Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość stukpuk_puk puk
Dziękuje Oneill, Ja chcę stąd wyjechać, nie czuję się dobrze w Krakowie, jednak teraz jestem za słaba na emigrację. Tu muszę uporządkować swoje podwórko. A architektura mi się bardzo źle kojarzy. Dlatego bardziej odpowiadają mi wnętrza. Póki co myślę jednak zatrudnić się gdziekolwiek. Na porządki potrzebny jest czas, a prowadzenie projektów to niestety ... 24 h na dobę. To że nie mam Rodziny ... z jednej strony to błogosławieństwo z drugiej przekleństwo. A mój ojciec ... to człowiek któremu zawdzięczam zmarnowane 4 lata życia. Muszę naprawić to co on spierniczył, teraz w robocie też... a laury jak myślicie , kto zbierze ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
O'neil aby ujawnila sie taka choroba najpierw musi dojsc do konfliktu. nazywa sie to obrzydliwy konflikt ktory wystepuje nagle. nie jestesmy na niego przygotowani i nie mozemy o tym z nikim rozmawiac. jezeli bylas do tego przyzwyczajana cale zycie to choroba ci nie grozi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk-puk \"...a laury jak myślicie , kto zbierze ???\" Oj biednas Ty meczennica... Czasami mam wrazenie ze ojciec i jego podlosc wobec Ciebie to doskonala wymowka zeby nic nie robic, niczego nie zmieniac tylko taplac sie w tym dobrze znanym blotku i hodowac aureole cierpietnika. A kto zbierze laury - jak mysmisz, od kogo to zalezy??? 😍 Pozbieraj sie, Dziewczyno - szkoda Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
konflikt to sytuacja nagla. to zdarzenie lub seria zdarzen ktora powalaja nas na ziemie. jezeli organizm nie moze sie po tym zregenerowac=duzo snu, rozmowa z innymi, to dochodzi do konfliktu. konflikt moze wywolac np. smierc bliskiej osoby, jej porzucenie, strata pracy, utrata domu, gwalt, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
w takim sensie choroba jest reakcja obronna organizmu. po rozwiazaniu konfliktu choroba znika samoistnie. po 9-27 miesiacach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
dlatego uwazam ze do zerwania takiej chorej znajomosci nalezy dojrzec wewnetrznie. bo taka nagla strata moze rowieniez przerodzic sie w chorobe. a jezeli juz decydujemy sie na nagle rozstanie nalezy dac sobie czas na 'zalobe' kilka miesiecy na plakanie, spanie, gadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
komus kto cale zycie zyl w takich ukladach jest bardzo trudno sie wyrwac. wolnosc rodzi strach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blawatek.
Jak napisałyście pozew rozwodowy? Czy korzystałyście z pomocy prawnika? Czy występować o orzekanie o winie? Chciałabym definitywnie już skończyć ten związek. Szybko i ostatecznie. Nie mamy dzieci, mieszkamy osobno już rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Prawda ze jest to żałosne :-) Mam tego świadomość jednak jeszcze coś we mnie nie zatrybiło i jak piszesz paprzę się w tych gówienkach, z poczuciem krzywdy ... a to już tylko taki nawyk.Raczej nie świadomość Oneill. Tylko nawyk. Mimo że wiem, to teraz to działa jak nałóg. I jeszcze nie odkryłam skutecznej terapii dla siebie żeby emocjonalnie nie była mi potrzebna ta rola ofiary. Dzięki za słowa otuchy :-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
ps. ale ja sie ogromnie ciesze ze sie uwolnilam psychicznie i fizycznie od tego mojego truciciela eksa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blawatek ja skorzystałam z adwokata ale w innej sytuacji jestem, mamy dziecko i majątek wspólny a poza tym m. nie zgadza się na rozwód i wszystko się ciągnie jeśli Twój m. się zgadza i nikt z Was nie chce orzekać o winie i co do rozwodu jesteście zgodni to możesz sama napisać - są wzory dostępne w internecie; ewentualnie zawsze możesz przygotować sobie i skorzystać z jakiejś porady u adwokata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
A czy mozna zlozyc wniosek on-line, czy trzeba osobiscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubcia - no tak sie sklada ze to wszystko co wymienilas (z wyjatkiem utraty mieszkania, ale bylam tego bardzo bliska) mam za soba. I ani sladu alergii czy tez innych podobnych upierdliwosci... Jak to wyjasnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
twarda sztuka z ciebie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna_ja..... Kochana... chyba poczułaś , że potrzebuję kopa w tyłek... :O Znowu pozwoliłam mu zaledwie na dwa dni zbliżyć się do siebie, nie wrócić, nie zacząć od nowa, ale...zbliżyć na wyciągniecie ręki...i znowu to samo! Poszłam z nim na obiad, niby miło, niby normalnie, niby sympatyczny i taki....do rany przyłóż! Nagle ni tego ni z owego wywlekł, że on nie wie co ja robiłam kiedyś tam (parę miesięcy temu) i że byłam gdzieś na wyjeździe i że ja z pewnością, na milion procent go tam zdradzałam... standard :O Znacie to? te ciągle i niekończące się wyimaginowane zdrady.... Teraz mi śle jakieś chore smsy.... typu, żegnam, koniec na amen, nie ma powrotu.... Haha, ale ja nawet to niego nie wróciłam, jeszcze nic nie powiedziałam, nie zrobiłam, nie ustaliłam.... On jest psychopatą. Czarujący, ujmujący, przystojny, ma gadane, że hoho i....jest chorym człowiekiem, a ja nie chcę być całe życie psychologiem, jego lekarzem i ze zrozumieniem kiwać głową na jego brednie, oskarżenia, na ciągle obwinianie mnie. No niestety, symptomy normalności w jego wykonaniu są tylko i wyłącznie oznaką, że czasami tak potrafi, ale generalnie.... nie ma szans na wyleczenie. Nie w tym wcieleniu. I po co mi te nadzieje....k...a niech ktoś mnie wreszcie zresetuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blawatek1
niebo blekitne: RESET! Przytulam :) I proszę o to samo. Powoli i nieśmiało zaczynam się cieszyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo - wedle życzenia: masz ode mnie 3 kopy i wiadro zimnej wody. Czy to da radę zresetować? :) A moze daj \"uruchom ponownie\"? W moim komputerze to działa tak, ze jak mu sie cos pomyrdało, to po \"ponownym uruchomieniu\" już idzie dobrze. U Ciebie tez pójdzie! Widze to po ostatnim Twoim wpisie - fantastycznie udzieliłaś samamsobie odpowiedzi i wileu dobrych rad. Jetsem z Tobą, bardzo jestem ❤️ Wyniszczona - pytasz jak masz od niego odejść. CHoć naprawdę powinnaś odejść natychmiast(prawda obiektywna u Ciebie aż poraża), to rozumiem ze nie potrafisz. Bo Ty nie kochasz samej siebie. Bo czy pozwoliłabyś robić taka krzywdę komuś kogo kochasz? Zacznij od pokochania Ciebie. To długa droga, bardzo długa, ale idzie dać radę! :) Wiem bo przezyłam. KOchaj bliźniego swego jak siebie samego. Nie ZAMIAST siebie samego. Nie BARDZIEJ niz siebie samego. W ogóle nie jakos tam inaczej, jakos szczególnie, tylko JAK SIEBIE SAMEGO. Wiesz - ja myślę, ze mój wewnętrzny powrót do normalnosci (a w konsekwencji odejście od M - bo będąc NORMALNĄ bycie w tak NIEnormalnym układzie było po prostu niemożliwe!), zaczął sie od zrozumienia tej prawdy. Stuk puk - a dlaczego miałąbyś nie udzielać rad, dopóki sama już zupełnie nie \"zmądrzejesz\"? :) Powiem Ci że mnie - to pisanie do innych chyba nawet więcej dało, niz czytanie cudzych wypowiedzi. Bo jak byś tak teraz sama zaczęła sie do tych rad do kogoś stosować - bo byłoby duzo lepiej u Ciebie, no nie? :) Pozdrówki dla wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
mozecie mnie przytulic?? wlasnie juz 3 dzien czekam na sms od 'mojego' nowego i oczywiscie mysle tylko o tym czemu nie pisze. i rwe sie zeby do niego napisac. i sila sie powstrzymuje. napiszcie mi cos milusiego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
kolejny facet mnie zlewa!!!! :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
i zaczelam przez to znow palic:( nienawidze kiedy pale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubcia.... przytulam Cię mocno :D❤️ Tylko nie pal....pliiiissssss Przez jakiegoś frędzla????? No dajże spokój... Już się podtruwasz, a jeszcze na dobre się nie rozkręciło to co będzie dalej???? Olej gada ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
oj bo zyje w stresie czy znow czegos nie spieprzylam. zrobilam mu jazde przez tel bo odwilal spotkanie smsem a ja tego smsa nie dostalam. wiec powiedzialam mu ze klamie ze go wyslal. a kolezanka mi mowi ze z plusa nie dochodza bardzo czesto. i nie wiem o co biega. prosze o interpretacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochane, zarządziłam sobie przerwę w nauce w obawie, że mi niedługo ryjek wyrośnie ;) i postanowiłam sklecić parę słów. Niebo ❤️ jesteś jedną z osób, które podały mi tu rękę i tyle mądrych słów zaserwowały, mam nadzieję, że się wszystko ułoży pomyślnie i szybko zresetuje, kibicuję Ci całym sercem. Jeśli o mnie chodzi, to muszę powiedzieć, że jestem trochę zmartwiona. Dzieje się coś dziwnego, a mianowicie zdrowie mi się sypie jak nigdy. Na przeciągu ostatniego miesiąca \"zaliczyłam\" okropne zapalenie zatok z potężnymi bólami i zawrotami głowy których zwykle nie miewam, anginę, zatrucie pokarmowe, a teraz nie wiadomo skąd, przypałętała mi się wysypka jak pokrzywka... Rozpłakałam się rano z bezsilności, bo już mnie to naprawdę zaczyna dobijać. Jak leżałam półprzytomna z tą anginą i nie miał mi kto zrobić nawet herbaty, pomyślałam, że tak dobrze byłoby mieć kogoś kto by się mną zaopiekował, tak zwyczajnie. Myślę, że to wszystko ma podłoże stresowe, że tak bardzo przeżywam w sobie wewnętrzny konflikt, to, że z nim jestem, a nie powinnam, że mój organizm znajduje tylko taką drogę ujścia tych frustracji :( Jestem zmęczona, też chciałabym się \"zresetować\". Dzięki za \"wysłuchanie\", potrzebowałam się trochę wyżalić ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
co mam robic teraz??? napiszcie mi nie chce znow popelniac bledow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tej miłości do siebie tyle, że chciałabym ją dawać albo wymieniać się z kimś innym. Kochane, czytam Was i tak sobie myślę, że mówiąc o tym, że tkwimy w toksycznych związkach zapominając o sobie, nie kochając siebie. Czy to nie prowadzi do kolejnego wbijania się w poczucie winy? Jest mi źle bo nie kocham siebie, nie kocham siebie bo: bo nie potrafię (jestem ułomna, więc on ma rację), bo mam ważniejsze osoby do kochania - m, dzieci (jestem ułomna, bo siebie stawiam na końcu, jeśli postawię na początku to będę egoistką), bo rodzce nie nauczyli mnie kochać (jest na kogo zwalić winę), bo wolę się użalać nad sobą zamiast kochać - a może nie wiem co to jest miłość. Może mój (nasz) związek z m to kompromis - szukanie ciepła, którego ja nie mam; szukanie uczucia, którego ja nie potrafię dać; szukanie spokoju, bo ja jestem wielkim chaosem i niepokojem; itd itd Jestem sama, osiągnęłam spokój, jest mi dobrze ze sobą, ale czy siebie kocham? Moje życie to łódź, która trafiła na ciszę na morzu, bez podmuchu wiatru, który nadyma mi żagle. Potrzebuję chociażby zefirka, bo ze sobą jest mi tak dobrze, aż mnie mdli z tej słodyczy. Mam czas na wszystko a nie robię nic poza to co najpotrzebniejsze, nie widzę celu, no bo jaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszłam tutaj się pocieszyć, ale widzę, że większość przechodzi trudny okres... :( Ehhh... kasia3000 => dużooo zdrowia Ci życzę ❤️ Niebo, przykro mi bardzo... :( Podwójnie... To, że się Tobie układa było dla mnie nadzieją, że zmiana toskyka jest możliwa... Naiwnie zaczęłam wierzyć, że skoro Twój M. się zmienił i jest dobrze to może mój też mówi prawdę... Bardzo chciałam by tak było... pierwszy raz od kilku m-cy odpowiedziałam na jego wiadomość, ale każda rozmowa schodziła na zły tor... Być może z mojej winy, bo zauważyłam, że za wszelką cenę i wszelkimi sposobami starłam się wyprowadzić go z równowagi, by udowodnić jemu, a może także sobie, że nic się nie zmienił i wszystko, co mówi nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości... Nie wiem dlaczego tak się zachowuję, może to jakiś mechanizm obronny... :O Jednak mimo mojego zewnętrznego zobojętnienia zaczęłam znów podświadomie wierzyć, że wrócimy do siebie i będziemy żyli długo i szczęśliwie... :O No, ale nagle przestał się odzywać a jeśli już coś pisze to powraca do starego stylu, którego ja zaakceptować nie mogę i nie chcę... A jednak wciąż czekam na te wiadomości... :O Byłam już tak daleko, a teraz znów zrobiłam krok w tył... 😭 I teraz znów Twoje doświadczenia, Niebo, pomagają mi wmówić sobie i uwierzyć, że nawet gdyby przez chwilę był cudowny i taki jakiego sobie wymarzyłam to i tak przyjdzie moment, kiedy nie wytrzyma i znów będę przechodziła przez to samo... :O Dziękuję ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóz no cóż... ❤️ tak mi przykro, te rozczarowania. Strasznie to dołuje, ale też otwiera oczy i daje bardzo duzo do myslenia, sama Kochana widzisz...nic sie nie zmienia, a jesli to na chwilke tylko. Mój M majpierw wycofał się z obietnicy co mnie totalnie wyprowadziło z równowagi i powiedziałam, że tak to my się bawili nie będziemy i odstawiłam go, bo uważałam, że to było podłe i zrobił to specjalnie, bo wiedział, że mi zalezy...i znowu postawił warunki i myslała, że ja się ugnę. Doopa. Nienawidze tych jego warunków. No ale przylazł po dwóch tygodniach i co???? Az się usmiecham wymyslił sobie jakąś gierke i mnie oskarzył o zdradę... Boże gdybym ja to robiła za każdym razem kiedy on mnie oskarża...haha kim ja bym była. Nie tłumacze się, bo nie ma sensu. Nie jestem wielbłądem. Koniec z błaganiami, łzami, tłumaczeniami. Jedyne co mówię... to; Twoje poglądy to twój problem, nie mam wpływu na to co myslisz, możesz mysleć o wszytskim co ci do głowy przyjdzie, ale mnie w to nie mieszaj. Koniec. No nie da się... nie da. Aureole mam nad głową, jestem kryształowa, wierna... To nie ma znaczenia...On i tak wie lepiej. Wie co ja myslę, co ja czuje, wie co inni myslą... no MAGIC! hehe Kasia 3000 ❤️ Jak to byłaś sama w chorobie? A potem piszesz, że jesteście jednak razem???? Kasia, pliiiisssss, no zobacz co Ty piszesz? Kochana....widzisz jak u mnie? I tak 5 lat. Pierwsza \'akcja\' była u mnie po 3 miesiącach powinnam uciekac gdzie pieprz rosnie a ja brnęłam...jak goopia. Kasiu ostatnio po rozstaniu, pisałam o tym zabierało mnie pogotowie z domu, tak to starsznie przechodziłam i tak stres spowodował, że bardzo chorowałam przez kilka tygodni. Nie widzisz podobieństw. Organizm się buntuje...jest nam źle i to wychodzi. inna-ja....❤️ Ewa❤️ dziękuję Kochane....Wy rozumiecie wszytsko dokonale. A ta w ogóle...Miłego dzionka. 🌻 I proszę o informację, jesli są takowe na temat Krakowskich pogaduch..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Niebo.... Teraz mi śle jakieś chore smsy.... typu, żegnam, koniec na amen, nie ma powrotu.... Haha, ale ja nawet to niego nie wróciłam, jeszcze nic nie powiedziałam, nie zrobiłam, nie ustaliłam....\" Spotykasz sie z nim, wiec wrocilas, nie skonczylas definitywnie znajomosci, wiec sie nie dziw ze sie tak zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Cześć Jestem chora na nienawiść. Nerwy mi siadły. Mój kot ma ruję, nie sterylizowałam jej i mrauczy po domu tak że nie mogę wytrzymać. Poza tym zaliczam cofkę facetem. krótko mówiąc z tyłu głowy mam równoległe do bieżących myśli dotyczące przeszłości i te tego jak sobie ze mną pogrywał. Tak naprawdę nic go nie obchodziłem. Byłam bo byłam. Równie dobrze mogła być to inna. Nie był ze mną dal mnie, był żeby zagłuszyć pustkę. Ciężko mi to przełknąć. Czuję się tym upokorzona i na pewno wykorzystana. Poza tym ścigamy się z czasem, koleżanka i ja, bo oczywiście projektowanie wg wielkich architektów krakowskim polegać ma na robieniu wszystkiego na ostatnią chwilę. A jeszcze gołębie zleciały mi się na balkon i gruchają te swoje przyśpiewy. Zwariować można. Produktem ubocznym tych wiosennych zwierzęcych miłości są gówna i płyny markujące i wabiące w postaci kocich szczochów. W rezultacie mój dom zamienił się w pole miłosne o specyficznym aromacie wiosenno-letnich godów. U zwierzaków przynajmniej wszytko jest jasne - chodzi o prokreacje. Człek sobie wymyślił jeszcze miłość i o nią toczy wojnę, pół biedy z innymi, gorzej ze sam ze sobą najczęściej. Nic mam kaca jak cholera, moralniaka, a jakże. Facet mnie wykorzystał i jestem zła. I nie wiem czemu mam dzisiaj taką czkawkę ale mnie szlag trafia że się dałam omotać jak bezmózg. Ja po swoich zeszłorocznych leczę kaca i mam ochotę uciec do pustelni albo pracować 24 h na dobę. Miłego dnia Papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×