamiętam. I tak tego leżąc słuchałam i słuchałam, aż w końcu zebrałam się w sobie i zaczęłam strasznie krzyczeć. \"Mamo zabierz ode mnie tego pijaka. Ja go tutaj nie chcę...weź go ode mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!\" Skąd ja miałam tyle siły, żeby być tak asertywną, tak zdeterminowaną...Przeciez to był DOROSŁY, niemal jak święty, ktos komu się nalezy szacunek... A ja dziecko miałam tyle odwagi, żeby się tym wzorcom przeciwstawić i zawalczyć o swoje miejsce.... Dzisiaj jestem matką i nie wyobrażam sobi, aby moje dziecko znalazło się w takiej sytuacji. Bardzo dobrze to pamiętam...nawet jak cuchnął ten człowiek! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
....czy pomyślałyście o swym... WEWNĘTRZNYM SPRZYMIERZEŃCU.... czy wewnetrzny ktoś lub cos nim może być... jakaś wewnętrzna subosobowosć..jeśli możemy zwizualizować i uznać inne np. krytyka...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Dziś u nas nietypowe jak dla Anglii opady śniegu... jest cudownie... śnieg sypie się ogromnymi płatami... A Anglicy skołowani, nie wiedzą jak dojechać, na swoich łysych oponach, których tu nikt nie sprawdza... Sporo osób nie było dziś w pracy, szkoły zamykają bo nauczyciele nie mają problemy z dojazdem... A śnieg jak śnieg... Mało to razy u nas w Polsce tyle było... (obecnie ok 20 cm.) Ale dla nich, którzy nie mają opadów śniegu zimą prawie wcale, to jak kataklizm... :) (o tym się tak tu mówi) Trudności dojazdowe potęguje to, że mamy tu górzyste tereny... Niektóre uliczki są tak strome, że rzeczywiście niemożliwe do pokonania. Ciekawe jak to jutro będzie... Ponoć ma tak padać jeszcze przez noc conajmniej do rana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
duszek... czy masz jakiś sposób na odnalezienie tego sprzymierzeńca... kiedyś się nad tym zastanawiałam... nie mam pojęcia jednak jak do niego dotrzeć... Jak go rozumieć? o ile do wewnętrznego dziecka stosunkowo łatwo jest mi dotrzeć o tyle ze sprzymierzeńcem gorzej... jak wszyscy zmieniają nicki to chyba ja też już powinnam... muszę nad tym pomyśleć.. mój się dezaktualizuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...PRAWIE 40- właśnie tego nie wiem jeszcze bo teraz na to wpadłem...wiem jedno ..on jest... ..mamy w sobie wszystko.co jest nam potrzebne w sobie i nie musimy nigdzie szukać...cuda są proste byle nie szukać poza horyzontem lepiej spojrzeć pod nogi....stopy...myślę że może nim być... UŚWIADOMIONY JA ..bo kto inny....przyjąć to co mamy dane......po prostu ... z miłością siebie.to było by oczywiste i proste jak objawienie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
....ale się wypowiedziałem.....iiiiiiiiJJJJJAAAAHHHHHHHHHHiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...napiszę wam coś bardzo osobistego..napisałem to gdy dotknąłem... czas zamknięty przemieniony fragment istnienia zeszklony cierpieniem kryształ pojęcia cudu pryzmatem objawione piękno nieśpiesznego lotu motyla dotknąłem spokojem łagodnej wyrozumiałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszku - dziękuję za zaufanie (tzn pewnie nie tylko ja, ale ja akurat siadłam teraz i przeczytałam). Chyba ładne :):):) 🌻 pewnie każdy zrozumie po swojemu, bo temu służy poezja. Niestety prozę też ludzie potrafią kompletnie przeonaczyć, ale to już inna sprawa... Ja to zrozumiałam tak, że cierpienie pozwoliło Ci otworzyć oczy na piękno, które istnieje w najprostszych rzeczach. Ale jest tam też wątek czasu, który jest interesujący, bo czas ma różną długość, w zależności od postrzegania (uważności) i od gatunku. A ja na przykład teraz siedzę w oczekiwaniu na płacz małego, bo śpi już 3 godziny, i wiadomo, że zaraz sie zbudzi. Więc wiersz przeczytałam \"po łebkach\". Wewnętrznym sprzymierzeńcemjest dla mnie intuicja, a czasami - nie wiem, kto - lub się nad tym nie zastanawiam. Był taki okres, że nagle zobaczyłam, że mój zarodek jest w złotej kapsule bezpieczeństwa. Kto ją zbudował - nie wiem, bo ona po prostu była sobie. Potem zniknęła, bo już nie była potrzebna. Broniła dostępu mojemu wewnętrznemu krytykowi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihihihi...teraz ja strzeliłam recenzję w 2 zdaniach....redukując emocje do zera, ale to z pospiechu. Jeszcze a propos postrzegania i wychowania. Na forum ciążowo-matkowym mam pewien przekrój społeczeństwa nieco inny, niż na tym forum. Tam jest więcej tzw. \"normalnych\" ludzi. Ale wnioski mam nie za wesołe. W ponad 90% jesteśmy toksyczni wszyscy. Najprostszym przykładem jest to, że na oko około 98% teściowych jest do kitu :D Mamy wachlarz opinii synowych - od niechęci, do nienawiści. Przy czym synowie tych teściowych, czyli mężowie - spadli z księżyca chyba, bo skąd tacy wspaniali faceci mają tak wredne matki? Nikt nie kojarzy, że być może za żony wybierają sobie kobiety podobne do matek, żeby z żonami pozałatwiać to, czego od matek nie dostali. A żona i matka męża są lustrzanymi odbiciami swoich zalet i wad, więc się nie mogą na siebie nawzajem patrzeć...Same czują się niepewnie, skoro \"biorą wszystko do siebie\", jak tu już było pisane. Niewybaczalnym błędem teściowej jest zarówno to, że za często odwiedza wnuczka, jaki i to, że się \"za mało interesuje\". Właściwie - co by nie zrobiła, to będzie złe. I szarpią się te kobiety, szarpią, życie trawią na wylewanie żalów i frustracje, a mężczyźni między nimi...i właściwie, dopóki coś zdrowo nie doooopnie, to będą żyli w stylu \"jako-tako\", wychowywali kolejne pokolenia śpiących ludzi, którzy dalej będą ten taniec tańczyć. To ja się cieszę, że mi dooooopnęło :) jeszcze za tego życia, bo przynajmniej mogłam się przebudzić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weoniki
..postąp jak czujesz......od jutra trochę będę ale raczej wieczorami.pozdrawiam i dziękuję za naukę....... NIECH-- DUSZEK-- BĘDZIE Z WAMI.........!!!!!!!!!!!!!! iiiiiiJJJJJJJJJJJaaaaaaaaaHHHiiiiiiiiiiiiiiiiiii iiiiiiiiiiiiii !!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
witajcie wczoraj miałam lepszy dzień a dzisiaj jakby za to ze wczoraj był lepszy -to jest gorszy , zły paskudny płaczę w pracy jak bóbr on wczoraj zadzwonił do pracy i zaczął mi mowic ze chce jakas czarna teczke z piwnicy i pościel !! i ze juz tak duzo zainwestowal we mnie ze mam mu dac posciel i oczywiscie powiedzial : "żadnych powrotow nie bedzie"-a kto go prosi o t o???????? no ize jestem psychiczna powiedzialam mu ze psychiczna to ja byłam ze w ogóle sie z nim związałam a teraz jestem zdrowa jak ryba i spokojna i ze wszystkie przedmioty ktore jeszcze gdzies znajde to przekaze przez wspolnego znajomego tak jak sie umowilismy odłozyłam słuchawke dzwonil jeszcze wieczorem 2 razy odrzucilam połączenia i wyłączyłam telefon po co on dzwoni?tylko sie rozwalam emocjonalnie dzisiaj mam cięzki dzień bardzo cięzki zastanawiałam sie dlaczego tak boję się samotności strasznie , czuje sie jakby nie umiała sobie poradzic sama jakby on był niezbedny mi do zycia strach mnie paralizuje i weszłam w moje dziecinstwo teraz czuje to samo co kiedys tato mój kochany tatus wyjechał jak była małą dziewczynką na kontrakt za granice strasznie mi go brakowalo bylam jego księzniczka i on tą swoja kochaną ksiezniczke zostawił czułam sie samotna , pamietam jak mama jezdzila do innego miasta do pracy wychodzila o 4 rano a wracala o 19 i ja caly dzien sama z moim mlodszym bratem ktorym sie musialam zajac najpierw go do przedszkola zaprowadzalam a potem juz do szkoly odbieralam robilam jedzenie pilnowwalam lekcjii jak moj brat mial 3lata to ja 9 i wszystko bylo na mojej glowie ale nie to bylo najgorsze ja sie czulam taka samotna ze pamietam jak plakalam w poduszke często ze by nie bylo słychac szlochów ja wyłam a nie płakałam zazdroscilam kolezance sasiadce ze jej mama czy tata sie o nia martwi jak wychodzi do szkoly zaklada jej czapke o mnie nikt nie dbal , czulam sie taka samotna teraz placze jak to pisze , normalnie szlocham i moze ta samotnosc z dziecinstwa jest tak duza we mnie ze nawet toksyczny facet niech bedzie byleby byl zeby mnie nie opuszczał moze dlatego w takim zwiazku tyle przezylam nie chcac sie uwolnic bo na sama mysl o tym ze ktos moze mnie zostawic i znowu bedzie to uczucie pustki dostawałam histerii i paniki a strach był ogromny dalej jest i ja sama nie wiem co dalej nie mam pojecia, jest mi tak bardzo cięzko teraz nic juz nie wiem nie rozumiem moj tato mowil do mnie jako malej dziewczynki Ksiezniczko i moj M tez tak do mnie mowil na dodatek pamietam ostatnie chwile z tatem jak mi zaplatał warkocze i wiecie co mój M w chwilach na poczatku związku tez mi zaplatał warkocze to jest tak silne uczucie dla mnie aż mną zal wielki teraz targa tak strasznie to mocno przezywam to jest ból fizyczny o psychicznym nawet nie wspomne nie wiem co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×