Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Niebo :) amnarika :) ulla35 :) Aagaaa :) Eutenia :) dziękuję Wam gdyby nie wasze słowa pogrążyłabym się chyba w czarnej rozpaczy to prawda nie płaczę za nim za pijanym gościem wracającym w majtkach i skarpetkach brudnym i sponiewieranym ( przepraszam musialam to napisć bo jak sobie przypomnę to mi lżej na duszy ) tylko za niespełnionym , wymarzonym związkiem którego z tym człowiekiem nie udało mi się stworzyć bo i udać sie nie mogło! Poszłam na spacer z psicą i jakoś mi lepiej troszkę zaczełąm dostrzegac plusy to znaczy na razie jeden :): jak otwieram okno w kuchni nie mocuję się z kilkunastoma flaszkami po piwsku by nie zleciały z parapetu :) dopijam kawęi idę dalej pakować toksyka - pakuję sama bo nie chcę by jak przyjdzie po resztę rzeczy robił to sam , najlepiej jakby po resztę rzeczy przyslal kogos Jak dobrze że jesteście Kochane :) bez tego forum nie zaczęłabym walki o siebie bo nie wiedziałąbym , że można no... jednak można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złamane skrzydła a tych plusów będzie więcej i więcej z czasem:-) Niebo błękitne dobra robota! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo :-D Królowo wieczoru, wiedziałam, że jesteś silna :-D Cudownej zabawy Ci życzę ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złamane skrzydła - współczuję sytuacji :( i pozdrawiam :) Trzymaj się! Głupio mi pisać bądź silna kiedy sama nie jestem :/ U mnie nie za ciekawie sie zrobiło. Bo ja silna jestem jak on się nie odzywa, gorzej jak dzwoni, prosi itp, wtedy to mi nogi miękną :/ Przyjechał teraz na weekend i chciał się spotkać, ale ja juz tydz temu powiedziałam mu, że się nie spotkamy i że ma nie dzwonić. I myślałam, że to już naprawdę koniec. Ja juz nawet staję na nogi, zajmuję się swoimi sprawami i nie ma go w moim zyciu. Tzn czasem jest bo wspomnienia :( ale ide dalej ;) No i wczoraj dzwoniła do mnie jego mama :O Nie odebrałam, bo byłam w szoku. Pozegnalam się z nią też 2 miesiące temu i powiedzialam, że nie mogę utrzymywać kontaktu bo muszę się z tego wyrwać. Z resztą ona miała takie samo życie i mąż i dzieci źle ja traktuja a ona im ciagle usluguje. I dzwonila do mnie. Pewnie po to żebym sie z nim spotkala. No bo po co? :/ No moze jeszcze po to zebym się spotkała z nią. Ale na tym spotkaniu pytałaby mnie czy to juz naprawdę koniec. A przecież mówiłam już 2 miesiące temu, że naprawdę. Ech... Dzisiaj mam urodziny i mogła dzwonic jeszcze z życzeniami (pretekst). Tylko, że w lipcu miałam imieniny, to było świeżo po rozstaniu I wiecie, zawsze musiałam mu delikatnie przypominać, że mam urodziny, czy imieniny, bo dla niego to mało ważne. W zeszłym roku nie chciał mi nawet nic kupić, bo nie ma fajnych ciuchów w sklepie. Aja musiałam robic awantury i przypominać, żeby w domu pokazać, jak on mnie kocha. Bo moim rodzicom to sie on od początku nie podobał a co dopiero by mi dali jak bym powiedziała, że chłopak mi nic nie dał na urodziny bo fajnych ciuchów nie było. Oni uważali, że mnie trzeba traktować jak księżniczkę (jak to rodzice ;) ). No ale zawsze mi jego rodzinka robila prezenty, to akurat uwazalam za zbędne, bo mnie wystarczał tyko od mojego chłopaka a rodzina to jeszcze nie bylismy, żeby oni mi prezenty kupowali. W kazdym razie na te imieniny nikt nie złożył mi nawet zyczeń, ani on, ani jego mama, nikt. To było tydzień po zerwaniu. Oni sobie myśleli, że ja focha strzelam z tym zerwaniem. On 3 miesiące sie bawił, nie odzywał do mnie, jego mama mi mówiła, żebysmy sami sobie załatwiali te sprawy, ona się nie wtrąca. W sumie to mnie brzydko mówiąc wszyscy "olali". Miałam tylko moich rodziców. I jakoś to przeżyłam. A jak było strasznie to każda z was, która się rozstała wie. I teraz po 3 miesiacach kiedy stanęłam na nogi ten szaleje, dzwoni, błaga. Otrząsnął się, że jak jednak nie strzelam focha tylko na serio odchodzę. I jego mama to samo. I wczoraj do mnie dzwoniła. A on jak zawsze miał w nosie świeta i na walentyki np nic mi nie dał, bo nie zasłużyłam tak dzisiaj o północy pierwszy mi zyczenia wysyła... I wiecie co jest najgorsze, że ja się zaczynam łamać, że jestem chamska, że powinnam oddzwonić do niej i jemu podziękować :/ Taka silna właśnie jestem, że nie wiem co robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
***maja*** - jesli ktos sklada Ci zyczenia czy robi cos z wlasnej woli (niewazne motywy!) - to wcale nie musisz dziekowac czy czuc sie niewdziecznikiem! Dziekuje sie za cos co ktos zrobil nanasza prosbe, a za reszte MOZNA podziekowac ale nie jest to wymagane. Wymuszanie podziekowan, robienie z siebie ofiary, dobrotliwca a z drugiej osoby niewdziecznika to zwykla, ordynarna manipulacja! To jest rownoznaczne z wypominaniem ktore z kolei jest dowodem na nadawanie sobie znaczenia poprzez to co dla kogos zrobilem. O, jaki jestem wielki - a on/ona powinien mi byuc wdzieczny i robic to co ja mu/jej kaze bo ja dalem/zrobilem to czy tamto czy sramto. Zapamietaj sobie ze nic mu nie jestes winna. Chcesz odejsc, zle Ci w tym zwiazku i masz do tego prawo! A jego rodzina wtracac sie zbytnio nie powinna, choc jesli jestes w bliskiej zazylosci z jego mama (niezaleznie od zwiazku) to mozesz przeciez kontynuowac przyjazn choc pewnie dosc to niezreczne. Jesli chcesz - powtarzam. Bo jesli czujesz ze powinnas ograniczyc kontakty - zrob to. Lba Ci za to nikt nie urwie ;) Masz prawo do szczescia i do wlasnej opinii. A inni niech sami dbaja o swoje szcescie, OK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maja 1962-- zrobilam tak jak mi radzilas, na samym poczatku pozstanowialam wziasc kartke papieru i zrobilam sbie tabelke podzielilam ja na polowe, po jednej stronie napisalam sobie co mi daje ten zwiazek, jakie sa plusy , co mi sie podoba w nim , a po drugiej stronie napisalam sobie co mi sie nie podoba, jestem w szoku , bo wypisalam az 20 podpunktow w ktorych zawarlam to co mi sie nie podoba w zwiazku a po przeciwnej stronie byl tylko 1 punkt- ktory teraz wydaje mi sie zalosny bo mowil o tym ze woalalam byc z nim niz byc samotna, podobalo mi sie jak wykazal wieksze zainteresowanie przed spotkaniem, czaesm cos napisal, zadzwonil pewnie poczulam sie troche bardziej dowartosciowana, ale teraz wiem , ze zylam w strasznej obludzie, w swiecie przez siebie wymyslonym, wyobrazalalm sobie rzeczy ktorych nie ma, dopiero jak zaczelam pisac o tm to do mnie dotarlo, a przeciez 100 razy powtarzalam to mowiac do siebie, tlumaczac a i tak nie dawalo to zadnych efektow. Przyjrzalam sie rowniez zwiazkom jakie tworza moi znajomi, moje rodzenstwo, jak oni spedzaja ze soba czas i wtedy dotarlo do mnie ze ja z tym baranem nie tworzylam zadnego zwiazku to byl jedynie uklad ktory byl korzystny tylko dla niego, wykorzystywal to ze ja kiedys powiedzialam mu ze go kocham,., jak widzial ze chce odejsc to uzywal tego slowa jako manipulacji a ja glupia wierzylam:( Ten uklad bardziej przypominal uklad w jakim sa sponsorzy ktorzy szukaja sobie kochanek za pieniadze-- tylko on znalazl sobie glupia od ktorej bral za darmo i ktorej nie musial placic- wystarczylo od czasu do czasu napisac smsa, zadzwonic ze sluzbowego telefonu i spytac sie co u mnie slychac? Zastanawialam sie rowniez nad tym co daje mi ten zwiazek, co on jako facet zrobil dla mnie : czy kiedykolwiek wzial mnie na romantyczna kolacje ? poszedl ze mna do kina? na spacer? chcial spedzic wakacje?? zamiast tego serwowal mi spotkania ktore odbywaly sie w aucie -- a ja glupia kretynka lazlam tam:( Teraz zadalam sobie pytanie czy mi sie cos od zycia nie nalezy?? czy jako 21 letnia dziewczyna mam zmarnowac swoja mlodosc, najpiekniejsze lata dla jakiegos dupka? Przeciez bedac z nim blokuje sie na to zeby poznac jakiegos wartosciowego chlopaka ktoremu naprawde zalezalo by na mnie, ktory chcialby abym byla szczesliwa. Ten baran i tak by mnie wczesniej czy pozniej zostawil, bo on mnie nie kocha, jest ze mna tylko dlatego ze jestem mloda i ulegla i pozolilam sie wychowac i zeby wlazl mi na glowe. Niemoge dac mu satysfakcji, musze zapomniec i skoncentrowac sie na przyszlosci. Mialas racje musze zaczac siebie szanowac, nie dac soba manipulowac. Caly czas uwazalam ze ze mna jest cos nie tak-- teraz wiem ze ze jestem normalna dziewczyna a on chcial zabic we mnie cala spontanicznosc. Zachowywalam sie jak glupia ges, powinnam juz wczesniej zareagowac gdy pojawialy sie pierwsze symptomy ale zawsze paralizowal mnie strach, balam sie jemu sprzeciwic i przez to brnelam w to bagno glebiej, ale tlumacze sobie to ze lepiej pozniej niz wcale: powinnam sie cieszyc ze przynajmniej nie zrobil mi dziecka- bo napewno nie moglabym na niego liczyc i pewnie zostalalbym samotna matka:(-- gdzie bym go znalazla?? jaka ja mam pewnosc czy dane osobowe jakie mi podal sa prawdziwe?- przeciez dowodu osobistego nie widzialam, obawiam sie ze on ma inna kobiete na stale w swoim przedziale wiekowym, dlatego wiecznie nie ma czasu w weekendy, nie przyjedzie na urlop. Musze jak najszybciej zapomniec, poczytac troche ksiazek, wytepic u siebie zle nawyki abym w przyszlym zwiazku juz tych bledow nie popelnila i najwazniejsze teraz znalezc sobie kogos w swoim przedziale wiekowym gora 5 lat starszy a nie wdawac sie w uklady z 30- kilkuletnimi facetami. A wtedy jak wymyslalam sobie nicka bylam bardzo smutna dlatego najpierw uwazalam siebie za smutna potem dopiero za piekna:) ale mozesz sie do mnie zwracac piekna smutna albo jak tylko chcesz, prywatnie mam na imie ewelina;) Pozdrawiam serdecznie;):):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill - to jest właśnie mój problem, bardzo mi zawsze zależy na opini innych i chce być we wszystkim najlepsza :/ bardzo się boję, że ktoś cos o mnie źle mysli itp :/ i srasznie cięzko mi z tym, ale nie umiem z tym zawalczyc i byc sobą. Katuję się ćwiczeniami, żeby byc szczupła, uczę się, żeby byc najlepsza w szkole, o wygląd dbam zeby być ładna i zeby tak o ,mnie mówili a wszelka krytyka strasznie mnie boli. Chore to jest i źle mi z tym. Jakis przerost ambicji czy co? I tak szczerze mówiąc to jego chyba tak samo zdobylam. Bo byl jedynym który mnie nie chciał. I koleżanki się cieszyły, że nie mam w końcu tego co chcę. I ja sobie powiedziałam, zobaczycie, że go zdobędę.Ale kochałam go ;) Bo ja mam taki właśnie problem, że podobaja mi się ci niedostępni, niezainteresowani :/ Dwa lata się starałam - to był jeden z największych błędów mojego zycia. Na bank nie było warto. Zakochał się i teraz nie przyjmuje do wiadomości, że mogę odejść :/ A ja go naprawdę kochałam i chyba jeszcze ciągle kocham :/ Choc wiem, że przy nim zawaliłabym sobie życie :/ Dlatego tak ciężko mi nie odbierać, nie odpisywać, lepiej byłoby gdyby sie już nie odzywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane... dziękuję za tak miłe kibicowanie :D Impreza była super, ja się świetnie bawiłam... wszystko dla ludzi. Bycie samą nie oznacza bycia samotną. Wiem, że to truizm, ale widzę jak trzeba się o tym przekonać na własnej skórze... Większość naszych leków i strachów jest tylko w naszych głowach, w naszych umysłach i nie maja one nic wspólnego z rzeczywistością. Uważam też, że kobiety są o wiele silniejsze od mężczyzn, że biologia wyposażyła je w większy instynkt przetrwania w każdej sytuacji, bo jako przyszłe lub obecne matki muszą chronić siebie i swoje potomstwo. Kurde chyba to zabrzmiało jak apel feministek...;) Miłej niedzieli Kochane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ych nienajlepiej .... wczoraj sms żałosny telefon - nie odebrałam dziś dopisek na gg trzymałam się dzielnie dopóki nie przyjechał po cześc kolejną swoich rzeczy a teraz ryczę jak głupia bez sensu dlaczego to tak boli??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Jaki mechanizm stosuja gnebiciele? Ponizanie kobiety. Sami maja kompleksy, wiec ponizaja, zeby kobieta poczula sie taaaaka malutka i myslala, ze poza nimi nikt ich nie zechce. Boja sie, ze odejdzie, a jak bedzie zle o sobie myslec to sie nie ruszy tylko bedzie przy nim sterczec. Obrazanie, wyzwiska, bicie - to powoduje straszny smutek. Jak kobieta smutna, to nic sie jej nie chce, nie chce wyjsc do znajomych, nie chce sie bawic, nic ja nie cieszy, no to siedzi w chalupie i czeka na tego jedynego, ktory ja "kocha". Ignorowanie, brak ciepla, brak komplementow, wprost przeciwnie - same pejoratywy, wszystko zle zle zle. To wbija kobiete w straszliwe kompleksy, siedzi jak mysz pod miotla, do niczego nie jest zdolna. Wtedy wystarczy jedno mile slowko i taki dziad znow ma ja w swoich sidlach. Wystarczy maly ochlap i rybka zlapana na wedke. Trzeba sobie wciaz przypominac o tych mechanizmach dzialania tych panow i wladcow, zeby trzezwo pomyslec. I taki scenariusz sie nie zmienia, wiec po co powtarzac to samo??? Czy o takim ksieciu marza ksiezniczki?? To nie ksiaze, to bandyta. Najsmieszniejsze, a najsmutniejsze wlasciwie jest, ze kobiety maja poczucie winy jesli do takiego nie wroca, jesli mu znowu szansy nie dadza. A wystarczy tylko, zeby sobie napisaly dokladnie historie zwiazku i stwierdzily, ze takich szans bylo duzo i wszystko wracalo znow do tego samego dziadostwa. Pisze to wszystko z wlasnego doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna roza--- brawo!!!!!!! To co piszesz to prawda, wlasnie tak jest, oni stosuja wlasnie takie metody, chca nas ponizyc, zgnoic, kiedy jestesmy zakompleksione trudniej jest nam od nich odejsc-- bo boimy sie ze zostaniemy same , nikt nas nie zechce, dlatego wolimy podlizywac sie tym draniom, nadskaiwac im, a oni jeszce z wieksza sila nas ponizaja bo widza efekty-- ze maja nad nami wladze. Natomiast jezeli bedziemy silne i nie bedziemy zwracaly na nich uwagi, to grunt wali im sie pod nogami, powoli zacznamy wyslizgiwac sie z ich rak i co wtedy robia????-- na jakis okres stwarzaja pozory ze im zalezy na partnerkach, sa wrecz idealni, kochani, zaczynaja sie o nas troszczyc i mowic to co nasze uszy chca uslyszec-- wtedy najczesciej jestesmy w 7 niebie, jestesmy szczesliwe ze w koncu sie zmienil, zaczal nas doceniac-- a wtedy kiedy znowu ma pewnosc ze ma nas w garsci zdjemuje maske i znowu jest tak samo: poniza nas jeszcze z wieksza sila aby dac nam nauczke, ze sie mu przeciwstawilysmy, na chwile dalysmy sie wypuscic z rak, czuli obojetnosc- a dla faceta to jest najwiekszy bol-- czuc jak kobieta go olewa. Masz racje ze przez wyzwiska czujemy sie mniej dowartosciowane, na nic nam sie nie chce, zamiast wyjsc gdzes do ludzi, pobawic sie wolimy zaszyc sie w 4 scianach i rozmyslac , zyjemy w ciaglym poczuciu winy, ze moze jednak on nie jest taki zly, moze ja robie cos nie tak???, moze jednak powinnam dac mu szanse?? A jezeli to milosc mojego zycia i wypuszcze ja z rak to co wtedy?- moze juz mnie nie zechce? To takie bledne kolo. Pamietam ze czytalam tutaj cos o metodzie kija i marchwki-- to jest prawda i wiem to z wlasnego doswiadczenia. Jak zabiegalam o faceta, chcialam mu pokazac jak bardzo chce sie zmienic dla dobra naszego zwiazku efekt byl odwrotny- stosowal wtedy kij-- bardziej mnie ponizal, szukal byle powodow aby moc na mnie wybuchnac, ublizyc mi, natomiast kiedy go ignorowalam i potrafilam z miesiac sie do niego nie oddzywac to stosowal marchewke-- robil z siebie niewiniatko, nieszczesliwego czlowieka ktory jest tak we mnie zakochany a ja nie potrafie go docenic??wywoluje wtedy w nas poczucie winy. mowi ze gwiazdke z nieba chcial nam podaraowac, ze nie moze zyc bez nas, ze chcial nam niespodzianke zrobic itp. A jak niedaj boze polkniemy haczyk to wtedy ten niewinny czlowieczek obrasta znowu w piorka i mysli sobie: teraz ja jej pokaze, zaplaci za to ze mnie ignorowala..., zapragnie abym wiecej czasu jej poswiecal-- znowu zaczyna sie olewanie naszej osoby a my chodzimy zasmucone, widzi nasz smutek i to popycha go do dalszych dzialan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona27
katastrofa,nie wiem jak mam sie pozbierac,wlasnie skonczylo sie moje malzestwo,ktore trwalo rok!!bylo roznie raz dobrze,raz zle.krotko mowiac-maz byl agresywny dla mnie(nie mamy dzieci!i dobrze).przy I-wszej klotni,zlapal mnie tak mocno ze mialam siniaki,przy drugiej tylko wyzywal,upokarzal i mocno,ale wczoraj przebrala sie miarka,ciagnal za wlosy,popychal,tak mocno lapal,ze mam siniaki na rekach,a od upadku,skora mi zeszla z palcow od dloni.potrafi byc tak kochany jai i okrutny!mam tate umierajacego na raka pluc,chcialam jechac do domu (dzis mu to powiedzialam-mieszkamy za granica), on mi powiedzial,ze jak pojade do nie mam wracac!wiec tu mi sie oczy otworzyly,ze nawet nie moge jechac do chorego-umierajacego taty.Dzieki Bogu,nie mamy dzieci i mamy tylko cywilny!ale to co on zrobil mi,nigdy nie zapomne!ile mozna sluchac wyzwan,upokorzn i stawiac pieniadze nade wszystko!ale jak sie po ty ´m pozbierac......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youlka
bo to ich słownik "jak wyjdziesz,już nie wrócisz!" ,"jak to zrobisz,przestaniesz miec to czy tamto", "jak odejdziesz i tak Cię znajdę"...to zwykły szantaż emocjonalny osoby,która zniewala tak,że niemożliwym jest podejmowanie decyzji...już nie potrafi się ich podejmować...ofiara stoi murem za swym katem...zniewolenie psychiczne słowami,które maja ogromną moc destrukcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona27
jesienna roza to co opisalas pasuje wszystko tez do mnie!!mowie jest tak kochany jak i okutny!!jutro pakuje aie do konca i zjezdzam do domu,mam prawdziwa rodzine,ktora mi pomoze pozbierac sie!ja go tak kocham,przyzwyczailam sie,ale on w moja milosc nie wierzy,mowi ze kazde sa takie same!!wiem ze w poprzednim zwiazku partnerka jego chciala kase cala wyciagnac od niego-tak tesciu mowil.On do tesciowej tez zle sie zwraca,jest chlodny dla niej tak samo jak dla mnie jak sie poklocimy!dziewczyny rozum mowi odejdz od niego,ale naprawde sil nie mam ( choc mam spakowane polowe rzczy,chce mu pokazac ze to moge zrobic) ale tak naprawde nie mam sil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
youlka dokladnie tak jest,nie jestem wstanie podjac decyzji,rok temu,przed malzestwem,bylam mocna silna dziewczyna,radzilam sobie w Anglii,przyjechalam do niemiec,w pracy sobie radze,jak nie po anglielsku to po niemiecku musze stukac,ale jakos wychodzi...ale nie jestem ta dziewczyna samo,boje sie wszystkiego,wiem o tym ze nawet jesli mam swoje zdanie,na temat czegos,potrafi byc zaraz awantura tez.on sie od razu denerwuje,i zaraz wyzywa...kazal mi wybierac on albo rodzina! zrzucil cala wine na moja rodzine,ze z mama siedze codziennie na skypie,i opowiadam jak dzien mina itd...byl moment ze uwierzylam,ze to faktycznie przez moja rodzine sie rozwodzimy,to jest naprawde ciezkie! on tez pochodzi z zimnego domu,to co wszystko ma zawdziecza tylko sobie-fakt to prawda. juz mam dosc dziewczyny naprawde,choc tu moge wypisac sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona27 i zonka27
to jestem ja,jestem na tymczasowym niku!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youlka
w domu oni serwują koszmar...ja chyba zacznę to kuźwa nagrywać...a wokół,w rodzinie,wśród jego znajomych,potrafią tak obrócić tak kota ogonem,że wina spada na nas...uciekaj póki możesz sama podejmować decyzję,póki jesteś na tyle silna,bo jak zostaniesz,po kilku latach stwierdzisz,że życie umknęło Ci na wierze,że może będzie lepiej,że coś się zmieni...uwierz!dla mnie jest juz za pozno :( http://www.youtube.com/watch?v=uCUEXpOpCGM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
dokladnie tak jest,w miejscach publicznych przy rodzinie,i znajomych,bardzo kochany...tuli sie,trzyma za reke itd. fakt,niczego mi nigdy nie odmawial,kupowalam co chcialam,on mi kupowal co chce,nie oszczedzal mi kasy,nie wyliczal,to jest prawda..ale w tym momencie,kiedy tato umiera,chcialam tylko jechac na pare dni,to powiedzial - jak pojedziesz to nie wracaj--on chce miec mnie tylko dla siebie...zyje jak ptak w zlotej klatce,mam wszystko,nie musze sie martwic o rachunki,o nic, ale agresji i wczorajszych siniakow mam dosc.. Youlka-nigdy nie jest za pozno,na odejscie tak mi sie wydaje,sama mi radzisz a sama sobie nie mozesz pomoc?! dziekuje ze piszesz..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zonka .. Jesli chcesz pomoc sobie i jemu ( tak jemu) to zglos to pobicie na policje.. To otworzy mu oczy... po pierwsze zrozumie, ze nalezy traktowac cie powaznie, a nie jak swoja matka, czy inne panienki jego zycia, ktore zapewne tez go kochaly tak bardzo, ze nie zglosily nigdzie jego przemocy. Po drugie czesto pierwsze takie przekroczenia sa "karane" skierowaniem na leczenie tzw. Anger management program. Im wczesniej twoj luby tam trafi tym lepiej dla iego i innych. Jesli go jeszcze choc troche kochasz - zrob to. Zmus go do poniesieia konsekwencji jego czynow. To moze byc bardzo lecznicze doswiadczenia. Zycze odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
consekfencja dziekuje za rade,ale nie mam chyba na tyle sily i go oskarzyc-poza tym nie znosze niemieckiej policji-chyba wole poprostu od niego odejsc-od tak.choc po jego zachowaniu widze,ze go wogole to wogole nie rusza...hmm takie zycie ale nie chce zmarnowac sobie zycia,mamy je jedno,a ja jestem jeszcze mloda, i nie chce cierpiec-a pieniadze to nie wszystko...dziekuje i tak,ale chociaz wiem,ze ze mna jest wszystko wporzadku-to on ma problem i to duzy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Anna66 Czy ty jestes jakims psychologiem??bo jest dokladnie pieszesz,nie ma wyrzutow sumienia-powiedzial mi ze moje lzy nic nie pomoga,bo on na to niereaguje!!mowil wiele oktutnych rzczy,ze te siniaki to go nie ruszaja!straszne ale prawdziwe! to jest niewiarygodne!ale dlaczego on nie chce dac sobie pomoc?! przeciez ja jego tak kocham dziewczyny,ale on w to nie wierzy! ja juz nie wiem,zal mi go tez jest,ze mial taka a nie inna rodzine,ja pochodze z cieplego domu,gdzie bylo duzo milosci.A w obliczu smierci mojego umierajacego Taty on kaze mi wybierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youlka
też tak kiedyś myslałam,po stokroć dawałam szansę,z nadzieją,że będzie lepiej...bo jak skarżyłam się rodzinie,kazdy mowil "masz rachunki opłacone to siedź na tyłku i nie księżniczkuj" poza tym dzieci...kiedy siniaki ktos zauwazył,bo czasem nie udało się ich zakryć,rodzina mówila,że sama sprowokowałam...ostatnim razem podniosł na mnie łape dwa lata temu,rzucił mnie na łóżko,miałam całe biodro stłuczone,odeszłam ale poźniej nakłoniona przez całą rodzinę i żal,litość wróciłam znów się podporządkowując...duszę się już w tym zwiazku ale nie mam siły odejsc,nie dam sobie sama rady,boje się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
***maja*** - poszukaj w sobie....kto byl w twoim zyciu ta pierwsza osoba, od ktorej to sie zaczelo.Kogo tak bardzo potrzebowalas, ze zaczelas sie az tak starac, kogo tak naprwade chcesz zadowolic ??? dla kogo dazysz do dosponalosci ???? dlaczego myslisz ze jak bedziesz perfekcyjna we wszystkim to.... no wlasnie ... to co sie odmieni ? ktos cie zauwazy ? ktyos cie pochwali ? ktos cie pokocha ? kto byl ta pierwsza osoba dla ktorej zaczelas sie starac. bo teraz to powielasz stry znany ci doskonale schemat, ktory wlasnie doprowadzil cie do takiego momentu w zyciu bys uswiadomila sobie w koncu, ze nie musisz byc perfekcyjnie doskonala,ze masz prawo byc poprostu i zwyczajnie soba, bez takiego wysilku zastanawiasz sie dlaczego podobaja ci sie faceci, ktrzy sa dla ciebie niedostepni ? :D znasz juz odpowiedz? pewnie dlatego, ze jak sie taki facet pojawi to juz zabierasz sie za odtwarzanie znanego ci schematu, tyle ze czas saobie uswiadomic, ze takie: zabieganie, staranie, dbanie o kogos i tak nieprzynosi takich rezultatow jakich ty oczekujesz... bo Uswiadom sobie, ze na swiecie jest tyle ludzi, ze napewno gdzies ktos czeka wlasnie na ciebie... ale na ciebie prawdziwa taka jaka jestes bez tego zabiegania i starania sie. daj sobie szanse do bycia nieperfekcyna i niedoskonala. pozwol sama sobie popelniac bledy .... ze spokojem. osoby, ktore wymagja od ciebie bys wylazila z wlasnej skory by je zadowalac nie sa tego warte. pusc wolno te znajomosci bo nie daja ci ani szczescia ani radosci... nie tyraj tak by byc najlepsza... po co ci to ? cokolwiek chcesz tym tyraniem o akceptacje kogos zyskac jest poza zasiegiem. pozwol sobie bys poznala siebie taka jaka jestes bez tych wszystkich wyczerpujacych zABIEGOW. pozdrwiam cieplo wszytskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
aha :) czyli mozna powiedziec ,ze prawie psycholog :) pozdrawiam i dziekuje ze poklikalyscie ze mna dziewczyny...nie wiedzialam gdzie mam sie wyzalic i znalazlam was....super topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona27 piszesz, że nie wierzy w Twoją miłość....że opowiadał o kobiecie, która traktowała go jak skarbonkę.... Wiedziałaś o tym przed ślubem? i do poczytania, tradycyjnie juz niejako www.kobieceserca.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youlka
a z tymi mężczyznami o których zabiegamy -to prawda.Wybieramy trudne niedostępne przypadki :( takie wyjątki od reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
ulla35 to tesciu mowil,to bylo przy drugim spotkaniu z nimi...musze sie przyznac ze znalismy sie z mezem przed slubem tylko 4 miesiace,w 5 wzielismy slub :( hmmm z mojej strony to byla milosc od 1-wszego wejrzenia...bylo ciezko,bo ja bylam w UK a on w DE,latalismy do siebie co 2tygodnie,naprawde dziewczyny co ja przeszlam...i tak sie stalo,ze kocham bardzo bardzo meza,chce i chcialam mu pomoc,bo nie mial cieplego i kochajacego domu,chcialam mu to dac wszystko,stworzyc normalna rodziene...ale niestety nie da sie z nim tego zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zonka Wedlug mnie to kochasz go zla, chora miloscia... taka co toleruje przemoc i brak szacunku, pelna naiwnosci i swego rodzaju zaklamania. Gdybys naprawde go kochala, a przede wszystkim kochala siebie, to nigdy bys nie dopuscila aby ktokolwiek cie tak potraktowall.. bil, wyzywal, poniewieral. A potem wynagrodzenie pieniezne. Ty chcesz go zmanipulowac lzami, choroba ojca, wspolczuciem... a on potrzebuje zderzyc sie ze swoimi demonami... a moze to tylko nastapic wtedy gdy bedzie musial poniesc konsekwencje czynow swych... No ale jesli nie lubisz niemieckiej policji ( ja zreszta tez) i to jest wazniejsze niz pomoc, jakkolwiek brutalna, dla twojego mocno zaburzonego m ... to zrobisz co zechcesz... ale konsekwencje tej decyzji bedziesz niestyty ponosic ty. A nie beda to konsekwencje mile, sama o tym wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez 🖐️ Ja tez to mam... to bycie najlepsza, za wszelka cena. Ale ja juz wiem skad to we mnie jest... Ja musialam byc najlepsza, bo inaczej moja dysfunkcyjna rodzina nie mialaby czym sie pochwalic. To byla moja rola w rodzinie... wzorowe dziecko, ktorym mozna sie pochwalic i wtedy mozna jakos nie widziec alkoholizmu ojca. Skoro w rodzinie byla taka wzorowa, konkursy wygrywajaca consekfencja... to wiadomo, ze rodzina w sumie nie moze byc taka zla. I nie ma znaczenia, ze ja bylam jedynym szlachetnym wyjatkiem w tej bylo nie bylo patologicznej rodzinie... rodzina miala choragwie obronna i powiewala nia czesto. Pracuje osto nad moim dziedzictwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
cosekfencja dziekuje za tak mocny wpis,ale nie mam naprawde sily isc i wypelniac tego wszystkiego,zeznania,papiery itd itd....wole poprostu wyjechac bez slowa pozegnania,i tak to zrobie,choc wiem ze nie bedzie mi latwo,boje sie,ze zlamie sie,choc rozum inaczej mowi,a serce inaczej.... nie biore go na litosc!bo to nie o to chodzi..ale sa sprawy wazniejsze jak tylko pieniadze!a u niego to tylko kasa sie liczy,szkoda ze nie wiedzialam tego przed slubem i przed zakochaniem sie w nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×