Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Montia... ja też byłam w szoku jak tak można.... piękne słowa o miłosci a tu zonk... też żona... Bolało jak cholera, ale wciaż sobie powtarzałam... Biedni, nieszczęśliwi ludzie tak od siebie współuzależnieni, że tańczą ten Dance Macabre... Bo uważasz pewnie w głebi ducha, że ją traktuje inaczej? Wcale nie - on nie umie inaczej... a ona jest tez ofiarą, którą TY już nie musisz być! Proszę, troszcz się o siebie - TY jesteś najważniejsza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia, tak tak krzycz płacz pisz tutaj, ale borń się wszystkimi siłami, paanmi Bogdanami ( tylko nie uzależnij się z kolei od niego;) ) tlyko nie daj m poznać, ze CIe boli. A niech sobei wisi na żonie, NA TWOJE SZCZĘŚCIE. Niech wisi sobei na każdym, - ej innej któ jemu na to pozwala i potraktuj to jako dar od losu, że ma na kim i niemusi na Tobie. ten problem CI odpadła. Trzymaj się kchana, porycz sobie, i tak jak Ewa zdja się napisała, daj sobei czas na rozpadniecie się na kawałki, a potem koniec - \"czas minął\" i zajmij się córkami, bo zdaje się kiedyś napisałas, ze je przez m zaniedbujesz....uściski mocne❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jizabella
Witajcie wszystkie tu mamy ten sam problem mimo, że okoliczności czasami się różnią. Ja na przykład nie kocham swojego faceta, nie błagam, nie płaczę, generalnie nie robię tego wszystkiego co Wy :) Mamy dwoje dzieci i właśnie go wykopałam z domu byłam zdesperowana i pewna tego co robię. I tu zaczyna się problem od tygodnia móżdżę. Mam wyrzytu sumienia absolutnie nie tęsknie itd Ale on wciąż zajmuje moje myśli. Tym razem zmienił taktyke nie nachodzi nas i jest cudowny. Mówi że nie podda się i bedzie walczył. Nie widzimy się tylko dzwonimy i zabiera dzieci. Wiem też że góra pół dnia byłoby dobrze gdybyśmy wrócili do siebie. No i tak o co mi chodzi. po co jeszcze myslę o nim dlaczego mi go żal. Fakt święta nie jestem ale jak sobie przypomne siebie sprzed 7 lat to taka nie byłam. Wyszlo z nas najgorsze zło w ciągu naszego związku. Na forum dowiedziałam sie o stronie www.psychologia.net.pl w szukaj wpiszcie : zaburzenia osobowści artykuły Janusa ale nie tylko i jestem w szoku. On chyba jest chory. No i znowu a może powinnam mu pomóc. Ale ponoc to dlugie leczenie i rzadko przynosi skutki. Czy kiedyś pozbęde się wyrzutów sumienia? A może to jakaś chora miłość? brr nie raczej nie Musze zadbac o dzieci no tak, ale co bedzie jak zacznie mnie nachodzic czy mu ulegnę? Wtrwałam pół roku 4 lata temu a i tak wróciłam brrr chcialabym uciec stąd ale czuje że problem nie zniknie bo mam nature matki teresy i pewnie jakieś inne biedne stworzonko do siebie przygarnę co zrobić aby do mnie dotarło że nic z nim sie nie da zrobić? gg 113316

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
ophrys dziekuję jest mi tak strasznie źle nie wiem jak mam sie powstrzymac zeby nie dzwonic chce mu wykrzyczec wszystko jak z niego ch..... jak kłamał przez cały czas wstrętny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
corobic dziekuję ratujecie mnie naprawdę czemu byłam taka silna , albo mi sie wydawało nie moge uwierzyc były jakies tam plotki ze M chce do niej wrócic ale teraz jak dostałam smsa od kolezanki to mało nie zemdlałam a mówiłam jej że nic nie chce wiedzieć !!!! po co ona mi to pisała k....a mac jestem w bardzo złym stanie nie funkcjonuję znowu czuje sie tak jakbym wpadała w otchłań jak sie kiedys rozeszlismy to tez do niej wrócił teraz tak samo a zawsze powtarzał ze do niej nie wróci boze jak ja sie czuje teraz jakby cała moja mądross poszła w cholerę dlaczego tak jest ona zostawiła swojego męża zeby byz z M -to było kiedys potem go zostawiła mojego M w szpitalu a teraz miala nowego chłopaka i tez go zostawiła dla mojego byłego M co za karuzela wiem że mnie to wszystko rani ale czuje ze mnie tam ciagnie do M tak mnie upodlił a jak ćma do światła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia ... Dziewczyny już Ci napisały wiele mądrego ... cóż można dodać? Niech wyciszy Twój ból myśl, że długo razem na pewno nie będą ... nie udało im się milion razy, Wam też nie wyszło wiele razy ... pamiętaj, za każdym następnym podejściem jest gorzej a miodowe tygodnie coraz krótsze. On nie ma szans na związek, to człowiek bardzo zaburzony. Dziś jeszcze możesz pomóc sobie tą myślą ... jednak swojego spokoju nie zbudujesz na jego porażkach ... nie tędy droga. Gdy się trochę uspokoisz jedyna myśl o nim, na którą możesz sobie pozwolić - koniec, nie ma. Cała reszta ma dotyczyć Ciebie i córek. Pisz, jak najwięcej ... co czujesz, co myślisz ... wiem, że bardzo boli ... naprawdę wiem ... pamiętam ... oswajaj ten ból, z pełną świadomością go przyjmuj, to zupełnie naturalne, że cierpisz ... i powolutku postaraj się nam zaufać, że on minie ... naprawdę minie Montia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Miiaa ❤️ ja teraz mam jakies zaburzone myslenie ide na oślep najgorsze jest to ,że mi się wydaje ,że tym razem im się uda że może ja coś straciłam cennego Boze jak mi cięzko strasznie nie palę papierosów a teraz wypaliłam jednego ale się denerwuje najgorsze jest poczucie że skoro on z nia jest to znaczy ,że tak naprawdę nigdy nie był szczery w stosunku do mnie do niedawna myslałam ze moze chociaz czasami był szczery ale nie był i ja to wiem !!!! nie był i juz jest wielkim gnojem przez strasznie wielkie G gdybym go teraz spotkała to bym mu wlała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczatkujaca9999
Monita🌻 jesli jest mozliwosc rozładuj to napiecie,te natretne mysli poprzez wysilek fizyczny,a tel. najlepiej wylacz.. dziewczyny powiedzcie mi co to jest za chory mechanizm.. m znecal sie psychicznie i fizycznie nade mna..tez rozchodzilismy sie i schodzilismy..przekupywal mie w miodowych miesiacach czym sie tylko dalo..obiecywal gory..ale jak zaczal pic too nie liczyl sie ze slowami,czynami postawilam warunek ,ze ma sie leczyc ,powiedzial ok!ale jak okazało sie ..zaczal leczyc sie z inna pania :( teraz jestesmy w trakcie rozwodu,czemu ta zdrada tak boli ta zazdrosc,te donosy zyczliwych ze oni sa ach i och i jego ochy i achy w stosunku do nowej pani :( na sile przekonywanie mnie,ze on nie pije,natomiast on nie pije jak ona jest na week,bo studiuje ale jak jej nie ma to pije dzwoni do mnie ubliza,czepia na ulicy az musialam zglosic to na policje i co ?i chyba ja jestem chora bardziej od niego bo mi brakuje tej adrenaliny,czuje cholerna zazdrosc o niego jak dowiedzialam sie o zdradzie to o malo nie zeszlam z tego swiata:( straszne to,co sie dzieje ze mna nie moge dac sobie rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jizabella mamy troche podobny problem....... Z tym że to ja wyprowadziłam się z dzieckiem od męża ........ szantażysty i manipulanta ...... który teraz mówi mi że będzie walczył bo dla niego najważniejsza jest rodzina i że nigdy nie zgodzi się na rozwód. Nie kocham go, nie tęsknie choć od wyprowadzki minęły 4 miesiące a jednak kiedy prosi o rozmowe, płacze mi w rękaw , mówi że jak tylko wrócimy to będzie dobrze .... itd (stara śpiewka) .... to jednak mięknie wszystko we mnie i mam wrażenie że jeszcze chwila i mu uwierze; że mamy szanse żeby to wszystko jeszcze odbudować na nowo dla dziecka ..... Jak później to analizuje to widze w tym jego grę, jakąś desperacje i zaraz wiem że starał to on się może będzie miesiąc, może parę a potem wszystko wróci do normy albo będzie jeszcze gorzej .............. i co? ja znowu będę się wyprowadzała z dzieckiem i narażała je ciągle na emocjonalną huśtawkę; nie mówiąc o sobie .......... I cały cyrk zacznie się na nowo: będzie straszenie mnie, że się zabije albo jeszcze lepiej .... że zrobi wszystko żeby mnie zniszczyć a za pare dni przyjedzie i będzie płakał i mówił że mnie kocha ................. Zaczynam myśleć że życie jest na to za krótkie żeby aż tyle czasu poświęcać takim ludziom i bawić sie w opieke nad nimi.... A nami kto się zaopiekuje????? Wiem tez że wszystko to jest bardzo łatwo napisać, niby to wszystko wiem a jednak tak trudno być twardą i nieustępliwą w codziennym życiu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczatkujaca9999
czuje cholerny strach ,ze u nich jednak jest ta prawdziwa milosc i on jest z nia szczesliwy a ze mna nie byl bo nie bylam stanowcza,za bardzo go nie wilbilam nie bilam poklonow na jego czesc nie rozumiem siebie...nie moge przetrawic tego ,ze on klamał,ze sa szczesliwi Boze czemu to tak boli:( brak wiary w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już kiedyś polecałam ten artykuł ... w przystępny sposób pokazuje mechanizmy uzależnienia od mężczyzny ... Poczatkująca i Montia przeczytajcie go proszę ... http://www.kobieceserca.pl/czytelnia-uzaleznienie_kobiety_od_%20mezczyzny.html.html no i ten topik i jego część pierwsza http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=34680 ... to skarbnica wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia ❤️ nie rozpadniesz się, na pewno. Co najwyżej zrzucasz skorupę, kokon współuzależnienia od gada. Żałosny typek. Biedna ta jego żona/nieżona. Współczuj jej! Ty juz niedługo zakończysz proces przepotwarzania i wyfruniesz jak ten piękny motyl :) Wtedy dopiero docenisz los, który działa na Twoją korzyść. Wiem co mówię :) :) :) A teraz może jakieś tabletki by Ci się przydały? Coś na uspokojenie. Bo to może potrwać i rzeczywiście boli, jakbyś się rozpadała... Trzymaj się kochana, będzie naprawdę dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczatkujaca9999
Mia77 dziekuje,wszystko jak ulał o mnie i moim zwiazku :( zastanawiam sie tylko nad tym czy on teraz jest zdrowy skoro odszedl do innej ?ale znowu caly czas szukal kontaktu ze mna zeby wyladowac swoja zlosc na mnie :( a moze ja go rzeczywiscie przytlaczalam i uwolnił sie teraz nie mamy kontaktu a mi brakuje tego ,chyba ja jestenm jednak gorzej chora :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te słowa są też dziś do mnie. Jestem po rozmowie z ex. Wkurwił mnie na maksa. Pojechałam po bandzie. Wywaliłam z siebie całą frustrację i wcale nie jest mi lepiej. Czym mnie wnerwił? Poważną rozmowę zaproponował. Oczywiście hasło, kiedy wreszcie papierki, na jakim jestem etapie. A co to kurwa mać, piekarnia jest czy co? Dla mnie ważniejszą sprawą są dzieci! I mój osobisty tyłek, czyli finanse! Nie omieszkałam złośliwie zapytać, co mu tak spieszno nagle, czyżby się żenił? No, nieee, ale chciałby już być wolny. Co za patafiano! Jest wolny, od momentu kiedy stanął przed ołtarzem, bo naprawdę nigdy nikomu (gdzie tylko mógł) nie przyznawał się do żony i do dzieci! Idiota. No i pojechałam mu jak blondynce po pasemkach, że jeśli skrzywdzi dzieci, to ja więcej nie będę przymykała oczu, dorwę go w samym piekle, wydrędiabłowi z gardzieli i będzie się modlił, żeby diabeł wziął go do siebie z powrotem, bo ja będę tysiąckroć gorsza niż ten diabeł. Zapowiedziałam, że jedno kłamstwo na temat dzieci, czy pod adresem dzieci, jedna ich krzywda, zabiorę miu się za dupę i to sądownie i umaję mu tak życiorys, że z pierdla nie wyjdzie, odbiorę dzieci i tyle. Wiem, emocje. Nie są dobre, ale mam już dość manipulanctwa, draństwa, kłamstwa, złodziejstwa, niewierności i wszystkiego czego doświadczyliśmy z dzieciakami. Zapowiedziałam, że na razie poobserwuję sobie, ale jeden błąd i koniec dla niego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ❤️ mnie się wydaje, że ta choroba nie wzięła się znikąd. To jakby Twój organizm zareagował buntem... Ja np. od któregoś momentu miałam chroniczne uczulenie skórne na rękach, a potem też piekące zaczerwienia na twarzy. Nikt i nic mi nie pomagało :( Jak podjęłam decyzję o rozwodzie (wewnętrzna pewność i spokój), wyprowadziłam się z domu, to uczulenie przeszło jak ręką odjął. Po 15 latach! Bez żadnych maści, leków. Potem miałam kryzys (rozpadanie się) i prawie, że wróciłam do niego. Ręce natychmiast zareagowały stanem zapalnym. Na szczęście (i dzięki sprzyjającemu losowi w postaci nowej lali) udało mi się nie wrócić do niego. I po roku po uczuleniu nie ma śladu :) Trzymam za Ciebie kciuki. I jestem już spokojna.Za daleko doszłaś w pracy nad sobą. Już nigdy nie pozwolisz sobie, żeby stare wróciło. Tylko mi szkoda, że jeszcze jedna (albo i kilka) karuzel przed Tobą. Ech, dasz radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy ❤️ przytulam. Widać było Ci to do czegoś potrzebne. Ja też miałam taki etap. Traciłam nad sobą kontrolę i jechałam po bandzie. Za te wszystkie lata :) Bo ja z natury raczej łagodna jestem i wygarnąć nie potrafię za ostro. A tam poszło! Nie rozpamiętuj tego. Ot, poniosło Cię i tyle. Zdarza się. Przejdź nad tym do porządku dziennego i dalej do przodu. Patrz w przód. Jesteś w stanie uzmysłowić sobie (i przyznać się do tego) co spowodowało Twoją gwałtowną reakcję? Tylko nie zasłaniaj się dziećmi!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
optym15 ❤️ Ewa ❤️ dziękuję najgorszy atak paniki przeszedł ale i tak to co czuje teraz to jeden wielki niepokój nie mogę się poddać tej całej gmatwaninie lepiej czasem nic nie wiedziec i i nie widzieć o M tak mozna szybciej dojsc do siebie jak ja przeżyję dzisiejszy wieczór masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczatkujaca9999
wiesz co Ewo? czytam topik od bardzo dawna pamietam stare czasy jak pisała Present jeszcze ❤️ poprzez ten topik "zaczelam pracowac nad soba" ksiazki jak najbardziej,psycholog tez byl ale za bardzo nie moglam sie z pania dogadac wiec nie chodze,bo przyjmuje tylko jedna w miescie (male miasteczko) rozumiem,ze trzeba isc do przodu,nie ogldac sie za siebie,ze u nas w malzenstwie byl chory uklad bo nie zyje sie z czl.ktory krzywdzi jak rozstalismy sie bo czulam sie super:) szczesliwa,ze oddycham pelna piersia natomiast jak okazalo sie ,ze ma lale to zabolało strasznie takie ego! jak mogl to zrobic?przeciez nie brakowalo jemu nic.. zabolało to,ze zamienił na inna jaks jest we mnie zadra,kocham siebie,szanuje,itd.ale czemu odczuwam to jako porazke?za wszelka cene we wszystkim chce byc najlepsza?a tak sie nie da!mozna byc dobrym tylko w jednej rzeczy. Niby to wszystko wiem,ale jakos tak potrzebuje kogos do tego zeby sie dowartosciowac???? W polecanym artkule o kobietach ,ktore kochaja za bardzo przeczytalam ,ze choroba ta wziela sie stad,ze bynajmniej ja byłam bita w dziecinstwie,teraz na sile probuje w kims szukac dowartosciwoania? chore to jest:( a moze przez ta pogode doła zlapalam?i smece?juz sama nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak w ogóle to starsznie to wszystko jest schematyczne i powtarzalne - ta Wielka Miłość, Namiętność, Kłamstwa, Sq. rwysyństwo. Zarówno ich zachowania, jak i nasze reakcje. Aż przykre, bo pewnie myślimy, że to tylko nas dotyczy, takie wyjątkowe jesteśmy i nam się przydarzyło take coś niesamowite. A to zwykła choroba, rozprzestrzeniona na całym świecie. Kiedyś to pewnie będzie obowiązkowe szczepienie przeciwko w wieku dojrzewania. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, niestety jestem w stanie. To, że może on będzie szczęśliwy z kimś innym, że przymierza się do założenia innej rodziny. Jakkolwiek nie uświadamiam sobie logicznie, że nie będzie, bo ma naturę manipulanta złodzieja i kłamcy, w jego trzedziestoparoletnim życiu nie było kobiety, której by nie oszukał, nie wyssał, nie okradł, to jednak jakies chore myślenie zagnieździlo mi się w głowie. Racja, ktoś napisał, że te typy tak mają - przysysają się, ciągną ile wlezie, do momentu, kiedy ofiara się nie opamięta, wtedy, gdy czują, wiedzą, że ofiatra przejrzała na oczy i nie da się już więcej wyciągnąć, natychnmiast zmieniają "żywiciela", bo to po prostu pasożyty. No i co z tego, że ja to wiem, że wiem, że nie chcę dłużej być żywicielem, że bla bla bla.... Ciężko mi i tyle, może dlatego, że nie wywaliłam mu wszystkiego....Powstrzymałam się po kilku zdaniach dotyczących tylko i wyłącznie dzieci, swoje bóle pominęłam. Nie pokazałam w żaden sposób, że ,mnie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczatkujaca9999
hehe no poczatkujaca nie jestem,ja ze strarej gwardii :) czyli co?musze cofnac sie do dziecinstwa:( ja wybaczylam matce to,ze mnie bila ,tlumacze sobie to tym ze nie mogla sobie poradzic z klopotami,ciezarem wyhowania dzieci,klocacym,i sie z nia tesciami itd.. ojca nie bylo bo wiecznie w rozjazdach u mnie nie bylo problemu alkoh. w domu ale rodz, ciagle sie klocili,ojciec nie szanowal matki i dlategp chyba ja tez wybralam takiego meza ok cofne sie do artykulu dziekuje Ci Ewo ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jizabella
DO NIEBIESKIEJ29 Hej dokładnie u mnie tak samo jest jak chcesz pisz na gg 113316 może jakoś podtrzymamy sie w tych naszych wątłych postanowieniach. Ciesze sie że mam spokój w domu ale czuje że cos wisi w powietrzu brr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy ❤️ super! Naprawdę jestem pod wrażeniem. Jeżeli na tym etapie Ty już umiesz nazwać swoje uczucia (strachy) i uczciwie przed sobą się przyznać do (jakiegoś tam rodzaju, ale jednak) zazdrości, to znaczy, że już prawie ozdrowiałaś :) Jakoś, dziewczyno dużo szybciej Ci to idzie niż mnie :) Naprawdę będzie dobrze. Znam doskonale to uczucie i uwierz mi, że z perspektywy czasu się śmieję z tego. Chociaż wtedy krwawiłam. Z bezsilności, że nie umiem się wyzwolić. Że umysł inaczej, a emocje i tak szaleją. Co mi pomogło? Wyobrażałam sobie, jak odcinam nić (sznur!) który nas łączy i mówiłam \"pokój z tobą\". Wyobrażałam sobie, że jest mi obojętne co on robi. Aż w końcu rzeczywiście jest mi obojętne :) I co by nie próbował opowiadać, on i jego rodzina, ja i tak już widzę swoje - przyssał się do nowej ofiary i po miodowym miesiącu urządza jej swoje piekiełko. Oni się nie zmieniają. Mogą się przyczaić na jakiś czas, przyciśnięci do muru, ale się nie zmieniają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia, kochana...ufff jak dobrze, że tutaj dziewczyny Kochane dyżurują 24/24 Dopiero wróciłam od lekarza...antybiotyk i zwolnienie do końca tygodnia. Optym15 🌻 jakos tak ostatnio obserwuję i wsłuchuję się w siebie i tak cos czuję, że te moje infekcje i podupadanie na zdrowiu to cos psychosomatycznego :( Kurde organizm mi sie buntuje... Powinnam słuchać się siebie samej, powinnam więcej ze sobą dyskutować :P Brzmi jak wariactwo, ale tak czuję, że powinnam robić... Montia, Słonko Kochane... Jak ja znam to uczucie paniki łzy krokodyle aż się zanosiłam z bólu Jak dobrze, że to mija u Ciebie, tak pięknie mnie wspierałaś... chciałabym Ci podać pomocną dłoń, przytulic mocno... Dziewczyny wszytsko napisały. Trzymaj się dzielnie i ufaj temu miejscu, tutaj jest czysta prawda o tym co nas dotknęło i jeszcze niestety dotyka. Będzie dobrze, MUSI być dobrze... Spokój jest bezcenny. Pmiętaj/ Love ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebo kochane wracaj nam do zdrowia !!!! mysle że u Ciebie jest podobnie jak u mnie jak byłam z M to mnie ciągle głowa bolała az robiłam sobie rezonans bo uroiłam sobie jakiegos guza a wiesz ze jak nie jestem z M to mnie nie boli !!! wcale a wcale dziwne to wszystko jest mi lepiej ale tylko ciut ciut ale jeszcze sie nie rozpadłam na szczęscie boli serce oj boli tragedia ale czytam Was moje kochane i jakos minuta po minucie, godzina po godzinie ide dalej nie zapadłam sie pod ziemie, nie umarłam a juz myslałam ze umieram jak sie dzisiaj dowiedzialam o M to myslałam że ziemia mi się rozsuwa pod nogami i nastepuje nicość na pewno znacie to uczucie jakoś znowu upadłam i sie podniosłam ale na szczęscie dzieki Wam nie zadzwoniłam do M jak dobrze ze tego nie zrobiłam w tamtym momencie myslałam ze nie ma takiej siły zeby mnie powstrzymac idę moja Oliwkę połozyc spac bo słysze jak szaleje i nie wstanie jutro:))) dziekuje moje kochane dobre duszyczki ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak optym, ja potrafię nazwać, tylko leczenie jakieś takie krwawe. Ewa wspomniała, że ja poznałam jedną z lal ex. Ja je prawie wszystkie, te o których wiem poznałam i wszystkie były wkręcane, okłamywane, okradane. Na początku oczywiście było cudownie. Miodzik z boczusiem. Kłopot zaczynał się, na ogół wtedy, gdy lala się orientowała, że coś śmierdzi, albo gdy ja ją uświadamiałam. Wiem, że były takie, których nie znam, nie mam pojęcia jak i co się działo, że sielanka się kończyła. Niemniej jednak, czego można się spodziewać po czlowieku, który okrada najbliższych - dzieci, ojca, żonę, babcię, okrada nie z głodu, tylko po to, żeby sobie sprawić przyjemność, albo swojej kolejnej lubej, czyli tak po prawdzie też sobie, bo najbardziej zalezy mu na akceptacji, na byciu poważanym, szanowanym a najlepiej rozpieszczanym i noszonym na rękach. Jest tylko malutki problemik u mnie. Ja nikogo nie będę już szanować ani rozpieszczać za permanentne draństwo i raz na 5 lat zdechłego kwiatka. Nie będę akceptować faceta, który na urodziny daje mi patelnię:D A kochance kolczyki. No fakt, kretynizm - jak można kochać takie kalesony, a nie faceta. Tchórz tchórzem zostanie. A wszystko, co mogę najmilszego o nim powiedzieć, to tchórz i tyle. Nigdy nie potrafił walczyć o dobro rodziny, zawsze wypuszczał mnie pierwszą, jako mięso armatnie. Więc czego można się spodziewać po takim patafianie? Że nagle przejrzy, że zmieni się dla kolejnej lali. Nie! On mógłby się zmienić, ale tylko dla samego siebie, a tego nie chce, bo o ile łatwiej jest w jego mniemaniu żyć cudzym kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia kilka słów ode mnie dla Ciebie, z pozycji żony do której rzep wracał latami po kolejnych podbojach. Nie zazdrość jej, ona jedzie dokładnie na tym samym wózku co i Ty, masz nad nią jedną przewagę. Ty jesteś świadoma pewnych jego zachowań, zaczynasz być świadoma swojej wartości. Nie zmarnuj tego. Być może ona , tak jak ja jeszcze rok temu żarliwie modli się o siłę, żeby powiedzieć nie powrotom, wątpliwym obietnicom, lepkim wykrętom i kłamstwom. Ja doskonale wiem, że nie jest wcale takie oczywiste, że to my powoli wygrywamy wyrywając się z tego bagna, pomyśl, Ty już nie będziesz tym kołem zapasowym ani "żywicielem" dla pasożyta. Co ja jako żona pasożyta czułam przez te wszystkie lata? Paradoksalnie powiem Ci, ze na początku radość, no bo przecież w moim malutkim móżdżku była tylko jedna myśl - no proszę, wraca, nikt inny nie potrafi dać mu tyle co ja, kocha i szanuje. Napisałam paradoksalnie, bo z każdym miesiącem coraz bardziej byłam świadoma, że wygrywam kolejne bitwy, o nie nawet nie bitwy, maleńkie potyczki, ale wojny to ja nie wygrywam, ja ją przegrywam. Nie było po powrotach ani szacunku, ani miłości, było wszechobecne wykorzystywanie. Coraz większe. Wraz z upływem lat moje podejście do jego powrotów się zmieniało. Już nie chciałam powrotów, modliłam się, żebym któregoś pięknego dnia umiała zatrzasnąć drzwi na dobre. Jesteś młodą, fajną kobietą. Napisałaś coś co mnie bardzo poruszyło. W momentach, kiedy zajmowałaś się jazdami z Twoim M zaniedbywałaś dzieci. Może moją siłą za każdym razem było właśnie trwanie przy nich. Nie wiem, wiem, że cudownie jest zająć się nimi i sobą. Czasem dzięki dzieciom można w nowy sposób popatrzeć na siebie. Spróbuj, warto. A jego zostaw w jego bagnie, ani jego żona, dopóki nie przejrzy na oczy nie będzie szczęśliwa, ani on, póki nie zechce zmienić się dla samego siebie. A Ty możesz być szczęśliwa, bo zyskałaś już sporo wiedzy i świadomości. Piszę Ci to ja, kiedyś żona, faceta ,który zawsze wracał...Tylko po diabła:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabelka1234
dziewczyny, czytam was od jakiegos czasu i...podziwiam ,chwilowo odzyskuje spokoj...jeszcze nie jestem w stanie mowic o tym co mnie boli ale mam nadzieje, ze niedlugo to nastapi..sciskam mocno, jestescie wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
cztery umowy łzy stanęły mi w oczach wielkie dziekuje 🌻 i naprawde masz racje z tymi dzieciaczkami nie ma większej wartości niz one ja to odkrywam teraz bardzo żałuje że je zaniedbałam poświęcam im duzo czasu śpię z młodszą czasem starsza do nas tez wchodzi do łóżka jest bombowo no nie dosc ze spimy wtedy we trzy to jeszcze nasza Bestia (nasz piesio) ładuje sie między nas i spimy w czwórkę :)) naprawdę doceniam każda chwile z nimi a ostatni czas z M to ja nie funkcjonowałam jakis koszmar ja zaniedbałam dzieci , prace ja nic nie umiałąm zrobić paraliz mnie ogarniał cięzko mi to logicznie wytłumaczyć dla Was kochane❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
izabelka przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×