Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość silniejsza
Aagaa - masz rację. Problem jest w tym, ze ja chcę z nim być i żeby było dobrze. Która z nas tego nie chce? I mimo że gdzieś w środku wiem, że się nie da, to wciąż mam nadzieję. Myślałam, że swoją miłością go zmienię, ale się nie udało, na tym polu poniosłam porażkę. Czuję, że powoli dojrzewam do rozstania, ale to jeszcze nie mój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam ten moment, kiedy moja rodzona matka strzeliła mi między oczy. Po którejś z kolei rozmowie o mojej chorej sytuacji, kolejnych pocieszankach, moich jękach, że może jak dziecko urodzę, to on się zmieni, matka załamała ręce. I powiedziała- no cóz ja ci mogę doradzić, dziecko...ty po prostu lubisz ten stan, lubisz być nieszczęśliwa. To było rok temu, a do dziś pamiętam, jak bardzo mnie te słowa ubodły. Bo była w nich prawda. Jak cie buty uwierają, to w nich nie chodzisz, jak boli cię ząb, to idziesz do dentysty. Trywializuję, wiem, ale ta zasada działa we wszystkich dziedzinach życia. Pamiętam, jak strasznie się na mamę obraziłam, wydawała mi się moim największym wrogiem. Czy ja lubiłam ten stan permanentnego nieszczęscia? Tak, oswoiłam się z nim i nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej. A może. Teraz wiem, na pewno. Poł roku mieszkam sama z dziećmi. Nikt na mnie nie krzyczy. Mam kontrolę nad swoimi finansami. Mogę rozmawiać z kim chcę i kiedy chcę. Mogę się śmiać z sytuacji które mnie śmieszą i płakać kiedy się wzruszę. Moje dzieci nie uczą się corazto nowych wyzwisk, nie kryją się po kątach jak zranione zwierzątka. Uśmiecham się częściej. Jem to co lubię. Czytam, co lubię. Nie boję się wracać do domu. .....i nikt mi nie wyżera czekolady :-) :-) :-) Nie mam po kim płakać, plusów jest znacznie więcej. Nie lubię być nieszczęśliwa. Już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny !! ❤️ :-D Kupiłam dzisiaj rybkę - Welonkę !! :-D Wiecie jak sie cieszymy !!! jaka ona jest śliczna !!! i już nakarmiona :-D tak inaczej w domciu teraz :-D :-D Zaraz cos poszukam więcej w internecie o tych rybkach,tak się cieszę :-D Acha i mam umówione spotkanie z nową p.psycholog na koniec sierpnia.Nie wiem jak będzie ale to się zobaczy i przeżyje na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siódemka 7 :-) Hurra! Niech żyje rybka Welonka! I wszystkie inne małe szczęścia, których stada co dzień życzę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca_wszystkiego
Pogonić chama tego, bo to psychopata jest! Chce dominować gdzie podział ról musi być racjonalny. Rzuć mu komplement i zobacz jak zareaguje. Agresja słowna przemienia się w rękoczymy i na odwrót! Zapewne ma niską samoocenę i wyżywa na Tobie swoje niepowodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzwoniłam na niebieską linię, porozmawiałam, dostałam kilka namiarow u siebie w okolicy na poradnie psychologiczno-pychiatryczne, zanim podejmę kroki typu policja, rozwód, i tp.spróbujemy tak, są małe szanse, podobno nie wielu się udaje, ale są,trzeba je wykorzystać naet jesli to jest tylko 1 % na uratowanie związku i doprowadzenie go do normalności, trzeba próbować, tęsknię za synem, mam nabrzmiałe piersi, i w dalszym ciagu nie zabardzo wiem, co robic, zanim udamy sie po poradę specjalisty, podono lepiej się nie podawać i stawiać czoła swojemu oprawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaa 🌻 jak dzidzia? Fajnie, że wróciłaś do nas :) Na pewno są też 'gracze', ludzie którzy rozdają karty, a nie są przemocowcami. Chcę decydować o swoim życiu. A często niestety płynę z falą. Dostosowuję się do zastanej sytuacji. Wyreżyserowanej przez kogoś innego. Dlaczego ja bym nie miała swoich sytuacji reżyserować? :) Niebo 🌻 postaram się być :) Dzisiaj w nocy jadę sobie na wakacje w gorące kraje. Od kiedy się uwolniłam od toksyka znowu planuję, cieszę się przyjemnościami życia. Ostatnio córka pyta: Czemu mamo tak późno zaczęłaś jeździć na nartach? I sama sobie odpowiada:' aha, bo wcześniej byłaś zajęta awanturami taty..." Odezwę się po powrocie! Pozdrawiam Wwas gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nadążam z czytaniem was :( Musze sobie pomoc - baardzo ci współczuje i wiem co przeżywasz. Nie mam dokładnie takiej samej sytuacji, jestem tylko 2.5 roku po ślubie, ale mój mąż też czasem tak ma, że nagle ma napad złości, wyzwie mnie, zacznie się drzeć, trzaskać drzwiami itp. Jakiś czas temu chciał mnie wyrzucić z domu, bo tak się wkurzył (z błahego powodu). Kazał mi oddać dziecko, któe trzymałam na rękach i kazał się pakować. potem ze 3 dni nie rozmawialiśmy, aż w końcu zdecydował się na rozmowę i przeprosił i mówił, że głupio mu, że tak postąpił ale co z tego jeśli to nie pierwszy raz kiedyś kazał mi bilet do Polski zamawiać natychmiast i, że to juz konieć a ja płakałam i płakałam i n ie wiedziałam co robić Po 2 dniach znów było ok. Teraz od pewnego czasu jest.. dobrze. Ale takie jazdy moga mu się nagle zdarzyć i znów nie będę miała pojęcia co robić. Ja mam 9 mieś dziecko i zdarzają mi się straszne napady depresji. Nic mi sie wtedy nie chce, tylko płakać. takze "MUSZE SOBIE POMOC" ja bym coś zrobiła. Jesteście małżeństwem tak długo i nie możesz tak po prostu zaadopotować się tej okropnej zmiany. Albo z nim porozmawiasz, albo zadzwon do jakies grupy wsparcia. Nie daj sie, szczególnie, że syneczek patrzy. Musze chwilowo leciec, ale wróce do was 3majcie sie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowa_mama wnioskuję, że nie mieszkacie w Pl, to chyba ci ciężej ponieważ nie masz absolutnie nikogo z najbliższych, jedynie dziecko, uważam że włącanie w takie gierki dziecka, to najpodlejsza metoda, i jak my wtedy możemy się bronić, co te nasze maleństwa sa winne. Ponieważ u mnie to w pewnym sensie nowość (p. na niebieskiej lini powiedziała, że szybko reaguje i szukam pomocy, ponieważ podobno kobiety po kilku latach sięgaja po takie środki) to bedę ratować moje małeżeństwo ale za pomoca specjalistów, napewno nie tą drogą, że będę lepsza, doskonalsza zona i partnerka, to nic nie da. nowa_mama a ty zamierzasz coś zrobić, ponieważ chyba schemat jest podobny, jak mi coś się uda, a wierzę w to to napewno się podzielę swoimi doświadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomóżcie mi bo nie wiem c mam robić, historia jest typowa. znamy się od połtora roku, zaczełam z nim być nie mając pozałatwianych spraw z poprzednim partnerem, co ciagle podczas klotni mi wyrzuca, moje zycie stalo sie jakas dziwna udreka przestalam sie usmiechac ciagle placze a on na coraz wiecej sobie pozwala wzgledem mojej osoby ,najpierw byly pytania potem grozby potem obeseyjna kontrola mnie i tegoco robie od komorki po gadu i maile, nawwet bicie. ciegle mi powtarza ze jestem najgorsza, ostatnio nazwal mnie szmata i dziwka dostalam w twarz,chodze czasem posiniaczona tak mocno trzyma mnie za ramiona gdy mi cos tlumaczy, jestem nieubrana nieumalowana wygladam jak straszydlo i tesknie do siebie sprzed roku usmiechnietej dziewczyny mogacej sie umwic z kolezankami pojsc do kina czy zrbic projket z kolegami ze studiow. powiedzcie czy to ,ze rozmawiam z kolegami kuzynami na gg to ze od czasu do czasu mam ochote wyjsc bez niego na kawe z kelzanka czy na glupie zakupy jest zle? czy ja jestem zla robie zle? pomozcie bo nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemka:D ja Ci o welonach mogę wszystko powiedzieć i o innych rybach akwariowych też. Mam w domu dwa akwaria. Jedno 120 l, drugie małe 25l. Ale kocham ryby, a welona i glonojady to moje oczka w głowie. Mam nadzieję, że wsadziłaś ją do conajmniej 60 litrów. Te ryby tak mają. Muszą mieć przestrzeń, inaczej karłowacieją i umierają. Achacha:D Super, będzie jeszcze jedna zwariowana akwarystka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara a głupia
Pierwszy raz pobił mnie 2 tygodnie po ślubie i tak trwa to do dziś (7lat) Pozwalam na to , bo go kocham. Stale mu wybaczam i wierzę w cud. Dla niego się rozwiodłam. Wydawało mi się, że to taki wrażliwy (muzyk-dyrygent) kochający facet. Po latach szoku jestem na etapie wielkiej nienawiści do niego. Kiedy mi dokucza, mam ochotę go zabić. Wyzywam go od skurwieli i bandytów, ale to nie przynosi mi ulgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo....straszne to, ale idziemy ramię w ramię. Cofka....powrót...cofka....powrót.... Masakra. W momentach ciszy emocjonalej odzywamy się na topiku. A potem znów chora jazda. Ja tydzień temu usłyszałam wielkie słowa. Zalezy mi, czy chcesz, żebym był przy tobie? Wycofaj pozew. Kilka dni było super - miodowe dni:D:D:D I cisza. Właśnie. Cofka, powrót. A ja jestem zmęczona. Mam serdecznie dość. Pozwu nie wycofałam. Jak do diabła mam żyć? Jak kochać siebie? No jak! Czasem myślę sobie, skoro taka szuja nawet jak on nie potrafi docenić, to kto doceni? Są chwile spokoju, wytchnienia. A potem znów to samo. Jak wyleczyć swoje serce, co zrobić z chorym umysłem? Jak się pozbierać na dobre.... /Nie wierzyłam w ani jedno jego słowo o szacunku, prawdzie, o tym, że się zmienił... Zabrakło konsekwencji. Tylko jak się uwolnić, skoro łączą dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cztery umowy :-D ❤️ Jak mnie miło zaskoczyłas :-D Muszę sprawić jej większe akwarium :-D Masz rację , własnie to wyczytałam w necie . Jeszcze kupię jedną , żeby tej nie było smutno :-P 4U Dzięki 🖐️ Wiecie, ja tak sie zastanawiam, jak ja tam będę na tej pierwszej wizycie , własciwie to ja nie chce i nie mam zamiaru zeby od początku słuchac o dda , no nie, tego nie wytrzymam , ja nie chce tam isc zeby słuchac i wracac do dda , do mojego dziecinstwa i dda, ja chce zeby sie to skonczyło w miare jak najszybciej wszystko a nie jakies rozmowy, naprowadzanie na ten temat i znowu jazda w te tematy, i jakies szukanie odpowiedzi, ja tam sie zamkne jak tak sie to zacznie i tyle z tego bedzie........ i wogole juz nie pojde....... co ja tam mam wogole mowic....ja nie wiem...ja sobie musiałam i tutaj chciałam i poradziłam sobie to po co mam tam isc zeby na nowo w kołko opowiadać wszystko ? nie...ja nie chce.poprostu powiem jak tak bede czuła ze nie chce to powiem ze nie wracam do tego.............i tyle. ja mam juz 41 lat, mam dosc tego, nie bede tam siedziała jak OFIARA ...... całe zycie nia byłam to nie pojade tam tylko po to zeby znowu sie czuć jak te biedne zagubione dziecko z rodziny dda.........nie ...wkurze sie i nie pojade........... i tak to nic nie da.....dam tylko p.dyrektor moj list i koniec....niech poczyta , ona zrozumie i sama niech sprawdzi czy mam tam isc do tej.p psycholog.....bo znowu kurwa jakies pytania, a co to a co tamto a jak to a jak tamto i co teraz...........i kurwa umre a jeszcze za soba bede słycszała byłas dda i jestes iiiiiii mam dosc.......... no powiedzcie mi szczerz , proszę , poco ja tam pojadę ? no po co ? ja to juz tutaj przerobiułam,....sama wiem jak wiele mnie to kosztowało nie tylko czasu ale i bolu i co? znowu to samo ?nie.dzieki. dobranoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce odejsc, zneca sie psychicznie i fizycznie jest w tym mistrzem, ale zarabia wiecej ode mnie i obawiam sie ze w tej sytuacji nie wygram sprawy o dziecko. Musze zostac bo nasz syn ( pisze na nasz bo mimo wszystko jest jego ojcem i nie chce mu go odbierac, tak ja nie chce zeby on odebral go mnie) jest dla mnie wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czwórka to nie tak z tymi dziećmi, które łączą... Sek w tym, ze to Ty chcesz takiego połaczenia. Swiadomie czy podświadomie. Chcesz czegoś, co was scala. Jak przestaniesz chcieć to dzieci przestaną stanowić nić. Musisz uwierzyć w to, iż Twoje życie zależy od Ciebie, nie od czynników zewnętrznych. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie tak jak myslisz ja mieszkam w jego kraju tu jestem glupia polka a on panem. Gdy bym miala cien nadzieji ze nasz syn moze zostac ze mna odeszla bym dzisiaj by walczyc jutro, ale bralam porady u kilku adwokatow i nie mam szns. Mam odwage zostawic meza, ale nigdy nie bede miala odwagi zostawic synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam nie wiem czy wogóle co pisze z mojego doświadczenia pomogło wam chociaż trochę , tez znam TE cofki i TE radosne uniesienia a potem paralizator i znow szarpanina i zmęczenie , to podłe zmęczenie i wyrywanie sie z chorego układu , związku , kolejne otwieranie oczu na RZECZYWISTOŚĆ - dojscie do granic wytrzymałosci , próg cierpienia przekroczony - DECYZJA PODJĘTA - NIE CHCĘ BYC DŁUŻEJ Z TYM CZŁOWIEKIEM - JA TEGO CZŁOWIEKA NIE POTRZEBUJĘ - KONIEC. (nic więcej nie czułam , nic wiecej dopowiadać w sobie samej sobie nie musiałam bo to było juz to - NIE CHCIA -ŁAM i zapadła decyzja ) W MOMENCIE URYWA I KONCZY SIE WSZYSTKO. NASTĘPUJE UWOLNIENIE. Tak było u mnie. Agaaa dobrze pisze , to prawda , jesli tylko dana osoba będzie CHCIAŁA - to uda jej się uwolnić. To jest ciągła szarpanina. I tak będzie trzeba w koncu kiedyś zdecydować bo organizm sam o to sie upomni. dobra , spadam , po x 3 dobranoc, wybaczcie mi , ja tez czasem czuje sie słaba .... pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
mam dosc, sory zwyklej normalnej matce dzieci sie nie odbiera a jak ojciec dziecka zarabia wiecej to placi wieksze alimenty by utrzymac standard zycia dziecka nie wiem u jakich adwokatow bylas, ale wystarczylby jeden- normalny chyba ze sa okolicznosci o ktorych nie mowisz i nie musisz mowic, ale prosze nie pisza takich rzeczy bo wkrecasz siebie i inne dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze dzisiaj pisałam, że jest dobrze od pewnego czasu i .... wieczorem wszystko sie popsuło w sumie z mojej winy, bo zrobiłam mu wyrzut, że dlugo go nie było, a zwykle wracał o 18 na obiad.... i to było to... wkurwil sie strasznie powiedział, że ma mnie dość i moich nastrojów kazał mi się wyprowadzić jak najszybciej i chce separacji stwierdził, że to nie on ma problem tylko ja to moje depresje i smutnki go wkurwiają i on tak nie chce życ ZAWALIŁ MI SIĘ GRUNT POD NOGAMI - ZNÓW...ZNÓW przyjaciółka kazała mi od niego odejść - definitywnie, bo ON MNIE ZMIENIŁ TOTALNIE. Ktos tez o tym pisał. O dziewczynie ze zdjecia, o dawnej roześmianej i uśmiechniętej. Ogólnie teraz tez sie śmieje, tak nie jest codziennie, ale dziś znów była akcja i nie wiem jak zasne :( ale dziewczyny, na Boga jak odejść, jeżeli ja go kocham nade wszystko on mnie Nie bije i nad swoimi napadami złości też pracował, ale czy jesli ja popracuje nad sobą to czy to pomoże ? MUSZE SOBIE pomoc - mieszkam w Anglii i to strasznie utrudnia, bo to wcale nie tak latwo spakowac sie i wyjechac.. wyleciec do Polski. Mam kochanych rodziców, ale jak im powiedzieć, że znów coś się niedobrego dzieje tak wiele z nas ma podobny problem kilka z was nie ma już tego problemu czy wy doświadczyłyście tej wspomnianej GRANICY CIERPIENIA, nie daje mi to spokoju patrisza1987 jeżeli jesteście tylko parą to uciekaj gdzie pieprz rośnie jesteś młoda, na pewno ułożysz sobie życie, a nie chcesz mieć dziecka i tych problemów, bo wtedy będzie pozamiatane to bedzie bolało, bo pewnie jestes zakochana, ale mówie ci, skończ to szybciutko idę wziąć prysznic i się położyć. Ze stresu strasznie mnie głowa boli a od łez mam spuchnięte oczy 3majcie sie do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmanica
nowa_mama ja tez mam nieciekawie w zwiazku i tak sie przeplata ze raz to ja sie chce wynosic a raz on mnie wygania, podobnie jak Ty mam klopot z tym, ze mieszkam za granica i wlasnie to jest najwiekszy klopot. Dzie tez mam zly dzien, oczywiscie podziekowac moge mojemu facetowi. Dlaczego tak ciezko jest odejsc. ja nie jestem tak strasznie zakochana, troche zobojetnialam, ale boje sie porazki, co powiem ludziom, boje sie, ze nie znajde pracy, nie znajde faceta. Przyjaciol juz mam niewielu, bede sama jak palec. To mnie hamuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo Nie przepraszaj mnie nie masz za co..mi wrecz pomagaja takie posty potwierdzjace moje odczucia- ze to on jest nie w porzadku nie ja, pomagaja mi odpychac od siebie poczucie winy i wierzyc we wlasna wartosc.. Masz racje kochana; jestesmy uzaleznione od ich zachowan, gierek z nami, humorow..przywyklysmy do takiego traktowania, takiej milosci bo normalnej milosci nie zaznalysmy.. Tak widze jak agaa jest b silna i moim marzeniem jest aby kiedys moc tak sie czuc, jak dla mnie to nie jest tylko kwestia poczucia,ze ma sie dosc takiego zycia, nie chce z ta osoba byc i wtedy juz odrazu damy sobie rade i bedzie wszystko lepsze...ja nie chce z nim byc, wiem,ze tkwiac w tym w zwiazku tylko oboje bedziemy sie b wykanczac, zabijac”mimo to cierpie, z powodu nieudanego zycia, boje sie o to jak bede sie czula sama, i to nie bedzie mi brakowalo jego konkretnie, ale kogos/czegos kto bedzie mnie czasami dowartosciowywal (powie kocham Cie, zadzwoni gdzie jestem) bo sama dla siebie musze stanowic mala wartosc- chore Mysle,ze kwestia samego podjecia decyzji o odejsciu z nienormalnego zwiazku(kiedy juz z tego zdajemy sobie sprawe) najbardziej zalezy od przede wszytskim od poczucia wlasnej wartosci, psychicznej/emocjonalnej odpornosci na klotnie,wyzwiska, stress, cech charakteru,wrazliwosci, pewnosci siebie, litosciwosci - dlaczego jednym zajmuje dluzej a innym krocej odejscie od toksycznego partnera? czuje podobnie jak cztery umowy napisala: Jak do diabła mam żyć? Jak kochać siebie? No jak! Czasem myślę sobie, skoro taka szuja nawet jak on nie potrafi docenić, to kto doceni? Są chwile spokoju, wytchnienia. A potem znów to samo. Jak wyleczyć swoje serce, co zrobić z chorym umysłem? Jak się pozbierać na dobre.... z ta roznica, ze ja nie umiem go nazwac szuja... Cztery umowy –odpowiadajac na Twoje pytania (ktore sobe tez wiele razy zadawalam/zadaje) to jak dla mnie to praca nad soba, walka o zmiane takiego nastawienia do swojej osoby nie wazne jakimi sposobami ale podjecie sie tego zadania, wiem, jak to cholernie boli a przede wszystkim utrudnia normalne, nie mowiac juz szczesliwe zycie... A na koniec dzisiejszego posta; ciesze sie, ze topic kreci sie ostatnio wokol czego powinnien sie krecic zgodnie z tematem, ze odeszly te toksyczne przepychanki slowne..pewnie dzieki temu kilka zranionych dusz nam na ostatnich stronach przybylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optymku... pozdrawiam i udanych wakacji Ci zycze. Mysle, ze teraz to TY decydujesz o swoim zyciu, moze plyniesz z fala, ale popatrz na ile rzeczy masz wplyw. Moze nawet na wiecej niz Ci sie wydaje :) A dzidzia rosnie i rozrabia :) Patrisza... jeszcze nie masz dzieci, wspolnego majatku itp, wiec najlepiej sie rozstac z takim partnerem. Po co Ci taki damski bokser? Tylko nie pisz, ze go bardzo kochasz, bo to jest w takim przypadku uzaleznienie od przemocy. Nic wspolnego z miloscia nie ma. stara a glupia... A niby dlaczego ma zdarzyc sie cud? Ciagle ten sam schemat. Tobie to bicie odpowiada. Nic z tym nie robisz, to dlaczego ona ma Cie przestac bic? Mam dosc... mimo, ze mieszkasz zagranica, popytaj prawnikow z Polski jak wyglada prawna opieka nad dzieckiem, gdybys odeszla od meza. To ze zarabia wiecej, to nie powod, by dziecko zostalo przy ojcu. nowa_mama... przemysl dziewczyno swoja sytuacje, bo jak tak masz sie meczyc przez dalsze lata, to czy warto? Zycie masz tylko jedno i nikt Ci nie da drugiej szansy by przezyc je jeszcze raz, wiec nie marnuj go. Szanuj to co moze byc przed Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Piglet Jak do diabła mam żyć? Jak kochać siebie? No jak! Czasem myślę sobie, skoro taka szuja nawet jak on nie potrafi docenić, to kto doceni?" Zdrowy i normalny mezczyzna doceni, spoko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulla. Mysle, ze masz bardzo madra mame. Czasami zderzenie z brutalna prawda jest niezbedne i ma wbrew pozorom dzialanie terapeutyczne, gdy wszystkie inne srodki zawodza. " Ty po prostu lubisz ten stan, lubisz byc nieszczesliwa. " Ile z nas na tym topiku moze powiedziec, ze to stwierdzenie dotyczy jej wlasnie? Swiadomie czy nieswiadomie podtrzymujemy nasz stan bycia nieszczesliwa, z drobnymi przerwami na odrobine czulosci czy byle jakiej normalnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 1972 🌻 Co tam slychac u ciebie kobieto wyzwolona? Jak ci idzie? Mam nadzieje, ze wszystko powoli uklada sie w logiczna i spokojna calosc. Zycze ci duzo sily, wytrwalosci, zdrowia i zwyklego powodzenia we wszystkim czego sie podejmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Cześć To, co powiedziała mama Ulli to święta prawda. Krótkie chwile szczęścia w morzu nieszczęścia. To nieszczęście lubimy, bo je znamy, akceptujemy. Bo jest przewidywalne, że po burzy wychodzi słońce. I tak w kółko. A pomyślmy. Czy nie wolałybyśmy mieć zawsze słońca? Wiecie, że ja już nie mam marzeń? Zawsze marzyłam o szczęśliwej rodzinie. Mam za sobą nieudane małżeństwo, ale nie rozpadło sie ono z powodu toksyczności, były inne problemy, ale w nim mogłam być przynajmniej sobą. I potem pojawił się książę z bajki. I właśnie najbardziej boli ta porażka. Że to była wielka miłość, że robiłam wszystko, żeby było dobrze, a dobrze i tak nie było. Dopiero, jak odkryłam ten topik przekonałam się, że to nie moja wina. Że to on ma problem, nie ja. Tak jak ktoś wyżej napisał, też już nie jestem strasznie zakochana, zobojętniałam, a jednak dalej tak trudno jest odejść. Pamiętam, jak planowaliśmy nasze życie, wakacje, kiedyś jeszcze do tych planów w myślach wracałam, ale jak tak się dłużej zastanowię to on nigdy jeśli chodzi o te plany,nie dotrzymał słowa. Wydawało mi się, że jestem silniejsza, że już się nie dam, a wiecie, co wczoraj zrobiłam? Skasowałam smsa od koleżanki, bo w żartobliwym tonie napisała coś, co on napewno odebrałby inaczej i awantura murowana. Bo kontrola komórki, komputera, to już rutyna. Zresztą wszystko kojarzy mu się ze zdradą. Głodnemu chleb na myśli ;-) I też się bardzo cieszę, że skończyły się te słowne potyczki między niektórymi z nas. Niefajnie się to czytało, a przecież mamy sie wspierać, a nie jeszcze bardziej dołować. Także oby tak dalej :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konstruktywna i destrukcyjna funkcja poczucia winy _______________________________________________ Objawy źle ukształtowanego, dysfunkcyjnego poczucia winy: ______________________________________________________ Silne długo utrzymujące się napięcie psychiczne połączone z poczuciem odpowiedzialności za mniej lub bardziej realistyczne błędy lub zaniedbania Surowa ocena siebie, niskie poczucie własnej wartości, tendencja do postrzegania samych porażek Nastawienie i koncentracja na sobie i własnych niedociągnięciach. (często przy nieadekwatnej samoocenie i niestabilnym poczuciu własnej wartości) Zwiększony poziom lęku depresji z tendencją wzajemnego wzmacniania się Fantazjowanie i ucieczka w przeszłość ( teraźniejszość jest przykra, trudna do zniesienia a przyszłość niepewna i zagrażająca.) Utrata funkcji zadośćuczynienia, tendencja do projekcji, zaprzeczania lub unikania Autoagresja aż do tendencji czy zachowań suicydalnych Nadmiernie usztywnione i dysfunkcjonalne (jeśli chodzi o regulacje postępowania) normy moralne, tendencje do oceniania, zaprzeczania i ewaluowania siebie i innych. Silne mechanizmy obronne, tendencja do stosowania substancji chemicznych(alkohol, leki ) w celu rozładowania napięcia lub ucieczki od odpowiedzialności Pozorny (czasem deklarowany) brak poczucia winny (dewocja, agresja....) jako reakcja obronna na niedojrzałe i silne emocje związane z obwinianiem się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×