Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Montia....a to się nam trafili bliźniacy :P Kurcze dałam jemu tym wczorajszym spotkaniem nadzieję...pisze maile, esmesy...teraz dzwonił. Jemu się wydaje, że będzie jak było, że to TYLKO kwestia czasu... Szczęsliwy i zadowolony dzowni, pyta co robię wieczorem.... jakby nigdy nic. Eh goopia jestem po co mi to było. Miaa777 przepraszam, że Ciebie nie posłuchalam ❤️ A co do spotkania... mieszkam \"na środku\" :P zapraszam do siebie na nocne Polek rozmowy :D mój mail macie w moim opisie. Montia może coś zmontujemy, hehe Ten topik wciag i zbliża jak żaden inny...ja naprawdę mam ogromne uczucia dla Was, jak do przyjaciółek jak do sióstr :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebo 🌻 "bliźniacy" :)) dałaś nadzieję M na pewno nie mam co do tego wątpliwości szczerze mówiąc ja bym sie bała takiego spotkania nawet omijam miejsca gdzie M chodzi bałabym sie poruszenia we mnie tego co jeszcze nie wyzdrowiało wystarczy poruszyc jedna nutke nie wiem jakbym sie zachowała ale wiem ,że spotkanie z M byłoby moim końcem , nie jestem jeszcze taka silna i gotowa jak Ty co do spotkania to ja chętnie!!!! jestem z województwa dolnosląskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
witam wszystkie Kobietki...wczoraj sie zlaamalam ...650 zl za gaz bo ogrzewam mieszkanie gazem ..wyslalam cv do firm ..ale nic...powoli mnie to chyba przerasta...jak czytam wasze posty to mi lzej na duszy ..ale w przewadze nie macie dzieci ..a ja mam ..i chyba nie daje rady. dzis mam taki dzien jakiego nie zyczylabym zadnej z Was...jest mi smutno..siniaki powoli schodza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość notomojahistoria
Dziekuje Wam pieknie za slowa wsparcia i duzo ciepla. Sprostuje tylko ze on nie chcial wrocic do mnie a jedynie "znalezc bratnia dusze", co uwazal ze po kazdym zwiazku jest normalne ze ludzie sie przyjaznia :D. Tak sie potoczylo ze nie mial nawet z kim wyjsc na przyslowiowe piwo, wiec odzywal sie do mnie. Gadalismy czasem, ale nigdy nie mialam pomyslu zeby sie spotkac, moze tylko za to moge byc z siebie dumna, chociaz chcialam jak diabli. Tak, teraz mam najkochanszego mezczyzne przy sobie. Troche szkoda ze nie spotkalam go wczesniej, ale z drugiej strony nie docenilabym moze bez tamtych przezyc. Zycze Wam wszystkim nie wsparcia, klina, sily ale przede wszystkim szybko mijajacego czasu:) w moim przypadku tylko ta metoda - przetrwanie - okazala sie zbawienna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośśś
Witam, czytam to i sama się zastanawiam. Kocham Go bardzo , a może tak sobie wmawiam, sama nie wiem , może to hjakaś moja obsesja. Jedno jest pewne nie wyobrażam sobie życia bez niego, mimo, ze nie jest kolorowo. Nie ma tygodnie, żebym nie płaklała, nie umiem się już cieszyć życiem. z osoby towarzyskiej , z masą znajomych, stałam się samotną, zgorzkniałą jędzą. Nie mam swojego życia, żyje tylko Nim. On już dawno mam mnie w dyupie i chyba jest ze mną bo tak wygodnie. Mówi czasem takie rzeczy, że kazda normalna kobieta dała by w twarz i odeszła, ale ja nie umiem. Dzwonie, błagam żeby mnie nie zostawiał. Czasem mam ochotę usnąć i już się nie budzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo kochana ❤️ ... przeprosiny to ostatnia rzecz, jaką chciałabym usłyszeć od Ciebie ... przeproś siebie, przytul siebie, tylko siebie... My tu wszystkie mamy za sobą podobne przejścia ... dlatego jednym chórem próbowałyśmy Cię uchronić ... nie udało się, wybacz to sobie przede wszystkim ... istotne, co zrobisz z tym wszystkim dalej. Dałaś nadzieję M. - to prawda ale to najmniej istotne ... najważniejsze, co teraz jest w Twojej głowie ... pamiętam, co było w mojej po spotkaniu z moim M. Pisz o tym Niebo ... co czujesz, co rozważasz, co Cię niepokoi. Gdybyś miała jednym słowem - tak lub nie - odpowiedzieć na pytanie, czy rozważasz powrót do M., co odpowiedziałabyś? Dla wszystkich ogrom serdeczności 🌻 Był moment kilka miesięcy temu, gdy przestałam czuć się tutaj dobrze ... przestałam pisać na jakiś czas choć cały czas czytałam. Teraz jest tutaj znów pięknie ... piękni ludzie, piękne uczucia ... ciepło i bezpiecznie. Serdeczne dzięki za to ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Sylwia mam dwie córeczki:) wiem co to znaczy rachunek za gaz ogrzewam cały dom gazem a praca moja jest niepewna niestety myslę że największa rolę odgrywa czas , daj sobie szanse , wysyłaj cv i czekaj , wiem ,że to ciężkie ale ja byłam kiedyś w takiej sytuacji jak Ty i dla Ciebie zaświeci słońce przytulam Cie mocno❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebo no własnie powiedz kochana czy rozważasz czasem w myslach powrót do M.? wiem ,że pytanie jest cięzkiego kalibru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
dzis jest chyba sadny dzien ...jest godzina prawie 17 a ja nawet lozka nie zlozylam ..siedzialam do tej pory w smieciach ktre corka mlodsza wyrzucila..poszla do sklepu zrobial zakupy ..a ja siedze i non stop rycze.. korzystam, z tego ze mam net ..bo nie wiem jak bedzie jak zabraknie pieniedzy...to wszystko jest swieze on sie w czwartek niby wyprowadzil ..wiec nie ma mowy o alimentach ..poza tym moja psychika calkiem siada.rano wstaje i patrze na balagan po czym siadam do neta i balaganu nie widze... jeszcze raz Wam dziekuje bo moge choc czasem cos napisac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierna czytelniczka
Załamana mama...........prawie 40-mówi o zaufaniu,ze wszystkim tym co napisała zgadzam się,ale.................Aagaaa........widzę że myśli podobnie jak ja,a mój lęk o Ciebie jest oparty o moje własne przeżycia........widzisz ja dokładnie słyszałam to samo od mojego obecnego partnera " żona alkoholiczka....notorycznie go zdradzała" to prawda była alkoholiczką,czy go zdradzała....................hmmmm zapewne tak samo jak ja jego zdradzam(czyli w chorej wyobraźni),jeśli chodzi o alkoholizm................cóż mogę powiedzieć wcale się nie dziwię ja o mały włos również zostałabym alkoholiczką.................... Jednak będę optować za ostrożnością i daniem sobie czasu,poznaj człowieka z którym jesteś,wystaw go na próbę,czy rzeczywiście jest tak silnym mężczyzną na jakiego się kreuje,czy pomoże Ci w sytuacji kryzysowej,czy będzie wsparciem ,nie obciążeniem. Znalazłyśmy się w tych związkach również z powodu nie dania sobie możliwości poznania siebie i partnera,pośpiech to wróg dobrych decyzji,nie śpiesz się uciekając możesz wpaść w jeszcze większe bagno................ A może najpierw odpowiedz sobie na pytanie jakiego potrzebujesz partnera,jakim ma być człowiekiem i jakie cechy charakteru ma reprezentować,proponuję zacząć od tego. Jeśli nie spełnia Twoich wymagań możesz(jeśli na to zasługuje) potraktować Go jako lekarstwo (oboje potrzebujecie leku) ale nie wchodź w ten związek głębiej,tak myślę ale zrobisz jak uważasz:)) P.s. Odnośnie tego co Ci powiedział przy pierwszym spotkaniu,wybacz,ale coś tu nie tak..........to takie powiedzenie czegoś na potrzebę chwili....i jeszcze jedna rzecz On wiedział,że właśnie takie słowa ma powiedzieć,czyż nie???? Efekt został osiągnięty.............tworzycie jakiś związek..............tylko jedno pytanie...............czy chcesz tworzyć jakieś związki czy też chcesz żyć w prawdziwie,ale jak już wyżej napisałam ,wybór należy do Ciebie:) Ewa w Raju............nie wiem jak to ująć......................doskonale ujęta rzecz:))) "Mężczyzna nie okazuje się silnym tylko dlatego,że okazał zainteresowanie płaczącej kobiecie....może jest zbyt słaby żeby "konkurować" z silną i niezależną kobietą,tzn. tworzyć związek z pewnej siebie i kochającą siebie kobietą".......Doskonały tekst,strzał w dziesiątkę!!! A ja ........................przeryczałam pół dnia i proszę Los tylko o to,żeby ani jemu ani sobie nic nie zrobić..............dotarłam a raczej on doprowadził mnie do granicy mojej wytrzymałości........................teraz będę się tylko sprzedawać...........jemu w zamian za to,żeby choć trochę było mi lżej..................bo oszaleję.......nie mam już siły na walkę Dziękuję że jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna czytelniczko 🌻 Teraz bedziesz sie tylko sprzedawac jemu w zamian za to, zeby choc troche bylo lzej ??? Jesli to znaczy to co ja mysle... to troche mnie przestraszylas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Sylwia wiem jak Ci cięzko wiem ,że na dzień dzisiaejszy nie widzisz zielonego światła czytaj co Ewa pisze, jest bardzo mądra ja się pod nia podpisuję jesteś teraz w czarnej dziurze wiem posłuchaj ja byłam w takiej sytuacji jak Twoja teraz akurat jestem po 2 związku i leczę rany ale jeszcze ponad 4 lata temu odszedł ode mnie mąz do innej niepełnoletniej dziewczyny wynajeli sobie mieszkanie gdzies tam i zostałam bez pracy w domu ktory trzeba opłacic z dwójką dzieci i wielkiej rozpaczy oczami wyobraźni widze jak się męczysz bo ja sama myslałam ,że umieram !!!! wiem co to znaczy nieposcielone łóżko zaniedbywałam dzieci i schudłam wtedy do 35kg mam rodziców , ale nie dawali mi takiego wsparcia jak oczekwiałam czułam się niezrozumiana przez nich myslałam ,że moje życie się kończy i Ty pewnie też masz wielką rozpacz teraz i masakrę kochana przetrwasz to zobaczysz wiem ze denerwuja takie słowa ze przetrwasz itp wiem bo przez to przechodziłam powiedz mi czy Ty możesz nawiązac jakis kontakt z męzem i zapytac go jak sobie wyobraża teraz utrzymanie dzieci jak to bedzie wyglądało z jego strony i pamietaj alimenty na dzieci możesz dostac nawet bez rozwodu jesli chcesz to Ci pomoge krok po kroku wiem jak to wygląda i walczyłam o alimenty na dzieci w sądzie i ciagle mialam rzucane kłody pod nogi ale osiągnęłam swój cel i wcale nie jestem silniejsza od Ciebie z jakiej części kraju jesteś? moje gg 3873790

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna czytelniczko - jestem zaniepokojona Twoimi slowami; wytrzymasz, wez gleboki oddech i nie daj sie; pewnie wiesz, ze ludzi spotykaja czasem ogromne tragedie, a mimo to zostaja przy zdrowych zmyslach; jak Ci jest tak bardzo zle, pomysl o tych, ktorzy maja gorzej; czytam wlasnie \"tango z motylem\" R.Dachowny; jedno wielkie cierpienie; przy takich klopotach moj toksyk wydaje mi sie byc pryszczem; blagam, uspokoj sie; jutro inaczej spojrzysz na swiat; a dlaczego wlasciwie nie mozesz odejsc od tyrana? na czym polega problem? 😍 Niebo.. - a Ty nie zachowuj sie jak strus:) bylas wzywana do odpowiedzi;) trzymaj sie; Ale mam dzisiaj frajde, dostep do netu w pracy; zyc nie umierac;; Milego wieczorku kochani;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierna czytelniczka
Ewo......Consekfencjo.....sprzedać się znaczy oddawać swój świat i ulec tyranowi jego sposobowi na życie,czyli pełne poddaństwo,kontrola,sprzedać siebie.....i to wszystko co bardzo dobrze znacie z autopsji,znaczy zgodzić się ograbić z godności........jak również z pieniędzy............niewielkich ale dla niego wystarczających tym bardziej że samemu nie chce się robić nic albo robić tylko wtedy gdy się ma kaprys......wczoraj była awantura,okropna.....i co .............tylko mnie było słychać,no i kto tu jest oprawcą,dzisiaj powiedział,że zgłosił na policji że się awanturowałam i darłam i że znęcam się nad nim psychicznie........................ A ja................a ja dziewczyny prosiłam go,prosiłam i nienawidziłam coraz bardziej siebie za to że proszę....................o co ja proszę????? Przecież ja nie chcę z nim być..................ale dzieci..................a dzieci mówią że nie chcą tak żyć,a on nie chce się wynieść,a ja też nie mam dokąd pójść,więc się tak dusimy i nienawidzimy coraz bardziej,więc wymyśliłam,że jeśli sprzedam siebie będzie trochę lżej..........chociaż dzieciom. Wiem,że to bzdura,wiem,strupa trzeba się pozbyć,odciąć,ale jestem bezsilna....................ja mu sprawy nie założyłam bo chciałam go chronić,jakie to chore .....ja chciałam go chronić.............a on dzisiaj poszedł na policję bo ja krzyczałam,bo mój krzyk był krzykiem rozpaczy i błagania, a on i tak niczego nie usłyszał i nie zrozumiał. Wiem,wiem muszę się zmusić,pamiętam ten tekst oneli sprzed dwóch miesięcy,trafiła w samo sedno mnie samej,tylko jak się zmusić? A każdy dzień z tą trucizną uzależnia mnie coraz bardziej wiem o tym też i dlatego jeszcze bardziej czuję się zrozpaczona bo wiem,że jeszcze chwila jego bycia w tym domu i oplecie mnie swoją pajęczyną...........a ja się już nie wyplączę................... Przepraszam Was nie chciałam Was przestraszyć:) Ewo Twoja część zadania"...mówił że jestem normalna" wywołałaś we mnie szczery uśmiech,to jest to. I jeszcze jedna rzecz mężczyzna zdrowy mężczyzna gdy widzi przemianę kobiety nie przestaje jej kochać i nie boi się tego,wspiera ja,to też trzeba zapamiętać:) Rzadko tu pisuję bo pracuję mam niewiele czasu,wciąż nie odpisałam Vacancy na Jej kilka słów do mnie o lękach przed relacjami z mężczyznami,przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedna odpowiedź, jedno słowo, bez okłamywania i kombinowania... tak :O gdyby; - nie wywoływał we mnie uczucia strachu - mnie nie kontrolował - nie był chorobliwie zazdrosny - mnie nie osaczał - mną nie manipulowała - mnie do niczego nie zmuszał - nie palił - mnie nie rzucał raz w miesiącu - umiał wytrwać w swoich postanowieniach - dane prze niego słowo nie było g...em, jak dotychczas więc generalnie NIE!!!!!!! Bo takiego M nie ma :P Dopiero wróciłam niedawno do domku, nie uchylam się Vacancy ;) ❤️ tutaj jak na spowiedzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wlasnie poczatkowo zamierzalam napisac, ze konfesjonal sie klania;) ale Ty i bez tego wiedzialas, ze masz mowic tylko prawde; jakos mi tak wesolo sie zrobilo; nie ma takiego M, nie ma zwiazku; juz sie nie dasz wpedzic do naroznika; czuje to; suuuuuuuper😍; Niebo, ja wiem, ze Ty wiesz, ale tak dla przyzwoitosci przypomne - nie ma zadnego obowiazku ani przymusu tlumaczenia sie przed nami; wolna wola, luzik; spokojnej nocki;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo...👄 ❤️ Przekora ze mnie okrutna ;) Wczoraj bardzo ładnie wyglądałam, w ogóle lepiej wyglądam jak go nie ma. Jestem szczuplejsza i nie zżerają mnie nerwy, nie płaczę ciągle i mam dobre samopoczucie psychiczne i fizyczne. Zrobiłam na nim wrażenie... taka babska satysfakcja.... ;P Nic więcej. On jest niereformowalny... myślał, że po tym 1 razie ja już polecę do niego na skrzydłach. Że będzie jak zawsze... rozstania i powroty... Nie tym razem... już NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
..dobry bardzo duszek........dla was....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... skoro chcesz to zakonczyc to po jakiego grzyba z nim rozmawiasz przez tel? Zrozum, ze z takimi ludzmi nie rozstaniesz sie normalnie. To ze Ty sobie wymyslilas koniec tej znajomosci to nie znaczy ze on w to wierzy. Dalas mu jasno do zrozumienia ze zawsze przy nim bedziesz. I jakikolwiek kontak z nim, pomoc itp bedzie Cie trzymac przy nim. Nie uwolnisz sie od takiego typu czlowieka, jezeli definitywnie nie urwiesz kontaktu. On przystanie na wszystkie warunki np. ze tylko mu pomagasz w chorobie. Dla niego jest to oki, powoli zbliza sie w ten sposob do Ciebie. Pisze smsy - kasuj i nie czytaj pisze maile - zablokuj poczte od niego dzwoni - nie odbieraj i nie pomagaj mu, jest doroslym czlowiekiem, nie trzeba go przewijac, karmic. Ty nie jestes ani jego matka, ani pielegniarka. Niestety takie radykalne srodki trzeba przedsiewziac w takich wypadkach. ZERO KONTAKTU albo jestes na to jeszcze nie gotowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju dawno, dawno temu obiecałam sobie ze zamilknę na tym topiku na wieki..dziś chcę tylko powiedzieć, ze dziękuję. Ze jesteś ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bry wieczór:D:D:D Witajcie, gwiazdy, gwiazdeczki, czarownice i inne potworki:D U mnie pozytywnie, nawet rzekłabym bardzo. Powolutku, moje życie sie czyści, drogi się prostują. Każdy poranek napawa nadzieją, każdy jest niesamowicie rzeczywisty. Wiecie co, niesamowicie cudownie jest żyć bez złudzeń. Nie wiedziałam, że to takie cudowne i za diabła nie wróciłabym do oparów iluzji. Na pocieszenie dla dziewczyn, które tęsknią, płaczą, zaliczają doły po wywaleniu toksyka z domu. Ja wywaliłam dwa miesiące temu. Zaliczałam doły, właziłam tu na topik i prosiłam o kubeł zimnej wody. Dziś jest lepiej i inaczej, myślę o nim coraz mniej, coraz więcej dostrzegam w sobie, wreszcie widzę w całej krasie moje macierzyństwo, wreszcie widzę innych ludzi.... Wrescie bez skrępowania mogę porozmawiać przez telefon z przyjacielem, mogę zaprosić do domu koleżankę, mogę:D:D MOGĘ!:) Ja potrafię i chcę normalnie żyć. Nie ważne , że sama, bez faceta, ważne, że intensywnie, sensownie, bez strachu, bez bólu i cierpienia. Praca stała się ciekawsza, jakoś szybciej i efektywniej idzie, obowiązki w domu, przestały być nudnymi obowiązkami, skupiam się na nich tu i teraz, cieszę się nimi, po prostu żyję:) Pozdrawiam wszystkie, ściskam, całuję. A teraz nadrabiam zaległości w czytaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie przeczytałam Twój Ewo wpis na temat facetów w jednych majtkach:D Wiesz co, coś w tym jest, mój x-man też był w jednych galotach, dziurawych:D:D:D Hahahaha. Yyyyy, matki Polki galopki. Wiecznie galopujące, bo facet musi mieć warunki. Kupują gacie, kalesony, koszule, piorą, z obiadem czekają do uśmiechniętej śmierci a potem znoszą fochy :"nie chce mi się jeść!", "nie nakładaj mi , nie mam sił". Bla bla bla....Cerują zwichrowaną psychikę, równocześnie przystawiając do jednego cyca potomstwo, a do drugiego jaśnie małżonka, bo jeszcze nie daj Bóg pomyśli, że bardziej zależy jej na dzieciach. Potem galopują dalej, w jednej ręce mop, a w drugiej telefon i rozmowa awaryjna z lekarzem, bo jemu gardło zaatakowało i umiera! Chroń nas Panie Boże przed przyjaciółmi w postaci toksyka, bo z wrogami same sobie poradzimy:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo , ja nie jestem ani miłością ani nie po drodze... ale dzięki takim ludziom jak TY, czuję się..lepsza. Bo dajesz wiarę, bo jesteś obietnicą tego kim być można. I nie słowa, słowa...:) skromność jest ok, ale ja z ❤️ dziękuję, że wróciłaś🌻i po cichutku pozwolę sobie podczytywać..i jak wampir czerpać- inspirację, spokój, i wszystko to, za czym tęsknię 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierna czytelniczka
Ewo....Vacancy....dziękuję za odpowiedź , wsparcie i obecność:)) i za każde słowo. Jutro na pewno będzie lepiej. Przepłakałam chyba pół dnia, on to widział,ja kiedy tak wyłam jak głupia(nie płakałam już dawno,tak dobrze się trzymałam)pewnie uznał że ma mnie w garści. Szczerze mówiąc ja sama też uznałam,że skoro tak ryczę i czuję się taka wyprana,to świadczy to o tym,że jest to już mój ostatni etap walki................ale najwidoczniej ten płacz był mi potrzebny do tego żeby pozbyć się tego wszystkiego co we mnie się nawarstwiło,teraz czuję się jakbym była oczyszczona. Co jutro z tą sprzedażą ..itd......doprawdy dzisiaj nie wiem pomyślę jutro jeszcze raz...........teraz tak się trochę śmieję do siebie i myślę sobie pewnie się stuknę w głowę:) Ewo...wiesz założyć sprawę o rozwód to dla mnie jeszcze nie czas założę ją wtedy gdy najpierw założę sprawę o znęcanie się psychiczne nad rodziną,kiedy będę miała wyrok wtedy napiszę o rozwód,nawet palcem w bucie nie kiwnie:))) Nawet nie będzie miał prawa głosu...................a jak będę bardzo złośliwa to założę sprawę o rozwód z jego winy............to dopiero będzie........................i na próżno jego zamysły że to mnie obciąży winą i to ja będę płacić jemu alimenty bo on przecież taki biedny..........i nadal myśli,że będę go utrzymywać nawet po rozwodzie,śmieszny człowieczek. Mieszkania wynająć nie może bo go nie stać(tak twierdzi)więc mieszka i płaci połowę za to tutaj,chociaż ciągle się kłóci że powinien jedną piątą..............śmieszne.......... Dzieci są mu potrzebne po to,żeby mieć utrzymanie,najlepiej było by zabrać mi je a potem zaskarżyć o alimenty i żyć i płakać nad swoim losem,jaką to kobietę od losu dostał i opowiadać o tym całemu światu jaki to on nieszczęśliwiec a żona k***wa. Bardzo podobał mi się Twój tekst o uleganiu.............to jest dopiero prawdziwa kobieta:)) ulegnij.............pozew o rozwód..........ulegnij........rozmawiaj z adwokatem............. ........można się sprzedać ale potem wykupić swoje akcje szczęścia.." Nie to nie jest zbyt optymistyczne,wiem,że kiedy się wierzy to wszystko można:) Tylko jedno pytanie jak ta uległość ma wyglądać? Mam grać,udawać?? że ok,że zgadzam się na ten taniec,tak? I udawać,że tańczę z nim? Najgorsze jest to że każdy dzień wiąże mnie coraz bardziej.............i tego bardzo się boję ....tyle pracy włożyłam w uwolnienie,odcięcie się emocjonalne.............a moje zachowanie wczoraj świadczy o tym,że daję się wciągać.................. Vacancy............tak wezmę głęboki oddech i spróbuję, chociaż spróbuję nie dać się. p.s. Nie jestem winna...............co u Ciebie słychać jak dajesz sobie radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak tylko na chwile, bo znowu (jak codziennie zreszta) czytam Was przed snem na poprawe zycia... Droga Milosci, Ewa...jak to pieknie brzmi...jak cieplo... kocham Was Dziewczyny....codziennie sie czegos od Was ucze....ONeill....Cztery Umowy...Niebo Blekitne....Montia...Miaaa...🌻 i jeszcze jeden 🌻 dla wszystkich, ktorych nicki pominelam... ja juz dawno po zlym zwiazku, ale wciaz sie ucze jak kochac siebie tak naprawde... ...i pomagacie mi tutaj kazdego dnia.... ....dziekuje ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj malzonek zaczal dzisiaj prace; Boziu, jaka ulga, wracam do domu bez leku, przygotowuje obiadokolacje, moge zajrzec na kafe; cisza i spokoj; tak, ale tylko przez 2 godziny; zaczynam sie zastanawiac - cos dlugo nie wraca; dzwonie; nie odbiera; no tak, pewnie po dlugiej rozlace swietuje spotkanie z kolegami; pije! zaczynam sie bac, bo o ile trzezwego mozna powiedziec nie boje sie, to przy pijanym wymiekam; nie smialabym podniesc glosu, zwrocic uwagi, okazac niezadowolenia; co prawda teraz jest troche inaczej niz kiedys; cos sie zmienilo, czy on, czy ja, moze syn dorosl i nie mialby odwagi zrobic mi krzywdy w sensie fizycznym; niemniej niepokoj pozostal we mnie; zla jestem na siebie, mowie sobie - uspokoj sie, nic sie nie stanie; mimo to nadal czuje zoladek w gardle; gdyby ktos mi kazal teraz cos zjesc, to raczej bym zwymiotowala; tak mam, strach i nerwy blokuja mi laknienie; dobrze, ze mam Was i moge skierowac swoje mysli na inny tor; Wierna czytelniczko - nie obawiaj sie, \"nie zaprzedasz duszy diablu\"; bedziesz udawala, grala, czarowala, gdyz tago wymagaja okolicznosci, ale w glebi duszy pozostaniesz soba, nikt Ci tego nie odbierze; bedziesz wierna swoim idealom i swojej wizji swiata; nic i nikt tego nie zlamie; mnie moj nie zlamal przez 22 lata i nie uda mu sie to nigdy; wiem to NA PEWNO; kiedys marzylam o zemscie, myslalam sobie - ja Ci pokaze; teraz? teraz to chce juz tylko potrafic odejsc; skad wziac sile, zeby sie nie ugiac pod jego zalosnym skamlaniem; zawsze tak bylo; taki ura bura, a jak 15 lat temu po raz pierwszy wyprowadzilam sie do rodzicow, to 25 km potrafil przejsc pieszo; jak sie pozbyc tej pieprzonej litosci, odpowiedzialnosci za zycie drugiego czlowieka, poczucia winy, wyrzutow sumienia; widzisz, moj problem to nie jak przezyc rozstanie, ale jak do tego rozstania doprowadzic; ktos tutaj zauwazyl, ze mam kogos w Polsce; nie wiem czy mam, ale na pewno moge miec; w kazdym razie kiedy wyjezdzalam powiedzialm mu, ze bardziej ponad potrzebe bycia z nim cenie sobie uzyskanie osobistej wolnosci; nie pokocham i nie zwiaze sie z nikim dopoki nie rozlicze sie z przeszloscia; tylko to sie liczy, nawet jakbym do konca zycia musiala juz byc tylko sama, bo przeciez nie samotna; ja mialam i mam duze oparcie w moim synu, choc i lez niemalo przez niego wylalam, ale zawsze mnie jakos mobilizowal i nie pozwalal stoczyc sie w przepasc; moglabym pisac bez konca, temat - rzeka; wierna czytelniczko, poradzisz sobie i nie miej oporow przed zadnym ze srodkow uswieconych celem; bede Twoim kibicem😍; Ewa - hi! daj mi czas do konca tygodnia; ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy... 🌻 A nie zal ci tych 22 lat przezytych w taki ponizajacy sposob ? Nie zal ci syna, ze musi patrzec na wystraszona matke i ojca alkoholika... Przeciez kochasz swe dziecko, to dlaczego nie chcesz mu pokazac jak sie zyje w spokojnym domu? Poprzez swoje zachowanie i tolerowanie wypaczen meza czego naprawde uczysz swego syna... Zal ci toksycznego meza, ktorego ponoc nie kochasz( to jest cos nowego na tym topiku ), a nie zal ci siebie ani swego dziecka.. Przynajmniej nie na tyle jest ci zal, aby cos z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Kochane🌻 Produkcje macie taka jak w niejednym zakladzie na tasmie :) Trzeba tu siadac z kuborem bo nie kubkiem kawy i czytac... niestety nie mam tyle czasu a szkoda bo zawsze lubilam z Wami posiedziec... Bede wpadac (mam nadzieje ze pozwolicie ) i wtrace swoje trzy grosze Z jednej strony sie ciesze ze moje obecne zycie nabralo takiego obrotu iz brakuje mi godzin w dobie z drugiej strony np. nie mam czasu na spokojne poczytanie takiej Waszej produkcji :) ale calym sercem i duchem jestem z Wami❤️ pozdrawiam wszystkie jak tu jestescie .... i bede Was podczytywac i sie w miare moich mozliwosci wtracac milego dnia.... i owocnej dalszej produkcji ps.DO JA1972 jak obiecalam to napisze---- tylko nie mam kiedy zbiore sie caluski:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju o Tobie tez mysle i o Urwisie❤️ pozdrawiam bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×