Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość Isildur1978
Coś mi ucięło post. Tylko pierwsze zdanie wskoczylo, wklejam ponownie: "Dlaczego bierzesz do siebie problem jego matki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Dziewczyny, pomóżcie, bo za chwilę pomyślę,że to ze mną jest coś nie tak !!! Dzisiejsza sytuacja - dzwoni do mnie brat, że mój były mąż przyjeżdża do kraju i że nie ma się gdzie zatrzymać,więc zatrzymałby się u niego. Chciałby również zabrać gdzieś na parę dni nasza wspólną córkę, nie widział jej 1,5 roku - w takich okolicznościach uważam, że spotkanie z nim byłoby wskazane, żeby omówić szczególy. I co słyszę z ust mojego partnera? Że mój brat już coś knuje (pewnie chce,żebym wróciła do męża), że jestem kurwa, bo pewnie tylko czekam, żeby z byłym iść do łóżka i teraz najlepsze - jeśli nie pojadę z nim jutro w trasę, to się rozstaniemy. Dodam, że w tirze spędzilibyśmy jakieś 3-4 dni z naszą niespełna czteromiesięczną córeczką. Dla mnie to jest chore. Najzwyklejszy w świecie szantaż. Gotuje się w mnie, mam takie nerwy, że szlag mnie trafi. Skąd tacy faceci się biorą?! A kiedy ja wreszcie nabiorę rozumu? Bo głupia idiotka rozważam tą "propozycję wycieczki". Tylko czy wtedy przestanę być kurwą? Oczywiście, że nie, a jesli juz to do października, do mojego powrotu do pracy. Bo przecież idę do pracy, żeby się puszczać na prawo i lewo. Bardzo Was proszę, wylejcie mi wiadro zimnej wody na głowę, bo zwariuję za chwilę !!! Przecież jak mnie zostawi to lepiej się stać nie może, ale ja chyba dalej mam tą głupią nadzieję, że jeśli coś zrobię lepiej, inaczej, tak jak on chce to może nam się ułoży. Uff, ulżyło mi. Ale dalej mam takie nerwy,że najchętniej bym kogoś zabiła. Przecież do jasnej cholery z moim byłym mężem do końca życia będzie łączyło mnie dziecko. A on mi zakazuje kontaktów z nim. Tak jakbym sama dążyła do spotkania, a spotkania wymaga sytuacja, a nie moje widzimisię!!!! Dziś sama go spytałam jak jeszcze mnie zgnoi, zdepta z ziemią, żebym tak raz na zawsze przejrzała na oczy? Gdzie jest moja granica???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love addicted
Pare dni temu rozstałam się z moim chłopakiem, bo był opryskliwy, wulgarny, wybuchowy itp. - dużo by pisać... Z każdego "zwierzenia" mogłabym wyciągnąć coś, co było tez u mnie. Zaczęłam szukać w internecie i znalazłam ten topik. Ku mojemu przerażeniu zaczęłam czytać wasze historie, jakbym czytała o sobie... I z każdą kolejną stroną było mi lepiej, bo są gdzieś ludzie tacy jak ja!! I też chciałabym pozwolić mu wrócic, choć nie wierzę w to, że się zmieni. Walczę ze sobą, żeby nie zadzwonić, nie napisać, nie odezwać się do niego. Wiem, że to dopiero parę dni - wiele z Was broni się przed tym miesiącami, latami... Nie byliśmy długo razem, nie mamy dzieci, ślubu, "zobowiązań". Przeczytałam artykuł, który któraś z Was poleciła na początku. I to pomogło mi zrozumieć - on jest "toksyczny" a ja uzależniona... Teraz mówię to sobie, gdy nachodzą mnie myśli, żeby się skontaktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love addicted
ucięło mi post, więc dopiszę to co było najważniejsze! Dziękuję Wam za wsparcie, pomoc a szczególnie za besztanie, gdy któraś rozważała, czy nie dać kolejnej szansy!! Pozdrawiam gorąco i życzę wytrwałości każdej w Was, jak również i sobie. Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silniejsza... wiem co czujesz, wiem jak się czujesz.... Ja ciagle dawałam i daje szansę, chociaż już wiem jaki to związek i jaka ma przyszłośc. Troche to lepiej wygląda u mnie, bo nie mieszkamy już razem, ale i tak....ciężko mi zerwac wszystkie łączące nici. Sama wszystko już wiesz, masz pełne spektrum sytuacji...poczytaj sobie swoją wypowiedź jakby to pisła Twoja przyjaciółka, ktos bliski twemu sercu... Czy chciałabyś, aby ktoś kogo kochasz...może siostra...miała takie życie? Czy chciałabyś, a Twoja siostrę tak traktował jej m.? Co byś jej doradziła? Przecież jak sama słusznie zauważyłaś...Twój były mąż będzie ojcem waszej córeczki do konca życia... a więc do konca zycia chcesz mieć takie jazdy? Jesteś wykształcona, samowystarczalna... on jest jaki jest i się NIE ZMIENI, może mierzy Cię swoja miarą, stąd te ciagłe oskarżenia o zdrady... Skoro jesteś silniejsza...bądź silna na maksa, trzymam kciuki mocno, mocno.... Dwoje dzieci...chociaż każde ma innego ojca to żaden koniec świata, to błogosławieństwo :) jak ja bym tak chciała.... miec dwoje, nawet z róznymi tatusiami... Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Love...witaj. To miło, że nasze historie mogą być pomocą dla nowych dziewczyn, a najbardziej, że otwierają oczy. Myślę, że jak pamiętam mój pierwszy post tutaj bł bardzo podobny do Twojego wpisu. Była jak odkrycie nowego lądu...mojego kawałka podłogi..hehe Z jednej strony to było miłe, że nie tylko ja jestem taka, ja mam taki chory związek, a zdrugiej smutne, że jest nas aż tyle. Pozdrawiam Cię ciepło... Dziewczynki... dziękuję za wczorajsze spotkanko :D ulla, ja 1972 ❤️ było jak zawsze miło i ciepło być z Wami no i jeszcze raz sorry, za.... "atrakcje" Ściskam Was mocno z Gonią razem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczenie to nie spektakl dla oczu , przebaczenie dzieje się w umyśle i sercu. Nikt nie wymusi na kimś wybaczenia. Nikt nie zmusi nikogo żeby wybaczył. Ja wybaczyłam juz dawno - niektórym. Pozostałym nie portafię - zbyt " wielka" krzywda i jej następstwa które musiałam ponieść ja sama "kulawa i obolała " Urazy nie czuje już. Bo taka byłam od dziecka i jestem i pozostanę. Nie jestem osobą która ma zamiary mszczenia się, odgryzania , oddawania " złem za złe " To jest WIELKI plus we mnie i dla mnie samej❤️ Tym sie ZACZYNAM cieszyć. Że nadal to trwa we mnie. Wiem że tak pozostanie. Chwała Bogu. Cieszę się. Dobrej nocy wszystkim 🖐️:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PORTRET KOBIECY W. Szymborska Musi być do wyboru Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło. To łatwe, niemożliwe, trudne. warte próby. Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare, czarne, wesołe, bez powodu pełne łez. Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie. Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno Naiwna, ale najlepiej doradzi. Słaba, ale udżwignie. Nie ma głowy na karku, to będzie ja miała. Czyta Jaspersa i pisma kobiece. Nie wie, po co ta śrubka i zbuduje most. Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda. Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem, własne pieniądze na podróż daleka i długą, tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej. Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona. Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi. Albo go kocha, albo się uparła. Na dobre, na niedobre, i na litość boską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomylka8
DZiewczyny,potrzebuje Waszej mądrosci,bo chyba zwariowałam.Pisałam juz o tym,że spotykam sie z mezczyzna po przejsciach.Odeszła od niego zona,przez dłuzszy czas był sam.Jest coraz gorzej.Pije duzo,kazdy temat okreca sie wokol alkoholu.Po pijanemu obraza mnie a potem twierdzi,że nie pamieta.I to ja powinnam pilnowac aby on tyle nie pił.Mam corke i on twierdzi,że moje mkatkowanie jest nienormalne,bo dziecko dyktuje i stawia warunki.Coraz czesciej sie kłocimy,gdyz on mnie wysmiewa,przerywa kazda wypowiedz i jeszcze uwaza ze ze mna nie ma o czym rozmawiac/traktuje mnie beznadziejnie a ja w tym tkwie.Boje sie ze znowu zostane sama,chociaz czasem tak bardzo tego pragne.Zdaje sobie sprawe ze mam tylko jedno zycie i nie chce go zmarnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomylka, jedna kobieta sie od niego uwolnila, bo pewnie jest alkoholikiem a TY po co brniesz w takie bagno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tym, że mężczyzna stosuje przemoc lub będzie ją stosował w przyszłości mogą także świadczyć następujące zachowania: jest zazdrosny i zaborczy; oskarża cię o niewierność i flirtowanie z mężczyznami; usiłuje cię kontrolować, zachowując się jak twój szef i rozkazując ci; próbuje cię izolować, zakazując ci kontaktów z rodziną i znajomymi; pozwala ci się spotykać tylko z tymi osobami, które on akceptuje; jest agresywny i łatwo traci kontrolę nad sobą; mówi, że jesteś głupia, brzydka i używa innych słów, które mają cię upokorzyć; wymusza na tobie współżycie lub taką jego formę, której nie akceptujesz; nadużywa alkoholu; oskarża cię, że jesteś odpowiedzialna za jego stan psychiczny (kluczowy element współuzależnienia           obarcza cię odpowiedzialnością za swoje niewłaściwe zachowanie i przemoc; kontroluje wszystkie środki finansowe rodziny i zmusza cię do rozliczania się z wydatków; zakazuje ci lub zniechęca cię do podejmowania pracy zawodowej, nauki, nawiązywania nowych znajomości; ciągle cię krytykuje i umniejsza twoje zasługi oraz osiągnięcia; nadmiernie kontroluje dzieci, które się go boją; szuka popleczników w rodzinie i wśród znajomych, aby usprawiedliwić swoje zachowanie; grozi, że użyje przemocy wobec ciebie, dzieci lub zwierząt domowych; zawsze musi mieć rację i nie obchodzi go, co czujesz; żartuje w sposób, który cię upokarza lub onieśmiela, zarówno wtedy, gdy jesteście sami, jak w towarzystwie innych osób; niszczy lub zabiera przedmioty, które są twoją własnością lub mają dla ciebie dużą wartość sentymentalną; wpada w złość, gdy czuje się zraniony, zawstydzony, lęka się lub traci kontrolę nad tobą. Jesteś ofiarą przemocy, jeśli: często martwisz się, jak twój partner zareaguje na to, co chcesz powiedzieć lub zrobić; odczuwasz lęk przed jego reakcją, gdy spóźniasz się z obiadem lub wracasz później do domu; odchodzisz i wracasz do partnera wbrew radom przyjaciół i rodziny; masz problem z zerwaniem związku mimo przekonania, że powinnaś to zrobić; nadużywasz alkoholu (często w jego towarzystwie), aby w ten sposób zneutralizować ból, jaki odczuwasz. Pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze postepowac trzeba tak jak mezczyzni ,i to wtedy bedzie dobrze my za bardzo matkujemy ,nic z tego nam nie wychodzi ,jestesmy sprzataczkami ,kucharkami ,kochankami ,sekretarkami ,wszystkim ,i nikim ,i tak z nami postepuja ................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brednie pisze ,no to po co narzekac ,ze jest zle ,dlaczego toksyczna ,prawda boli,bo kobiety lubia byc mieszane z blotem skarza sie na forum ,a jak ktos im powie prawde to zle ,no to co zrobic z tymi dziewczynami co cierpia ,bo matki im nie powiedzialy jak zyc ,czy dalej niech tkwia w tych zwiazkach ,niech naprawiaja ,przez cale zycie moze bedzie dobrze ,jakie znasz wyjscie kobieto ze piszesz ze to toksyczne ,doradz im ,bo mnie ich szkoda jak czytam ,nie moga oddac swoim pasjom,bo maja pasmo udrek pomimo ze sa mlodziudkie ,ladne ,zgrabne ,trzeba zeby przejzaly na oczy probowaly cos zmienic zeby im ,i dzieciom bylo dobrze ,bo niektore maja dzieci ,mezczyzn,mozna miec na stosy a dzieci tylko do pewnego wieku ,pocieszac ich ,bo wirtualna pomoc to zadna pomoc ,ale chociaz slowa otuchy ,sami mezczyzni mowia zeby kobiety postepowaly tak ,jak mezczyzni ,byloby dobrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dina bylas kiedys z takim partnerem? To co piszesz, nie sprawdzi sie, bo wtedy po prostu pozabijali by sie albo tkwili w wiecznych awanturach. Nie bedzie dobrze jak partner bedzie mial takie same jazdy jak ten chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dina... po pierwsze - "ale brednie" to mój nick...i nie nalezy go odnosić do tekstu ;) po drugie - z przymrużeniem oka pytam cię, czy mając w stopce słowo"dobro" chcesz/możesz być toksyczną kobietką, bo to jest topik o toksycznych partnerach ( przeważnie mężczyznach ), a Ty radzisz ,zeby kobiety postępowały jak mężczyźni. Owszem - to przeważnie kobiety kochają zbyt mocno. po trzecie - szkoda Ci kobiet tkwiących w takich zwiazkach i chcesz im pomóc, ale jednocześnie uważasz,że wirtualna pomoc to żadna pomoc....? Same piszą tu,ze topik - pisanie na nim i czytanie go - pomaga im :) po czwarte - nie znam wyjścia i nie jestem tu od tego,żeby im doradzać... każda z nich jakoś bierze się za bary z tym problemem i podejmuje decyzje, a jeśli nie - to szuka rozwiązania m.in. na takich topikach jak ten. po piąte - mam wrażenie, że czytasz bardzo wybiórczo, albo odnosisz się tylko do tytułu topiku ( chociaż wydaje mi się,że już tu pisałaś kiedyś ), bo dziewczyny są tu na różnych etapach wychodzenia z takich związków a nie tylko w nich tkwią i próbują naprawiać, czy dopiero zastanawiają się, czy coś jest nie tak. Cyt:"trzeba zeby przejzaly na oczy probowaly cos zmienic"...no właśnie próbują, a dla niektórych te zmiany zaczynają się od trafienia na ten topik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno ja to piszac nie pisze na slepo,tylko znam to z autopsji ,bylam i jestem ,gdzie pan i wladca jest najwazniejszy ,nikomu nic nie narzucam ,wiem ze to trudne ,bo mezczyzni tacy sa ,ale trzeba probowac dopoki czlowiek mlody ,bo pozniej ,jest taki zaszczuty ,ze wydaje mu sie ze to moja wina ,ja jestem napewno zla ,psyhiczne gnebienie jest okropne ,zawsze spojrz na ojca ,wiadomo ,ze partner daleko nie odbiega od swojego ojca ........zeby bylo nie za pozno ,na zmiany .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Nie pojechałam. Zresztą chyba sam przestraszył się, jak to będzie spędzić kilka dni z malutkim dzieckiem w kabinie 1,5 na 1,5. Teraz karze mnie milczeniem. A ja czuję się winna. Wiem, śmieszne.Bo jaka moja wina w tym, że mój były mąż przyjeżdża do kraju i chce zabrać córkę na kilka dni? Podobno będę bardzo głupia, jeśli się na to zgodzę. No to będę. Bo dziecko już się nie może doczekać. Bo ja nie mam brać pod uwagę dobra córki, tylko zrobić tak, żeby m. był zadowolony. Najlepiej by było, gdybym wyrzekła się wszystkiego i podporządkowała całkowicie jemu. Kasia napisała, że był taki okres w jej życiu, kiedy m. zaczął się starać, ale ona nie mogła zapomnieć tych krzywd i nie umiała odwzajemnić ciepła i miłości. Też przez to przechodziłam. Też się starał (akurat wtedy nie pracował) i bardzo się wkurzał, że on taki miły, a ja taka oschła. Że jeśli on się śmieje, to ja powinnam razem z nim. Nie rozumiał, że to wszystko zbyt głęboko już we mnie siedziało, żebym na pstryknięcie palcami o wszystkim zapomniała. Wtedy chyba zaczął rosnąć między nam jakiś mur - ja go powoli budowałam. W zachowaniu m. nie widziałam żadnych szczerych intencji, uważałam, że wszystko, co robi to tylko z korzyścią dla siebie. Podczas bezrobocia był dla mnie miły, bo nie miał pieniędzy, wtedy nawet moja mama mu nie przeszkadzała, bo nam pomagała. A że później przestała, to co to za matka? Bo on uważa, że rodzice mają obowiązek dawać pieniądze dorosłym dzieciom. Jego mama i babcia mu dają i chyba dlatego nie usłyszałam jeszcze z jego ust żadnego złego słowa na nie. Zresztą jego rodzina to jest cud miód, a moja to patologia (z prawdą to nie ma nic wspólnego). Jeszcze trochę, a ja naprawdę uwierzę, zę coś ze mną jest nie tak. Przecież na każdym kroku widzę jego kłamstwa, a mimo to wierzę, bo chcę wierzyć. Boże drogi, muszę w końcu skupić myśli na czymś innym, bo wokół niego świat się nie kręci. Kasiu, ja też się boję, że kogoś sobie znajdzie. Że inną będzie zapewniał o wielkiej miłości. Że może ona będzie idealna i będą żyli długo i szczęśliwie. A przecież doskonale wiemy, że nikt nie jest w stanie mu dogodzić, że każdy jego kolejny związek bedzie wyglądał tak, jak z nami. Ale tak, jak napisał Majkel "rozum swoje, serce swoje". Niebo błękitne, dziękuję. Przecież wiem, ze to związek bez przyszłości, ze zawsze będzie źle, nie chcę zastanawiac się po sto razy zanim coś powiem. Albo z niepokojem patrzeć na dzwoniącą komórkę, bo to może ktoś, kogo on nie akceptuje i awantura gotowa. Doskonale wiem, że sobie bez niego poradzę. Tak finansowo, jak i w pracach domowych. Bo gwoździe wbijać umiem ;-)Tak jak napisałaś, jestem samowystarczalna :-) I z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy powiem DOŚĆ. I właśnie dzięki temu topikowi wiem, że ten dzień nadejdzie. A jeszcze dwa miesiące temu naprawdę chciałam zmieniać siebie :-) :-) Dziękuję kochane dziewczyny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silniejsza ❤️ Tak sobie myślałam, z kim taki M. mógłby stworzyć zdrowy związek- wrażliwa i uległa jak ja, będzie cierpiała, a silna i pewna siebie od kogoś takiego raczej ucieknie. Zresztą, wszystko jedno, ja już nie mam na to żadnego wpływu. Anna świetnie ujęła sens procesu pozbywania się zbędnego balastu życiowego w postaci M. i ten dzień nadejdzie zobaczysz. Przytulam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Dziewczyny, jaką Wy mi dajecie siłę. Znowu sobie poryczałam, ale wystarczyło zajrzeć do Was i powoli odzyskuję spokój. Znów ta sama beznadziejna rozmowa, w której to ja jestem ta zła, a on poszkodowany. Bo odważyłam się spotkać z moim byłym mężem na neutralnym gruncie, w gronie mojej rodziny, by omówić wakacyjny wyjazd jego i naszej wspólnej córki. Cała rozmowa trwała raptem kilkanaście minut, ale m. oczywiście nie wierzy w ani jedno moje słowo. Dla niego zawsze będę kurwą. Ciekawość mnie zżera, w jaki sposób zostanę ukarana, pewnie nie wróci na weekend do domu. I dobrze, bo zauważyłam, że podczas jego obecności malutka robi się strasznie niespokojna i płaczliwa, a gdy jesteśmy same to mam w domu aniołka. Przez najbliższy miesiąc muszę coś zrobić ze swoim życiem, bo nie wyobrażam sobie, żeby ta chora sytuacja miała trwać, gdy wrócę do pracy. Zamiast wsparcia będzie tylko stek wyzwisk. Jak na razie to sama mam dla siebie radę: NIE MYŚLEĆ, NIE MYŚLEĆ, NIE MYŚLEĆ. Anna, złota myśl. W pelni się z nią zgadzam. Już wcześniej zauważylam ją w stopce którejś z dziewczyn. Dwie inne przepisałam na karteczki i powiesiłam na lodówce. Może śmieszne, ale dodaje siły. Dobranoc. P.S. Wstyd się przyznać, ale nie umiem robić tych serduszek i kwiatków, może ktoś mnie nauczy? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Przeprowadzilam sie w piatek..caly weekend spedzilam na przewozeniu rzeczy, sprzataniu, rozpakowywaniu, ukladaniu.. Jak odjezdzalysmy serce mi pekalo jak widzialam ja zegnal sie z mala, i jak ona prawie sie poplakala,ze tata z name nie jedzie do nowego domku, bylo mi tez zal ,ze nie moge do niego podejsc –pozegnac sie, powiedziec cos wiecej przy rozstaniu (dla niego oznaczaloby to szanse na powrot) Nie dzwonil ani w sobote ani w niedziele- z jednej strony mnie to cieszylo(ze faktycznie zaakceptowal odejscie i nie bedzie prosil , obiecywal zeby do niego wrocic) z drugiej strony zerkalam co jakis czas na tel czy nie ma od niego wiadomosci/smsa..- jakie to chore! Dzis 2 razy zadzwonil – chcial rozmawiac z mala, ale raz ona spala, a za drugim razem byla z moja mama w sklepie, ma jeszze dzwonic- it u znowu jest problem b mnie to cieszy ,ze chce miec kontakt z mala ale z drugiej strony mi b trudniej oduniezaleznic sie od niego..nie moge tel od niego nie odbierac- potem zarzucalambym sobie,ze przez moje postepowanie mala stracila kontakt z tata ( a wiem co on znaczy ja go nie mialam i do dzis jakos to czasami boli) Raz czuje sie lepiej raz placze..nad czym? Nad swiadomoscia tego,ze nam nie wyszlo, ze to moj wielki blad zyciowy (nasza szybka nieodpowiedzialna znajomosc miedzy innymi jest przyczyna tego co ja teraz przechodze it ego co zaserwowalam malej..)przypominaja mi sie ;jego cieplo, wrazliwosc milosc – rzeczy ,ktore w nim kochalam na przemian; z obwinianiem mnie,awanturami, moimi lzami, wyzwyskami..i tak mnie to b meczy ;to przezywanie na zmiane tych roznych emocji , uczuc Kiedy to sie uspokoi, kiedy przestanie az tak b bolec i bede mogla byc obojetna na jego osobe i cala ta sytuacje – odejsciem , faktem,ze juz nie jestesmy razem? Caly czas staram sobie przypominac o tym, ze wiem,ze dobrze zrobilam on by sie nie zmienil, nie widzilal/widzi w sobie problemu a caly we mnie,swojego sposobu na zycie tez by nie zmienil, skoro nie zmienil po 1szym razie jak od niego odeszlam (mowil,ze wszystko zrozumial, co robil zle, gdzie byla jego wina ) a mimo to boli mnie to wszytsko b , nasze rozstanie, ze nam sie nie udalo ze on jest gdzies a nie z nami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anna 66 - bardzo Ci dziękuję za nazwanie etapu, na którym ja się chyba teraz znajduję ❤️. Tak trafnie to ujęłaś - to oddzielenie zalu za M od żalu związanego z dziećmi. Dzieki jeszcez raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet - mocno ściskam. Dużo silnych emocji przed Tobą, ale dasz radę. ❤️ Silniejsza - też tak mi się wydaje, że jesteś na dobrej drodze :) Dla mnie topik to tez było objawienie - które uratowało mi życie. Trzymaj z nami ;) I dla wszystkich starych i nowych forumowiczek 🌻 - za wszystkie wpisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -----------------------
12:38 [zgłoś do usunięcia] mika88 Bardzo chciałabym nawiązać kontakt z osobami które były w takim związku.Mój gg 12122301 23:43 [zgłoś do usunięcia] alexhome (alexhome@o2.pl) Witam Was !!! Czytam już kilka dni Wasze posty i ręce opadają na to co się z ludźmi dzieje. Sama jestem od 3 lat w takim związku, dlatego szukam po internecie zagubionych duszyczek takich jak ja. Mamy 2 letniego synka, który obserwuje całe te afery i boję się o niego żeby w przyszłości sobie jakoś dał radę...Zaczęło się od pomidorów, które posypałam mu wegetą tak jak on sobie dzień wcześniej i ...powiedział oburzony, że on nigdy by tego nie zrobił...zastanowiłam się chwilę czy dobrze zrozumiałam, ale już sama nie wiedziałąm...zgłupiałam...Przez ostatni czas kilka razy uciekałam od niego do rodziców, ale wybaczałam...Czas mijał jak zwykle na kłotniach mniejszych i większych a moja siła spadała z dnia na dzień. Były źle uprasowane koszule, nie taka łyżka do nalewania zupy, zła woda do podlewania kwiatków, że synek źle buty zdejmuje...W piątek zadzwoniłam na policję po tym jak dostałam szału...Jestem dumna z siebie, że to zrobiłam. Mam niebieską kartę i dzięki temu więcej siły na dalszą walkę. Teraz ostatnia szansa albo leczenie albo ja spadam !!! Decyzja została podjęta !!! POZDRAWIAM WAS WSZYSTKIE I WSZYSTKICH I ŻYCZĘ SIŁY I WYTRWAŁOŚCI !!! 12:38 [zgłoś do usunięcia] prośba dziewczyny proszę o pomoc. Mój były nie chce się wyprowadzić bo kochanka go do tego namówiła. On od dłuzszego czasu molestuje mnie moralnie. Nie wytrzymuję i krzyczę więc dzieci - dorosłe - twierdzą ze to moja wina. Nie chcę ich stracić, ojciec się kryje, a ja boję się że dam się zniszczyć o co im chodzi. jestem chwilami bliska obłedu. Jak rozwiazać tą sprawę. Podziału majatku nie mamy (ja narazie nie dam bo pozbawied zieci dachu nad głową) i nie zrobie przysługi jemu i jej. Wiem ze o to im chodzi bo słyszałam jak mówił. Forsę na mieszkanie dalła moja rodzina a on chce to wszystko przywłaszczyć dla siebi i jej. czeka aż się wyprowadzę. BŁAGAM POMÓŻCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosba... poszukaj adwokata i przedstaw sprawe, doradzi Ci co masz w taki przypadku zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Cześć 🌻 milczenia ciąg dalszy :-) Jak czasami przyjdą mi do głowy jakieś głupoty, żeby do niego zadzwonić to przypominam sobie, jak na czaterii (a co potem, to tylko on wie) uczcił narodziny naszej córeczki albo w zeszły piątek wrócił z randki w środku nocy. I od razu mi ta chęć przechodzi. O wyzwiskach i oskarżeniach nawet nie wspominając, są tak na porządku dziennym, że już się przyzwyczaiłam. Także dzielnie się trzymam :-) Poa - wiem, że jestem na dobrej drodze, 7 września mam wizytę u psychologa, pierwszą, mam nadzieję, że nie stchórzę. Może jak specjalista mi powie, żebym uciekała, gdzie pieprz rośnie, to ucieknę? Chwytam się każdej deski ratunku. Piglet ❤️ Podziwiam, zrobiłaś duży krok. Nie daj trzeciej szansy, ja idiotka dałam siedem (!) i dokąd to doprowadziło? Trzymaj się, wszystkie Cię tu rozumiemy i wspieramy. I nie daj sobie wmówić, że dla dobra dziecka i takie tam... Tą wyprowadzką nie mogłaś zrobić nic lepszego dla małej. Dobrze jest czytać, że kolejnej z nas powoli się udaje :-) Pozdrowienia dla Was wszystkich ❤️ ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silniejsza a jak specjalista nic takiego ci nie powie ? jesli nie bedzie ci radził , nie bedzie pouczał, niewezmie za raczke tylko bedzie wymagal od ciebie podjecia dorosłej decyzji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Więc kiedy nadejdzie mój czas to podejmę tą dorosłą decyzję. Wiem jedno - ten dzień jest bliżej niż dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D silniejsza ..a co twoim zdaniem zadecyduje, ze przyszedl juz twoj czas ? masz cos konkretnego na myśli ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×